Nacja specyficzna taka cywilizowana Scytia czyli głównie kawaleria.
Jakie są wasze wrażenie z gry tej nacji.
Wersja do druku
Nacja specyficzna taka cywilizowana Scytia czyli głównie kawaleria.
Jakie są wasze wrażenie z gry tej nacji.
Jeśli chodzi o SP, bardzo ciekawa, trudniejsza rozgrywka niż innymi nacjami, jeśli chodzi i Multi, jedna z moich ulubionych :)
Gra się super - jeszcze po wzmocnieniu oszczepników do normalnych wartości jest doskonale. Ale polecam dla wprawionych graczy - na początku mało armii, problemy z sąsiadami, słabe jednostki itp.
Na SP wedlug mnie jedna z najciekwaszy rozgrywek.
Od poczatku (zazwyczaj pomiedzy 5 a 10 tura) wojna przynjamniej na 2 frontach z porownywalnymi badz silniejszymi sasiadami. Bardzo trudna pozycja startowa - jedyna nacja w ktorej zaczynajac kampanie nie mozesz byc pewnie czy uda sie przetrwac przez 50 tur - kilka złych decyzji jedna przegrana bitwa lub stracona nipotrzebnie jednostka i juz nie podniesziesz sie. Jedyna metoda to atak zanim inni zaatakuja bo tylko dzieki nowym podbojom masz szanse na utrzymanie bilansu na plusie i w efekcie dalsza ekspansje.
Potem jest latwiej a czasem nawet zbyt latwo ale to jest wspolne dla wszystkich nacji - jak przekraczasz liczbe 40 prowincji to juz niewielu przeciwnikow prowadzonych prez AI jest powodem do zmartwien.
Plecam tez jako odmiane - ze wzgledu na brak piechoty (gram dla zasady bez podkrecania statsow) to jest zupelnie inna rozgrywka niz pozostalymi nacjami (porownywac mozna jedynie ze Scytia i Armenia).
Ale raczej bym nie zaczynal przygody z RTW od tej nacji - za latwo mozna sie zrazic :)
Pamiętam, że Partami grałem swoją drugą kampanię w życiu ( daaaaawno temu ), po początkowym wprowadzeniu do realiów gry w kampanii kartagińskiej.
Nie było łatwo. Najpierw trzeba było koniecznie podbić Armenię, a potem rzucić się czym prędzej na Selków lub Pont.
Na początku starałem się trzymać Egipt na dystans, prowadząc jedynie walki obronne w Arabii i na Bliskim Wschodzie. Dopiero po ostatecznym unicestwieniu Pontu i Selków miałem dostatecznie dużo armii złożonych z konnych łuczników ;) żeby podjąć ofensywę przeciw Ptolemeuszom. Kiedy i Egipt uległ pod naporem konnych persów, przestałem grać ;) Było za łatwo, w Afryce graniczyłem ze Scypionami, których legioniści nic nie mogli zrobić przeciwko opancerzonym katafraktom ( z ich potężnym mace attack ;) ), na Bałkanach był burdel, itd.
Generalnie jedna z najtrudniejszych nacji do prowadzenia. Bardzo fajnie się gra.
Ja nie lubię tej nacji.
Jest to spowodowane słabością piechoty.
Piechota Wschodnia?? to jest według mnie najgorsza jednostka piechoty w grze.
A górale są tylko odrobinę silniejsi.
Przez co każdy bój o miasto był ciężki. :|
Świetna cała kawaleria, dzięki czemu bitwy polowe były łatwiejsze. :)
Po to są u nich łucznicy, żeby obstawić nimi miasto ;)
kuroi, chyba, ze wbija sie do miasta piechota. Wtedy, jesli oprzesz sie na samych lucznikach sytuacja moze stac sie nieciekawa : ]
Wystarczy dać ze hmm.. 5 jednostek piechoty. 2 na mury (tam, gdzie opierają się drabiny, wieża) i 3 asekuracyjnie jako blokada ulic ;) Reszta łucznicy+ namiestnik. Ja tak robiłem, i wszystko było OK, dopuki jakaś naprawdę ogromna armia nie atakowała :)
Na tym caly pic polega zebys grajac Partia nie dopuscil do sytuacji ze ktos szturmuje ci miasto...
Jedna z podstawowych zasad przy obronie miast jaka musialem wprowadzic grajac Partia to zawsze probuj przerwac oblezenie w pierszej turze (zanim wroga armia nabuduje machin oblezniczych). Jak tylko moi konni lucznicy wychodza z miasat to ich slabosc w obronie na waskich ulicach i brak piechoty przestja miec znaczenie...
Potem kolejna zasade jaka musialem wprowadzic to podejmowanie w polu bitew gdzie nie mialem zbytnich szans (nawet z kompem) tylko poto aby zniszczyc terbuczety czy inne podobne talatajstwo.
Wiec nie musisz sie matrwic brakiem piechoty bo w ataku tylko zawadza :)