Jak w temacie...
ps. może ktoś poleci mi jakoś jego dobrą biografie... tylko w pl ;)
Wersja do druku
Jak w temacie...
ps. może ktoś poleci mi jakoś jego dobrą biografie... tylko w pl ;)
Podobno pan Patton uważał się za Rzymianina i takie tam. To prawda ? ;)
Wierzył w reinkarnację i uważał się za kolejne wcielenie rzymskiego legionisty.
Gdzieś kiedyś czytałem taką anegdotkę o nim :)
Patton był głęboko wierzącym katolikiem, ale uważał że jest reinkarnacją nie legionisty tylko Hanibala, kartagińskiego wodza który lał rzymian.
Nie lepiej zacząć od jego pamiętnika? - "Wojna jak ją poznałem".
Geniuszem nie był. Ale swoje robił najlepiej jak umiał. Niemcy bardziej bali się spotkać z Pattonem niż z Montgomerym.
Chociaż przegonił Niemców po Francji (co nie było trudne, zważywszy na ogromną dysproporcję sił i panowanie w powietrzu), to pod Metzem kiedy Niemcy zreorganizowali obronę już ugrzązł. Jego wojska "uratowały" sytuację pod Bastogne (według obrońców i tak bez niego by sobie poradzili). Gdyby nie politycy i układy z ZSRR, to czoło wojsk USA pierwsze weszłoby do Pragi. Jednak zwiad musiał się wycofać z rogatek miasta.
Podobnie jak MacArthur był wrogiem komunizmu, więc dodatkowe oczko w górę.
Lubię gościa. Film też niezły, chociaż zbyt patetyczny, ale i tak mi się podoba. Zarówno jego osoba jak i marketing US Army.
No Niemcy wedle tego co "zaszłyszalem" uważali go za geniusza, najlepszego generała Aliantów... gdzie się nie pojawił tam miała być inwazja... to ściema, propaganda czy prawda?
ps. od Montiego to było na prawdę wielu, ale to wielu lepszych dowódców, wiec "lepszość" od niego nie jest żadnym zaszczytem...
1. Czytalem polecam -> http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/ks ... l?kw=19964 + jego autobiografie warto poczytac - Patton robil wiele ciekawych rzeczy takze przed WWII.Cytat:
Zamieszczone przez Adamsky
2. Pod Metzem ugrzazl glownie przez brak zaopatrzenia, ktore kierowano na potrzeby Market-Garden.
3. Nie wiem jak by sobie w Bastogne 101 DPD poradzila bez odsieczy z zewnatrz (juz pomijajac czy bylby to Patton czy ktokolwiek inny).
4. Patton byl przedewszsytkim nawet lepszym niz sami Niemcy wykonawca Blitzkriegu - potarfil atakowac przez kazda nadarzajaca sie luke, czesto niezbyt pilnujac tylow. Pozostawial takze bardzo duzo inicjatywy swoim generalom dywizji, przez co jego armia bardzo elastycznie reagowala na froncie.
Z tego co słyszałem gen. Patton był bardzo wrażliwy, ze wszystkich generałów USA to on najczęściej odwiedzał szpitale i opłakiwał innych żołnierzy. Lecz dwa razy zdarzyło mu sie w jakiś szpitalach spoliczkować i zbluzgać żołnierzy, jednego za to że przebywał w szpitalu z powodu silnej nerwicy okopowej a drugiego nie pamiętam :P . Po nagłośnieniu tego przez media Pattonowi odebrano dowództwo nad 7. armią.
Przestańcie z tym blitzem - chłopak świetnie manewrował, to wcale nie znaczy, że używał blitzu.
Oczywiście na tle innych genków alianckich całkiem się wyróżniał, ale czy od razy robić z niego geniusz? Zawsze walczył ze słabszym przeciwnikiem niejednokrotnie częściowo pobitym z mocno ograniczonym zasobem wojsk szybkich. Niejednokrotnie postęp jego wojsk porównuje się z "sukcesami" Montiego, więc nie dziwie się, że tak różowo wychodzi...
Chciałbym zobaczyć Rommela albo Mansteina nacierających na wojska US z takim zapleczem i przewagą jaką niejednokrotnie posiadał Patton. Amerykanin praktycznie zawsze miał przewagę w sile, według mnie geniusz dowódców widoczny był na froncie wschodnim gdy Niemcy przeciwstawiali się, a przynajmniej próbowali znacznej przewadze liczebnej wroga.
Co do Arden, to ofensywa szkopów i tak już leżała jak odsiecz przyszła.