-
Geno Tuk
Różnie się dzieje panie Geno, niestety głównie źle. W Bree ludzie zauważyli, że strasznie mało a prawe w ogóle nie ma tych bardzo wysokich ludzi, co czasami tam przybywali. Tym samym w lasach i na traktach pojawiło się co raz to więcej bandytów. Reszta to głupoty takie, że jakiś głupiec wybrał się do ruin i nie wrócił. Niziołek tutaj podrapał się po głowie i nad czymś na chwilę zastanowił A tak! To na pewno Cię zainteresuje, jakiś podróżny twierdził że niedługo w Bree ma pojawić się jakiś kupiec krasnolud. To ostatnie zdanie wydało ci się bardzo interesujące Ale nie wiem kiedy tam przybędzie albo czy tu zawita.
-
Aldarion
Szykuję łuk do strzału (by osłaniać towarzysza), czekam czy Beregar zacznie się skradać do strażnika. Jako wysoki elf szanuję Dunedainów, będących w sojuszu z Imladris. Ich Wódz Aragorn ma w sobie coś królewskiego i godnego, na tyle, ze nawet elfy darzą go wielkim szacunkiem. Mimo, ze od wielu pokoleń jego lud nie ma żadnej władzy.
-
Geno Tuk
Oj tak bandyci to skaranie dla handlu posmutniał Geno, ale na wieść o krasnoludzkim kupcu wyraźnie się rozpogodził Oby krasnoludy szybko do nas dotarły, wypijmy za to a moja już w tym głowa, żeby to ja pierwszy z nim pohandlował
-
Beregar
Skinął towarzyszowi głową,po czym powoli dobył miecz i sztylet,wyczekał dogodny moment i zaczął się skradać w stronę bardziej przytomnego ze strażników aby to jego wyeliminować w pierwszej kolejności.
-
Aldarion i Beregar
Dunedain podkradł się bezszelestnie do pierwszego wartownika i po cichu zabił, jednak drugi się zbudził i zdążył krzyknąć, sekundę potem padł od elfiej strzały. Reszta pośpiesznie się na was rzuciła, ale zaspani i nieprzygotowani nie mieli szans. Przeżył tylko jeden i w tej chwili ranny wykrwawia się na ziemi obok ogniska.
Techniczny
Dunedain otrzymał jedną lekką ranę. Teraz możecie dać fajny opis akcji z perspektywy waszej postaci
Geno Tuk
Piwo przyniosła Lilly postawiła je na stole i odeszła z promienistym uśmiechem życząc smacznego wraz z przyjacielem nie mogliście oderwać od niej wzroku gdy odchodziła. Oby tak się stało rzekł Ilberic i wypił z tobą. Ach panie Geno może dobrze byłoby udać się razem do Bree, ja mam jeszcze jedną sprawkę jaką muszę załatwić a pan może zarobić i być może natknąć się na tego krasnoluda.
-
Gerud Żelazna Pięść
Nasze słowo nie wiatr, jak u elfów, ale lepiej być pewnym co się podpisuje. Przeczytał dokładnie umowę przed jej podpisaniem.
-
Geno Tuk
Wiesz co, to całkiem dobry pomysł, bo towarzystwo zaufanego druha zawsze uprzyjemnia podróż, a i im wcześniej spotkam tego krasnoluda to tym mniej towaru zdąży sprzedać konkurencji rzekł podziwiając urodę Lilly po czym pociągnął łyk piwa tylko powiedz kiedy pasuje Ci wyruszyć?
-
Beregar
Gdy tylko zbliżył się do swego celu bez cienia wahania poderżnął mu gardło,niestety jego kompan zdążył podnieść alarm by po chwili paść przeszyty celnym strzałem Aldariona... - Cholera,trzeba było iść we dwóch... - pomyślał wbijając miecz w śpiącego pod jego nogami bandytę. Nie marnował już więcej czasu na rozpamiętywanie niefortunnej jak się okazało decyzji a zamiast tego skupił się całkiem na walce. Nie trwała ona jednak zbyt długo,nie dość że zaskoczyli bandytów to żaden z nich nie mógł się równać z nim w sztuce szermierki a do tego jego plecy skutecznie osłaniał elf. Co prawda jednemu z przeciwników udało się drasnąć go w rękę,jednak dość szybko wytrącił mu broń i ciężko go ranił powalając na ziemię i przysuwając ostrze do gardła - Dokąd zmierzaliście?Ile jeszcze podobnych band grasuje w okolicy?Gadaj a ocalisz życie!
-
Beregar
Jakie bandy?! Przyszliśmy z południa by grabić i palić. A my iść tam gdzie słabi, mierni ludzie. Ha, tyle krwi i tak, koniec. rzekł po czym wyzionął ducha. Takie bandy to nie nowość, dzicy ludzie robią to dość często, ale to dziwne, że ta zapuściła się tak daleko na północ. Trzeba spalić ciała, a zmęczenie daje się we znaki, przydałoby się trochę odpoczynku. Dzikusy nie mają nic przydatnego przy sobie. Po sprzątnięciu ciał wraz z Aldarionem rozsiedliście się przy ognisku. Ustaliliście warty, twoja była pierwsza, po niej szybko zapadłeś w sen. Rano ogień przygasał a zbudził cię słoneczny promień przenikający przez listowie. Udało wam się, teraz musicie ustalić co zrobić dalej. Obecność dzikich tak głęboko w Eriadorze jest niepokojąca, warto byłoby udać się Zielonym Traktem do Bree i w Kucyku zapoznać się z sytuacją.
Aldarion
Nie miałeś litości dla tych zwierząt i z obrzydzeniem obchodziłeś się z ciałami, ale tak trzeba było zrobić. Twój towarzysz właśnie się zbudził, warto ustalić dalszy plan działania.
Geno Tuk
Ilberic zadowolony przytaknął i odpowiedział Dokładnie panie Geno, heh przygoda i miłe towarzystwo. Jeszcze muszę się troszeczkę przygotować, pojutrze byłoby dobrze? Oby pogoda jeszcze sprzyjała i na bandytów trzeba patrzeć, ale tu raczej jest ich bardzo mało a przynajmniej nigdy dużo nie było.
Gerud
Solidna i dobra umowa jak na krasnoluda przystało, płaca dobra i przystępna a do tego może i nie taka trudna. Gospodarz podał Ci pióro po czym dałeś podpis. Złotopalcy ożywiony uścisnął ci solidnie dłoń Świetnie! Nikt nie będzie niczego żałować a każdy zyska, o tak! Ja muszę zając się jeszcze kilkoma sprawami. Z tego co wiem reszta wyprawy przesiaduje w karczmie. Na pewno będzie się wam dobrze pracować. A najlepiej zapoznać się przy najlepszym piwie w karczmie. Brzmi to jak dobry pomysł.
-
Geno Tuk
Pojutrze jak najbardziej nie wadzi, czyli dziś pocieszmy się ciepłem owej gospody, by niebawem spod niej wyruszyć na szlak, który nie zawsze lubi zaskakiwać, a teraz napijmy się i coś przekąśmy, bo pora na drugie śniadanie jak najbardziej odpowiednia rzekł, po czym skinął na karczmarza