Tura 5
Chwilę przed starciem
Arngrim stanął przed szeregiem swych wojowników, odrwócił się w ich stronę i zlustrował wzrokiem.
Dawi! Za nami, droga do naszych twierdz, do naszych domów i rodzin. Przed nami, cała armia podłych szczuroludzi. Armia która zaraz rozbije się o nasze tarcze, niczym morskie fale o skalisty brzeg. Armia, która padnie pod ciosami naszych toporów niczym kłosy zboża podczas żniw!
Dzisiaj, dokonamy czynów, dzięki którym spojrzymy bez wstydu w oczy naszych przodków, gdy nadejdzie już czas spotkania z Gazulem! Dzisiaj, nadchodzi czas cierpienia. Dzisiaj, nadchodzi czas poświęcenia. Dzisiaj, nadchodzi czas chwały! Dzisiaj, nadciąga czas ZEMSTY!
Dalej Dawi! Pokażmy tym plugastwom z jakiej gliny jesteśmy ulepieni! Za Króla! Za Kraka Drak i Kraka Dorden! Za Karaz Ankor! Khazukan kazakit-Ha! Dajmy bardom nowy temat do pieśni! Zewrzeć szyki!
Bitwa ciągła się w nieskończoność, fale skavenów jakby miały się nie kończyć, lecz upór obrońców też był nad wyraz wytrzymały. Krasnoludy ginęły, setki Skavenów ginęły, aż...
Ukazał się przywódca najeźdźców. Skaven dosiadający wielkiego szczurogra.
Obaj przywódcy ruszyli na siebie, spotkali się między swoimi siłami. Walczyli obaj tak jakby to był ich ostatni oddech, i był.. dla jednego z nich...
Skaven padł, niedobitki uciekły, bitwa się zakończyła. Tego dnia nie było słychać śpiewów i dźwięku kufli odbijających się. Tego dnia w Kraka Drak pasowała cisza, gdyż wielu dobrych wojowników zginęło...