Cytat:
Czyli będziemy zaglądać obywatelowi jak koniowi w zęby, płukać żołądek albo zaglądać w d**ę żeby ustalić, skąd się wziął alkohol w jego organiźmie. Prawdziwy liberalny raj.
Zatem w imię liberalizmu proponujesz podtrzymać obecny system, który jedyne co robi to prowokuje to spożywania alkoholu przed jazdą samochodem ?
Powiedz szczerze
Cytat:
Zabierania prawka za 0,01 promila, z czym prowadzący nie sprawia żadnego zagrożenia na drodze, to za to już prawdziwy faszyzm.
Po to są te limity, by stwierdzić, kiedy kierowca zaczyna być na drodze zagrożeniem. Do 0,2 on z pewnością tym zagrożeniem nie jest.
Dura lex, sed lex, jak mawiali starożytni. Tu chodzi o zasady - piję, nie jadę.
Cytat:
To dorzuć mi jeszcze tabelkę, gdzie będzie napisane jaki procent tych wypadków powodowali kierowcy z minimalnie przekroczonym progiem dopuszczalnego spożycia. Bo to, że ktoś totalnie zalany nie nadaje się do prowadzenia auta to żadna nowość. Wyważasz otwarte drzwi, bo nigdzie nie pisałem, że powinno się prowadzić "na gazie" i to jest OK.
Postaram się poszukać czegoś więcej. Fakt taktem te linki były baaardzo ogólnikowe, ale pewnie trudno znaleźć coś konkretniejszego.
Cytat:
Każdy, kto jeździ wie, że w wielu miejscach z ograniczeniami się przesadza i nie zawsze są stawiane w rozsądnych miejscach albo są adekwatne. Stąd często są łamane - tak już z durnowatym prawem niedostosowanym do realiów bywa. Nie żebym kogoś zachęcał do łamania prawa, ale nawet w moim małym rodzinnym mieście jestem w stanie teraz w pamięci przypomnieć sobie wiele miejsc, gdzie np. niepotrzebnie stawia się ograniczenie do "40" albo "30". O większych miastach czy drogach pomiędzy nimi nie wspominam. Sęk w tym GDZIE się te ograniczenia przestrzega i ewentualnie O ILE się je przekracza.
Ja Cię doskonale rozumiem Elrondzie, sam uważam, że niektóre przepisy są absurdalne i całkowicie zbędne.
Cytat:
Ludzie popełniają błędy - tutaj znów Ameryki nie odkrywasz. Ja tylko jestem co do tych dróg ciekaw czy ci spece jeździli po naszych ;) A spec z "Koszernej" pisze coś takiego, choć kilka zdań wcześniej napisał:
"Najbezpieczniejsze drogi w całej Europie są drogi Szwecji, Holandii, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii - w każdym z tych krajów na milion mieszkańców przypada mniej niż 50 ofiar śmiertelnych rocznie."
Jak mam traktować gościa, który sam sobie zaprzecza w co drugim zdaniu? Swoją drogą jak pisałem: "Koszerna" wielokrotnie sprzeciwiała się zaostrzeniu prawa karnego, bo "wysokość kary nie zapobiega przestępstwu". Tutaj spec dla odmiany pisze, że we Francji zmniejszono ilość wypadków, zacytuję:
"A wszystko to efekt drakońskiego zaostrzenia systemu kar i kontroli."
Znów widzę niestety niekonsekwencję i zaprzeczanie samemu sobie. Więc naprawdę: czy jakiś ludzik z "Wybiórczej" zasługuje na jakiekolwiek poważne trakowanie?
Chyba nieco manipulujesz. Gdzie stwierdzenie o najbezpieczniejszych wrogach koliduje z innym ? To po prostu stwierdzenie faktu - drogi w kraju A i B są bezpieczniejsze niż w innych krajach. Tzn. są lepiej przygotowane, lepiej zrobione, bardziej zadbane, itd.
Natomiast co do drugiej części to nie widzę w niej ani kropli logicznego rozumowania. Po pierwsze to że Wybiórcza stoi generalnie na takim a nie innym stanowisku nie zmienia faktu, że mogą się mylić, a jeden z reporterów po prostu opisał wyniki badań i wnioski z nich wynikające...
Proszę Cię, nie staraj się udowodnić swojej racji za cenę manipulacji faktami...
Cytat:
W normalnym kraju obowiązuje domniemanie niewinności. Domniemanie winy to charakterystyka zamordyzmów. Tak jest - każdorazowe dmuchanie w balonik przy każdej kontroli, gdy mam udowodnić swoją niewinność, to dla mnie pogwałcanie praw obywatelskich, tak samo jak przymus zapinania pasów.
Za to ja wytknę Ci niekonsekwencje w Twoim rozumowaniu. Podstawową zasadą myśli liberalnej jest hasło 'wolność jednostki kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej'. Prawda ? Teraz zostało powszechnie ustalone i udowodnione, że w czasie kolizji osoby bez zapiętych pasów drastycznie zwiększają ryzyko śmierci pasażerów zarówno w samochodzie swoim, jak i kolegów z przeciwka.
Teraz żebyśmy się dobrze zrozumieli. Ja też nie popieram niektórych przepisów, takich jak zapinanie pasów, ale zrozum że każde działanie ostatecznie prowadzi do problemu moralnego 'coś za coś'. Przymus pasów jest pogwałceniem praw, a jednocześnie zwiększa szanse przeżycia pasażerów w razie wypadku. Teraz Prawo jest po to, aby gdzieś ustanowić linię, ustanowić barierę, której przestrzegać trzeba. U nas ustalono ją bardziej po stronie bezpieczeństwa osób trzecich, w innym kraju mogli ją ustanowić w innym miejscu.
To wszystko nie jest proste i oczywiste Elrondzie i wątpię czy temu zaprzeczysz.
Cytat:
Mleko zostało rozlane. Za kółko wsiada gość z 0,6 promila. Obok niego jedzie gość, który przez ostatnie kilka godzin jechał bez przerwy i smażył się na słońcu, przez co teraz jest cholernie zmęczony. Sprawność obu jest zbliżona. Czy państwo może pozwolić na tak rażącą niesprawiedliwość, że oboje nie zostaną po równo ukarani ;) :?:
A masz dowód na to, że skutki zmęczenia są równoważne skutkom bycia pod wpływem alkoholu ? Czy np bardzo zmęczony człowiek ma problemy z utrzymywaniem równowagi, oceną rzeczywistości, itd ? Teraz dla odmiany ja poproszę o jakiś rzeczowy dowód.
Cytat:
Znów wyważasz otwarte drzwi. Akurat nie chodzi mi o drogi w terenie zabudowanym, gdzie chodzą piesi - tam się i tak jeździ dość wolno. Mówię tutaj o drogach pomiędzy miastami/wsiami, gdzie nie mamy chodnika, tylko obok drogi jest co najwyżej pobocze/rów/pole. W takich miejscach drzew być nie powinno - powodują niepotrzebne niebezpieczeństwo, a później "jesteśmy rekordzistami w liczbie ofiar wypadków". Widzę u Ciebie niekonsekwencję - człowieka jesteś gotów winić i karać z pełną stanowczością - warunki zewnętrzne już się dla Ciebie nie liczą...
Jak mówiłem. Drzewa mają zarówno plusy jak i minusy. Każdy człowiek samodzielnie dochodzi do wniosku, które czynniki są dla niego istotniejsze.
Cytat:
Podane przez Ciebie raporty też nie dają prostych odpowiedzi. Co nie przeszkadza Tobie wyciągać prostych wniosków.
To już jest bezczelne. Ja wyciągam proste wnioski ? Ja jestem ukierunkowany na jedną myśl i wybiórczo analizuje fakty byle by udowodnić swoją racje ? przesadzasz w tym miejscu i to grubo.
Cytat:
W podanym przez Ciebie artykule jeden dowód podano, już go przytoczyłem. Druga sprawa to droga, słup czy drzewo nie może być bezpośrednią przyczyną wypadku, bo same z siebie nie zabijają. Jednak drogi mogą ułatwić kierowcy popełnienie błędu albo/i wywołać tego błędu tragiczne konsekwencje.
Zdajmy sobie sprawę, że ludzie zawsze te błędy ZAWSZE będą popełniać. I z tym się trzeba pogodzić, chyba że ustalimy Vmax=20 km/h, postawimy na każdym skrzyżowaniu kamery i fotoradary, a na bokach dróg poduszki, by zapanonwało powszechne bezpieczeństwo. Tylko wtedy w jakim kraju byśmy się znaleźli?
Można edukować, szkolić, uświadamiać, a stosowanie pałki i bata nie jest ani moralne, ani skuteczne. Można też minimalizować skutki wypadków - produkować bezpieczniejsze auta, tworzyć dobre drogi, po których da się jeździć bezpiecznie i SZYBKO(tak bo drogi i samochody są od tego, by po nich szybko jeździć), itd.
Tylko że to już jest naprawdę trudne i kosztowne. Budowanie dobrych i bezpiecznych dróg przekracza możliwości III RP i nic nie wskazuje, by się tutaj coś zmieniło. Odpowiednia edukacja/uświadamianie też kosztuje, a na to nasze państwo nie poświęci samo ani złotówki.
Zawsze łatwiej nastawiać fotoradarów, podwyższyć mandaty i grzywny, zaostrzyć kary(nawet do bolszewickiego pomysłu konfiskaty auta, z którym wyskoczył kiedyś minister Zero). Nie dość, że się jeszcze konkretniej ogoli owieczki(by żyło się lepiej), to jeszcze będzie można z siebie zrzucić całą odpowiedzialność na kierowców, a samemu wystroić się w nimb "bojownika lepsze jutro".
"Nasza" władzuchna naturalnie wybiera opcję nr 2, bo do żadnej lepszej nie jest zdolna. Ja jej w tej ideologicznej walce pomagać, w odróżnieniu od Ciebie, nie zamierzam.
Cały ten fragment ma uświadomić oczywisty fakt, że po dobrych drogach jeździ się bezpieczniej niż po złych. Elrondzie - przyznaję Ci racje ! Ale nie o tym mówimy w tym temacie. Chodzi o problem hierarchii wpływania poszczególnych czynników na stan bezpieczeństwa podczas jazdy i prawdopodobieństwo zwiększenia wypadków. Ty twierdzisz, że bezwzględne pierwszeństwo na tym polu ma fatalna jakość dróg, z czym zarówno ja, jak i eksperci od ruchu drogowego, się nie zgadzają. Cóż mogę dodać więcej ?