A mi akurat trylogia Husycka zupełnie nie przypadłą do gustu ;)Cytat:
Zamieszczone przez ituriel32
Wersja do druku
A mi akurat trylogia Husycka zupełnie nie przypadłą do gustu ;)Cytat:
Zamieszczone przez ituriel32
Sillmarillion był wg mnie wspaniały :) uważam, że lepszy od Władcy Pierścieni, może ze względu na to, że zepsułem sobie lekturę wcześniej obejrzanym filmem.
Mnie najbardziej podobała się postać Fingolfina... Jakoś tak mam sentyment do tej postaci, może dlatego, że wydaje mi się być bardziej dojrzałą postacią od Feanora.
http://www.lucifer.tw/lotr/01novel/pic/nv05208.jpg
Pojedynek Fingolfina z Morgothem. Śmierć tego pierwszego była poruszająca... ;) (o ile dobrze pamiętam w tej walce tuż przed śmiercią Fingolfin zadał Melkorowi dotkliwą ranę w nogę, która towarzyszyła mu do końca)
Jeśli chodzi o postacie z Władcy Pierścieni - ciężko mi tutaj wybrać ulubioną, głównie na wypaczenie związane z filmem, ale chyba Sam przez swoje poświęcenie i przyjaźń do Froda zostanie dla mnie jedną z tych, do których odnoszę się z sentymentem :) No i oczywiście tajemniczy Tom Bombadil - postać celowo wykreowana jako jedna z największych zagadek świata Tolkiena - jedna z bardzo niewielu postaci, na którą pierścień nie miał żadnego wpływu (!). Ponadto jest to też postać tak stara, jak cała Arda.
Za jakiś czas będę się brać za Dzieci Hurina ;)
Jedyne co, w moim mniemaniu, nie podoba mi się we Władcy Pierścieni to zwięzłe opisy bitew. Przynajmniej ten Helmowy Jar tak jakoś szybko mi przeminął, że nie zdążyłem pobudzić wyobraźni do działania ;) Gdyby Tolkien zastosował tu retardację, to bitwy mogłyby mieć naprawdę dużo większy rozmach (jak Homer w "Illiadzie" - dla przykładu pojedynek Achillesa z Hektorem, świetny opis).
Jeśli chodzi o twórczość Sapkowskiego to poza Wiedźminem nie miałem wiele styczności. Aczkolwiek Wiedźmin bardzo mi się podobał :)
No i zepsułeś mi niespodziankę :cry:Cytat:
Zamieszczone przez mateuszkl
No więc tak :
Od Tolkiena czytam Władcę Pierścieni, 2 i 3 już przeczytałem prawie :D ( nie wiem czemu ale czytam od końca :roll: :D ) Bardzo mi się to wszystko podoba, ale zgadzam się bitwy, strasznie krótko opisane, wszystko się dzieje tak szybko i jest opisane wszystko tak jakby ... no ... ogólnie :D
Od Sapkowskiego czytałem Wiedźmina, moim zdaniem bardzo dobre, jednak nie przebije dzieła Tolkiena :D i to zdecydowanie .
Czytalem calego Tolkiena oprocz THOME wszystkie sa super. Arda rulez;) jedna z 2 moich najlepszych Fantasy. Juz niedlugo bedzie hobbit kinowym hitem pewnie pobije wp3. Polecam hobbita, ponieważ jest taki...wesoły;)
Silmarillion to piekna powiesc.Pomimo ze czytelnik ma przeswiadczenie ze zakonczenie bedzie smutne to jednak brnie przez stronice odnajdujac promyki nadziei.Dzieje Berena i Luthien sa moim skromnym zdaniem bardziej tragiczne anizeli Romea i Julji.Scena kiedy Beren podnosi okaleczone ramie przed Thingolem na dowod zdobycia jednego z silmarilli sprawila ze poczulem dreszcz na plecach...
Piata Bitwa jakze tragiczna opisana jest genialnie.Szkoda tylko ze Szosta Bitwa i starcie Valarow z Melkorem oraz niezliczonych zastepow Dobra i Zla pozostawiona jest tylko wyobrazni czytelnika.Chcialbym chociaz pokrotce moc poczytac o walkach Elfow przeciwko smokom i Balrogom ;)
Ulubiony charakter tej powiesci?Zdecydowanie Feanor ze swym ognistym charakterem.
Proze A.Sapkowskiego czytalem kiedys w miesieczniku "Fantastyka".Moim ulubionym opowiadaniem jest "Mniejsze zlo" lecz mimo wszystko styl polskiego pisarza fantasy niespecjalnie przypadl mi do gustu :?
Władca Pierścieni jest według mnie jedną z najlepszych książek fantasy. Podziwiam Tolkiena i niepowtarzalny klimat jego dzieł. Jednak o Wiedźminie nie mam tak dobrej opinii. Po pierwsze nie wiem, dlaczego Sapkowski notorycznie ściągał nazwy dla poszczególnych osób i postaci, oraz krain geograficznych. Przykłady to np: Demawend - w Wiedźminie król jakiegoś państwa. W rzeczywistości jest to wygasły wulkan położony na terytorium obecnego Iranu. Maribor to miasto w Słowenii. Ściągnął także mnóstwo słów z gaelickiego. Zawsze ciekawiło mnie, po co przenosił do swoich opowiadań takie elementy, jak np. księżniczka i siedmiu gnomów (w opowiadaniu mniejsze zło). Dodatkowo irytowały mnie niektóre postacie, w szczególności Milva. Magia także przedstawiała się nieciekawie - np, kiedy Yennefer rzucała zaklęcia na pędzące wozy to ich koła robią się kwadratowe, albo całe stają się żółte. Z czymś mi się to kojarzy... Mam także zastrzeżenia co do fabuły. Nie przeczytałem całej sagi, ale kolega powiedział mi, że cały świat walczy o Ciri z różnych powodów, np. jeśli czarodziejki chcą tworzyć Imperium Północy, to po... co od razu pchają się z Ciri, zamiast rządzić tym samemu? Dlaczego Emhyr var Emreis ma się troszczyć o jakieś dziecko, skoro może utrzymać bez problemu spustoszoną Cintrę? Potężni nie dbają o prawa do sukcesji. Może jednak chodziło o jej specjalne moce? Zakupiłem wszystkie tomy, ale wymiękłem po Chrzcie Ognia.
No cóż, ściąganie nazw może się nie podobać, ale elementy typu księżniczka i siedmiu gnomów to nawiązania do baśni, a Sapkowski sam przyznał, że on te bajki ciacha na kawałki, przekręca i tworzy swoje wersje, bardziej dorosłe, a co do fabuły, to widać twój kolega nie bardzo umie czytać ze zrozumieniem, Emhyrowi Ciri była potrzebna nie po to by władać jakąś tam Cintrą, tu chodziło o Przepowiednię Itliny i o to, że Ciri była dla niego... no nie powiem, bo to za duży spoiler. Loży też chodziło nie tyle o Ciri, ale bardziej o jej krew, Krew Elfów.Cytat:
Zamieszczone przez Annasz
Mi się pięcioksiąg akurat podobał, ale powiem szczerze, że były momenty, że chciałem przestać to czytać... Np. pokazywanie fabuły oczami setek bohaterów, jakby mnie obchodziło co o tej sprawie uważa przeciętny młynarz... Wkurzały mnie też niektóre postacie: Oczywiście Milva, Cirilla i szczury. Według mnie zrobienie z Ciri głównego elementu fabuły było złym pomysłem.
pozwolę się nie zgodzić- te elementy ratowały książkę przed staniem się kolejnym sztampowym heroic fantasy. Realizm to jedna własnie z mocnych zalet wiedźmucha.
a narracja prowadzona przez kilka postaci, przy uzyciu odpowiedniego, odrębnego słownika to spore osiągnięcie ;)