Własna republika po podziale krainy

Wrzuciłem już pytanie do wątku początkujących, ale że nikt nie odpisał to może tutaj mi się poszczęści :D

Jakie konkretnie efekty pojawiają się po wyborze Republiki przy podziale krainy? Wiem, że wszyscy wypowiadają wojnę - a jak jest np. z poparciem ludności? Będą się buntować, pojawia się trzeci typ poparcia typu "prorepublikańskie", odblokowuje się jakiś nowy typ sądów / komisariatów? Nowy rodzaj agentów szerzących "prorepublikańskie" poglądy? Czy to prawda, że jednostki elitarne typu piechota szogunatu dezerterują? A generałowie?
Czy ktoś już skończył grę jako republika i może coś więcej opisać?

przyłączam sie do pytania ; ) :D

Poza tym, że wszyscy nam wojnę wypowiadają to zmienia się nastawienie ludności - musi ona przyjąć i poprzeć nowy rodzaj polityki, co zwykle prowokuje bunty. Ja stawiałem praktycznie w każdej prowincji sądy, które potem można przekształcić w tajne stowarzyszenia (najwyższy stopień rozwoju posterunków, kiedy wybraliśmy niezależność). Bo agentów nie ma opcja pro republikańska. W ten sposób dość szybko udało mi się zmienić nastawienie - jak słusznie zauważyłeś pro republikańskie.
Jednostki elitarne szogunatu/cesarstwa dezerterują (piechota cesarska, elitarna piechota, etc.) dlatego radzę grać piechotą liniową i mieć gotowe budynki by od razu po zmianie werbować piechotę republikańską.
Generałowie pozostają wierni.

Co tu opisać ? Filmik niewiele się różni od tego który ma opcja pro cesarska czy pro szogunatowa . Nic specjalnego za to nie ma, a przecież to najtrudniejsza wersja bo wszyscy na jednego idą.
IMO nie warto tego brać, chyba że lubimy mieć wszystko na mapie.
Robi się dużo trudniej i co gorsza, z powodu braku handlu przez wiele tur po tym wydarzeniu zarabiamy doś mało.

Dzięki :D
A takie pytanie pomocnicze:
Czy dezercja jednostek dotyczy też nieszoguńskiej/niecesarskiej elitarnej piechoty unikalnej dla klanów (np. Kiheitai dla Choshu) lub zamorskiej piechoty elitarnej?
A tak BTW to na VH od początku jest wojna ze wszystkimi wokół bez szans na handel ;)

Bo VH to kpina. Trudność nie polega w tej grze na AI ale na prostej zasadzie - im nas więcej tym masz trudniej. I komputer spamuje armiami, nie chce handlować, etc. Kpina a nie sztuczna inteligencja.

Nie, dezerterują tylko jednostki należące do danej frakcji - cesarskie/szoguńskie. Reszta pozostaje.

Cytat:

---

Bo VH to kpina. Trudność nie polega w tej grze na AI ale na prostej zasadzie - im nas więcej tym masz trudniej. I komputer spamuje armiami, nie chce handlować, etc. Kpina a nie sztuczna inteligencja.

---

Toż to już tradycja w TW...

Może to i dobrze, że w FOTS to zostawili, inaczej czułbym się zagubiony :lol: :lol: :lol:

Cytat:

---

Zamieszczone przez Ingen175

Bo VH to kpina. Trudność nie polega w tej grze na AI ale na prostej zasadzie - im nas więcej tym masz trudniej. I komputer spamuje armiami, nie chce handlować, etc. Kpina a nie sztuczna inteligencja.

---

a jak przy obecnym poziomie nauki i sprzętu wyobrażasz sobie lepsze AI ?

I do tego gracz ma przewagę "zapisywania gry", przejmujesz np. Junsatsushi prowincję, kosztuje to 2000 nie uda się to sobie wczytasz, albo jakaś bitwa pójdzie nie tak, to wczytasz i ci pójdzie 2x lepiej np., a kompowi się nie uda, to musi grać dalej koniecznie.Tylko na najniższym poziomie powinien grać normalnie, tym co ma, a moim zdaniem im wyższy poziom tym, lepszy powinien mieć wskaźnik zarabiania pieniędzy (bo pojawianie się armii znikąd też jest, głupie, ale ja tego nie widziałem - tylko Third Age Total War), np. na normalnym zarabia 1,5 x więcej, na trudnym 2x więcej itd. bo oczywiście tak mądry jak człowiek też nie będzie. W dodatku głupio jest liczone komputerowe rozstrzygnięcie bitwy, 3200 ludzi na 1200, wskaźnik ledwo na korzyść 3200 (bo komp ma znacznie lepsze jednostki), a automatyczne rozstrzygnięcie tamci padają wszyscy, a nam 800 osób (powinno z 2500), a co za straty, jak armia się sama uzupełnia? Nie ma jak np. w Rome, gdzie każdego żołnierza trzeba było samemu uzupełnić. Poczekamy 2 tury nie wydamy nic i mamy znów pełną armię, a tamten po prawie równej bitwie musi uzupełniać całą armię - bardzo duży wydatek. Przykład z poziomu trudnego.

Cytat:

---

Zamieszczone przez tomciopogromcio

a co za straty, jak armia się sama uzupełnia? Nie ma jak np. w Rome, gdzie każdego żołnierza trzeba było samemu uzupełnić. Poczekamy 2 tury nie wydamy nic i mamy znów pełną armię, a tamten po prawie równej bitwie musi uzupełniać całą armię - bardzo duży wydatek.

---

ale zwróć uwagę, że teraz po bitwie nie możesz sobie odbudować całej armii w ciągu jednej tury, musisz czekać aż jednostki same się uzupełnią co uniemożliwia/ogranicza tempo ekspansji, zatrzymując postępy wojska na dłużej niż jedną turę.

Od kumpla który przeszedł na bardzo wysokim, kampanię republiką Ezo wiem, że to ciężka sprawa. Jedna problematyczna kwestia to właśnie przekonywanie obywateli do nowej ideii, druga to walka praktycznie ze wszystkimi, trzecia dezercje wartościowych jednostek. Też z czasem spróbuję powalczyć za republikę. Ale najpierw chcę jeszcze wygrać Sagą na legendarnym, później Aizu (analogicznie). Na razie wygrałem Tosą na wysokim i było dużo trudniej niż przykładowo w NTW na najwyższym poziomie trudności, (kiedy tylko jest dostępna taka opcja to bitwy toczę korzystając z wizytacji). Generalnie najwięcej grałem dotychczas w podboje awatara ale w kampanię też się powoli rozkręcam.