To ja od siebie dorzucę, że z treści żadnego pojęcia nie wynika istnienie jego desygnatu, przeto nie wyniknie ono także wtedy, gdy w owej treści znajdzie się uznanie istnienia. Przekładając na ten przypadek, jeśli powiemy "Bóg jest" to tak naprawdę go nie ma. Stwierdzamy jedynie, że istnieje takie pojęcie. W ten sposób obalić można ontologiczny dowód na istnienie Boga.
Zapewne zagorzali obrońcy wiary się ze mną nie zgodzą, ale taka już jest filozofia