Czyli jeszcze nie wiadomo czy to w tym czy w ostatnim epizodzie okaże się że Reymond to reinkarnacja Anakina? Chociaż obstawiam że to będzie teraz bo musi być jakiś szok na poziomie tego z TESB ^^
Czyli jeszcze nie wiadomo czy to w tym czy w ostatnim epizodzie okaże się że Reymond to reinkarnacja Anakina? Chociaż obstawiam że to będzie teraz bo musi być jakiś szok na poziomie tego z TESB ^^
SW The last Jedi. Z pewnością lepszy od "Force awakens" i zarazem gorszy od "Rogue One".Wizualnie jest to uczta dla oczu,aktorsko widać spory progres (chociaż to Mark Hamill jest tym najlepszym),zaś scenariusz potrafi zaskakiwać widza.Jest akcja,są świetne momenty zwrotne,jest kilka scenowych perełek i co najważniejsze jest przede wszystkim Moc.Ci którzy narzekają na długość samego filmu (2,4h) przypominam że to jakieś pół godziny więcej od VII I 20 minut od III.Osobiście upływu czasu nie odczułem.
Spoilerować na razie nie będę a film obowiązkowo polecam
In quexquichcauh maniz camanahuatl ayc pollihuiz yn iteno yn itauhca in Mexico-Tenochtitlan
Jeśli avek to tylko z Indianką!
*************************
https://www.youtube.com/channel/UCo3...6M-C3c_Wc_57BQ
*************************
Był czas kiedy osobnika owego zwano @zajac.
Zapytam się tylko - coś się ruszyło w wątku pochodzenia Rey czy trzeba czekać na wyjaśnienia do IX?
In quexquichcauh maniz camanahuatl ayc pollihuiz yn iteno yn itauhca in Mexico-Tenochtitlan
Jeśli avek to tylko z Indianką!
*************************
https://www.youtube.com/channel/UCo3...6M-C3c_Wc_57BQ
*************************
Był czas kiedy osobnika owego zwano @zajac.
No to ja dla równowagi powiem, że mocy w tym filmie za cholerę nie znalazłem. O ile po "Przebudzeniu Mocy" obawiałem się, że nowa odsłona to będzie remake "Imperium kontratakuje", tak wyszło jeszcze gorzej, bo dostaliśmy "Imperium..." zmiksowane z "Powrotem Jedi" w jeden, dwuipółgodzinny film. Rzeczywiście, czasu trwania filmu nie czuć bo dzieje się w nim tyle, że można by to spokojnie na dwie części rozłożyć. Jak dla mnie tempo jest zbyt szybkie, w dodatku zdecydowanie za dużo tutaj tanich żartów (które mieszają się z kolei z nadmiernym patosem), przerysowanych scen i nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności. Dodajmy do tego trochę obowiązkowej politycznej poprawności i zdecydowanie zbyt rozwleczoną końcówkę, w której mamy chyba ze trzy momenty kulminacyjne. No i starych dobrych imperialistów, którzy za cholerę nie potrafią być kompetentni i człowiek znów zachodzi w głowę, jak oni kur...czę podbili tę galaktykę.
Jeśli natomiast chodzi o pozytywy, to tutaj na pewno efekty wizualne, choć niekiedy zbyt długie pościgi i bieganiny zaczynają nużyć, a megalomania w tworzeniu nowych statków kosmicznych ociera się o groteskę. Jeśli chodzi o postaci i aktorów, na pewno wymienić trzeba Hamilla i generalnie Luke'a jako postać, bo stał się wreszcie wielowymiarowy. Serkis też mnie nie zawiódł, a drugi plan należy zdecydowanie do Del Toro - kradnie każdą scenę, w której się pojawia, a i sama postać jest chyba jedną z najlepiej napisanych. Nie podoba mi się natomiast to, co twórcy zrobili z Huxem, który został sprowadzony do karykaturalnej roli i właściwie ciężko traktować go jako czarny charakter z prawdziwego zdarzenia. Aha, no i w pewnym sensie na plus zapisać można rozwiązanie zagadki pochodzenia Rey, bo to naprawdę może zaskoczyć , jak i kilka przewrotnych wariacji na temat znanych dobrze motywów (przede wszystkim Kylo i Snoke).
Summa summarum uważam, że to jedna z najgorszych części sagi. Plus jedynie taki, że większość starych schematów i trików została już wykorzystana i w ostatniej części twórcy będą musieli się wysilić na coś rzeczywiście oryginalnego. Także pożywiom, uwidim, jak mawiali starożytni Rosjanie.
Czyli znowu się będę wkurzał...
Disney... :/
No wiesz, w Starej Trylogii da się to jeszcze wytłumaczyć tym, że dostali taki rozkaz. W końcu taka Leia to VIP i Imperatorowi i Vaderowi bardziej przydałaby się żywa niż zdezintegrowana
Szkoda - w Łotrze 1 Imperium w końcu dało wycisk tej nadętej Rebelii
Wątpię abyśmy dostali coś oryginalnego - do IX wraca Abrams, twórca siódmej części :/ (oby go biesy po kres czasu smażyły w smole za spartolenie tego filmu)
Dzięki Panowie. Poza Snoke'm ten wątek mnie najbardziej interesuje.
No nic, za 5 dni zobaczę jak to wygląda - jeżeli MicCal ma rację, to na IX idę bez żadnej nadziei i tylko z sentymentu i przestawiam się na oglądanie spin-offów.
PS. Nie wiem jak jest po Scytyjsku "pożyjemy zobaczymy"
No nie, aż tak się moimi przemyśleniami nie przejmuj, bo jeszcze mi wyrzut na sumieniu pęknie Mnie do gustu nie przypadł, ale zajacowi najwyraźniej się podobał, więc może to ze mną jest coś nie tak, nie z filmem Sam zobaczysz i ocenisz, nie ma co się martwić na zapas. Zresztą i tak wybieram się raz jeszcze, żeby przetestować IMAX-a którego się w końcu moje miasto doczekało, więc może choć trochę zmienię zdanie.
Btw, jak dla mnie to w "Łotrze" Imperium było nieudolne jak zwykle, więc może jednak to ja zbyt wymagający jestem. Jedyna część sagi, w której pokazali ich od tej sprawniejszej strony to początek "Imperium..." i bitwa na Hoth, gdzie rzeczywiście wyglądali jak zorganizowana i efektywna armia, a Glover w roli Veersa przejdzie chyba do historii jako jedyny kompetentny dowódca w całym Imperium.
Oj tam, garnizon Imperium na Scariff trzymał się długo, pomimo przewagi Rebeliantów w elemencie zaskoczenia i tym, że mieli przeciwko sobie elitę elit Sojuszu. Jak weszli szturmowcy śmierci (ci w czarnych wdziankach) i AT-AT to z rebeliantów została miazga. Gorzej im poszło w kosmosie, ale tutaj byli mniej liczni od przeciwnika.
W pierwszej części IV sobie całkiem nieźle radzili. Rebelianci z Tantive IV dostali łomot, o tym co zostało z Jawów nie wspominając. Obi Wana z Luke'm w końcu też znaleźli, a że nie mieli nic mocniejszego niż broń ręczną, to Sokół im z Mos Eisley odleciał.
Thrawn wrócił do kanonu - co prawda na razie tylko w bajce i książce, ale i tak miło popatrzeć na to, jak ktoś robi dobry użytek z imperialnej machiny wojennej w skali makro.
MicCal swoim opisem wrażeń trafił w sedno. Miałem ogromne oczekiwania związane z tym filmem i jestem bardzo rozczarowany tym co zobaczyłem. Poniżej krótkie podsumowanie z mojej strony,będzie zawierać spoilery więc każdy czyta na swoją odpowiedzialność .
Spoiler:
Finalna ocena 5-6/10 bo mimo wszystko przez większość czasu bawiłem się nieźle,co nie zmienia faktu że to najgorsza odsłona SW jaką widziałem. Kiedy w sali wybuchają salwy śmiechu niczym na taśmowo produkowanej amerykańskiej komedii to wiedz,że coś poszło nie tak. Łotr zrobił mi apetyt na kolejne produkcje z uniwersum Gwiezdnych Wojen a ten film to brutalnie zdusił,strach pomyśleć jak wypadnie spin off o Hanie Solo.
Na początku też tak myślałem. Ale potem kiedy obejrzałem drugi raz bardziej uważnie,i przyjrzałem się jak na przykład wybiegają niczym bezmyślna horda zombie pod lufy rebeliantów i mimo przytłaczającej przewagi liczebnej nie potrafią zapanować nad sytuacją,zmieniłem zdanie . Zniszczenie planety mimo,że było na niej jeszcze bardzo dużo sprzętu i żołnierzy również było bezsensowne.Oj tam, garnizon Imperium na Scariff trzymał się długo, pomimo przewagi Rebeliantów w elemencie zaskoczenia i tym, że mieli przeciwko sobie elitę elit Sojuszu. Jak weszli szturmowcy śmierci (ci w czarnych wdziankach) i AT-AT to z rebeliantów została miazga. Gorzej im poszło w kosmosie, ale tutaj byli mniej liczni od przeciwnika.
PS: Wątek pochodzenia Rey został rozwiązany ale osobiście uważam,że w rozczarowujący sposób.
Ostatnio edytowane przez Il Duce ; 17-12-2017 o 13:54
Keep your friends rich and your enemies rich and wait to find out which is which.
Mówimy o tym einsatzkommando, które zostało wybite do nogi przez jednego Chińczyka z automatem? Rzeczywiście, poradzili sobie nie gorzej niż cała drużyna szturmowców, którą kijem sklepał kosmiczny masażysta Ichi (i którego ci SS-manni Dyrektora za cholerę nie mogli trafić, mimo że wcale się nie ukrywał). No dobra, trochę przesadzam. Wiadomo, konwencja wymaga, żeby bohaterowie mogli więcej, ale przez coś takiego ciężko traktować tych złych serio. Poza tym, skoro SW już od jakiegoś czasu aspiruje do bycia czymś więcej niż tylko kosmiczna przygodówką, to może i na tym polu należałoby nieco dojrzeć. No i tak jak pisze Il Duce, zniszczenie Scarif to już kompletna porażka scenarzystów, bo właściwie nie ma żadnego logicznego uzasadnienia takiego ruchu.
@Il Duce
Czyli jednak nie jest ze mną tak źle, skoro nie jestem w swoich odczuciach osamotniony Dobra, teraz ja będę spojlerował.
Spoiler: