Strona 4 z 4 PierwszyPierwszy ... 234
Pokaż wyniki od 31 do 34 z 34

Wątek: Gra Scytami Królewskimi

  1. #31
    Zagubiony Teoretyk / Stara Gwardia Awatar Ituriel32
    Dołączył
    Nov 2009
    Lokalizacja
    Za daleko
    Postów
    3 343
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    148
    Otrzymał 393 podziękowań w 292 postach
    Po Odrysach na celownik wybrałem stepowców, a jak koniki to muszą być Scytowie w moim przypadku.
    Cele kampanii to totalna masakra. Tak porozrzucanych prowincji dawno nie widziałem. Najpewniej będę celował w kulturowe drogą militarną, czyli zapowiada się że stworzę największe państwo z wszystkich kampanii. Jedno kulturowe już kiedyś zrobiłem, ale chyba nie będzie wyjścia.
    Misje częściowe do rozdziałów też mi nie pasują. Rozrzucone i nie po drodze. Z pierwszego rozdziału zrobiłem tylko dwie (20 jednostek i konfederacje) na pięć.

    Kampanie rozpocząłem nietypowo jak na mnie. Za cel otwarcia wybrałem Olbie (ma port) w której postawiłem czerwone budynki zwiększające garnizon. Kimmerię zignorowałem, a później zgodziłem się na dodatkowo na pon i dostęp. Następnie wdałem się w wojnę z Aorsoi (którzy zniszczyli Siraces), dzięki czemu zjednoczyłem prowincje startową.
    Kolejni pod nóż poszli Roksolanie, czyli kolejne dwie osady. Walczący z nimi Masangeci zaproponowali sojusz obronny, na który się zgodziłem.

    W zasadzie to starłem się rozdawać PoNy i handel z wszystkimi sąsiadami, niestety raczej z marnym skutkiem. Dopiero drobne (bo nie było mnie stać na większe) podarki coś zmieniły: Getowie, Kartli i Budyniowie. Mając w miarę zabezpieczone flanki zacząłem szukać celu do ataku, na który wybrałem miasto Gabalę. Niestety zostałem uprzedzony przez Armenię (powiększyła się jeszcze o Phasis) która wypowiedziała mi wojnę.
    Kiedy ja zdobywałem Gabalę, to oni przejmowali stolicę tej prowincji, którą później też udało mi się zdobyć.
    Khorasmi przycisnęło Masangetów którzy zgodzili się dzięki temu na konfederacje. Niestety zmusza mnie to do przyszykowania tam obrony.

    Jeszcze nie zostały opracowane technologie wydłużające oblężenia miast z murami, więc odczekuje te trzy tury i walczę w polu.
    Moje armie składają się z toporników, podstawowych konnych łuczników (bo tani) i amazonek (bo zasięg 150). Mogę werbować już balisty i dwa koniki fizyczne.
    Muszę jeszcze przetestować konnych harcowników bo mam ich chyba dwa rodzaje.

    Taktyka w bitwach jest prosta: topornicy jako ściana zza której stoją konni łucznicy. Liczy się ilość strzał. Za to fajnie wyglądają ataki na małe wioski. Moje łuki podjeżdżają z wszystkich stron i strzelają.

    Wadą tej nacji (nomadów) jest to że w zasadzie każdą bitwę trzeba ręcznie rozgrywać, bo inaczej straty masakryczne...
    Ostatnio edytowane przez Ituriel32 ; 16-06-2015 o 13:24

    Śmierć to Twoje przeznaczenie.
    A poza tym sądzę, że Rzym należy zniszczyć.

    KABANOS to taka kiełbaska i zespół muzyczny, oba polecam.

    Jeśli nie musisz czegoś zrobić, to nie rób. Ale jeśli już musisz, to zrób to szybko.

  2. #32
    Szambelan Awatar Araven
    Dołączył
    Jan 2011
    Postów
    11 935
    Tournaments Joined
    2
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    402
    Otrzymał 276 podziękowań w 234 postach
    Grasz na czystym Rome 2 czy na DEI ? Lub innym submodzie?

  3. #33
    Zagubiony Teoretyk / Stara Gwardia Awatar Ituriel32
    Dołączył
    Nov 2009
    Lokalizacja
    Za daleko
    Postów
    3 343
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    148
    Otrzymał 393 podziękowań w 292 postach
    Na czystym przez wzgląd na multi. Leniwy jestem i nie chce mi się bawić w zaznaczanie i odznaczanie. Choć ostatnio miałem mod na nacje i jednostki dla Numidii.

    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

    Wystarczyła jedna bitwa bym utopił się w żółci ze złości (tak po prawdzie to był ciąg bitew ale ostatnia decydująca), ale po kolei.

    Przy użycie szpiega gnębiłem największą zieloną armie stacjonującą w ich stolicy. Operacje powtarzałem aż opuściła ona region, a do miasta wkroczyła dużo mniejsza. Wtedy zaatakowałem "I" (moją podstawową armią) i po trzech turach było moje. W między czasie dostałem misje na zajęcie Phasis, a że potrzebowałem kasy to zacząłem kombinować jak ją przejąć.
    Szybko wysłałem do Armavir swoją małą "II", a jedynkę skierowałem na Phasis.

    Nie wiem czemu pełna armia pomarańczowej Medii chodziła za moją "I" jak cień. Przykleiła się przy Gabali, a później towarzyszyła podczas oblężeń Mtskheta i Armavir. W końcu nie wytrzymałem i szpiegiem zacząłem ją truć, pomogło wycofała się w głąb prowincji Armenia ale została po mojej stronie.

    Bitwa o Phasis była bardzo ciężka, gdyż w miasteczku stacjonowała duża Armeńska flota w połączeniu z garnizonem wodną-lądowym tworzyło to spore zgrupowanie jednostek. Bitewny miasta to chyba ten najcięższy do ataku. Do placu prowadzą tylko trzy drużki (dwie oczywiste i jedna przy samym brzegu), do tego po wewnętrznej jest duży cypel gdzie mogą przybijać okręty, a walkę atakującym łucznikom utrudniają wąskie uliczki.

    Komp ładnie zablokował moich toporników w tych dwóch uliczkach, a stojący zaraz za nimi łucznicy (w tym perscy elitarni) skutecznie rozstrzeliwali moich konnych. Przebijanie się do środka było bardzo toporne. W mieście wylądowały statki z wojownikami i łucznikami. Dla peltastów i procarzy brakło miejsca i oni wylądowali na lewo od miasta (7 oddziałów) które padły łupem mojego generała i towarzyszących mu dwóch oddziałów lansjerów.

    Największym utrapieniem był jednak wrogi generał na statku z balistą, ustawiony na wodzie między placem a miejscem lądowanie oszczepników. Przepędził moich fizycznych konnych na prawą stronę miasta, a następnie skoncentrował ostrzał na plecach moich toporników.
    Do walki z nim wysłałem 4 wolne oddziały konnych strzelów ale ani strzały ogniste, ani zwykłe nie spisywały się najlepiej. Wygrałem bo wytłukłem wszystko na placu.

    Kimmeria wdała się w wojnę z potężną Galacją. Szybko została przez nią przyciśnięta i została z samą głodującą stolicą. Prawy brzeg dla ciemno zielonych.

    Po czym poznać że nadciągają ciężkie chwile? Odpowiedź: po śmierci.
    Zregenerowana pełna armia Armenii (z Trapezos) wyruszyła by odbić Phasis i wtedy umiera ze starości mój doświadczony szpieg. W następnej wkraczają do regionu, a mi umiera ze starości mój lider (dowodzący "I").

    Mając wybelkowane oddziały i tak zaatakowałem... Wszystko co mogło pójść źle tak też poszło.
    W miejsca z takim znaczkiem * można wstawić swoją ulubioną wiązankę.
    Armia Armenii to pieszy generał, około 7 oddziałów włóczników ze wschodu, 7 konnych oszczepników, 2 jazda fizyczne (zwykła i najemna), a reszta to mięszanka pieszych strzelców.

    Ja ustawiłem toporników na środku, za nimi ale po bokach rozpościerających się po łuku konnych strzelców, czyli im dalej od środka tym bardziej jednostka jest wysunięta do przodu.

    Na moim lewym skrzydle były cztery pełne odziały amazonek (A) o zasięgu 150 (walka podjazdowa i swobodny ostrzał włączone), walczyły z 3 oddziałami konnych harcowników (kh) zasięg 80, później wspomaganych jeszcze przez jeden oddział wschodnich łuczników. Walka przebiegała tak:
    - A czekają w gotowości lekko rozciągnięci w łuk, środek cofnięty, 3 kh zbliżają się ku środkowi mojej formacji.
    - są w zasięgu 150, moi A nie strzelają *,
    - są w zasięgu 120, moi A nie strzelają *,
    - są w zasięgu 100, w kierunku wroga lecą 4 (słownie cztery) strzały **,
    - są w zasięgu 80, w kierunku wroga leci 15 strzał **, wróg nie strzela.
    Krótkie wyjaśnienie: kiedy każesz strzelcom zaatakować cel który jest poza ich zasięgiem to się do niego przybliżą. Oprócz brakującej odległości skracają najczęściej jeszcze kawałek tak że ustawiają się na 75-80% swojego zasięgu (chyba że się zbugują, wtedy chcą wejść na przeciwnika), po zatrzymaniu się strzelcy strzelają na pełny zasięg.
    - są w zasięgu 65, lecą pojedyncze pociski z obu stron.*
    - są w zasięgu 50-55 i się zatrzymują (pojedyncze pociski), moim dwóm środkowym oddziałom odpala się tryb podjazdowy i odwracają się do kh plecami i odsuwają się na długość konia (do tyłu).* U wrogich kh rzucają prawie wszystkie jednostki. * mój jeden A zbiera salwę na plecy od wrogich kh i właściwie przestaje istnieć ***.
    - ręczne próby skorygowania ustawienia drugiego A nie działają, zaciął się *. (Udało się go uratować "jakoś".)
    Sytuacje ratuje wysłanie toporników którzy poświęcają się (znaczy zbierają oczepy) i przeganiają kh. Dzięki czemu moje pozostałe A mają czas strzelać. Wschodnich łuczników zmiotłem szarżą najbardziej skrajnej A w między czasie.
    To skrzydło było wygrane, środek w sumie też choć mozolnie. Topornicy przeciw wschodnim włócznikom...

    Na drugim skrzydle wiodło mi się lepiej. Generał i lansjerzy rozgonili towarzystwo. Jednym oddziałem związałem wrogą fizyczną i kazałem strzelać w ich plecy swoim dwóm A. Wróg podjechał pod nie swoim kh i nie wiedzieć czemu jeden mój A uciekł (tryb dystansowy) a drugi został i z najmniejszej odległości został rozstrzelany.
    Bitwę wygrałem ze sporymi stratami.

    Po minimalnej przerwie na regeneracje wybrałem się na Trapezos i była to kolejna ciężka bitwa (średnia flota w mieście). W między czasie Armenia wycofała swoją armie z Tuspha i przemieściła się do Arsammosata. Z czego skorzystałem i "II" wzmocnioną najemnymi góralami obległem Tuspha (chyba najmocniejszy garnizon w grze), które po kolejnej ciężkiej bitwie zdobyłem. "I" przesunąłem by zakończyć zieloną sprawę.

    Galacja mająca na talerzu głodującą Kimmerie atakuje mnie... Phasis wybroniłem garnizonem. Bitwę na stepach też udało mi się wygrać. Ledwo co zdobytego Trapezos już niestety nie (Tu prawie pełna armia).

    Grając tą nacją toczę dużo ciężkich i irytujących bitew...
    Po co mi jednostki z zasięgiem 150 które strzelają na 80... Po co tryb podjazdowy który nie działa, a jak działa to na mają nie korzyść.


    - - - - - - - - - -

    Wojna z Ormianami pomimo mojej irytacji była skuteczna. Przyłączyłem całą prowincje "Armenia". "Caucasia", regiony Trapezos i Samosata (zwana od dziś Tysiączkiem). W tedy wojnę wypowiedzieli mi Selki S.A. i uziemili mnie na amen. Takiego spamu armii i agentów nie miałem nigdy, tak mnie przycisnęli że przez blisko 50-60 tur nie posunąłem się ani o centymetr do przodu.
    Od wschodu obie Medie (ta pomarańczowa głownie agentami). Od południa na moją Armenię nacierali Selkowie i Media. Od Zachodu: Pergamon, Sardes, Kapadocja, Galacja i Selki. A od morza sama Galacja. Czułem się jakbym miał łatać tamę podczas powodzi. Co turę najmniej jedna armia (raz pełna, a raz taka połówka) wdzierała się na moje ziemię zdobywała osady lub plądrowała, a ja ganiałem za nimi jak głupi (chyba że mnie gdzieś agentami spacyfikowali). A jak nie za nimi to za buntownikami i tak w kółko. Dobre było to jak co turę wydawałem edykt bo traciłem gdzieś osadę by na koniec swojej tury ją odbić i tak w kółko. Po 30 turach takiej zabawy spotkałem odrodzony Egipt i Baktrię z którymi zawarłem porozumienia (PoN, handel i sojusze). Wbrew moim oczekiwaniom nie zmieniło to mojej sytuacji.
    Wyraźnemu polepszeniu jakościowemu uległy armie moich wrogów. Zwłaszcza Selków gdzie zaczęli dodawać słonie i rydwany. Najbardziej wypasiona miała dwa słoniki i rydwan. O dziwo w polu najciężej walczy mi się z galatami (prawie wszystkie jednostki ciskają oszczepami a tryb walki podjazdowej nie działa za dobrze i ręcznie trzeba się odsuwać).

    Rekordzistką była osada Samasota która co turę zmieniała właściciela, została podbita tak na oko ze 40 razy, w pewnym momencie zacząłem ją tylko łupić i nazwałem ją Tysiączkiem. Chciałem stworzyć z niej szarych buntowników, ale ci nie byli wstanie uzupełnić się o więcej niż osiem jednostek.

    Co jakiś czas podejmowałem większy wysiłek. Pierwszym było zniszczenie pomarańczowej Medii by przestali spamić agentami (musiałem później odbijać Armenię). Niestety gdzieś tam zapędziła się armia zwykłej Medii która przetrwała w stanie gienek + jakiś oddział i zaczęła grabić powodując bunty...
    Następny nie wypał to wojna morska, flota Scytów jest mega słaba (na opracowanie technologii nie było zbytnio czasu). Załamałem się jak dostałem baty w bitwie gdzie miałem przewagę 15 do 9 i moi włócznicy dostawali wciry podczas abordażu w starciu z strzelcami.
    Trzecia wyprawa przeciw Galatia i Kapadocji gdzie wysłałem swoje najlepsze armie "I" i "II", to jedną mi unieruchomili po przez przekupienie czempiona który ją szkolił...

    Niestety zresetuje tą kampanie i polecę jeszcze raz od wojny z Armenią. Ponad osiem godzin gry i blisko 65 tur rozgrywki.

    Śmierć to Twoje przeznaczenie.
    A poza tym sądzę, że Rzym należy zniszczyć.

    KABANOS to taka kiełbaska i zespół muzyczny, oba polecam.

    Jeśli nie musisz czegoś zrobić, to nie rób. Ale jeśli już musisz, to zrób to szybko.

  4. #34
    Zagubiony Teoretyk / Stara Gwardia Awatar Ituriel32
    Dołączył
    Nov 2009
    Lokalizacja
    Za daleko
    Postów
    3 343
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    148
    Otrzymał 393 podziękowań w 292 postach
    My jako Horda Stepowa walczyliśmy, grabiliśmy, zabijaliśmy, podbiliśmy. Przemierzyliśmy i zdobyliśmy dwie trzecie mapy, by osiągnąć zwycięstwo kulturowe...

    Pomimo kilku prób zwycięstwo nad Armenią zawsze kończyła się wojną z Selkami. Zmęczony spróbowałem ostatni raz i na pomoc przyszła mi logika TW: "Jeśli nie możesz wygrać jednej wojną, to rozpętaj inną".
    Tak wmieszałem się do wojny na wschodzie przeciwko Baktrii. Zdobyłem tylko Kath i Bukharę, by podpisać płatny pokój. Był to początek dobrej passy, gdyż nagle wszystkie nacje wschodu zapragnęły mej przyjaźni. W wyniku czego dość ciekawie podzieliły się walki w regionie.
    Z prawej strony mapy Media wraz z Baktrią walczyła z państwami wschodu którym przewodzili Partowie. Ja raczej się przyglądałem tym starciom ale co jakiś czas coś sobie przyłączałem (głównie odrodzone nacje + zdobycze Baktrii).

    Odrodzona Media Atropanate dołączyła do naszego sojuszu i wbiła się klinem pomiędzy Seleucydów a Medią. Co prawda to moja armia przez długi czas broniła ich stolicy, ale co tam.
    Sojusze zabezpieczy mi prawą flankę więc mogłem skupić się na Azji Mniejszej. Nauczony doświadczeniami z poprzednich prób celowałem w niszczenie nacji, nawet pomimo tego że nie dałem rady tych regionów utrzymać. Później w drugim żucie konsekwentnie je przejmowałem.
    Pierwszym kłopotem była wojna pomiędzy moimi sojusznikami Pontem a Partią. Co zakończyło się tym że sam zniszczyłem nację którą wyzwoliłem.
    Krótko miałem też sojusz obronny z odrodzonym Egiptem, ale zerwałem gdy napadli ich Rzymianie. Ponieważ dalej zwalczałem Selków w Nabataea, Egipcie i Cyrenajce oraz Sardes w Aethiopia.
    Następnie pozbyłem się państw arabskich i Egiptu. Wojna przeciwko sojuszowi Rzymsko Syrakuzkim poszła łatwo, zatrzymałem się w Mauretanii której zdobyłem połowę. Nie licząc garnizonów miast czerwoni nie stanowili wyzwania, szybko przedostałem się na wyspy i do Italii. Choć o miasto Syrakuzy stoczyłem kilka ciężkich bitew, region oddałem na dłuższy czas Epirowi który wyczuł okazje do powiększenia swojego państwa.

    Od samego początku dynamicznie i ciekawie prezentowała się sytuacja w Grecji z przyległościami. Nacja walczyły, niszczyły się i odradzały. Do imprezy zawitali tam nawet Getowie czy Rzymianie. Ostatecznie tryumfowali tam Epir i Odrysowie. Co ciekawe z tymi regionami miałem przez długi czas dobre stosunki.
    Niestety kara za ekspansjonizm (-100) bardzo je obniżała. Jej ofiarą padli Getowie, grecy z Krymu i Partia. Znaczy wypowiedzieli mi sojusze, co doprowadziło w krótkim czasie do ich zniszczenia. Wysoka korupcja -103% zmusiła mnie do pozbycia się wiernego sojusznika Arachozji, dzięki czemu wszystkie wojska mogły skoncentrować się na walkach na zachodzie. Błyskawicznie przesunąłem granice za Grecję, a później na odradzających się Bojach zdobyłem Hercynię. Co zakończyło kampanię.

    Moje armie składały się z kilku oddziałów toporników (od 4 do 8) a reszta to konne łuki (głównie amazonki później zamienione na lepsze odpowiedniki).

    Nie używałem prawie wcale jazdy do walki w zwarciu/szturmowej. Na automatach była masakrowana, a w ręcznej ustawiałem ją z tyłu i bawiłem się łucznikami. A że była droga w utrzymaniu to spokojnie z niej zrezygnowałem.

    Pewny problem miałem z "harcownikami Scytów Królewskich" tak zachwalanych przez Chaaka, a ja nie umiałem znaleźć im zastosowania. Głównym problemem był dobór przeciwników. Pierwsze starcia zaliczyli przeciw Galatia, ale walka z wrogiem u którego większość jednostek ciska oszczepami nie była zbyt mądra. Walki z słabo opancerzonymi arabami były znowu mało skuteczne.
    Przydatni byli podczas starć z Selkami którzy wystawiali dużo mało mobilnej falangi. A następnie przeciw Rzymianom, choć tam do walki wysyłałem ich tylko pod koniec bitwy (kiedy legioniści pozbyli się już oszczepów). W sumie używałem ich jako takiej średniej kawalerii.

    Śmierć to Twoje przeznaczenie.
    A poza tym sądzę, że Rzym należy zniszczyć.

    KABANOS to taka kiełbaska i zespół muzyczny, oba polecam.

    Jeśli nie musisz czegoś zrobić, to nie rób. Ale jeśli już musisz, to zrób to szybko.

  5. Użytkownicy którzy uznali post Ituriel32 za przydatny:


Strona 4 z 4 PierwszyPierwszy ... 234

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •