Strona 20 z 20 PierwszyPierwszy ... 10181920
Pokaż wyniki od 191 do 194 z 194

Wątek: [FLC] Imperator Augustus - Campaign Pack

  1. #191
    Dowódca 101. Powietrznodesantowej Awatar Arroyo
    Dołączył
    Mar 2013
    Lokalizacja
    Oko Terroru
    Postów
    7 759
    Tournaments Joined
    1
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    1 490
    Otrzymał 1 041 podziękowań w 702 postach
    Tu się zgodzę, Ituriel. Ale cóż zrobić - to forum od CA wydaje, co ma CA robić
    Na 14 patchu gra była o niebo lepsza. Na XV patchu to już nie robi tak dobrego wrażenia. Fajnie, że pododawali nowe rzeczy itp. ale by wyrzucać lub psuć/zmieniać wiele innych rzeczy jak np. wspominane przeze mnie umiejętności i zmiany barw frakcji to po prostu jest czysty idiotyzm ludzi na forum CA. No ale cóż zrobić, takie życie :/
    Henryku, jedynie można rozróżnić pod względem odwróconego ptaka. W Atenach jest odwrócony na wschód, a w Egipcie na zachód. Ale i tak to nielicho wkurza.

    Chcesz się czegoś dowiedzieć na temat Warhammer Fantasy, gdy wychodzi Total War: Warhammer, a nie znasz uniwersum? Zajrzyj TUTAJ.
    II Miejsce w turnieju Jesień Średniowiecza IV, uczestnik fazy pucharowej w Mistrzostwach Polski Rome II 1vs1.
    "Braki w Total War'ach to pół biedy. Gorzej, jeśli ktoś uważa taki stan gry za pełną wersję" ~ Arroyo

  2. #192
    Stara Gwardia Awatar Grogmir
    Dołączył
    Aug 2009
    Postów
    1 609
    Tournaments Joined
    1
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    36
    Otrzymał 68 podziękowań w 40 postach
    Wojna domowa jest banalna, o ile nie dajesz innym rodom właściwych armii do prowadzenia, tylko np. siedzi taki w Rzymie z jedną jednostką i jest gubernatorem, a drugi dowodzi flotą. Wtedy ta jedna jednostka i flota (a także kilka prowincji, w tym Rzym) się zbuntują, ale legiony masz bezpieczne. Za to jak nie dasz innym rodom żadnych armii, to zbuntują się Twoje własne.

    Kampania Augusta podoba mi się bardzo. Pokonałem już Oktawianem Lepidusa i Pompejusza, w Germanii cały czas przesuwam granicę na wschód, szykuję się teraz do wyprawy na Brytanię. Na wschodzie za to mój wierny sojusznik, Antoniusz, dostaje wciry od Partii, która zajmuje już Azję Mniejszą...

    Podoba mi się, że ciężko jest ustalić jedną bezpieczną granicę z barbarzyńcami. Jak była na Renie, to Cheruskowie się przeprawiali do Galii, jak ich podbiłem, to musiałem odeprzeć ich sojuszników Semnonów. Jak im rozbiłem armię, to jeszcze dalsi sąsiedzi, Kwadowie, skorzystali na tym i zajęli ziemie Semnonów, zagrażając mi bardziej, niż tamci. W międzyczasie Markomanowie pokonali Helwetów i plemiona celtyckie zza Alp, tworząc niezłe imperium, ale już ich zwasalizowałem i przeniosłem nad Dunaj, by walczyli z Dakami za cesarza. Szkoda tylko, że Egipt sprzątnął mi sprzed nosa całą Afrykę Północną, ale zostawię sobie ich na koniec, na razie są wiernymi sojusznikami...

  3. #193
    Wojski
    Dołączył
    Dec 2014
    Postów
    53
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    0
    Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
    W sumie fajna kampania, z nareszcie w miarę porządną mapą. I okres bardziej mi przypada do gustu. Ogólnie mam takie wrażenie, że twórcą Total War lepiej wychodzą dodatki.

  4. #194
    Podstoli Awatar Sanvone
    Dołączył
    Aug 2013
    Postów
    411
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    21
    Otrzymał 55 podziękowań w 26 postach
    Wreszcie (3 lata po wyjściu) w ramach odpoczynku od Oriental Empires zabrałem się i ukończyłem kampanię Augusta (poprzednio raz już próbowałem w kooperacji ale drugi gracz się wykruszył). Dawno nikt tu już nie pisał, więc podzielę się swoimi doświadczeniami z tej kampanii na patchu 17.

    Mój wybór padł na Pompejusza (ładne barwy + flota), poziom trudności (tylko) Wysoki i brak jakichkolwiek sprecyzowanych bardziej celów.

    Pierwsze 10 tur były istną nudą bo czekałem aż II triumwirat się rozpadnie. Przyzwyczajony jestem do agresji od pierwszej tury (Szogun 2). Kiedy wreszcie Oktawian wdał się w wojnę z Lepidusem i Markiem Antoniuszem nadarzyła się okazja do ataku. Przypuszczając atak z Sycylii ku Rzymowi, siostrzeniec Cezara szybko musiał uznać wyższość sycylijskiej mafii - nie minęła tura 30 jak całe terytorium Włoch pokolorowało się na niebiesko. Miałem może z 2 większe bitwy z pełnymi stackami i ich kompozycja nie była zła jak na ten etap kampanii - dużo Vigiles, 4-5 oddziałów Legionistów, 2 pierwsze kohorty i trochę Jazdy Galijskiej.
    Na tym etapie przyszło zmierzyć się mojej frakcji z protektoratami tytułowego Augusta. Helweci posiadali tylko jedną prowincję więc szybko zostali zniszczeni ale koalicja Galów i Belgów całkiem dużo się produkowała w celu utrzymania Oktawiana przy życiu. Był nawet moment, gdy po zniszczeniu Belgów, ostatnia armia Galów odbiła jedno z sojuszniczych miast i odtworzyła frakcję sojuszniczą (co mnie zaskoczyło). W międzyczasie rozpadł się sojusz między Lepidusem (który to zaanektował 3-4 prowincje Oktawiana w międzyczasie), a Markiem Antoniuszem (który to wypowiedział od razu wojnę mojej frakcji). Był to chyba najniebezpieczniejszy moment tej kampanii, kiedy kolejne pełne legiony wyruszały z terytorium Macedonii na podbój moich ziem. Ciągle prowadząc wojnę z Oktawianem znalazłem się w kropce lecz na pomoc przyszła mi moja flota, w którą dosyć intensywnie inwestowałem od początku kampanii (posiadałem 2 floty z niszczycielami, które były w stanie spokojnie zatapiać floty transportowe). Tym samym Neptun jeden wie ilu legionistów zatopiłem w trakcie transportu na moje ziemie . Po krótkim okresie od rozpoczęcia wojny z Markiem Antoniuszem Lepidus wystosował do mnie prośbę o sojusz wojskowy na który przystałem (prośba była powodowana atakiem Egiptu na Afrykę). Czas który moja marynarka mi zapewniła wykorzystałem do dosyć ryzykownego i agresywnego dokończenia wojny z stronnictwem czerwonych Rzymian.

    Wraz z turą 50 Oktawian oraz jego sojusznicy stali się historią, a ja zabezpieczywszy północ i zachód całą swoją uwagę mogłem skierować na południe i wschód. Po prawdzie - tylko na wschód jako, że Lepidus z swoją ferajną zajęli Egipt wystarczająco by poza gromieniem pomniejszych flot nie była potrzebna tam obecność moich wojsk. Stanąłem więc przed poważnym wyborem - jako, że nowo podbite tereny na północy jeszcze się pacyfikowały to moja potęga była nieco papierowa. Mogłem rzucić wszystkie 4-ry legiony ku Bałkanom i zamienić je w maszynkę do mięsa by powoli zacząć pokonywać Antoniusza albo pozostać dłużej w tej niebezpieczniej sytuacji (gdzie moje zdolności obrony napięte były do granic możliwości) i użyć zaoszczędzone zasoby by wzmocnić infrastrukturę ekonomiczną by później rozwałkować przeciwnika. Wybrałem tą drugą opcję.

    W czasie gdy intensywnie rozwijałem swoje prowincje położone na italskim bucie przyszedł czas na dyplomację z barbarzyńcami. Ku mojemu szczęściu granica na renie została ustalona z germanami ku zadowoleniu obu stron lecz wyspiarze z północy 3-krotnie atakowali jedną i tą samą osadę portową bez większego sukcesu (ponieważ posiadałem tam w garnizonie aż 6-7 jednostek legionistów). Co zabawniejsze płacili mi po przegranych ofensywach bym podpisał pokój, który po odbudowaniu armii znowu deptali. Zirytowany wreszcie posłałem tam 1 legion na widok którego, Icenowie tak bardzo się wystraszyli, że zaproponowali zostanie moim protektoratem. Przystałem na ich propozycję ponieważ opanowali niemal całe terytorium wysp, a z pomocą mojego legionu skompletowali ostatnią brakującą osadę. Od tego czasu byli mi lojalni i choć nie przepadali za mną to dzielnie zajmowali german wojnami co pozwoliło mi dosyć lekko obsadzić północną granicę. Ich armie też nie były niczego sobie - dużo Gromad Wybranych Mieczy, Rydwany, jakieś podstawowe formacje włóczni i ich procarze.

    Moja ekonomia zaczęła nabierać rozpędu, a armia zmodernizowała się. Zamiast Jazdy Legionowej, Vigiles, Leves posiadałem już Jazdę i Piechotę Pomocniczą oraz Celtyckich Harcowników. Każdy legion (a zwiększyłem ich liczbę do 8) otrzymał dodatkowo po oddziale legionistów, pierwszej kohorty. Tak przygotowany wreszcie koło tury 70 ruszyłem ku Markowi Antoniuszowi.

    Było krwawo i zadziwiająco ciężko. Nie jestem fanem rzymskiego rosteru i nie podejrzewałem jak nie podchodzą mi walki legionistów. Pomimo iż moja piechota była bardzo doświadczona (2-3 srebrne belki) to Marek Antoniusz posiadał ulepszenia broni i tarcz z prowincji, co w dużej mierze negowało moją przewagę. To powiedziawszy dysponowałem o wiele większą ilością piechoty z mieczami od niego. Za to mój oponent posiadał więcej harcowników i lepszą (wschodnią) konnicę jak i egzotyczne zabawki (parę oddziałów wielbłądów i słoni się przewinęło). Z perspektywy czasu błędem okazało się nie zakupienie oddziału poganiaczy z psami. Straciłem legion czy dwa podczas podboju Illyrii, Macedonii i Tracji. Jedynym pocieszeniem był fakt, że mój przeciwnik stracił 3 pełne legiony.

    Pomimo, że dosyć sprawnie przesuwałem front to po zajęciu Konstantynopola i poszerzeniu linii frontu na całą wysokość Azji mniejszej stanąłem oko w oko z 4-ma pełnymi armiami Kremowych Rzymian i musiałem przystać czekając na posiłki (bo obydwoje mieliśmy po 80 jednostek tylko, że moje były dosyć mocno poobijane od wszystkich automatów na pustych osadach). Zrobiło się interesująco kiedy bawiliśmy się w kotka i myszkę próbując z pomocą agentów i bonusów do ruchu wyizolować i zniszczyć pojedynczy legion. Ostatecznie jednak po zajęciu jeszcze dwóch prowincji w celu skrócenia linii frontu udało mi się doprowadzić do braków w żywności u Marka Antoniusza, co zmusiło jego legiony do odwrotu. Jednocześnie udało mi się zająć Kartaginę w Afrycę (odbijając ją z rąk Egipcjan) i przesunąć floty z Sycylii i Italii na morze Egejskie i na wody na południe od Azji mniejsze (co też pasowało jako klimatyczne wyjaśnienia - przerwałem linię zaopatrzeniową z Egiptu ).

    Udało mi się dopaść nieco uszczuplone legiony Marka Antoniusza nieopodal Syrii i w ramach 2 bitew rozmontowałem 3 z nich. Niestety połączenie strat poniesionych przy niekorzystnej walce (za sprawą wrogiego agenta) i kontratak ostatniej armii zmusił mnie do wycofania 2 moich legionów, w których tylko 3-4 z 15 oddziałów przeżyły. Na szczęście dotarłem posiłki, których oczekiwałem parę tur temu (Zanim jeszcze przełamałem przestój w podboju) więc dosyć szybko mogłem sobie pozwolić na przejęcie większości okolicznych ziem - zostawiając mojemu przeciwnikowi tylko Libyę i jakąś małą osadę między Bitynią i Pontem, a terenami Nomadów.

    Na tym etapie odkryłem, że w tej grze istnieje jeszcze jedna frakcja (poza mną i także pokonującym Egipt Lepidusem), która może zadecydować o losach tej kampanii. A mianowicie Armenia, która pomimo straty startowej prowincji zajęła wszystkie ziemie na wschód od Mezopotamii i Medii i południe od ziem nomadów. Byli w sojuszu defensywnym z Pontem, który posiadał aż jedną osadę w swojej startowej prowincji, a który pozostawiłem przy życiu z powodu pośpiechu za wschodnimi Rzymianami. Jako, że powoli myślałem o rozprawieniu się z moim obecnym sojusznikiem - Lepidusem, zrobiło się nie wesoło na myśl o znalezieniu się pomiędzy dwoma imperiami. Do tej pory całkiem skrzętnie prowadziłem swoją dyplomację i zyskałem wiele paktów o nieagresji z otaczającymi moje imperium plemionami barbarzyńców - najważniejszymi z nich byli Dakowie których ziemie choć nie największe to ciągnęły się wzdłuż moich północnych posiadłości i stanowiły bufor pomiędzy mną a innymi frakcjami.

    Była to tura 100, kiedy dobijając resztki sojusz Marka Antoniusza i Kleopatry wydarzyło się coś zaskakującego. Otóż wszystkie protektoraty Marka Antoniusza zmieniły pana na... Lepidusa. A mi szczęka opadła na myśl o tym, że będę musiał na raz walczyć w niemal każdym miejscu sąsiadującym z morzem śródziemnomorskim podczas finalnej wojny. Na pocieszenie Armenia podpisała ze mną PON'a ale i tak zadecydowałem o pozostawieniu 3 legionów na wypadek najgorszego scenariusza jak i ufortyfikowanie granicznych osad Polami Marsowymi i Koszarami Manipułów.

    Po przemyśleniu wszystkich opcji zacząłem strategicznie rozmieszczać swoje legiony (które cały czas powoływałem i obecnie posiadałem ich aż 11) jak i floty (tutaj z 2 zwiększyłem ich liczbę do 4). Po przeorganizowaniu ich w Galacji i Kapadocji (zwiększenie ich masy do 15-17 jednostek, wymiana harcowników z celtyckich na wschodnich i jazdy na Kapadocką) i pozostawieniu 3 z nich wzdłuż granicy z Armenią posłałem 5 legionów z Pompejuszem na czele w kierunku Jerozolimy. Mieli oni posłużyć jako główna ofensywa i eliminować wszystkich przeciwników w tym regionie świata (protektoraty Lepidusa), kiedy 3-4 legiony powołane w Mediolanie (i posiadające prócz rdzenia legionistów także skorpiony, Pomocnicze Krótkie Miecze i Jazdę Pomocniczą) miały trzymać granicę między Galią a Iberią, a 2 pozostałe legiony były w drodze do Italii (gdzie utknęły 2 legiony Lepidusa). Chcąc się ich pozbyć powoli zacząłem zrywać pakty z Lepidusem lecz ten szybko postanowił wykorzystać sytuację by domagać się pieniędzy za ponowne ich podpisanie. Ponadto zaczął strategicznie przemieszczać swoje floty i armie po morzu wewnętrznym czym wymógł na mnie pewne reakcje, które szybko nakłoniły mnie do porzucenia chęci bycia uczciwym i po prostu zmiażdżenia tego zachodniego karalucha.

    Niespodziewanie dyplomacja w przeciągu paru tur przyniosła zadziwiające efekty. Udało mi się przejąć część protektoratów Lepidusa co umożliwiło mi natychmiastowy atak od Egiptu ku zachodowi. Mając już dosyć tego żółtego "słowo którego Rzymianie używali na określenie przyrodzenia" uderzyłem pierwszy. Wybuchła dosyć duża dyplomatyczna reakcja łańcuchowa. Straciłem w skutek niej protektoraty: Egipt i Nabatea oraz sojusznika wojskowego: Iberia i Numidia. Ale Lepidus także stracił bo Kantabryjczycy ogłosili niepodległość tak samo jak Pont (tym samym teoretycznie eliminując zagrożenie Armenii). Więc w konflikcie pozostały dwa obozy: Ja oraz Icenowie kontra Lepidus i Numidia.

    Tura 110. Mając inicjatywę rozpocząłem od zatopienia 4 niepełnych flot, przejęcia brakujących osad w Galii i Massylii, zaczęciu oblężenia Aleksandrii (gdzie w pobliżu były 2 pełne żółte legiony) oraz zbiciu dwóch pełnych legionów Lepidusa koło Rzymu. Tutaj muszę powiedzieć, że Lepidus dysponował o wiele słabszą kompozycją armii zarówno od Oktawiana jak i Marka Antoniusza. Posiadał co prawda legionistów i pierwsze kohorty w niemal każdej armii w liczbie od 6 do 8 ale poza tym reszta stanowiła Vigiles, Leves, jakiś sporadyczny oddział artylerii i słoni. Chyba tylko raz widziałem jakieś Iberyjskie oddziały pomocnicze i raz pustynne. W porównaniu do poprzednich wrogich Rzymian była to bułka z masłem. Po kliknięciu końca tury, Lepidus próbował zemścić się za porażki w morzu lecz po dość dużej i krwawej bitwie morskiej (2 jego floty kontra 1 moja - po 16 okrętów po każdej stronie) jasnym okazało się, że to Pompejusz jest prawdziwym synem Neptuna i dominacja morska pozostanie do końca wojny w jego rękach . Niestety dobre samopoczucie szybko zostało zepsute gdy mała armia Pontu uderzyła na moją osadę. Pomimo, że wybroniłem się to stało się coś czego się obawiałem - Armenia wypowiedziała mi wojnę.

    Wojna na wschodzie była dziwna - najpewniej z powodu wciągnięcia w nią Armenii przez Pont, ta pierwsza w ogóle nie była do niej przygotowana więc moje 3 legiony broniące granic szybko zostały skierowane do ofensywy, która z pomocą moich innych sojuszników w tej wojnie (Kartlii i Dacji) oznaczało szybką i masową utratę całych prowincji przez Armenię i szybkie skrócenie linii frontu. Na mojej drodze stanęła tylko 1 niepełna armia, co wobec moich 3 legionów i 2-3 armii Kartlijczyków i Daków nic nie znaczyło.

    Przesuwałem dosyć szybko linię frontu na zachód zarówno w Egipcie/Afryce jak i w Iberii i gdy tylko zbliżyłem się do ziem Numidyjczyków - ci skapitulowali i podpisali ze mną PON'a. Nie żebym ich winił - co mieli zrobić na 5-6 osadach przeciwko skoncentrowanej sile 5 Legionów na raz w jednym miejscu? Ku mojemu rozczarowaniu Hiszpania była niemal całkowicie niebroniona, więc nie mogłem postrzelać do legionistów z skorpionów : <. Za to udało mi się zatopić pełen legion na południe od Italii bez większych strat w flocie. Zauważyłem jeszcze jedną pełną flotę Lepidusa na zachód od Galii, która przejęła jedną z osad po czym się ewakuowała na widok nadciągającej armii Pompejusza. Flota ta popłynęła dalej na północ w kierunku Icenów, po czym zniknęła w mgle wojny na połowie wysokości wysp i... nigdy już nie wróciła. Nie wiem co też brytyjscy Celtowie zrobili z tymi biednymi marynarzami ale wygląda na to, że spotkał ich jakiś drastyczny koniec, bo nikt nawet nie uciekł.

    Nie przyglądałem się bliżej prowincjom Lepidusa na tym etapie ale odniosłem wrażenie, że jego gospodarka prawie nie istniała przez co nie miał pieniędzy na odbudowę wszystkich straconych armii. Pozbawiony sojuszników i protektoratów z zaledwie 2 legionami pozostało mi jedno - być irytującym dla gracza. Jak na zachodzie europy udało mi się rozegrać jego pojedynczy legion i zniszczyć tak ostatnia armia w Afryce zatopiła moją flotę w porcie w turze, w której miałem odnieść zwycięstwo. Tym samym przeszkadzając mi w wygraniu bo nie posiadałem po tej porażce wystarczającej ilości okrętów. Ale już po paru turach udało mi się osiągnąć to

    Spoiler: 



    Generalnie bardzo mi się podobało granie w R2 po tak długiej przerwie. Nauczyłem się paru ważnych rzeczy (granie na maksymalnej ilości pół pełnych armii rozwiązało problem z uciekającymi armiami AI; lepsze limitowanie sesji wpłynęło na większy fun z gry; ogarnięcie bitew morskich też dostarczyło powiewu świeżości) jak i wreszcie zacząłem "kumać" tą grę. O ile dobrze pamiętam jest to najszybciej osiągnięte zwycięstwo w tej grze w moim wykonaniu - 140 tur. Gdyby było więcej optymalizacji to jestem przekonany, że ta kampania jest do przejścia w 100 tur. Co jest miłą odmianą.
    Wcześniej pomimo 400h nie potrafiłem wyczuć klimatu mechanik tej gry (a przecież miałem też wkład w badanie ich na rzecz forumowego poradnika). Dlatego też jestem zadowolony pomimo paru mankamentów o których poniżej.

    Generalnie ostatnie parę tur wyglądały jak dramatyczne próby AI na przeszkodzeniu graczowi. Poniekąd mogło to być wynikiem osiągnięcia najwyższego poziomu kar z rozwoju imperium. Swoją drogą nie miałem nawet na końcu żadnego zagrożenia wojną domową, a jakoś niespecjalnie się przejmowałem polityką. Nie mordowałem wrogich generałów, nie koncentrowałem siły wokół własnej dynastii poprzez rozwój tylko moich generałów, przez większość gry moje poparcie utrzymywało się tylko na poziomie 48-57%.

    Co do zmian w systemie budynków to nieźle uprościli to. Bez chwili głębszej refleksji i kalkulatora udało mi się po turze 60 mieć przychód na poziomie 13 tysięcy i to przy ignorowaniu gospodarki przez większość gry. Odniosłem wrażenie, że jest o niebo łatwiej niż w starym systemie budowania, gdzie też dało się trzaskać duże liczby lecz wymagało to większego wysiłku. Pamiętam jak jeden z moich anglojęzycznych ziomków od Total Warów na YT opublikował arkusz do planowania zabudowy prowincji i pomimo zautomatyzowania i tak było trzeba trochę posiedzieć by uzyskać względnie dobre efekty.

    Też nie jestem pewien ale czy osady z zbożem nie dodają bonusu do żywności do każdego budynku w każdej prowincji? Bo jak je rozbudowałem to moja żywność nagle wystrzeliła z 27 do 150, a posiadałem może 2-3 prowincje z bydłem/jamami na ziarno na tym etapie. No i dalej nie jestem szczęśliwy z tej kastracji unikalności urzędów - wcześniej się sprawdzało który urząd w której frakcji posiada jaki bonus (były zupełnie różne: od szybszego odkrywania technologii poprzez bonusy dla wpływów frakcji, na bonusach do obrażeń kończąc i morale), obecnie każdy wyższy poziom urzędu to te same tylko nieco lepsze % bonusu...

    Pozdrawiam

    Mój kanał Youtube (Seria Total War, XCOM: Enemy Within, Age of Wonders 3, Mass Effect 3 Multiplayer)

  5. Następujących 6 użytkowników podziękowało Sanvone za ten post:


Strona 20 z 20 PierwszyPierwszy ... 10181920

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •