Naprawdę liczycie, że 1-2 prowincje utrzymają od razu całą armię? Ja prywatnie nie dbam o to, ile ma surowców dana prowincja i tak z zasady pakuję w przemysł. To pewne źródło dochodów i możliwe do wprowadzenia na całej mapie (trzeba tylko pobudować parę świątyń i zapewnić prowincje z zaopatrzeniem w żywność). Surowce nie mają znaczenia - nawet taka Getulia (bodajże tak to się nazywa? Między Afryką, Numidią a Libią) może wyciągnąć z fabryk dobrą kasę.
"Wolność, Równość, Braterstwo lub Śmierć!"
Hasło przewodnie rewolucjonistów z 1789.
Tylko przemysł pochłania ogromne ilości żywności.
Potraktuj plantacje jako dodatek do ciasta, generujący niewielkie, ale zawsze, zyski.
"Wolność, Równość, Braterstwo lub Śmierć!"
Hasło przewodnie rewolucjonistów z 1789.
A u mnie zawsze podstawowym źródłem dochodu był handel. Ulubioną mieszanką są porty handlowe/doki + pola/tawerny (czy jak tam się nazywa ta budowla dająca żywność z żółtego zestawu) + świątynia Neptuna (idealne połączenie bonusów do handlu morskiego + ład + zero strat w żywnościach).
"Łatwiej jest zginąć z bronią w dłoni w imię wzniosłych idei, niż mądrze się ukorzyć i w cichości pozwolić im przetrwać, by w odpowiednim czasie rozbłysły swym blaskiem." - ja
"Niech wam ziemia lekką będzie... by psy mogły was łatwiej wykopać." - Marcjalis
Handel fakytcznie fajny jest ale potrzebne są do tego odpowiednie surowce, jak ślimaki czy jedwab z bliskiego wschodu.
Egipt i Syria to chyba dwie najpewniejsze opcje. Zaryzykowałbym jeszcze stwierdzenie, że Africa budowana pod handel da radę wyciągnąć równie dużo złota.
Uprawnienia umieszczania postów
Odpowiedz z cytatem