Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 123
Pokaż wyniki od 21 do 22 z 22

Wątek: Gra Cesarstwem Wschodniorzymskim

  1. #21
    Podkomorzy Awatar Bronti
    Dołączył
    Aug 2009
    Lokalizacja
    Susz
    Postów
    1 529
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    257
    Otrzymał 118 podziękowań w 79 postach
    Czytając wasze opinię na temat gry ERE skusiłem się na rozgrywkę tą frakcją

    Trochę inaczej jak u większości z was bez problemów udało mi się utrzymać stan posiadania na Bałkanach. Podejrzewam, że stało się to możliwe dzięki zaproponowaniu przez Hunów traktatu pokojowego już w pierwszej turze.
    Przy takim układzie zniszczenie Wizygotów nie było żadnym problemem.

    Miałem dzięki temu spokój na wszystkich granicach i mogłem się skupić na polityce wewnętrznej. Poradziłem sobie z falą epidemii, wyeliminowałem w każdej prowincji problem z żywnością, zdusiłem wszystkie bunty, rozwijałem gospodarkę i handel. W międzyczasie Dunaj przekroczyli Alanowie i zaczeli grabić moje ziemię. Niestety na swoją zgubę... jedna bitwa i Alanowie przeszli do historii...

    Sytuacja na Bałkanach była tak dobra, że pozwoliłem sobie wysłać do Italii korpus ekspedycyjny mający pomóc zachodniemu sojusznikowi w walce z barbarzyńcami. Udało mi się tam zniszczyć dwie pełne armię Wandalów.

    Spokój skończył się w momencie wypowiedzenia wojny przez Garamantów, z którymi przyszło mi toczyć ciężkie walki o Libię. W trakcie tej wojny zaatakowało mnie również Aksum. Sytuacja w Afryce była naprawdę mocno napięta, ale udało mi się dzięki interwencji dwóch armii obronić swój stan posiadania i zawrzeć traktaty z agresorami.

    Moja radość nie trwała jednak długo ponieważ wojnę wypowiedzieli mi Sasanidzi i razem ze swoimi wasalami masowo przekraczają moje granicę.

    Jakiś pomysł na odparcie sasanidzkich hord?

  2. #22
    Wojski
    Dołączył
    Dec 2013
    Postów
    61
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    11
    Otrzymał 9 podziękowań w 8 postach
    Ja prowadzę grę ERE na legendarnym od lipca (brak czasu). Podobnie jak Ty w pierwszej turze zabezpieczyłem się od Hunów, biorąc nawet za żonę ich księżniczkę (kosztem sojuszu i dostępu wojskowego do WRE), nie mniej jednak nie wtrącałem się w sprawy WRE, skupiając się na wschodzie. Trzymanie jednej, nawet niepełnej armii na Bałkanach skutecznie odstraszało wszelkie frakcje barbarzyńskie i nomadów. Aktualnie rozbiłem już Sasanidów i ich satrapie. Armenia od samego początku wojny jest moim sojusznikiem. Klucz do sukcesu, w mojej ocenie, sprowadza się do okopywania się. W początkowym etapie wojny mogą Cię zaatakować w trzech miejscach: kaukaz, prowincja z edessą, albo przez tereny twoich sojusznik, Gashanidów, mogą uderzyć na Judeę. Moja sugestia jest taka: szybko zająć trzeci region prowincji z Edessą należący do Sasanidów i tam się okopać. W tym czasie wysłać armię i pozbyć się kaukaskich satrapii (ja zrobiłem z nich protektoraty, ale poniekąd nic mi nie dały, nie uczestniczyły później w wojnie). Gdy zabezpieczysz sobie północ, to przechodzisz do kontrofensywy na środku: każdorazowo warto wyczekać ataku sasanidów i odeprzeć go tanim kosztem (sasanidzi korzystają przede wszystkim z jazdy, więc armie złożone w większości z rzymskich włóczników radzą sobie z nimi, przy obronie, z niewielkimi stratami. Gdy atak zostanie odparty, to w kontrataku zajmujesz jedno miasto przeciwnika. W pierwszej kolejności sugeruję uderzyć na najbardziej wysunięty na północ region Medii i zniszczyć go, by nikt tamtędy się nie wałęsał, a następnie uderzyć bądź na stolicę Medii (jedynego naprawdę groźnego sojusznika Sasanidów), albo na stolicę Sasanidów. Obydwa stanowią stolice regionów, wobec czego będą z nich całkiem niezłe bazy wypadowe do następnych ataków. Na nich należy się na tym etapie rozgrywki skupiać. Posiadając stolice Sasanidów, zanim skupisz się na wschodzie, warto poświęcić jedną i dwie tury i wykończyć Lachmidów. Ja w ciągu jednej tury zaatakowałem ich i zniszczyłem ich miasto, w ich turze ich armia zajęła to miasteczkodo, a w następnej ja ich wziąłem pod protektorat. Na tym etapie rozgrywki warto mieć sojusznika, który będzie zabezpieczał twoje państwo przed atakami satrapii sasanidów z półwyspu arabskiego. Dalsza część podboju wschodu idzie już z górki. Wyczekujesz ataku sasanidów, powstrzymujesz go i w kontrataku atakujesz kolejne prowincje, przy czym coraz bardziej spadają możliwości werbunkowe przeciwnika i możesz posuwać się coraz szybciej, aż do całkowitego ich zniszczenia. Moja sugestia na koniec jest dość makiaweliczna: zajmując ostatnią prowincję sasanidów warto ich zwasalizować, co spowoduje, że ich satrapie również staną się twoimi protektoratami. Nie warto jednak wierzyć w dobrą wolę i wierność Sasanidów. W następnej turze lub za dwie i tak wypowiedzą ci wojnę, a twoje sasanidzkie protektoraty w znacznej części staną po ich stronie. Dlatego lepiej samemu zerwać tę relację i zaatakować ostatnią prowincję sasanidów.
    Niektórzy twierdza, że podbijając Sasanidów należy niszczyć ich miasta. Ja uważam to za zbyteczne: grając tak defensywną armią jak ERE najłatwiej prowadzi się wojnę obronną, a o nią najłatwiej przy wsparciu wieżyczek. Niszczenie miasta może mieć miejsce tylko tam, gdzie po prostu nie jesteś w stanie utrzymać posiadania, a przeciwnik może mieć z tej prowincji niezłą bazę wypadową. Tak potraktowałem dwa regiony Medii (poza stolicą, która powstrzymywała ataki satrapii sasanidzkich) oraz całą prowincję, którą zajmuje Partia i jeszcze jakaś frakcja (nie pamiętam nazwy), gdyż po szybkim podboju wschodnich terenów imperium i satrapii nie byłbym w stanie chronić tych terenów przed buntami, a same tereny nie były wartościowe.
    Obecnie prowadzę wojnę z Hunami z Attila na czele (miałem pakt o nieagresji, ale gdy pojawił się Attila na statku przy Kontantynopolu, podążający na podbój WRE, to żal było nie skorzystać z okazji i nie utopić go, skoro z resztą planowałem przyłączenie się do wojny, co jak się okazało było bezskuteczne, gdyż Attila został ranny, pomimo, że jego statek zatonął...). Stałem się jednak ofiarą swoich wcześniejszych posunięć. Wystawiając przeciwko Hunom 10 pełnych armii, pozostawiłem dwie słabe na terenach wschodnich do gaszenia buntów, co wykorzystały moje trzy protektoraty: Nabatea (posiadająca regiony Aksum), Hymjaryci (słabi, usunięci na sam koniec półwyspu arabskiego) i zajmujący większosć półwyspu arabskiego Lachmidzi). Po wypowiedzeniu wojny w jedną turę poniszczyły mi miasta i nie chcą zawrzeć pokoju.

  3. Następujących 2 użytkowników podziękowało kysiol89 za ten post:


Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 123

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •