Rehlynn
Elso? Muszę odprowadzić cię do domu, tu nie jest bezpiecznie. Tam powiesz mi o co chodzi.
Rehlynn
Elso? Muszę odprowadzić cię do domu, tu nie jest bezpiecznie. Tam powiesz mi o co chodzi.
"Madness you say! Do you fear me? Are you afraid of what I might do, of what I might say? What a fascinating reaction''
Regina
Pożegnała się z dziesiętnikiem i swoim ojcem. Nie przeciągała tego zbytnio gdyż nie chciała się rozkleić... Ucałowała go tylko gdy mocno się do niego przytuliła na chwilę... Pamiętaj, Masz o siebie dbać....
Odszukała Szczura. Gotowa jestem, możemy ruszać. Powiedziała bez większych emocji w głosie.
Dagoth:
Hmmm... Może i warto przyśpieszyć. Wole już być na miejscu, a i z tym kupcem coś się dzieje. Niewiele zdziałam tu sam na tym odludziu - popędza trochę konie, a od czasu do czasu zerka sobie na kupca i patrzy co się z nim dzieje.
Aurelia
Wstałaś, zeszłaś do wspólnej izby, zaraz dostałaś śniadanie, po posiłku pora poszukać maści dla konia, do tej pory najlepiej było kupić ją u Wozaków. Wszak oni robili najlepsze, teraz trzeba szukać gdzie indziej
Maikh
Widać kupiec do tej pory nie rozważał takiej opcji Ehh i tu jest kłopot Panie jak pojadę ja lub któryś syn to wiele w mieście nie wskóramy, nikt nas tam nie lubi i sporo wrogów mamy, którzy chętniej nas pognębią niźli pomogą
Alda
Przejechałaś spory kawałek jeszcze, znalazłaś dogodne miejsce na obóz, choć jeszcze nie całkiem zapadł zmierzch, zaczynasz popas czy jeszcze trochę ujedziesz tego dnia?
Morghar
Najwyraźniej wasz dowódca zna nieznajomego bo podjechał do niego bez trwogi, chwilę porozmawiali, za chwilę nakazano zbiórkę. Nieznajomy zaczął przemawiać Wozacy pokonali Ojca Wojny, rozbili w puch trzech Synów Wojny, sytuacja na Stepach się zmieniła, teraz pora na rokowania, dobrze że rozbiliście zwykły akeer, a nie poselstwo. Gdy wydawało się, że to już koniec zamieszania, pułkownik wywołał Cię dyskretnie Mam oddać pod komendę tego czarodzieja jednego zaufanego człowieka zdziwiłeś się nieco, nie zdając sobie do tej pory sprawy, że jesteś zaufanym pułkownika Udasz się z nim, gdzie i kiedy rozkaże. Czarodziej najwyraźniej już czeka na Ciebie
Rehlynn
Elsa pokiwała głową, musisz Ją trochę podtrzymywać, nadal wygląda na trochę oszołomioną, ruszacie do domu jej ojca, pięknej kamienicy, za dwie klepsydry powinniście być na miejscu
Regina
Dobrze, mam tu Twego konia, czeka Nas kilka dni jazdy, jeśli chcesz coś wiedzieć pytaj, odpowiem w miarę możności
Dagoth
Popędzane konie zwiększyły tempo, ale raczej nie unikniesz noclegu pod chmurką nim dotrzesz do wioski, więc warto rozglądać się za miejscem na obóz
Alda
Wcześniej się położymy, wcześniej wstaniemy, nie koniku? Klepnęła Asandera po szyi i zeskoczyła z niego. Zdjęła swój hełm, potrząsając energicznie głową, rozpuszczając swe gęste oraz czarne jak noc włosy. I jak wyglądam? Czekaj! Poprawiła sobie fryzurę, położyła jedną dłoń na biodrze i spojrzała na rumaka. O teraz! Ładnie? No, tak myślałam. Kurwa! Tylko te pościerane dłonie... Zobacz, straciły dawny urok, naskórek mi złazi od łuku i wodzy, muszę... Ehh, no tak źle może nie jest... Co sądzisz? Miłe w dotyku? Zaczęła głaskać konia jakby naprawdę wyczekując odpowiedzi...
Niech żyje Gwardia!
Regina
Ojciec wspominał mi, że potrzebny wam ktoś kto zna się na tropieniu i ma bystry wzrok. Gdzie w ogóle jedziemy? Wiecie, Gdyby mnie Ojciec nie prosił o to bym pewnie nadal z nimi na patrolu była. Nie zawsze prosi się kogoś ze Straży Górskiej o pomoc... My mamy, jak to powiedzieć "specyficzne poczucie humoru" he he...I zrażamy tym innych ludzi.
Poklepała Isharę po szyi... Nie jestem typowym Strażnikiem Górskim bo jak pewnie wiesz kobiety tam to rzadkość, a i jazda na koniu nie jest mi obca... Zatem Panie, Co Wy chcecie od Kobiety Strażnika? Nie mówcie mi, że nie macie innych ludzi co na śladach się znają? Znacie się z moim ojcem i jak sam powiedziałeś nie jestem głupia.
Aurelia
Poszła do stajni i przytuliła mocno Lisiczkę,całując ją na powitanie kilka razy - Jak Ci minęła noc kochana? - zapytała łagodnie,głaszcząc ją po szyi,klacz zarżała radośnie,na co Aurelia dosiadła ją z uśmiechem i wyjechała ze stajni - Na pewno jest tu jakaś zielarka,ale gdzie?.....- pomyślała zamierzając zapytać o to pierwszego napotkanego przyjaźniej wyglądającego mieszkańca
Rehlynn
Leila, Cyt patrzcie czy ktoś nas nie śledzi, bądźcie uważni. Zaraz dotrzemy. Elso, mam nadzieję, że twój ojciec ma lojalną służbę albo jakiś ochronę.
"Madness you say! Do you fear me? Are you afraid of what I might do, of what I might say? What a fascinating reaction''
Dagoth:
Kapłan zaczął rozglądać się za jakimś dobrym miejscem do zrobienia obozu. Stara się znaleźć takie, gdzie miałby dobry widok na całą okolicę, a i żeby do drzew daleko nie było.
Maikh
Westchnął zrezygnowany. Dobrze, pojadę. Daj pieniądze na tą ośkę i ułamany fragment, by mi odpowiednio grubą sprzedali. Mam szczerą nadzieję, że nie napotkam tam nikogo z Pułku Lamparta, ni krewnego ofiar pogromu z wschodniego Ayrep.