Alda
Popędzony koń wydał radosne rżenie, widać i wierzchowcowi znudziło się mozolne do tej pory tempo, ruszył galopem, wiatr rozwiewał włosy na twarzy dziewczyny, z każdym uderzeniem kopyt przybliżając Aldę do granic Imperium i pomału wydzierając ją ze szponów władzy Ojca Wojny. Jak okiem sięgnąć ciągnął się lekko pofalowany teren porośnięty trawami, które niedawno zrzuciły śnieżną okrywę. Niby sielski widok, lecz coś nie dawało jej spokoju i nie była to tęsknota za ukochanym i wtedy ich usłyszała, przeciągły okrzyk wojenny Waaarraaa!! Aya se waarraaa, gnali za nią jej niedawni towarzysze, którzy eskortowali karawanę, którą porzuciła. Ciekawe co ich do tego skłoniło, może chęć łatwego łupu lub też wyniosłość z jaką Alda ich traktowała. Przyjemna przejażdżka zmieniała się w wyścig o życie...
Aurelia
Wiosna przyszła w tym roku wcześniej, step porastały już dość wysokie trawy, przyjemnie jest galopować w zielonym morzu, choć bywa ono dość zdradzieckie, bo zielony gąszcz lubi skryć niejedną niespodziankę, nagle twoja klacz przeciągle zarżała i stanęła jak wryta, coś przyciągnęło jej uwagę jakieś 30 kroków przed wami...
Dagoth
Kupiec jakby lekko się zląkł, bacznie zlustrował okolicę najwyraźniej nikogo więcej w niej nie dostrzegł co nieco go uspokoiło Jestem Byn i tak mam nadzieję być tam pierwszym kupcem jaki dotarł z rodzącą się wiosną, może uda mi nabyć się dobre futra i wełnę, a Ty panie też tam zmierzasz? rzucił nieco spode łba jakby podejrzewał Cię o niecne zamiary
Regina
Wyszłaś na dziedziniec zamku, widać nie spóźniłaś się aż tyle ile by zdawać się mogło, ludzie nadal szykowali się do wymarszu, ojciec widząc burzę rozczochranych płomiennych loków tylko się uśmiechnął do Ciebie, za to dziesiętnik drugiej dziesiątki pierwszej kompanii, zaufany Twego ojca podszedł i szczerząc się radośnie rzekł A już niektórzy strażnicy łudzili się, że w tym roku uda się Ciebie zostawić w zamku, bo chrapałaś jak niedźwiedź w gawrze heheh
Maikh
Kupiec tylko skinął głową widać nie chciał kusić losu, rzekł tylko abyś po posiłku raczył z nim pomówić, bo pora ustalić warty na dzisiejszą noc
Morghar
Wszedłeś do kantyny, zauważyłeś kilka wyższych szarż, co gorsza okupywały one stół gdzie toczyła się gra, tak więc patrząc na stawki jakie tam były, dziś możesz już zapomnieć o potrząsaniu kubkiem i wznoszeniu zaklęć mających na celu przywołanie szczęśliwego rzutu, pozostaje Ci napicie się i pogadanie z innymi, mając już cynowy kufel piwa zauważyłeś Andruna, on zawsze miał jakąś ciekawą opowieść na długi wieczór, ciekawe czy dziś się da namówić na snucie takowej...
Rehlynn
Dzielnica rzemieślników oferowała ogrom towarów, od tandetnych błyskotek po dzieła sztuki, od bibelotów po wszelkiej maści narzędzia mordu. Przechadzając się i wypatrując jakiegoś małego drobiazgu poczułeś jakby szarpnięcie za sakiewkę Co do diaska pomyślałeś, co robisz