Artyleria maracka nie jest celniejsza od europejskiej. Jest większy wybór i jest silniejsza - patrz: 64-funtówki i (moje ulubione ) wielkie moździerze.Zamieszczone przez Gteam_tomek
Artyleria maracka nie jest celniejsza od europejskiej. Jest większy wybór i jest silniejsza - patrz: 64-funtówki i (moje ulubione ) wielkie moździerze.Zamieszczone przez Gteam_tomek
Kaloi kai Agathoi
U mnie Maraci mają status quo w walce z Mogołami. Za to Persja podbiła tereny Osmańskie w Azji oprócz Jerozolimy. Może sprawia to to że mam Darthmoda.
W moich grach Mogołowie zwykle dostawali od Maratów i to ostro. Raz tylko jak grałem Wielką Brytanią to się "pofatygowałem" do Indii (Holandia padła od Francuzów i Cejlon aż kusił) to pomogłem Mogołom i Maratowie zostali zniszczeni. Z kolei teraz, gdy gram Polską to jest tak jakoś 1750 i właśnie Maraci zdobyli Stambuł... Miałem z nimi umowę handlową ale doszedłem do wniosku, że nie zbiednieje aż tak strasznie i wypowiedziałem im wojnę. Sikhijscy muszkieterzy już powinni zacząć się bać husarii . Ale ogólnie to moim zdaniem Maraci są nieco przepakowani, w końcu w mojej kampani Polską po około 100 turach mają całe Indie (prócz Majsuru) Persji też już nie ma, Gruzja, Dagestan niet a i Osmanowie ledwo dychają.
"Aut vincere, aut mori"
Osmanowie za to są osłabieni w żadnej z moich gier nic szczególnego nie zrobili, a jest to chyba najpotężniejsze państwo na początku.
Na samym początku gry najsilniejsza jest Francja, ale ciągła wojna z UK hamuje jej rozwój do tego stopnia, że po czasie wyprzedza ją cały szereg nacji. Chyba tylko jak grałem Maratami Francuzi wyrośli na największe mocarstwo. W moich kampaniach kimkolwiek bym nie grał najsilniejsze są zazwyczaj Wielka Brytania i Hiszpania, oczywiście po Maratach. Czasem bardzo potężne są Prusy, choć częściej, o dziwo, to Rzplita wyrasta na mocarstwo w tym regionie. Austria jest beznadziejnie słaba, dostaje baty nawet od Osmanów - kolejnych chłopców do bicia. Silna za to jest Szwecja, która często zajmuje Moskwę, ale z czasem szala przechyla się na korzyść Rosji. Niderlandy są zwykle skazane na wegetację z powodu ciągłej wojny z Francją i Hiszpanią.
Podsumując - gra jest słabo zbalansowana, do czego w dużym stopniu przyczynia się układ sojuszy (w pełni historyczny!) na początku gry. Gdyby np. Rzplita nie miała sojuszu z Rosją, nie wygrywałaby tak łatwo z Prusami i Austrią (które muszą walczyć na wielu frontach). A tak, mając spokój na wschodzie, wszystkie siły może rzucić do walk ze szkopami.
"Wobec każdej sprawy mam jedno zdanie rano, drugie około południa, a wieczorem... och, wieczorem nie mam żadnego zdania" - Talleyrand
Ach..własnie skończyłem wielką kampanie prusami i faktycznie maraty były moim ostatnim przeciwnikiem. Zajeli całe indie i doszli do gruzji a że mieli z ruskimi sojusz to się zatrzymali. Cała palestyna z egiptem włącznie ich a także Cuaraqo w ameryce. Fajnie się ich kosiło szczególnie że na koniec zostały 3 frakcje ja,polska i oczywyście maraci.A ponieważ to ja zaatakowałem to polska z maratami bohatersko bronili się przed hordami prusaków . Co ciekawe w indiach nie mieli żadnych wojsk, puściutkie miasta jedynie majsur się został z garnizonem. A polska ostatni bastion zorganizowała w schrystianizowanej Anatoli jedyna wkurzająca rzecz że komp nie lubi walczyc, woli ominąc wojska i pędzić na miasta...
:shock: Zupełnie odwrotnie niż u mnie, u mnie Austria zawsze wyrasta na potężne mocarstwo, Rzeczpospolita dostaje baty, Hiszpania i Anglia oraz Francja się nie rozwijają. Z Szwecją i Rosją to samo a Osmani zawsze dostają wciry.Zamieszczone przez Regulus
Wracając do tematu....
U mnie Konfederacja Maracka ostatnio była (tak jak u niektórych wyżej) prawie całkowicie zniszczona przez Mogołów. UK także dorzuciła swoje trzy grosze w jednej monecie. Zastanawiam się tylko czy to nie przez handel ze mną (Rosja), ponieważ ja czerpałem od nich 4 tysiące, a oni chyba więcej ode mnie...
u mnie już mam za sobą chyba 1/4 kampanii i Maracie siedzą w miejscu.... :? nic nie robią...
Szanuj swój język - Mów po POLSKU!
Ja grając anglikami chyba w 50 turze (cała ameryka zajeta) wjechałem sobie jedną armią do indi niszcząc ostatnie miasto mongołów (reszta należała już do konfederacji), a nastepnie po prostu "wykupiłem" od nich pół kraju, jakies 10 prowincji bez jednego wystrzału. Oczywiscie kasy na nich wydałem grube miliony!, ale na szczescie mój średni dochód wynosił ok 700tys wiec nie bylo problemu. pózniej bylo juz tylko formalnością wymanewrowa głupiutkego kompa którego ok 25 pełnych armi ruszyło na jakies miasteczko i od tylu zaatakowa ich 6!!!! odziałami i zdobyc stolice ktorej bronila tylko milicja szkoda że nie zrobiłem screeena heh