Wineta Wolin gości wielu turystów, rekonstruktorów oraz czasami badaczy. Festiwal Słowian i Wikingów jest jednym z wielu punktów na osi czasu w skali roku, nawet nie wiem czy najważniejszym, bo niemal bez przerwy coś tam dzieje się. W tym roku zignorowałem Woodstock oraz Tall Ships Races w Szczecinie i ruszyłem ku Jomsborgowi.
82.
DSC101_07339 by
Raptularz, on Flickr
Jomsborg był osadą wikińską, która stanowiła całkiem przyzwoity punkt wypadowy dla wypraw łupieżczych oraz handlowych, zresztą z handlu ta osada żyła.
83.
DSC101_07354 by
Raptularz, on Flickr
Na czas Festiwalu można rzec, że obszar wyspy, na której jest akcja wydarzenia, podzielony zostaje na trzy części o ciut odmiennych charakterach. Pierwsza to skansen, z drewnianymi, krytymi strzechą chatami, w których możemy podejrzeć jak mieszkali bogatsi bądź bardziej znamienici mieszkańcy Jomsborga.
84.
DSC101_07343 by
Raptularz, on Flickr
Druga część łączy się z pierwszą, a jest nią pole, na których rozstawiono namioty i znalazło się większość kramów. Obie znajdują się w obrębie wałów. Trzecia część to pole bitwy oraz różnych zawodów, połączone z namiotami i nielicznymi już towarami na sprzedaż.
I tu docieramy do sedna tego co tam się dzieje. Multum ludzi w strojach z epoki, handlującymi wytworzonymi własnymi rękoma przedmiotami. Sprzedając je tak turystom jak i sobie nawzajem.
85.
DSC101_07436v2 by
Raptularz, on Flickr
Jest to miejsce stykania się kultur, niczym przed wiekami. Usłyszeć można nie tylko Polaków, ale także Niemców, Szwedów, Duńczyków, Czechów, Węgrów, Francuzów, Słowaków, Białorusinów, Anglików, Rosjan, Litwinów i pewnie kogoś jeszcze pominąłem... Nie zmienia to faktu, że jest co usłyszeć i to w wielu językach.
86.
DSC101_07390 by
Raptularz, on Flickr
Gwar rozmów prowadzonych między ludźmi przypomina te, które toczymy i dziś i dotyczą codziennych spraw. Coś w stylu:
- Widziałeś ten wisiorek z symbolem Peruna?
- No.
- Wiesz ile za niego chciał?
- No.
- To skandal! Zedrze z każdego ostatni grosz!
- No.
- Pójdę do naszego Hakona, zrobi mi tańszy i lepszy.
- No.
- Odbiorę jak zobaczymy się na następnym festiwalu.
- No.
Tak, tak. Ludzie nie zmieniają się, niezależnie od epoki i miejsca.
87.
DSC101_07341 by
Raptularz, on Flickr
Możliwość podpatrzenia rzemieślników przy pracy czyni wszystko bardziej autentycznym. Prócz przedmiotów wszelkiej maści i z różnych materiałów, był także szkutnik, który na nabrzeżu budował łódź. Tuż obok było miejsce gdzie można było przepłynąć się drakkarą. Kapoczki, elegancko i fajnie.
88.
DSC101_07540 by
Raptularz, on Flickr
Można spotkać naprawdę cudne rzeczy, można się potargować, można coś wymienić. Opcji jest wiele, a mnogość języków komunikacji tworzących swoistą mozaikę, uzupełniona była muzyką graną na żywo. Skoczną, żywą, wesołą, uzupełniającą rozmowy, wypełniającą przestrzenie pomiędzy kuchniami gotującymi potrawy według starych receptur. Nic tylko kupić miodu bądź wina, nalać w róg i spacerować boso, chłonąc to co się dzieje. W międzyczasie specjalista zajmie się Twoim obuwiem.
89.
DSC101_07548 by
Raptularz, on Flickr
Zawody łucznicze, walki jeden na jednego czy o most to coroczne pokazy, które doprawdy warto pooglądać. Ciężko złapać dobre miejsce do oglądania, bo chętnych jest sporo, ale to co się widzi robi wrażenie. Szczególnie, że tutaj ma się sędziów (także podczas głównej bitwy), którzy rozstrzygają kwestie sporne.
90.
DSC101_07422 by
Raptularz, on Flickr
Mnie bardziej niż walki ciągnęło życie obozowe, ciut rozmawiałem, dowcipkowałem, robiłem zdjęcia, pytałem o ceny, ot tak próbowałem poczuć ten klimat, a ten jest w każdym calu. Może tylko współczesne pieniądze psują trochę ten balans, ale może kiedyś wprowadzona zostanie osobna waluta w tym miejscu, wymienialna na żywą gotówkę?
91.
DSC101_07399 by
Raptularz, on Flickr
Żadna osada nie mogła obyć się bez zwierząt. Był jeden koń, spokojna bestia, był sokolnik pokazujący jak się szkoli sokoła, ale na mnie wrażenie zrobiły dwie sowy. Tak. Sowy też można hodować. Świnek, krówek, nie widziałem, ale psa niesionego w koszyku owszem... Ciekawe czy był smaczny...
92.
DSC101_07358 by
Raptularz, on Flickr
Wszystko zaczęło się zmieniać gdy nagle rozległy się bębny. Ich miarowe bicie trwało ponad godzinę. Zbliżało się wydarzenie dnia - bitwa. Dokładniej trzy. Z których wyłaniano zwycięzce.
93.
DSC101_07446 by
Raptularz, on Flickr
Kramy opustoszały tak z obsługi jak i kupujących. Mężczyźni zaczęli przygotowywać się do bitwy, zbierać koło swoich znaków.
94.
DSC101_07443 by
Raptularz, on Flickr
Z racji zagadania się, nie mam dobrych zdjęć z samej bitwy, a szkoda. Gdybym tylko miał lepszy sprzęt do tych rzeczy, wejściówkę prasową... Któż wie. Może za rok?
95.
DSC101_07506 by
Raptularz, on Flickr
W chwili gdy flaki walały się na polu, jucha ściekała litrami, a wojowie co i rusz tracili równowagę, obóz stał się moim królestwem, wreszcie zdjęcia bez turystów na każdym kroku.
DSC101_07430 by
Raptularz, on Flickr