Utrzymanie oblężenia, bo przecież to tylko nieudany szturm. Jeżeli obrońce byłoby stać na zniszczenie oblegającego ,to by to zapewne wykorzystał w kolejnej turze. A gdyby nie było go stać, to może druga armia mogłaby tez przybyć z odsieczą, albo jakiś sojusznik....
No i nikt by nie kontynuował oblężenia, gdyby stracił podczas szturmu 70% dinarii armii, chyba że w kolejnej turze dotarłyby posiłki.
Dowolna sprawa do uznania Gracza....
Ten format Kampanii daje zdecydowanie więcej możliwości i pewnie kreatywność Graczy będzie tu bardzo istotna + nadzór MG i utrącanie prób exploitów.
Szturmy na stolicę nie będą chyba należały do częstych zjawisk, więc pewnie będą w nie zaangażowane duuuże armie, którym nie będzie sprawiało różnicy, że część dinarii należy wydać na maszyny oblężnicze. Przy wprowadzeniu oblężeń problem zmniejszy się jeszcze bardziej, bo zagłodzony obrońca będzie musiał w ostatniej turze wyjść w pole i starać się wygrać bitwę.Zamieszczone przez BolesławZapomniany
Można jeszcze wprowadzić straty spowodowane oblężeniem. Np. 12% dinarii na turę u obrońcy (armia +garnizon) i 7% u atakującego.
Mogę również wprowadzić zasadę, że niknąca z mapy nacja może funkcjonować jeszcze w sojuszu do czasu gdy zabraknie pieniędzy ze skarbca uratowanego przez gwardię królewską, utrzymując w tym czasie pozostałe wojska i licząc na restaurację państwa dzięki działaniom sojusznika - to zastąpiłoby możliwość buntu lub sztucznego powołania państwa z popiołów przez sojusznika. Gracz przegrywający miałby do wyboru - walczyć do końca i zniknąć, lub wesprzeć swojego sojusznika ostatnią armią.
To dawałoby pole do decyzji w sprawie obrony stolicy lub wycofania się z niej, gdy nie ma szans na pozostanie Panem prowincji.