-
Cześnik
Ja tak pewnie tak od 14:00? No właśnie też miałem plany już i gości na głowie do jutra ;p
-
-
Proponuję zatem godz. 15.00 bo jeszcze trzeba będzie rozegrać ewentualne bitwy z Egiptem do godz 20.00
-
-
Drodzy wodzowie czekamy na Was na ubitej ziemi. Śpieszcie się, gdyż wódz Brennus będzie niedługo zażywał kąpieli w okolicznych łaźniach i nie uświadczycie go po czwartej godzinie od południa licząc.
Ostatnio edytowane przez rafjar ; 07-11-2016 o 00:10
-
-
Konny falangita rakietowy
Sory niestety nie dałem wcześniej rady ;/
-
-
Wiatr kołysał lekko drzewami gdy wódz Brennus opuścił łaźnie i wsiadając na koń jeszcze z lekko mokrymi włosami udał się na pole bitwy.
Delikatna bryza, który smagała go po policzkach powodowała u niego pełne odprężenie i rozluźniała go na tyle, że nie myślał nawet o nadchodzącej bitwie.
Pewne rzeczy już dawno uporządkował w swojej głowie, więc nie czuł strachu a jedynie chęć pokazania się z jak najlepszej strony przed swym przyjacielem Mitrydatesem.
Wjeżdżając na pole bitwy wymienił się tylko lekkim skinieniem głowy z władcą Pontu, który w pełnym rynsztunku stał na czele oddziału pontyjskiej jazdy królewskiej.
W geście tym widać było pełne zaufanie oraz wzajemny szacunek obu wodzów. Nie musieli ze sobą prowadzić żadnych rozmów, obmyślać strategii bitewnej
gdyż obaj wiedzieli że tego dnia na placu boju razem jeno zostaną z wiernymi swymi zastępami.
Tradycyjnie jak to w sojuszu galacko-pontyjskim bywa na lewej flance Brennus z armią swą się rozstawił. Na prawym skrzydle pontyjskie miecze już uderzały w metalowe
okucia swych tarcz by otuchy dodać tym mniej odważnym wojom oraz by wroga odpowiednio do bitwy nastroić. Na dźwięk trąb obie armie ruszyły do marszu, który po pewnym
czasie przerodził się w bieg zakończony oddaniem na całej linii udanych szarż piechoty. Jazda galacka lewą flanką w całości przedarła się na tyły Baktrii i w asyście galackich
włóczników siać spustoszenie zaczęła wśród jazdy nieprzyjaciela. Starcie piechoty było z początku wyrównane lecz z biegiem czasu galaccy legioniści, którzy w odpowiednim
momencie użyli muru tarcz, zaczęli uzyskiwać sporą przewagę przewagę. Tym razem Baktrii nie udało się złamać morale naszych elitarnych oddziałów czego sam wódz Brennus
dopilnowywał stojąc zaraz za linią walczącej piechoty. Na tyłach wroga nasza jazda ze wsparciem włóczni powoli acz konsekwentnie eliminowała jazdę Baktrii a galaccy jeźdźcy,
którzy również na tyłach się znajdowali udali się czym prędzej by wyeliminować oddziały procarzy Seleucydów. Gdy dotarli na miejsce armii Imperium już prawie nie było lecz
nie odmówili oni sobie zaszczytu przegonienia czterech oddziałów krewkich miotaczy. Było po bitwie. Najdłużej wytrwał generalski oddział jazdy baktryjskiej, który samotnie
w otoczeniu kilkunastu naszych oddziałów został wyrżnięty do pnia.
Ostatnio edytowane przez rafjar ; 07-11-2016 o 00:31
-
Użytkownicy którzy uznali post rafjar za przydatny:
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Możesz edytować swoje posty
-
Zasady na forum