Oglądał ktoś może ten film eks Camerona, bo ja nie i jakoś mi się nie za bardzo pali, po tym co odpalili na dzisiejszej/wczorajszej gali. Ogółem rzecz ujmując to delikatna kompromitacja, statuetkę za najlepszą muzykę dostała zwykła, sory za wyrażenie, kreskówka. Sandra Bullock dostała w tym roku i Złote Maliny i Oskara. I ostatecznie The Hurt Locker, enty film o niesieniu przez amerykę demokracji na bliski wschód (i wcześniej do Afryki) i opowieściach o tym jak heroiczny potrafi być amerykański żołnierz, to już delikatny przesadyzm. Pomijam tu fakt nominacji, bo na wielu forach ludzie bulwersowali się, że dwie nominacje do najlepszej piosenki dostał film, a raczej bajka "Księżniczka i żaba", a naprzykład "I see you" z Avatara nie, chociaż piosenka jest dobra. Z czym się zgadzam, bo przecież nie wszystko musi być złe, to ze statuetką dla Christopha Waltza za Bękarty Wojny, zagrał bardzo dobrze, z charakteryzacją dla Star Treka, była też bardzo ładnie zrobiona.

To tyle z moich, że tak powiem uczuć co do Oskarów 2010. Jakie są wasze opinie?