A to się nie nazywa teraz 'indie', czy jakoś tak..? samo klasyfikowanie tego modnego ostatnimi laty 'gatunku' jest ciężkie, ale pewnie wiecie, o co mi chodzi - masa nowopowstałych (głównie brytyjskich) zespołów, grających na jedno kopyto, bez polotu i jaj, niezwykle 'głębokie' teksty, trzy akordy na krzyż, itd... chodzi mi o zespoły w stylu Kooksów, Klaxonsów, i całej masy innych, których zresztą nie rozróżniam (da się?).