Pokaż wyniki od 1 do 8 z 8

Wątek: Myślistwo

  1. #1
    Podczaszy
    Dołączył
    Aug 2009
    Postów
    501
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    0
    Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach

    Myślistwo

    Temat w dzisiejszych czasach bardzo kontrowersyjny. Niektóre jego elementy były poruszane na forum (viewtopic.php?f=27&t=3091&hilit=myslistwo), ale nie w oddzielnym temacie.
    Jestem monarchistą, a więc i tradycjonalistą. Zresztą w mojej rodzinie byli myśliwi z pokaźną liczbą trofeów w całym domu. Ale to tylko takie dywagacje.
    Za młodu myślistwo mnie fascynowało swoją otoczką kulturową, jednak dziś mam do niego podejście jednoznacznie negatywne, chociaż jako miłośnik historii, tradycji i libertarianin powinienem - jeśli nie być fascynatem tego typu działalności - to chociaż mieć do niego stosunek neutralny, mając świadomość, że człowiek powinien mieć prawo na swoim terenie zrobić ze zwierzyną, co mu się żywnie podoba. W końcu po co odbierać mu prawo do jednych z podstawowych naturalnych instynktów, jakim jest pozyskiwanie żywności wszelkimi możliwymi sposobami? A gdy jest to też poparte "dbałością o stabilną gospodarkę leśną" to nic tylko przyklasnąć. Jednak kiedy pobuszowałem głębiej w temacie, muszę - niechętnie, ale to wyjątek - przyznać rację ekooszołomom, że w tym wypadku dochodzi do sporego nadużycia. Jest to wręcz modelowy przykład, jak państwowe regulacje niszczą kolejną sferę życia.
    Gospodarka w kraju, nieefektywna i obciążona licznymi podatkami, a co najgorsze - skomplikowanym prawem i procedurami - jest identyczna z sytuacją, jaka panuje w myślistwie.
    Książka Zenona Kruczyńskiego "Farba znaczy krew" wywołała ostrą burzę w środowisku i w kręgach ludzi nie mających z nim nic wspólnego, ale to tylko kolejna z wielu książek, które nakład mają ograniczony, zresztą mało kto dziś sięga po nie, z braku czasu, chęci czy przyzwyczajenia, by z nich czerpać wiedzę. Jest też jednostronna, ale napisana przez byłego myśliwego, i bynajmniej nie nuworysza bez rodzinnych tradycji w tego typu działalności.
    Ale do rzeczy.
    Po pierwsze uważam, co trzeba przyznać myśliwym na plus, że kraje takie jak Polska, Italia czy Niemcy rzeczywiście potrzebują pewnej kontroli w pogłowiu dzikich zwierząt. Związane jest to z dużą ilością miejsc zajętych przez człowieka (nie mówię tu o miastach, ale też o licznych wsiach i gruntach rolnych, które ograniczają ilość "dzikich ostoi" zwierzyny, która sama też woli zdobyć "łatwy" i wysokoenergetyczny pokarm na polach niż stołować się resztkami w lasach, w których też prowadzona jest planowa wycinka drzew). To nie miejsca jak Kanada czy Rosja, gdzie na setki mil można nie spotkać śladów cywilizacji, a więc zwierzęta "nie wchodzą w szkodę". A przecież nie zmusi się właścicieli gospodarstw rolnych i pastwisk, by każdą działkę otaczali płotem na wzór chińskiego muru. Z drugiej strony, dzięki europejskiemu prawu nabycie broni, a już na pewno jej wykorzystanie w celu pozbycia się z pola nieproszonego gościa - wydaje się niemożliwością dla przeciętnego zjadacza chleba. To jest główny argument za istnieniem myślistwa (choć może nie w takim stopniu jaki obowiązuje obecnie), a który nie jest przez myśliwych wysuwany... . Dziwne, bowiem mieliby poparcie sporej grupy rolników/hodowców którzy w stosunku do zwalczania "szkodników" nie mają uprzedzeń charakteryzujących mieszkańców dużych miast o delikatnym usposobieniu do wszelkich żyjątek.
    Wysuwany jest tu inny argument: kontrola populacji. Otóż, z braku naturalnych drapieżców (rozumiem, że wprowadzanie niedźwiedzi do lasów to przesada, bo zwierzęta te mogą stanowić realne zagrożenie dla ludzi, ale płochliwe wilki?) Rysie trudno rozmnożyć, zresztą jak lisy (których populacja dzięki szczepionkom przeciw wściekliźnie znacznie wzrosła) - polują raczej na drobną zdobycz. Żbiki raczej genetycznie nie przetrwają, więc alternatyw rzeczywiście nie ma. Tylko znalazłem ciekawy artykuł, dzięki któremu można dojść do wniosku, że wielcy drapieżcy naturze wcale nie są niezbędni, by populacja zwierząt leśnych była "w miarę" ustabilizowana:
    http://www.mojawyspa.co.uk/artykuly/250 ... -zabijac,2
    Rzeczywiście. Zastanawiające jest to (są takie dane?) ile to zwierząt w trakcie mroźnej zimy, która zdarza się raz na kilka lat - jest w stanie przeżyć. Uważam, że duża część z nich faktycznie by sobie bez człowieka nie poradziła. Jeśli też dojdzie do tego program w rodzaju "brak programów szczepień", to choroby załatwią te słabsze, które zimę jakoś przetrwały. Przeżyją najsilniejsze lub najbardziej sprytne, a więc zgodnie z bezwzględnymi prawami natury. Jednak myśliwi dokarmiają zwierzęta zimą i to nie leśnymi smakołykami, ale rolniczymi płodami, które są wysokokaloryczne i dają zwierzętom "niezłego kopa". Nie jest to tanie przedsięwzięcie. Wymaga sporo zachodu, nakładu środków i wyrzeczeń. Uparcie nie pozwala się, by natura sama rozprawiła się z co słabszymi osobnikami.
    Jedziemy dalej. Polowania. Na pewno jest popyt na mięso z dzikich zwierząt, a więc wszystko zgodne z prawami rynku - jest zapotrzebowanie - jest produkt. Wiele się w tej kwestii zmieniło. Nie ma już pijackich orgii znanych z lat PRL'u czy z początków transformacji. Dyscyplina została wprowadzona. Są pewne odstępstwa, ale jednak położono na to nacisk. Tylko dlaczego zawsze odstrzeliwuje się najbardziej dorodne, najsilniejsze, z najbardziej okazałymi rogami osobniki? Oczywiście, ranne i chorowite też pójdą na muszkę, w końcu tego wymaga obowiązek, ale satysfakcji z tego żadnej. Trofea też niezbyt okazałe.
    Nie można też zapominać, że ta kasta społeczna jaką są myśliwi, jest szczególnie uprzywilejowana prawnie pod względem dostępności do broni palnej.
    Skoro o przywilejach mowa... . Nie wiedziałem, że myśliwy ma prawo na każdym nieogrodzonym terenie (a więc i prywatnej działce czy polu) prowadzić swoją działalność, a nawet ustrzelić każdego psa czy kota, jeśli ten znajduje się bez smyczy i w odległości ponad 150 metrów od najbliższego zabudowania. Byłem wielokrotnie na wsi i tam widok psów, które choć mają właściciela, ale widok wałęsających się po "rogatkach" wsi nie jest niczym dziwnym. Rozumiem grasujące psy/koty w lasach (chociaż - jakim sposobem upilnować kota? Przywiązać do budy?), ale na prywatnych posesjach? Tu mój libertariański węch ostro wyczuwa totalitarne zapędy, ale mniejsza o to.
    Do jakiego czorta nie widzę myśliwych, którzy by odłowili nadmierną populację miejskich gołębi, jeśli nie bronią palną (zagrożenie dla ludzi) to chociaż innymi środkami? Brak wyzwania, czy też niemęska działalność? Jeśli nie leży to w ich obowiązkach (w mieście nie ma obszarów łowieckich), to może należałoby takie coś wprowadzić? Nikt mi nie wmówi, że tysiące gołębi miejskich (nie dzikich) to tylko miejska atrakcja, a wzrost pogłowia jeleniowatych w danym roku o 5% to idealna okazja na odstrzał 1/3 z nich?
    Poza tym po obejrzeniu tego rodzaju filmików: UWAGA: sceny dość drastyczne (agonia zwierząt): http://jednosclowiecka.pl/Afrykanskie_Bawoly-466.html (jest ich z kilkanaście, z niedługimi (~1 minutowymi) skrótami. Polecam obejrzeć wszystkie. Są w dziale "Płyty CD i DVD"). Ich tematyka (a raczej użyte opisy tych "przygód") mnie zainspirowała do napisania swych żalów na forum (i tak mało się na nim dzieje). Również swoista nowomowa, podobna do Orwellowskiej, karze przypuszczać, że myśliwi nie lubią mówić o pewnych rzeczach wprost. Zresztą znajduje się ona w wygodnym miejscu "tradycja i kultura łowiecka", a więc usprawiedliwiona jako przecież część dorobku historycznego i dziedzictwa przodków.
    Zdaję sobie sprawę, że wszyscy w obronie przyrody jesteśmy robieni w balona. Wśród tzw. "ekologów" nie wszyscy są oszołomami (terrorystami) i coś pożytecznego zawsze robią - ale po co mam przejmować się zwierzyną w Afryce, (a jestem do tego co dzień namawiany ze strony mediów i różnej masy elyt), skoro na życzenie kilku nowobogackich zostanie odstrzelona, zgodnie zresztą prawem... . Przecież korupcja (urzędnicy) w Afryce, (ale i w Polsce - sprawa odstrzału żubrów) i tak te pieniądze przeżrą, a tylko niewielka część wpłynie na rewitalizację gatunków, których część osobników zostały odstrzelone. Mam też obiekcję na temat tego, że tu chyba coś nie gra - zwierzyna w środku kanadyjskiej tajgi nie zagraża raczej rolnikom i ich gospodarstwom w przeciwieństwie do europejskiej ciasnoty. A i tu i tam to też myśliwi, zrzeszeni, prawnie chronieni. Wszystko byłoby takie proste, jakby lasy nie były państwowe... .
    Mam więc mętlik w głowie. Nie chcę być posądzany o bycie "miłośnikiem żyjątek i kwiatków", nie chcę regulować wielu spraw dotyczących innych ludzi prawnie, by nie zostać jakimś zamordystą (czyt. socjalistą), a jednocześnie widzę to zakłamanie wokół całej tej sprawy. Jakieś porady dla libertariana, oprócz jedynej słusznej opcji: miej to gdzieś, to nie twoja sprawa, a Bóg stworzył Ziemię, by uczynić ją nam poddaną?
    Jakie są moje oskarżenia co do myśliwych? Uważam, że są wiernym odbiciem borykającej się z problemami gospodarki na wzór socjalistyczny, tworzą wpływowe lobby, posiadają szereg przywilejów, a co najważniejsze - choć za zwierzynę państwu płacą - wydają się niepotrzebni, a na pewno winni być poddani modernizacji, by naprawdę wkraczali w sytuacjach, gdy wymaga tego ochrona zdrowia i życia ludzi. No, może w skrajnych przypadkach rzeczywistego rozrostu danej populacji zwierząt. Uczyniono z tego raczej coś na miarę sportu, na pewno wbrew intencji. Rodzaj kasty, "wybrańców" (co może dziwić to oskarżenie słyszane z ust monarchisty). Nie oburzają nas dantejskie sceny jakie odbywają się w rzeźniach, bowiem zwierzęta hodowlane traktujemy jako produkty - cóż, nie mamy innego wyjścia, trzeba być brutalnym. A do dzikich mam inny stosunek. I tu wyczuwam w swoim myśleniu sprzeczność - przekładam życie jednych gatunków zwierząt nad inne. Różnicuję je. Jestem wrogiem polowań, a sam przecież zjadłbym dziczyznę. Może sposób w jaki te polowania się odbywają - wykorzystywanie najnowszych osiągnięć technicznych, niemal 100% skuteczność (jeśli się zwierzynę znajdzie...) zamiast polowań z łukami myśliwskimi, tak popularnymi choćby w USA? Tylko co będzie w przyszłości? Wyruszenie na zwierzynę z karabinami laserowymi? I dlaczego, skoro to lata praktyki, myśliwi nie celują w głowę, by śmierć była jak najszybsza? Głowa źle by widniała na kominku z dziurą w czaszce w wielkości pięści, czy też trudność wycelowania? Co więcej - raczej nie miałbym nic przeciwko, gdyby zabijano, choćby tylko dla sportu, zwierzęta "dzikie" wyhodowane gdzieś na myśliwskich posesjach. Dla mnie wyhodowane zwierzę można - oczywiście z podstawami humanitarnego zachowania - zabić, ponieważ zostały (niejako) stworzone przez człowieka. Do sztucznego rozplanowywania ile i jakich zwierząt powinno przypadać na 1 metr kwadratowy lasu jestem nastawiony negatywnie. Pozwólmy naturze samej się regulować, a jeśli rzeczywiście nie jest w stanie temu podołać (?) to wtedy wkraczać do akcji. Zachowywać się jak gwardia republikańska - w nagłych przypadkach powoływana, a ćwiczona na strzelnicach, a nie jako panowie życia i śmierci, wyładowujących agresję na czującym zwierzęciu, które stworzyła natura. Bo kwestie żywieniowe, podtrzymywania tradycji czy "obcowania z naturą" są raczej kiepskim wytłumaczeniem w obfitych latach XXI wieku, którzy ma tysiące innych, poważniejszych problemów.
    Ps. jeśli kiedykolwiek będziecie na grzybach i zabierzecie psa - nie spuszczajcie go z oka i nie wypuszczajcie ze smyczy, nawet w prywatnym lesie - myśliwy ma prawo go odstrzelić. Jak psa... . W sumie tu bym się zgodził - zmorą są zdziczałe psy i ten problem należałoby rozwiązać, bo hycle raczej nie dają rady.
    Ps.2. Czy tylko mnie bawią akcje w rodzaju: górskie hale w niebezpieczeństwie, bo las zajmuje tereny trawiaste, więc z państwowych środków utrzymujmy stada owiec? Albo zabawy w Pana Boga - lisów mniej, dajmy im szczepionki (oczywiście wszystkie są "darmowe"), a później jest ich za dużo - do odstrzału i tak w kółko? I dlaczego za PUBLICZNE pieniądze?
    Nie powinniśmy kojarzyć wartości ze zwierzętami, gdyż im wartości są obce; winniśmy mieć możliwość zapewnienia im wolności wyłącznie ze względu na nie, lecz myślenie człowieka dopiero zaczęło zbliżać się do takiego poziomu moralności G.Schaller

  2. #2
    Szambelan
    Dołączył
    Aug 2009
    Lokalizacja
    ביאַליסטאָק
    Postów
    2 238
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    2
    Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach

    Re: Myślistwo

    natura ma praktykę milionów lat w kontrolowaniu ilosci zwierząt. mysle, ze powinnismy jej to zostawic.
    a mysliwych odstrzelic

  3. #3
    Podkomorzy
    Dołączył
    Sep 2009
    Postów
    1 453
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    0
    Otrzymał 1 podziękowanie w 1 poście

    Re: Myślistwo

    natura ma praktykę milionów lat w kontrolowaniu ilosci zwierząt. mysle, ze powinnismy jej to zostawic.
    A skąd wiesz, że nie jesteśmy narzędziem natury? :roll:
    "Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta."

    "Walenie głową w mur to czynność o dużym znaczeniu poznawczym: uzmysławia ona walącemu siłę muru w sposób niezwykle dobitny i plastyczny – inaczej znałby ją tylko ze słyszenia."

    Stefan Kisielewski

  4. #4
    Szambelan
    Dołączył
    Aug 2009
    Lokalizacja
    ביאַליסטאָק
    Postów
    2 238
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    2
    Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach

    Re: Myślistwo

    natura raczej nie przewidziała użycia broni palnej zdolnej z kilku kilometrów, zdolnej powalac silne, zdrowe zwierzęta.
    najbardziej naturalnie by bylo jakby taki wąs z piórkiem w kapeluszu wychodził na dzika 1 na 1 z conajwyżej kijem w ręku... tak jak się to działo przez miliony lat ;]
    obecnie myslistwo z ochroną, kontrolą czy czymkolwiek nie ma nic wspólnego. sport dla burżujów chcących poczuc krew... ;]

  5. #5
    Podkomorzy
    Dołączył
    Sep 2009
    Postów
    1 453
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    0
    Otrzymał 1 podziękowanie w 1 poście

    Re: Myślistwo

    natura raczej nie przewidziała użycia broni palnej zdolnej z kilku kilometrów, zdolnej powalac silne, zdrowe zwierzęta.
    najbardziej naturalnie by bylo jakby taki wąs z piórkiem w kapeluszu wychodził na dzika 1 na 1 z conajwyżej kijem w ręku... tak jak się to działo przez miliony lat ;]
    obecnie myslistwo z ochroną, kontrolą czy czymkolwiek nie ma nic wspólnego. sport dla burżujów chcących poczuc krew... ;]
    Natura przewidziała inteligencję, a miałaby nie przewidzieć broni palnej? No proszę cię...

    Zgodnie z tym rozumowaniem najuczciwiej byłoby gdyby taki wąs z piórkiem wychodził z gołymi łapami na tygrysa
    "Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta."

    "Walenie głową w mur to czynność o dużym znaczeniu poznawczym: uzmysławia ona walącemu siłę muru w sposób niezwykle dobitny i plastyczny – inaczej znałby ją tylko ze słyszenia."

    Stefan Kisielewski

  6. #6
    Podkomorzy Awatar Aquila
    Dołączył
    Oct 2009
    Lokalizacja
    PZŃ
    Postów
    1 363
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    0
    Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach

    Re: Myślistwo

    Słyszalem o paru przypadkach odnosnie mysliwych, znam tez paru -co za ...banda.

    Dziś już nie trzeba na nic polować, chyba że na dzikie świnie Chociaż myślę, że odstrzal dzików, ktore niszcza uprawy jest potrzebny. Nic więcej.

  7. #7
    Wojski
    Dołączył
    Aug 2009
    Lokalizacja
    Wrocław
    Postów
    74
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    0
    Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach

    Re: Myślistwo

    Mój ojciec kiedyś chadzał czasem na polowania i aspirował do rangi myśliwego, ale mówił, że wątroba mu nie dawała rady z tymi chlejusami. Opowiadał trochę na ten temat i z tego co się orientuję to odstrzał jest mocno obwarowany prawnie, także strzelanie nie do osobników, które główny leśnik określił wiąże się z grzywnami. Popyt na dziczyznę w takich rejonach jest wysoki, a mięso otrzymane tą drogą porządne, więc istnienie myśliwych ma ekonomiczne uzasadnienie. To, że w mieście możemy raczej pomarzyć o świeżym mięsie dzika nie oznacza, że w wioskach leżących w pobliżu terenów łowieckich nie mają prawa do niego.
    Adamsky piszesz o myśliwych jak o cyborgach uzbrojonych po zęby w najnowocześniejszą broń, która nie daje najmniejszych szans zwierzęciu. Nie wiem gdzie ty ją znalazłeś, może w USA takie wynalazki są popularne. U nas dominuje sztucer powtarzalny, dubeltówka lub bok i to wszystko z high-techa. Ahh do sztucerów montuje się lunety! Ale rzadko, który myśliwy ma arsenał morderczej broni w domu. Po prostu pukawki są drogie, amunicja również, więc zwyczajnie trzeba być bardzo bogatym by mieć pełen sprzęt. Większość myśliwych wykorzystuje tylko dubeltówkę z mechanicznymi przyrządami celowniczymi. Zupełnie wystarcza do polowań na ptaki i grubszego zwierza. Zanęty, psy, gwizdki pozostały niezmienione od wieków. Bardzo źle widziane wśród myśliwych są wszelkie nowinki zmniejszające szanse zwierzęcia, a w szczególności broń samopowtarzalna. Należy zauważyć, że samo zajęcie wymaga bardzo dużo umiejętności i cierpliwości. Często wiele godzin spędza się brnąc w błocie, krzakach i innych niemiłych niespodziankach natury, tylko po to by nawet nie zdjąć broni z pleców, dlatego osobnicy z zapędami morderców nie mają czego szukać w tym zawodzie.
    Co do strzelania w głowę, o którym wspomniałeś w swoim poście, to również pokazuje, że nie bardzo wiesz o czym mówisz. Do dzikich zwierząt strzela się w tak zwaną komorę, czyli w serducho. Po czystym trafieniu biedak pada niemal jakby był rażony piorunem, przejdzie najwyżej kilka kroków. Dziura po kuli jest maleńka, dzięki czemu można potem wykorzystać skórę zwierzęcia. Strzał w głowę takiego dzika może być nawet niebezpieczny, gdyż twarda czaszka zwierzęcia przy pechowym kącie trafienia breneki może zrykoszetować kulę. W dodatku taki brudny postrzał w głowę zniszczyłby i trofeum i cenną skórę. Oczywiście zdarza się, że myśliwy celując w komorę zepsuje strzał. W takim pechowym wypadku zwierzę ranne może przeżyć nawet kilka dni, ale od tego są psy, żeby je wytropić i dobić jeżeli nadarzy się okazja.
    Nie wiem czemu ktoś czepia się dokarmiania zwierząt. Przy obecnych niestabilnych populacjach takie sztuczne powiększanie ilości dziczyzny na danym terenie ma pewne uzasadnienie. Po pierwsze można odbudowywać populację zwierząt, która jak wiadomo przetrzebiona przez działalność ludzką może spadać do alarmujących poziomów. Po drugie nawet jeżeli pomagamy wtedy osobnikom słabym to i tak myśliwy odstrzelą je w sezonie. Gwarantuję, że Ci ludzie zadbają, żeby żadna wartościowa część takiego osobnika nie zmarnowała się.
    Nigdy nie wydawało mi się, żeby profesja myśliwych -szczególnie w Polsce- była niepotrzebna. Ale piszę to jako laik, który nasłuchał się ojca jeżdżącego przez jakieś 3 lata na polowania i aspirującego do roli myśliwego.

  8. #8
    Podczaszy
    Dołączył
    Aug 2009
    Lokalizacja
    Wolny Ślonsk
    Postów
    709
    Tournaments Joined
    0
    Tournaments Won
    0
    Podziękował
    0
    Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach

    Re: Myślistwo

    Myśliwstwo to kolejna umiejętność, która z fazy "prawdy. potrzeby" przeszła do sceny "popłuczyny, przynależności". Podobnie dzieje się z zajęciami, które były przyporządkowane płciom. Wiadomo - wojownik, matka-opiekunka, kierowca, kurtyzana etc. Teraz nie istnieje realna potrzeba odstrzału (to raczej swego rodzaju usprawiedliwienie zabawy, niby-potrzeba stwarzana, by stworzyć pozory użyteczności) za to istnieje potrzeba zaimponowania.
    Jedynymi ludźmi "z branży", którzy faktycznie nie oderwali się od swojej roli są oczywiście kłusownicy. Myśliwi, chcąc zachować resztki męskiej dumy i zgodność przedmiotu swojego zaangażowania z zewnętrznymi insygniami (kapelusik, róg, odznaki) powinni polować na kłusowników właśnie. Jak strażnicy z mongolskich równin, bądź z afrykańskich rezerwatów. Wtedy byłby powrót do zdrowej rywalizacji, a nie bezpłodnej zabawy...

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •