Miał 21 lat. Na MŚ pojechał głównie po to, by zdobyć doświadczenie w dużym międzynarodowym turnieju. W Polsce był już najlepszy, ale nikt nie liczył na to, że zdobędzie medal w Hiszpanii. – A tu jedna walka, druga, trzecia. O finał walczyłem z bardzo mocnym Czechosłowakiem – opowiada Nastula. Przegrywa dość wysoko, nie ma siły, wysiada kondycyjnie. Dostaje keikoku – jeszcze jedna kara za unikanie walki i zostanie zdyskwalifikowany. Jiří Sosna chce to wykorzystać. Paweł ledwo stoi na nogach, ale ostatkiem sił łapie przeciwnika i wykonuje rzut w powietrzu. – Pamiętam, że lecąc, złapał się za głowę – nic już nie mógł zrobić. Ippon. I jestem w finale.