Napisałeś, że ludzie po 30 od wypicia 1 piwa uważają, że są poniżej limitu. Co tu jest do rozumienia? Jeśli badanie wykaże iż istotnie są poniżej to w czym widzisz problem? Skoro ustanowiono takie limity, to znaczy że ktoś sprawdził czy człowiek z takim a takim poziomem alkoholu we krwi nie stanowi zagrożenia. Z kim w takim wypadku się kłócisz? Przykładowo znajomy mój zakupił sobie alkomat i po wypiciu (też z rana po zabawie), gdy chce gdzieś jechać sprawdza sobie czy nie przekroczył limitu, jak nie to jedzie, jak tak to czeka aż poziom spadnie.Jak zwykle powalające wnioski skrajnych liberałów przeczytaj jeszcze raz co napisałem, bo naprawdę nie wiem czy robisz to celowo, czy faktycznie nie rozumiesz opisanego procesu.
Rzeczywiście, jedno zero za dużo. 0,01, limit w Polsce to 0,2 (jeśli dobrze pamiętam)Zacznij wreszcie proszę podawać przykłady mające sens w odniesieniu do dyskusji. Kto mówi o 0,001 promila ? Kto mówi o skakaniu po schodach ? Już dawno wyjaśniłem swoje stanowisko, a z Twojej strony ciągle spotykam się z jakimiś dosyć śmiesznymi oskarżeniami.
Czy człowiek z 0,1 nie potrafi utrzymać równowagi? Czy jak to powiedziałeś, "ma problemy z oceną rzeczywistości", żeby stanowić zagrożenie na drodze? Ty mówisz o ludziach znacznie powyżej limitu, a mi chodzi o tych poniżej. Bowiem mówisz o zakazaniu całkowitym.
Moje przykłady mają sens w dyskusji. Postulujesz zasady, które są zwyczajnie nieracjonalne: "Łapmy każdego, kto ma choćby najdrobniejsze ilości alkoholu we krwi i jest za kółkiem". Limit określa ile kierowca może mieć promili i do tego poziomu jest uznawany za bezpiecznego kierowcę. Wyjaśnij więc na jakiej podstawie uważasz, że właśnie ten kierowca poniżej limitu stanowi zagrożenie?
Na jakiej podstawie uważasz, że jestem anarchistą? Nigdzie nie postuluję całkowitego zniesienia zasad i prawa. Mógłbyś wyjaśnić?Znaczy proponujesz podważanie źródeł i badań ponieważ nie wpasowują się one w ideologie anarchii tak ?
Odpowiadając, nie. Sądzę, iż mając możliwość sprawdzenia samemu znacznie lepiej można zrozumieć sprawę, którą się bada. Poza tym, z tego co wiem nie ma badań porównujących człowieka z 0,2 promila i człowieka zmęczonego długą jazdą w słońcu.
Powiem szczerze, że później pogrzebałem i policzyłem pewne rzeczy. Po czym nie pozostaje mi nic innego jak przyznać Ci rację w sprawie pasów.Jeżeli tego nie zaakceptujesz - Twoja sprawa. Ja dowód przedstawiłem.
Pisałeś:Naprawdę mam wrażenie, że nie czytasz moich postów. Przecież na to nawet nie ma jak odpowiedzieć... Wybacz...
To są według ciebie zalety drzew. Jeśli chodzi o zaspy śnieżne, napisałem że z drzewami, mogą stanowić równie spore zagrożenie. Co do brudu z pól, znasz moje zdanie wolę się ubrudzić i przeżyć. Przyznałem Ci rację w sprawie cienia, jaki zapewniają. Pytam, co jeszcze? Jakie są inne zalety? Bowiem jest jedna dość spora wada i osobiście wątpię, aby brud na drodze jakoś ją równoważył... Poza tym na naszych drogach i tak jest brudno mimo drzew, a drogi przy których ich nie ma jakoś nie wyglądają specjalnie gorzej. Tak więc nie rozumiem, dlaczego tak sądzisz.Owszem drzewa wady mają, ale nie zapominaj o zaletach. Te najważniejsze to: redukowanie ilości śmieci i brudu niesionego z pól, redukowanie ilości i wielkości zasp zimą, cień w lecie, itd...