Whoa, fajny temat. Po kolei...
Co do wódki - tutaj mój smak ewoluował - na początku nienawidziłem czystej. Potem zacząłem lubić czystą, ale nie każdą. Nie ma dla mnie nic bardziej ohydnego niż GŻ Deluxe. Tanie obrzydlistwo. Na sam widok zawartość żołądka zgłasza chęć ewakuacji . Bardzo lubię np Stocka, albo na bogato - bo co się k*rwa będziemy rozdrabniać - Chopina Potato, lokalny specjał i dumę mojego miasta .
Whiskey lubię, ale nie mogę się zmusić do tych tańszych, jak Jack Daniels i JW Red - mają dla mnie po prostu zbyt "chamski" smak, mogę to pić, ale niezbyt wiele mam z tego przyjemności, nawet jak robię zwyczajowego drinka z colą. Za to takie z wyższej półki... To co innego. Uwielbiam i kocham JW Green, jak ostatnio miałem okazję pić, smakował mi wybornie - niestety, trochę za drogie do regularnego spożycia, ale może kiedyś... Na liście rzeczy do zrobieniu w życiu mam kupienie sobie kiedyś JW Blue .
Z innych, to lubię Tequilę, zwłaszcza w wariancie Gold (z cynamonem i pomarańczą, super ). Winem nie pogardzę, ale się nie znam i nie wiem, które są dobre w jakim przedziale cenowym; więc kupuję co wpadnie, licząc na farta. Ostatnio posmakował mi tani Sweet Boa, puryści winni by tego nie uraczyli spojrzeniem, ale całkiem przyjemnie się to pije. Nienawidzę wszędobylskiego Carlo Rossi. Drinków raczej nie pijam.
A poza tym to najczęściej raczę się dobrym piwem, znajomi patrzą się na mnie jak na popieprzonego widząc, ile na piwo wydaję, a ja mówię, że papierosów nie palę, to kasa na co innego jest . Teraz np mam w szafce Engel Bock Dunkel.