Jeśli wziąć pod uwagę, że Piłsudski, był pierwszym, który chciał się pozbyć Hitlera jeszcze w 1933 roku (wojna prewencyjna proponowana Francji) to sojuszu zapewne by z Adolfem nie podpisał wbrew nadziejom niektórych środowisk w ówczesnej Polsce.
Z drugiej strony mozna się zastanawiać, czy Hitler odważyłby się zaatakować Polskę, gdyby wtedy nadal żył Marszałek.
Jesli zaś by zaatakowal, to może i bysmy nie wygrali, ale na pewno obronę wykombinowano by lepiej, a linię defensywy cofnięto wgłab kraju, a nie starano się dokonać niemożliwego walcząc na skrajnie wydłuzonej granicy.
Inna sprawa, że po dwóch tygodniach walk, Polska obrona zaczynała krzepnąć, a Niemcy odczuwali glówną wadę blitzkriegu, która daje się we znaki nawet wspołczesniej (vide spowolnienie natarcia amerykańskiego w czasie ostatniej wojny w Iraku) czyli nadmierne rozciągnięcie linii zaopatrzeniowych.
Jesli dobrze pamiętam, to chyba też powoli zaczynała się zmieniać pogoda na bardziej wilgotną, co mogło utrudnić manewrowanie niemieckim dywizjom pancernym.
W takiej oto sytuacji cios w plecy zadaje Stalin, któryego Hitler już wcześniej ponaglał w sprawie przyłaczenia się do wojny. Ale jak by nie patrzeć to może i cąłość wyglądała jakby to Hitler rozpętał wojne, ale przecież to Stalin pociągał za sznurki, a gdy Niemcy już zaatakowały Polskę czekał aż odpowiednio w wojnę zaangarzują się Francja i Anglia. Stalin potrzebował wojny w Europie, aby potem on mógł uderzyc na wyczerpane strony konfliktu i zająć Europę po półwysem Iberyjski.
Jak by nie patrzeć w czerwcu 1941 Stalin miał na granicy z paktu Ribbentrop-Mołotow ogromne siły, a mimo to Niemcy weszli w nie jak w masło, nie tyle może nawet z powodu wczesniejszych czystek w Sowietach, ale także dlatego, że Armia Czerwona była tam wojskiem ofensywnym, szykujacym się di uderzenia na zachód.
Temat wydzielony.
Brutus.