Kampania ta full bez fortów, vh/vh. Polska
początkowo polowanko na szaraki, zakończone pełnym sukcesem, późniejsza wojna ze Szkopami przyniosła mi Wiedeń. Obecne prowy to: Szczecin, Wrocław, Praga, Wiedeń, Ołomuniec, Kraków, Płock, Gniezno, Gdańsk, Wilno, Ryga i Visby.
Nadmiar wojska po Niemcach (nagły pokój, bo Wenecja podpisała z nimi sojusz, a była moim sojusznikiem) posłałem na Bizancjum, słysząc opowieści o przypakowanych Grekach. Pozwolił mi na to (tak uważam) węgierski Halicz, bo w poprzedniej kampanii jak Halicz był mój to zaraz miałem ruskich na głowie. Tymczasem od ponad 100 tur mam z nimi spokój, na dodatek zaczęli się prać między sobą. Trzymam oczywiście przyzwoite garnizony w Rydze i Wilnie.
Wojna z Bizancjum trwała długo, była nużąca, bo ich wojska szły jak ruskie wojska, bez końca. Jednakowoż w pewnym momencie dżihad na Konstantynopol złamał ich potęgę. Okresowo podbijałem jakieś prowincje i oddawałem Węgrom, dzięki czemu ze wszystkimi sojusznikami miałem ponad 7/10 w dyplomacji. Następnie wpadłem na pomysł desantu na Grecję właściwą, która była bez wojsk w miastach i którą następnie pyknąłem niemal tura po turze, wszystko otrzymała Wenecja. Także obecnie z Bizancjum strzępy w postaci dzisiejszej Bułgarii i naporu Turcji w Azji Mniejszej. Plan obecny to ohajtać się z księżniczką bizantyjską by skierować wojska bizantyńskie w kierunku Azji Mniejszej (automatyczny pokój z Węgrami i Wenecją).
W międzyczasie kupcy w końcu zaczęli zarabiać na państwo, które ekonomicznie rozbudowałem dość łatwo. Parę krucjat, raz zdobyta Jerozolima, która powędrowała w ręce tamtejszych katolików, następna próba odbicia Jerusalem po dzihadzie nieudana pod fajnej bitwie z Niemcami na Egipt, z czego skorzystała Aragonia, a także ekskomunikowana Szkocja dostała karę ode mnie w postaci straty Winchesteru na rzecz pechowej Danii, która do tej pory nie zdobyła żadnego szaraka będąc ubiegnięta przez Norwegię, mnie, HRE, Nowogrodczan i Francję. Nadmiar wojska wykorzystałem w celu zdobycia i Londynu.
Trzeba przyznać, że obdarowany AI zachowuje się biernie - Wenecja straciła Ateny, bo nie chciało się jej dac tam garnizonu, Węgry poszły za ciosem gdy dyplomatą wymusiłem w zamian za prowincję pomoc wojskową w tym kierunku, a Dania traci powoli angielskie prowincje, bo chadza sobie wojem w polu bezproduktywnie. Nie mówię już o Król. Jerozolimskim, bo lecą w kulki z każdym broniąc się jedynie.
W międzyczasie próbowałem zabójcami przejąć pokojowo państwo, najpierw Danię, którym odpuściłem po nieudanej próbie i darze Winchesteru, który dość daleko od stolni mej się znajduje, następnie HRE, na którym się skończyła moja dotychczasowa gra, gdzie jestem poirytowany, już wgrywałem z 10 sejwów i różne kombinacje przehulałem i nic, uparli się. Nie wiem co z tym zrobię dalej.
Warianty na dalszą grę:
a) cofam sejwa do wczesniejszych tur, zabijam w innej kolejności HRE i zobaczymy co z tego wyniknie(nudy);
b) gram dalej, obserwując HRE (40tur, konieczność poślubienia ichniej księżnej, nudy), ewentualnie biorąc za cel Węgry i Bizancjum, pokój oczywiście z Bizancjum i kierunek wostok - nadchodzi skośne "scum", na który także mam ciekawy i śmiały plan pozbycia się ich jak najmniejszym nakładem, zobaczymy.