"Alexander" wyszedł za wcześnie. Teoretycznie nawet za późno, bo w momencie jego tworzenia już CA pracowało pełną parą nad Medkiem 2. W efekcie wyszedł po prostu oficjalny mod-nowe jednostki, mapa, frakcje, ale nic poza tym. W tym temacie podyskutujmy więc, jakie wg was mogłyby się pojawić w tym dodatku nowości, gdyby tylko twórcy tak tego nie olali. Mowa o prawdziwych nowościach, których nie miałby żaden mod-czyli coś jak dodanie hord i religii w Barbarian Invasion.

Osobiście wyobrażałbym to sobie tak:
1) Akceptowanie cudzych kultur-Aleksander chciał w końcu nie tyle podbić świat, co go zjednoczyć. Nie narzucał innym kultury greckiej, lecz chciał je wszystkie wymieszać. A więc mieszanie się kultur. Po zajęciu iluś tam miast o tej samej, danej kulturze pojawiłoby się pytanie, czy chcemy daną kulturę zaakceptować. Jeżeli tak, to w danych miastach obcokulturowych zyskujemy możliwość rekrutacji części wojsk tej innej frakcji. Nie wszystkich, lecz powiedzmy 3 czy 4 na stale wybranych tuż przy zaakceptowaniu. Oczywiści żeby nie było za łatwo, nasze rodzimokulturowe tereny otrzymują wprawdzie jednorazowe, ale potężne rozruchy i wybuchy niezadowolenia-jak w przypadku Greków nierozumiejących kosmopolityzmu Aleksandra. A więc wybór-nowe jednostki czy spokój wewnętrzny?
2) Zapasy-żeby w pełni oddać ideę tego starożytnego blitzkriegu, każda armia miałaby znacznik zapasów. Wielkość tak jak punkty ruchu, zależne od rozmiaru armii. Jak się skończą, to żołnierze dezerterują co turę. Uzupełnienie zapasów do pełna umożliwiłoby odwiedzenie jakiegokolwiek sojuszniczego miasta, a wyjście ponad limit zdobycie miasta z opcją "Zniewól" lub "Wybij". I w ten sposób Persowie nie poruszający się po mapie tak megasprawnie, jak Aleksander + ryzyko buntu żołnierzy przy zbyt długim, bezowocnym chodzeniu w te i we wte-jak bunt Macedończyków nad Indusem.
3) Konflikty dynastyczne-Aleksander żył raczej krótko, toteż kampania nie skończyłaby się na czasach Aleksandra. Obejmowałaby także wojny Diadochów, GDYBY do nich doszło-bo dojść nie musi. Niektóre frakcje (nie tylko Macedonia) miałyby po kilku naraz dziedziców (a raczej pretendentów) frakcji. Byłoby wielkie osobne okno w zarządzaniu pokazujące, kto z rodziny którego bardziej popiera-zależne by było od tego, z kim kto dłużej przebywa (sąsiednie, bliskie miasta) itp. Jeżeli jest jeden, naprawdę silny pretendent niezaprzeczalnie górujący nad innymi, to cała władza przechodzi w jego ręce-i państwo utrzymane. Jeśli zaś nie ma jakiegoś szczególnie się wyróżniającego (wszyscy mniej więcej tak samo wpływowi), co następuje pomiędzy nimi rozpad frakcji. Wówczas moglibyśmy wybrać, po której stronie chcemy się opowiedzieć. Innymi słowy, sami byśmy wybrali, którym Diadochem chcemy tera kierować. W ten sposób poodblokowałoby się całe mnóstwo poukrywanych, oryginalnych militarnie frakcji: Egipt, Monarchia Seleucydów, Grecy Baktryjscy... Nie muszę chyba wspominać, że mapa kampanii byłaby o wieeeeele większa, niż ta pseudomapka z niechlubnego oryginału. Lub próba nie tyle doścignięcia osiągnięć Aleksandra, lecz także próba utrzymania tego kruchego imperium jeszcze po jego śmierci. A jak nie, to zabawa z Diadochami.