Urodziło mi się parę uwag, nad którymi bym przysiadł.
Szpieg ma zdecydowanie za duży zasięg. Nie uważacie? Myślę, że zmieniając "notatnik" moglibyśmy powprowadzać mniejsze zasięgi, także do trwających KO. (ale wiem, wiem... destrukcja założonych posunięć )
Szpieg to tradycyjnie szybka postać, ale zasięg chodu w połączeniu z zasięgiem wzroku jaki można uzyskać - tworzą terminatora wielu utajnionych posunięć.
Tak samo statki - w wersji 2.0 są przesadzone moim zdaniem. Powyższy zasięg osiągają zarówno same, jak z armią - oprócz balist. Zasięg z Rzymu na całe Tyrreńskie?! :shock: Sytuacja, w której w końcu można przemieścić całą armię na jednym statku, przy takim zasięgu jest trochę niezdrowa. Sam taki zasięg statku jest niezdrowy. Posunięcia na Bałtyku czy na Morzu Czarnym, nie wspominając o Adriatyku lub Morzu Egejskim - też są anihilowane pod względem swojej różnorodności. Z jednego portu ma się zasięg na przytłaczającą ilość terytorium. Jedynie Morze Północne i Jońskie zostawiają troszeczkę wolności, chociaż też nie za wiele...
Podobnie zasięg chodu samych armii mógłby być ukrócony mniej-więcej o dwie kratki...
Mediolan na przykład ma kiepską sytuację, kiedy Wenecja ma katapulty 2 tury przed nim, a ciasnota włoskich wojen sprawia, że istnieje prawie zero możliwych posunięć, kiedy armia stojąc sobie w jednym mieście - ogarnia prawie wszystko.
Powiecie wzorem Marata: "Ale gra musi być dynamiczna!". To ja Wam odpowiadam: Tak duże zasięgi są właśnie często antydeterminantem dynamicznych posunięć, gdyż każdy boi się robić najmniejszy ruch, będąc blokowanym w ten czy inny sposób. Przykład: (może nie z Wwmwe, ale idealnie to obrazujący) W Broken Crescent - bodajże XV - zaatakowanie kraju - Jerozolimy - graniczyło z cudem ze względu na to, iż Mnil siedząc jedną armią w samym centrum całego wybrzeża - miał na tym wybrzeżu wszędzie dostęp. Tutaj występują nawet podobne zależności, tylko w innej skali.
Przypomniał mi się pomysł Richtie'go z czasu, jak graliśmy w Kampanię Online w Empire...gdzie proponował zmienić to, że jednym statkiem można przewieźć całą armię... Może też byśmy coś takiego wprowadzili? Wprawdzie wtedy ustaliliśmy, że jeden statek = jeden oddział tradycyjny lub 2 oddziały Piechoty Morskiej. Tutaj byłoby to chyba zbyt drastyczne...ale coś na ten kształt można by zrobić. Tak samo Kondotierów, czy Piratów można by podrasować takimi możliwościami, jakie daliśmy Piechocie Morskiej.
Następną sprawą, która mnie ostatnio zastanowiła... jest sprawa agentów przeszkadzających w budowaniu fortów. Otóż, z moich obserwacji wynikają różne rzeczy:
W jednych prowincjach - agenci w ogóle nie przeszkadzają - stojąc o jedną klatkę od docelowego miejsca stawienia fortu... I to niezależnie - czy są to agenci sprzymierzeni, czy obcy. (nie zachodzi korelacja między stanem "neutral", a "enemy")
W innych prowincjach natomiast: przynależność agenta ma znaczenie...( Taka, jak poniżej - to najczęstsza przypadłość) EDIT - pierwszy obrazek uciął mi się... toteż budowa fortu jest MOŻLIWA - dla niedomyślnych.
Jednak istnieją też prowincje, gdzie nawet swoi agenci, generałowie i kapitanowie - przeszkadzają. Są to na pewno: Rzym, Florencja, Bolonia i Ankona. Nie wiem, jak w innych rejonach świata. Poniższa zależność wychodzi w każdej z wymienionych prowincji, w przypadku wszystkich 3ech podanych postaci.
Mym zdaniem - powinno być zawsze, jak w przypadku pierwszym... gdyż kto to widział, żeby jakiś klecha blokował wojsku możliwość zbudowania fortu :!: Chyba, że zostawiamy taką możliwość, ku uciesze cwaniakowania. ( jak Marioo w wko33 - który stawiając kardynała, zablokował mi możliwość postawienia fortu w pierwszej turze ) Byłbym nawet i za tym brakiem realizmu...gdyby występował wszędzie. A tak- w większości zabawiamy się w wykopywanie agentów - bez sensu pozbawiających nas budowania forcików we Włoszech, a mamy ich w dypie na Węgrzech.
Ktoś - odnośnie przypadku trzeciego - może powiedzieć, że można agenta przestawić. Mimo, iż mogę odpowiedzieć, że zależało mi tylko na przedstawieniu tej technicznej anomalii.......to chyba nietrudno jest sobie wyobrazić multum sytuacji, gdy szarawary z zasięgami uniemożliwiają zrobienie tego tak, aby uzyskać oczekiwany efekt... Uff.
EDIT:
A co Wy na to, żeby do Joopowego ograniczenia machin oblężniczych wprowadzić bardziej rygorystyczne przepisy?
a) Balistą można zdobyć jedynie fort, małe miasteczko lub drewniany zamek przeciwnika.
b) Katapultą można zdobyć to samo co balistą oraz zamek i większe miasteczko.
c) Trebuszami można zdobywać wszystko oprócz Cytadel.
d) Machinami prochowymi można zdobywać wszystko.
e) Punkty a)-c) nie dotyczą rebelii.
f) Wszystkie typy osad i forty można zdobywać za pomocą machin budowanych podczas oblężenia. (tarany, drabiny, wieże oblężnicze)
W końcu katapultę można zdobyć prędzej i za nie-aż-tak dramatyczną cenę... a dysproporcje wśród frakcji w stosunku do dostępu do katapult są dość duże. Trebusze to już większy wydatek.
Z kolei Cytadele z racji swej ceny i nawet groźnej nazwy - powinny być ostoją ostateczną.