W ramach projektu swoistej "rewitalizacji" historii na forum, postanowiliśmy większą ekipą stworzyć nowy wątek dotyczący sławnych i mniej sławnych jednostek zbrojnych, którymi można sobie popykać w którąś z dwóch części totala. Mile widziane większe opisy, ciekawostki itd. Na pierwszy ogień idą uwielbiani przez Czcigodnego Eutychesa Almogawarzy, autorstwa kolegi WŻ (mam nadzieję, że sam się ujawni, mimo deklarowanej animowości) i mojej skromnej osoby.
ALMOGAWAROWIE DIABŁY ARAGONII
Słuchaj! Słuchaj! Obudźże się, o żelazo! Boże wspomagaj!... Widząc nas dopiero nadchodzącymi wioski stają już w płomieniach. Widząc nas przechodzącymi kruki podnoszą dzioby. Wojna i łupiestwa, nie ma większych przyjemności. Naprzód Almugawarowie! Niech ich nazwą grabarzami. Głos somatentu wzywa nas na wojnę. Zmęczenie, deszcze, śniegi i upały przetrwamy. A gdy sen nas przezwycięży, użyjemy ziemi jako naszych łoży. Gdy staniemy się głodni, będziemy jeść surowe mięso. Obudźże się żelazo. Naprzód. Szybko niczym błyskawica pozwól nam spaść na ich obóz. Naprzód Almugawarzy! Zróbmy tam trochę mięsa, dzikie bestie są głodne*.
To zawołanie bojowe siało strach wśród Maurów, Turków i Francuzów i wielu jeszcze innych nacji zamieszkujących basen Morza Śródziemnego. Almogawarowie, bo o nich będzie tutaj mowa, stali się w nawet czasach pełnego średniowiecza synonimem diabłów. O tak! Dla wielu – czy to francuskich rycerzy walczących w służbie Andegawenów, czy to Turków, spotkanie z almogawarem było spotkaniem z diabłem, lub najkrótszą drogą aby dostać się do jego królestwa. Widok almogawara był często ostatnim widokiem, jaki ujrzał Turek, Francuz czy Maur. Jak wiele innych społeczności pogranicza ci średniowieczni wojownicy słynęli z waleczności i brawurowej wręcz odwagi. Co stanowiło o zaletach tych elitarnych, jednak pozostających w cieniu innych średniowiecznych formacji zbrojnych, jednostek wojowników? Odpowiedź znajduje się w tym opisie tekście, opartym przede wszystkim na relacji walczącego ramię w ramię z tymi iberyjskimi wojownikami Ramona Muntanera (ok. 1270-1336), który swe wojenne doświadczenia przelał na karty swej kroniki. Wojenne czyny almogawarów stanowią jej istotną treść.
Ryc. Almogawarzy na Majorce, XIII w.
W swej kronice inny znający aragońskich wojowników dziejopis Bernat Desclot (XIII wiek) pisał, iż almogawarzy to ludzie żyjący w barbarzyństwie, utrzymujący się przede wszystkim z wojny. Desclot dodaje, że owi barbarzyńcy mieszkają nie w miastach czy osiedlach, lecz spędzają swe życie w górach i lasach pełnego niebezpieczeństw aragońskiego pogranicza arabsko-chrześcijańskiego. Walczyli oni nieustannie z Saracenami, zabierając im dobra, jeńców ale również najczęściej i życie. Zrodzeni przez surowe warunki pogranicza byli jego nieodrodnymi synami. Ci wychowani na łonie natury górale odznaczali się niezwykłym zahartowaniem i tężyzną fizyczną. Byli odporni na przysłowiowy chłód i głód. Gdy brakło im żywności - pisał Desclot - żywili się jedynie ziołami zbieranymi na polach. Almogawarzy – dodaje Desclot - „znoszą wiele znojów, które inni ledwie znieść by mogli. Silni i gotowi tak samo aby uciekać lub gonić. Aragońscy wojownicy dumni ze swej tężyzny uważali, że życie w miastach jest oznaką słabości i zniewieściałości. Ich naturalną przestrzenią były lasy i góry, tam przebywali i właśnie tam ćwiczyli swe wojenne rzemiosło. Stanowili idealny materiał dla wojny podjazdowej, która toczyła się na aragońsko-saraceńskim pograniczu.
Pierwsze wzmianki, które identyfikują tych pograniczników jako almogawarów walczących dla chrześcijańskich królów płw. Iberyjskiego pojawiają się już w XII wieku. Jednak ich kluczowe znaczenie dla rekonkwisty, jak uważa np. Paul N. Norris, dostrzegł dopiero władca Aragonii Jakub I Zdobywca (1213-1276) (1). Biedna i słabo zaludniona Aragonia nigdy nie mogła sobie pozwolić na stworzenie dobrze uzbrojonych sił regularnych, więc Jakub czyniąc cnotę z potrzeby zaczął korzystać w swych kampaniach właśnie z tych lekkozbrojnych wojowników, o których mówiło się, że żyją wyłącznie z wojny. Szybko okazali się oni godni zaufania króla, stając się elitarnymi oddziałami lekkiej piechoty wiernie służąc swym aragońskim władcom.
Etymologia ich nazwy nie jest pewna. Nazwa almogawarów wywodzić się może od arabskiego al-mogŕuar ("najeźdźca, łupieżca"), lub może mieć związek z „pograniczem”, „sąsiedztwem”. Inna etymologia wywodzi ich nazwę od słowa arabskiego mugawir „biegacz”. Choć niektórzy nowożytni historycy uważali ich za odrębną grupę etniczną, która wywodzić się mogła nawet od germańskich Wizygotów, pochodzenie almogawarów jest sprawą bardziej skomplikowaną. Stanowili oni niezwykle heterogoniczne społeczeństwo składające się z Aragończyków, Katalończyków, Basków (ci przymierający głodem górale nigdy nie przepuścili możliwości wojaczki i zdobycia łupów, zresztą w czasie wojny stuletniej Gaskończycy byli z tego znani), mieszkańców Nawarry, niezadowolonych z muzułmańskich rządów Mozarabów (chrześcijańscy mieszkańcy arabskich państewek), wreszcie ze zbiegłych muzułmańskich niewolników. Zdolność powiększania swych szeregów poprzez przyjmowanie obcych zawsze była mocną stroną almogawarskich kompanii. Nie przeszkadzały różnice etniczne, ale również i religia nie stanowiła problemu. W czasach „kompanii katalońskiej” walczącej na terenach bizantyjskich i dowodzonej przez byłego templariusza Rogera de Flor (1267-1305) w szeregi almogawarów przyjmowano nawet muzułmańskich Turków i prawosławnych Greków.
Słynący z walki podjazdowej na pograniczu aragońsko-arabskim almogawarowie szybko stali się również panami pól średniowiecznych bitew, odznaczając się szczególnie w wojnie Aragonii z Andegawenami na Sycylii (1283-1302). Ich główną bronią zaczepną była krótka włócznia zwana azcona. Oprócz niej każdy almogawar niósł ze sobą trzy lub cztery oszczepy, zdolne przebić każdą ówczesną zbroję. Jak pisze Muntaner o starciu Aragończyków pod Agostą „oszczepy rzucane przez almogawarów przechodziły na wylot przez rycerza i konia, przez ich zbroje i wszystko inne”. Całość ofensywnego ekwipunku dopełniał długi sztylet/nóż zwany colltel (charakterystyczna broń XIII wiecznych najemników, długimi nożami posługiwali się również złą sławą owiani flandryjscy routiers), którym almogawarowie posługiwali się po mistrzowsku. Używający go aragońscy wojownicy jednym cięciem potrafili odrąbać nogę konia lub ramię rycerza. Almogawarzy w walce z konnym rycerstwem potrafili maksymalnie wykorzystali zalety tego ekwipunku. W starciach z francuskimi rycerzami almogawarzy celowali przede wszystkim w konie i za pomocą deszczu rzucanych oszczepów załamywali szarże andegaweńskiej konnicy. Trafiony oszczepem koń padał a ciężkozbrojny rycerz miał niewielką szansę aby skutecznie przeciwstawić się atakującemu z azconą lub colltelem w ręku almogawarowi. Azcona często kierowana była w pierś rycerskiego konia i w ten sposób również powstrzymywano szarże konnicy(1). W bitwie pod Gagliano na Sycylii almugawarzy walcząc konno – co nieczęsto się im zdarzało - pokonali w ten sposób kilkuset francuskich rycerzy zwących się, o ironio, „rycerzami śmierci”. Almogawarzy nosili na sobie przede wszystkim skóry. Wielu współczesnych almogawarom obserwatorów zdumiewał fakt, że ci żołnierze nie nosili uzbrojenia ochronnego, zbroi i tarcz. Mieszkańcy sycylijskiej Messyny nie mogąc uwierzyć widząc wojsko króla Aragonii idące im z pomocą rzekli ponoć z pogardą : „Co to za ludzie, którzy chodzą nadzy i bez zbroi, którzy nie ubierają niczego oprócz koszul, brak im adargi i tarczy*****”. Atak Aragończyków na wojsko andegaweńskie szybko jednak przemienił demonstrowaną przez Messeńczyków pogardę w wielkie uznanie dla aragońskich wojowników. Dość powiedzieć, że w mniemaniu mieszkańców Messyny jeden almogawar miał być odtąd więcej wart niż dwóch francuskich rycerzy. Odziewali się w skóry owiec, strój ten zwał się zamarra, który w cieplejszym klimacie zamieniano na tuniki. Nogi osłaniały sztylpy wykonane ze skóry tzw. abarca, które stanowiły idealną ochronę przed kolcami i skałami. Wygląd zewnętrzny almogawarów był dość niezwykły. Nosili oni długie włosy spinane siatką do włosów zwaną redicilla. Włosów nigdy nie ścinali, podobnie jak bród**. Poza tym almogawarzy nigdy się nie golili. Każdy z nich nosił na plecach chlebak ponieważ - jak donosi Muntaner - „każdy z nich nosi swój chleb w worku, co jest ich zwyczajem”. Niektórzy historycy utrzymują, że almogawarzy – przynajmniej w Katalonii – tworzyli również konne oddziały, mówi się nawet o konnych almogawarach. Sprawa nie jest jednak pewna, jednak sporadycznie almogawarzy faktycznie walczyli konno. Na pewno konno bitwą kierowali ich dowódcy. Zalety almogawarów jako lekkiej piechoty nie ograniczały się tylko do walki na lądzie stałym. Brak ciężkiego uzbrojenia ochronnego - jak sugeruje Lawrence V. Mott - sprawił, że almogawarzy stali się doskonałym materiałem do obsadzenia załóg aragońskiej floty(2). Brak zbroi sprawił, że bez problemu utrzymywali równowagę na śliskich pokładach wojennych galer, w przeciwieństwie do ciężkozbrojnego rycerstwa, przez co wiele bitew morskich kończyło się miażdżącymi zwycięstwami Aragonii***. Wiele zwycięstw legendarnego aragońskiego admirała Rogera de Llúria (Roger de Lauria, 1245-1305) na flotą andegaweńską, wynikało, oprócz oczywiście jego geniuszu militarnego, z doskonałej postawy załóg okrętowych, w których pierwsze skrzypce, obok znakomitych katalońskich kuszników, grała almogawarska piechota morska (2). Pod osłoną katalońskich kuszników oddziały almogawarskie dokonywały abordażu wrogich okrętów, których ciężkozbrojne załogi nie mogły sprostać im w walce wręcz****. W bitwie morskiej koło Malty w roku 1283 flota de Llúrii zdobyła dzięki abordażowi dziesięć galer andegaweńskich. W 1287 w bitwie morskiej w pobliżu Castellamare di Stabbia de Llúria zdobył 45 galer francuskich i wziął pięć tysięcy jeńców.
Roger de Llúria, aragoński admirał w wojnie Aragonii z Andegawenami
Kolejnym atutem mogło być coś, co można nazwać oddziaływaniem psychologicznym na wroga. Wykrzykując swe hasło bojowe almogawarzy rozpoczynali swoim zwyczajem bitwę uderzając grotami włóczni o skały, krzesząc iskry. Krzyknęli Desperta ferres! – jak opisuje Munatner te niezwykłe zjawisko przed bitwą pod Gagliano - i wszyscy uderzyli włóczniami i oszczepami w kamienie. Wszyscy zaczęli krzesać iskry, tak, że wydawało się, że cały świat płonie, szczególnie, że nie nastał jeszcze świt. Muntaner nie miał wątpliwości co do reakcji wroga na ten widok, pisząc: A Francuzi, którzy to widzieli, dziwili się i pytali cóż to ma znaczyć. I rycerze, którzy byli tam i znali Almogawarów od czasów walk w Kalabrii, powiedzieli im, że jest zwyczajem Almogawarów idących w bój budzić żelazo. Hrabia Brienne, jeden z francuskich dowódców, rzekł: „O Boże”?! Cóż to jest? Spotkaliśmy diabłów!”.
Posąg Rogera de Llúria
Hierarchia i dowództwo almogawarskich oddziałów nie było skomplikowane(1). Almogawarzy podzielni byli na kompanie, z których każdą dowodził kapitan zwany al mocaten lub almugaden. Oprócz dowódcy kompanii niezwykle ważną rolę odgrywali sierżanci zwani dalil lub adalil, którzy byli swego rodzaju przewodnikami w wyprawach łupieżczych, znawcami terenu i zwiadowcami. Dalil mieli prawo do decydowania o kierunku wyprawy, podziale łupów i kwestiach dotyczących spraw między członkami kompanii. Zwykli wojownicy nosili po prostu miano almogŕver. Kompanie Almogawarów odznaczały się nie tylko niezwykłym esprit de corps ale również i niespotykanym braterstwem żołnierzy. Przywoływany już P. N. Norris przytacza, ze w czasie bitwy morskiej w 1283 między Aragończykami jeden z dowodzących almugadenów rzucił się na pomoc swojemu podkomendnemu wskakując samemu na wrogą galerę. Pierwszy z francuskich rycerzy został przebity włócznią i dopiero czternastu Francuzów zdołało ubić dowódcę almogawarów, pięciu z nich jednak wspólnie z bohaterskim almugadenem zapukało do św. Piotra (1).
Posąg Rogera de Flor
Jako typowe społeczeństwo pogranicza rozbój i łupiestwo stanowiło część egzystencji almogawarów, w ich zawołaniu bojowym mowa była o łupiestwie jako ich największej, obok wojny, przyjemności. Jednak ci znakomici wojownicy wykazywali się dość swoistym poczuciem honoru. Kiedy almogawarzy rozprawili się z oddziałem rycerzy hrabiego Alençon i zaatakowali samego hrabiego, jeden z jego kompanów oferował im piętnaście tysięcy sztuk srebra za pozostawienie arystokraty przy życiu. Jednak odpowiedź była zgoła inna niż oczekiwano. Almogawarzy odrzekli, że nie wezmą żadnych jeńców, ponieważ hrabia Alençon będzie musiał zapłacić za zbrodnie króla Karola własną krwią. Po czym rozsiekli hrabiego na drobne kawałki. Strach i pożoga, która pojawiła się wraz z przybyciem na Bałkany kompanii katalońskiej Flora mają zresztą odbicie w tamtejszym folklorze. Na Bałkanach do dziś straszy się grymaśne dzieci Katalończykami, a na terenie Tracji sławnym przekleństwem jest „niech zemsta Katalończyków spadnie na ciebie”.
Dlaczego almogawarzy są tak słabo znani? Dlaczego mało kto słyszał o ich czynach na polach bitew XIII i początków XIV wieku? Zła prasa, czy po prostu brak zainteresowania? Trudno odpowiedzieć na te pytania. Choć nie tak sławni jak wikingowie, czy janczarzy, almogawarowie bez dwóch zdań należą do grona najbitniejszych i najdzielniejszych wojowników średniowiecza. Ich wojenne czyny, które rozsławił w swym dziele Muntaner zasługują na poznanie.
*Aur! Aur! Desperta ferro!
Deus aia!
...
Veyentnos sols venir, los pobles ja flamejen: veyentnos sols passar, son bech los corbs netejen. La guerra y lo saqueig, no hi ha mellors plahers. Avant, almugavers! Que avisin als fossers! La veu del somatent nos crida ja a la guerra. Fadigues, plujes, neus, calors resistirem,
y si'ns abat la sòn, pendrèra per llit la terra, y si'ns rendeix la fam carn crua menjarem! Desperta ferro! Avant! Depressa com lo llamp cayèm sobre son camp! Almugavers, avant! Anem allí a fer carn! Les feres tenen fam!
** Co może mieć związek z archaicznym przeświadczeniem, że siła wojownika tkwi w jego włosach. W przypadku almogawarów brakuje jednak na to bezpośrednich dowodów źródłowych.
*** Historycy uważają, że aragońskie okręty miały wyższe pokłady co idealnie pozwalało wykorzystać almogawarów jako piechotę morską.
****Lawrence V. Mott dopuszcza, że prowansalscy lancearii - nieco ciężej uzbrojeni od od almogawarów - mogli stawić odpowiedni opór Aragończykom. Dramat Andegawenów polegał jednak na zbytnim przywiązaniu do ciężkozbrojnego rycerstwa, które z almogawarami sobie zwyczajnie nie radziło.
*****Adarga tarcza mauretańska, charakterystyczna dla iberyjskiej lekkiej jazdy. Nie używana jednak przez almogawarów.
(1) Paul N. Morris, "We Have Met Devils!"
The Almogavars of James I and Peter III of Catalonia-Aragon
(2) Lawrence V. Mott, The Battle of malta, 1283: Prelude to a Disaster