2-3 lata temu koledze przydarzyła się następująca sytuacja. Papież osobiście się ruszył z Rzymu,a następnie po zbudowaniu floty zdesantował się w Walencji,którą podbił.Komuś zdarzyło się ,żeby papież coś podbił oprócz Florencji?
2-3 lata temu koledze przydarzyła się następująca sytuacja. Papież osobiście się ruszył z Rzymu,a następnie po zbudowaniu floty zdesantował się w Walencji,którą podbił.Komuś zdarzyło się ,żeby papież coś podbił oprócz Florencji?
Ja pamiętam jak południe Italii zajął, wraz z Sycylią. Tunis nie jestem pewien, ale na 90%.
"Będziemy walczyć na plażach, na polach, na ulicach. Będziemy walczyć na wzgórzach. Nigdy się nie poddamy!!!" Winston Churchill
"Godna śmierć wystarczy za nagrodę."
"Spartanie nie pytają ilu, tylko gdzie?" Agis II
U mnie zazwyczaj działa na krucjatach (jako główny konkurent Polski i HRE).
"Wolność, Równość, Braterstwo lub Śmierć!"
Hasło przewodnie rewolucjonistów z 1789.
Dobrze, to teraz ja podzielę się swoją historią. Było to kiedy zaczynałem
swoją przygodę z total warem. Wybrałem Francję bo miała ładny kolorek
i w ogóle mi się podobała. Jako początkujący grałem wszystkie bitwy na automacie
i sam nie wiem czemu miałem tendencje do polegania na ilości i tworzenia wielkich armii
złożonych z samej milicji(wiadomo najtańszej). Na początku szło dobrze,
zaatakowałem portugalię, odebrałem jej Pampelunę i tym samym wyeliminowałem ją
bo od Lizbony odgradzała mnie Hiszpania. Mediolan zablokował mi port w Marsylii
więc zająłem mu Genuę. W międzyczasie zająłem większość tych rebelianckich
prowincji obok siebie. I tutaj zaczęła się katastrofa. Wszyscy nagle rzucili się na mnie.
W kilka tur zaatakowały mnie Niemcy, Hiszpania, Mediolan, Dania i Portugalia,
która przez desant zdobyła rebeliancki Rennes. Na dodatek część z nich
była w sojuszach między sobą. Jak wiadomo komputer nie lubi milicjii,
więc zazwyczj częstował mnie całkowitą porażką nawet przy mojej sporej przewadze,
a jeszcze nie wpadłem na pomysł zapisywania przed bitwą i wczytywania i godziłem się z porażkami.
W taki sposób Madiolan wysadził desant i zdobył Marsylię, a później Dijon.
Hre zdobyło Metz, Portugalia Bordeaux i wspólnie z Hiszpanią nieustannie
szturmowały Pampelunę, ale jakoś udało mi się ich odpierać.
Tak samo Niemcy i Mediolan atakowali Genuę, ale na szczęście miałem tam sporą armię
i pogoniłem ich, chodziaż na tym froncie też nic nie mogłem zrobić bo obok miasta Mediolan
stała ogromna armia HRE z samym cesarzem, która zarówno uniemożliwiała mi zdobycie go,
ale blokowała też inne ruchy bo mogła w każdej chwili ruszyć na Genuę.
Tak samo Dania ciągle atakowała Reims. Anglia zachowała neutralność i tylko siedzieli
w Ceen, ale to była marna pociecha bo do tego wszystkiego doszedł skarbiec na minusie.
Byłem coraz słabszy, bo ciągłem walki i odpieranie ataków uszczuplały moją armię
a nie było kasy na uzupełnienia. W sumie czułem się jak rewolucjoniści
w pierwszych latach rewolucji . Wszystkiego dopełniła jeszcze Portugalia,
która zdobyła Angers i obległa Paryż. Podsumowując zostało mi pięć prowincji Paryż,
Reims, Genua, Pampeluna i Tuluza. Myślałem że to już koniec i przegram,
aż tu nagle zdarzył się niemalże cud wyprowadziłem wszystkie oddziały z Reims
i ruszyłem na odsiecz stolicy. I ku mojemu zdziwieniu na automacie pogromiłem Portugalczyków.
Od tej pory komputer jakby mnie polubił i zacząłem wygrywać.
W kilka tur tą armią wypędziłem Portugalczyków z mojej ziemi i odebrałem im wszystkiem miasta,
następnie zwróciłem się na wschód i południe, zdobyłem Metz, Stefuen, Dijon i Marsylię.
HRE zaproponowało mi wasalstwo chętnie przyjąłem oczywiście za niemałą kasę.
Co turę mnie zdradzało ale potem znowu proponowało za kasę, więc dla mnie była
to niemalże kopalnia złota. Wyszedłem na plus, zdobyłem Mediolan,
który bez wsparcia HRE nie mógł oprzeć się mojej sile teraz mogłem werbować
ogromne armie milicji. Po kilkunastu turach pokonałem całkowicie HRE, Mediolan,
Portugalie, Hiszpanie, Danie, nawet Anglię sam zaczepiłem i wyrzuciłem z Europy.
Poszedłem dalej i podbiłem Maurów, Wenecję, Sycylię, Węgry, Polskę, Bizancjum
i zająłem wyspy brytyjskie. I mimo że moje ogromnie już wówczs armie składały się
wyłącznie z milicji i generała to dzięki przyjaźni komputera podbiłem całą europę .
Trochę długie ale może ktoś przeczyta
Taka sytuacja. SLU reprezentuję biedę.
(0 modów, nic. Wersja z pudełka. Steam ssie)
Może nic interesującego, ale mnie przynajmniej bawi (pewnie wielu z was miało taką sytuację). Mianowicie... gram sobie Szkocją na pełnym hardzie, pokonuję Anglików, zajmuję całe wyspy łącznie z Dublinem, angole mają tylko Caen, no i tak mi ich żal było niszczyć, daje im propozycję zostania wasalem, przyjmują ją, za dwie tury atakują mi Londyn... oczywiście odpieram atak, wycinam jeńców, po czym po pięciu turach spokoju, olania ich ostatniego "bastionu", przysyłają dyplomatę, to wcześniej wspomnianego Londynu i pokój, przyjmuję. Po dosłownie paru turach, gdzie ledwo zdążyłem zebrać i wysłać małą armię na Duńczyków, angole proponują mi sojusz. To mnie bawi, że ai komputera jest czasem dziwne. Gram na hardzie, to zamiast odbić mi ten Londyn, kiedy mam w nim pieć jednostek, to oni z armią chyba z czterech atakują i szukają guza, a później proszą o litość.