Tu masz w pełni rację, choć gdyby nie źle prowadzona de-baathizacja Iraku i masowe wywalanie sunnickiej kadry oficerskiej, ISIS nie byłoby wstanie powtórzyć swoich wyczynów z 2014 - a wówczas mknęli jak burza, a armia Iraku po prostu pierzchała na ich widok.
Owszem, też chłopaki sobie odreagowują, ale jednak but alewicki w Syrii nie był taki ciężki jak saddamowski w Iraku. Owszem, byli więźniowie polityczni, a Hamę zburzono, ale nie tępiono tam ludzi za to kim się urodzili (przynajmniej w przypadku Arabów - bo Kurdowie tak super też nie mieli). Asadowie nie robili tego oczywiście z pobudek humanistycznych, a tylko dla tego że alawici, pomimo swej pozycji, są jednak mniejszością w Syrii. Dwa, tępienie "braci Arabów" nie wyglądałoby ładnie dla partii głoszącej hasła nacjonalizmu arabskiego i panarabizmu , tym bardziej, że żarli się z Saddamem Husseinem o to kto jest "prawdziwym baathistą" i kto jest bardziej wierny korzeniom partii al-Baath.
A co do FSA, to przykleił się do niej najróżniejszy element, w tym dość duża liczba islamistów lub ludzi o poglądach do nich zbliżonych.
Bo dżihadyści nie mają im też nic do zaoferowania, poza prowincją Kurdystan w mokrych snach o kalifacie od Andaluzji po serce Indii No i wiesz, co radykalniejsi muzułmanie powiedzą, że brak państwa kurdyjskiego jest karą boską za owo "zlewaczenie" i odwrócenie się przez nich od religii - chociaż idąc tą logiką, kara powinna też spaść na Turków ; bo jednak z ortodoksyjnością islamu tureckiego bywało różnie