A co ma ogólna liczebność armii do liczebności wojsk użytych w poszczególnych bitwach czy nawet kampaniach :?:Pod Austerlitz np. Rosjan i Austriaków było więcej niż Francuzów.
W dodatku ja pisałem o Francji rewolucyjnej, a Ty piszesz o Francji porewolucyjnej (napoleońskiej). Lecz skoro przytaczasz Austerlitz - to ja odwołam się do inwazji Napoleona na Rosję. Napoleon zgromadził w czerwcu 1812 roku 700,000 żołnierzy. Rosjanie mieli w czerwcu 1812 roku raptem 200,000.
Czyli Napoleon w chwili ataku na Rosję miał 3,5-krotną przewagę liczebną nad Rosjanami. A jak się ta wycieczka skończyła, wiadomo.
Raczej taktyki. Taktykiem Hannibal był świetnym, ale strategicznie to zawalił sprawę na całej linii. Zmarnował szansę zdobycia Rzymu, później gnieźdźił się na południu Italii miotając się z kolejnymi armiami Rzymu, gdy Scypion odebrał Kartaginie całą Hiszpanię aż wreszcie zaatakował samą Kartaginę.Wojska Hannibala po przejściu Alp odniosły wiele wspaniałych zwycięstw, które do dziś są wskazywane jako przykłady strategii i taktyki wojskowej.
Hannibal musiał wrócić do Afryki żeby bronić miasta. Cała inwazja Italii poszła na marne. A potem przegrał pod Zamą bo zdradzili go sojusznicy.
To nie śmieszne powiedzenie, tylko realia pola bitwy z XVIII wieku. Skuteczność ognia muszkietowego była przeważnie minimalna.Nawet ty przywołujesz tylko smieszne powiedzenie "kula głupia, bagnet zuch".
Do czasu rozpowszechnienia lufy gwintowanej i prochu bezdymnego broń palna miała większy efekt psychologiczny niż faktyczną skuteczność. Dlatego Szwedzi Karola XII oddawali zwykle jedną salwę a potem szarżowali na piki i bagnety. Suworow też nie wdawał się w długotrwałe, kosztowne marnowanie ołowiu.
Pierwsza salwa była zresztą zawsze najskuteczniejsza ze wszystkich - i to tylko jeśli została oddana z bardzo bliskiej odległości.
Lecz skoro nie weszli, to chyba potrzeba nie zaistniała. Poza tym, jak pisałem, nie można całkiem opróżnić garnizonów i zostawić państwa bezbronnego.ale także tych co mogliby wejść do wojny, gdyby zaistniała potrzeba uzupełnień wojsk.
To, że Rosja miała w sumie 300,000 żołnierzy pod bronią w całym imperium nie znaczy, że mogła wszystkich wysłać do walki i to na jeden front.
Armia się dzieli na armię polową i wojska garnizonowe lub zapasowe. Tak samo było np. w Cesarstwie Rzymskim.
Np. wg. T. Szeląga ("Amida 359", str. 79) w IV wieku n.e. armia rzymska liczyła 450,000 ale tylko 200,000 to armia polowa, a reszta garnizony.
W dodatku na poszczególne kampanie przeciwko np. takiej Persji Sasanidów (główny wróg Rzymu), nigdy nie wysłano aż 200,000 jednocześnie.
Np. w 363 roku wojska inwazyjne Cesarza Juliana na Persję liczyły około 80,000 podzielone na dwie grupy ("Amida 359", str. 171).