Na początku wkurzyły mnie te zmiany, ponieważ uwaliły mi wszystkie trwające kampanie, a przede wszystkim mającą się ku końcowi germańską. Bardzo mocno zirytowała mnie niekonsekwencja - po co ulepszali Swebom roster, czyniąc z nich wreszcie wartościową siłę bojową, żeby półtora miesiąca później pozabierać tylu jednostkom umiejętności specjalne? Nagle, przepchnięcie się wojownikami z mieczami przez jakichś iberyjskich patałachów z oszczepami okazuje się problemem, zwarcia trwają tak długo, że traci się dwukrotnie więcej ludzi. Pewnie kwestia gustu, ja wolałem szybkie starcia, zwłaszcza grając barbarzyńcami. Dochód z 15k w ciągu kilku tur zjechał mi do 4k - nie mam pojęcia czemu. Na dokładkę wojnę domową miałem już z głowy, na myśl o kolejnych odechciało mi się grać.
Kiedy dla odmiany zacząłem kampanię Kartaginą w HatG doczekałem się absurdalnej sytuacji, gdy spieszona szlachta numidyjska związana z moją falangą i przygrzmocona z obu flank i od tyłu jazdą broniła się tak długo, że dwa oddziały jazdy zaczęły uciekać, a generalska straciła pół składu. Jedno wielkie WTF.
Zmiana systemu budowania jest z kolei na plus, zacząłem na świeżo wielką kampanię Baktrią i muszę przyznać, że dbanie o szeroko pojętą ekonomię przebiega dużo bardziej intuicyjnie i po prostu przyjemniej. Reasumując wydaje mi się, że to całkiem inna gra i do wielu rzeczy trzeba się przyzwyczajać od nowa, szukać innych taktyk i rozwiązań. Ostatecznie zapewne uznam, że obecnie jest w ogólnym rozrachunku lepiej, ale tak drastyczna zmiana zasad jest imho lekko niepoważna po roku od wydania gry.