Rydwanów nie mają niestety, tak na 85%.
Rydwanów nie mają niestety, tak na 85%.
Śmierć to Twoje przeznaczenie.
A poza tym sądzę, że Rzym należy zniszczyć.
KABANOS to taka kiełbaska i zespół muzyczny, oba polecam.
Jeśli nie musisz czegoś zrobić, to nie rób. Ale jeśli już musisz, to zrób to szybko.
Ale za to słonie mają chyba że... to byli najemnicy
"Będziemy walczyć na plażach, na polach, na ulicach. Będziemy walczyć na wzgórzach. Nigdy się nie poddamy!!!" Winston Churchill
"Godna śmierć wystarczy za nagrodę."
"Spartanie nie pytają ilu, tylko gdzie?" Agis II
A jakie jednostki moglibyście polecić do masakrowania Greków i Galów?
Wysłane z mojego GT-I8200 przy użyciu Tapatalka
Dla mnie podstawą są dwie balisty pierwszej (w sensie najsłabszej) kategorii na każdą pełną armię. Rozwiązuje Ci to kwestię strat tur i ludzi w trakcie oblężenia wrogiego miasta (atakujesz z miejsca) oraz zmiękczysz (albo zmusisz do ruchu) armię, każdą armię przeciwnika w polu. Wtedy nawet podstawowe jednostki rzymskie dadzą radę. A co powiedzieć te z "górnej półki".
"Będziemy walczyć na plażach, na polach, na ulicach. Będziemy walczyć na wzgórzach. Nigdy się nie poddamy!!!" Winston Churchill
"Godna śmierć wystarczy za nagrodę."
"Spartanie nie pytają ilu, tylko gdzie?" Agis II
Rydwanów nie ma na 100%. Słonie można werbować w koszarach pomocniczych, zależnie od regionu mamy afrykańskie lub indyjskie, jednak tylko w podstawowej wersji - bez pancerza.
Przeciwko jeździe poleciłbym pomocniczą piechotę. Są dość tani i powinni wytrzymać. Ewentualnie można popróbować wyciąć konnicę dacką lub tracką piechotą z auxilii, ale w tym przypadku nie można dać się zszarżować, tylko złapać jazdę, która jest już w zwarciu.
Na Greków najlepiej użyć szermierzy i można jakąś jazdę na flankach dorzucić, a na Galów dodałbym do tego łuczników lub, od biedy, procarzy, bo barbarzyńcy nie mają za dużo pancerza i warto to wykorzystać. i tak jak Gajusz wspominał balisty to dobry wybór do większości naszych armii.
寧我負人,毋人負我。
曹操
Powiedzcie mi jakie są po 3 najlepsze jednostki do walki w zwarciu piechota w całym Rome i to samo jeśli chodzi o jazdę ?
Z piechoty stawiałbym na tracką szlachtę. Powinni sobie poradzić z każdą inna piechotą, a do tego mają bonusy do walki z jazdą i słoniami oraz spore przebicie pancerza. Dalszych miejsc nie jestem pewien, ale szlachta barbarzyńska daje radę (np. luzytańska, zaprzysiężeni), ewentualnie pretorianie lub królewscy peltaści.
Z jazdą jest większy problem, bo są różne kategorie. Dwa rodzaje walczącej w zwarciu: przeciwpiechotna (tu stawiałbym na kampańską i ciężkozbrojnych hetajrów) i przeciwkonna (barbarzyńska szlachta, galijska lub tracka), szturmowa (królewscy i greccy katafrakci, hetajrowie) oraz wyposażona w oszczepy i walcząca wręcz (numidyjska i scytyjska szlachta).
寧我負人,毋人負我。
曹操
Raczej w multi . Mi sie zdawało ze najlepsza piechotę ma Rzym i jeśli ktoś kto gra Rzymem umie wykorzystać jego najlepsze checy jest jednym z najcięższych przeciwników . Choć słyszę coś często w wymienionych pozycjach całkiem inne opcje. Ja w podstawce stawiałem zawsze na orła kohorte lub evocatie. Do szturmu idealni. Z Rzymem jest problem jeśli chodzi o jazdę bo jednak Grecy maja znacznie lepszych tych konnych mam na myśli jazdę selucydow.
Witam wszystkich serdecznie
Od dłuższego czasu gram w Rome 2, gra jest świetna. Potrzebuje jednak pomocy w jednej sprawie, mianowicie polityce wewnętrznej grając Rzymem. Mój problem polega na tym, że nie zależnie jaką strategie polityki wewnętrznej obiorę za każdym razem dochodzę do etapu gdy na tą politykę wpływu nie mam. Czytałem wszystkie poradniki na ten temat, zmieniam generałów, nie pozwalam żeby jakakolwiek ze stron (nawet ja) za bardzo wybijała się ponad inne, ot taka rozkład 30+ (dla mnie), po 20+ dla pozostałych trzech stronnictw. Wydawało by się że robię wszystko dobrze, rozwijam imperium i dochodzę do etapu gdzie moje działania nie wywierają żadnego wpływu na politykę wewnętrzną (wydaje mi się że nigdy nie miały zbyt dużej). Niezależnie od rozkładu punktu gravitas, ambicji poszczególnych generałów lub tego jacy generałowie przebywają w stolicy moje działania odbierające mi senatorów (poparcie) dodają je tylko jednemu stronnictwu, a działania podwyższające moje wpływy mam np. na myśli awans postaci, zabierają wpływy dwóm pozostałym, nigdy temu trzeciemu. Nie sposób w żaden sposób wprowadzić równowagi. Raz w momencie gdy frakcja ta uzyskała poparcie ponad 30 procent, pozbyłem się wszystkich ich generałów i przez 10-20 tur próbowałem odzyskać poparcie na różne sposoby, nic z tego, a wszystkie działania polityczne przynosiły skutek jak powyżej, czyli umacniały nadal to stronnictwo pomimo że nie było w nim żadnych dowódców. Za każdym razem gdy dochodzę do etapu zagrożenia wybuchem wojny domowej, a sterowanie polityką po prostu nie działa odechciewa mi się grać, nie wiem już co robię źle. Miał lub ma ktoś podobny problem? Mógłby ktoś podpowiedzieć mi jak sobie z tym poradzić? Z góry dzięki i pozdrawiam.
P.S. dodam jeszcze że wiem że wojna domowa musi co najmniej raz wybuchnąć, ale chodzi mi o następne po wygraniu tej pierwszej bo gram z dodatkiem Emperor.