Do gry potrzebna jest tylko: wersja podstawowa, pierwsza darmowa nacja dostępna w dniu premiery.
Bonusy kulturowe:
- Perskie Tradycje Handlowe - +10% do bogactwa generowanego przez budynki handlowe.
- Wspaniali Strzelcy - +1 do rangi werbowanych oddziałów łuczników.
Bonusy frakcyjne:
+ Filhelleni + umiarkowana premia do stosunków dyplomatycznych ze wszystkimi frakcjami helleńskimi.
+ Pogromcy Barbarzyńców + +10% do morale podczas walki z plemionami barbarzyńskimi.
- Zapomniane Perskie Korzenie - kara do stosunków dyplomatycznych ze wszystkimi frakcjami wschodnimi.
W zasadzie bonusy Pontu nie przeszkodzą ani nie pomogą za bardzo podczas gry, są nijakie. Walki z barbarzyńcami nie są za bardzo konieczne, gdyż większość prowincji wymaganych do odniesienia zwycięstw: militarnego, handlowego i kulturowego są ulokowane na wschodzie. Zacznijmy od tego że jest to nacja idealna do ogarnięcia dla początkującego gracza. Przy czym dająca naprawdę duże możliwości gry swobodnej, z wypełnieniem nią wszystkich wariantów zakończenia kampanii włącznie.
Kluczową jednostką Pontu są rydwany. Zaczynamy z dwoma regionami, przy czym jeden ma dostęp do morza. Na starcie mamy sojusz z Bityhnia i wojnę z dwu regionową Kapadocją. Mamy szerokie pole do popisu w dyplomacji z grekami np. Egipt, Ateny czy Trapezos choć sojusz z nimi odradzam, bo tylko przyśpiesza wojnę z Armenią i innymi wschodnimi nacjami. Nasza nacja ma naprawdę dobre położenie jeśli chcielibyśmy kolekcjonować cuda. W samej Azji Mniejszej mamy: Górę Argaeus, Mauzoleum Mauzollosa, czy Kolosa Rodyjskiego.
************************************************** ****************************************
Dziś próbowałem grać Pontem, było z czego się pośmiać.
1. Zwlekałem z podbojem Kapadocji, co skończyło się tym że sąsiedzi powypowiadali mi wojny.
2. Błyskawiczny atak poniósł porażkę bo przeciwnicy dali się zwasalizować Selką.
3. Tu poszło nawet nie źle (dyplomatycznie), niestety Kolchidia (mój wróg) podbiła i stworzyła satrapie z mojego sojusznika Trapezos. Genialnie to zrobili: w ten sposób po 2 turach na moją stolice uderzyły 2,5 słupka.
4. Po szybkim zdobyciu regionu Samosatia, do wojny przeciwko mnie dołączyli kolejno Selki, Armenia, Galecja.
5. Ostatnia próba nie wiedzieć czemu załączyło się chyba dyplomatyczne jesteśmy na tak, bo szło mi świetnie. Sojusz obronny z Atenami, Trapezos i Grekami bosporańskimi, pon z Galetami, Odrysami i Spartą. Nawiązałem też dużo umów handlowych. Walczyłem tylko z Selkami (i ich satrapiami), zająłem ich tereny aż po Hartę (Tyros dla Cypru). W pierwszej turze po spotkaniu Egiptu zaproponowałem pon i handlówkę, przyjęli. A tu w następnej oni proponują mi wojskowy. Odrysowie i Bosporańczycy (zwłaszcza ci) niemal błagają o moje przyłączenie się do wojny i sojusz.
Znowu mogłem zaobserwować zapomnianą totalwarową genialność w wykonaniu Pergamonu. Ładnie podbili mojego sojusznika Bitymię, niestety potem dali ciała. Podeszli w forsowny pod moje miasto, zniszczyłem. W następnej turze powtórzyliśmy manewr. Trzecia mała armia rozsądnie zatrzymała się na granicy, gdzie sczezła. Bo w tym samym czasie Galatowie pozajmowała ich 2 niebronione miasta jednocząc zachodnie ziemie Turcji. Po prostu uwielbiam. By tylko dowalić graczowi dam się zniszczyć, o co niech ma. :roll:
Drugą rzeczą którą uwielbiam jest totalwarowa reputacja. Galatowie z którymi miałem pon, handlówkę, dostęp i chyba obronny (tu nie pamiętam) za atakowali mojego drugiego sojusznika Ateny, które poparłem. Za co moja reputacja zmieniła się na najgorszą z możliwych. Na szczęście liczba moich ponów i sojuszy a także zwycięska wojna z Selkami czyniła mnie prawie nietykalnym.
Niestety po podboju Galatów gra mi się posypała... :x