Zobacz pełną wersję : Jak wybrnąć z bardzo trudnej sytuacji?
Mam poważny problem. Gram sobie w RTW na łatwym poziomie. Gram w to pierwszy raz :) Na poczatku wszystko szo mi dobrze aż do dzisiaj. Mam podbitą w miare dużą część, był okres niedawno że byłem najlepiej rozwiniętą frakcją. I nagle zonk :D
Każde moje miasto ma ujemne przychody. Mediolanium ma ponad -4000, a troche mam tych miast. Miasta mam przeludnione, pare miast ma po 40 000 osadników, a nie powinny przekroczyć 24 000. I tu sięzaczyna poważny problem. Mam naprawdę dużo armii, same najlepsze jednostki jakie mam dostępne. Ogólnie w bitwach radzę sobie naprawdę dobrze, bo jeszcze ani razu nie przegrałem mając nawet znacznie mniej wojska od przeciwnika :D Ale tylko na bitwach się kończy niestety ;)
Logicznie myśląc chciałem rekrutować nowe jednostki aby zmniejszyć populacje, a stare wypuszczać do walki w których częśc by gineła, a reszta podbijała nowe osady. Ale własnie tu jest największy problem. Nie mogę rekrutować nowych jednostek bo mam bardzo dużo kasy na minusie, 5-cio cyfrową liczbę.
Kompletnie nie wiem co teraz robić w tej sytuacji. Co chwila osadnicy się buntują, i musze się tym zajmować. I nie wiem co zrobić żeby sobie z tym kryzysem poradzić, z przeludnieniem i pieniędzmi na minusie.
Może powinienem wyrzucić jednostki z miast i mieć ich jak najwiecej poza osadami czy jak? Czy może w srodkowych osadach w ogóle ich nie mieć? Ale moga wtedy wejścn a moje terytorium i mnie zaatakowac.
Więc czy powinienem rozpocząć grę od nowa, czy da się coś z tym zrobić?
Proszę o pomoc i opisy jakiejś strategii, aby wyjśc z tego. Gra jest naprawdę super, ale to mnie strasznie zniechęciło, bo naprawdę nic nie potrafię w tej sytuacji zrobić.
Memnon[pl]
28-11-2009, 22:52
W miastach w których masz kiepski porządek publiczny poprostu wyjdź całym garnizonem i poczekaj aż miasto się zbuntuje...Później wystarczy tylko zająć zbuntowane miasto i zabić całą ludność-od razu podniesie Ci się porządek publiczny i kasa.W ten sposób pozbędziesz się na długi czas buntów i wzmocnisz skarbiec...Ponadto radze budować świątynie i kolosea-podnosi to zadowolenie w miastach.
No i jak trzymasz jednostki polowe jako garnizon to masz gigantyczne koszty utrzymania armii. Porządek w miastach wewnątrz imperium może spokojnie zapewnić straż miejska albo chłopi.
I nie utrzymuj wielu armii w miastach tylko tyle zeby utrzymac porzadek , najlepiej do utrzymania porzadku buduj chlopow: sa tani i jest ich duza , a oni procz pilnowania miast nic nie robia :) Jezeli miasta sa na granicy to gdzies w poblizu trzymaj armie , ja np. robie mniej wiecej 2-3 armie na front , czyli 2 na polnoc itp. To juz kwestia gustu ale ja po prostu stawiam na mala ale doswiadczona armie. I tak jak wspominal kolega wyzej wycinaj miasta notorycznie , populacja lepiej niech nie przekracza 10 tys. :)
Mysle ze troche ci to pomoze :)
Sorki ze bez polskich znakow ale akurat pisze z kompa kumpla i ma zablokowane polskie fonty :)
własnie czasami tak robię że czekam aż się zbuntują i wtedy ich podbijam znowu i wyżynam wszystkich. Ale na chwilę tylko wszystko się polepsza, mniej ludzie - mniej podatków, jak mam 11 000 to nie mogę już rekrutowac lepszych jednostek bo mam niższy poziom miasta.
Zapytałem kumpla jak rozwiązać ten proble to mi napisał, że 2 pozostałe rody są za wielkie i wszędzie mam bunty i ciężko coś zrobić.
To ja może zarzucę save'a żeby ktoś rzucił okiem na to co siętam dzieje, i ewentualnie podał jakieś wskazówki co mogę z tym zrobić i czy nie lepiej zaczac grę od początku. Jak mam miasta w środku to i tak łażą po tym i podbijają mi środkowe miasta :O Dlaczego?
To save:
http://www.megaupload.com/?d=5IG0VU74
Będę bardzo wdzięczny za wypunktowanie wskazówek co teraz powinienem z tym zrobić :)
Izabelin
29-11-2009, 01:12
Porozwiązuj najdroższe jednostki - jeśli to konieczne rozpuść 1/3 armii. A jak będziesz w końcu na plusie to inwestuj w porty, pola uprawne, drogi i inne ekonomiczne budynki. No i oczywiście w świątynie. A porządek w miastach utrzymuj chłopami - ich utrzymanie mało kosztuje.
Szczerze mówiąc, sytuacja jest banalnie prosta do uratowania. Masz kupę (naprawdę sporo - o wiele za dużo, rozwiązałem z jedną trzecią, potem po wyjściu na plus obsadzałem miasta strażą miejską, a jednostki typu kohorty miejskie itd. dalej wywalałem na front albo do cywila) dobrego wojska ukiszonego na kilku prowincjach. Na najważniejszym, zachodnim froncie - który stanowi twój kierunek ekspansji i rozwoju - masz najmniej sił, na wschodnim zaś, bezpiecznym - jeszcze długo nie będzie wojny domowej z Rzymem - całe bataliony siedzą i czekają na rozkazy. Posiedziałem sobie godzinkę nad tym savem i spokojnie udało się wyprowadzić państwo do stanu względnego porządku. Link:
http://www.speedyshare.com/files/19524927/Rome3.sav
Z ponad -130k (jak nie więcej) długu masz teraz 185k na plusie (22k przychodu na turę - mało, ale zawsze coś), do tego podbite tereny europejskie aż po Atlantyk (poza ostatnią prowincją na płw. Iberyjskim, ale w następnej turze śmiało możesz zdobywać) z wyjątkiem Irlandii. Trochę osłabione wschodnie granice, ale wojna szybko się nie zacznie (za mało poparcia rody mają wśród ludu). W tym momencie, w ramach przygotowań, dalszym krokiem będzie sukcesywne podbijanie zbuntowanych miast innych rzymskich rodów (Scypioni utracili Tingi i Cyrtę, na południu jest jeszcze Dimmidi ale to raczej problematyczne miasto - licz się z częstymi buntami) i za pomocą szpiegów (których nie masz, nie chciało mi się ich robić, ale powinieneś teraz wyszkolić trochę i zacząć ładować ich do nadgranicznych miast swoich i przyszłego przeciwnika) podburzanie kolejnych. Zaraz potem je zajmujesz. Dzięki temu uzyskasz znaczną przewagę podczas nadchodzącej wojny domowej. Wypadałoby też zabezpieczyć czymś płw. Apeniński, bo posłałem stamtąd większość wojska na zachód.
Ogółem mówiąc - nie wszystko stracone, ba, spokojnie można to wygrać bez wielkiego wysiłku. Na szczęście grasz na łatwym, większość bitew auto wygrywasz i miasta ci się aż tak nie buntują. Po prostu staranniej zarządzaj armią i nie trzymaj zabijaków, którzy przydaliby ci się w polu, gdzieś na końcu świata bo żrą kupę kasy (kohorta miejska - 320 denarów jeden oddział) za utrzymanie, a nic nie walczą. Na bieżąco wysyłaj wojaków na granice wschodnie i południowe, będzie git. Na tym poziomie trudności po prostu wystarczy nie popełniać błędów, a państwa kompa same się rozwalą.
Wielkie dzięki za pomoc. Mam jeszcze jedno pytanie, czy jeżeli mam osade w środku swoich wszystkich osad to tam nie dojdą żołnierze wrogich frakcji tak? Co teraz powinienem jeszcze zrobić żeby zapobiec przeludnieniu miast? I jak powiększyć sobie przychody?
jeszcze raz wielkie dzięki
Zauważyłem, że np w Ariminum mam 23 000 ludzie, czyli powinienem rekrutować nowe oddziały żeby się ich pozbyć tak?
A dobrych żołnierzy wysyłac na podboje?
i jeszcze sprawa rozwoju miast. wszędzie budować najlepsze koszary itd itp? Czy tylko w niektórych miastach? Tych na obrzerzu? Ale po podbojach kolejnych one już bedą środkowe ;)
Więc nie chce znów popełnić tych samych błędów ;)
Na północy mam jeszcze miasta z ujemnymi przychodami, co z nimi zrobić? Ogólnie nie wiem własnie czy rozbudowywać wszystkie miasta. z jednej strony todobre, bo moge wtedy rekrutować nowe jednostki, ale niedługo znowu beda miasta przeludnione :( Chyba bede musiał rekrutowac chłopów. Czy jak mam rozwinięte miasto, to ludnośc i budynki też pochałaniają koszty utrzymania czy tylko wojsko?
Kurde, w Patavium mam 40 000 ludzi, niby nie jest jeszcze źle, ale nie jest też dobrze. Rekrutuje nowe oddziały żeby zmniejszyć ludność, moge co prawda doprowadzic do buntu i wszystkich wybić, ale wtedy nie bede mógł rekrutować dobrych jednostek i w związku z tym nic podbijać ;(
Ilość ludności nie wpływa na to, jakie możesz kupować jednostki. Na to wpływają koszary, strzelnice itd oraz oczywiście poziom miasta. jak wybijesz ludność w wielkim mieście to to nadal będzie to wielkie miasto.
Ja nie buduje koszar wszędzie. Jako, że nie rozwijam się zbyt szybko (po co ten pospiech? :) to buduję koszary przy granicy. Jeśli granica się zacznie przesunie to burze koszary w starym mieście i buduje w nowszym.
Problem z ludnością? Proponuje rozprzestrzenić zarazę :> Ja, kiedy widzę, że gdzieś jest zaraza to wysyłam tam szpiegów, żeby ich zarazić i rozprzestrzeniam ich szybko u siebie (oczywiście, wyciągam namiestnika z miasta, żeby On się nie zaraził) W ten sposób mogę łatwo zmniejszyć ilość ludności w miastach.
Ok, mam już podbita spora część mapy. Zaatakowali mnie brutusowie. I teraz chciałbym wiedzieć jedną rzecz. Jak narazie miasta przynoszą mi dobre dochody. Chciałbym pare miast rozwinąć na granicach, ale czy wtedy nie będe miał za budynki ujemnych dochodów? Bo to, że wojsko kosztuje to wiem, ale ogólnie to, że miasto jest rowinięte też?
Maharbal
29-11-2009, 19:59
Z miastami na minusie się nic ciekawego nie zrobi. One będą przynosić straty i do widzenia. Dopiero, jeśli zostaną wyrżnięte, to wtedy może zaczną generować dochody.
Jeśli nie chcesz mieć wielkich przeludnień w miastach to po prostu nie buduj żadnych farm-jeśli gdzieś już jakieś są, to nie nadbudowywuj ich. Możesz też zastosować tzw. podwójny bunt czyli: miasto Ci się zbuntowało, zdobyłeś, wyrżnąłeś. I zaraz po tym doprowadzasz do ponownego buntu. Wtedy liczba mieszkańców powinna spaść do jakichś 2000 mieszkańców, którzy nie będą się rozmnażać w takim tempie ;) Możesz też utworzyć tzw. system dystryktów. Podzieliłem opanowane przez siebie tereny na dystrykty. W miastach wchodzących w skład takiej jednostki organizacyjnej trzymam normalne garnizony(z reguły jest to generał[jeśli mam] + 4 jednostki podstawowej piechoty[dla rzymian mogłaby to być wczesna kohorta legionu]), a w mieście wybranym na stolicę dystryktu-silny garnizon(może być nawet pełna armia). Jak gdzieś jest bunt, to armia ze stolicy idzie go zgasić.
zrobilo się niedobrze. Zaataowali mnie brutusowie, i zajmują mi jedną osadę za drugą. A ja nie mam armii żeby ich pokonać. Co robić? Zanim będe miał sporo dobrych jednostek zajmą mi pół terytorium i bedzie bardzo trudno.
MateuszKL
29-11-2009, 20:14
Zarzuciłbyś savem? Chciałbym zobaczyć.
http://www.speedyshare.com/files/19538327/Rome3.sav
Oto save. Może mój błąd że nie rozwijałem miast od kiedy Jarl zarzucił mi save'a bo nie widziałem potrzeby, tj, myslałem że to spowoduje straty. Jednak się myliłem. I teraz jest problem, bo zieloni atakują, a ja nie mam czym odeprzeć ataku, a miast suchych nie zostawie zwłaszcza na granicy, bo tam też zaatakują i je strace ;)
Jak chcesz ich spowolnić to buduj forty przy mostach, przełęczach itd, a obstawiaj je jedna jednostką. To każdorazowo da Ci trochę czasu ;) Ja tak robiłem, kiedy byłem zdesperowany bo za bardzo dałem fory rzymianom ;) Po krótkim czasie udało mi się zwołać armię i posprzątać ;)
A jak masz duuużo hajsu to polecam korzystać z dyplomatów żeby przekupywać armie wroga ;)
Właśnie. Masz 460k, czas zrobić kilku dyplomatów i podkupić kilka armii. Wszystkie rzymskie jednostki przeciwnika będą przechodzić na twoją stronę i będziesz mógł wykorzystać je przeciw niemu. Jak na razie straciłeś jakieś 2 prowincje, nie jest źle. Zamiast jednostek typu jazda pretoriańska czy kohorta miejska, które szkolą się 2 tury, zacznik trenować kohortę legionu i jazdę rzymską - jak umiejętnie nimi zagrasz to nie będzie wielkiej różnicy w efektywności, a armie będziesz w stanie wystawiać o wiele szybciej. A psami bojowymi czy gladiatorami nie zaprzątaj sobie głowy, są ciency jak wigilijny barszcz. Po dobiciu Brutusa będziesz dostatecznie silny, żeby rozpykać Scypionów którzy rozrośli się strasznie w Afryce i Azji.
Jeszcze jedno - zajmij miasta na płw. Apenińskim i Sycylię, małe garnizony tam stoją, po co mają tak czekać...
MateuszKL
29-11-2009, 21:04
Trochę wymyślasz sobie problemów. O co chodzi? Miasta genialnie prosperują, nie ma żadnego (ŻADNEGO!), które może się zbuntować, a zieloni są kompletnie niegroźni. Wystarczy trzymać w zagrożonych miastach (obecnie są bodaj dwa...) po 5 oddziałów konnicy, podczas szturmu wyjeżdżać i atakować od tyłu - gwarantowany odwrót całej armii wroga.
http://img215.imageshack.us/img215/7487/brutusikaput.jpg
To bitwa z obleganego miasta na wschodzie. I tak rozegrana na odwal się. ;)
o kurde :P w jakim to mieście?
bitwe rozegrałeś na auto czy na polu?
Są 2 zagrożone miasta, musze skądś im wysłac pomoc tak?
Ale wtedy zieloni bedą atakować te w których zostawie mało armii, i tak w kółko. Jak rozgrywałeś tą bitwę to jakie miałem oddziały, a jakie wróg?
Marek Aureliusz
29-11-2009, 22:24
Pomyślałem, że dorzuce swoje 3 grosze. Sejwa nie widziałem bo na tym kompie nie mam rome. Ale mam tu kilka ogólnych porad, które mogą się ci przydaj w tej i w następnych kampaniach.
Wielkie dzięki za pomoc. Mam jeszcze jedno pytanie, czy jeżeli mam osade w środku swoich wszystkich osad to tam nie dojdą żołnierze wrogich frakcji tak? Co teraz powinienem jeszcze zrobić żeby zapobiec przeludnieniu miast? I jak powiększyć sobie przychody?
jeszcze raz wielkie dzięki
Nie wejdą, a przynajmniej nie od razu. AI w Rome nie ma tendencji do wędrowania po terytorium wroga. Maksymalnie może się zapuścić na głębokość 2 prowincji - a to i tak w bardzo skrajnych przypadkach. (Inaczej jest w Barbarian Invasion, gdzie komputer w trybie hordy zapuszcza się w najdalsze zakątki, lata wszędzie jak jakaś upierdliwa mucha) Generalnie komputer stara się atakować prowincje graniczne, dlatego jeśli już by miał dość do środka twoich ziem, to będzie podbijał jedno miasto po drugim i zajmie mu to (jeśli mu pozwolisz!) parę ładnych lat. Dlatego też w prowincjach przygranicznych - nad rzekami i ciasnymi przejściami buduj forty. Czasem trzeba będzie walnąć 2 albo więcej żeby uszczelnić granicę. Buduj też na samej granicy co jakiś rozsądny odstęp wieże strażnicze (będziesz wiedział czy ci coś nie zagraża i gdzie ewentualnie zgromadzić siły, poza tym generał od tego budowania dostaje po jakimś czasie cechę która umożliwia dłuższy marsz). Czasami w prowincji pojawiają się armie rebeliantów. Oni nigdy nie zaatakują miasta (swoją drogą szkoda), będą stali sobie na drodze i ją niszczyli a przez to będą zmniejszali przychody z handlu (który w Rome jest najcenniejszym źródłem dochodu)
Przeludnienie miast. Jestem przeciwnikiem wybijania - bo to głupie. Im więcej ludności, tym większe wpływy z podatków. Ja w Rome miałem taką oto strategię:
Najpierw podbijałem ok. 10 prownicji (może być i 8 lub 12 ale bez przesady). Potem rozpoczynałem gruntowną rozbudowę wszystkiego czego się da i jednocześnie prowadziłem wojne defensywną, jeśli się dało to starałem się o pokój. Dbałem o dobre stosunki z sąsiadami (skromne pieniezne dary, wymiana map, handel ze wszystkimi sąsiadami). Gdy już wszystkie (lub większość) prowincje były na maksa rozwinięte (każe miasto max lvl, każdy budynek max lvl, kilka solidnych armii, rozpoczynał się armageddon (oczywiście z krótkim przerwami na ustabilizowanie sytuacji na nowo podbitych ziemiach).
Niezależnie czym grałem, na samych początku dopierniczałem takie podatki swoim poddanym, że aż płakali 8-) (a to z takiej racji, że na początku gry jedyny sensowny dochód dają podatki). Utrzymywałem taki garnizon, żeby były zielone lub żółte buzie nad miastem, czasem nawet pozwalałem sobie na niebieskie buzie, bo to szybko daje bandytów na drogach. A na nich z kolei farmiłem sobie doświadczenia dla żołnierzy :twisted: (tzn jak był pokój) - bo małe grupki bandyckich cieniasów, łatwo pobić. Tylko ważne żeby nie przesadzać - jedna lub 2 prowincje z bandytami, bo inaczej może się zrobić chaos (choć czasie pokoju to nawet dobrze, do bijemy jełopów, żołnierze mają zajęcie (zdobywają doświadczenie - można te bitwy dawać na auto albo puszczać samego generała żeby sobie wyrobił jakieś ekstra cechy ale wtedy to dowodzimy tylko ręcznie, mamy pokój a przez to zyski z handlu). Na nowo podbitych ziemiach wybijałem ludność albo zniewalałem. Wybicie daje zmniejszenie populacji miasta o 3/4 porządek publiczny (z racji tego że w mieście prawie nikt nie mieszka to i kto by się buntował?) i niezła sumkę prosto do naszego skarbca. Zniewolenie daje - zmniejszenie populacji o 1/2 zwiększenie porządku publicznego w mieście(z racji przyrostu naturalnego, i zmniejszenia się liczby ludności której wojsko musi pilnować), zwiększenie się przyrostu naturalnego (na 20 tur) z racji handlu niewolnikami w prowincjach sąsiednich, i chyba też w stolicy oraz zwiększenie przychodów z handlu niewolnikami (tylko 20 tur) w prowincji podbitej, jak również w prowincjach sąsiednich (są one również sprzedawane do prowincji neutralnej frakcji, jeśli tylko masz z nią prawa handlowe).
Taka oto polityka dawała mi pieniądze na rozwój rolnicwta oraz handlu a w konsekwencji tego wojska. Sam musisz znaleźć złoty środek. Zbyt wiele niewolników to zbyt szybki rozwój twojego kraju. Nie nadążysz z rozbudową miast (wszystkie poz. budynków namiestniczych), żeby uniknąć przeludnienia a co z kolei odbije się na niskim poziomie budynków wojskowych lub handlowych (Obiekty rolnicze budować muszisz, chyba że chcesz żeby doszło do klęski głodu - bardzo ujemny przyrost naturalny i negatywne cechy dla namiestnika). Z kolei wybijanie wszystkiego po drodze zapełni na jakiś czas twój skarbiec ale drastycznie obniży tempo rozwoju. Mi na przykład się to podobało bo miałem czas na wybudowanie sobie wszystkich budynków przewidzianych na poziom miasta i nie musiałem sie martwić, że dojdzie do przeludnienia zanim będe miał czas i pieniądze na rozbudowanie miasta do kolejnego poziomu. Spróbuj np coś takiego - zniewalaj wszystkie miasta oprócz dużego miasta i wielkiego miasta - te wybijaj co do nogi.
Zauważyłem, że np w Ariminum mam 23 000 ludzie, czyli powinienem rekrutować nowe oddziały żeby się ich pozbyć tak?
A dobrych żołnierzy wysyłac na podboje?
i jeszcze sprawa rozwoju miast. wszędzie budować najlepsze koszary itd itp? Czy tylko w niektórych miastach? Tych na obrzerzu? Ale po podbojach kolejnych one już będą środkowe ;)
Więc nie chce znów popełnić tych samych błędów ;)
Jak już napisałem wcześniej, to nie jest tak że masz się pozbywać ludności. Potrzebujesz ludności, żeby produkować wojsko oraz żeby rozbudowywać miasta na wyższe poziomy, które dają dostęp do lepszej jakości budynków (pod warunkiem że je ulepszałeś na wcześniejszych poziomach). Nie widziałem twojego save'a ale zasadniczo ty masz utrzymywać porzadek publiczny. Może trzeba powiększyć już miasto (bo np przegapiłeś jeden poziom) ale wydaje mi się, że lepiej zaczekać do 24 000 (obniżyć podatki na jakąś turę czy dwie) i wybudować pałac cesarski (max lvl miasta)
Liczba ludności w mieście wpływa na porządek publiczny. Ten z kolei możemy zwiększyć przez:
:arrow: Rozbudowę miasta na dostępny maksymalny poziom (ludziki mają radochę bo mają więcej miejsca do łażenia) - o ile pamiętam populacja niezbędna do przejścia na kolejny poziom miasta, liczona w tysiącach to kolejno 1 3 6 12 18 24 (choć nie wiem czy dokładnie pamiętam, w każdym razie gdy populacja będzie gotowa pojawi ci się nowy budynek do wybudowania). Lepiej nie zwlekać z rozbudowa miast, bo tłok w mieście sprzyja nędzy (która została źle przetłumaczona, bo powinno być: brud). Tak więc zbyt dużo ludzi w małym mieście sprzyja brudowi, który odbija się na spadku porządku publicznego i spadku populacji. O tym jak walczyć z brudem (nędzą) napisze później.
:arrow: Utrzymywanie garnizonu. Jest to dobre na niskopoziomowych miastach, skuteczność garnizonu zaczyna spadać na przedostatnim poziomie miasta. Trzeba zauważyć że im większe miasto tym żeby je utrzymać potrzebujemy lepszej piechoty (osobiście to kiedyś sprawdziłem i byłem zdumiony). O ile w dużym mieście chłopi jeszcze sobie jakoś radzą (tu właśnie zaczyna słabnąć ich wpływ) to w wielkim mieście ludność ma ich w d*pie. Jest to ostatni poziom miasta i już bardziej się ono nie da rozbudować. A mieszkańców w ciąż przybywa. Wybicie to tylko rozwiązanie tymczasowe, po jakimś czasie sytuacja zacznie się powtarzać. Wtedy trzeba wsadzić ze 3 oddziały pretorian. Tylko ich i kohorty miejskiej jeszcze się boją, przy czym te jednostki dają jednakowy przyrost - jakieś 5%.
:arrow: W większości przypadków nie opłaca się trzymać dużego wojska w mieście. Bo z przyczym które opisałem powyżej wychodzi to zbyt drogo. Gdy jesteśmy biedni i a nasze miasto nie osiągnęło jeszcze max. poz. rozwoju wysyłamy do niego generała z dużym współczynnikiem wpływy. Czasami taki koleś starcza za całą armię, a w wielkich miastach jego pomoc jest nieoceniona. Wpływ namiestnika w przeciwieństwie do wpływu armii jest zawsze stały!
:arrow: Teraz opcja tylko dla wielkich miast - gdy nie mamy kogo wysłać do miasta możemy w końcu po latach ucisku pozwolić obywatelom godnie żyć - obniżamy podatki to minimum. Daje to wzrost zadowolenia o jakieś 15% i wzrost liczby ludności (a więc nie polecane na niższych poziomach).
:arrow: Chwilowe niepokoje znikające samoistnie po 4 turach od przejęcia miasta.
:arrow: Obcy szpiegdzy również powodują niepokoje. Jeśli widzisz w przeglądzie miasta, że masz nie wiadomo skąd niepokoje to znaczy że jeden dobry albo nawet kilku obcych szpiegów przeniknęło do twojego miasta. Musisz naszkolić (albo podesłać i wsadzić do miasta) kilku szpiegów i zabójcę, żeby go wykryli a zabójca zabił. Czasem niektórzy namiestnicy mają cechy pomagające wykrywać szpiegów - jak masz takiego to go wyślij.
:arrow: Głupie cechy namiestników wpływahą na niepokoje. Np perwert albo surowy sędzia. Dodaj mu woja żeby zrównoważyć niepokoje (jeśli przez nie masz ujemny porządek publ.) albo wywal na jakieś zadupie, daj do bitew, utop w przegranej bitwie morskiej albo nic nie rób.
:arrow: Świątynie zwiększają porządek społeczny. Zawsze miej maks. dostępny poziom świątynii. To lepiej niż wojsko a płacisz tylko przy zbudowaniu
:arrow: To samo dają areny. Dodatkowo można organizować igrzyska, za które już się płaci a które w wielkich miastach wychodzą taniej niż wpakowanie najlepszej armii.
Teraz troche o nędzy(brudzie).
Brud zwalczamy za pomocą:
:arrow: Wody :) Budujemy fontanny, wodociągi, baseny i wszystko co ma związek z wodą
:arrow: Bardzo wysokich podatków. Mniej ludzi to i mniej się brudzi.
:arrow: Rozbudowy miast
Farmy i placówki hadnlowe zwiększają brud. Nic nie da się na to poradzić. To nawet realistyczne - zawsze będa jakieś brudasy, a farmy i markety budować trzeba.
Gerneralnie ja tam wszystko wszędzie budowałem. Tyle tylko że przy granicy priorytet miały budynki wojskowe, potem świątynie, areny i budynki wodonośne. Przy czym nie opłaca się budować budynków woj. w prowincjach, których jedynym sąsiadem jest morze a które są zbyt daleko od frontu (tak że sprowadzenie jednej jednostki z tamtąd potrwa dłużej niż wyszkolenie takiej samej jednostki w prowincji znajdującej się bliżej frontu). I absolutnie nie burz niczego.
Na północy mam jeszcze miasta z ujemnymi przychodami, co z nimi zrobić? Ogólnie nie wiem własnie czy rozbudowywać wszystkie miasta. z jednej strony todobre, bo moge wtedy rekrutować nowe jednostki, ale niedługo znowu beda miasta przeludnione :( Chyba bede musiał rekrutowac chłopów. Czy jak mam rozwinięte miasto, to ludnośc i budynki też pochałaniają koszty utrzymania czy tylko wojsko?
Płacisz tylko za wojsko i pensje dla agentów oraz pensje dla członków rodziny. To że miasto ma ujemny przychód to nieznaczy że źle prosperuje. W RTW całkowity przychód dzielony jest na wszystkie miasta w zależności od rozmiarów. Znaczy to tyle że małe miasta 'płacą' mniej na utrzymanie armii a duże miasta płacą więcej. Jest to trochę mylne, ponieważ na koniec i tak wychodzi na jedno. Nie masz się czym przejmować - to tylko taki jakby 'udźwig' danego miasta. Tak było, Tak jest i tak będzie :) Ja bym się raczej przejmował raportem finansowym twojej frakcji. Tam zobaczysz na co kasę wydajesz i co trzeba zmienić.
Kurde, w Patavium mam 40 000 ludzi, niby nie jest jeszcze źle, ale nie jest też dobrze. Rekrutuje nowe oddziały żeby zmniejszyć ludność, moge co prawda doprowadzic do buntu i wszystkich wybić, ale wtedy nie bede mógł rekrutować dobrych jednostek i w związku z tym nic podbijać ;(
A w tym mieście jest pałac cesarski? Jak nie to musisz postawić. A po za tym jak jeszcze tam nie masz to stawiaj swiątynie (takie które dają premię to zdrowia lub płodności pomagają jakby podwójne, bo oprócz standardowego bonusu do szczęścia zdrowie, czy płodnośc też wpływa dodatnie na porzędek społeczny), areny i budynki 'wodne'. Wprowadź namiestnika z wysokim wpływem, wyłącz wszędzie autozarządzanie i niesłuchaj porad komputera, tylko uważniej przeczytaj opisy wszystkich dostępnych budynków.
Sory za przydługi wykład i pozdro.
PS: Ups, widze, że w czasie kiedy pisałem tego posta sytuacja się troche zdeaktulizowała :) Ale i tak większośc porad powinno działać. Kurde szkoda, że nie mam teraz rome. Gadałbym konkretniej. No cóż, jestem pewien że z pomocą weteranów TW wyjdziesz na prostą.
MateuszKL
29-11-2009, 23:32
http://www.speedyshare.com/files/19543188/Rome3.sav
Przeprowadziłem drobną ofensywę. ;) Jeśli chciałbyś kontynuować - uważaj, 1 armia na morzu.
Dzięki wszystkim za bardzo cenne porady :)
Grałbym sobie już na tym save'ie gdzie to podbiłeś, ale dużo jeszcze tu zostało do pogrania, czy już niedługo koniec? ;)
fajtnie że jest powstanie Spartakusa.
Zdziwiło mnie to że nie ma żadne nierzymskiej nacji.
jak budowac jakieś przeszkody na mostach, żeby wrogie armie nie wchodziły? ;p
Budujesz fort na polu stycznym do mostu.
Ale jakąś jednostką czy jak? :)
To tak jak wieże obserwacyjna, zachodzisz na dane pole generałem i stawiasz tam albo wieżę albo fort. taka kolorowa ikonka nad tą od najemnikow.
Czasami w prowincji pojawiają się armie rebeliantów. Oni nigdy nie zaatakują miasta
kurka - też tak myślałem: ale teraz banda włoczykijów już drugi raz oblega Phraaspę (Armenia). Hmmm
Może zależy od plemienia ,pewnie mają różne staty agresywności
mimo, że nie mam nawet połowy mapy, wlaśnie wywalilo mi że niby jakieś zwycięstwo, ale mimo to kontynuuje sobie dalej grę żeby podbić wszystko. Niespodziewałem się ze to już tak szybko :)
Będę mógł grać inną armią niż Tą co mam teraz? Np kartaginą czy grekami?
A grasz długą czy krótką kampanię?
Zależnie kim grasz miałeś różne cele. Juliuszami w krótkiej trzeba było pokonać Galię i zdobyć 15 prowincji. Scypionami pokonać Kartaginę i Numidię oraz mieć 15 prowincji a Brutusami pokonać Grecję i Macedonię (oczywiście +15 prowincji ^^)
Jeśli grasz długą, to musisz mieć 50 prowincji + zająć Rzym. Po wykonaniu tego odblokowują się dodatkowe nacje. Oczywiście, można to było też zrobić w plikach gry (jak to się robi poszukaj, to jest na forum)
Nacje grywalne odblokowuja sie po pokonaniu ich w kampanii. Tzn, trzeba zajac choc jedno z ich miast, zanim dana frakcja cakowicie zniknie z mapy.
Jestem dość słaby w Rome na początku a najgorzej jak gram Juliuszami, no pomocy nie mogę wydostać się z prowincji moich jak walcze z Galami na h/m oni wystawiają 2-3 armie pełen a ja ledwie 1 nie pełną nie mam szans jak sobie na początku poradzić ze zdobywaniem miast bo to u mnie kłopot Juliuszami.
argh ortografia!
Pisz czytelniej.
dawaj save
Ale prosił bym też o wytłumaczenie jak grać na początku Rzymem (Juliuszami).
Save:
http://www.speedyshare.com/files/19636067/Autozapis.sav
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©