Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Gra Sasanidami



Pampa
17-02-2015, 15:58
Jak w temacie, miejsce rozmowy na temat gry tą frakcją.

Samick
05-03-2015, 19:50
Polecam do gry na początek. Spokój, handel, spore bogactwo, całkiem daleko od barbarzynskiej Europy. Idealna nacja do nauki gry.

Atar
05-03-2015, 21:01
Do nauki na początek jak najbardziej. Ale weteranom serii szybko się znudzi bo jest bardzo spokojnie i łatwo, nawet na vh.
W zasadzie przez pierwsze 20-30 tur możemy skupić się wyłącznie na rozwoju prowincji, gospodarki, handlu itp.
Ja w pierwszych turach, profilaktycznie uwolniłem nieprzyjaźnie nastawione satrapie - arabską itd. Spodziewałem się wybuchu wojen niepodległościowych jak w przypadku Seleucydów w Rome 2, ale u Sasandiów większość satrapii kocha suzerena, także chyba nie jest to konieczne. Jedyna wojna, która może się przydarzyć to jakieś małe konflikty satrapii kontra Armenia itp. Jedyny większy konflikt to potencjalna wojna z Bizancjum, którą jednak raczej my zaczynamy. Zazwyczaj mamy tak duże zasoby i armię, że zwycięstwo jest dość łatwe, bo Bizancjum walczy na kilku frontach z hordami, a Sasanidzi mają całą wschodnią flankę zabezpieczoną.
W przypadku rozwoju rolnictwa warto pamiętać o współczynniku żyzności, który ze względu na dominację terenów pustynnych w Persji premiuje wielbłądy, a jedyne żyzne tereny nadające się do uprawy zbóż to Mezopotamia. Poza tym mamy całe spektrum prowincji przemysłowych i handlowych, także można ćwiczyć różne warianty rozwoju prowincji. Trzeba też zadbać o jednolitość religijną i szerzenie zaratustrianizmu oraz higienę, co jednak nie jest specjalnie wymagające przy dużym potencjale państwa Sasanidów. Dzięki trzem pełnym prowincjom można też od początku poćwiczyć kierowanie rodem i zarządcami prowincji, którzy z czasem zdobywają nadmierne wpływy i trzeba ich "usadzić".

Samick
05-03-2015, 21:42
Akurat Armenia przeskakuje w relacjach od -20 do +20 od samego początku, ale wojna będzie łatwa, za dużo sojuszników i satrapii ma się w pobliżu.

W mojej grze utrzymywałem dobre relacje w okolicach 0, a potem przyszli Hunowie, którzy stworzyli wolną przestrzeń dla mnie. Jako, że kasy ma się jak lodu, nie było problemu z zasiedlaniem, jedynie obrona robi się problematyczna.

Polemajos
11-03-2015, 14:53
W miarę łatwa i spokojna gra,4 armie na początku,Cesarstwo Wschodniorzymskie łatwo wykończyć i stać się jedynym władcą wschodu .Zabawa zaczyna się docierając do barbarzyńskiej Europy,niedawno podzielonej przez dziesiątki plemion po upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego .Niestabilność w tych regionach ,bunty i wojny z barbarzyńcami są wykańczające,a na dodatek trzeba wydać fortunę na przebudowę budynków .To wszystko na raz,ale taki ma być Attyla ,dla oddania klimatu okresu.

Gajusz Mariusz
12-03-2015, 00:01
Powoli sobie gram, a ze po 5 turach porzuciłem prolog, trochę się gubię przy zarządzaniu rodziną. W polu radzę sobie nieźle, z gospodarką, czystością i żywnością także (na dobrą sprawę z grubsza odpowiada Romkowi, zasada równowagi daje efekty). Gdy już pewnie stanąłem gospodarczo poszedłem na udry z Ces Wsch. Trzema armiami uszykowanymi wcześniej na granicach uderzyłem i podbiłem 3 miasta. Pomyślałem że mając tylu wrogów na zachodzie (Bałkany) po propozycji pokoju dadzą mi czas na zagospodarowanie nowych zdobyczy. Niestety odmówili, w kolejnej turze dwoma armiami uderzyli na moją jedną, odszedłem na co te wycofały się z powrotem. Wtedy nie mając już nic do stracenia w kolejnej turze uderzyłem ponownie zdobywając dwa miasta nad Morzem Śr. (Tyr i coś jeszcze) i wtedy po propozycji pokoju tym razem Ces. Wsch. słusznie poszło na układ. Co dziwne, Ces. zach. nie było skłonne na pokój, dopiero w następnej. Nie szaleję z podbojem, wolę sobie spokojnie rozwijać imperium nim zacznę toczyć boje z hordami. Jakieś rady na zwiększenie poparcia rodowego? (Zwycięzcy wodzowie, gubernatorzy z własnej frakcji, nominować w drabince stanowisk, co jeszcze?) Co robić z mało lojalnymi? Jeżeli gubernator to wykopać póki czas? (uwielbiam tą ikonkę z "laczkiem" :clap:) żeby nie zbuntował mi prowincji? Czy osiedlanie zrujnowanych regionów jest tylko poprzez rozwiązanie połowy armii na miejscu?

Asuryan
12-03-2015, 02:02
Czy osiedlanie zrujnowanych regionów jest tylko poprzez rozwiązanie połowy armii na miejscu?
Tak. Im bardziej liczna armia, tym mniej to kasy kosztuje.

Gajusz Mariusz
19-03-2015, 21:55
Jesień AD 417. Do wypełnienia tego pomniejszego zwycięstwa brakuje mi tylko doczekać wiosny AD 425. Spokój u satrapii, Wschodnie Ces. także jest na pasku z regionem na Krecie. Powoli kolonizuję Bałkany tocząc głównie wojny z buntownikami rzymskimi, Italią oraz zajmując "pustostany". Gospodarka, higiena, żywność spokojnie pod kontrolą. Różnie eksperymentując zarządzaniem rodziną (dalej nie chce mi się pociągnąć prologu ;)) zdążyłem już spaść z poparciem do 26!, teraz odbiłem do 34 i raczej rośnie. Militarnie-trzymam przy stolicy jedną świeżą armię by zaatakować z miejsca buntowników. Zrobiłem błąd i gdy miałem bunt kogoś tam, wskazałem go sojusznikom jako cel. Ten zajął w następnej turze miasto i szybko został oblężony. W ten sposób straciłem na rzecz satrapii stolicę swojej prowincji :wall:(dlaczego nie ma w panelu dyplomacji nakazu zwinięcia oblężenia swojej satrapii !) i przy drugiej identycznej akcji szybkim ruchem rozbiłem w puch buntowników. Jak na razie to była druga i ostatnia próba buntu (za nielojalność zresztą...) Tak więc ta armia się trochę nudzi i boję się o jej poziom poczucia wspólnoty. A na front (jakikolwiek) już sporo drogi. Czyli z jednej strony b. cieszy szybka reakcja sojuszników, z drugiej strony trzeba uważać, czy aby na pewno ją chcemy. ;)
Posiadając 8 armii (z reguły złożonej w połowie z katafraktów i konnych łuczników i oczywiście dwóch onagerów) podbijam Libię dwoma, a 5-ioma szykuję się do walk z hordami na europejskim teatrze działań. Trochę się tego obawiam, gdyż nie wiem jak takie armie poradzą sobie z odmiennym przeciwnikiem niż późne legiony. Bo te ostatnie po odpowiednim przygotowaniu tratuję po prostu katafraktami. To przez hordy i dramatyczne Wasze opisy zrezygnowałem ze startu pierwszej kampanii Ces. Wsch.! :cool:

Podsumowując, frakcja znakomicie nadaje się do poznawania różnic w mechanice gry w porównaniu z Romkiem. Bez problemu osiągamy wpływy do kasy które nie dajemy radę wydawać na bieżąco. Spokojne otoczenie pozwala systematycznie powiększać tereny nie reagując ad hoc na poczynania SI, tylko zgodnie z własnym planem budowania imperium. Na morzu nuda i już musiałem raz zdziesiątkować jedyną flotę, bo zrobiła się "niepewna". Ogólnie-dobra zabawa i produktywnie spędzony czas.

Gajusz Mariusz
27-03-2015, 00:54
I osiągnąłem to pomniejsze zwycięstwo. Właściwie najsłabiej jest u mnie z ilością satrapii. Te które stworzyłem (jak Ces Wsch) po jakimś czasie wypowiedziały mi wojnę, więc musiałem je wdeptać katafraktami w piasek. A te zastane na starcie, pojedyńczo psują stosunki pomiędzy nami i już drugą taką satrapię doprowadzam do porządku. Na zachodzie w Afryce stanąłem na Algierii i sąsiaduję z Ces Zach, które tam odnalazło azyl. Z litości się zatrzymałem i przejąłem Baleary, Korsykę, Sardynię, Sycylię i ok połowy Italii, gdzie głównie występują rozdrobnione frakcje buntowników rzymskich różnej maści, których po kolei eksterminuję. Po zdobyciu Bałkanów na północ od Wenecji daję szaleć Hunom, którzy już zdołali podpisać ze mną nawet pakt obronny. Właściwie idąc za nimi krok w krok osiedlam w tym rejonie pustostany. Postanowiłem nie porzucać kampanii, by zdobyć to główne zwycięstwo, o które o wiele trudniej innymi nacjami. Ale że od jutra odpalam także Wrath of Sparta, które nabyłem na wiosnobraniu za połowę ceny, inne nacje w Attyli muszą na razie trochę zaczekać. ;)

Defil
29-03-2015, 09:27
Po patchach jest ciężej, ale dalej stosunkowo łatwo. Grunt to nie wpuścić Hunow do siebie.

Regulus
30-04-2015, 12:21
Frakcja banalna do przesady, nawet na najwyższych poziomach trudności. Mają dookoła państwa marionetkowe, które w Atylli nie zrywają pochopnie traktatów i chętnie udzielają realnej pomocy wojskowej. Bonus 200% dochodu z trybutów w takiej sytuacji staje się mocno przegięty i po paru turach osiąga się dochód rzędu 10 + tys, w sytuacji kiedy każda inna frakcja finansowo ledwie zipie. A, i wszyscy kochają Sassanidów. Gram na bardzo trudnym, a wszyscy dookoła, którzy nie są jeszcze moimi marionetkami, proszą o mariaże, umowy handlowe i sojuszy wojskowe. Jakaś dzicz na Kaukazie wyszła sama z siebie z propozycją, abym został ich protektorem.
Z drugiej strony Bizancjum - z korupcją sięgającą 50% dochodów, masą wrogów na każdym froncie i pozbawione realnych sojuszników. Sami Sassanidzi są w stanie zdmuchnąć wschodni Rzym w moment, a przecież Bałkany są nieustannie atakowane przez wszelakiej maści barbarzyńców z Hunami na czele (w mojej kampanii 5 (!) huńskich armii oblegało Konstantynopol). Bez sensu, brak jakiejkolwiek równowagi. Z tego powodu gra Sassanidami nie oferuje żadnego wyzwania. Twórcy trochę się zagalopowali w odmalowaniu trudności z jakimi mierzył się Rzym w tamtych czasach. W rzeczywistości, Persowie nigdy nie byli w stanie bezpośrednio zagrozić Bizancjum, z jednym tylko wyjątkiem - wielką wojną z czasów Herakliusza. A i wtedy po początkowych sukcesach, nie byli w stanie poradzić sobie na dłuższą metę i ponieśli sromotną klęskę.
Szkoda, że wschodnia flanka Persów to sielanka, w rzeczywistości państwo Sassanidów musiało mierzyć się tam z tureckim zagrożeniem. Twórcy zupełnie pominęli ten aspekt.

Araven
30-04-2015, 14:33
Zagraj na ai jakie jest w temacie o modach do Attyli, to możesz zmienić zdanie. Tam satrapie nie są wierne, często nawet zdradzieckie. Przynajmniej te z Bizancjum. Ja na tym ai na nowo odkrywam uroki tej gry.

Link: http://forum.totalwar.org.pl/showthread.php?11925-Better-Aggressive-CAI

Chaak
04-12-2015, 21:46
Zaliczyłem kampanię Sasanidami i jestem trochę zawiedziony, zwłaszcza, że była to prawie najbardziej (zaraz po Hunach) wyczekiwana przeze mnie frakcja. W BI wypadali dużo lepiej.
Zaczynając od sytuacji geopolitycznej, to jest ona nieciekawa (nuuudna). Mamy kilka, prowincji oraz protektoratów i praktycznie nic co mogłoby im zagrozić. Wszystkie hordy omijały moje tereny, poza samą końcówką gry (ale te były niegroźne), a jedynym przeciwnikiem przez długi czas było ERE. Z nimi jednak szło łatwo, bo byli bici ze wszystkich stron. Z finansami praktycznie nie ma problemów, tak samo jak z higieną, więc rozwijamy nasze państwo bardzo szybko.
Największym problemem jest jednak wojsko. Liczyłem na mocną armię opartą na konnicy, a ta jest bardzo słaba. Poza tym nie mamy żadnych jeźdźców zdolnych walczyć z jazdą wroga. Najgłupszą jednostką są chyba opancerzeni wielbłądnicy, powinni być kontrą na konie przeciwnika, ale są przez nie masakrowani, z racji braku bonusu do walki z kawalerią. W piechocie sytuacja jest trochę lepsza. Łucznicy są silni, a żołnierze walczący w zwarciu (Sogdyjczycy) do pewnego momentu też dają radę. Z racji "broni przeciwpancernej" radzą sobie dobrze z Rzymianami, jednak barbarzyńcy są już problematycznym przeciwnikiem. Z jednostek najbardziej podobają mi się konni kusznicy. Dobrze użyci potrafią mocno osłabić przeciwnika.

mateos
07-12-2015, 14:07
Witam,

bawię sie sasanidami, faktycznie start mają bardzo łatwy także szybko ukończyłem pomniejszy zwycięstwo i do ostatecznego tryumfu zostało mi jakies 15 lat, o dziwo pod koniec zaczynają sie schody z wykonaniem misji 16 czy 18 państw marionetkowych... nowo podbite plemiona staja sie wrogie przy pierwszym zdarzeniu politycznym, a i stare protektoraty jak armenia czy media potrafią wypowiedzieć wojnę, mechanika gry delikatnie mówiąc idiotyczna gdy w jednej turze podbijamy plemie -> tworzymy protektorat -> jeśli wypowiemy komuś wojnę w tej sam turze plemię staje sei wrogie i przy okazji parę starych heh.. straciłem wczoraj caly dzien na walkach z państwami marionetkowymi i jedynym wyjsciem jakie widzie to wypowiedzenie wojny całemu światu i podbijac jendo po drugim.. dyplomacja...

Pozdrawiam

sadam86
07-12-2015, 15:28
Też mi się to zdarzyło, cofnąłem się w sejvach, wybrałem sobie kierunek ataku i wypowiedziałem wojny, nie ważne komu czy marionetkom czy neutralnym i podbijałem bezlitośnie, a gdy zostawała wrogowi jedna prowincja to wasalizowałem i tak szybkim sposobem uzbierałem wymagany limit marionetek, choć raz nerwowo nie wytrzymałem i podbiłem wszystko xD