PDA

Zobacz pełną wersję : Prusy vh/vh



Demigood
02-12-2009, 17:18
Hej, mam problem i mam nadzieję, że mi pomożecie. Po podbiciu świata Hiszpanią na hardzie, przerzuciłem się na Prusy poziom vh/vh. Po 15 niezmiernie radosnych rundach przegrywam, mając wojnę z Rosją, Szwecją, Austrią, Polską, Wielką Brytanią. Nie pomagały chęci zawarcia pokoju (o ironio, po wypowiedzeniu mi wojny przez Szwecję, zająłem jej część główną by następnie prosić o pokój i w warunkach oddając im tę Szwecję główną za tylko podpisany pokój-nic z tego) Komputer jest bezlitosny, oferuję pieniądze i technologie-na pokój się nie zgadza. Nie wiem dlaczego Wielka Brytania z którą mam przyjazne stosunki, kilka tur po Szwecji robi mi desant na Prusy Zachodnie. Nie będę tu wspominał o Austrii która chyba zawsze wypowiada wojnę na początku. Ktoś miał może podobne przygody i ma jakieś praktyczne porady jak przetrwać początek?

profilone
02-12-2009, 17:44
Ja mam podobne przejścia po grze Polanami na VH/VH. Zerżnęli mnie prusaki. austriaki, ruski i turki. Wojna też ze szwcją z którą prawie nie graniczyłem i a Wlk. Brytanią.
Myślę, że gra jest zaprogramowana tak, żeby nikt nie mówił, że jest łatwa nawet na VH ;) tylko, że jest to zrobione w tak głupi spobób, że psuje rozgrywkę kompletnie. Obawiam się, że nic z tym nie da się zrobić.

Chyba, że ktoś jest kozakiem, a my tylko bolkami? :D

Macok
02-12-2009, 18:02
Ja mam podobne przejścia po grze Polanami na VH/VH.Dziwne, mnie z państw które wymieniłeś zaatakowała tylko Austria (na VH oczywiśćie).
Chyba poprostu miałeś pecha :]

Gteam_tomek
02-12-2009, 19:28
Osobiście uważam, że grając vh/vh jest bardzo niesprawiedliwie i mało realne. NIE DA SIĘ w sposób zrównoważony (wojsko i rozwój) prowadzić gospodarki. Jak chcemy bronić, naszych granic, a w międzyczasie zbierając armię na ewentualną agresję w bliżej nie określonej perspektywie, to za "chiny ludowe" nie jest możliwy rozwój państwa. Każda nowo rekrutowana jednostka jest cholernie obciążająca budżet. Albo jestem złym "ekonomikiem", albo tylko u mnie, w mojej wersji gry grając vh/vh te zadanie jest nieosiągalne. Jak wytłumaczyć STAŁĄ rekrutację jednostek w państwach agresorów z jednoczesnym jego rozwojem? Wybaczcie, ale kiedy państwo jest odcięte od morza, nie ma za wielu partnerów handlowych, to jakim CUDEM zbiera armię 3 krotnie przewyższającą moją łącznie ją zbierając grając francją w 20-25 turze gry?

Footman
02-12-2009, 20:31
Bo na vh/vh trzeba grać agresywnie i zapewniać sobie szybki rozwój poprzez podbój, terytorialnie zwyczajnie na tym poziomie się nie da.

MSZ
02-12-2009, 21:13
Jak cię denerwuje taka dyplomacja to proponuję ci grę na modach . Kilka dni temu zacząłem rozgrywkę Polską grając na European Wars na vh/vh. Mam 1720 rok i do tej pory wojnę wypowiedziały mi jedynie Prusy i Imperium Osmańskie . Na dodatek inne państwa chętnie zawierają umowy handlowe i sojusze oraz jest ,,możliwość podpisania pokoju'' nawet nic nie ofiarując w zamian i to nie po podbiciu prawie całego państwa wroga .

reedeye
02-12-2009, 21:16
Też próbowałem vh/vh Prusami. Na początku zwykła wojna z Polską, szybko zakończona podbojem Saksonii i Prus Zachodnich. Jedna tura pokoju, wojna z Austrią. W międzyczasie Szwedzi zaatakowali Hanower, więc jako honorowy sojusznik stanąłem po stornie sąsiada. Całkiem niepotrzebnie, bo Szwedzi zablokowali mi port (od zewnątrz, bo miałem w nim milicję, żeby się bronić przed inwazją), więc nie mogłem wyprodukować żadnej floty, i nie mogłem uzyskać praw do przemarszu od Danii, ani od Kurlandii - Szwecja była więc bezkarna. Zignorowałem więc ich i zająłem się Polakami i Austriakami, na zmianę, bo co z jednymi zawiązałem pokój, drudzy wypowiadali mi wojnę, i tak na zmianę. Już nawet nie chciało mi się ich podbijać (za duże niezadowolenie w zdobywanych prowincjach, dochodził problem rebeliantów), więc rozbijałem ich armie w polu i starałem się podpisać zawieszenie broni.
Do tego momentu nawet mi się podobało, ale gdzieś w okolicach roku 1725 zaatakowali mnie Anglicy. Zrobili desant przez Hanower i zajęli mi Berlin (oczywiście nie broniony, bo mi już kasy zaczynało brakować na garnizony). Odbiłem stolicę po dwóch turach, przegoniłem Anglików.. i w tym momencie wojnę wypowiedzieli mi Hindusi... nie mam pojęcia dlaczego. Kilka tur później, gdy byłem zajęty ponowną wojną z Austrią i Polską zrobili mi desant na Prusy Wschodnie. I na tym skończyłem kampanię Prusami, już nie miałem sił użerać się ze wszystkimi;)

Footman
02-12-2009, 22:59
Cóż, ja bez żadnych modów po prostu podbiłem Polskę co chwilę podpisując pokój z Austrią (która najczęściej wypowiadała mi wojnę a potem zgadzała się na darmowy pokój). Po podbiciu Polski zająłem się Austrią, ale zdążyłem podbić tylko ich stolicę i Węgry nim do ofensywy przeszła Rosja. Wysłałem wojska które zdobyły Kijów, Chanat Krymski i Moskwę. Niestety Rosja nie chcę się zgodzić na podpisanie pokoju nawet przy propozycji oddania Moskwy (może to dlatego, że najpierw wszystko im tam wyburzyłem żeby mi nie zagrażali od tył :D ). Ostatnio nie miałem czasu grać Prusami więc na razie na tym etapie skończyłem.

Ogólnie na początku Prusami jest dość trudno, kogokolwiek się zaatakuje wypowie się wojnę dwóm państwom na raz. Chyba najlepszym wyjściem jest chyba szybki desant na Szwecję, ewentualnie można spróbować podbić Danię i zająć się Polską, ale wtedy ryzykujemy zaatakowanie od tył przez Szwedów i od boku przez Austriaków.
Grając na VH imo najważniejsze jest podbicie jak największej ilości regionów w najbardziej początkowej fazie gry (np. ja grając Polską na VH w ciągu 3-4 tur zajmuje Prusy Wschodnie i Brandenburgię, miałem tyle farta, że gdy moje wojska po zdobyciu Prus wschodnich maszerowały na Berlin Prusy wysłały prawie całą swoją akcję na Saksonię, pewnie liczyli na to, że nie odważę się zaatakować niepewnymi siłami) zanim komputer, za przeproszeniem, wyjmie se wojska z dupy. Wyjściem może być szybkie zajęcie Warszawy która jest dość dochodową prowincją, niestety warszawiacy mają STRASZNIE wysokie niezadowolenie i przez długi czas będziemy zmuszeni trzymać tam duże ilości wojska co może związać nam ręce.

Jeżeli dobrze to rozegramy jesteśmy w stanie wystawić wojsko o podobnej sile do tego wystawianego przez komputer, a wtedy mamy dość dużą szansę pokonać go w polu.

Misioleon*
03-12-2009, 08:42
Jak wytłumaczyć STAŁĄ rekrutację jednostek w państwach agresorów z jednoczesnym jego rozwojem? Wybaczcie, ale kiedy państwo jest odcięte od morza, nie ma za wielu partnerów handlowych, to jakim CUDEM zbiera armię 3 krotnie przewyższającą moją łącznie ją zbierając grając francją w 20-25 turze gry?
To proste... komputer oszukuje :), tzn. dla państw prowadzonych przez AI koszty utrzymania armii i dochody są zupełnie inne niż dla Ciebie.

Altair
04-12-2009, 21:23
hehehe też się nad tym zastanawiałem dwa miesiące od czasu kupienia gry jak to możliwe ,że Kurlandia ma więcej wojska niż Rosja czy Austria ;]

certoipus
06-12-2009, 09:49
Kasę AI można łatwo zmienić w pliku - napiszę później jakim.

Również uważam, że gra jest raczej bezsensu na vh/vh. Grałem np Polska, również miałem wojnę dookoła, poza Austrią, której oddałem podole - opłaciło się, bo zrobiliśmy sojusz i pojechaliśmy do 0 prusaków :)

Ale bezsensowe są wojny wypowiadane przez UK, a później Hiszpanię czy Francję... do tego zwykle za żadne skarby nie chcą podpisywać pokoju... :evil:

Adamsky
19-12-2009, 19:35
Dobra, czy ktoś wie, czy na poziomie normal/normal - jak sama nazwa wskazuje - szanse gracza i komputerowego przeciwnika na mapie kampanii są wyrównane (koszt utrzymania jednostek, dochody, statystyki wojsk). Chciałbym sobie zagrać jeszcze na pożegnanie w Empire, ale tym razem bez użerania się z kolejnymi oszustwami kompa (da się i z tym wygrać, ale mało realistyczne to dla mnie). Żadna to przyjemność, gdy na vh/vh okrążona jednostka kompa bije się niemal do upadłego, a moje wojska przy stracie 1/3 dają dyla, a komputer ma skarbiec bez dna. Czy też na normal/normal oszukuje?

Duqq
19-12-2009, 21:07
Gralem na easy/normal normal/normal i hard/normal i powiem Ci, ze najlepiej mi sie gralo na h/n :)

Jarl
20-12-2009, 05:05
Grałem ostatnio vh/vh Rosją, Turcją i Prusami i niestety muszę stwierdzić, że gra Prusami w pewnych momentach jest wyśrubowana do niemożliwości. O ile prowadząc pozostałe nacje można sobie czasem pozwolić na automatyczne rozstrzygnięcie, to w tym wypadku trzeba mieć pewność, że armia przeciwnika jest wgnieciona w ziemię, a najlepsi generałowie zabici (na vh/vh to daje sporą przewagę), więc tak czy siak trzeba dowodzić ręcznie. W przeciwnym razie komp (któremu kasa chyba się nie kończy) w ciągu dwóch tur znowu przyleci Sabaudzkim czy też Poniatowskim z kompletem ludzi i cyrk zaczyna się na nowo. Także utrata dobrego genka może się źle skończyć dla całej kampanii - bonusowe punkty do morale są wręcz bezcenne na tym poziomie trudności.

Może źle gram, ale moja kampania wygląda następująco: na począku wyszkoliłem trochę armii i podpisałem jak najwięcej paktów handlowych. Port kupiecki zamieniłem na wojskowy, bo i tak zaraz blokują szlak handlowy i nici z zysków tą drogą. W drugiej turze wypowiedziała mi wojnę Austria, to szybko zająłem Śląsk (rozwaliłem tam Eugeniusza Sabaudzkiego, najlepszego austriackiego genka, co dało mi pewną przewagę), a potem Czechy. Chwila oddechu i dobicie jednej armii w Wiedniu, po czym odwrót do Czech. Myślałem, że podpiszą pokój, ale niestety twardzi byli. Niemniej jednak chwilowo ich osłabiłem. Szybko doszkoliłem wojsko i wypowiedziałem wojnę Saksonii, bo ta miała już niebezpiecznie wielką armię. Pokonałem ich ze sporymi stratami (dałem rozstrzygnięcie auto, co potem odbiło się sporą czkawką), ale dało radę. Niestety, w tym momencie budżet poleciał na łeb - ok 2-3k (z podniesionymi podatkami!) dochodu na turę. Wojska doszkala się ciężko (co chwila bitwy), jednostek zbyt wielu się nie zrekrutuje. Z Prus Wschodnich od razu zająłem Gdańsk i zabunkrowałem się w Królewcu bo Polska miała już w pizdu ludzi pod bronią. Zaraz do zabawy dołączyła się Kurlandia i z trudem odparłem atak połączonych sił Polski i jej sojusznika. Wycofałem się ze Śląska, gdyż moja armia była zbyt słaba by odeprzeć drugi atak Polaków. Oddając tę dzielnicę zyskałem chwilę na oddech i przeszkolenie armii. W międzyczasie oddałem Austriakom Czechy za pokój. Niestety, potem wojnę wypowiedziała mi Wielka Brytania i zdesantowała się (dość sporą armią) w Prusach Wschodnich. W tym czasie odbiłem ufortyfikowany Śląsk (bitwa trwała 3 godziny, ale udało mi się pokonać z małymi stratami [moich zabitych 580, Polaków ponad 1800 - w ataku na fort, chociaż nie wiem, czy w polu byłoby wiele łatwiej] największą armię Polaków i otworzyć sobie drogę do Warszawy).

Zapewne gdybym od początku każdą bitwę rozgrywał ręcznie to byłbym w nieco ciekawszej sytuacji, chociaż teraz sprawa przedstawia się raczej obiecująco: Kurlandia liże rany, Brytyjczyków spod Królewca mogę śmiało zepchnąć, zdobycie Warszawy to kwestia czasu, a Austria jest także osłabiona, bo prowadzi jeszcze wojnę z Polską. Niestety mam kompletnie odsłoniętą zachodnią flankę i jak komp się uprze, zastanie tam jedynie parę oddziałów, których nie wysyłałem na front na wypadek gdyby Bawaria (wojny z nią jeszcze nie toczę, ale czasem tak robią) wyskoczyła mi poplądrować trochę okolice. Budżet nie pozwala mi nawet na wysyłanie porcelany. Na razie idę spać, jak wstanę to zobaczę co

roman zabawa
22-12-2009, 13:54
Pocieszę Cię, że angielski desant pod Królewcem jest stałym elementem gry podobnie jak atak Holendrów kilka - kilkanaście tur po tym :lol:

Ja próbowałem ugładzić Polskę. Udało się, Saksonią przedzieliłem się od Austrii, podbiłem Danię, w międzyczasie D - Day Britiszów i w chwili największego wysiłku w Skandynawii nastąpił atak Holandii. W innym wariancie atakowała bodajże Wirtembergia w sojuszu z Francją. Oczywiście front ogołocony z jednostek, bo wszystko skoncentrowane na Szwedach i Austriakach.

Wyjściem jest chyba jak najszybsze stworzenie sojuszu protestanckiego. Wprawdzie taka liga wciągnie nas w wir wojen, ale przecież i tak nam to grozi, a lepiej i bardziej rozwojowo użerać się z Polską, Austrią i Danią niż z potęgami morskimi, odcinającymi handel zagraniczny.