Zobacz pełną wersję : Le Bella Miragliano (Warhammer 18+ !)
Strony :
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
[
11]
12
Lwie Serce
04-09-2015, 14:48
Anna de Loiret
Co? Jak możesz... O co ty mnie posądzasz Alessio, o co! To było bardzo miłe i tyle, to westchnęłam. To moja przyjaciółka i nic więcej! Ach zostaw mnie w spokoju - krzyczała nerwowo i natychmiast puściła dłoń wybranka. Gdy tylko Liothannea zaczęła się krztusić Anna natychmiast podbiegła do niej i zaczęła klepać po plecach dość energicznie, by pomóc jej wykrztusić jedzenie, które jej utknęło.
OD MG
+10 PD
W ostatnim momencie Anna to uczyniła, w końcu odwzajemniwszy się tą samą monetą za uratowanie życia na szlaku. Liothannea już bowiem rzęzić zaczęła i z czerwonej barwy Jej twarz przybrała siną. Dziękuję Ci Anno, za ciekawska czasem jestem wyszeptała po bretońnsku ocierając łzy, gdy w końcu mogła nabrać tchu.
Lwie Serce
04-09-2015, 14:56
Anna de Loiret
Nie strasz mnie tak więcej Liothanneo, nie strasz, błagam cię - rzekła położywszy jej na chwilę dłoń na ramieniu. Usiadła po tym przy stole bardzo wystraszona i przejęta...
Alessio
Aniu,możemy jeszcze pomówić?
Lwie Serce
04-09-2015, 15:01
Anna de Loiret
Możemy - odparła po czym udała się znów za ukochanym, nerwy uleciały jej całkowicie, zastąpione przez troskę o przyjaciółkę...
Służąca doniosła sok na stół podczas rozmowy zakochanych.
Alessio
Tym razem stanął tyłem do wścibskiej elfki,ujął ukochaną za ręce i powiedział - Przecież ja to z zazdrości i miłości do Ciebie,nie chciałem Cię urazić,nie gniewaj się już proszę
Lwie Serce
04-09-2015, 15:14
Anna de Loiret
Nie gniewać się? Hmmm... Pomyślę - odparła znów tonem kapryśnej księżniczki, po czym delikatnie wyrwała swe dłonie z uścisku wracając do stolika. Zobaczymy ile czasu wytrzymasz nie mogąc mnie dotknąć - zachichrała w myślach, biorąc się za jedzenie.
Alessio
Poszedł za nią złorzecząc w myślach na swoje własne nierozważne zachowanie a przy tym na elfkę która wściubia nos w nie swoje sprawy,a już zaczynał ją powoli darzyć sympatią......., jednak wychodzi na to że jest jeszcze bardziej niebezpieczna niż mu się wydawało. Usiadł koło ukochanej zabierając się za jedzenie jednak co chwilę na nią zerkał by sprawdzić czy wciąż się na niego złości.
Lwie Serce
04-09-2015, 15:33
Anna de Loiret
Widziała zerkającego na nią wybranka jedząc, toteż cały czas udawała wielce obrażoną. W końcu się ozwała po bretońsku - jak Roland żył, to gdy wieczorami kończyliśmy ćwiczyć walkę mieczem i jazdę konną, brał mnie na ręce i układał na trawie, a następnie mył mi obolałe stopy w pobliskiej rzeczce i tak czule masował... Och piękne wspomnienie, szkoda że już nie ma kto mi masować... Tęsknie za tym, kochany braciszek. Mówiła, zerkając kątem oka na Alessia, bacząc na jego reakcję, wróciła też do jedzenia. Uraziłeś mnie wielce zdradę z kobietą zarzucając i kara musi być hihihi.
Alessio
Ja bym mógł tak robić,dla Ciebie wszystko - rzekł ożywiając się i mylnie jej słowa interpretując.
Lwie Serce
04-09-2015, 15:39
Anna de Loiret
Wybacz panie Alessio, ja daję dotykać swego ciała tylko tym, którzy mi ufają z wzajemnością - odparła tym samym tonem co poprzednio.
Alessio
Wiedział że ma rację dlatego odwrócił wzrok a jego twarz oblał rumieniec wstydu. Zachował się jak głupiec po raz drugi w nią powątpiewając a przecież nie raz dała mu dowody jak jej na nim zależy. Posmutniał ponownie i wrócił do posiłku który nie smakował mu już tak bardzo jak poprzednio.....
Przyjaciółkami jesteśmy, nie rodzeństwem. Chyba nie liczysz na to Anno, że będę Cie brała na ręce i masowała stopy?! Co innego włosy, a co innego stopy. Ale walkę mieczem i jazdę konną chętnie poćwiczę, choć na drugie nie ma w tym mieście miejsca. odezwała się Liothannea w bretońnskim.
Lwie Serce
04-09-2015, 18:20
Anna de Loiret
Roześmiała się po słowach elfki i odparła po bretońsku - nie liczę na to cna przyjaciółko, tylko tak sobie głośno myślę i wspominam dobre dni... Dodała po tym w staroświatowym - oj ukochanemu dogryźć chciałam, za to że mnie o niecne intencje podejrzewał. Przecież nie śmiałabym cię prosić byś mi stopy masowała Liothanneo.
Uważaj byś nie ugryzła za mocno. Męską dumę można łatwo zranić. Szkoda niszczyć coś tak pięknego co jest między Wami odpowiedziała królewska córka w staroświatowym.
Lwie Serce
04-09-2015, 18:28
Anna de Loiret
Ależ nie zamierzam, nie chcę go ranić ale musi poczuć nieco smutku, gdy urazi mą dumę. Wiesz, kocham go bardzo, nie uprawnia go to jednak do posądzania mnie o zdradę z kobietą... Rozumiem zazdrość jeśli bym słodkie oczka mężczyźnie robiła ale za takie coś... Ehhh ci mężczyźni - odrzekła w staroświatowym.
Żyć z nimi nie łatwo, a bez nich trudno odrzekła w staroświatowym i się roześmiała.
Lwie Serce
04-09-2015, 18:36
Anna de Loiret
Również się roześmiała, po czym zaraz spytałą po bretońsku - będziemy mogli na chwilę stajnię odwiedzić w dzielnicy twych rodaków? Chcicłam zobaczyć, jak się mój przyjaciel miewa.
Tak, w świątyni Lileath długo nie zabawimy stwierdziła w tym samym języku.
Alessio
Lileath? - rzekł zdziwiony - jaka jest domena tej bogini? Ach,i ja bym chciał jeszcze o rynek zahaczyć...... - mówił starając się choć na chwilę zapomnieć o wstydzie jakiego sobie narobił i rozczarowaniu jakie przyniósł swym zachowaniem ukochanej
Lwie Serce
05-09-2015, 12:34
Anna de Loiret
Rynek? Hmm, zobaczymy, co mi kupi... Ale chyba już będę mogła mu całkiem przebaczyć, jeśli dostanę kilka ładnych podarków, wszak widać że mu smutno... Ach, jeszcze zobaczymy, ale nie mogę się doczekać.
Miłość, płodność, zdrowie oraz piękno. Domeny Waszej Shallyi i chyba Rhyi. Szybciej magią będzie usunąć oparzenia Anny, niż maseczkami odpowiedziała Liothannea w bretońnskim.
Alessio
To prawda,nic nie może się równać z uzdrawiającą mocą magii
Gdy skończyliście posiłek, podszedł do Was karczmarz. Przepraszam, ale zaraz skończy się czas wynajmu izby. Proszę zapłacić za następne pół doby, lub więcej, albo zabrać z niej swe rzeczy rzekł po tileańsku.
Alessio
Dobrze zaraz je zabierzemy - odparł po Tileańsku lekko poirytowany chciwością karczmarza,po czym powiedział do ukochanej po Bretońsku unikając z nią kontaktu wzrokowego - Pójdę po nasze rzeczy i zaraz możemy ruszać żeby Cię uzdrowili
Lwie Serce
05-09-2015, 14:16
Anna de Loiret
Bez słowa wstała i poszła za nim, chcąc być przy tym.
Alessio szybko się spakował. Liothannea zaczekała na Was na dole karczmy. Gdy wróciliście i wyszliście na zewnątrz widzicie tłok na rynku. Rynek, czy świątynia? spytała się elfka w bretońnskim.
Alessio
Pójdźmy najpierw na rynek,mamy go tuż obok a ja chcę spieniężyć rzeczy Ardena i ...........coś kupić - odrzekł elfce po czym dodał - uważajcie na złodziei,taki tłum to dla nich dar od losu - po czym ruszył w jego stronę mając pilne baczenie na swoją sakiewkę i rzeczy
Lwie Serce
05-09-2015, 14:30
Anna de Loiret
Zaczęła baczyć na wszystkie swoje sakiewki i sakwę, w międzyczasie szukając jakichś ładnych peleryn oraz kapeluszy, by sobie pooglądać, może przymierzyć...
Zgromadzony tłum jest dość duży, trzeba się przeciskać. Z rzadko ktoś coś kupuje, ludzie wydają się na coś czekać stojąc i gapiąc się na pobliską katedrę Vereny. Nagle rozległo się bicie dzwonów obserwowanego przez nich budynku. Po chwili przyłączyły się dzwony innych świątyń w mieście.
Alessio
Począł przepychać się starając się dojrzeć stanowisko handlarza z bronią zamierzając się pozbyć zbędnego balastu w pierwszej kolejności
Alessio dość szybko znalazł stoisko płatnerza, ludzie zaczęli wiwatować, ale przez tak zbity tłum nie widać z jakiego powodu.
Lwie Serce
05-09-2015, 14:51
Anna de Loiret
Liothanneo, jesteśmy tu bardzo potrzebni, czy ruszamy do dzielnicy elfów jak tylko Alessio kupi co chciał? Spytała elfki po bretońsku.
Ruszamy natychmiast, nie ma zbytnio czasu na długie zakupy odparła elfka. Jaki jest Twój ulubiony kolor Anno? Liothannea rozchyliła płaszcz na chwilę i pokręciła głową. Czwórka wyrostków zmierzając w Waszą stronę nagle stwierdziła, że uda się w inną stronę.
Alessio
Witaj dobry Panie,mam na sprzedaż kuszę i miecz,oba ta przedmioty niemal jak nowe,przedniej jakości - rzekł po Tileańsku pokazując mu broń Ardena
Lwie Serce
05-09-2015, 14:56
Anna de Loiret
Wszelakie odcienie niebieskiego, od ciemnego po błękit oraz czerwień - odparła elfce, ze zdziwieniem spoglądając na wyrostków, którzy zaniechali jakiejś próby...
Handlarz obejrzał dokładnie towar i odparł w tileańskim. Jak nowe? Kusza wygląda na sporo używaną. Więcej niż piętnaście złota za wszystko nie dam.
Alessio
Sama kusza tyle warta! Nowa sztuka drugie tyle kosztuje a Pan mi proponujesz 15 i to w komplecie z mieczem? Proszę zobaczyć,nie wyszczerbiony,niemal bez skazy a sama kusza porządnie wykonana,jeszcze przez długi czas swemu właścicielowi zdolna służyć,zgodzę się na......25 monet za całość - odparł żywo gestykulując przy zachwalaniu
Dwadzieścia złota za wszystko dam. Z torbami Panie chcesz mnie puścić. Ja tez muszę za coś kram utrzymać i gęby dzieciaków wyżywić - kramarz w tileańskim wpadł w ton Alessia widocznie się ożywiając i równie mocno gestykulując.
Kapelusze, Czapki! Najnowsze kroje! Szczyt mody! wydarł się nieco dalej ktoś w staroświatowym. Tłum zaczyna powoli rzednąć.
Lwie Serce
05-09-2015, 15:14
Anna de Loiret
Kapelusze, czapki, najnowsze kroje? Powiedziała jakoby do siebie po bretońsku, ale na tyle głośno by Alessio słyszał, po czym udała się w stronę krzyczącego kupca.
Alessio
Zacmokał udając niezadowolenie i głębokie zamyślenie nad ceną rzuconą przez handlarza po czym powiedział po Tileańsku jak gdyby do siebie - Mamma Mia,20 monet mi oferują,ale niech stracę.....,22 i możemy dobić targu - zakończył i wyciągnął rękę w stronę sprzedawcy
Liothannea ruszyła za Anną. Dotarliście do straganu naprowadzana co jaki czas coraz głośniejszym okrzykiem. Kapelusza jest tylko jeden krój:
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRZnfjKLU0kAFLhZ33-Cm2DvCuheq72SmDvxd_klKak26i1qWaV
za to w różnych rozmiarach i kolorach. Do tego wysokie futrzane czapy, jakieś czapki w trójkącik złożone, marynarskie, kapitańskie. Czapek jest zdecydowanie większy wybór, ale kapelusze najładniejsze, z zadartym zawadiacko rondem z jednej strony.
Nie ma targu, to było moje ostatnie słowo. Więcej tracić nie będę odrzekł handlarz w tileańskim. Albo bierzesz dwadzieścia, albo szukaj innego kupca.
Alessio
Rzucił jakieś przekleństwo pod nosem na pokaz udając niezadowolenie ale powiedział po Tileańsku - Zatem dobiliśmy targu - uścisnął dłoń sprzedawcy,wymienił broń na rzuconą sumę po czym podszedł do ukochanej ledwie powstrzymując się przed objęciem jej i zapytał po Bretońsku - Któryś Ci się podoba?
Lwie Serce
05-09-2015, 15:29
Anna de Loiret
Wzięła czarny kapelusz z białym piórem i rzekła - ten jest ładny, może kolor nie jest zbyt piękny ale za to przypasuje do każdej sukni. Mogę go przymierzyć?
Najnowszy krój prosto z Bretonni, wojska królewskie takie noszą! Tak, proszę bardzo. Na tak urodziwej damie na pewno będzie znakomicie leżał odrzekł handlarz w bretońnskim.
Lwie Serce
05-09-2015, 15:35
Anna de Loiret
W Bretonni się drogi kupcze kapeluszy nie nosi, a już na pewno nie noszą ich królewscy rycerze - odparła powstrzymując się od zbesztania handlarza za kłamstwo, tylko dlatego że rzucił jej miły komplement, po czym założyła kapelusz, pokazując się Alessiowi i Liothannei, kładąc jedną dłoń na biodrze - i jak wyglądam?
Alem ja nie o rycerzach mówił jaśnie Pani, ino o muszkieterach, najnowszej bretońnskiej formacji wojskowej odparł kramarz.
Alessio
Wyglądasz przepięknie - rzekł po Bretońsku ze szczerością w głosie - A Pan mojej damie bzdur nie wciskaj by cenę zawyżyć - dodał po Tileańsku
Lwie Serce
05-09-2015, 15:44
Anna de Loiret
Że co!? Muszkieterowie? Muszkieterowie? Muszkiety?! W Bretonni!? Słabo mi... Kto ci takich bzdur nagadał?
Mój kuzyn. Dziś gołębiem pocztowym wieści z Bretonni od Niego dostałem i szkice wzorów. I to nie są żadne bzdury jakom Pierre Gascouin. rzekł w bretońsnkim kupiec.
Lwie Serce
05-09-2015, 15:51
Anna de Loiret
Nie... Nie... Nie wierzę ci! Pani nie dopuściłaby do tego, och mów ile chcesz za ten kapelusz i dajże mi już spokój! Wykrzyczała a w jej głosie mimo tego, że starała się do tego nie dopuścić słychać było nieco rozpaczy. Tysiące myśli i straszliwych wyobrażeń jej ojczyzny zaczęło krążyć jej po głowie...
Dwie złote monety. Wyjątkowo tak tanio, jako że przyniosłem rodaczce smutne wieści odparł.
Alessio
Wręczył kupcowi 2 monety gromiąc go przy okazji wzrokiem po czym próbuje objąć ukochaną,mimo że wie iż wciąż jest na niego zła to nie jest w stanie stać bezczynnie i patrzeć na jej ból......
Lwie Serce
05-09-2015, 15:57
Anna de Loiret
Pozwoliła się objąć i utulić, już nie była zła na Alessia i nie była w stanie teraz udawać rozgniewanej, potrzebowała ciepła oraz bliskości a nie grania na nosie ukochanemu... Westchnęła pytając - zatem gdzie teraz idziemy?
- Znaczy książę Charles Bez Ziemii królem został? - spytała się Liothannea kupca w bretońnskim.
- Ano tak, podczas polowania na grubego zwierza Pani Jeziora osobiście dała się mu napić ze świętego Graala. Ale co dziwne koronacja w świątyni Vereny była bez udziału arcykapłanki Morgany le Fay.
- Ktoś widział jak pil ze świętego kielicha?
- Tak, szlachta biorąca udział w polowaniu.
- Można jeszcze po czymś rozpoznać nowe wojsko oprócz muszkietów i kapeluszy?
- Po tabardach na których z przodu i z tyłu widnieje znak bretońnskiej lilii.
- Idziemy po gondolę Liothannea zwróciła się już do Was po zaspokojeniu swej ciekawości.
Alessio
Utulił ukochaną jeszcze mocniej wiedząc jak bardzo teraz go potrzebuje,ból który w sobie trzymała przechodził także na niego,stał tak krótką chwilę po czym powiedział do Liothannei po Bretońsku - Masz rację,musimy ruszać,jeszcze ważne sprawy mamy dziś do załatwienia - po czym dodał szeptem do ukochanej - Jeszcze coś Ci obiecałem,po wizycie u Doży znów tu przyjdziemy - gdy skończył mówić próbuje złożyć delikatny pocałunek na jej ustach
Lwie Serce
05-09-2015, 16:22
Anna de Loiret
Jak tylko ukochany zaczął próbować ją ucałować, to szlachcianka sama obdarzyła go czułym pocałunkiem w usta, rzecząc po tym szeptem - kocham cię... Chodźmy już.
Gondola szybko przypłynęła.
- Ile za Twe usługi do końca dnia? spytała przewoźnika elfka w staroświatowym.
- Eeee, a dokąd mam płynąć? odrzekł w tym samym języku.
- Do granicy dzielnicy elfiej i tam masz na nas zaczekać i być w ciągu całego dnia do naszej dyspozycji.
- Pięćdziesiąt złota? zaryzykował gondolier, Liothannea rzuciła mu sakiewkę nawet nie próbując targów.
Alessio
Ja Ciebie też - powiedział odwzajemniając pocałunek po czym ujął ją za rękę i poprowadził do gondoli następnie pomagając jej do niej wsiąść
Dam dodatkowe dziesięć jak się przyłożysz do wiosła. Nie przybyłam tu podziwiać widoki, śpieszno mi stwierdziła Liothannea w staroświatowym na początku podróży. Gondolier nagle wytężył swe siły, aż Wami szarpnęło do tyłu. Dobrze że siedzicie, bo stojąc moglibyście stracić równowagę i wypaść do kanału.
Lwie Serce
05-09-2015, 16:39
Anna de Loiret
Wtulona siedziała cały czas czekając, aż dotrą do dzielnicy elfów, rozmyślając o Bretonni i o tragedii, jaka ją spotkała...
Alessio
Tulił ją mocno do siebie cały czas gładząc ją pieszczotliwe po głowie, w pewnym momencie powiedział szeptem kompletnie się przed nią otwierając - Pamiętaj że zawsze będę Cię kochał,nie ważne co się wydarzy,moje uczucie jest zbyt silne by je cokolwiek zmieniło i przepraszam Cię za taki głupi przejaw zazdrości z mej strony,zachowałem się jak skończony idiota,nie dałaś mi żadnych podstaw bym tak mógł pomyśleć,ja po prostu......,zależy mi na Tobie tak bardzo że miłość przesłoniła mi oczy,postaram się więcej nie popełnić tego błędu - gdy skończył pocałował ją delikatnie we włosy
Lwie Serce
05-09-2015, 16:55
Anna de Loiret
Wiem, nie zwątpiłam w to mój drogi... Rzekła, po czym rozpuściła sobie włosy i znów założyła swój nowy kapelusz.
Dopłynęliście na miejsce i wysiedliście z gondoli, elfka zaprowadziła Was do straży, które rozstąpiły się przed Wami z głębokim pokłonem. Jaki jest twój ulubiony kolor Alessio? spytała się Liothannea w bretońnskim.
Alessio
Błękitny - odrzekł szczerze zdziwiony widząc z jakimi honorami jest witana przyjaciółka jego ukochanej,nic więcej nie powiedział tylko mocniej uścisnął dłoń lubej
Elfka przystanęła przy dowódcy straży, rzuciła kilka słów w jakimś śpiewnym języku, ten wlepił w Was wzrok i szybko odpowiedział. Ruszyliście dalej, Anna poczuła igiełki wędrujące od Jej karku, aż po tyłek. Ktoś widocznie bacznie ją obserwuje.
Lwie Serce
05-09-2015, 20:18
Anna de Loiret
Bretonnka wyszeptała do Alessia - mam wrażenie, że ktoś z tyłu mnie obserwuje...
Alessio
Pocałował ją w szyję a przy okazji stara się kątem oka zobaczyć kto wbija wzrok w jej sylwetkę.....
W sylwetkę Anny nikt nie wbija wzroku, ale za to na tyłek Alessia gapi się dowódca elfiej straży...
Alessio
Bogowie,on się nie patrzy na Ciebie tylko na mnie,a konkretniej na mój tyłek......,cóż to za dewiant?! - wyszeptał z przejęciem
Liothannea parsknęła śmiechem. Wam tylko jedno w głowie. Miarę zdejmuje, chyba nie macie zamiaru się tak udać tak ubrani na audiencję do doży.
Lwie Serce
06-09-2015, 11:49
Anna de Loiret
Zaśmiała się tylko delikatnie po słowach Liothannei, idąc dalej.
Alessio
Wiesz Liothanneo,to dla mnie jakaś nowość gdy mężczyzna z taką uwagą w moje ciało się wpatruje - również lekko się zaśmiał
W jakimś celu pytałam się Was o ulubiony kolor, ubrania będą gotowe jak będziemy tędy wracać odpowiedziała.
Lwie Serce
06-09-2015, 12:00
Anna de Loiret
O! Dziękuję ci cna przyjaciółko - rzekła ucieszona patrząc na elfkę.
Alessio
Pani,mówisz poważnie? Jak mogę Ci dziękować? - rzekł wyraźnie zmieszanym głosem wykonując przed nią lekki ukłon
Już mi podziękowałeś pozwalając na rozmowę z Anną na osobności, mimo swej zazdrości i troszcząc się o zaspokojenie mego głodu odparła uśmiechając się.
Ruszyliście dalej. Waszym oczom po dość długiej wędrówce ukazał się budynek świątyni, ale uwagę przykuwa stojąca przed nim czterometrowy posąg elfiej nagiej kobiety.
http://i58.tinypic.com/210hjr5.jpg
Wejście do świątyni wiedzie przez wodę, pomiędzy nogami posągu.
Alessio
Schylił się z nabożną czcią po czym opadł przed nią na jedno kolano i wyszeptał unosząc ręce ku górze - Niech będzie pochwalona o najpiękniejsza,najmiłosierniejsza i najłaskawsza bogini! - wzrok jednak miał wbity w ziemię jak gdyby nie był godzien patrzenia na posąg przedstawiający Lileath
Lwie Serce
06-09-2015, 12:34
Anna de Loiret
Przyjrzała się najpierw posągowi a potem ukochanemu, cierpliwie czekając aż Alessio skończy modlitwę, wszak to bogini płodności, którą on czci...
Liothannea tylko pochyliła głowę przed posągiem i coś śpiewnie wyszeptała. Po chwili rzekław bretońnskim Patrzcie pod nogi, chodnik tuż pod lustrem wody jest umieszczony, ale wąski by ukarać kąpielą tych, którzy głowy za wysoko podnosząc starając się dojrzeć to co nie powinni.
Alessio
Poszedł za elfką pilnie wykonując jej polecenie,nawet gdyby tego nie powiedziała to i tak nie ośmielił by się spojrzeć na boginię w inny sposób
W środku budynku Liothannea szybko zamieniła kilka słów z kapłankami ubranymi w nieco przeźroczyste szaty. Według gustu Anny zbyt przeźroczyste. Jedna z nich podeszła do Bretonnki i uniosła swe dłonie nad Jej głowę.
Lwie Serce
06-09-2015, 12:50
Anna de Loiret
Och, dziwne te ubiory, wszystko na wierzchu! Ale cóż... Widocznie mają w tym jakiś cel, wszak to mądra rasa - pomyślała, po czym zastygając w bezruchu spytała Liothannei w bretońskim - mam coś robić, czy tylko cierpliwie czekać?
Alessio
Odwrócił się tyłem by skąpe odzienie kapłanek nie przyciągało jego wzroku i począł cierpliwie czekać aż jego ukochana zostanie uzdrowiona.
Stój nieruchomo gdy czar zacznie rzucać odparła Liothannea. Po chwili kapłanka zanuciła słowa w jakimś dziwnym języku wodząc dłońmi nad głową Anny. Szlachcianka poczuła przyjemny chłód ogarniający Jej ciało. Znów rozległy się melodyjne słowa.
Pyta jak doszło do tych oparzeń przetłumaczyła je królewska córka.
Lwie Serce
06-09-2015, 13:15
Anna de Loiret
Byliśmy jakiś czas w niewoli kultystów, leżałam przykuta do ołtarza na słońcu... Odparła przymykając oczy i roniąc kilka łez, bowiem to bolesne wspomnienie. Ale jej przekaż, że to była niewola Skavenów i oni mi to zrobili, to wazna tajemnica o której tylko tobie mówię bo ci ufam bezgranicznie, nikt inny nie może się dowiedzieć Liothanneo.
A Allesio? głos elfki stracił wszelka barwę.
Lwie Serce
06-09-2015, 13:24
Anna de Loiret
Później ci wyjaśnię przyjaciółko, jego też Skaveni torturowali, przekaż jej tak, proszę... Odrzekła po bretońsku.
Alessio
Słysząc wyznanie ukochanej opadł ciężko na schodki prowadzące do świątyni i powiedział zrezygnowanym głosem - Ja byłem przywiązany do krzyża cały dzień,mieli mnie zmienić w pomiot chaosu........,jeśli ktoś się dowie jesteśmy martwi
Nie dowie się nikt, macie moje słowo. Ale bądźcie przez chwilę nieruchomo jeszcze oboje odparła Liothannea w bretońskim i rzuciła kilka słów w elfim.
Lwie Serce
06-09-2015, 13:33
Anna de Loiret
Stanęła w bezruchu, wyczekując aż elfka skończy czarować.
Alessio
Zastygł w bezruchu myśląc - Nie przestanie mnie zaskakiwać,chyba źle ją oceniałem......
Po tym jak Liothannea rzuciła znów kilka słów w elfim kapłanki znów zanuciły słowa w jakimś dziwnym języku. Jedna przy Annie, a druga przy Alessio. Minione wydarzenia zblakły w Waszej pamięci... tak jak by wydarzyły się komuś innemu, a Wy je tylko obserwowaliście.
Już po wszystkim, możemy ruszać dalej stwierdziła w bretońnskim przyjaciółka Anny.
Techniczny:
-1 PO dla obojga
całkowite przywrócenie do zdrowia fizycznego.
Lwie Serce
06-09-2015, 14:08
Anna de Loiret
Pochyliła lekko głowę w stronę kapłanki wyrażając podziękę, po czym udała się do wyjścia po drodze pytając elfkę - mogę zatem na chwilę Thilbauta ujrzeć i się przywitać z nim?
Alessio
Po raz kolejny nie wiem jak Ci dziękować Pani,ukochana mądrze wybrała kogo przyjaźnią obdarzyć - powiedział po raz kolejny wykonując przed nią ukłon,po czym wykonał podobny przed kapłanką
Tak, tam się udajemy teraz Anno. A podziękować Alessio możesz mi... choćby tlumacząc to co mówisz z bretońnskiego na tileański od razu... przez jakiś tydzień.
Alessio
Z przyjemnością Pani - odrzekł jej z lekkim uśmiechem wpierw po Bretońsku zaś później po Tileańsku od razu wprowadzając w życie jej prośbę
Dotarliście do granicy miasta, nie chronionej w ogóle murami. Jest tu za to sporo elfich balist i żołnierzy. Dalej pasa się konie, w tym wierzchowiec Anny, który wygląda przy innych rumakach jak jakaś nędzna szkapa...
Lwie Serce
06-09-2015, 14:24
Anna de Loiret
W ogóle nie obchodziło ją, że inne rumaki są bardziej okazałe, wszak wiadomym jest że wierzchowce elfów są najpiękniejsze... Od razu podeszła do Thilbauta i położyła obydwie dłonie na jego szyi, całując go w czoło. Witaj mój kochany, jak się trzymasz? Spytała wciąż go głaszcząc.
Zarżał cicho w odpowiedzi wyraźnie się ucieszywszy z odzyskania swej Pani.
Liothanna podeszła w tym czasie do innego wierzchowca.
Alessio
Począł z fascynacją oglądać konia swej ukochanej po czym podszedł i zapytał - Mogę go dotknąć?
Techniczny
Uznajmy że Alessio zawsze kiedy Liotha jest w pobliżu wykonuje jej prośbę
Lwie Serce
06-09-2015, 14:30
Anna de Loiret
Oczywiście że możesz, związałeś się ze mną, czyli Thilbaut jest teraz dla ciebie niczym członek rodziny! Odparła z uśmiechem ukochanemu.
Alessio
Spojrzał na nią zdziwiony ale nie skomentował tego tylko począł wyciągać dłoń by go dotknąć,czynił to bardzo powoli i niepewnie a sama dłoń mu nieco drżała
Wierzchowiec Anny rozdął chrapy, powąchał dokładnie podsuwaną dłoń i parsknął.
Lwie Serce
06-09-2015, 14:45
Anna de Loiret
Thilbaut, spokojnie, to mój przyszły mąż i kochaj go tak jak mnie - rzekła do konia, po czym położyła mu znów rękę na szyi do Alessia mówiąc - teraz spróbuj.
Alessio
Co on ode mnie chce?! - pomyślał jednak na głos rzekł tylko - Dobrze,mam nadzieję że mi nie odgryzie ręki - ujął ukochaną za dłoń by dodać sobie nieco pewności a wolną rękę ponownie począł stopniowo kierować w stronę końskiej głowy
Wierzchowiec Anny opuścił łeb i zachowuje się nader spokojnie, może zrozumiał słowa swej Pani.
Alessio
Wydał z siebie lekkie westchnięcie ulgi i począł kopiować pieszczoty ukochanej kompletnie nie wiedząc jak powinno się względem takiego zwierzęcia zachowywać
Lwie Serce
06-09-2015, 14:54
Anna de Loiret
Czemuś taki zdenerwowany? Koń to wyczuje, musisz być spokojny, przyjazny, pocałuj go - powiedziała, sama składając pocałunek na czole swego wierzchowca.
Alessio
Jestem zdenerwowany bo pierwszy raz mam okazję do bliskiego kontaktu - odparł nieco się rozluźniając,nie zamierzał jednak całować konia a jedynie począł go drapać za uchem
Lwie Serce
06-09-2015, 14:58
Anna de Loiret
Ależ nie ma się czego bać, konie sa przyjacielskimi zwierzętami - odrzekła obejmując ukochanego za szyję i podsuwając go do swego wierzchowca, by przełamał się i go ucałował.
Alessio
Moje pocałunki są przeznaczone tylko dla Ciebie - szepnął składając kilka gorących pocałunków na jej twarzy i szyi - a z Twoim przyjacielem.....,cóż poczekam aż się lepiej poznamy - uśmiechnął się do niej po czym podrapał go jeszcze chwilę i odsunął się by wybić ukochanej z głowy wprowadzanie w życie tego pomysłu
Lwie Serce
06-09-2015, 15:03
Anna de Loiret
Alessio... Czy będziesz mnie kochał bezgranicznie, nie mogąc ukochać mojej rodziny? Spytała znów robiąc ton rozkapryszonej księżniczki.
Nagle rozległ się niedaleko szczęk mieczy. Koń zasłania Wam widok.
Alessio
Wybiegł zza konia odruchowo kładąc rękę na rękojeści miecza
Lwie Serce
06-09-2015, 15:06
Anna de Loiret
Westchnęła, po czym nie przerywając pieszczenia konia wychyliła się za niego, by sprawdzić co się dzieje.
Widzicie dwie postacie w kolczugach i wysokich hełmach ścierające się w walce dwuręcznymi mieczami. Wyglądają jak strażnicy świątynni, z której kilka dni temu wylatywały książki.
Alessio
Cofnął się trochę by nie zabierać walczącym miejsca i patrzył z zachwytem na kunszt,precyzję i finezję które cechowały każdy ich ruch
Lwie Serce
06-09-2015, 15:11
Anna de Loiret
Ładni oni, prawda Thilbaut? Ale chodź, nie będziemy im przeszkadzać - rzekła, obejmując konia jedną ręką za szyję i odprowadzając kawałek dalej. Alessio, dołączasz do nas?
Każdy z ich ciosów mógł zdjąć z barków drugiego głowę lub rozciąć na pół przeciwnika. Widać że nie markują uderzeń, ale walka jest wyrównana, a ich umiejętności przewyższające wszystko co dotąd Allesio i Anna w swym życiu widzieli.
Alessio
Patrzył tak jeszcze chwilę ze szczerym zachwytem po czym podszedł do ukochanej i mocno ją objął całując po szyi i karku mówiąc - Ależ Aniu,wiesz że zawsze Cię będę miłował,Twego wierzchowca również ale nie każ mi go proszę całować to przecież mąż - gdy skończył zaczął lekko masować jej biodra a głowę miał wtuloną w jej włosy
Szczęk mieczy ustał, za chwilę jednak usłyszeliście brzdęk cięciw i zaraz nagły jęk metalu.
Lwie Serce
06-09-2015, 15:30
Anna de Loiret
Ehhh nienawidzę cię, zawsze zaczynasz mnie obcałowywać a ja zapominam o wszystkim i głupia się podniecam - odparła żartobliwie i obróciwszy się, zaczęła mruczeć z rozkoszy nie bacząc na to co się dzieje wokół.
Alessio
W odpowiedzi jedynie się uśmiechnął po czym przysunął ją bliżej do siebie intensyfikując pieszczoty,zaczął składać coraz więcej czułych pocałunków na jej twarzy i szyi a ręce poczęły nieco szybciej masować jej ciało,mruczenie ukochanej dodatkowo go podnieciło i wkrótce Ania mogła wyczuć twardą męskość swego wybranka naciskającą na jego spodnie. Pod wpływem chwili całkowicie zapomniał o otaczającym ich świecie i tym że nie są sami.
Otrzeźwił Was bliski głos Liothannei Pora dalej ruszać, jeśli mamy na audiencję u doży zdążyć.
Alessio
Tak,audiencja,racja - bardziej wydyszał niż powiedział z powodu podniecenia jakie go ogarnęło,złożył jeszcze namiętny pocałunek na ustach ukochanej po czym ujął ją za rękę
Ruszyliście z powrotem. Alessio na początku dość wolno, by sobie krzywdy nie zrobić. Dotarliście do straży. Dowódca coś szybko rzekł do Liothannei, ta powiedziała w bretońnskim Wejdź Anno do stróżówki i tam się przebierz. Suknia już gotowa. Później będzie kolej Alessia.
Lwie Serce
06-09-2015, 15:51
Anna de Loiret
Dobrze - odparła ucieszona, po czym weszła do stróżówki i zaczęła się przebierać rozmyślając - już tak się nie mogę doczekać chwili, kiedy sami ze sobą zostaniemy, kiedy mnie wymasuje i wypieści, mówiąc jak bardzo mnie kocha...
Techniczny
Ania jak sie przebierze zakłada pas z mieczem i od razu wraca.
Suknia jest koloru ciemnoniebieskiego, dopasowana bardzo do kształtów Anny, z jakiegoś dziwnego, miękkiego materiału. Błyszczącego i dość śliskiego w dotyku. Elf widać dokładnie zdjął z niej miarę swym wzrokiem.
Lwie Serce
06-09-2015, 16:03
Anna de Loiret
Liothanneo, jakaś ty dobra, ale ciekawe cóż to za materiał - powiedziała do siebie po cichu, zakładając piękną suknię. Przypięła po tym pas ze swym mieczem, założyła swój kapelusz z zawadiacko zawiniętym rondem, oraz wyszła na zewnątrz, powoli i krokiem najdumniejszym, jak tylko potrafi.
Alessio
Stał z szeroko rozdziawionymi ustami patrząc jak pięknie Ania się prezentuje w nowej sukni,była najpiękniejszą istotą na ziemi,i wcześniej nie miał co do tego wątpliwości ale teraz tylko go utwierdziła w tym przekonaniu,przez długą chwilę nie mógł wydusić z siebie słowa po chwili jednak powiedział - Wyglądasz wręcz oszałamiająco,wszyscy w pałacu padną z zachwytu na Twój widok - po czym sam poszedł do stróżówki by się przebrać,nie mógł jednak oderwać wzroku od ukochanej przez co niemal wpadł na ścianę stróżówki w ostatniej chwili odwracając wzrok i trafiając w drzwi.
Na Alessia w środku oczekiwały spodnie i koszula z jedwabiu, obie rzeczy w błękicie. Do tego pas ze skóry nieznanego zwierzęcia.
Alessio
Liothanneo,jak my Ci się za to odwdzięczymy - wyszeptał sam do siebie patrząc z zachwytem na podarowane mu ubranie,przejechał po nim lekko rękę nie mogąc uwierzyć w swą odmianę losu - Jeszcze niedawno byłem zwykłym mieszczaninem bez większych perspektyw a teraz mam zostać nobilitowany,mam cudowną kobietę która jest we mnie po uszy zakochana,przeżyłem te ostatnie szalone dni a na dodatek jakaś wielka Pani najwyraźniej i mnie pewną sympatią obdarzyła,Alessio Ty szczęściarzu - gdy skończył swe przemyślenia,odział się w nowe szaty stare upychając do torby,gdy nadeszła pora na założenie paska z zaciekawieniem zaczął oglądać ten nieznany mu materiał
Na pewno nie jest to skóra żadnego zwierza z okolicy... co więcej, gdy tak się przyglądał pasowi przeszył go jakiś bardzo przyjemny dreszcz jakby jakaś magia przeskoczyła z przedmiotu na Jego dłonie.
Alessio
Cóż to za cudo - ponownie wyszeptał sam do siebie,po czym kierowany ciekawością natychmiast założył pasek przypinając do niego miecz,wziął swoją torbę i wyszedł do Liothannei i ukochanej pytając cały rozpromieniony - I jak wyglądam? - choć to pytanie było skierowane bardziej do ukochanej to rzucił elfce spojrzenie wyrażające głęboką wdzięczność i sympatię
Alessio odniósł wrażenie, że Jego miecz i torba stały się jakieś lżejsze.
Lwie Serce
06-09-2015, 16:34
Anna de Loiret
Roland to ty nie jesteś ale ładnie - pomyślała, po czym na głos dodała - wreszcie jak prawdziwy szlachcic, zobaczymy jak będziesz wyglądał w siodle.
Alessio
Tak,zobaczymy - powiedział i od razu pomyślał - O cholera! W sumie to nie powinno być takie trudne,wsiadam i jadę,nie widzę w tym nic skomplikowanego.....,na pewno dam radę - ta myśl tak zajęła jego głowę że szybko zapomniał o przypływie siły po założeniu paska,jednak jednym nie zapomniał....,odwrócił się w stronę elfki i ponownie wykonał ukłon mówiąc - Pani,jeszcze raz dziękuję,doprawdy królewskie to dary,nie wiem czym sobie zasłużyłem na tak wielki gest z Twej strony......
Swoim dotychczasowym zachowaniem wobec mnie zasłużyłeś na wiele, a taki dar to dla mnie drobnostka odparła Liothannea.
Lwie Serce
06-09-2015, 16:58
Anna de Loiret
Ta suknia jest przepiękna Liothanneo, dziękuję ci jeszcze raz - rzekła tylko, po czym chwyciła ukochanego za dłoń.
Jeszcze tylko jedna sprawa Anno zanim ruszymy dalej. Poproszę pisma z upoważnieniami. Glejt sobie zostaw.
Lwie Serce
06-09-2015, 17:07
Anna de Loiret
Bez słowa wyjeła upoważnienia i podała je elfce.
Alessio
Pani zaszczycasz mnie takimi słowami - powiedział do elfki uśmiechając się do niej przyjaźnie,po czym objął ukochaną i począł iść w stronę gondoli
Liothannea przekazała pisma dowódcy straży mówiąc mu coś w elfim, po czym ruszyła do gondoli. Do pałacu doży rzuciła w staroświatowym, odbiliscie od brzegu. Odezwała się po bretońnsku Dla mnie Alessio, to tak jak dla Ciebie zapłacić za me śniadanie. Jestem królewskim głosem, a także wzrokiem i słuchem w elfich koloniach i mam związane z tym przywileje wśród swych rodaków w Starym Świecie.
Alessio
Skinął jej głową ze zrozumieniem ale wciąż było wyraźnie widać dużą wdzięczność na jego twarzy - Może i to dla Ciebie niewiele ale nie zapomnę Ci tego gestu wobec nas - po chwili wtulił się w ukochaną i szybko zaczął zapadać w pół-sen
Lwie Serce
06-09-2015, 17:50
Anna de Loiret
Zaczęła po cichu nucić mu melodię pieśni rycerskiej i głaskać po głowie, przytulając go do siebie. Zbudzi go dopiero u kresu podróży...
Dotarliście do pałacu doży. W bramie stoją rycerze w zbrojach z białymi pelerynami na których widnieje symbol miecza wpisanego w wagę. Jeden z nich rzekł w tileańskim Zdajcie wszelaką broń, inaczej Was nie wpuścimy dalej.
Alessio
Proszą nas o zdanie wszelkiej broni,inaczej nie wejdziemy dalej - przetłumaczył słowa stojących na straży rycerzy wciąż obejmując ukochaną
Liothannea odpięła pas z mieczem, westchnęła, rozchyliła płaszcz i podała także wszystkie swoje noże. Rycerz opuścił szczękę na widok takiego obwieszenia bronią.
Lwie Serce
06-09-2015, 18:01
Anna de Loiret
Odpięła pas z mieczem i rzekła w staroświatowym podając go rycerzowi, patrząc na niego z uśmiechem, mając iskierki w oczach - proszę, cny panie.
Alessio
Na chwilę zostawił ukochaną odpinając pochwę z mieczem i podając ją rycerzowi
Weszliście do środka budynku, pojawił się służący, który zaprowadził Was do sali tronowej. Na tronie siedzi Marco, obok niego przy biurku jakiś skryba. Sebastiano w koronie z pięcioma pałkami klęczy przed Różą Miragliano. Gdy weszliście usłyszeliście Jego słowa w tielańskim Mario, skoroś równymi statusem, przyjmij ode mnie ten pierścionek, jako znak żeś przychylna mym zalotom i skora dać mi swą rękę. Maria zaniemówiła, ale po chwili skinęła głowa i wyciągnęła swą dłoń. Sebastiano szybko założył na jej palec pierścionek, spiesząc się chyba by Tileanka nie zdążyła zmienić swego zdania.
Alessio
Wiedział jak wiele ten moment znaczy dla Sebastiano,mimo że go prawie nie znał to zauważył że szaleje za Marią jak on sam za Anią - Tyle czekał na ten moment,szkoda mu go przerywać- pomyślał po czym dodał na głos z lekkim uśmiechem - Poczekajmy chwilę,ważne rzeczy tam się odbywają
Lwie Serce
06-09-2015, 18:38
Anna de Loiret
Skinęła ukochanemu głową i wyszeptała - niedługo to ty mi założysz pierścionek na palec.
Alessio
Nawet nie wiesz jak bardzo chcę żeby ten moment wreszcie nastał..... - powiedział łącząc się z nią w pocałunku
Sebastiano podniósł się z klęczek, objął Marie i wtedy Was zauważył. Szepnął coś do Jej ucha. Ta rzekła w tileańskim Jaśnie panie, bez nich byśmy tego wszystkiego nie dokonali.
Doża Marco spojrzał na Was, uśmiechnął się. Jaki ten świat mały stwierdził w tileańskim, Maria przetłumaczyła Jego słowa na bretońnski.
Lwie Serce
06-09-2015, 18:45
Anna de Loiret
Ściskając ukochanego za dłoń, podeszła z nim przed oblicze ksiecia i uklękła rzecząc po bretońsku - zaiste mały, ale czasem piękny w niektórych chwilach.
Alessio
Również opadł przed Dożą na kolana nie komentując słów ukochanej a jedynie lekko się na nie uśmiechając.
Miejmy zatem formalności za sobą, by móc szczerze porozmawiać. Anno, w uznaniu Twych zasług dla Miragliano niniejszym herb rodu Loiret uznawany będzie za szlachecki także na terenie tej republiki. Alessio Contarini, przysięgnij zawsze mieć dobro republiki na pierwszym miejscu w swym sercu rzekł doża w tileańskim, Maria cały czas przekłada jego słowa na bretońnski.
Alessio
Przysięgam - odrzekł ze szczerością w głosie kładąc dłoń na sercu
Lwie Serce
06-09-2015, 18:56
Anna de Loiret
Dziękuję panie - rzekła, podekscytowana chwilą gdy jej ukochany staje się szlachcicem.
Doża podniósł się z tronu i założył na głowę Alessia opaskę z metalu oplecioną sznurem pereł. Powstań zatem jako baron Alessio di Contarini. Twym herbem dwa złote winogrona w polu niebieskim przedzielonym ukośnym czerwonym pasem, w koronie zaś trzy orle pióra mający. Suzerenem Twym zaś wicehrabia Sebastiano di Toscania. Oto sygnet z pieczęcią przedstawiająca Twój herb.
Alessio
Z wielkim namaszczeniem przyjął pierścień i nałożył go sobie na palec, z przejęcia wyszeptał jedynie - Dziękuję Jaśnie Panie - jednak w głowie aż mu szumiało z emocji,wstał powoli nie mogąc uwierzyć że to się dzieje naprawdę....
- Pozostała jeszcze sprawa elfów. Liothanneo z Avelorn, Twoi podwładni dokonali masakry ludzi podczas zarazy. Sądzę, że pięć tysięcy złotych monet było by stosowną zapomoga dla ich rodzin.
- Trzy i woda z naszego źródła zaoptrzenia.
- Cztery końskim targiem?
- Niech i tak będzie, ale wszystkie poprzednie przywileje zachowane z czasów rządów Borgii roześmiała się Liothannea, a książe skinął głową na zgodę.
Lwie Serce
06-09-2015, 19:19
Anna de Loiret
Była bardzo dumna ze swego ukochanego i nie mogąc powstrzymać emocji chwyciła go za rekę szepcąc z uśmiechem - a więc baronie di Contarini, teraz masz wyższy tytuł ode mnie.
Alessio
Nie był w stanie nic powiedzieć a w jego oczach pojawiły się łzy szczęścia,przytulił więc tylko ukochaną kładąc głowę na jej ramieniu.
Obawiam się jednak, że będziecie musieli rychło opuścić to miasto. Mam zamiar zmusić gildię gondolierów do odbudowy mostów, a na pewno wiedzą z kim przywiozłem proch do tego miasta rzekł doża
W dzielnicy elfiej nic im nie grozi, ale i tak chyba rychło do Bretonni ruszymy? Liothannea spojrzała w Waszym kierunku.
Lwie Serce
06-09-2015, 19:24
Anna de Loiret
Tak Liothanneo, ruszamy do Bretonni, do mej ukochanej ojczyzny - rzekła z uśmiechem przytulając do siebie Alessia.
Alessio
Tak,ruszamy jak najszybciej - wydusił z siebie wreszcie po czym wtulił się mocniej w ukochaną,mogła wyczuć lekkie drżenie jego ciała spowodowane tak dużymi emocjami.......
Ja zaś muszę w mieście zostać odezwał się w tileańskim Sebastiano, więc naszymi ziemiami będzie zarządzał mój zaufany człowiek. Na poczet dochodów otrzymasz mości Alessio wierzchowca i broń szlachecką.
Lwie Serce
06-09-2015, 19:33
Anna de Loiret
Głaszcząc ukochanego po głowie i przytulajac wyszeptała - cóż on powiedział, kochany?
Alessio
Dziękuję Panie - odwrócił się na chwilę do Sebastiano i wykonał ukłon w jego kierunku,po czym znów wtulił się w ukochaną i wyszeptał uspokoiwszy się nieco - Dostanę konia........,nasza rodzina się poszerzy - gdy skończył mówić spojrzał ukochanej w oczy i po raz pierwszy od skończenia nadania się uśmiechnął
Lwie Serce
06-09-2015, 19:40
Anna de Loiret
Och to cudownie mój kochany, nauczę cię na nim jeździć, pokocham go jak brata - rzekła uradowana.
Dalsze dochody co roku w banku będą czekały na waści nazwisko i pieczęć dopóki nie będzie Ci dane wrócić na swe włości dodał Sebastiano w tileańskim.
Alessio
Pogładził ukochaną po policzku po czym odwrócił się do wszystkich już tylko ją obejmując a nie wtulając się jak wcześniej i powiedział już normalnym głosem - Dziękuję Panie,jestem pewien że moje ziemie będą w dobrych rękach pod moją nieobecność. Mam jeszcze pytanie.......,co dokładnie będzie wchodziło w skład mego lenna?
Torbi liczące dwadzieścia dymów i Pragia trzydzieści, dworek leżący między nimi oraz okoliczne winnice. Wasze włości leżą dzień drogi na południe od Miragliano. Koń będzie rano w stajni czekał, kary z gwiazdką na czole, temu Stella* ma na imię, mimo że nie klacz - rzekł hrabia w tileańskim.
*Gwiazda
Alessio
Zrobił wielkie oczy nie mogąc z siebie wykrztusić słowa więc ponownie wykonał lekki ukłon okazując w ten sposób wdzięczność za hojność która go spotkała - Kto by pomyślał że będę kiedyś posiadaczem ziemskim......,to się aż w głowie nie mieści, i dobrze że to nie klacz bo już bym się nie wykpił od całowania,hehe
Zarządzam przerwę w przygodzie, dopóki Lwie Serce nie naprawi/kupi nowego kompa.
Lwie Serce
11-09-2015, 19:20
Anna de Loiret
Wykonała ukłon wraz z ukochanym, cały czas snując sobie wyobrażenia o koniu, jaki on dostanie. Biały niczym piękny płaszcz, jaki dostałam od kochanego brata? Czarny jak rumak mego ojca? A może kasztanowy lub bułany? Och będę musiała go też dosiąść, zobaczyć czy rączy. Razem z Alessiem dobrze go wyczyścimy, tak! To wzmacnia więź między człowiekiem a koniem! Poza tym też się tego musi nauczyć, jak każdy prawdziwy jeździec, jak to Roland mawiał!
Wieczerza, a jeszcze do dzielnicy elfiej musimy wrócić - stwierdziła Liothannea po bretońsku, Maria przetłumaczyła Jej słowa na tileański.
Zatem audiencja skończona, możecie się oddalić - odrzekł doża po tileańsku, co też przetłumaczyła Róża Miragliano, tym razem na bretońnski.
Elfka złożyła dworski ukłon i już miała się oddalić gdy Maria zadała pytanie w bretońnskim - Ciekawi mnie co by się stało gdyby nie udało się mi zapobiec wojnie wypowiedzianej przez Senat.
- Masakra.
- Dobrze więc, że do niej nie doszło, przynosicie nam pokaźne dochody, szkoda byśmy się ich samych pozbawiali.
- Maskara ludzi, nie elfów. Pięć setek waszych najemników przeciwko dziewięciu naszych żołnierzy i magii. A i to jakby część z nich nie była w kordonie sanitarnym.
Maria po raz drugi tego wieczoru wygląda na niebotycznie zaskoczoną. Tylko tym razem chyba całkowicie zabrakło Jej słów.
Alessio
Również złożył ukłon przed dożą starając się naśladować elfkę ale nie wyszło mu to tak wprawnie i widać było że wiele czasu na naukę nowych obyczajów przyjdzie mu spędzić,począł iść w kierunku wyjścia z sali, jednak gdy usłyszał wymianę zdań przystanął i nie pierwszy raz tego dnia stał z ustami rozszerzonymi w szczerym zdziwieniu - Cóż to za naród skoro zwykła filia ma potężniejszą armię niż najbogatsze miasto Tilei?!
Lwie Serce
12-09-2015, 11:20
Anna de Loiret
Nie zatrzymuj się, chyba będę musiała cię odpowiednio wychować byś baronem był nie tylko z tytułu ale i godnego zachowania - syknęła cicho, ciągnąc Alessia za dłoń, by szedł z nią.
Alessio
Wyraźnie zmieszany swoim zachowaniem które najwyraźniej było obyczajową wpadką dał się poprowadzić ukochanej za rękę w kierunku wyjścia z sali.
Liothannea dogoniła Was przy odbiorze broni. Na zewnątrz czeka na Was gondola, popłynęliście z powrotem do elfiej ćwiartki. Wysiedliście i udaliście do elfiego odpowiednika karczmy. Uraczono Was tam dość smętną, choć ładną muzyką i doskonałym jadłem. Mości Alessio, jak zjemy to udaj się do swej izby. Wezmę Twój ubiór i polecę doszycie nań symbolu Twego herbu, na rano będzie gotowe rzekła Liothannea między kęsami kolejnych ślimaków.
Alessio
Dziękuję Pani,ponownie zaszczycasz mnie swą hojnością - rzekł pochylając przed nią głowę,nie wiedział czym sobie zasłużył na taką sympatię i zachowanie ze strony elfki która ponownie potraktowała ich po królewsku i najwyraźniej oferowała również nocleg.....,nie mieściło się to w jego głowie zwłaszcza że przedstawiciele tego stanu z którymi miał wcześniej do czynienia za nic nie zdobyliby się na taki gest,ze zdziwieniem jednak odkrył że zaczynał lubić jej towarzystwo a do tego dochodziło wyborne jadło i nietypowa choć piękna muzyka, próbował różnych potraw,skrzętnie omijając jednak obślizgłe robale którymi tak zajadały się Ania z Liothanneą.....
Lwie Serce
12-09-2015, 13:56
Anna de Loiret
Alessio! Musisz spróbować ślimaka, ma cudny smak! Rzekła, po czym wzięła w dwa palce jednego ślimaka i przystawiła go do ust wybranka.
Alessio
Raz się żyje,za oliwki jej to winien jestem..... - pomyślał po czym choć minę miał nieco skrzywioną otworzył usta dając się nakarmić ukochanej
Ślimak nawet nie był taki zły jak Alessio się spodziewał. Smakiem nieco przypominał owoce morza. Delikatne mięso, lekko kwaśne, ale to pewno przez wytrawne wino w którym został zamarynowany.
Alessio
Całkiem smaczne,bardzo delikatne,choć wino nadało nieco kwaśnego smaku - powiedział popijając ten całkowicie dla niego nowy smak winem po czym wrócił do uczty,zjadł jeszcze jednego ślimaka choć bardziej przez grzeczność niż z racji odczuwania takiej potrzeby
Wino dopiero się kwaśnym okazało, aż wykrzywiło Alessio twarz. No, ale tak to jest jak ktoś lubi słodkie wino, a dostaje jedno z bardziej wytrawnych.
Alessio
Aż się wzdrygnął,jednak nie odłożył kielicha próbując drobnymi łykami zapoznać się z całkowicie nowym doznaniem przez wino zapewnianym po czym powiedział do elfki - Teraz rozumiem Pani czemu tamto wino z wodą zmieszałaś,u nas słodkie dominują zaś widzę że w Twej ojczyźnie w bardziej wytrawnych jego rodzajach się lubujecie
Lwie Serce
12-09-2015, 14:22
Anna de Loiret
Widzisz? Ufaj mi na następny raz, ślimaki tylko niezbyt apetycznie wyglądają. A wino im wytrawniejsze, tym smaczniejsze, za słodkim i ja nie przepadam.
Liothannea pstrykła palcami, podszedł do Was elfi karczmarz. Zamienili kilka sów, dał Jej trzy klucze. Jeden przekazała Annie, a drugi Alessio To klucze do Waszych izb.
Alessio
Myślę że jeden klucz wystarczy - powiedział uśmiechając się i patrząc ukochanej w oczy ujmując ją przy tym za rękę - a Ty kochanie?
Lwie Serce
12-09-2015, 14:33
Anna de Loiret
Też tak myślę... Odparła cicho, snując sobie wyobrażenia nadchodzącej nocy, której nie ma zamiaru przespać w całości...
Liothannea odparła Dopóki nie macie obrączek na swych palcach, a ja odpowiadam za Wasze zachowanie, nie wystarczy. Nie mam zamiaru później świecić za Was oczami.
Lwie Serce
12-09-2015, 14:40
Anna de Loiret
Przyjaciółko, wiesz przecież, że przysięgałam na swego najukochańszego brata, iż cnoty nie postradam przed ślubem - rzekła po bretońsku, za chwile zbliżając się do elfki i szepcąc - czy złamałam przysięgę daną tobie? Pragnę tylko bliskości, żeby był przy mnie ktoś, kogo kocham z wzajemnością...
Liothannea odpowiedziała szeptem Jeśli będzie podejrzenie że doszło do czegoś więcej, a moi rodacy mają bardzo czuły słuch, to będziesz mogła zapomnieć o podróży do Ulthuanu.
Lwie Serce
12-09-2015, 14:47
Anna de Loiret
Wzięła klucz od elfki ledwie powstrzymując łzy... Niech więc i tak będzie, nie wiedziałam że... Ehh, nieważne - odszepnęła.
Alessio
Wyraźnie rozczarowany wziął klucz,jednak rozumiał że są tu gośćmi i muszą przestrzegać panujących tu zasad jakiekolwiek by one nie były....
Nie smućcie się tak, rano stąd wyjeżdżamy parsknęła śmiechem Liothannea.
Lwie Serce
12-09-2015, 15:04
Anna de Loiret
Tak, bardzo mnie to raduje, już się nie mogę doczekać aż zobaczę tego bydlaka co pogwałcił prawa Pani Jeziora...
Alessio
Uścisnął mocniej jej rękę i pogłaskał czule po plecach czując rosnący w niej gniew nic nie mówiąc tylko powoli zbierając się do wstania od stołu
Lwie Serce
12-09-2015, 15:14
Anna de Loiret
Wstała i spojrzała smutnymi oczyma na swego wybranka, przez kilka chwil tam się wpatrując w jego oczy. W końcu rzekła - żegnaj kochany, miłych snów. Puściła wtem jego rękę odwracając się by nie zacząć płakać, a Liothannei spytała - która izba jest moja?
Pierwsza za schodami jest Alessia, druga moja, trzecia Twoja Anno. Zaczekam tutaj aż się przebierzesz mości Alessio rzuciła Liothannea.
Alessio
Dobrze - odparł skinąwszy jej głową po czym przytulił mocno ukochaną całując ją przy tym w policzek i wyszeptał - I Tobie dobrych snów najdroższa,nie smuć się proszę bo serce mi się kraja gdy czuję jak cierpisz
Lwie Serce
12-09-2015, 15:23
Anna de Loiret
Przestań Alessio przestań! Wyrwała się natychmiast z objęcia i dodała - nie idź za mną proszę... Odwróciła się po tym i poszła szybko do swej izby, z zamiarem ułożenia się do snu... Zrobiła to wbrew sobie, ale widocznie czasem tak trzeba...
Alessio
Ehh,to i ja pójdę - powiedział wyraźnie zasmuconym głosem gdy tylko usłyszał odgłos zamykanych drzwi - postaram się uwinąć jak najszybciej - dodał po czym udał się do swojego pokoju by przebrać się w stare szaty. Gdy tylko skończy udaje się z powrotem do elfki.
Elfka odebrała ubiór. Naprawdę nie mam nic przeciwko Waszemu związkowi, czymkolwiek by on nie był, po prostu polityka rzuciła w bretońskim.
Alessio
Wiem Pani,wiem.....,jeszcze raz Ci dziękuję za to co dla nas robisz i jak nas traktujesz.....,wiele to dla mnie znaczy - powiedział po czym dodał udając się z powrotem w stronę swego pokoju - dobrej nocy Pani
Noc minęła spokojnie. Albo bez snów całkowicie, albo po prostu nie pamiętacie co Wam się śniło. Alessia obudziło pukanie do drzwi.
Alessio
Niechętnie wstał poprawiając sobie włosy po drodze i ziewając co jakiś czas po czym gdy już nieco się przyprowadził do porządku uchylił drzwi
Ujrzałeś Liothanneę, która trzyma Twój ubiór w wyciągniętej dłoni. Pośpiesz się mości Alessio, śniadanie czeka, trzeba zjeść i ruszać dalej.
Alessio
Dziękuję Pani,zaraz do Was zejdę - odparł odbierając od niej ubranie przyjaźnie się przy tym uśmiechając choć był nieco zaskoczony faktem że osobiście się do niego pofatygowała.....
Rozległo się pukanie do drzwi izby Anny.
Lwie Serce
12-09-2015, 16:29
Anna de Loiret
Przetarła oczy, po tym zaś wstała i okryła swe ciało kocem, trzymając mocno by nie opadł. Potrząsnęła głową zgarniając włosy na jedną stronę oraz otworzyła drzwi.
Za drzwiami Anna zobaczyła Liothanneę. Wiem że wcześnie, ale tylko dzięki temu możemy coś zjeść smacznego zanim ruszymy dalej.
Lwie Serce
12-09-2015, 16:37
Anna de Loiret
Och to ty Liothanneo... Witaj... Powiedziała, jedną ręką ocierając sobie łzy spływające po policzkach, wczesna wszak to pora i jeszcze przydałoby się pospać parę godzin... Chwilkę, ubiorę się tylko i zejdę. Ziewnęła, nie mogąc tego powstrzymać, w porę jednak zakryła usta dłonią.
Będę czekać na dole, Alessio już obudziłam. skinęła Annie głową.
Lwie Serce
12-09-2015, 16:43
Anna de Loiret
Niech tak będzie - zamknęła drzwi za odchodzącą elfką i zaczęła się ubierać, poczynając od sukni. Przyodziała też swe buty jeździeckie, patrząc na nie przy okazji oraz myśląc - kiedy założe na nie ostrogi, zostając rycerką? Hmm... Po tym wzięła w obydwie dłonie swój kapelusz, który już zdążyła strasznie polubić i założyła go na głowę zamaszystym ruchem, uśmiechając się przy tym. Przypięła też swój pas, schodząc po tym na dół do Liothannei i Alessia.
Alessio
Począł się ubierać ale jego myśli cały czas krążyły wokół ukochanej - Cholera,powinienem być z nią tej nocy,potrzebowała mnie! Ale z drugiej strony..........Liothannea miała prawo oczekiwać od nas spania w osobnych pokojach,najwyraźniej jej rodacy są dość wstrzemięźliwi w tych kwestiach,ona zapewne za nas poręczyła a coś czuję że poczuwa się do świecenia przed nimi przykładem,byle kto nie zostaje królewskim wysłannikiem - gdy skończył wyszedł z pokoju uprzednio zbierając swoje rzeczy po czym udał się na dół aby zjeść śniadanie
Liothannea już siedzi przy stole od którego rozchodzi się smakowity zapach zupy rybnej. Przy dwóch talerzach są kielichy z winem, przy trzeciej jakaś szklanica z zielonym napojem.
Alessio
Zajął miejsce przy stole za talerzem przy którym stał napój z dziwnym zielonym płynem,nie wiedział co to było ale z pewnością smakowało lepiej niż to cierpkie wino.....
Lwie Serce
12-09-2015, 19:40
Anna de Loiret
Usiadła do stołu i rzekła tonem rozkapryszonej księżniczki - życzę smacznego, baronowi di Contarini, który na swoją wybrankę uwagi nie zwrócił również. A ja głupia liczyłam, że odsunie mi krzesło bym usiąsć łatwiej mogła i ucałuje...
Alessio
Widząc nadchodzącą ukochaną już miał wstawać by jej krzesło odsunąć gdy ta szybko zajęła miejsce i zbeształa za ignorowanie.....,na to powiedział tylko szczerze zaskoczony - Skarbie jak możesz tak mówić,przecież Ty jesteś dla mnie najważniejsza,dopiero co przyszłaś...... - A ta znowu lewą nogą wstała czy jak?! Żeby jakaś Elfia Pani była dla mnie życzliwsza niż własna narzeczona,koniec świata!
Lwie Serce
12-09-2015, 20:29
Anna de Loiret
Rycerz wyczekuje na swą damę i nie zasiada do stołu, póki ta nie nadejdzie - odparła tym samym tonem.
Jaki rycerz? wtrąciła się Liothannea.
Lwie Serce
12-09-2015, 20:33
Anna de Loiret
Och Liothanneo, w przenośni to rzekłam. Chcę go nauczyć rycerskiego zachowania wobec mnie, wszak wkroczy teraz wśród szlacheckie towarzystwo i musi się nauczyć odpowiednich manier, w tym także wobec swej wybranki i przyszłej żony zarazem.
Obyś miała rację Anno. Obawiam się, że możemy wszyscy wkroczyć w coś zupełnie innego.
Alessio
Zagryzł zęby ze złości z trudem milcząc żeby nie obrazić ukochanej - Zostaję zerwany bladym świtem i co?! Zamiast życzliwości obsztorcowuje mnie bez powodu jak jakiegoś.....,jak jakiegoś sługę,niech to demony porwą! - po czym wbił wzrok w sufit,ponownie zaczynając liczyć wredne szlachcianki,jednak na samo wspomnienie tamtego momentu uśmiechnął się szeroko a cały gniew z niego ustąpił.....
Lwie Serce
12-09-2015, 20:49
Anna de Loiret
Nie odpowiedziała nic na słowa Liothannei, nie chcąc psuć sobie humoru. Rzekła tylko - a więc jeszcze raz życzę wam smacznego, ucztujmy. Po tych słowach pocałowała Alessia w policzek, gładząc przy okazji po włosach jak gdyby nigdy nic i przystąpiła do jedzenia.
Po skończeniu smacznego posiłku, wysłanniczka króla powstała od stołu. A zatem ruszajmy, najpierw na pastwisko, a później do stajni po wierzchowca mości Alessio.
Lwie Serce
12-09-2015, 20:54
Anna de Loiret
A zatem chodźmy, wreszcie poznamy twojego konia Alessio, dziś twa pierwsza próba jazdy - powiedziała ucieszona, lekko szturchając dłonią rękę wybranka, by ten ją ujął.
Alessio
Ta kobieta nie przestanie mnie zadziwiać,przed chwilą stroiła miny i była wielce obrażona a teraz sama zachęca do czułości.....,ale czy kochał bym ją tak bardzo gdyby była inna? - pomyślał po czym z radością ujął jej dłoń mówiąc - Taaaak,mam nadzieję że się podczas tej pierwszej próby nie zabiję....
Dotarliście do pastwiska. Liothannea jednym skokiem znalazła się w siodle. Thilbaut również już osiodłany czeka.
Lwie Serce
12-09-2015, 21:06
Anna de Loiret
Szlachcianka podeszła do swego wierzchowca witając go czułym całusem, po czym włożyła nogę w strzemię i zamaszystym ruchem przełożyła nogę przez koński grzbiet, zaraz znajdując się w siodle. Złapała po tym jedną ręką wodze, drugą zaś położyła sobie na biodrze, wyprostowując się i przybierając najdumniejszą postawę jaką potrafi. Jak będziesz wsiadał, to stań obok szyi konia, włóż jedną nogę w strzemię i zrób wymach nogą, jakbyś kogoś kopnąć chciał, wtem prędko w siodle się znajdziesz.
Alessio
Acha - odparł bez przekonania,bardziej skupiając się na pięknie ukochanej niźli samej sztuce dosiadania konia - Przecież to łatwe,noga w strzemię,wymach nogą,banalne.....,prawda?
Lwie Serce
12-09-2015, 21:15
Anna de Loiret
Skup się Alessio i przyjrzyj dokładnie dosiadowi, pamiętaj by pięty w dole trzymać, wtem jak koń cię porwie to noga ci się w strzemieniu nie zaklinuje, no i łatwiej będzie ci łydkę przykładać do jego boków. Po tym zrobiła wokół ukochanego kółko, połowę dostojnym kłusem a połowę majestatycznym galopem.
Liothannea ruszyła stępa ku murom miejskim. Najpierw musi swego wierzchowca odebrać roześmiała się.
Lwie Serce
12-09-2015, 21:26
Anna de Loiret
Ale niech wie, jak się wsiada na tego konia - odparła z uśmiechem Liothannei i zwolniła do stępa, podążając przy niej.
Alessio
Niech to szlag,jedyny na piechotę iść muszę - pomyślał po czym nie mając zbytniego wyjścia udał się za kobietami w stronę stajni gdzie miał czekać jego nowy towarzysz
W stajni czeka nie niego nie tylko wierzchowiec, ale i wicehrabia Sebastiano wraz z Różą Miragliano. Suzeren Alessia trzyma w ręku pas ze szpadą i lewak.
Alessio
Pani,Panie - rzekł wykonując kolejno ukłony przed nimi,po czym podszedł aby odebrać dziwną broń - I tak się tym cholerstwem nie będę umiał posługiwać,prędzej sam się na to nabiję niż komuś krzywdę zrobię.....
Koń jest cały czarnej maści, poza białą gwiazdką na czole.
Pamiętaj tylko co przysięgałeś doży i nigdy tej przysięgi nie złam rzekł Sebastiano w tileańskim wręczając broń.
Niech Pan ma Cię w swej opiece dodała Maria w bretońnskim i na chwilę skrzyżowała palce swej dłoni, jednak tak, by Sebastiano nic nie dostrzegł.
Lwie Serce
12-09-2015, 21:44
Anna de Loiret
Ładny ten ogier, zobaczymy, jak Alessio się na nim będzie czuł, nie przykładał zbytniej uwagi do mych słów, no cóż najwyżej się poobija. Każdego jeźdźca wszak to czeka hihi.
Alessio
Będę pamiętał aż po kres swych dni - odparł mu z powagą w Tileańskim po czym dodał do Marii w Bretońskim nie dając po sobie poznać zaskoczenia na widok znaku jaki wykonała - Dziękuję Mario - zaś gdy skończył mówić podszedł do swego nowego wierzchowca i wyciągnął rękę postępując zgodnie z wcześniejszymi uwagami ukochanej......
OD MG
+10 PD za uniknięcie pułapki i niewydanie Marii
KONIEC PRZYGODY !!!
Anna de Loiret:
Odgrywanie: 125 PD
Aktywność 100 PD
Przeżycie przygód: 100 PD
Bonus za pomysły: 65 PD
Razem: 390 PD
Alessio di Contarini
Odgrywanie: 100 PD
Aktywność 100 PD
Przeżycie przygód: 100 PD
Bonus za pomysły: 50 PD
Razem: 350 PD
Poproszę o rozdysponowanie PD, kontynuacja przygód od tego miejsca w następnej przygodzie.
A co mi tam, macie jeszcze 25 PD za rekord :D
Techniczny
200 zmiana profesji na szlachcica,100 jeździectwo
Lwie Serce
12-09-2015, 22:08
Poproszę rozwinięcie walki wręcz, żywotności, siły woli i zręczności. I dzięki za grę, MG oraz reszcie graczy, głównie Il Duce z którym dotrwałem do konca. :D
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©