wino
19-05-2015, 20:17
Wszedłem dzisiaj z ciekawości na Agorę zobaczyć o czym tu się rozprawia. Widzę temat o Platformie, Korwinie i ważnych wydarzeniach jak Ukraina, wybory, czy Smoleńsk. Postanowiłem coś skrobnąć, coś do czego natchnęła mnie przeczytana w niedzielę książka.
Od nastu lat, a może i nawet więcej, wytworzył się w Polsce wyraźny podział wśród obywateli. Podział, który dzieli nas Polaków na wrogie sobie obozy. Obóz "lemingów", "pisiorów", "ultra prawicowych narodowców" zwanych często neonazistami, "palikociarnię" czy zwolenników SLD lub PSL. Narodowców, palikociarnię i tych ostatnich dzielą raczej sprawy poglądowe i normalne, że jest im nie po drodze i właściwie nie ma nic złego w ich odrębności. Ot różne poglądy i tyle. Natomiast każdy z nas chyba dostrzega, nawet w życiu codziennym, że jest niezwykły mur czy wręcz nawet coś w rodzaju magnesów o przeciwnych biegunach w przypadku lemingów i pisiorów. Pierwsi widzą pozytywne zmiany w Polsce w ciągu ostatnich 25 lat, drudzy widzą korupcję na najwyższych szczeblach władzy przy jednoczesnej biedzie większości społeczeństwa i brak perspektyw dla młodych ludzi. Rozmawiając z lemingiem widać, że nie może on pojąć, nie mieści mu się w głowie, jak można popierać PiS i Kaczora. Rozmawiając z pisiorem widać, że nie może on pojąć, nie mieści mu się w głowie, jak można popierać taką korupcję, patologie i niekompetencje obecnej władzy. Chyba za każdym razem jak poruszany jest temat polityki w większym gronie różnych już po chwili słychać, kto jest lemingiem a kto pisiorem. Najczęściej jest tak, że zaczyna się prześmiewanie jednych a gdy drudzy widzą że są w mniejszości wolą udawać, że albo się polityką nie interesują albo nie chcą odzywać bo wyjdą na pisiora lub leminga, a to dopiero będzie wstyd, bo przecież tym drugim nie mieści się w łowie jak można być takim głupcem i dziwakiem. Stąd też jedni nie lubią rozmawiać z drugimi, bo nadają na innych falach i dyskusja w 90% przypadków kończy się kłótnią i tym, że jedni uznają drugich za co najmniej debili. Toteż jedni nie lubią drugich. Dlaczego polityka dzieli tak nasz naród?
Te dwa wrogie sobie obozy powstały, gdyż jedni nie są w stanie zrozumieć sposobu myślenia drugich. Ten brak zrozumienia nie zostanie zniwelowany podczas rozmowy leminga z pisiorem, bo rozmowa zakończy się kłótnią i co najwyżej pogłębieniem braku zrozumienia. Skąd to wiem? Bo kiedyś byłem po jednej stronie mocy, a przeszedłem na drugą :) To znaczy nie do końca, ale o tym później. Skąd się bierze ta rozbieżność? Jest to kwestia świadomości tego co się tak na prawdę dzieje za kulisami. Oglądając TV, czytając najpoczytniejsze portale internetowe nie dowiemy się tego. Pewnie 3/4 społeczeństwa nie ma pojęcia o tym jak wyglądają przetargi w naszym kraju, dlaczego mamy droższe drogi niż Niemcy, dlaczego KNF mając sygnały już w 2012 nic nie zrobił w SKOK Wołomin i pozwalał na drenaż miliardów złotych, dlaczego podobnie działo się w przypadku Amber Gold, gdzie szarego obywatela Urząd Skarbowy złapie na drobnej pomyłce, a instytucja obracająca setkami milionów nie płaciła podatków i nikt nie dostrzegł różnych podejrzanych transakcji, choć ABW czy KNF miały o tym sygnały. Dlaczego prezes pewnej fundacji może powiedzieć kontrolerce z UKS że właśnie zakończyła kontrolę i ją wyprosić, po czym następnego dnia okazuje się, że kontrola zostaje oficjalnie zakończona. Dlaczego Komenda Główna Policji może rozbić mafię wołomińską czy pruszkowską ale nie mogła dobrać się do ich mocodawców. Dlaczego dziś dowiadujemy się, że Marka Papałę zabili złodzieje samochodów, którzy zapragnęli posiąść jego Daewoo i przy próbie kradzieży tego supersamochodu zamordowali go strzałem w tył głowy. To oczywiste, że takie rzeczy nie mogą być dziełem przypadku. Dlaczego takie rzeczy mogą mieć miejsce w Polsce jest właśnie pięknie opisane w tej książce, którą przeczytałem. Co to za książka? Najnowsze dzieło Wojciecha Sumlińskiego, czyli "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego". O większości rzeczy opisywanych w tej książce wiedziałem przed jej przeczytaniem, choćby z wywiadów z Sumlińskim które są na youtube, jednak to ona natchnęła mnie do tego, aby tu gdzie mam możliwość swobodnego wypowiadanie się, przekazać ludziom to co powinni wiedzieć i zachęcić do zrozumienia tego co się dzieje z naszą ojczyzną od lat.
Jak się więc łatwo domyśleć lemingiem nie jestem, ale pisiorem też :) Czy jest to agitacja na rzecz Dudy w wyborach? Czy może promocja książki? A może obie rzeczy na raz? Oczywiście można mi to zarzucić i w sumie ciężko mi z tym będzie polemizować. Mogę tylko napisać, że w ostatnich wyborach samorządowych głosowałem na kandydatów z KNP, ostatnio pierwszej turze chciałem głosować na Wilka, ale że w sondażach miał między 0 a 1 % to dałem szansę Kukizowi. Nie jest mi więc po drodze z Pisem. Dlatego jest to raczej anty agitacja przeciwko rywalowi Dudy. Można powiedzieć, że na jedno wychodzi, ale na pewno nie jest to to samo. Nie mogę zgodzić się na to, by Bronisław Komorowski na kolejne pięć lat zasiadł w pałacu. Duda nie jest też moim kandydatem, ale myślę, że po lekturze tej książki, a przynajmniej (jeśli ktoś nie ma ochoty kupować książki) po zapoznaniu się z wywiadami z Sumlińskim, wielu lemingów zrozumie dlaczego pisior, narodowiec czy korwinista nie może znieść dalszego pobytu u władzy PO czy też Komorowskiego. A być może podobnie jak ja z leminga przemieni się w kogoś, kto dostrzega tą gangrenę jaka wdarła się w nasze państwo po 89'.
Od nastu lat, a może i nawet więcej, wytworzył się w Polsce wyraźny podział wśród obywateli. Podział, który dzieli nas Polaków na wrogie sobie obozy. Obóz "lemingów", "pisiorów", "ultra prawicowych narodowców" zwanych często neonazistami, "palikociarnię" czy zwolenników SLD lub PSL. Narodowców, palikociarnię i tych ostatnich dzielą raczej sprawy poglądowe i normalne, że jest im nie po drodze i właściwie nie ma nic złego w ich odrębności. Ot różne poglądy i tyle. Natomiast każdy z nas chyba dostrzega, nawet w życiu codziennym, że jest niezwykły mur czy wręcz nawet coś w rodzaju magnesów o przeciwnych biegunach w przypadku lemingów i pisiorów. Pierwsi widzą pozytywne zmiany w Polsce w ciągu ostatnich 25 lat, drudzy widzą korupcję na najwyższych szczeblach władzy przy jednoczesnej biedzie większości społeczeństwa i brak perspektyw dla młodych ludzi. Rozmawiając z lemingiem widać, że nie może on pojąć, nie mieści mu się w głowie, jak można popierać PiS i Kaczora. Rozmawiając z pisiorem widać, że nie może on pojąć, nie mieści mu się w głowie, jak można popierać taką korupcję, patologie i niekompetencje obecnej władzy. Chyba za każdym razem jak poruszany jest temat polityki w większym gronie różnych już po chwili słychać, kto jest lemingiem a kto pisiorem. Najczęściej jest tak, że zaczyna się prześmiewanie jednych a gdy drudzy widzą że są w mniejszości wolą udawać, że albo się polityką nie interesują albo nie chcą odzywać bo wyjdą na pisiora lub leminga, a to dopiero będzie wstyd, bo przecież tym drugim nie mieści się w łowie jak można być takim głupcem i dziwakiem. Stąd też jedni nie lubią rozmawiać z drugimi, bo nadają na innych falach i dyskusja w 90% przypadków kończy się kłótnią i tym, że jedni uznają drugich za co najmniej debili. Toteż jedni nie lubią drugich. Dlaczego polityka dzieli tak nasz naród?
Te dwa wrogie sobie obozy powstały, gdyż jedni nie są w stanie zrozumieć sposobu myślenia drugich. Ten brak zrozumienia nie zostanie zniwelowany podczas rozmowy leminga z pisiorem, bo rozmowa zakończy się kłótnią i co najwyżej pogłębieniem braku zrozumienia. Skąd to wiem? Bo kiedyś byłem po jednej stronie mocy, a przeszedłem na drugą :) To znaczy nie do końca, ale o tym później. Skąd się bierze ta rozbieżność? Jest to kwestia świadomości tego co się tak na prawdę dzieje za kulisami. Oglądając TV, czytając najpoczytniejsze portale internetowe nie dowiemy się tego. Pewnie 3/4 społeczeństwa nie ma pojęcia o tym jak wyglądają przetargi w naszym kraju, dlaczego mamy droższe drogi niż Niemcy, dlaczego KNF mając sygnały już w 2012 nic nie zrobił w SKOK Wołomin i pozwalał na drenaż miliardów złotych, dlaczego podobnie działo się w przypadku Amber Gold, gdzie szarego obywatela Urząd Skarbowy złapie na drobnej pomyłce, a instytucja obracająca setkami milionów nie płaciła podatków i nikt nie dostrzegł różnych podejrzanych transakcji, choć ABW czy KNF miały o tym sygnały. Dlaczego prezes pewnej fundacji może powiedzieć kontrolerce z UKS że właśnie zakończyła kontrolę i ją wyprosić, po czym następnego dnia okazuje się, że kontrola zostaje oficjalnie zakończona. Dlaczego Komenda Główna Policji może rozbić mafię wołomińską czy pruszkowską ale nie mogła dobrać się do ich mocodawców. Dlaczego dziś dowiadujemy się, że Marka Papałę zabili złodzieje samochodów, którzy zapragnęli posiąść jego Daewoo i przy próbie kradzieży tego supersamochodu zamordowali go strzałem w tył głowy. To oczywiste, że takie rzeczy nie mogą być dziełem przypadku. Dlaczego takie rzeczy mogą mieć miejsce w Polsce jest właśnie pięknie opisane w tej książce, którą przeczytałem. Co to za książka? Najnowsze dzieło Wojciecha Sumlińskiego, czyli "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego". O większości rzeczy opisywanych w tej książce wiedziałem przed jej przeczytaniem, choćby z wywiadów z Sumlińskim które są na youtube, jednak to ona natchnęła mnie do tego, aby tu gdzie mam możliwość swobodnego wypowiadanie się, przekazać ludziom to co powinni wiedzieć i zachęcić do zrozumienia tego co się dzieje z naszą ojczyzną od lat.
Jak się więc łatwo domyśleć lemingiem nie jestem, ale pisiorem też :) Czy jest to agitacja na rzecz Dudy w wyborach? Czy może promocja książki? A może obie rzeczy na raz? Oczywiście można mi to zarzucić i w sumie ciężko mi z tym będzie polemizować. Mogę tylko napisać, że w ostatnich wyborach samorządowych głosowałem na kandydatów z KNP, ostatnio pierwszej turze chciałem głosować na Wilka, ale że w sondażach miał między 0 a 1 % to dałem szansę Kukizowi. Nie jest mi więc po drodze z Pisem. Dlatego jest to raczej anty agitacja przeciwko rywalowi Dudy. Można powiedzieć, że na jedno wychodzi, ale na pewno nie jest to to samo. Nie mogę zgodzić się na to, by Bronisław Komorowski na kolejne pięć lat zasiadł w pałacu. Duda nie jest też moim kandydatem, ale myślę, że po lekturze tej książki, a przynajmniej (jeśli ktoś nie ma ochoty kupować książki) po zapoznaniu się z wywiadami z Sumlińskim, wielu lemingów zrozumie dlaczego pisior, narodowiec czy korwinista nie może znieść dalszego pobytu u władzy PO czy też Komorowskiego. A być może podobnie jak ja z leminga przemieni się w kogoś, kto dostrzega tą gangrenę jaka wdarła się w nasze państwo po 89'.