Zobacz pełną wersję : PBF Trędowaty rycerz - Trypolis
Lwie Serce
08-08-2015, 10:28
http://m8.i.pbase.com/o6/93/329493/1/131637998.qWEoDRMO.LibyaDec101583.jpg
Bertrand, Robert, Filip, Adriano, Gunter i Mitrydates
Przekroczyliście wrota prowadzące do stolicy Hrabstwa Trypolisu - potężnego lenna Królestwa Jerozolimy. Czujecie kojący, morski wiatr od strony morza, dający wam wielką ulgę. Samo miasto jest mieszanką wielu różnych kultur, widzicie chrześcijan, żydów i arabów, którzy żyją obok siebie we względnym spokoju. Gdzieniegdzie przejeżdżają zmierzający na turniej rycerze na swych rosłych destrierach, oraz ludzie z zawojami na głowach dziwnie ubrani, dosiadający jakichś garbatych zwierząt zwanych przez Franków chameau - wielbłądami. Różne wasze cele i rozdzielić się chcecie, ale jeden problem macie - nie znacie miasta. Agnes słysząc wasze deklaracje śmieje się tylko pod nosem.
Od tej pory wasza grupa pisze w tym temacie, dla przejrzystości.
PanzerKampfWagen
08-08-2015, 10:42
Techniczny
Dziś od 13 i całe jutro mnie nie ma.
Andrij Marszałek
08-08-2015, 10:51
Adriano
Ekhem - pani czy możesz nam wskazać drogę na rynek?
Robert
Ty! - krzyknął nie znoszącym sprzeciwu głosem do pierwszego białego pieszego człowieka na ulicy którego spotkał i nie nosił się ze szlachecka - Gdzie są zapisy na turniej i poleć mi jakąś dobrą karczmę.
Filip
Spotykając pewnego mieszczanina podszedł do niego i spokojnym głosem odrzekł Witaj, drogi panie. Chciałbym wiedzieć, gdzie znajdę jakąś dobrą karczmę oraz gdzie tu są zapisy na turniej rycerski?
Techniczny
Dziś od 13:00 do jutra mnie nie ma.
EDIT: Już jestem, więc mogę działać.
Lwie Serce
09-08-2015, 13:17
Adriano
Tak... Też chcę wypocząć więc możecie jechać ze mną - odparła Agnes.
Robert
Przypadkowy człowiek zaczął nerwowo coś ględzić w jakimś dziwnym, chyba północnym języku. Może duński, może niemiecki? Chyba nie zna łaciny.
Filip:
Pierwszy lepszy mieszczanin zadziwił się mocno od szacunku, jaki mu okazałeś... Wręcz zaniemówił, wpatrując się w Ciebie z przerażeniem...
Robert
Zejdź mi z drogi durniu niedouczony - warknął po czym spojrzał co wyprawia Filip, wybałuszył oczy ze zdziwienia i ryknął głośnym śmiechem a Boemund począł mu wiernie wtórować rżąc i parskając wraz z Panem. Robert zaczął się aż chybotać w siodle a na jego twarzy pojawiły się łzy ze śmiechu,trwało to dłuższą chwilę po czym zaczął mówić co chwila przerywając kolejnymi salwami śmiechu - Może jeszcze mu służbę zaproponujesz,co? Ahahahahahaha - po czym pokręcił głową z dezaprobatą i wciąż cały roześmiany ruszył spróbować szczęścia z kolejnym przechodniem w razie nie powodzenia z łaciną próbując po włosku i tak do skutku aż wreszcie trafi na jakiegoś rozgarniętego mieszczucha.
Polemajos
09-08-2015, 13:37
Mitrydates
Po arabsku do Agnes :
Pani ,gdzie tu znajduje się najbliższa stajnia ?
Filip
Spojrzał wściekle na Roberta i odrzekł mu ze spokojem Trochę kultury nikomu nie zaszkodziło jeszcze.. Po czym skierował się do kolejnego mieszczanina i zapytał ze wściekłością w ustach Ej Ty! Gdzie tu zapisują się na turniej i gdzie tu jest najbliższa tawerna?
PanzerKampfWagen
09-08-2015, 19:51
Bertrand
Dobrze, że poprowadzi nas pani, gdyż Trypolisu wcale a wcale nie znamy, a przynajmniej ja nie znam.
Andrij Marszałek
09-08-2015, 20:21
Adriano
Prowadź zatem Pani bo ci tutaj panowie raczej szybko się stąd nie ruszą.
Lwie Serce
11-08-2015, 08:36
Odpisy porobię w środę wieczorem, gdy wróci Rhaegrim.
Lwie Serce
12-08-2015, 15:44
Agnes wciąż śmiejąc się z zachowania kilku członków waszej grupy w końcu się ozwała głośno do wszystkich - może zamiast dawać przedstawienie, pojedziecie wszyscy za mną do karczmy, a potem zapisać się na turniej? Mi po drodze... Możecie podążyć za mną alibo i nie, wasza wola ale teraz... Języka marnować żal. A więc?
Filip dostrzegł, że bacznie przygląda mu się jakiś templariusz na koniu, ów zakonnik zdradza swą miną butę i arogancję. Widzi go również Robert.
Robert
Zlustrował wzrokiem templariusza po czym przeniósł wzrok na Agnes - Ehh niech będzie,prowadź Pani - powiedział zrezygnowany machając ręką,po chwili dodając - Ale co to za miasto że tak trudno człeka łaciną władającego znaleźć,łacińskie to i w tym języku mówić powinni...
Lwie Serce
12-08-2015, 16:26
Miasto łacińskie? Och, tylko dlatego, że jest w granicach Królestwa Jerozolimskiego i włada nim z Czerwonego Fortu hrabia Rajmund. Rozejrzyj się wkoło, istna mieszanka różnych kultur i religii. Niewielu ludzi tutaj zna łacinę, lepiej już zbrojnych pytać o drogę. Ach słodka Francjo, jak ja za tobą tęsknię - mówiła Agnes.
Tymczasem templariusz nadal przygląda się Filipowi...
Robert
Hmm,ciekawe to co mówisz Pani - rzekł rozglądając się dookoła zgodnie z jej słowami - ja też za swoją ojczyzną tęsknię ale los mnie tu przyprowadził i wiem że prędko jej nie ujrzę.
PanzerKampfWagen
12-08-2015, 17:52
Bertrand
Machnął ręką A ja nie tęsknie. Tak na prawdę nic mi we Francji już nie pozostało bo... Tutaj chciał powiedzieć o swoich długach, lecz ugryzł się w język rodzina moja nie żyje, a co tak samemu w murach zamkowych siedzieć, lepiej przygody szukać, wiary namacalnej doświadczać.
Rhaegrim
12-08-2015, 18:19
Gunter
W karczmie spocząć a później raptem na turniej. Ja zaś czuję, że do Cesarstwa nie wrócę, ale myśleć o tym teraz nie będę .
Andrij Marszałek
12-08-2015, 18:31
Adriano
Więc prowadź Pani do karczmy.
Filip
Czego ów chłopina chce? Patrzy się, jakby mnie miał zamiar zabić. Pomyślał, po czym ruszył za Agnes do karczmy.
Polemajos
12-08-2015, 19:35
Mitrydates
Po arabsku :
Pani,samemu poruszać się nie będę więc ruszę za wami,lecz chcę tylko wiedzieć-gdzie podążacie ?
Lwie Serce
13-08-2015, 07:20
Przygoda? Kobieta zwróciła się do Bertranda - jest pewien rycerz, który szukał przygody i w istocie zaznał jej, wsławił się w Ziemi Świętej, znalazł piękną żonę i żył kilka lat szczęśliwie w chwale. Potem jednak przez przypadek zachorował na trąd, a dziś cierpi wielce żyjąc tylko wspomnieniem własnej chwały i miłości do ukochanej wybranki. Uważaj Bertrandzie, Ziemia Święta daje okazję na piękny żywot, jak i na jego utratę w wielkich mękach.
Zwróciła się potem do Mitrydatesa po arabsku - do karczmy, napić się, zjeść i wypocząć.
Templariusz, któremu część twarzy przysłaniały włosy i dalej obserwował Filipa, ozwał się w końcu po łacinie - tyś panie rycerz, czy chłop? Boś szacunek mieszczanom okazał, jakbyś chłopem był - parsknął śmiechem.
Ups, Oswald - stwierdziła cicho Agnes z głupkowatym uśmieszkiem.
Polemajos
13-08-2015, 08:07
Mitrydates
Po arabsku :
Niech będzie ,moja Pani
Robert
Po usłyszeniu słów nieznajomego rycerza zaśmiał się przypomniawszy sobie niedawne "wyczyny" Filipa, z szerokim uśmiechem na ustach zaczął bacznie wpatrywać się w swego kompana - Może teraz udowodnisz żeś jest rycerz a nie przebieraniec jakowy
Filip
Wymijająco odezwał się do templariusza Nie mości sprawa. Chłopem nie jestem, gdyż wiele razy przelewałem krew za swój ród. Słowa swe źle dobrałem, mając swe dobre intencje. Jednak nie zawsze one popłacają. Dlatego nie mam czasu na czcze pogaduchy. Jednakże skoro mam Ci udowodnić, kim jestem, to bądź dobry i zejdź mi z drogi."
Lwie Serce
13-08-2015, 09:47
Templariusz odparł po łacinie - moja to sprawa, bowiem ja trzymam pieczę nad tym miastem, hrabiego Rajmunda nieco odciążając. Takoż i ja witam często przybywających tu rycerzy, choć był jeden taki, któren zachowywał się podobnie bez rycerskiej godności, okazało się potem iż to chłop, co skradł zbroję z gildii płatnerskiej. Wybałuszyłem mu oczy i przesłałem księciu de Chatillon, by sobie siodło nimi ozdobił - wybuchnął śmiechem. Chwilę potem spojrzał na Agnes rzecząc do niej po francusku - a więc wróciłaś ty mała żmijo!
Kobieta znów głupkowato się uśmiechnęła i odparła w tym samym języku - widać dobry masz humor Oswaldzie, popłaciło się córce hrabiego rzec, iż twa kuś będąc w zakonie modli się codziennie o widok nagiej niewiasty, mam nadzieję iż już nie słyszysz w nocy modlitw?
- Ty perfidna, podła...
Rycerz zwrócił ponownie wzrok na Filipa, czekając na jego odpowiedź.
Filip
Złamałem jeden z punktów własnego etosu, lecz z tego, co wiem, odbywa się tu turniej rycerski. Zapiszę się do niego i udowodnię, że nie jestem z plebsu.
Lwie Serce
13-08-2015, 10:26
Templariusz wybałuszył oczy i zaśmiał się - udowodnić chcesz na turnieju? Skąd pewność, że cię do turnieju ktoś dopuści, skoro jeden z najcnotliwszych rycerzy, o sobie rzecz jasna mówię, ma pewne wątpliwości co do twego pochodzenia.
Agnes parsknęła znów śmiechem gdy templariusz zaczął się przechwalać.
PanzerKampfWagen
13-08-2015, 11:26
Bertrand
Nie zwracając uwagi na templariusza odpowiedział pani Nie wiem jaki los zgotował dla mnie Pan, może skończę tak jak tamten dzielny wojownik, może zachoruję na trąd nie zaznając chwały, a może jeszcze wcześniej padnę w boju. Lecz nawet jeśli upadnę na któryś z tych sposobów, to i tak będzie to dla mnie lepsza przygoda i śmierć z nią związana, niż gnicie w zamkowych murach w Tuluzie.
Filip
Usłyszał rozmowę Agnes z templariuszem, po czym to wykorzystał Twoja buta ustępuje tylko twemu przejawowi arogancji i ignorancji. Śmiesz gadać, że nie wierzysz w me pochodzenie? W ogóle rycerz służący w imieniu Boga myślący tylko o nagich kobietach? Śmiechu warte jak na zakonnego rycerza.
Lwie Serce
13-08-2015, 19:00
Rycerz na początku jakby się zląkł, gdy skończyłeś jednak mówić odetchnął z ulgą. Zaśmiał się znów pytając - jak brzmi twe miano więc... Rycerzu?
Agnes rzekła do Filipa - miłej rozmowy z Oswaldem, szukaj nas w karczmie "Spoczynek rycerza", zacny to zajazd dla wysoko urodzonych choć jego miano zawsze przywodzi mi na myśl wieczny spoczynek hehe. Kto do karczmy chce to za mną!
Rhaegrim
13-08-2015, 19:03
Gunter
Wreszcie jakiś trunek ochoczo ruszył za Agnes
PanzerKampfWagen
13-08-2015, 19:10
Bertrand
Spojrzał jeszcze na Templariusza Czegóż nieznajomych przyjezdnych nękasz? po czym udał się w kierunku, w którym wdowa zmierzała.
Filip
Zwę się Filip - Filip de Dijon. A Ty skąd pochodzisz? Bo zgaduję, że nie stąd?
Robert
Do wiecznego spoczynku jakoś mi nie spieszno - odparł ze śmiechem z wolna za nią podążając,po czym dodał skupiając na niej swoją uwagę - A jak stosunki Królestwa z niewiernymi wyglądają? I słyszałem pogłoski o jakimś wielkim wodzu saracenów zwanym Salah-ad-Din,co możesz mi o nim powiedzieć moja Pani?
PanzerKampfWagen
13-08-2015, 19:48
Bertrand
Takoż i ja o tym wodzu słyszałem, ale czy on nie zmarł trzy zimy temu?
Andrij Marszałek
13-08-2015, 20:43
Adriano
Adriano ruszył za Agnes.
- Też o nim słyszałem ale nie wiem czy dalej żyje.
Lwie Serce
14-08-2015, 09:13
Dijon! Czyżbyś więc był księciem Burgundii? Co się stało z księciem Hugonem III zatem? Jesteś jego synem i wywodzisz się od Kapetyngów? Hugon żyje? Zaczął wypytywać templariusz. A jam z Chastelneuf, mój ojciec jest tamtejszym panem.
Agnes odrzekła na wasze słowa o wodzu saracenów - nie, nie zmarł, żywot wiedzie we znaki dając się Jerozolimie, zwiemy go Saladynem. To wielki wódz i ponoć prawy rycerz, biada nam że on przepędził Fatymidów z Egiptu, oni nam czoła stawić nie potrafili. Ten człowiek zaś gromadzi ogromne armie i lada chwila stanie pod murami Jerozolimy... Ale ja wierzę, że młody król dorówna swemu ojcu i poprowadzi naszych rycerzy do walki... Tak, wierzę...
Robert
To złe wieści, słyszałem że król to młodzian i to chory na trąd,wiara Twa Pani jest godna podziwu ale z całym szacunkiem dla królewskiego majestatu ja bym prędzej ją pokładał w bitność i świetność zachodniego rycerstwa,żadna siła nie ustoi naszej szarży! - rzekł z pewnością w głosie
PanzerKampfWagen
14-08-2015, 09:26
Bertrand
Czyli zapewne o innym wodzu słyszałem, miana ich tak pogmatwane, że trudno je dokładnie spamiętać.
Lwie Serce
14-08-2015, 11:51
Wszyscy poza Filipem:
Jadąc dalej przez ulice Trypolisu widzieliście mieszankę orientu z kulturą zachodu, przyznać trzeba iż tutejsze kościoły i kapliczki nader pięknie się prezentują na tle budowli w arabskim stylu, które również mają swój urok. W międzyczasie Agnes mówiła do was kontynuując rozmowę - stosunki z Saladynem? Coraz to gorsze, otwarta wojna jest prawie nieunikniona. A naszej szarży niewiele ustoi, może poza setkami tysięcy zbrojnych jakich jest w stanie wystawić Saladyn - zaśmiała się. Zapewne mówisz o Nur-ad-Dinie Bertrandzie, też dobry wódz był, dla saracenów przynajmniej. Niewielu potrafi zjednać atabegów i emirów, by wspólnie przeciw nam stawali. Macie jeszcze jakieś pytania co do sytuacji w Outremer? Spytała, wciąż jakby powstrzymując śmiech.
Robert
Setki tysięcy? - parsknął śmiechem - Pani z całym szacunkiem ale to niemożliwe żeby taką armię zbrojnych wystawić nie mówiąc o zagwarantowaniu dla niej odpowiedniej aprowizacji i zarządzaniu taką masą,wierz mi wiem co mówię. A ów Saladyn musiał by wszystkich chłopów do armii wcielić żeby taką ilość osiągnąć. Przewagę liczebną mają z pewnością ale te szacunki są absolutnie nieosiągalne. Jakość i wyszkolenie stoją po naszej stronie, a liczebność nie zawsze niesie ze sobą korzyści,w dużej armii trudniej zachować dyscyplinę a i łatwiej o chaos i panikę - rzekł fachowym głosem.
PanzerKampfWagen
14-08-2015, 14:07
Bertrand
O, zdaje się że to o nim właśnie słyszałem, Nuradyn, Saladyn, jeden czort dla prostego rycerza. Skąd w ogóle brane są te informacje o setkach tysięcy dzikusów? Królestwo ma szpiegów wśród pogan, czy to tylko pogłoski zaczerpnięte u prostych chłopów?
Polemajos
14-08-2015, 14:44
Mitrydates
Zawstydzony swym mało aktywnym udziałem w rozmowach z rycerzami zapytał się Agnes - Pani,czy mógłbym poprosić Cię o naukę podstawowej łaciny ? Zapewne rozmawiacie o ważnych sprawach jak i dla was ,jak i dla mnie.Nie mogę siedzieć bezczynnie,gdy ważą się losy wyprawy.
Rhaegrim
14-08-2015, 14:55
Gunter
A jak prowadzić taką wielką armię przez te morza piasku. Pewnie musi od wody do wody chodzić a to przynajmniej znaczy, że szybko poruszać się nie może.
Lwie Serce
14-08-2015, 15:56
Agnes na pytania Ormianina spojrzała na niego wielce zaskoczona i odparła po arabsku - czy w waszym kraju powszechnie pytacie damę, którą poznaliście tego samego dnia, o dawanie nauk języka? Dlaczego mam poświęcać cenny czas dla człeka, któren mi obcy?
Kontynuując rozmowę dotarliście na rynek miasta. Wielce on huczny i gwarny, zaś swym rozmiarem was zadziwia. Na nim jest masa wszelakich kupców, straganów, muzyków, ludzi wszelakiej maści od prostych chłopów począwszy a skończywszy na rycerzach. Słyszycie dźwięki różnych instrumentów przybywających do waszych uszu ze stron różnych.
Robert
Odruchowo zaczął zwracać baczną uwagę na sakiewkę,wiedział że w takich miejscach roi się od złodziejaszków. Jednocześnie z ciekawością obserwował tak rzadki dla siebie widok,tym bardziej że dotąd nie widział takiego kotła różnych kultur i narodowości - Jak to jest możliwe że oni jeszcze się nie pozabijali tylko potrafią żyć w zgodzie? - pomyślał.
PanzerKampfWagen
14-08-2015, 16:23
Betrand
Rozgląda się za straganem, na którym mógłby kupić rękawice, kładzie także dłoń na skórzanej sakwie przytroczonej do pasa, coby mu jej nikt nie ukradł.
Andrij Marszałek
14-08-2015, 17:45
Adriano
Także łapie za sakwę wiedząc jak nietrudno o złodzieji w miastach.
Filip
Żyje i ma się dobrze, póki co. Jestem jednym z jego najznamienitszych rycerzy księcia, a zarazem jego prawą ręką. Złożyłem swe urzędy swemu bratu. W końcu na wyprawę krzyżową nie warto targać za sobą problemów. Skończył, po czym się zapytał Pochodzisz z Chastelneuf zatem? Powiedz, jak Twój ojciec się miewa? Zapewne trzyma swój lud silną ręką?
Lwie Serce
14-08-2015, 18:29
Wszyscy poza Filipem:
Gdy rozglądacie się na rynku, nagle z tłumu ludzi podbiega do Agnes jakiś człowiek, głowę ma całkiem zakrytą a odziany jest na czarno. Zrzucił swój płaszcz i wtem ujrzeliście że ma na sobie pas, po prawej swej stronie przypięty miecz, a po lewej jakieś zakrzywione ostrze. W dłoni dzierży wyjęty spod cholewy buta sztylet z którym rzuca się na Agnes, ta jednak w porę się zorientowała i silnym kopniakiem odrzuciła napastnika po czym dobywszy miecza z okrzykiem "Boemund" rzuciła się na niego chwilę później pięknym cięciem z grzbietu rumaka pozbawiając go głowy. Scena ta trwała zaledwie kilka sekund, oniemieliście z wrażenia. Przeklęci nizaryci, niech was piekło pochłonie! Wykrzyczała zezłoszczona nie na żarty.
Filip:
Templariusz przyjrzał ci się przez chwilę - mój ojciec dobrze żyje, jak nie zajmuje się knuciem przeciw królowi to dobrze. Zaśmiawszy się dodał - jakie więzy krwi alibo matrymonialne z księciem cię łączą?
Filip
Odpowiedział z dozą nieufności Wiele razy uratowałem mu życie... na różny sposób. Może ruszymy za Agnes do karczmy i pogadamy po drodze?
PanzerKampfWagen
14-08-2015, 18:32
Bertrand
Przyglądał się całemu zajściu z otwartymi ustami po czym dodał tylko No...
Robert
Zagwizdał głośno wyrażając w ten sposób podziw,po czym powiedział - Nie spodziewałem się po damie tak przednich umiejętności walki
Andrij Marszałek
14-08-2015, 18:38
Adriano
Po wyjściu z szoku zapytał. Czemu ten człowiek chciał cię zabić?
Rhaegrim
14-08-2015, 18:45
Gunter
Po niemiecku O murwa całkiem dobrze jak na kobietę.
Lwie Serce
14-08-2015, 19:01
Wszyscy poza Filipem:
Jestem stronniczką hrabiego Rajmunda, a ostatnio wielu czyha na jego żywot, pewno i ja im wadzę. Baczcie uważnie, bo bydlaki mogą zaatakować w każdej chwili i was, jako że ze mną przebywacie.
Filip:
Ach tak, możemy ruszać. Powiedz mi Filipie, jak się miewa córka księcia, Elisabeth? Ponoć jedna z piękniejszych i mądrzejszych kobiet w całej Burgundii.
Filip
Wybacz, ale nie wiem, o kim mówisz. Jedyne córki księcia Hugona III to Douce i Alicja. Dodam, że urodziła się bodajże miesiąc temu, gdy byłem jeszcze na dworze księcia załatwiać ważne dla księstwa sprawy. Nie było żadnej Elisabeth, a przynajmniej nie ma takiej kobiety w rodzie księcia.
Polemajos
14-08-2015, 19:16
Mitrydates
Zsiadł z konia i wyciągnąwszy miecz podszedł do odciętej głowy nizaryty.Przekonajmy się skąd pochodził ten błazen-syknął po ormiańsku po czym spróbował odwinąć mieczem tkaninę pokrywającą głowę trupa.Pełen podziwu i przerażenia ukradkiem spojrzał na Agnes.
Lwie Serce
14-08-2015, 21:18
Wszyscy poza Filipem:
Mitrydates ujrzał martwe oblicze saracena, ot niczym się nie wyróżnia. Agnes wskazała - tam, to ta karczma! Rękawic tu nie kupicie i tak, jest gildia płatnerska w mieście, pokażę wam później gdzie, jak mi się będzie chciało. Zostawcie swe konie pod opiekę w stajni, 2 złote monety trzeba zapłacić ale dobrze się nimi zajmują.
Filip:
Ach, pomyliłem zatem... No cóż, zmierzymy się zatem na turnieju, panie... Rycerzu. Odparł Oswald.
Filip
Liczę na dobrą walkę. A teraz ruszajmy do Agnes.
Lwie Serce
14-08-2015, 21:25
Filip:
Pogalopowaliście by dogonić Agnes i ujrzeliście na rynku jakieś zamieszanie. Ludzie zebrali się wokół czegoś, co leży na ziemi, nie wiecie co to dokładnie. Dostrzegliście też kompanię rycerzy z Ormianinem i znajomą szlachciankę, która właśnie chowa zakrwawiony miecz i zmierza ku karczmie.
Filip
Do Oswalda Cóż tu się stało? Może Agnes i rycerze nam udzielą informacji.
PanzerKampfWagen
14-08-2015, 21:30
Bertrand
Wjechał do stajni, zszedł z konia i zaczął krzyczeć we wszystkich sobie znanych językach Stajenny!
Polemajos
14-08-2015, 21:50
Mitrydates
Pogalopował do stajni,zszedł konia po czym krzyknął po ormiańsku jak i arabsku Stajennego mi trzeba !
Rhaegrim
14-08-2015, 22:12
Gunter
Także wjechał do stajni.
Robert
Powoli wjechał do stajni,zsiadł z konia rzucił wodze stajennemu który natychmiast do niego podbiegł by odebrać konia i powiedział do niego spokojnie po łacinie - Ma mu niczego nie brakować bo gardłem zapłacisz,i dla Twojego dobra radzę się z nim dobrze obchodzić bo Boemund sam Ci wymierzy karę - po czym szepnął jeszcze przyjacielowi do ucha po włosku - Sprawuj się dobrze,nie chcemy tutaj kłopotów,nie atakuj stajennych bez powodu - i pogłaskał go czule po pysku,koń parsknął gniewnie jednak posłusznie dał się zaprowadzić do boksu jak by rozumiejąc każde słowo które powiedział do niego przed chwilą Robert.
Techniczny
Założyłem że skoro to taki ekskluzywny lokal nie trzeba się upraszać o stajennych tylko sami już czekają by odebrać konie.
Lwie Serce
15-08-2015, 10:20
Filip:
Oswald odrzekł - mówiłem że to wariatka jest i miast się z nią bratać lepiej z dala się trzymać. Podjechaliście do zbiorowiska a waszym oczom ukazał się martwy wojownik. Nizaryta... Stwierdził templariusz i zaczął się śmiać głośno.
Reszta:
Stajenni odebrali wasze konie ze słowami - zapłata u karczmarza, mości panowie, dwie złote monety. Agnes zeskoczyła ze swojego ogiera i weszła z nim do zagrody.
Techniczny:
Co robicie? Raczej przerwa bo nie ma Wacusia zwanego czasem Panzerem, ma wrócić po weekendzie. Ale możecie gadać ze sobą czy zagadywać NPC-ów.
Filip
Nizaryci? To jacyś Saraceni?
Robert
Ruszył do środka karczmy zająć jakiś stolik i zamówić dla siebie posiłek,zaczynało go suszyć a i od dawna żadnego jedzenia w ustach nie miał.
Andrij Marszałek
16-08-2015, 10:23
Adriano
Po oddaniu konia pod opiekę stajennym ruszył za Robertem by także coś zamówić.
Rhaegrim
16-08-2015, 11:39
Gunter
Wreszcie cosik lepszego ruszył do karczmarza.
Polemajos
16-08-2015, 12:17
Mitrydates
Oddał konia pod opiekę i podążył za resztą do karczmarza.
Lwie Serce
16-08-2015, 14:43
Filip:
Saraceńscy zabójcy, fanatycy jakich mało. Z tego co wiem, ostatnio zawarli rozejm z Saladynem by walczyć z nami - odrzekł Oswald. Biegli w atakach z ukrycia, na równych warunkach zaś rycerzowi nie dostoją, raz nawet żem widział jak jednego sierżant na włócznię nabił ha!
Reszta:
Weszliście do karczmy a waszym oczom ukazało się jej bardzo zadbane wnętrze. Prawdę Agnes rzekła, iż to zajazd dla rycerzy tylko, bowiem tylko ludzi tego stanu tu widzicie. Większość jest spokojna, dwóch tylko sie ze sobą kłóci, wyglądają jakby zaraz mieli się na siebie rzucić. Reszta spogląda na nich zza swych kufli. Zaraz też dołączyła do was Agnes zamawiając sobie dzban przedniego wina.
Robert
Karczmarzu kielich wina i jakieś porządne jadło - powiedział po czym zajął miejsce za stołem i począł obserwować z ciekawością dwóch rycerzy chcących się rzucić sobie do gardeł
PanzerKampfWagen
16-08-2015, 15:46
Bertrand
Oddał konia stajennym, udał się do karczmy, podszedł do szynkwasu i rzekł Dla mnie piwo. po czym zajął miejsce przy stole.
Rhaegrim
16-08-2015, 15:52
Gunter
Piwa i ciepłej strawy. Rzekł po czym usiadł przy stole.
Lwie Serce
16-08-2015, 16:00
Karczmarz wnet przyniósł to, co zamówiliście. Zapach przedniej strawy aż unosi się w powietrzu, pobudzając wasz apetyt. Robert musi zapłacić 30 srebrnych monet, Bertrand 5 miedzianych a Gunter 50 miedzianych. Dwaj rycerze dalej się kłócą, a Agnes pije wino w zastraszającym tempie. Oj chyba jednak sami będziecie musieli szukać płatnerza...
PanzerKampfWagen
16-08-2015, 16:03
Bertrand
Przechylił kufel i wypił całość jednym susem po czym zwrócił się do karczmarza Jeszcze raz to samo. I może do tego jakowyś udziec i pajdę chleba.
Robert
Delektował się winem i powoli spożywał posiłek,tego mu było trzeba po długiej podróży i rozbiciu się tym przeklętym statkiem,popatrzył po towarzyszach i pomyślał - Ehh,jeszcze los mnie pokarał taką bandą durniów,na szczęście ten mięczak gdzieś się zgubił
Lwie Serce
16-08-2015, 16:15
Gdy zaspokajaliście swój apetyt i pragnienie, w pewnym momencie awantura dwóch rycerzy skończyła się czymś zapewne przez was przewidywanym. Jeden drugiemu wymierzył cios pięścią w głowę, co stało się początkiem walki. Zaczęli tłuc się nawzajem najmocniej jak tylko potrafili, nie ustając w swych zmaganiach, nie bacząc na ból...
Agnes widząc to zaśmiała się i wstała ze słowami - naprzód rycerzerze hyk... W imię Boże, szarża hahaha! W tym samym momencie potknęła się upadając i tłukąc głową w kant stołu... Chyba za szybko wypiła zbyt wiele wina... Wygląda na nieprzytomną.
Tymczasem Filip z Oswaldem dotarli do karczmy...
Robert
Westchnął ciężko,wstał od stołu przerywając posiłek i podniósł Agnes niczym lalkę oglądając jak mocno się uderzyła
PanzerKampfWagen
16-08-2015, 16:20
Bertrand
Nie wstając od stołu krzyknął do Roberta bez żadnego przejęcia sprawą Nie żyje?
Lwie Serce
16-08-2015, 16:30
Agnes jest nieprzytomna, spod jej czarnych włosów leci krew, Robert czuje od niej silną woń wina. Nie wygląda już tak dumnie i szlachetnie jak przedtem...
Bijący się rycerze zaczęli się szarpać, aż w końcu w nawale ciosów głowami i nogami polecieli prosto na zajadającego obiad Guntera, lądując na podłodze wraz z Niemcem. Z drogi murwi synu! Jak rycerstwo jerozolimskie swe spory załatwia to reszta ma się rozchodzić i miejsce robić! Wykrzyczał do Guntera po łacinie jeden z rycerzy, leżący na nim i usiłujący zabawnie wstać.
Robert
Karczmarzu zimnej wody i przynieś no jakiś materiał do zabandażowania rany - krzyknął głośno do oberżysty by zamęt przekrzyczeć po czym delikatnie ułożył Agnes na ławie,gdy to zrobił warknął na Bertranda - Żyje tylko ma paskudną ranę na głowie, a co z Ciebie za rycerz że jej na pomoc nie ruszyłeś?! Zwłaszcza że bez niej byśmy Bóg jeden wie gdzie właśnie byli a nie ciepły posiłek w karczmie zajadali,wstydziłbyś się swoim zachowaniem.
Rhaegrim
16-08-2015, 16:41
Gunter
Niemiec wstał i krzyknął po łacinie Chędoż się warchole! Sprawy takie na zewnątrz załatwiać a nie innym przeszkadzać!
PanzerKampfWagen
16-08-2015, 16:41
Bertrand
Jakżeś Ty Robercie ruszył, to po co ja tam jeszcze, żeby dodatkowe zamieszanie robić? Zresztą nie znam się na opatrywaniu ran, no ale jeśli zachcesz to mi rzeknij, a ja Ci z panią pomogę.
Robert
Teraz już nie oczekuję od Ciebie pomocy,zbeształem za obojętność wobec damy w potrzebie, tym bardziej że bez Pani Agnes byśmy mogli już nie żyć bądź błąkać się po tym kraju drogi nie znając,tak prawemu rycerzowi postępować nie wypada - rzekł nieco bardziej spokojnym głosem ale dalej aż się w nim gotowało
Lwie Serce
16-08-2015, 16:50
Boemund...? Wyjąkała Agnes z zamkniętymi oczami. Karczmarz pobiegł chyżo na zaplecze po wodę i opatrunek. Tymczasem rycerz, któren upadł na Guntera odkrzyknął również wstając - jak chcesz, to zaraz załatwimy sprawy między sobą!
Robert
Nie Boemund tylko Robert - odparł patrząc na nią z politowaniem - leż spokojnie Pani,zaraz weźmiemy się za Twoją ranę
Rhaegrim
16-08-2015, 16:55
Gunter
No chodź. Ale coś zdaje mi się, że nietkóryś spraw to jeszcześ nie dokończył.
PanzerKampfWagen
16-08-2015, 17:00
Bertrand
No trudno wstał, wziął ze sobą ceramiczny kufel po piwie i podszedł od tyłu do awanturującego się, który wpadł na Guntera i rozbił mu naczynie na głowie Awantur się zachciało? Mym kompanom posiłek zakłócać? A masz!
Lwie Serce
16-08-2015, 17:10
Jaki Robert? Boemundzie, ozdrowiałeś? Agnes mamrocze chyba podświadomie, w międzyczasie karczmarz przyniósł bandaż i zimną wodę.
Gunter nie zdążył pojedynkować się z rycerzem jerozolimskim, bowiem ten padł od zadanego ciosu w głowę kuflem Bertranda, któren zakradł się do niego od tyłu niczym wąż. Zewsząd usłyszeliście głośny śmiech, to rycerze wielce się rozbawili całą sytuacją, w większości już podchmieleni. Tęgi cios, choć uderzyłeś go panie niczym tchórzliwa gnida, ha! Rzekł rycerz który bił się przedtem z upadłym, podając rękę Bertrandowi.
Rhaegrim
16-08-2015, 17:14
Gunter
Zaskoczony spojrzał się na Bertranda Ładnie hahaha. Choć bym sobie z nim poradził, ale dziękuję za pomoc. Rzekł po czym głośno się roześmiał.
PanzerKampfWagen
16-08-2015, 17:15
Bertrand
Odwzajemnia uścisk Pan Bóg daje ludziom możliwość posilenia się po długiej podróży, a ten tutaj wbrew Jego woli ją odbiera? Toż to świętokradztwo, i w takim przypadku nawet taktyka tchórzliwej gnidy jest honorowa.
Robert
Dziękuję,poradzę już sobie,możesz odejść - powiedział do karczmarza po czym wyjął sztylet,odciął część bandaża,namoczył go wodą,delikatnie przemył ranę a z pozostałej części zrobił prowizoryczny opatrunek. Gdy skończył zapytał - Lepiej już się czujesz Pani?
Polemajos
16-08-2015, 17:19
Mitrydates
Spróbował zamówić kufel piwa.
Lwie Serce
16-08-2015, 17:37
Robert:
Boemundzie, weź mnie mój mężu! Wydarła się półprzytomna Agnes.
Bertrand:
Nieznajomy rycerz się zaśmiał po Twych słowach - bywaj zatem panie, na mnie już czas. Co rzekłszy odwrócił się na pięcie i wyszedł z karczmy szybkim krokiem, co wydało się nieco podejrzane...
Mitrydates:
Okazało się, że karczmarz zna arabski, podał Ci piwo za 5 miedziaków.
Robert
Nie pleć głupstw Pani - mówiąc to lekko spoliczkował nieprzytomną kobietę
Polemajos
16-08-2015, 17:44
Mitrydates
Po wzięciu piwa i wypiciu dwóch łyków zapytał się karczmarza Kim są Ci dwaj zwaśnieni rycerze i jak się zwią ?
PanzerKampfWagen
16-08-2015, 17:48
Betrand
Wybacz za zamieszanie szynkarzu, ilem za kubek winien?
Filip
Poszukuje Agnes w tawernie.
Lwie Serce
16-08-2015, 17:48
Robert:
Po spoliczkowaniu kobiety, ta wreszcie się zbudziła i wystraszona a także zadziwiona spojrzała na Ciebie. Robercie? Co się... Co się stało?
Mitrydates, Bertrand:
Ten z nich co leży na ziemi to Baldwin de Ibelin, jeden z braci, drugiego co wyszedł nie znam - odparł karczmarz po arabsku. Za kubek się panie nie kłopocz, większym twym zmartwieniem jest to, że właśnie uderzyłeś jednego z najpotężniejszych możnowładców Jerozolimy, pana Baldwina z Ibelinu hehe - dodał do Bertranda po łacinie.
Filip:
Znalazłeś Agnes, leży na ziemi z głową obwiązaną bandażem a nad nią klęczy Robert.
PanzerKampfWagen
16-08-2015, 17:53
Bertrand
Kimkolwiek by nie był, ja i moi towarzysze nie mogliśmy przez niego zjeść.
Filip
Docierając na miejsce zwraca się do Roberta Co tu się do cholery działo? Jakaś bójka czy co?
Robert
Wypiłaś nieco za dużo wina i uderzyłaś się w głowę,już Ci ją opatrzyłem,obejmij mnie za ramię Pani,pomogę Ci wstać - rzekł nie zwracając uwagi na Filipa
Lwie Serce
16-08-2015, 18:19
Agnes przytrzymując się na ramieniu Roberta powstała, jednakoż zaraz spojrzała na niego i jakby chce coś rzec, ale cała zzieleniała i zrobiła wielkie oczy...
Robert
Na Boga nie na mnie - krzyknął i natychmiast spróbował ją odwrócić jednocześnie próbując zejść z linii ognia
Lwie Serce
16-08-2015, 18:24
Robert:
Udało ci się odwrócić Agnes w samą porę, bowiem po chwili zaczęła obficie womitować... Problem tylko, że wprost na dopiero co przybyłego Filipa.
Robert
Wyraźnie zniesmaczony na twarzy zaczesał Agnes włosy do tyłu tak by i ich sobie nie ubrudziła,wciąż ją podtrzymując.
Filip
Wściekły na Agnes krzyczy ze wściekłości Cholera jasna! Do stu tysięcy chędożonych kurtyzan, coś Ty zrobiła?! Po czym ze wściekłości zdjął hełm
http://fi.gameexplorers.gr/a776c3aa6132e3051f132e305478ae6b.jpeg
Lwie Serce
16-08-2015, 18:36
Agnes spojrzała zdezorientowana na Filipa, obserwowała go tak przez chwilę usiłując zorientować się co się dzieje. Jednak pod wpływem wina i wielkich mdłości, znów zwomitowała się na nieszczęsnego rycerza... O Boże - powiedziała smutnym głosem.
Filip
Co wyście pili? Wściekły poszedł zapytać się karczmarza o nocleg.
Robert
Szacunku trochę - powiedział gniewnie - wiem że źli jesteście mości Filipie ale nie przystoi tak się do damy zwracać - po czym dodał do Agnes nieco zażenowanym głosem - Lepiej się czujesz Pani?
Lwie Serce
16-08-2015, 18:44
Robert:
Co weszło to i wyszło, już lepiej - odparła Agnes. Ale głowa strasznie boli... A... Zamyśliła się na chwilę i rzuciła szybko - dziękuję. Odwróciła się zaraz i wyszła szybkim krokiem z karczmy.
Filip:
Złota moneta za noc - rzekł karczmarz.
Polemajos
16-08-2015, 18:47
Mitrydates
Lekko zirytowany otrzymaniem połowicznej odpowiedzi zwrócił się do karczmarza raz jeszcze Mości panie,ostatni raz pytam z dobrocią w sercu -Czy leżący na podłodze rycerz piastuje jakąś godność ? A jeśli tak to czy byłby pan uprzejmy powiedzieć jaką ?Po za tym chciałbym wynająć pokój na noc,ile to będzie kosztować ?
Filip
Przed podaniem monety zapytał się A czy jest jakaś możliwość odświeżenia się? Straszny ten dzisiejszy dzień.
Robert
Jak gdyby nigdy nic wrócił do posiłku i ponownie napełnił prawie już pusty kielich.
PanzerKampfWagen
16-08-2015, 18:57
Bertrand
Czy dostanę w końcu zamówioną strawę?
Lwie Serce
16-08-2015, 19:14
Mitrydates:
Owszem, leżący na podłodze rycerz jest panem Ibelinu, ale o jego tytuły pytaj już jego, nie mnie. Jam tylko prostym karczmarzem. Za pokój 1 złota moneta.
Filip:
Za kąpiel półtorej złotej monety, panie - odparł karczmarz.
Bertrand:
Chwila, zacny panie, widzisz wszak żem zajęty był a przygotowanie strawy nieco zajmuje.
Wszyscy:
Do karczmy wróciła Agnes i ujrzała leżącego rycerza, którym najwyraźniej reszta bywalców karczmy niezbyt się zainteresowała. Baldwinie! Krzyknęła klękając przy nim i klepiąc po policzkach.
Robert
Rozwalił się wygodnie na ławie i delektując się posiłkiem począł obserwować jak zapewne wciąż niezbyt zachęcająco pachnąca Agnes próbuje ocucić jakiegoś ogłuszonego rycerza.
PanzerKampfWagen
16-08-2015, 19:33
Bertrand
Patrzył obojętnie na leżącego wojownika i klęczącą obok niego Agnes, o wiele bardziej zainteresowany był swym posiłkiem, na który wciąż czekał.
Rhaegrim
16-08-2015, 19:38
Gunter
Podszedł do karczmarza i zapłacił za posiłek i stajnię po czym dodał Jeszcze piwa.
Filip
Dobra, płacę. Wyciąga półtora złotej monety.
Lwie Serce
16-08-2015, 19:44
Agnes udało się wreszcie wybudzić pana z Ibelinu, który jeszcze oszołomiony rozejrzał się w siedzącej pozycji po karczmie. Wściekły nie na żarty w końcu powstał i ryknął na cały głos - która łajza mnie od tyłu zaszła! No która! Wreszcie dobrze się mu przyjrzeliście, to długowłosy i potężnie zbudowany wojownik o groźnym obliczu. Jasna broda opada na jego piersi, twarz zdobi zaś długa blizna.
Filip
Odwraca się i widzi rycerza przebudzonego przez Agnes. Pyta się wszystkich obecnych Kim jest ten gość? Agnes, wiesz może?
PanzerKampfWagen
16-08-2015, 19:49
Bertrand
Powstał z siedziska i odrzekł Ja panie. W jego głosie nie czuć było strachu.
Rhaegrim
16-08-2015, 19:51
Gunter
Och szykuje się kabała.
Lwie Serce
16-08-2015, 19:54
Mnie zwiesz gościem!? Ryknął Baldwin na Filipa. Ty zahaftowana świnio! Z tuniki byś własne womity zmył! Słowa Filipa na chwilę odwróciły jego uwagę od Bertranda.
Filip
A myślisz, że co właśnie miałem zamiar zrobić? To nie mnie budzono... Po czym skierował się umyć i zmyć brudy z tuniki.
Lwie Serce
16-08-2015, 20:02
- Cóż za prostak z niego Baldwinie, nazywa mnie po imieniu mimo iż nie zezwoliłam, chodzi we własnych womitach i jeszcze odwraca się do ciebie plecami - rzekła Agnes do pana z Ibelinu.
- Istotnie! Wracaj tu glizdo! Przepraszaj na kolanach, najpierw mnie a potem hrabinę de Montmirail, żonę Boemunda de Moulins! Ryknął do Filipa.
Rhaegrim
16-08-2015, 20:07
Gunter
Cicho do karczmarza Gdzie izby? Ile za noc?
Robert
Miał spory ubaw obserwując popisy Filipa - Swoją drogą niezłe ziółko z tej Agnes - pomyślał jednak gdy rycerz powiedział że jest mężatką aż zakrztusił się winem i musiał kilka razy solidnie uderzyć się w klatkę piersiową żeby się nie udławić - Widzę że nie byłaś do końca szczera, pewnie miałaś powody ale i tak będę o tym pamiętać
Filip
Drogi Baldwinie, obaj jesteśmy w niezłej kabale, a Ty chcesz przeprosin? Ciebie cucili, bo zapewne jakaś burda tu była, a mnie obrzucono womitami. Myślisz, że warto robić sobie dodatkowy problem? Lepiej sobie dajmy na wstrzymanie.
Techniczny:
Próbuję przekonać Baldwina, by załagodzić sprawę.
Polemajos
16-08-2015, 20:16
Mitrydates
Popatrzył na sprzeczkę Baldwina z Filipem po czym dodał szeptem po ormiańsku No pięknie,Saladyn u bram,a nami targają spory wewnętrzne.Nawet w godzinie grozy nie umiemy się zjednoczyć.
Lwie Serce
16-08-2015, 20:20
Karczmarz nie odpowiada na razie nikomu, przygląda się cały czas awanturze.
Baldwin krzykiem odpowiedział Filipowi - żarty sobie stroisz!? Obelgę w mą stronę jestem w stanie puścić w niepamięć, ale nie brak szacunku do mej przyjaciółki! We własnych womitach podchodzisz do niej i po imieniu mówisz, mimo iż ona nie zezwoliła! Klękaj i całuj ją po butach, by ci darowała!
Agnes przysłoniła sobie dłonią usta, chichając cały czas.
PanzerKampfWagen
16-08-2015, 20:30
Bertrand
Szkoda murwa tego Filipa, dobry chłop był, a marnie skończy.
Filip
Lepiej mnie nie denerwuj, łażę cały obryzgany, śmiesz odzywać się do rycerza jak do mieszczucha lub chłopa, sam lepiej nie wyglądasz, bo Cię cucono. Wściekły byłem, to tak odpowiedziałem. Zdarza się. Mówi Oswaldowi, by mu pomógł, mówiąc "Rycerzu Oswaldzie z Chastelneuf, pomóż mi na Boga jedynego."
Lwie Serce
16-08-2015, 20:49
Nie wykazałeś się rycerskością zaświadczaną mi w słowach Filipie z Dijon, a może łże-rycerzu! Odpowiedział Oswald. Baldwin de Ibelin, rzucił zaś Filipowi rękawicę, złowrogo na niego patrząc.
Agnes cały czas się śmieje, aż usiadła nie wytrzymując...
Filip
Chcesz zatem ze mną walczyć? Niech tak będzie. Wyciąga miecz i przygotowuje się do walki z Baldwinem.
Andrij Marszałek
17-08-2015, 06:30
Adriano
Zamawia staw i piwo po czym zasiada by obejrzeć pojedynek.
Lwie Serce
17-08-2015, 09:14
Widać obyczaje rycerskie są ci obce, skoro po przyjęciu wyzwania nie podjąłeś mej rękawicy. Chodź na zewnątrz zatem! Krzyknął Ibelin, za nim udali się wszyscy rycerze i karczmarz. Agnes szła po prawicy Baldwina, bez słowa dłoń położyła na jego ramieniu na chwilę, jakby z troską w oczach.
Robert
Wziął ze sobą kielich wina i również wyszedł poobserwować pojedynek....., no właśnie? Kogo? - Zarzyganego rycerzyka z niejakim Baldwinem który przed momentem miał bliskie spotkanie z podłogą,taa......, z pewnością o tym pojedynku będą pisać pieśni, ehh Robercie nie narzekaj,zawsze to jakaś rozrywka.
Filip
Pewny, że będzie musiał bić się do ostatku wyszedł na podwórze, bez słowa do któregokolwiek z rycerzy, po czym przygotował się do walki.
Lwie Serce
17-08-2015, 09:26
Po wyjściu na zewnątrz, Baldwin ukląkł dobywając miecz i począł zmawiać modlitwę... A ty, się nie modlisz!? Krzyknął jeden z postronnych rycerzy w stronę Filipa.
Filip
Modlę się, spokojnie Ukląkł i zaczął zmawiać modlitwę o przeżycie walki.
PanzerKampfWagen
17-08-2015, 09:28
Bertrand
Pozostał w karczmie, lecz nasłuchiwał tego co dzieje się na podwórzu.
Lwie Serce
17-08-2015, 09:29
Gdy już modlitwy zostały zmówione i powstaliście z mieczami w dłoniach, Agnes krzyknęła - naprzód rycerze, niech się dzieje wola Boża!
Rycerze runęli na siebie i zaczął się pojedynek. Po minucie ciosów, iskier lecących od potykających się ostrzy i uderzeń o tarczę, a także krwi Baldwin zwyciężył ubijając swego przeciwnika...
Oto więc wola Boża - krzyknęła Agnes, a zawtórowali jej rycerze.
Techniczny
Filip zarobił 20 obrażeń więc nie miał szans na przeżycie, sam zadał lekką ranę Baldwinowi. Czemu doszło do pojedynku i tak ciężko było się wykpić? Własna głupota przede wszystkim, w średniowieczu zwrócenie się do seniora bez szacunku z miejsca mogło być bardzo często samobójstwem. Do tego Agnes zaogniła sytuację. Tak czy siak, dziękuję za grę.
Polemajos
17-08-2015, 09:44
Mitrydates
Wyszedł na zewnątrz obserwować co zrobią dwaj zwaśnieni rycerze.Ustawił się w pobliżu karczmarza.
Rhaegrim
17-08-2015, 09:47
Gunter
Został w karczmie i nasłuchiwał. Rzekł cicho do Bertranda Oj kabała, szkoda Filipa, ale przynajmniej Baldwin o nas zapomniał.
Robert
Ehh,marny pojedynek - rzekł jak by sam do siebie i wrócił do karczmy dokończyć w spokoju resztę wina.
PanzerKampfWagen
17-08-2015, 09:50
Bertrand
Wątpię, że zapomniał, Ciebie panie może nie będzie się czepiał, ale mi nie puści tego w niepamięć...
Polemajos
17-08-2015, 09:52
Mitrydates
Powrócił do karczmy dokończyć kufel piwa.
Lwie Serce
17-08-2015, 10:14
Nim ci co byli na zewnątrz zdążyli wrócić, dostrzegli jeźdźców jadących do was majestatycznym galopem, jeden z nich, na czele jadący nosi czerwoną tunikę z takim oto herbem:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/90/Blason_Rouergue.svg/100px-Blason_Rouergue.svg.png
Na nią zaś zarzucony ma biały, futrzany płaszcz opadający na zad konia, przepiękny. Dosiada on potężnego, siwego Percherona, którego zdobi czerwony kropierz, u pasa ma przypięty miecz z pozłacaną rękojeścią. Dotarłszy do was zdjął swój hełm garnczkowy, ukazując wam swe oblicze:
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/c2/24/b7/c224b77346c24186fc395e8e77ec6156.jpg
- Widzę żeś Baldwinie z Ibelinu, mój cny przyjacielu, osądził kogoś na mych ziemiach! Krzyknął, choć w jego głosie nie było złości.
- Sprawa honoru, między rycerzami, uchybił mi i Agnes, więc cóżem miał począć!
Nieznajomy wam rycerz uśmiechnął się tylko. Agnes zaraz krzyknęła - pokłon dla pana tych ziem, waszego seniora, hrabiego Trypolisu, księcia Galilei i Tyberiady, wasala Baldwina Andegaweńskiego - Pana Rajmunda III!
Robert
Wykonał drobny,ledwo zauważalny ukłon,widać że przyszło mu to z wielkim trudem.
PanzerKampfWagen
17-08-2015, 10:22
Bertrand
Usłyszawszy kurzawę wyszedł na zewnątrz i ukłonił się nowoprzybyłemu.
Rhaegrim
17-08-2015, 10:37
Gunter
Uczynił tak jak Bertrand.
Polemajos
17-08-2015, 10:38
Mitrydates
Wypił trzy łyki piwa i wybiegł na zewnątrz.Jako ,że wszyscy pokłonili się przybyszowi to Ormianin również oddał ukłon w stronę nieznajomego.
Lwie Serce
17-08-2015, 10:43
Reszta rycerzy na zewnątrz również się ukłoniła. Rajmund rozejrzał się wkoło, a swój wzrok zawiesił na Robercie. Podjechał do niego powoli w dumnej postawie, dłoń na biodrze trzymając. A ty panie, nie wiesz że na ziemiach, których jestem władcą wszyscy mi pokłon winni składać? Spytał szorstkim głosem, ale wyczuć się w nim daje bystrość. Agnes podeszła do hrabiego i również spojrzała na Roberta z przejęciem wyczekując na odpowiedź, rękę trzymając na szyi rajmundowego rumaka.
Robert
Jaśnie Panie,wiem o tym doskonale że jako seniorowi Ci się szacunek należy,tedy go przez ukłon okazałem,być może go nie dostrzegłeś przyznaję bowiem że mógł nie być wystarczająco głęboki - odparł Rajmundowi ze słyszalnym szacunkiem w głosie jednak postawę miał dumną i już wyprostowaną a z oczu biła pewność siebie i poczucie własnej wartości.
Lwie Serce
17-08-2015, 11:03
- Ach tak... Twe miano, panie? Spytał hrabia.
Agnes nie dała Robertowi czasu na odpowiedź rzecząc:
- To Robert de Modica Rajmundzie, a ja zaciągnęłam u niego mały dług wdzięczności...
- Dług wdzięczności powiadasz... Hrabia chwilę się zamyślił - Wiem cna Agnes, że wiele w życiu przeszłaś ale winem problemów swych nie rozwiążesz i nie wypieraj się, od razu poczułem a i nie pierwszy to twój raz.
Kobieta pokręciła głową i zapłakała gorzko, po czym pobiegła do stajni. Rajmund ciężko westchnął odprowadzając ją wzrokiem.
Robert
Pozwolisz że się oddalę Panie - rzekł ponownie wykonując płytki ukłon,może nieco głębszy niż poprzedni ale zapewne wciąż pozostawiający wiele do życzenia, po czym gdy tylko Rajmund wykonuje jakiś gest bądź daje mu słowne pozwolenie idzie szukać Agnes wzdychając ciężko i złorzecząc pod nosem na swój zły los.
Lwie Serce
17-08-2015, 11:14
Wszyscy poza Robertem:
Rajmund siedzi na swym rumaku zamyślony, zaś ciszę przerwał głośny krzyk Baldwina z Ibelinu - gdzie ta gnida co mi rozbiła kufel na łbie!
Robert:
Znalazłeś Agnes w stajni, płacze wtulona w swego wierzchowca.
PanzerKampfWagen
17-08-2015, 11:17
Bertrand
Podnosi rękę pośród tłumu i wychodzi przed pana z Ibelinu.
Robert
Pani,ja.....,wychodzi na to że ja winien jestem teraz podziękowania,hrabia na szlachetnego człowieka wygląda ale i tak przez swój charakter i wrodzoną niechęć do zginania karku mogłem się w kłopoty wpędzić - powiedział lecz widać było że bardzo niezręcznie czuje się gdy przychodzi do tłumaczenia bądź podziękowań.
Lwie Serce
17-08-2015, 11:22
Wszyscy poza Robertem:
Pan z Ibelinu zdjął znów rękawice i cisnął ją pod nogi Bertranda z głośnym okrzykiem. Popatrzył chwilę na Francuza i znów wydał z siebie głośny okrzyk, chyba wpada w furię. Reszta rycerzy obserwujących zajście nie może się powstrzymać od śmiechu.
Robert:
Agnes spojrzała na Ciebie na chwilę, przygotowując konia do jazdy. Nic się nie ozwała, łzy dalej spływają po jej obliczu, gdy zaś jej rumak był już gotowy do jazdy, bez słowa pognała go do stępa.
Robert
Nie narzucam się już więcej, wiedz jednak Pani że udało Ci się zyskać moją sympatię a zapewniam że o to jest bardzo trudno - po czym uznając rozmowę za zakończoną wrócił do reszty.
PanzerKampfWagen
17-08-2015, 11:28
Bertrand
Popatrzył chwilę na truchło Filipa, po czym podniósł rękawicę. Panie, czy jako prawy rycerz spełnisz moją prośbę, i pozwolisz przed potyczką zjeść być może mój ostatni ciepły posiłek? rzekł ze szczerością w głosie, bez zamiaru obrażenia Baldwina.
Lwie Serce
17-08-2015, 11:32
Wszyscy:
A czy ty mi zezwolisz przed pojedynkiem wychędożyć ladacznicę!? Odkrzyknął Baldwin. Do tłumu przyglądających się zajściu dołączyli wciąż płacząca Agnes i Robert.
PanzerKampfWagen
17-08-2015, 11:33
Bertrand
Ależ oczywiście mości panie, mogę nawet za nią zapłacić.
Lwie Serce
17-08-2015, 11:37
Ibelin chyba wielce się zadziwił słowami francuskiego rycerza, aż zamilkł na chwilę przyglądając się Bertrandowi z ogromnym zaskoczeniem widocznym w oczach i na licu. W końcu zaczął się śmiać i rzekł - nie chce cię ubijać panie boś śmiały i z tupetem, a takich coraz to mniej ostatnio, ale wybacz, rękawica rzucona i podniesiona została, to wyboru nie mamy.
PanzerKampfWagen
17-08-2015, 12:57
Bertrand
Też prawda, wola Boża silniejsza nawet od woli najszlachetniejszego władcy. Czy nie możemy jednak odroczyć naszego pojedynku do turnieju, panie? Przed śmiercią chciałbym jeszcze obić parę łbów, no i najeść się w końcu jak człowiek.
Lwie Serce
17-08-2015, 13:01
Ibelin znów się zaśmiał - zatem niechaj tak będzie, na turnieju rozwiążemy nasz spór. Agnes rzekła do was ocierając łzy - zatem chcecie jeszcze do tej gildii płatnerskiej iść? Szykujcie konie i za chwilę macie tu być, bo jak nie to sami będziecie szukać.
Po tych słowach podjechała do hrabiego i porozmawiała z nim chwilę, zaś po tym Rajmund odjechał ze swymi rycerzami.
PanzerKampfWagen
17-08-2015, 13:09
Bertrand
Zapłacił karczmarzowi 6 złotych monet To za opiekę nad koniem, jedno piwo którem wypił, drugie które wypiję, udziec, który zjem, i pokój, w którym będę spał. Miano me Bertrand de Toulouse, zapamiętaj je sobie, żebyś się przypadkiem nie wyparł, że to ja zaliczkę wpłaciłem. po czym ruszył w stronę stajni, odebrał swego ogiera i stawił się przed karczmą w umówionym miejscu.
Techniczny
Zostają 24 złote monety.
Rhaegrim
17-08-2015, 13:18
Gunter
Jako, że zapłacił za wszystko wcześniej a drugiego piwa nie dostał poszedł po wierzchowca i zjawił się w umówionym miejscu.
Robert
Podszedł do Agnes i zapytał - A gdzie są zapisy na turniej Pani? Od gildii płatnerskiej nic nie potrzebuję takoż i nie ma sensu bym Was męczył swoim towarzystwem
Polemajos
17-08-2015, 13:46
Mitrydates
Poszedł zapłacić należną cenę za nocleg ,a potem odebrał konia ze stajni i podążył na miejsce zbiórki.
Lwie Serce
17-08-2015, 14:03
Zapisy na turniej w Czerwonym Forcie, ale nie radzę się rozdzielać, na ciebie nizaryci też mogą polować - odparła Agnes Robertowi. Choć jeśli chcesz i Bóg chce, to droga wolna...
Robert
Nie straszni mi Saraceni moja Pani, niech fortuna Ci sprzyja - odparł i wrócił do karczmarza aby zapłacić za usługi i dopytać gdzie dokładnie jest ten fort.
Lwie Serce
17-08-2015, 14:08
Karczmarz wskazał Robertowi dokładną drogę do Czerwonego Fortu, Norman dowiedział się również, że rezyduje w nim hrabia Rajmund oraz że jest to dość potężna twierdza.
Robert
Cholera,znowu z tym przeklętym Rajmundem przyjdzie mi się użerać - złościł się w myślach - nic to,jakoś to przeżyję - po czym udał się do stajni po swego wierzchowca by sprawdzić czy dobrze się nim zaopiekowano.
Techniczny
Jeśli tak to rusza do czerwonego fortu zachowując ostrożność i pamiętając o ostrzeżeniu przed Nizarytami jeśli nie to.....,cóż ;D
Lwie Serce
17-08-2015, 17:30
Wszyscy poza Robertem:
Zebraliście się przed karczmą gotowi do drogi, widzicie jak jacyś pachołkowie odnoszą truchło Filipa. Ruszyliście za Agnes, która przez całą drogę była wielce przygnębiona. W końcu dotarliście do gildii płatnerskiej, całkiem sporego budynku. Z nad innych budowli wznosi się wysoko Czerwony Fort, jaki dostrzegacie już stąd. Wchodźcie do środka i kupujcie, co chcecie - rzekła pani de Montmirail.
Robert:
Jechałeś dokładnie tymi drogami, jakie wskazał Ci karczmarz aż wreszcie ujrzałeś wrota Czerwonego Fortu. Stoją po obydwu stronach strażnicy w kolczugach, z wielkimi tarczami, kapalinami na głowach i dzierżący włócznie. Na tunikach i tarczach mają herby hrabiego.
Robert
Wjechał dumnie do środka nie zwracając uwagi na mierzących go niezbyt przychylnym wzrokiem zbrojnych i natychmiast począł patrzeć gdzie może być owa lista zapisów na turniej.
PanzerKampfWagen
17-08-2015, 17:39
Bertrand
Zsiadł z konia i przywiązał go za wodze do jakiejś deski, po czym wszedł do przybytku.
Lwie Serce
17-08-2015, 17:40
Robert:
Usłyszałeś znajomy Ci głos - a więc opaczność przywiała Cię do mego Czerwonego Fortu Robercie de Modico, rycerzu, któremu ponoć sama Agnes de Montmirail coś zawdzięcza. Hrabia Rajmund jest po twej prawicy, dopiero go dostrzegłeś gdy wyjechał z tłumu rycerzy.
Robert
Niech to szlag! - pomyślał aż przygryzając język ze złości, od razu odwrócił konia w stronę nadjeżdżającego Hrabiego i pozdrowił go skinięciem głowy po czym przemówił jak gdyby nigdy nic - Pani Agnes miałem okazję pomóc gdy się w potrzebie znajdowała jednak jestem pewien że każdy prawy rycerz postąpiłby podobnie na mym miejscu. A do Twojego zamku Panie przybyłem aby się na turniej zapisać,muszę przyznać że fortyfikacje robią wrażenie - dodał rozglądając się po jego wnętrzu.
Andrij Marszałek
17-08-2015, 18:22
Adriano
Postąpił dokładnie jak Bertrand.
Techniczny
Jestem w Tatrach i jedynie wieczorem i wcześnie rankiem jestem w stanie coś pisać.
Uznamy że Adriano zjadł, wypił i zapłacił za wszystko. Widział także pojedynek.
Rhaegrim
17-08-2015, 18:35
Gunter
Zrobił tak jak reszta.
Polemajos
17-08-2015, 18:45
Mitrydates
Poszedł w ślady za resztą.
Lwie Serce
18-08-2015, 07:08
Techniczny
Jako że Il Duce jest nieobecny do piątkowej nocy/soboty, to akcja stop dla tej grupy do tego czasu. Ach przy okazji... Popatrzcie czasem na swoje posty i zastanówcie się dlaczego potem będziecie mieć po 2 PD na koniec przygody, chyba że MG postanowi w ciekawszy sposób rozwiązać sprawę z większymi fajerwerkami. ;) To do wszystkich za wyjątkiem Il Duce i Panzera.
Polemajos
18-08-2015, 21:55
Mitrydates
Powiedział zciszonym głosem do Bertranda Rycerzu,jako,że Ci dobrze z oczu patrzy to się Ciebie spytam...-odwrócił głowę za Siebie po czym kontynuował ...mianowicie,ta kobieta,co o niej sądzisz ? Czy nie wydaje Ci się fałszywa ? -Ormianin wskazał głową na Agnes.
PanzerKampfWagen
18-08-2015, 22:01
Bertrand
Głośno i wyraźnie po arabsku, tak żeby wszyscy słyszeli Ta kobieta nie fałszywa! Fałszywy Ty, co jak saracen wygląda i w pustynię nas wyprowadzi, zamiast do Jerozolimy! Gdyby nie pani to skorpiony i sępy by nas żarły! Bądź potępion.
Rhaegrim
18-08-2015, 22:04
Gunter
Bertrandzie co zowiesz? Wiem, że to pewno saraceński. Niemiec podrapał się po głowie i spojrzał się na Bertranda.
PanzerKampfWagen
18-08-2015, 22:08
Bertrand
Otóż, mości panie niemiecki, ten tutaj Ormianin, co to nie wiadomo czy Ormianinem jest, nie ma żadnych uczuć, i pomimo tego że pani przed chwilą płakała, i pomimo tego co dla nas zrobiła nazywa ją fałszywą. Właśnie rzekłem mu co o tym myślę.
Rhaegrim
18-08-2015, 22:12
Gunter
Wyraźnie się zdenerwował i rzekł Jak śmie?! To pewno pies saraceński! I jeszcze za plecami takie oszczerstwa odrażające, gniew we mnie wzbiera. Kara musi być, bez niej być nie może.
Polemajos
18-08-2015, 22:12
Mitrydates
Jam nie Saracen !-krzyknął po arabsku po czym wyciągnął miecz i naznaczył krwawo znak krzyża oraz skrót od greckiego zapisu imienia Chrystusa na wewnętrznej części prawej dłoni Z tym o to znakiem zginę wśród Saracenów ,a wśród wyznawców Chrystusa mogę co najwyżej zginąć od broni równy w prawach !
Lwie Serce
18-08-2015, 22:17
Agnes spłynęły łzy po policzkach gdy usłyszała wasze słowa. A więc... Za moją dobroć ty złorzeczysz na mnie za plecami? Nędzny saracenie? Spytała po arabsku, po czym z sakwy wyciągnęła sznur i rzekła po łacinie - zwiążcie go nim, odprowadzimy gnidę przed oblicze hrabiego.
PanzerKampfWagen
18-08-2015, 22:19
Bertrand po arabsku
Rzucić brzytwę psie!
Polemajos
18-08-2015, 22:20
Mitrydates
Wyciągnął łuk,założył strzałę po czym wycelował w udo Agnes.
Rhaegrim
18-08-2015, 22:27
Gunter
Atakuje Ormianina, tnie w niego mieczem krzycząc po niemiecku Im Namen Gottes! Tod Sarazen ( W imię boże. Śmierć Saracenom)
Lwie Serce
18-08-2015, 22:33
Mitrydates zdążył dobyć łuku o mało go nie wypuszczając z powodu rany, którą sam sobie zadał, gdy Gunter ze swym okrzykiem runął na niego potężnie, tnąc mieczem i obalając. Ormianin żyje, ale krwawi z raną średnią leżąc na ziemi...
Agnes pokręciła głową dalej roniąc łzy i wpatrując się na całe zajście, smutny to widok tej podłamanej kobiety.
Techniczny
Obgadywać za plecami hrabinę do człowieka, którego ledwo się zna i dobywać łuku rozciętą dłonią...
Rhaegrim
18-08-2015, 22:36
Gunter
Przykładając miecz do gardła Ormianina zwrócił się do Agnes. Pani?
Polemajos
18-08-2015, 22:39
Mitrydates
Pani,celowałem w Ciebie takoż nie krępuj się z wyrokiem
Lwie Serce
18-08-2015, 22:40
To nie Montmirail bym mogła sądzić, hrabia Rajmund tutaj panuje i takoż do niego go nam dane odstawić - rzekła Agnes, ocierając łzy. Podała sznur Bertrandowi ze słowami - zwiąż go panie i dziękuję za twoją szczerość i szlachetność. Takoż i tobie panie Gunterze dziękuję.
PanzerKampfWagen
18-08-2015, 22:47
Bertrand
Wziął powróz od niewiasty, związał Ormianinowi ręcę za nadgarstki z tyłu, zostawiając sobie spory kawał sznura do ciągnięcia skazańca. Porwał go do góry silnym szarpnięciem mówiąc po łacinie Wstawaj nieboraku. A Ty się pani nie smuć, i nie roń łez, hrabia wydaje się rozsądny człowiek, więc odpowiedni wyrok do czynu pewno wyda.
Odwiązał następnie swego wierzchowca i dosiadł go. Nie ma co zwlekać, rękawice nie uciekną, a temu tutaj może wpaść taki pomysł do łba. Zaciągnijmy go od razu przed oblicze władcy.
Rhaegrim
18-08-2015, 22:49
Gunter
Po wejściu na wierzchowca Mądrze rzeczesz panie Bertrandzie. Ruszajmy prędko. Może paść od rany nim hrabia wyda osąd.
Lwie Serce
18-08-2015, 22:53
Kobieta zgodnie ze słowami Bertranda przestała ronić łzy, zaś po chwili zaczęła chichać pod nosem. Pognała konia do galopu z okrzykiem i ruszyła w stronę Czerwonego Fortu...
Techniczny
Jako ze teraz żeby wam dać dalej muszę czekać na Duce, to stop do piątku/soboty.
Polemajos
18-08-2015, 22:54
Mitrydates
Ahh ty murwi synu,dla Ciebie ów ,,majestat" władzy też ważniejszy.Jeden prawdziwy sąd tylko Bóg mi da,żadni gnuśni królowie i hrabiowie,zwący się wybranymi przez Pana.I ujrzałem,a oto koń trupio blady,a imię siedzącego na nim Śmierć ...
PanzerKampfWagen
18-08-2015, 22:56
Bertrand po arabsku
Wstrzymaj język bo wyrwę
Polemajos
18-08-2015, 23:04
Mitrydates
Rób co chcesz mości panie,wiedz,jednak że bez języka nie jestem w stanie sie wyspowiadać.
PanzerKampfWagen
19-08-2015, 09:21
Bertrand po arabsku
Po spowiedzi i proces wyrwę. A teraz kroka trzym, bo ruszać nam trzeba. pognał konia w stronę fortu, do którego pojechała Agnes.
Andrij Marszałek
20-08-2015, 07:38
AdrianoW milczeniu przyglądał się całemu wydarzeniu. Myślałem że mamy walczyć z Saracenami a nie z chrześcijańskimi Armeńczykami obrażającymi kobiety - Po tych słowach uśmiechnął się pod nosem.
Lwie Serce
20-08-2015, 09:17
Robert:
Hrabia Rajmund zaśmiał się delikatnie - ach tak, żeby saracenów odpierać fortyfikacje muszą być potężne. Zapisy na turniej są tam - wskazał Ci dużą ławę ustawioną przy samym murze, gdzie siedzieli i stali heroldowie rozmawiając z przybyłymi rycerzami. A przy okazji, skoro Agnes cię uszanowała, to zechciej przybyć dziś na wieczorną ucztę w sali rycerskiej, z pewnością się ucieszy a i ty zapewne nie pogardzisz... Taki mój osąd, a mylić bym się nie chciał.
Reszta:
Zmierzacie dalej za chichrającą Agnes, ludzie z ciekawością przyglądają się prowadzonemu Ormianinowi. Napotykacie znajomego wam templariusza - Oswalda de Chastelneuf. O! Moi ulubieni przybysze! Kolejny wpadł w tarapaty? Spytał z uśmiechem, patrząc na Mitrydatesa.
PanzerKampfWagen
20-08-2015, 09:46
Bertrand
Na własne życzenie...
Polemajos
20-08-2015, 11:17
Mitrydates
Oznajmił głośno do zebranego wokół niego tłumu po arabsku
Myślą żem Saracen bom oszukany przez kupców ,możliwe że podążających z waszego miasta prowadził na nieprzyjacielską ziemię.Myślą żem Saracen bom wyrażał wątpliwości co do rzetelności obecnej tu waćpanny i wycelowałem w nią w samoobronie przed oszczerstwami rzucanymi w mą stronę.Nic więcej do ukrycia nie mam,w przeciwieństwie do obecnej mi drużyny ,która z lenistwa czy też nietrzeźwo myśląca po wizycie w karczmie zapomniała wspomnieć o zagrożeniu czychającym na waszego hrabiego nawet gdy go napotkała.Sami eksterminują swych pobratymców w ,,honorowych" pojedynkach .Nie dziwcie się więc ludu Trypolisu ,że w momencie ostatecznej konfrontacji zabraknie nam mieczy do obrony przed saraceńską plagą ! .Nie dziwcie się,że przybytki tej ziemi spłyną krwią waszych braci i sióstr zasiekanych bułatami !.Z odrazą wykrzykuję to w tym języku lecz wiem,że w moim by mnie nikt nie zrozumiał.
Lwie Serce
20-08-2015, 11:34
Agnes na słowa Ormianina zaczęła się jeszcze głośniej śmiać. Niewdzięczny łotr - rzekła po francusku. Większość ludzi wokół nie zrozumiała Mitrydatesa, dlatego przyglądają się mu jedynie zadziwieni.
Polemajos
20-08-2015, 11:49
Mitrydates
Przeczuwając odniesienie w głosie Agnes do jego osoby zapytał się ją Czy ma pani jakieś dowody na to,że rzeczywiście przezwałem panią za plecami ? Zapytałem się tylko rycerza Berg..Bertg..tonda o jego przeczucia co do pańskiej osoby jak wy zapewne robicie to samo odnośnie mnie.Wiadomo też ,że ów rycerz zna arabski na poziomie niewiele lepszym niż ja łacinę ,a ponadto kieruje nim nieufność wobec mego pochodzenia.Jakie są więc szanse,że specjalnie przekręcił moje słowa ? Jak pani myśli ? Ja nie mam wątpliwości,że to hiperbola.
PanzerKampfWagen
20-08-2015, 12:54
Bertrand po arabsku
Po arabsku mówię lepiej niźli Ty po łacina i zrozumiałem dokładnie wtedy co Ty powiedział żeś. A teraz przymknij, bo Ci zaszyję gębę i rozpruć dopiero przy księdza na spowiedzi.
Robert
Spojrzał wyraźnie zaskoczony na swego rozmówcę po czym odpowiedział - Dziękuję za zaproszenie Panie na pewno skorzystam - podziękował mu gestem głowy po czym zawrócił konia i ruszył w stronę punktu zapisów, gdy nagle sobie przypomniał że nikt nie ostrzegł hrabiego o planowanym zamachu na jego osobę, westchnął ciężko i odwracając się w siodle dodał - Ahh niemalże zapomniałem od tego zamieszania,Panie jakiś Gawain rzekomo planuje Cię zamordować, w drodze do Trypolisu spotkaliśmy umierającego człowieka który powiedział nam o tym. Nie wiem ile w tym prawdy ale lepiej mieć się na baczności.
Lwie Serce
21-08-2015, 17:38
Robert:
Hrabia uważnie spojrzał prosto w Twe oczy, gdy powiedziałeś o domniemanym zamachu - Agnes mi już mówiła, ale twego ostrzeżenia ci nie zapomnę panie, a we mnie warto mieć przyjaciela. Lepiej, niźli wroga - uśmiechnął się delikatnie, ale wyczułeś w tym uśmiechu nieco jadu.
Robert
Honor nakazał mi Cię ostrzec przed tak haniebnymi planami, a i ja dobroci okazanej nigdy nie zapominam - powiedział poważnie po czym podjechał zapisać się na turniej.
Lwie Serce
21-08-2015, 18:23
Robert:
Hrabia nic już nie odrzekł. Podjechałeś do heroldów, czyniących zapisy na turniej, jeden z nich powiedział do Ciebie donośnie - witaj zacny panie! Na turniej przybywasz, jak mniemam? Człek to młody i gołowąs, ale dość długie włosy dodają mu nieco męskości.
Reszta:
Dowody mi niepotrzebne, gdy rycerz ręczy słowem - rzekła po arabsku Agnes do Mitrydatesa. I zamilcz podły psie, za niewdzięczność winna cię kara spotkać, i spotka, to ci przysięgam. Oswald wybuchnął śmiechem, Agnes również zaczęła chichrać.
Rhaegrim
21-08-2015, 18:26
Gunter
Z czego to się tak śmieją? Dziwota, niepokoi mnie to po trochu. Na turniej raczej jako się zapiszę i może jako się wsławię.
Robert
Witaj młodzieńcze, zaiste na turniej przybyłem się tu zapisać, interesuje mnie walka pieszo - odrzekł całkiem sympatycznym głosem.
PanzerKampfWagen
21-08-2015, 18:36
Bertrand
Zakręcił wąsem po czym pognał dalej ciągnąc skazańca.
Lwie Serce
21-08-2015, 20:11
Robert:
Wybacz panie, na tym turnieju walk pieszych nie będzie. Hrabia Rajmund wydaje bardzo huczne przyjęcia i turnieje a przybyłych najbardziej zawsze interesują i wręcz podniecają walki konne. Czy zechcesz panie w nich brać udział? Pokonany traci nie rumaka a zbroję, pan Rajmund powiada, że nie chce rujnować walczących u niego rycerzy. Ach... I jak panie brzmi twe miano? Mówił cały czas młodzieniec, wręcz zalewając Cię słowami.
Reszta:
Jedziecie dalej przez ulice Trypolisu, Czerwony Fort już coraz bliżej. Agnes spytała Was po łacinie - zamierzacie zostać dłużej w Ziemi Świętej i walczyć tu w imię Boga? Walecznością możecie zdobyć bogate ziemie, tutejsi baronowie opływają w dobrobyt. Tylko niemal zawsze trzeba być gotowym na stanięcie do bitwy, zwłaszcza gdy Saladyn niedługo stanie u naszych bram.
Rhaegrim
21-08-2015, 20:18
Gunter
Oczywiście pani. Przybyłem tu, a wracać do Cesarstwa nie zamierzam, żywota w Ziemi Świętej dokonam. Tu zaczął cicho podśpiewywać pod nosem.
Nu allerst lebe ich mir werde,
sît mîn sündic ouge siht
daz reine lant und ouch die erde
den man sô vil êren giht.
mirst geschehen des ich ie bat,
ich bin komen an die stat
dâ got mennischlîchen trat.
Schoeniu lant rîch unde hêre,
swaz ich der noch hân gesehen,
sô bist duz ir aller êre:
waz ist wunders hie geschehen!
daz ein magt ein kint gebar
hêre über aller engel schar,
waz daz niht ein wunder gar?
Hie liez er sich reine toufen,
daz der mensche reine sî.
dô liez er sich hêrre verkoufen,
daz wir eigen wurden frî.
anders waeren wir verlorn:
wol dir, sper, kriuz unde dorn!
wê dir, heiden! deist dir zorn.
Hinnen fuor der sun zer helle
von dem grabe, dâ er inne lac.
des was ie der vater geselle
und der geist, den niemen mac
sunder scheiden: êst al ein,
sleht und ebener danne ein zein,
als er Abrahâme erschein.
In diz lant hât er gesprochen
einen angeslîchen tac.
dâ diu witwe wirt gerochen
und der weise klagen mac
II: und der arme den gewalt,
der dâ wirt an ime gestalt.
wol im dort, der hie vergalt!
PanzerKampfWagen
21-08-2015, 20:30
Bertrand po francusku
Takoż i ja wracać nie zamierzam do kraju. Zbyt wiele złych wspomnień jest z nim powiązanych, a i też nie mam do czego wracać, nie chcę umrzeć samotnie w zamkowych murach. Zresztą i tak nie mam co myśleć o przyszłości, bo niedługo pan Baldwin śmierć mi na mieczu przyniesie.
Lwie Serce
21-08-2015, 20:36
Wszyscy poza Robertem:
Och Bertrandzie, słodką Francję na zawsze opuszczać? Spytała Agnes po francusku, po czym zaczęła nucić swym pieknym głosem pieśń, którą śpiewa teraz Gunter. Gdy już skończył, spytała po łacinie - cudna ta pieśń, słyszałam ją raz gdy krzyżowcy ze Szwabii przybywali do Jerozolimy, o czym ona?
Rhaegrim
21-08-2015, 20:43
Gunter
Jest ona o pięknie Ziemi Świętej, człowieku, który się nią zachwyca. Pieśń jak najbardziej cudna i żwawa.
PanzerKampfWagen
21-08-2015, 20:43
Bertrand wciąż po francusku
Słodka Francja jest pięknym miejscem i taką chciałbym ją zapamiętać, lecz gdy tylko sięgam w głąb mych wspomnień, to miast wzgórz szeroko zarośniętych gronem widzę ziemię zbrukaną krwią moich przodków, pokoleń mordowanych przez najeźdźcę z północy - Anglię.
Lwie Serce
21-08-2015, 20:48
Wszyscy poza Robertem:
Istotnie, choć jestem przekonana że Francję warto bronić przed Normanami z Anglii... Warto. A co do pana Baldwina... Kobieta podjechała do Bertranda bardzo blisko, tak że prawie się stykali ze sobą - to mój przyjaciel, a ty dziś stanąłeś po mej stronie i wierz mi, że ci się za to odwdzięczę. Rzekła po francusku spoglądając w jego oblicze swymi pełnymi wdzięku i piękna oczyma.
PanzerKampfWagen
21-08-2015, 21:15
Bertrand
Onieśmielony urokiem pani zaniemówił na chwilę tonąc w jej oczach, lecz po chwili wybudził się z transu i odparł po francusku starając się póki co nie wracać do tematu "odwdzięczania się" Wojna z agresorem wymaga przede wszystkim finansów, oraz doświadczenia w boju, po które tutaj przybyłem. Być może nauczę się planowania potyczki od tutejszych lordów, a i saraceńskiej taktyki wypadałoby liznąć, aby przeciwko przeklętym Brytolom w akcie zemsty ją wykorzystać. O majątek się nie martwię aż tak zanadto, pradziad opowiadał, że nim się obejrzał to miał już kilka kufrów zdobycznego złota bez większego wysiłku... A jeśli chodzi o pana z Ibelinu... Rękawica podniesiona i obawiam się że nic nie da się zrobić, pani...
Lwie Serce
21-08-2015, 21:30
Bertrand:
Twa rozmówczyni odrzekła - rękawica podniesiona ale obawiam się, że nie doceniasz Bertrandzie kobiecej umiejętności wpływania na mężczyzn. Nie możesz oderwać wzroku od hrabiny, robi Ci się gorąco i czujesz rosnące podniecenie... I nie tylko podniecenie. Przyznać musisz, iż to wielce urokliwa kobieta...
Techniczny
Wykonałem rzut na urok Agnes, ten mimo że słaby dał taki a nie inny efekt, z racji braku SW u Bertranda...
PanzerKampfWagen
21-08-2015, 21:42
Bertrand
Wziął głęboki wdech po czym odwrócił głowę od pani, tak jakby unikał jej wzroku. Po francusku Zdaje się, że doceniam.... Odsuń się kobieto, proszę...
Lwie Serce
21-08-2015, 21:49
Bertrand:
Toczysz trudną walkę wewnętrzną by omijać wzrokiem piękną Agnes, ale nigdy nie mogłeś pochwalić się silną wolą i nieznana siła przyciąga Cię do niej... Nie spostrzegłeś się, kiedy Twój rumak pod wpływem delikatnego nakierowania go wodzą przybliżył się do konia Agnes, zaś Wy zetknęliście się nogami. Agnes zaczęła chichrać...
Rhaegrim
21-08-2015, 21:57
Gunter
Zaśmiał się w duchu po czym zaczął śpiewać radnym i wesołym głosem.
Ich was ein chint so wolgetan
virgo dum florebam;
do brist mich diu werlt al,
omnibus placebam.
la wolde ih an die wisen gan
flores adunare,
do wolde mich ein ungetan
ibi deflorare
Er nam mich bi der wizen hant
sed non indecenter,
er wist mich diu wise lanch
valde fraudulenter.
Er graif mir an daz wize gewant
valde indecenter,
er fuorte mich bi der hant
multum violenter.
Hoy et oe!
maledicantur thylie,
iuxta viam posite.
PanzerKampfWagen
21-08-2015, 22:00
Bertrand
Odrywając się na chwilę od uroku Agnes zapytał Guntera O czym tam śpiewasz panie?
Rhaegrim
21-08-2015, 22:03
Gunter
Hahahah Panie kiedyś ci wyjawię. Teraz jedźmy haha.
PanzerKampfWagen
21-08-2015, 22:06
Bertrand
Eee... Tak Gunterze, śpieszmy, książę zapewne nie ma całego dnia na skazywanie Saracenów... po czym pognał konia przed siebie, jak najdalej od Agnes, nie bacząc na to czy skazaniec nadąża za nim.
Polemajos
21-08-2015, 22:10
Mitrydates
Podstępna i zdradliwa syrena,kolejnego wciągnęła w odmęty swej fałszywości-rzekł po ormiańsku pozorując skruchę w głosie.
Andrij Marszałek
21-08-2015, 22:30
Adriano
Z zaciekawieniem przygląda się swoim towarzyszom.
- Że też Bóg takie barwne osobistości na mej drodze postawił.
Robert
Nie ma walk pieszych? - na twarzy Roberta można dostrzec wyraźne rozczarowanie - A me miano Robert de Modica.
Lwie Serce
22-08-2015, 09:38
Robert:
Nie ma, szlachetny panie, zapisać więc na walki konne?
Reszta:
Ujrzeliście wreszcie bramę Czerwonego Fortu, Oswald również jedzie obok was, przez ostatnią część drogi zaczęli coś szeptać z Agnes i się chichrać, kobieta czasem też rzucała spojrzenia Bertrandowi. Strażnicy z tego co widzicie nie zatrzymują rycerzy wjeżdżających do fortu.
Robert
Nie nie zapisuj,nie interesują mnie walki konne - odparł zdecydowanym głosem po czym pojechał oddać konia do stajni.
Lwie Serce
22-08-2015, 09:50
Robert:
Herold spojrzał zdumiony na Ciebie, po czym usiadł, nic nie odpowiadając. Gdy dojechałeś do stajni, od razu podeszło do Ciebie dwóch stajennych.
Robert
Oddał im konia mówiąc - Dbać jak o rodzoną matkę bo ze mną będziecie mieli do czynienia - po czym zaczął iść w kierunku blanek zamku by pooglądać panoramę miasta z góry.
PanzerKampfWagen
22-08-2015, 10:20
Bertrand
A ten zakonnik od siedmiu boleści na co się za nami wlecze? Prowadź pani do hrabiego.
Lwie Serce
22-08-2015, 10:56
Robert:
Tak panie! Odpowiedział jeden ze stajennym. Gdy wyszedłeś na zewnątrz by pooglądać miasto z murów, spostrzegłeś wjeżdżającą do fortu znaną Ci kompanię z chichrającymi oraz szepcącymi coś Agnes i Oswaldem na czele. Co ciekawe, Bertrand prowadzi zwiazanego Ormianina za swym koniem ...
Reszta:
Wjechaliście za mury fortu, widzicie znajomego wam Roberta.
PanzerKampfWagen
22-08-2015, 10:59
Bertrand
Pomachał Robertowi.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©