Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Patton... legenda a prawda



Barsa
18-12-2009, 01:16
Jak w temacie...

ps. może ktoś poleci mi jakoś jego dobrą biografie... tylko w pl ;)

Aquila
18-12-2009, 16:26
Podobno pan Patton uważał się za Rzymianina i takie tam. To prawda ? ;)

Bronti
18-12-2009, 20:15
Wierzył w reinkarnację i uważał się za kolejne wcielenie rzymskiego legionisty.

Gdzieś kiedyś czytałem taką anegdotkę o nim :)

Qba1993
19-12-2009, 18:17
Patton był głęboko wierzącym katolikiem, ale uważał że jest reinkarnacją nie legionisty tylko Hanibala, kartagińskiego wodza który lał rzymian.

Adamsky
20-12-2009, 21:53
Nie lepiej zacząć od jego pamiętnika? - "Wojna jak ją poznałem".
Geniuszem nie był. Ale swoje robił najlepiej jak umiał. Niemcy bardziej bali się spotkać z Pattonem niż z Montgomerym.
Chociaż przegonił Niemców po Francji (co nie było trudne, zważywszy na ogromną dysproporcję sił i panowanie w powietrzu), to pod Metzem kiedy Niemcy zreorganizowali obronę już ugrzązł. Jego wojska "uratowały" sytuację pod Bastogne (według obrońców i tak bez niego by sobie poradzili). Gdyby nie politycy i układy z ZSRR, to czoło wojsk USA pierwsze weszłoby do Pragi. Jednak zwiad musiał się wycofać z rogatek miasta.
Podobnie jak MacArthur był wrogiem komunizmu, więc dodatkowe oczko w górę.
Lubię gościa. Film też niezły, chociaż zbyt patetyczny, ale i tak mi się podoba. Zarówno jego osoba jak i marketing US Army.

Barsa
20-12-2009, 23:03
No Niemcy wedle tego co "zaszłyszalem" uważali go za geniusza, najlepszego generała Aliantów... gdzie się nie pojawił tam miała być inwazja... to ściema, propaganda czy prawda?

ps. od Montiego to było na prawdę wielu, ale to wielu lepszych dowódców, wiec "lepszość" od niego nie jest żadnym zaszczytem...

Janek
26-12-2009, 23:10
Chociaż przegonił Niemców po Francji (co nie było trudne, zważywszy na ogromną dysproporcję sił i panowanie w powietrzu), to pod Metzem kiedy Niemcy zreorganizowali obronę już ugrzązł. Jego wojska "uratowały" sytuację pod Bastogne (według obrońców i tak bez niego by sobie poradzili). Gdyby nie politycy i układy z ZSRR, to czoło wojsk USA pierwsze weszłoby do Pragi. Jednak zwiad musiał się wycofać z rogatek miasta.
Podobnie jak MacArthur był wrogiem komunizmu, więc dodatkowe oczko w górę.
Lubię gościa. Film też niezły, chociaż zbyt patetyczny, ale i tak mi się podoba. Zarówno jego osoba jak i marketing US Army.

1. Czytalem polecam -> http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/ks ... l?kw=19964 (http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/ksiazka.html?kw=19964) + jego autobiografie warto poczytac - Patton robil wiele ciekawych rzeczy takze przed WWII.
2. Pod Metzem ugrzazl glownie przez brak zaopatrzenia, ktore kierowano na potrzeby Market-Garden.
3. Nie wiem jak by sobie w Bastogne 101 DPD poradzila bez odsieczy z zewnatrz (juz pomijajac czy bylby to Patton czy ktokolwiek inny).
4. Patton byl przedewszsytkim nawet lepszym niz sami Niemcy wykonawca Blitzkriegu - potarfil atakowac przez kazda nadarzajaca sie luke, czesto niezbyt pilnujac tylow. Pozostawial takze bardzo duzo inicjatywy swoim generalom dywizji, przez co jego armia bardzo elastycznie reagowala na froncie.

03-04-2010, 15:56
Z tego co słyszałem gen. Patton był bardzo wrażliwy, ze wszystkich generałów USA to on najczęściej odwiedzał szpitale i opłakiwał innych żołnierzy. Lecz dwa razy zdarzyło mu sie w jakiś szpitalach spoliczkować i zbluzgać żołnierzy, jednego za to że przebywał w szpitalu z powodu silnej nerwicy okopowej a drugiego nie pamiętam :P . Po nagłośnieniu tego przez media Pattonowi odebrano dowództwo nad 7. armią.

KWidziu
03-04-2010, 16:31
Przestańcie z tym blitzem - chłopak świetnie manewrował, to wcale nie znaczy, że używał blitzu.

mossin
11-04-2010, 15:45
Oczywiście na tle innych genków alianckich całkiem się wyróżniał, ale czy od razy robić z niego geniusz? Zawsze walczył ze słabszym przeciwnikiem niejednokrotnie częściowo pobitym z mocno ograniczonym zasobem wojsk szybkich. Niejednokrotnie postęp jego wojsk porównuje się z "sukcesami" Montiego, więc nie dziwie się, że tak różowo wychodzi...
Chciałbym zobaczyć Rommela albo Mansteina nacierających na wojska US z takim zapleczem i przewagą jaką niejednokrotnie posiadał Patton. Amerykanin praktycznie zawsze miał przewagę w sile, według mnie geniusz dowódców widoczny był na froncie wschodnim gdy Niemcy przeciwstawiali się, a przynajmniej próbowali znacznej przewadze liczebnej wroga.

Co do Arden, to ofensywa szkopów i tak już leżała jak odsiecz przyszła.

Filmor
21-05-2010, 00:18
Zdecydowanie mój ulubiony generał. Był bardzo...nietuzinkowy;). Akcje typu sikanie z mostu pontonowego, podczas przejeżdżania przez Ren czy pobicie żołnierza w szpitalu, czy też osławione "W wojnie nie chodzi o to, żeby umierać za Ojczyznę, tylko o to, żeby tamte Skur***yny umierały za swoją" mówią same za siebie:). Polecam bardzo długi film "Patton" z 1970-dosyć szczegółowo porusza temat tej bardzo ciekawej osobowości.

Jego zasługi są większe niż mogłoby się wydawać. Miał on dużą przewagę siły nad wrogiem i zwycięstwo było kwestią czasu, ale był najbardziej nowoczesnym generałem swoich czasów. Patton do perfekcji opanował sztukę walki, która dzisiaj wydaje się czymś normalnym a w czasie II wojny była całkiem nowa. Chodzi tutaj o pole bitwy "3D", czyli pełne zgranie różnych rodzajów wojsk ze szczególnym wyróżnieniem sił powietrznych i pancernych. Dzięki temu nawet w starciach z mniej licznymi, lecz o wiele bardziej zaawansowanymi jednostkami przeciwnika odnosił spektakularne sukcesy. Po prostu nie rzucał "na pałę" Shermanów pod lufy Elefantów, ale wzywał wsparcie z powietrza i zgrywał uderzenie w czasie co dawało najlepsze efekty. Dzisiaj to oczywiście standard ale w czasie wojny nie było to taki oczywiste i zazwyczaj mieliśmy typowo "jednorodzajowe" bitwy, gdzie nie wykorzystywano w pełni możliwości danej armii.

lofdi
26-05-2010, 19:34
Zdecydowanie mój ulubiony generał. Był bardzo...nietuzinkowy;). Akcje typu sikanie z mostu pontonowego, podczas przejeżdżania przez Ren czy pobicie żołnierza w szpitalu, czy też osławione "W wojnie nie chodzi o to, żeby umierać za Ojczyznę, tylko o to, żeby tamte Skur***yny umierały za swoją" mówią same za siebie:). Polecam bardzo długi film "Patton" z 1970-dosyć szczegółowo porusza temat tej bardzo ciekawej osobowości.

Jego zasługi są większe niż mogłoby się wydawać. Miał on dużą przewagę siły nad wrogiem i zwycięstwo było kwestią czasu, ale był najbardziej nowoczesnym generałem swoich czasów. Patton do perfekcji opanował sztukę walki, która dzisiaj wydaje się czymś normalnym a w czasie II wojny była całkiem nowa. Chodzi tutaj o pole bitwy "3D", czyli pełne zgranie różnych rodzajów wojsk ze szczególnym wyróżnieniem sił powietrznych i pancernych. Dzięki temu nawet w starciach z mniej licznymi, lecz o wiele bardziej zaawansowanymi jednostkami przeciwnika odnosił spektakularne sukcesy. Po prostu nie rzucał "na pałę" Shermanów pod lufy Elefantów, ale wzywał wsparcie z powietrza i zgrywał uderzenie w czasie co dawało najlepsze efekty. Dzisiaj to oczywiście standard ale w czasie wojny nie było to taki oczywiste i zazwyczaj mieliśmy typowo "jednorodzajowe" bitwy, gdzie nie wykorzystywano w pełni możliwości danej armii.

Co do filmu to słyszałem opinie, że nie jest on zbyt obiektywny. Omar Bradley był głównym konsultantem, a podobno Ci dwaj nie byli największymi przyjaciółmi.

Tom_P
28-12-2010, 00:17
Ogólnie znanym faktem jest że w na przełomie marca/kwietnia 1945 jedna z grup bojowych 3 armii została zmasakrowana w trakcie wyzwalania jeńców na zapleczu frontu.

I tu jest pytanie w kwestii tej że jednym z jeńców w obozie był krewniak Winstona Churcilla. I jak to było z tym epizodem. Patton faktycznie wysłał ów oddział na tyły wroga by odbić właśnie jego, czy też po prostu oddział był w szerszej ofensywie i po prostu miał pecha trafić na silne oddziały wroga, natomiast historię o rzekomym rozkazie znalezienia krewniaka Churcilla dorobiła raczej niechętna Pattonowi prasa?

kuroi
04-01-2011, 17:34
Patton do perfekcji opanował sztukę walki, która dzisiaj wydaje się czymś normalnym a w czasie II wojny była całkiem nowa. Chodzi tutaj o pole bitwy "3D", czyli pełne zgranie różnych rodzajów wojsk ze szczególnym wyróżnieniem sił powietrznych i pancernych. Dzięki temu nawet w starciach z mniej licznymi, lecz o wiele bardziej zaawansowanymi jednostkami przeciwnika odnosił spektakularne sukcesy. Po prostu nie rzucał "na pałę" Shermanów pod lufy Elefantów, ale wzywał wsparcie z powietrza i zgrywał uderzenie w czasie co dawało najlepsze efekty.
A czy to nie jest czasem spory wycinek definicji taktyki zwanej Blitzkriegiem stosowanej przez Nazistów?
Ja bym powiedział, że to jest po prostu zwalczanie wroga jego własną taktyką ;)

Gajusz Mariusz
18-01-2014, 00:42
Patton był tak napompowany przez propagandę jak Monty w Albionie. Taka jest obnażona prawda...