Zobacz pełną wersję : Louen Leoncoeur (Warhammer 18+!)
PerWerka
10-04-2016, 19:32
Arathena
Uśmiechnęła się... widzę, że wszystko z Tobą w porządku... To w takim razie pozwólcie, że sobie Was przedstawię. Ta najpiękniejsza panna co niebo ozdabia to Anna de Loriet, bretońska szlachcianka i moja siostra.... i Jej były giermek, a właściwie giermek Jej Ojca... Obecnie Błędny Rycerz bo pokonał Zielonego Rycerza... Christophe Leroy...
A i jeszcze Matthieu. Dla Anny chce zostać rycerzem... uśmiechnęła się do rudzielca. Ale jak na razie jedyna osoba wśród nas co ma trochę oleju w głowie... To dzięki niemu nie musieliśmy sie dziś w nocy martwic o ogień i konie. Sam podczas warty je rozkubłaczył i wyczesał....
Aniu podejdź i poznaj Imryka Rączego Jelenia... To właśnie dla niego Las opuściłam...
Lwie Serce
10-04-2016, 19:34
Anna de Loiret
Momentalnie wstała i uśmiechnęła się uroczo, kładąc dłoń na sercu gdy usłyszała słowa siostry. Podeszła do elfów i wyciągnęła rękę do Imryka zarumieniona, ale bynajmniej nie przez niego tylko kolejny komplement Aratheny...
Imrik podniósł się i musnął ustami wierzch dłoni Anny. Myśmy się już spotkali, tylko nie było czasu ani możliwości by się przedstawić. Musiałem odciągnąć od was zwierzoludzi. A gdzie Wasza towarzyszka?
PerWerka
10-04-2016, 19:51
Arathena
Liothannea...Pojechała po jakąś wodę dla Ojca Anny coby wyzdrowieć mógł. Ranił się magicznym mieczem. Uzgodniłam ze znaki dla niej zostawię.. o takie, Narysowała znak na ziemi
Lwie Serce
11-04-2016, 17:38
Anna de Loiret
Skinęła głową jeszcze elfowi i usiadła na ziemi, odchodząc uprzednio kilka kroków. Panie Christophe, czy zechcesz zaszczycić mnie swą obecnością i usiąść wraz ze mną, by umilić czas póki sen nas nie zmorzył, rozmową? Spytała giermka, tak jakby był rycerzem, chcąc go przyzwyczaić już...
Christophe Leroy
Skinął głową magowi i powiedział - Witaj, panie... My za to się wcześniej nie spotkali. Cóż, wybaczcie... - po czym ruszył w kierunku Anny i usiadł przy niej, powiedziawszy spokojnym i miłym głosem, tak jak zapewne tego chce... Uprzednio też zabrał swój miecz i położył obok siebie, coby to do niego nie latać w razie czego - Oczywiście, moja pani... Do świtu jeszcze trochę to czasu pozostało, a Twa obecność i rozmowa z Tobą z pewnością umili mi mą wartę... Ciekawe co dzisiaj będziemy mieć na lekcji... Kto wie, kto wie.
Lwie Serce
11-04-2016, 18:26
Anna de Loiret
Uśmiechnęła się do giermka i wyciągnęła nogi przed siebie, opierając się z tyłu na rękach. Opowiedz mi nieco o kobietach, które w życiu ci się spodobały...
Matthieu podniósł łuk z wozu i położył go za kozłem. Po czym z powrotem położył się spać łypiąc spode łba na elfów.
PerWerka
11-04-2016, 20:13
Arathena
To oni niech sobie gadają,,, Ja muszę się wyspać... A tobie Mój Najmilszy coś potrzeba jeszcze?Zapytała Imryka, ale Elfka popatrzyła w kierunku Rudego... Zmarszczyła brew... Coś nie tak? zapytała ale jej głos nie był wrogi albo nieuprzejmy. Zastanawiała się czemu tak dziwnie na nich patrzy....
Coś na stłumienie bólu by się przydało odpowiedział Imrik.
Nie, skąd. Wszystko w porządku, po prostu się omyliłem rzucił rudzielec. Ale serce nie zawsze umu chce słuchać.
Christophe Leroy
Kobiety, które w życiu mi się spodobały... Nie wiem co mógłbym ci opowiedzieć o nich, pani. Choć było ich kilka to i tylko na jednej mi najbardziej zależało. Nazywała się Alice. Młoda, urokliwa i przepiękna dziewczyna. Miło ją wspominam i te wszystkie chwile spędzone z nią... Pochodziła z sąsiedniej wioski i była córką wójta. Spotykaliśmy się raz na jakiś czas, choć i to trzeba było uważać na jej ojca, coby ten w ramach zazdrości nie chciał do mnie szyć z łuku i gonić przez wszystkie góry i lasy... Ale koniec końców jak widać jestem tu i żyję - uśmiechnął się lekko...
Lwie Serce
11-04-2016, 20:25
Anna de Loiret
Zachichotała po opowieści Christophe'a i spytała - a ile byś był w stanie dla niej zrobić?
Christophe Leroy
Dużo... Choć teraz zapewne zostaną mi tylko wspomienia... - odparł jej - No nie powiem jej, że chciałem go ustrzelić raz czy dwa... Hehe.
Lwie Serce
11-04-2016, 20:33
Anna de Loiret
Wyciągnęła swój miecz i przyłożyła go do szyi giermka - jak dużo? Dasz sobie ściąć głowę za tą miłość?
PerWerka
11-04-2016, 20:35
Arathena
Chyba się nie zakochał we mnie... Uśmiechnęła się pod nosem... Wstała jednak i poszła zamoczyć jakąś czystą szmatkę w zimnej wodzie.. Gdy wróciła do elfa zabrała ze sobą tez i swój koc i rozłożyła go obok posłania, na którym on leżał... położyła mu tę mokrą szmatkę na bolącą głowę... To Ci musi wystarczyć..Elfka zaczęła się szykować do snu. Miała nadzieję że Imryk przytuli ją.
Arathana już usypiając poczuła delikatny, jakby badawczy dotyk elfa. Po chwili, nie napotkawszy sprzeciwu, przytulił Ją mocniej. Na szczęście jednak pamiętał o klątwie i nie uczynił nic więcej.
PerWerka
11-04-2016, 20:40
Arathena
Objęła Elfa, a właściwie się w niego wtuliła i zasnęła uśmiechnięta i szczęśliwa
Christophe Leroy
Być może i dam... Choć średnio mi się podoba, byś ty pani wykonała taki wyrok - uśmiechnął się, przyglądając się jej mieczu.
Lwie Serce
11-04-2016, 20:57
Anna de Loiret
Czyżbym była niegodna ciebie szlachetny panie, skoro nawet nie mogę uciąć ci głowy? Spytała, przybliżając się nieco do giermka.
Miecz to prosta rękojeść i ostrze, Christophe rozpoznaje w nim broń swego byłego pana. Wie że jest niebywale ostry.
Christophe Leroy
A to ja czasem nie jestem godzien, by cios został zadany z Twych rąk, ma pani? Zwłaszcza takim ostrzem... - odparł jej, nie odsuwając się od niej.
Lwie Serce
11-04-2016, 21:05
Anna de Loiret
Uśmiechnęła się i schowała miecz do pochwy. Kiedyś będziesz rycerzem - szepnęła, a oczy zaszły jej łzami i oparła głowę o kolana, szlochając.
Christophe Leroy
Dorzucił to do ognia trochę drewna, by nie zgasło i powiedział, spoglądając na nią - Cóż się stało, pani? Czemu ronisz łzy? - Ehhh... Cóżem zrobił teraz? Pewnie jej przypomniałem o kimś, albo o czymś...
Lwie Serce
11-04-2016, 21:17
Anna de Loiret
A tak... Przypomniałam sobie tych, których kochałam a którzy odeszli... Często tak płaczę, gdy coś przywoła mi ich wspomnienia. Marzę o tym, by mieć kogoś, kto byłby zawsze przy mnie, kto by mnie kochał, kto by mnie przytulił... Odparła patrząc na niego zapłakanymi oczkami.
Christophe Leroy
Kiedyś będziesz miała, pani... Kiedyś będziesz miała. Choć trzeba na to czasu i wytrwałości... I wybacz, żem Cię zasmucił.
Lwie Serce
11-04-2016, 21:29
Anna de Loiret
Wybaczam - odparła szorstko i ułożyła się na ziemi, okrywając płaszczem i nie przestając szlochać...
Christophe Leroy
Wzdychnął ciężko i powiedział jej, kładąc delikatnie dłoń na jej ramieniu - Chociaż to nie leż tak na tej gołej ziemi i idź wypocznij...
Lwie Serce
11-04-2016, 21:48
Anna de Loiret
Bardzo bolą mnie nogi, rycerzu i mogę sama nie dać rady... Odparła spoglądając mu w oczy.
Christophe Leroy
W takim razie widzę, że rycerz musi pomóc swej pani... - odparł jej, po czym uniósł ją na ręce i zaniósł do jej posłania. Ułożył ją delikatnie na nim nim i przykrył kocem, po czym klęcząc przy niej dodał - Dobrej nocy...
Lwie Serce
11-04-2016, 22:13
Anna de Loiret
Dała się zanieść bez żadnych oporów, gdy giermek ją wziął na ręce, położyła mu dłoń na piersi. Kiedy zaś życzył jej dobrej nocy, odparła - niech i dla ciebie ta noc będzie miła... Wsunęła mu swoją dłoń do jego ręki. Alessio... Nie bądź na mnie zły, to tylko przyjaźń, tylko przyjaźń, tak bardzo pragnę teraz ciepła...
Christophe Leroy
Nie uścisnął jej dłoni, ale to zaraz ją zabrał. Spojrzał na nią i powiedział - Nie, pani... Nie zrobię tego... Na mnie już pora - po czym powstał, odszedł kawałek od Anny i wbił swój miecz w ziemię, klękając i opierając się o niego - Przecież to nie zrobię takiego świństwa Alessiowi... Ani to nie złamię słowa danemu panu Tankredowi. Zresztą... To i tak już zaszło za daleko. A ona? Chyba sobie nie zdaje sprawy z tego wszystkiego... Trudno, niech Arathena jej najwyżej jutro przemówi do rozsądku... No nic to. Wypadałoby trochę się pomodlić do Pani... I przeprosić za parę rzeczy. A potem posiedzieć przy ogniu do rana...
Lwie Serce
11-04-2016, 22:45
Anna de Loiret
Rozpłakała się po prostu, nie wiedząc nawet czy to dlatego że źle została odebrana, czy z jakiegokolwiek innego powodu a tych miała wiele...
Anna zmęczona płaczem w końcu usnęła. Warta Christophe minęła spokojnie, Pani Jeziora nie dała żadnego znaku że usłyszała modlitwę, ale ta spełniła jedno ze swoich zadań. Przyszłemu rycerzowi po przeprosinach po prostu zrobiło się lżej na sercu. O świcie Arathenę obudził delikatny pocałunek w kark. Matthieu i Anna śpią jak zabici.
Christophe Leroy
Gdy nastał świt Christophe wstał z ziemi i przeciągnął się, coby to trochę rozprostować kości. Nie cierpiał wart... Nuda, siedzenie w miejscu, a rano tylko jest się zmęczonym, a nie warto zasypiać w środku nocy w jakimś opuszczonym przez bogów miejscu na krańcu świata. Zauważył, iż elfy już nie śpią, zatem udał się do Matthieu by go obudzić szturchaniem... Do Anny po tamtej sytuacji w nocy średnio miał ochotę podchodzić i z nią rozmawiać - Niech on ją budzi... Albo Arathena. Będzie ucieszona, pewno to bardziej niż na mój widok.
PerWerka
12-04-2016, 19:53
Arathena
O jak miło... Nie pamiętam by mnie ktoś tak kiedyś budził, ale od teraz proszę zawsze tak... Arka obróciła się w stronę Elfa... Popatrzyła mu z ufnością i z miłością w oczy.... Pocałowała go na dzień dobry.
Panno! Pora wstać! Annę obudził wrzask woźnicy. Rudzielec nie czekał na reakcję szlachcianki, tylko zajął się zaprzęganiem koni do wozu.
Po odwzajemnieniu pocałunku Imrik stwierdził faktycznie bardzo mało pamiętasz Kochana, ale z chęcią Ci przypomnę to, co klątwa zabrała. No może oprócz jednej rzeczy.
Lwie Serce
12-04-2016, 19:59
Anna de Loiret
Nikt cię nie nauczył budzić kobiety!? Wydarła się zezłoszczona do Matthieu, nie wstając jeszcze ale aż drygając od krzyku. Chodź tu! Nauczę cię ja!
Dziękujem, obejdem się bez takowej nauki warknął Matthieu. Ja mam was tylko zawieźć na miejsce ze złotem i... zamilkł nagle patrząc na elfa.
Lwie Serce
12-04-2016, 20:03
Anna de Loiret
Nie chcesz to nie, ale każda dziewczyna ci da kopa, jak będziesz się zachowywał jak dotychczas! Krzyknęła zbierając się z posłania.
PerWerka
12-04-2016, 20:10
Arathena
Gdy "Rudy" się wygadał elfka zagwizdała cicho... No toś zdenerwowała Aniu chłopa... Dobra, zanim się pozabijamy... Imryku, Jest sposób byś mógł mi wszystko przypomnieć... Uśmiechnęła się do Elfa trochę rezolutnie... Na wozie jest złoto ukryte w beczkach i zalane winem... Jest to okup który musimy dostarczyć na Czarną Arkę. Teraz pytam nie jak narzeczonego a jak wojownika i kogoś kogo bym chciała, byśmy chcieli mieć u boku. Dobry mag na pewno się przyda. Pomożesz nam i się do nas przyłączysz?
Nie obchodzi mnie Wasze złoto. Odpowiem Ci jak na narzeczonego przystało. Moja droga wiedzie tam gdzie i Twoja Aratheno Czarna Wdowo. Jeno zdało się byście mi użyczyli wierzchowca, jeśli mam Wam pomagać jako mag odpowiedział Imrik.
Christophe Leroy
Hahaha... Czyli widzę, że dobrze pomyślałem, by nie odzywać się, ani to nie zbliżać do niej. Oj Matt, Matt.. Niezłe ziółko z Ciebie - pomyślał widząc to wszystko i zaczął zbierać i przygotowywać się do wyprawy.
Lwie Serce
12-04-2016, 20:15
Anna de Loiret
Trzymając jedną rękę na biodrze podeszła do siostry nerwowo i wskazała na nią palcem mówiąc - ty! Się do mnie nie odzywaj! Wszyscy dobrzy tylko Ania zła, tak? Niech będzie. Zadarła nosek i zaczęła siodłać swojego konia.
PerWerka
12-04-2016, 20:27
Arathena
Elfce aż ręce opadły na słowa Anny...Dzięki Ci pani, żeś mnie zrobiła prostą elfką a nie szlachcianką.... pokiwała głową z niedowierzaniem i z odrobiną dezorientacji... O co jej znowu chodzi.. zastanawiała się przez małą chwilę... Ale zdawała sobie sprawę, że tylko Ania ma wolnego luzaka a elf faktycznie musi mieć konia...Podeszłą do Anny. Popatrzyła na jej konia i go pogłaskała... Chciałam przeprosić Twoja panią ale nie mogę się do niej odezwać bo mi zakazała... A Ona jest dla mnie najważniejsza i zawszę chcę jej słuchać... Tylko wtedy mogę się nauczyć z jej mądrości i najsłodszego serca... Możesz Jej powiedzieć że ją kocham i jest mi strasznie smutno? Ale jak się do mnie nie odezwie to będę pieszo za wami szła, bo mojego konia oddam Elfowi by mógł z nami podróżować....Arka mówiła do konia, ale uśmiechała się do Anny.
Lwie Serce
12-04-2016, 20:30
Anna de Loiret
Skrzyżowała ręce na piersiach i stanęła przodem do Aratheny, ale głowę z zadartym noskiem trzymając odwróconą w bok, tupiąc przy tym nogą. Ja też kocham swoją siostrzyczkę, ale ona mnie rani. Obwiniła mnie, a nie Matthieu, przekaż jej to Thilbaut - rzekła kapryśnym tonem.
Nie wiadomo czy koń zrozumiał Annę, zarżał w odpowiedzi.
PerWerka
12-04-2016, 20:41
Arathena
Wyszeptała tak by tylko koń i Anna usłyszały... Bo on prostak i tak by nie zrozumiał, a jeszcze gotów się obrazić...Kto wtedy by wozem miał jechać skoro tylko on potrafi? Szlachetna krew płynie w żyłach Twej Pani więc ja tak tylko udawałam że jej zwracam uwagę... By Matthieu nie pomyślał, że Anna tylko na niego się złości... jak zobaczy że na swą siostrę też to zrozumie że Anna jest prawdziwą szlachcianką.. Tacy jak on muszą widzieć przykład, bo dobrym słowem nic do nich nie dociera... To tak już jest że człowieka ze wsi można wyciągnąć, ale wsi z człowieka, nigdy....
Lwie Serce
12-04-2016, 20:45
Anna de Loiret
Nie udawaj że jesteś kimś innym, niż naprawdę. To nie twoje słowa - prychnęła obrażona dodając - weź Stellę, ale jak mu coś się stanie to nigdy ci tego nie daruję. Wskoczyła na Thilbauta i przetarła oczy, do których zaczęły napływać łzy. Już tak naprawdę tylko ojciec mnie kocha... Szepnęła piskliwie i ruszyła powoli naprzód.
PerWerka
12-04-2016, 20:51
Arathena
Nie prawda Aniu... Kocham Cię Jak siostrę, której nigdy nie miałam a zawsze chciałam mieć... Myślisz, że przyszłam tu po konia? w porządku.... Zachowaj Stelę dla siebie... Ja oddaję mojego konia Imrykowi a sama pojadę z Matthieu. Skoro się na mnie obrażasz to wiedz, że ranisz mnie jeszcze mocniej... dlatego się tak tym przejmuję bo mi na tobie do stu tysięcy parszywych szczurów, zależy....
Teraz Elfka odwróciła się zamaszyście od Anki.
Matthieu zaprzągł konie i nie czekając na zakończenie rozmowy kobiet ruszył naprzód.
Lwie Serce
12-04-2016, 20:54
Anna de Loiret
Szarpnęła mocno wodzami, serce jej się krajało i choć była zła na siostrę, to nie mogła teraz po prostu jechać dalej. Podjechała z powrotem do niej i zaczęła dłonią gładzić jej włosy - czemu my się wzajemnie ranimy Aratheno kiedy najbardziej potrzebujemy naszej siostrzanej miłości...
PerWerka
12-04-2016, 20:57
Arathena
No co za kmiot... zaklęła pod nosem widząc odjeżdżający wóz... A jeszcze mojego nie osiodłałam nawet.. dobra, niech jedzie bez problemów go dogonicie....Elfka powiedziała jakimś dziwnym zasmuconym i zrezygnowanym tonem.
Do Aratheny i Anny podszedł Imrik. Mogę i bez wierzchowca dotrzymać Wam tempa, ale wtedy z daleka. Wolę by żaden z banitów nie widział mnie w postaci jelenia rzekł cicho, że tylko one usłyszały.
Christophe Leroy
Zaczekaj no Matthieu na nas, a nie już ruszasz... - rzucił do niego, gdy zauważył jak to odjeżdża obrażony - Ciekawe czy widział to wszystko z wczoraj? Bo nagle to taki obrażony wielce...
Lwie Serce
12-04-2016, 21:01
Anna de Loiret
Skinęła głową Imrykowi i spojrzała rozczulona na Arathenę mówiąc - kocham cię siostrzyczko... Wskakuj do mnie na Thilbauta, przytul się do mnie proszę cię...
PerWerka
12-04-2016, 21:08
Arathena
Nie Imryku,,, Jedź na moim koniu... Thalibaut jest silny więc bez problemu nas powiezie... Potem i tak będę musiała Stelle dosiąść bo przepatrywać będę musiała na szpicy, ale w pierwej pobędę trochę z moją siostrzyczką bo nie powiedziałam jej Dobrej Nocy i źle mi z tym... Elfka wskoczyła na konia Anny i objęła ją rękoma... Pocałowała w kark... Przepraszam, już więcej nie będę Tobą manipulować... Głupio mi...
Lwie Serce
12-04-2016, 21:10
Anna de Loiret
Zapomnijmy... Szepnęła zamruczywszy po pocałunku. Oparła się o siostrę i krzyknęła ostro - Christophe! Bierz siodło i ogłowie konia Aratheny!
Imrik wskoczył na klacz Aratheny i ruszył na oklep. Podjechał do Christophe'a i spytał się - Stary nawyk panny Anny?
Christophe Leroy
Nie do końca... Posprzeczaliśmy się trochę wczoraj, tak w skrócie. Porozmawiam z nią potem i tak o tym wszystkim, gdy będzie okazja. Na razie niech panna ochłonie trochę... - odparł elfowi ściszonym głosem.
Arathena z Anną nie dosłyszały słów Christophe'a. Mag skwitował je krótko także ściszonym głosem Ech kobiety. Wyruszyliście naprzód.
Techniczny:
Potrzebuję skrócony plan podróży, włącznie z ustaleniem przyszłych wart nocami.
PerWerka
18-04-2016, 18:11
Aqrathena
Podziękowała Annie za pamięć o oporządzeniu jej konia... Stella mnie będzie słuchać? zagadała gdy chwilę jechali razem...
Techniczny
Skrócony plan podróży.... w tamtym kierunku co strzałka pokazuje... Podróżują przez cały dzień z małymi przerwami na posiłek i siusiu.... o ile ich coś nie zatrzyma... Warty to wydaje mi się najlepiej po dwie godziny na głowę... Elf, Mat, Giermek, Elfka, Anna.... Zakładam,że spać będą około 8 godzin na nocleg, więc zawsze jeden Bg może spać całą noc.
Kolejność to się ustali chyba na pierwszej nocce... xD
Lwie Serce
18-04-2016, 18:32
Anna de Loiret
Będzie - odparła krótko patrząc przed siebie...
PerWerka
18-04-2016, 18:55
Arathena
Ale rozmowna... Pomyślała....
Odważnie jedziemy, tak bez zwiadu przez obce ziemie stwierdził Imrik.
PerWerka
18-04-2016, 19:00
Arathena
Chyba masz rację... Wiesz Anno bardzo się cieszę, że Mi konia użyczyłaś... Pojadę przodem, moje oczy może coś wypatrzą. Choć bym wolała byśmy spokojnie dojechali na miejsce.
Lwie Serce
18-04-2016, 19:02
Anna de Loiret
Jedź - rzekła kładąc jedną dłoń na biodrze i zadzierając nosek.
Pojechać z Tobą, czy zbytnio będę Cię podczas zwiadu rozpraszał? spytał elf.
PerWerka
18-04-2016, 19:07
Arathena
Nie będziesz mi przeszkadzał... A co dwoje oczu to zawsze lepiej wypatrzą... Uśmiechnęła się do Anny gdy dosiadała Sytelli.... Wiesz Aniu.... Już nie wiem kiedy jesteś śliczniejsza... wtedy gdy się uśmiechasz czy wtedy gdy jesteś zła... Chyba we wszystkim ci ładnie.... powiedziała Annie i ruszyła szybciej na przód.
Lwie Serce
18-04-2016, 19:10
Anna de Loiret
Póki była w zasięgu wzroku Aratheny, to wciąż zadzierała nosek, ale gdy tylko z niego zniknęła to zachichotała niegłośno, kręcąc głową przy tym.
Jak ona mogła wmawiać swemu kochankowi, że dla innej kobiety chcę rycerzem zostać? odezwał się w końcu Matthieu, gdy Arathena z Imrikiem znikli z pola widzenia.
PerWerka
18-04-2016, 19:22
Arathena
Gdy byli już dość daleko z przodu uważnie rozglądała się dookoła coby dostrzec jakieś ślady innych podróżnych... Zatrzymała się na chwilę zeskoczyła z konia i narysowała koło drzewa znak dla Liothannei. Specjalnie przy drzewie coby nie zadeptali znaku. Natomiast, jako Leśny Elf prędzej by sobie na plecach wyryła ten znak niżli by miała drzewo oszpecić.
Czekała Czy Elf zacznie rozmowę.
Christophe Leroy
Uśmiechnął się pod nosem słysząc to i odparł - Nie przejmuj się. Pewnie powiedziała to tylko dla żartów - Hehe... Chyba nie było by to aż tak warte zachodu. Poza tym... Pan Tankred chyba nie wytrzyma widząc kolejnego, nieznanego mu zięcia.
Arathena Czarna Wdowa
Coś ten Matthieu się dziwnie zachowuje wobec panny Anny jak na zakochanego zagaił rozmowę Imrik.
PerWerka
18-04-2016, 19:32
Arathena
No,,, Anna ma ładne lico to nie dziwota, że chłopy do niej lgną jak muchy do łaj... Jak pszczoły do miodu znaczy się.....
Lwie Serce
18-04-2016, 19:42
Anna de Loiret
Co ty gadasz? Spytała poirytowana chłopaka, nie rozumiejąc o co mu chodzi.
Arathena Czarna Wdowa
Jak na człowieka faktycznie. Jednak z Twą urodą nie może się równać. Dziwię się nieco, że to Ją wybrał Matthieu na obiekt swych westchnień. Nigdy nie zrozumiem ludzi.
Anna de Loiret, Christophe Leroy
Przedstawiła mnie swemu Lubemu jako tego, kto chce zostać rycerzem dla panny. Ja to dumam że nie żart to był, co danie mi do zrozumienia, że nie mam na co u niej liczyć, po tym jak ten elf się pojawił, A ja durny wziął żem Jej życzliwość za coś więcej - odpowiedział Matthieu zwieszając głowę.
Lwie Serce
18-04-2016, 19:49
Anna de Loiret
Bo ty nie rozumiesz kobiet Matthieu... Musisz domyślać się co czują, czego pragną. Spróbuj, co ja teraz czuję, czego pragnę... Popatrz na mnie.
PerWerka
18-04-2016, 19:53
Arathena
A to masz rację... Ludzie dziwni są... Ale można do nich przywyknąć, jak sie ich lepiej pozna... A co do Matthieu to jest chyba rozumny by wiedzieć, że lepiej Ci nie wchodzić w drogę.... Arka uśmiechnęła się do Elfa... Nie mieliśmy przepatrywać drogi?
Christophe Leroy
... Chociaż ma naprawdę ochotę się pośmiać teraz to jednak woli to powstrzymać w sobie... Zwłaszcza, że ma z nią później gadać - O mur... Hahaha! Piękne! No ja wiem, że ja chłop co wyszedł ledwo co z wioski na świat, ale tej "szlacheckiej" filozofii miłości nie rozumiem, ni wuja.
Arathena Czarna Wdowa
Zatkaj pysk ogierowi by nie parsknął syknął elf zeskakując z konia i czyniąc to Twej klaczy. Bardzo powoli wracajmy do wozu szepnął.
Anna de Loiret, Christophe Leroy
Matthieu spojrzał na Annę. Pewno czegoś co nie możemy Ci panno dać wypalił.
Lwie Serce
18-04-2016, 20:03
Anna de Loiret
Wiesz co!? Wiesz!? Bardzo dobrze, że nie masz kobiety żadnej, bo biedna by się męczyła tylko z tobą, jesteś podły! Krzyknęła i wysunęła się na czoło.
Christophe Leroy
Myślał, że padnie zaraz... Przedstawienie to niezłe ta panienka urządziła - Może warto częściej poddawać ją rozmowie z Mattem? Nie no, aż takim podłym to chyba nie jestem... Chyba. Ale Matt chyba trafił w samo sedno... - gdy ta się odwróciła uśmiechnął się pod nosem, jak i również gdy to Matt nie patrzył... Obserwował również czy ta zaraz się nie odwróci.
PerWerka
18-04-2016, 20:15
Arathena
Bardzo szybko zareagowała gdy elf jej kazała zatkać pysk Stelli by nie parsknęła... Nic nie mówiła, bo słowa teraz nie były potrzebne. Skoro coś wyczuł i każe konie uciszyć to sama też musi zachowywać się jak najciszej. Powoli ruszyła z powrotem do wozu, pilnując By Stella nie hałasowała.
Arathena Czarna Wdowa
Po pewnym czasie zobaczyłaś Annę jadącą na czole, dopiero za Nią wóz i Christophe'a. Wataha dziczej jazdy powiedział w końcu Imrik.
PerWerka
18-04-2016, 20:26
Arathena
Imryk wypatrzył watahę dziczej jazdy... Po ostatnim spotkaniu Ogrów nie chce mi się walczyć z Orkami.. zresztą nie mamy chyba z nimi szans... Trza nam nadrobić drogi. problem w tym, że na tym pustkowiu nie łatwo będzie nam się schować... Imryku... Możesz zmienić się w Jelenia i zadeptać ślady wozu gdy skręcimy z traktu? dobrze by było gdyby pojechali prosto drogą i nas nie zwietrzyli... Arka naśliniła palec i uniosła go coby sprawdzić kierunek wiatru. Wybierze tak drogę coby Orki ich zapachu nie zwietrzyli....
Anna de Loiret, Arathena Czarna Wdowa
Mogę nawet więcej, sprowokować ich do gonitwy za mną przez pola, żeby znikli z tej drogi. Tylko wolał bym by Wasz woźnica nie widział mej przemiany stwierdził elf.
Lwie Serce
18-04-2016, 20:32
Anna de Loiret
Woźnica to cham - rzekła krótko, nie zamierzając już wdawać się w żadne rozmowy...
PerWerka
18-04-2016, 20:35
Arathena
Matthieu,,, Prowadź wóz w tę stronę... Ino wartko. Anno nie czas teraz na to.... Cicho ale szybko za mną ominiemy ich łukiem... A Ty Imryku uważaj na siebie... Elfka zgodnie z tym co mówiła Banicie i Tankredowi narysowała szybko znak na ziemi mówiący o tym że zmieniają kierunek jazdy... Nie zadeptaj tego ino... Ruszyła z drogi przez pole.
Lwie Serce
18-04-2016, 20:39
Anna de Loiret
No pewnie, zawsze nie czas na to. Zawsze są sprawy ważniejsze, mnie można przecież dręczyć, być wrednym wobec mnie, to takie normalne! Pomyślała, jadąc za Aratheną...
Christophe Leroy
To chyba nie te miejsce, coby to się skarżyć komuś jak na komendę panienko, hehe...
Matthieu skręcił bez słowa, ino wyładowany wóz przez pole nie jedzie wartko. Dobrze że w ogóle jedzie. Po dłuższej chwili usłyszeliście odległy ryk Waaagh!
PerWerka
18-04-2016, 21:12
Arathena
Jedź i nie zatrzymujcie sie...Arka zawróciła konia i zdjęła długi łuk nie jechała dalej ale siedziała na koniu ... Wypatrywała kurzu na drodze coby sprawdzić czy wataha jedzie ku nim czy chwycili przynętę.... Uważnie patrzyła co się tam dzieje..
Arathena Czarna Wdowa
Nie widać kurzu na drodze, pewno Imrik wywiódł ich w pole po drugiej stronie szlaku. Spostrzegłaś jednak w pewnym momencie olbrzymią zieloną stopę, która opadła z niebios w dół. Bardzo daleko, gdyby nie jej rozmiary i bystry elfi wzrok, to byś jej nie dojrzała. Możesz mieć tylko nadzieję, że nie zdeptała Twego Lubego.
PerWerka
19-04-2016, 18:00
Arathena
Bała się o Imryka, ale nie mogła nic zrobić. Zawróciła konia i pojechała za wozem. Elf pod postacią Jelenia prawdopodobnie zmylił watahę... Jeśli ta wielka stopa z nieba była w niego skierowana to Arathena była bezradna... Jej głupia i niepotrzebna śmierć Jemu życia nie przywróci a taka by pewnie ją spotkała gdyby na złamanie karku w nerwach i panice pojechała w tamtym kierunku.
Coś jej jednak mówiło, że to sprawka Elfa.... Odciągnął watahę w bezpieczne miejsce i zesłał jakiś czar... Kolor zielony...Leśny Elf zawsze zostanie Leśnym Elfem... A las ma kolor zieleni... Tak sobie dawała otuchy i jechała za wozem mając jednak na uwadze co się za nią dzieje...
Objechaliście łukiem miejsce w którym Imrik dostrzegł dziczą jazdę i wróciliście na polną drogę. Konie szybciej zaczęły ciągnąć wóz. Elfa nigdzie nie widać.
Lwie Serce
19-04-2016, 21:57
Anna de Loiret
Twój ukochany gdzieś zaginął - stwierdziła z obrażoną minką i zadartym nosem, trzymając dłoń na biodrze i jadąc przed siebie...
Christophe Leroy
Może i to niedługo wróci... - rzucił, już co prawda nie ryjąc z Anny pod nosem, ale mimo wszystko dalej gdzieś w duchu jej obrażalska postawa go rozbawiała... A kto wie kiedy nie zacznie irytować?
PerWerka
20-04-2016, 18:06
Arathena
Częste obrażanie się Anny spowodowało, że Elfka zaczęła się uodparniać na jej fochy. Zupełnie sobie w tej chwili nic z tego nie robiła, choć jej zadarty nosek był uroczy i zabawny.
Po słowach Anny zaczęła martwić się o Elfa. Przez ułamek sekundy chciała nawet zwrócić konia, ale w końcu zrezygnowała z tego zamiaru. Groziło to bowiem ewentualnym zwróceniem uwagi watahy. Teraz miała nadzieję, że Imryk jakoś się wywinie, znał bowiem ryzyko i poniekąd sam zaproponował że ich wywiezie dalej.
Albo Imryk, albo Orki przywołały bóstwo... Tak sobie poukładała w tej główce, że skoro jeden Bóg zstąpił w tej chwili na ziemię to musiało to zwrócić uwagę innych. Powinno być jej teraz nawet łatwiej prosić Ishę o pomoc dla Imryka... Elfka pomodliła się w duchu... Pani Ma, Proszę Cię o pomoc... Nie dla mnie a dla niego,.... Krótka bo krótka modlitwa... Elfka musiała się skupić na drodze. Szukała śladów watahy. Interesowało ją skąd oni jechali... Wyciągnęła mapę i naniosła na niej jakiś mały znak... By w razie gdyby Imryk nie odnalazł się mogła kiedyś tu wrócić i sprawdzić co się z nim stało. Nie mniej Elfka kontynuowała jazdę... Miała zamiar za małą chwilę gdy upewni się, że udało się zmylić Orki, wyjechać na szpicę by wypatrywać ewentualnych niebezpieczeństw.
Modlitwa nie spowodowała żadnej widocznej interwencji Ishy, ale może Bogini pomogła Imrikowi. Śladów orków nie widać, ominęliście miejsce gdzie była wataha na drodze, co może tylko oznaczać że przybyli ze wschodu. Być może z północnego wschodu, z Masywu Orków. Do wieczora Arathena nie dostrzegła żadnych niebezpieczeństw. Okolica wygląda na wyludnioną. Niedługo czas zrobić postój i rozstawić warty. Elfa nadal nie widać.
PerWerka
20-04-2016, 21:15
Arathena
Wypatrzyła dogodne miejsce na postój...Podniosła rękę dając znać że powinni się zatrzymać... Chrustu by trza nazbierać i możemy tu obozować. Niczego niepokojącego nie wypatrzyłam... Powiedziała bez humoru i zaczęła oporządzać konie... to znaczy Stellę i swojego co Imryk na nim wcześniej jechał... Matthieu, ja pierwsza wartę dziś przejmę a Ty wyśpij się porządnie. Zbudzę Cię jak twa kolej będzie.... Kto później wartuje? spojrzała pytająco na Giermka.
Matthieu skinął tylko głową.
Lwie Serce
20-04-2016, 21:18
Anna de Loiret
Zeskoczyła z konia i sama go rozsiodłała. Thilbaut kochany... Tylko ty mnie zawsze rozumiesz... Szepnęła wtulając się w szyję wierzchowca.
Christophe Leroy
Ja... Wyboru to ja i tak nie mam... - odparł elfce.
PerWerka
20-04-2016, 21:22
Arathena
Skinęła głową na znak, że rozumie giermka... Przed świtem cię zmienię...
Arathena Czarna Wdowa
Warta minęła spokojnie. Obudziłaś Matthieu bez najmniejszych problemów. Przyjmij moje ubolewanie z powodu śmierci partnera stwierdził rudzielec.
PerWerka
20-04-2016, 21:36
Arathena
Uśmiechnęła się do tępaka... Jego dusza zaznała wreszcie spokoju... Bacz byśmy my rano w świętym gaju nie musieli paradować... Elfka poszła szykować sobie posłanie...
Christophe Leroy
Pora na Twą wartę obudził Cię głos rudzielca i szarpanie za ramię. I Twoja warta minęła spokojnie, niedługo będzie świtać. Przez myśl przebiegło Ci jednak pytanie, czy obudzić Arathenę, czy jednak Annę na ostatnie czuwanie. Nie wiadomo co gorsze, złość szlachcianki, czy niewyspana zwiadowczyni na szlaku.
Christophe Leroy
Wściekła szlachcianka czy niewyspana zwiadowczyni... W sumie ciekawe jakby panienka zareagowała, gdybym to postanowił ją obudzić i to jeszcze przez oblanie resztkami wywaru hehe. Nie no, postoję to jeszcze pół warty Aratheny i niech trochę pośpi, a potem ją obudzę i walnę się od razu na posłanie...
Reszta wart minęła również spokojnie, zjedliście, ruszyliście dalej. Piątego dnia pod wieczór przy drodze napotkaliście na płynącą na południe małą rzeczkę. Zbyt małą by była zaznaczona na mapie. Uzupełniliście zapasy wody. Siódmego dnia podróży skończył się Wam prowiant.
PerWerka
20-04-2016, 21:57
Arathena
Widząc że kończy się prowiant... Chyba musimy do jakiejś osady iść albo coś upolować... Głodna jestem,,,Wy pewnie też....
Nie znam tych terenów, nie wiem gdzie jest najbliższa osada stwierdził Matt. Zostaje polowanie, albo luzak.
Lwie Serce
20-04-2016, 22:02
Anna de Loiret
Swój ohydny, plebejski tyłek zeżryj zamiast luzaka!!! Wydarła się nagle zezłoszczona nie na żarty do chłopaka. Taki z ciebie dobry człowiek, tak, chcesz zabić swojego towarzysza? I zjeść!?
Konia jak osobę traktować? Kto to słyszał?! zdziwił się Matthieu. Najwidoczniej obca jest mu wiara w Panią Jeziora.
Lwie Serce
20-04-2016, 22:06
Anna de Loiret
Ja i wszyscy Bretonńczycy, ja Thilbauta traktuje jak brata! Wydarła się znów i rozpłakała, wtulając w szyję wierzchowca.
PerWerka
20-04-2016, 22:08
Arathena
To Wy się tu spróbujcie nie pozabijać a ja pójdę coś upolować... Skwitowała krótko. Od czasu gdy Imryk zniknął widać, że Arka nie ma humoru i jakoś małomówna jest...
Anna de Loiret, Christophe Leroy
Gdy Arathena znikła z Waszych oczu Matthieu stwierdził Też idę zapolować, we dwoje większe szanse. Nie mam zamiaru zżerać swego tyłka z głodu, ale nikomu nie bronię zjadać własnego, skoro mniej cenny od konia.
Arathena Czarna Wdowa
Jak na złość nie widzisz w okolicy śladów żadnej zwierzyny.
Techniczny:
Ile PS wydajesz na udane polowanie?
Christophe Leroy:
Pokręcił głową tylko widząc kolejnego focha rudego... Choć też nie specjalnie był zadowolony z pomysłu zjedzenia konia, ale co poradzić jak to ten wyznaje jakiegoś tam jelenia z lasu... - Nie przejmuj się, pani, nie ma co strzępić nerwów... Nie rozumny to trochę on i nie zna nawet naszej wiary - zagaił do Anny, gdy Matt odjechał gdzieś dalej. Trzeba by w końcu wyjaśnić sobie parę spraw skoro nadarzyła się okazja...
Lwie Serce
20-04-2016, 23:27
Anna de Loiret
Ja mam już dość, ty nie chciałeś mej przyjaźni nawet... Czemu więc teraz przychodzisz mnie pocieszać - rzekła przez łzy.
Christophe Leroy
Wzdychnął ciężko i odparł - Pani... Nie odrzucam Twej przyjaźni, ale wtedy chyba pani za bardzo Cię emocje poniosły... I nie chodzi mi tu już o to droczenie się i zabawy w rycerza i damę...
Lwie Serce
20-04-2016, 23:49
Anna de Loiret
Dziwisz mi się? Czasem mam wrażenie, że jestem sama na tym świecie... Rzekła płacząc wciąż... Usiadła na ziemi, opierając głowę o kolana.
Christophe Leroy
Usiadł to obok niej i kontynuował - No nie... no ale z kolei mi to nie wypadało ciągnąć to dalej, zwłaszcza iż Alessio był mym towarzyszem... Musisz być silna, pani i nie poddawać się. Masz jeszcze osoby na tym świecie, dla których warto żyć, a te na pewno nie chcą Cię widzieć taką jaką teraz jesteś... - położył jej delikatnie dłoń na ramieniu.
Lwie Serce
21-04-2016, 00:00
Anna de Loiret
Naprawdę myślisz, że ja chcialam z tobą coś więcej...? Tylko przytulić się jak do przyjaciela, co w tym złego?
Christophe Leroy
Nie wiem, czy chciałaś czy nie... Nawet jeśli to i twój luby by pewnie pani nie był zadowolony z tego wszystkiego.
Lwie Serce
21-04-2016, 16:28
Anna de Loiret
Nie wiesz? Jesteś bezczelny, jak możesz tak mówić... Przyszedłeś tu by tak naprawdę mnie jeszcze bardziej ranić, tak? Spytała płacząc wciąż.
PerWerka
21-04-2016, 16:53
Arathena
Rozglądała się szukając jakichkolwiek śladów zwierzyny, czegokolwiek... Coś co by się nadawało do jedzenia... W ostateczności będą musieli zadowolić się korzonkami. Elfka chciała uniknąć ubicia luzaka, ale jeśli będzie taka konieczność to nie będzie miała innego wyjścia... Fakt,,, to będzie ostateczność... Na razie była dobrej myśli... Chodziła i wypatrywała tropu, w końcu wpadła na inny pomysł... Rzeczka,,,, Tu muszą przychodzić jakieś spragnione zwierzęta. Postanowiła iść brzegiem rzeczki aż znajdzie jakieś ślady gdzie zwierzaki przychodzą się napoić. Gdy natrafi na takowe zbada je jak często i kiedy ostatni raz były. Jeśli oceni, że regularnie przychodzą i niewiele czasu potrzeba by przyszły ponownie, to poczeka gdzieś przyczajona i zacznie polowanie. Jeśli jednak czas wedle obserwacji miałby być długi to pójdzie tymi śladami.
Techniczny
Wydaję Ps... ale tylko jedno... Jeśli jedno nie wystarczy to drugie zostawiam... Ale zacznę zastanawiać się nad ubiciem luzaka Anny, albo samej Anny. :P
Christophe Leroy
Co? A po co miałbym to robić? Eh... Zresztą. Przepraszam jeśli Cię uraziłem - Cyrku ciąg dalszy...
Lwie Serce
21-04-2016, 20:23
Anna de Loiret
Przyjmuję przeprosiny... Ale na łaskę Pani, czemu tak.... Czemu... Powiedziała do giermka i wybuchnęła kolejny raz płaczem.
Arathena niestety nie znalazła nic nadającego się do jedzenia. Ani nawet śladu wodopoju. To jednak nie las, w którym bez problemu by znalazła pożywienie, tylko otwarte pola i płynąca obok drogi rzeczka. Wróciła zła na samą siebie i głodna do obozowiska. Z naprzeciwka słychać jak ktoś gwiżdże jakąś skoczną melodię. To Matthieu niosący cztery upolowane kaczki. Dał każdemu z Was po jednej i zajął się oskubywaniem pierza ze swojej.
Techniczny:
Arathena - 1 PS
PerWerka
21-04-2016, 21:33
Arathena
Uśmiechnęła się w końcu gdy zobaczyła szczerzącego zębiska Rudzielca.... Dzięki... powiedziała gdy Mat jej dał kaczkę... Ciekawe czy panienka sobie z pierzem poradzi... No zawsze może tym magicznym mieczem spróbować ogolić ptaka... Podśmiechiwała się w myślach ale obserwując jak Rudzielec skubie kaczkę zaczęła robić podobnie. Już miała okazję nie raz ptaka oprawiać ale chłopakowi to szło bardzo sprawnie . Może się czegoś od niego nauczy?A widać, że nie taki głupawy chłopak na jakiego wygląda... Zresztą kiedyś usłyszała taką sentencję... "Mądry, nawet od mało rozgarniętego jest w stanie się czegoś nauczyć, ino trzeba dobrze obserwować..."
Lwie Serce
01-05-2016, 16:15
Anna de Loiret
Usiadła z ptakiem obok Aratheny i spytała - pomożesz mi oskubać to? Nigdy tego nie robiłam i nie umiem.
PerWerka
01-05-2016, 17:20
Arathena
Kaczka,,, "to'' to jest kaczka... Elfka cmoknęła Anię w policzek... A co żeś myślała, że pozwolę tym ślicznym rączkom babrać się we flakach? Arka chwyciła kaczkę Ani i zaczęła ją skubać.... Powiedz no mi Aniu po co się kłócisz z nimi? Nie lepiej się dogadać jakoś?
Matthieu bardzo sprawnie oskubał i wybebeszył kaczkę, Arathena swoją także, teraz zajmuje się kaczką Anny. Biedny Christophe nie bardzo wie co zrobić z martwym ptakiem.
Lwie Serce
01-05-2016, 17:24
Anna de Loiret
Rozpromieniła się po komplemencie siostry, ale zaraz poważnie odparła - bo oni mnie nie rozumieją... Robią ze mnie złą kobietę...
PerWerka
01-05-2016, 17:35
Arathena
Spojrzała na Annę jakoś dziwnie.... Złą kobietę? A co to znaczy? Nie rozumiem. Przecież widzieli nie raz jak traktujesz konie... Czy ktoś o tak dobrym sercu może być zły? Arathena oskubała ptaka i wypatroszyła....
No to teraz by trza opalić je nad ogniskiem coby tych małych bździągw się pozbyć... Potem nad rzeczkę umyć i można zabrać się za pieczenie.... Christophe może Ty rozpal ogień a ja Ci oprawię raz dwa tego ptaka.....
Christophe Leroy
Jak to sie murwa mać robiło? Coś tam widziałem jak matka oprawiała te kaczki, ale sam to nigdy do tego rąk nie przykładałem... - pomyślał. Już to miał iść do Matthieu, ale skoro elfka przybyła z pomocą to ten nie musi iść do banity i oddawać mu części swojej kolacji... Skinął elfce głową w podzięce i zabrał się za rozpalanie ogniska.
Lwie Serce
01-05-2016, 17:42
Anna de Loiret
Nie może... Ale czy oni to rozumieją? Spytała Arathenę.
PerWerka
01-05-2016, 18:02
Arathena
Ja Cię Aniu rozumiem... Znowu ją cmoknęła w policzek... Szybko oprawiła kaczkę giermka i zaczęła opalać je nad ogniskiem, które rozpalił.... Pójdziesz ze mną nad rzekę? zapytała szlachciankę..
Lwie Serce
01-05-2016, 18:37
Anna de Loiret
Tak siostrzyczko - szepnęła i złapała Arathenę za rękę, ściskając ją mocno. Potrzebuję teraz ciepła, kogoś kto mnie przytuli...
Po drodze nad rzekę minęliście Matthieu, który wraca już z oczyszczonym ptakiem.
PerWerka
01-05-2016, 19:46
Arathena
Oj Ty bidulko.... Przytulić Cię? Elfka już miała objąć szlachciankę gdy zorientowała się, że delikatnie mówiąc jest przybrudzona niedawnymi czynnościami... Zastygła w tym geście i się zachichotała... Może w pierwej coś zjedzmy a potem się poprzytulamy? Co Ty na to? zapytała nadal się uśmiechając do Ani
Lwie Serce
03-05-2016, 16:20
Anna de Loiret
Dobrze, ale jak coś zrobisz dobrego do jedzonka, ja się nie znam na tym... Odparła i smutna, zaczęła wyczekiwać na posiłek od siostry.
Po powrocie znad rzeki Arathena sprawnie przygotowała posiłek gdy rudzielec kończył jeść swój.
Lwie Serce
03-05-2016, 16:27
Anna de Loiret
Smacznego - rzekła cicho do Aratheny, wyczekując aż ona zacznie jeść i dopiero wtedy biorąc się sama za posiłek. Ot, odruchowe przestrzeganie podstawowych zasad i manier.
Christophe Leroy
Zabrał się za jedzenie swojego posiłku w milczeniu... Tak średnio na razie chciało mu się odzywać. Byleby zjeść i ruszać dalej...
PerWerka
03-05-2016, 17:19
Arathena
Skubnęła kawałek skóry kaczki, który przepięknie się zarumienił. To lubię na szlaku.... Nigdy nie wiesz co dzień przyniesie i co zjeść przyjdzie... Ale przy odrobinie szczęścia i taki rarytas się trafi... Smacznego Aniu... Elfka oderwała oba udka ze swojej kaczki i odłożyła na jakieś dwa liście czy ewentualnie na jakiś płaski kamień... To na później... A resztą się powinnam najeść... Uśmiechnęła się do Ani i zajadała kaczką...
Lwie Serce
07-05-2016, 15:47
Anna de Loiret
Jestem na szlaku tyle czasu, że teraz pragnę tylko komnat mego rodzinnego zamku, ogniska w sali rycerskiej i opowieści ojca o walecznych rycerzach, pięknych damach i wspaniałych koniach... Również zaczęła jeść posiłek.
Christophe Leroy
Kaczka smakowała mu. Na całe szczęście jakaś odskocznia od suszonek i wędzonego mięsa... No ale, nie ma co marudzić. Mogło być gorzej... Teraz tylko czekać do warty i znowu rano jechać w dalszą podróż.
PerWerka
07-05-2016, 19:34
Arathena
Nie dziwię się Ci Aniu, że masz dość już... Tyle się ostatnio wydarzyło... Wiele złych rzeczy...Elfka starała się choć zrozumieniem pocieszyć siostrę....
Lwie Serce
08-05-2016, 16:09
Anna de Loiret
Spojrzała w oczy Arathenie na chwile, nic nie odpowiadając. Gdy obie skończyły jeść, szepnęła - obmyjemy się może trochę?
PerWerka
08-05-2016, 16:22
Arathena
Nigdy nie miała jakiś obiekcji co do wody, ale od niedawnych w sumie wydarzeń czuła się dziwnie w jej pobliżu. Nie mogła jednak zawieść i tak strapionej już siostry...
Dobrze Aniu... Zgodziła się niechętnie choć nie okazywała tej niechęci na zewnątrz...
Anna de Loiret, Arathena Czarna Wdowa
Dotarłyście nad rzeczkę. Jest dość ciemno, Anna mało co widzi. Woda jest zimna.
PerWerka
08-05-2016, 17:05
Arathena
Elfka przykucnęła przy brzegu i nabrała wody w dłonie... Obmyła twarz... O czymś chciałaś porozmawiać Aniu?... odniosłam wrażenie, że celowo chciałaś tu przyjść...
Lwie Serce
08-05-2016, 17:07
Anna de Loiret
Nie... Tyle słów wiecznie pada, że mam już ich dość... Pomożesz mi się obmyć? Mało widzę w tej ciemności a ty jesteś elfką...
PerWerka
08-05-2016, 17:12
Arathena
Bez słowa zaczęła pomagać Ani się obmywać...Poszukała miejsce z płaskim brzegiem i bez jakiś przeszkód coby szlachcianka się przypadkiem nie potknęła...
Mam nadzieję, że wiesz iż tłamszenie w sobie bólu i trapień kiedyś wybuchnie ze zdwojoną siłą? Pomyślała....
Lwie Serce
08-05-2016, 17:14
Anna de Loiret
W milczeniu się obmyła, pomagając później też siostrze. Wstała po tym, i ubrała się szybko, a łezka spłynęła po jej policzku.
PerWerka
08-05-2016, 17:15
Arathena
Chwyciła siostrę za dłoń i zaczęła iść w kierunku obozu....
Christophe Leroy
Murwa... Apropo tego żarcia. Przecież pan Tankred dał mi trochę zapasów na podróż... Zapomniałem o tym kompletnie. Hehe... No dobra, ale panna Liothannea stawiała obiad, częstowała jakimś chlebem elfów i jeszcze łowiły w strumieniu ryby... A na dodatek przez te kilka dni miałem więcej wrażeń niż kiedykolwiek w swym życiu chyba. Cóż... - pomyślał tak sobie, siedząc przy ognisku... Zastanawiało go jeszcze co się stało z tym całym elfim magiem. Choć czuł, że nie przeżył tego... - Co tak cicho siedzisz, Matthieu? - zagaił co rudego, coby tak nie siedzieć i wpatrywać się w ten ogień...
Christophe Leroy:
A bo jak tylko gębę otworzę, to jaśnie panna zawsze ma mi za złe odparł rudzielec. Lepiej więc chyba trzymać język za zębami.
Christophe Leroy
Nie przejmuj się nią za bardzo... Taka jest. Czasami jedno słowo za dużo i koniec. Choć jeśli chodzi o konie to trochę miała powodów do złości, ale nie wiedziałeś to cóż poradzić... Bretończycy po prostu darzą konie szczególną więzią. I tak też wynika chociażby z naszej wiary, byśmy je traktowali jak przyjaciół... A panienka Anna akurat szczególnie ma zamiłowanie do koni.
Christophe Leroy:
Nie wszyscy Bretońnczycy. Ale chyba rozumiem co chciałeś mi rzec odparł Matthieu. Z tego pieca chleba nie będzie, tak samo jak z Aratheną.
Christophe Leroy
Ano nie będzie, nie będzie... Nie ma co się wybierać z motyką na słońce, Matthieu.
Rudzielec zwiesił głowę, po kilku chwilach do obozowiska wróciły kobiety.
PerWerka
08-05-2016, 18:22
Arathena
Spojrzała na mężczyzn... A Wy co tacy..... hmmm. Tajemniczy? Miała dziwne wrażenie, że rozmawiali chyba o niej i Ani...
Lwie Serce
08-05-2016, 18:28
Anna de Loiret
Bez słowa położyła się, zdjęła buty i okryła płaszczem, chcąc zapaść jak najszybciej w sen... Miała fatalny nastrój.
Christophe Leroy
Tajemniczy? Niby czemu? - odparł jej, jak gdyby nic nie wiedząc, że przed chwilą rozmawiali...
PerWerka
08-05-2016, 18:38
Arathena
A nie wiem,,, tak mi się wydawało.... Mniejsza z tym... Ja się jeszcze dobrze czuję więc mogę dziś pierwsza wartę trzymać... Kogo mam później w pierwej obudzić? Spojrzała po drużynie ciekawymi oczami... Gdy zobaczyła, że Ania tradycyjnie ma gdzieś warty dodała... Panowie?
Christophe Leroy
Mogę ja...
To w takim razie ja na końcu rzucił Matthieu spode łba.
PerWerka
08-05-2016, 18:50
Arathena
Skinęła głową na znak aprobaty i przeszła się na patrol...
Warty minęły spokojnie. Podczas przepatrywania Arathena skupiała się na wypatrywaniu ewentualnych niebezpieczeństw, w razie spostrzeżenia tropów zwierzyny przekazując tylko o tym wiadomość Matthieu. Jednak powożenie i polowanie wzajemnie się wykluczały, tym bardziej że od tego jak bardzo opóźniacie podróż zależy życie prawowitego króla. Na szczęście Christophe przypomniał sobie, że ma zapas podróżnych racji i się nimi podzielił. Choć suszone mięso nie jest smaczne, to przynajmniej zaspokaja głód. Arathena pod koniec następnego tygodnia podróży po południu podczas zwiadu dostrzegła, że rzeczka przy której podróżujecie wpada do dużej rzeki przy brzegu której biegnie szeroki trakt. W miejscu ich połączenia przerzucony jest most przez mniejszą z nich, a przy nim typowe rogatki z promem. Przy rogatkach naliczyła sześciu zbrojnych.
PerWerka
08-05-2016, 19:48
Arathena
Gdy dostrzegła zbrojnych i rogatki zawróciła do reszty ostrzegając że widzi zbrojnych..
Pewnie myto będą chcieli za przeprawę... Mam nadzieję, że nie będą chcieli przeszukiwać wozu... i że to nie opije jacy.... Bo sześciu zbrojnym nie damy rady. a jak zechcą zabrać wino to nie będzie na nich mocnych... Chyba że zanim ruszymy dalej...
Zwróciła się do Rudzielca.... Żołdaki słyną z przekupstwa... Może by tak z jednej beczki zabrać złoto i przełożyć do innej... Na wszelki wypadek. Jedną można poświęcić....
Trochę to podejrzane będzie jak będziemy cuchnąć winem, a nie widzę sposoby by dobyć złota bez zanurzania w nim rąk odparł Matthieu. Arathena usłyszała tętent ze strony z której przybyliście. Raczej jednego konia.
PerWerka
08-05-2016, 20:02
Arathena
Spojrzała w stronę skąd usłyszała tętent kopyt.... Mam nadzieję, że to Liothannea... Albo Biały Jeleń....
Arathena faktycznie po chwili dostrzegła cwałującą do Was Liothanneę na Świcie. Po niedługiej chwili spostrzegła ją reszta. Matthieu rozdziawił tylko gębę na widok królewskiej córki.
Lwie Serce
08-05-2016, 20:07
Anna de Loiret
Podjechała do Liothannei i bez słowa natychmiast wpadła w jej ramiona, radując się że ją wreszcie spotkała...
Liothannea odwzajemniła uścisk. Po chwili rzekła Już dobrze Anno, zdążyłam w ostatniej chwili. Twój ojciec zdrów będzie.
PerWerka
08-05-2016, 20:14
Arathena
Na widok Elfki rozpromieniła się...Może Isha będzie łaskawa i następny podróżny będzie Albinos..... Masz rację Matthieu, to był głupi pomysł.... Zobaczyła jak jego żuchwa opada i odruchowo ukradkiem spojrzała na jego krocze.... No tak, mężczyźni....
Witajcie Aratheno i Christophe, a ten zaskoczony moim widokiem rudzielec to? spytała się Liothannea.
Woźnica poczerwieniał na twarzy i wydukał - Matthieu jestem.
- Liothannea z Avelorn me miano - przedstawiła się mu królewska córka.
PerWerka
13-05-2016, 20:21
Arathena
Nie wygląda może na rozgarniętego, ale to tylko pozory... Przynajmniej ja się zdążyłam zorientować do jego zalet... Liothanneo, nie widziałaś może po drodze śladów Białego Jelenia. W głosie Elfki można było wyczuć trwogę....
Christophe Leroy
Witaj, pani... - ukłonił się jej głową - A po co kombinować tak w ogóle z tym winem? Dać im kasę i idziemy dalej... Chociaż teraz to będzie problem z panną Liothanneą, bo nie powiem, rzuca się w oczy. W przypadku Aratheny wystarczyłoby powiedzieć, że to nasza przepatrywaczka i tyle...
Widziałam ślady jelenia w miejscu gdzie skręciliście na pole, nie wiem jednak czy białego. Biegły w drugą stronę. Dziwne, bo wcześniej ich nie widziałam po drodze odparła w elfim zagadnięta przez Arathenę. Co mnie ominęło?
Lwie Serce
13-05-2016, 22:53
Anna de Loiret
Zdrów? Tak sie cieszę... Dziękuję ci - szepnęła wciąż przytulając się do Liothannei, jak gdyby jakaś magiczna siła ją przy niej trzymała. To była po prostu radość i szczera przyjaźń...
PerWerka
14-05-2016, 16:24
Arathena
To Imriyk Rączy Jeleń.... Elfi mag... Nie zdradź tylko przed Rudzielcem... On i banici czczą Białego Jelenia... Myślą że to jakieś bóstwo.. Gdyby znali prawdę obawiam się że by polowali na niego... Elfka wyraźnie posmutniała.... Teraz musimy się martwić by przeprawić się przez rzekę... Dodała bez entuzjazmu w głosie.
Musimy tylko znaleźć jakiś prom. Ale zajmiemy się tym jak dopiero jak Ania mnie puści, bo tak to tylko wkoło będziemy jeździć, aż któraś w końcu spadnie z siodła. rzekła ze śmiechem wysoka elfka.
PerWerka
14-05-2016, 16:44
Arathena
Jest prom... ino żołdaki go pilnują. A znając życie będą ciekawi co w beczkach jest. Gdyby nie to, to mam wystarczająco złota by zapłacić.
Lwie Serce
14-05-2016, 18:31
Anna de Loiret
Puściła Liothanneę w końcu, pogładziła ją po włosach delikatnie i jakby ze smutkiem wyczekiwała na to, co dalej...
Ruszyliście naprzód Po prostu opowiemy historyjkę pod jaką to wino przewozicie. Tylko zamiast Estalii wymieni się zamek hrabiego Carcassone. W ostateczności zostaje zawsze stal rzuciła Liothannea.
Christophe Leroy
No tak... To najlepsze wyjście będzie. Nie ma co kombinować z nimi, bo jeszcze sami coś wywęszą.
PerWerka
15-05-2016, 17:16
Arathena
Kiwnęła głową zgadzając się z pomysłem... Może nam uwierzą, zaraz się przekonamy. Najlepiej będzie jak nie będę się zbytnio odzywała...
Dotarliście do rogatek, zbrojni nie są ciekawi towaru który przewozicie, ani kim jesteście. Opłata w wysokości dwóch złotych monet od nogi, czterech od kopyta i ośmiu od koła się należy za skorzystanie z mostu lub promu rzucił jeden z nich.
PerWerka
15-05-2016, 17:30
Arathena
Żądają podwójnej opłaty i jak się nie będziemy targować to zaczną coś podejrzewać. Przeprawa przez rzekę wzrasta z każdą milą? Zapytała bez emocji w głosie...
- Nie, ale lepiej by banici swe złoto zostawili w kraju który muszą opuścić. A że ci ludzie podróżują z Wami, to ich też podwyższona opłata obejmuje odparł rozbawiony żołdak. Choć co prawda z tak wolnym wozem wątpię byście zdążyły opuścić Bretonnię przed wyznaczonym terminem.
- Zaraz, zaraz, kto jest banitą? rzuciła Liothannea.
- Wszystkie elfy z rozkazu króla mają czas do końca tygodnia by opuścić nasz kraj.
Lwie Serce
15-05-2016, 17:41
Anna de Loiret
Ledwo powstrzymała się przed dobyciem miecza i ścięciem głowy tej gnidzie. On nie jest królem, to jest właśnie banita, przeklęty plebejuszu - pomyślała.
PerWerka
15-05-2016, 17:51
Arathena
Spojrzała porozumiewawczo na Elfkę.... Nie sądziła by Liothannea puściła tę zniewagę mimo uszu... Arka zajechała koniem w ten sposób by zająć jak najbardziej dogodną pozycję przy ewentualnej walce.
Christophe Leroy
Elfy banitami? Pięknie... Ciekawe co ten nasz niby król wymyśli teraz. Zakaz wiary w Panią Jeziora? Po tym chyba na pewno by już było po Bretonii - pomyślał. Miał ochotę strzelić teraz temu żołdakowi w mordę, ale lepiej to trzymać nerwy na wodzy, bo ranni daleko nie zajadą...
Liothannea pobladła, ale pokręciła przecząco głową. Wydobyła sakiewkę i podała żołdakowi kilka klejnotów ze słowami Nie mam złota, ale to i tak jest więcej warte niż ta cała opłata. Chcemy przedostać się promem na drugi brzeg rzeki, do sąsiedniej krainy. Ile jeszcze mamy czasu by opuścić granice kraju?
Zbrojny wpatrując się w szlachetne kamienie w swej dłoni odrzekł Pięć dni. Dwa dni temu wiadomość dotarła.
Po przeprawieniu się na drugi brzeg Brienne, gdy tylko rogatki zniknęły Wam z oczu, wysoka elfka w końcu wybuchła. Czy ten kretyn jest rodzonym bratem króla? Przecież ten dekret oznacza wojnę.
Lwie Serce
15-05-2016, 18:18
Anna de Loiret
Czemu to co kocham, to co sprawiło że jestem jaka jestem, teraz upada na mych oczach, czemu... Rzekła cicho, smutniejąc.
PerWerka
15-05-2016, 18:24
Arathena
Nie dopuścimy do tego moja Siostro, nie dopuścimy... Elfka odruchowo odwróciła się by spojrzeć na drugi brzeg... Nie miała nadziei zobaczyć Imryka ale myślami była z nim...
Christophe Leroy
Eh... A co sama Pani Jeziora i jej gniew uczyni z tymi ziemiami niż sama wojna? Choć może i lepiej nie wiedzieć... Ale póki mamy jeszcze czas to trzeba i działać - rzucił, przypominając sobie choćby to co stało się z baronią i tamtym rycerzem, co to teraz kroczy jako wampir.
Lwie Serce
15-05-2016, 18:45
Anna de Loiret
Popatrzyła na Arathenę na chwilę. Wolałaby, żeby jako siostra ją przytuliła jednak... Tak rzadko to robiła, a tego teraz Anna pragnęła najbardziej.
Pod wieczór znaleźliście miejsce na odpoczynek. Arathena dostrzegła ślady obozowiska sprzed dwóch dni jakichś żołnierzy. Trochę trwało zanim przypomniała sobie gdzie już takie widziała. Bez wątpienia to ślady obuwia muszkieterów. Proponuję by Anna objęła pierwszą wartę, ja z Aratheną wezmę drugą, a Christophe z Matthieu ostatnią. Chyba że macie inne pomysły na straż w nocy rzekła Liothannea.
Lwie Serce
15-05-2016, 18:54
Anna de Loiret
Dobrze, powartuję sama, a co mi tam, będzie mi miło - rzekla opryskliwie i z zadartym noskiem, zsiadając z konia i rozkulbaczając go.
PerWerka
15-05-2016, 19:21
Arathena
Nie chciała by Anna pilnowała sama. Szczerze to miała nadzieję, że będzie mogła z Nią porozmawiać gdy wszyscy posną....
Jednak propozycja Liothanney była logiczna i musiała przyznać Jej rację. Pierwsza warta jest z reguły najbezpieczniejsza więc z ciężkim sercem zgodziłą się na jej propozycję. Elfka zeskoczyła z konia i zaczęła go rozkubłaczać. Ci co rozkazy niosą to prawdopodobnie oddział który tu nocował dwa dni temu. Nie widziałąm śladów koni więc są pieszo. Podzieliła się informacjami jakie zdołała odczytać ze śladów. Myślę, że idą do jakiegoś ważnego buca i gdy będą wracać to natkniemy się na nich. To takie same ślady muszkieterów co zasadzkę na Pana Tankreda i Kapłankę urządzili. Dużo ich... prawie tuzin....
Christophe Leroy
No cóż... Albo będziemy mieli szczęście i się na nich nie natkniemy. Wyjść to chyba byśmy cało nie wyszli z tej jatki, gdybyśmy mieli z nimi walczyć - odparł elfce, sam również zaczął rozkulbaczać swojego konia.
Liothannea oporządziła Świt, po czym wyciągnęła z juków jakieś zawiniątko i podała go Annie. Zachowujesz się Aniu tak, jakbyś niedługo tego potrzebowała rzekła w staroświatowym.
PerWerka
15-05-2016, 19:41
Arathena
Dziwne by było gdyby nie wracali tą samą drogą... Odparła Giermkowi... Z zaciekawieniem patrzyła na to co Elfka podaje Annie...
Lwie Serce
15-05-2016, 19:44
Anna de Loiret
Oczywiście, zawsze Ania dziwnie się zachowuje - odparła Liothannei przyjmując zawiniątko. Obrażona, schowała je do sakwy i z zamkniętymi oczami oraz dłońmi na biodrach, wyczekiwała co dalej...
Liothannea na szczęście miała zapasy żywności, którymi Was poczęstowała. Po zjedzeniu położyła się spać. Matthieu zrobił to samo po zjedzeniu i oporządzeniu koni ciągnących wóz.
PerWerka
15-05-2016, 19:50
Arathena
Podziękowała za porcję od Loithannei...
Szykując posłanie myślami była przy Imryku... Powinna raczej się skupić na tym co jest teraz i na drodze, która ich czeka, ale jakoś dziwnie i mocno jej myśli wciąż wracały do Albiosa...
Masz szansę kochany pod postacią Jelenia. Wierzę w Ciebie.... Dawałeś sobie radę do tej pory, a teraz gdy wiesz że jestem i żyję... Ufam że.... że jeszcze się spotkamy....
Christophe Leroy
Podziękował pannie Liothannei i jak reszta udał się na wypoczynek... Rozmawiać to i tak nie ma z kim, a wypadałoby wypocząć po całym dniu jazdy. Miał tylko nadzieję, że w nocy nie zaskoczą ich ci cali "muszkieterzy". Widział co zrobili z kapłanką i panem Tankredem oraz rycerzami, a co to dopiero by było z nimi...
Warta Anny minęła spokojnie. Gdy zasnęła, Liothannea zagaiła po cichu Arathenę w elfim. Ten elfi mag, Imriyk, bliski Twemu sercu?
PerWerka
15-05-2016, 20:15
Arathena
Imrik... Poprawiła Elfkę... Imrik Rączy Jeleń.... Możliwe, że niewyraźnie powiedziałam... Uśmiechnęła się do Elfki jak zakochana osoba... Pani Jeziora wymazała mi wspomnienie o Nim, ale opaczność postanowiła spleść nasze drogi znowu... Wiesz Liothanneo, myślę, że jest to ktoś kogo potrafiłabym pokochać... Coś w mym sercu się odzywa gdy jest blisko mnie.... I... Elfka popatrzyła w dal uciekając gdzieś myślami na chwilę... I tęsknię... Bardzo tęsknię za nim... Te ślady jelenia co nagle zobaczyłaś to był właśnie on... Miał zmylić trop by dać nam czas na ucieczkę... Zobaczyłam potem wielką zieloną stopę z nieba... Mam nadzieję że... elfka nie dokończyła myśli
Czyli szaman zmusił Was do zboczenia z tamtej dróżki. Może jednak nie poległ, a udało się mu przeżyć i uciec, jelenie są bardzo szybkie. Lecz jeśli tak, to pewno odniósł rany i będzie mógł podążyć za Tobą dopiero gdy się wyleczy.
PerWerka
15-05-2016, 20:27
Arathena
Podziękowała Elfce uśmiechem za słowa otuchy... Pójdę sprawdzić okolice obozu. Giermek i rudzielec nic w nocy nie zobaczą a nie chciałabym by coś nas naszło gdy spać będziemy...
Okolica okazała się bezpieczna. Po zmianie warty, gdy zasnęłyście, Matthieu zagadał do Christophe'a A do tej drugiej elfiej panny warto cholewki smolić?
Christophe Leroy
Nie, Matt... Tu tym bardziej nie ma sensu. Zresztą i tak nie ma co skoro prędzej czy później my odejdziemy w swoją stronę, a ty w swoją... Zresztą, nie smuć się. Masz jeszcze całe życie na poszukiwania - Królewska córa i Matt? To ja chyba prędzej zostanę rycerzem świętego Graala... - powiedział cicho... Choć zastanawiało go czy ona rzeczywiście śpi, czy może nie? Cóż... Nie jego problem. Gorzej dla niego, gdyby powiedział, aby spróbował.
Rudzielec posmutniał Coś nie mam szczęścia do kobiet, co mi się jakaś spodoba, to niedostępna. Myślałem czy może przez dbanie o Jej wierzchowca nie trafić do Jej serca, ale skoro to sensu nie ma...
Christophe Leroy
Może i lepiej, że nie próbowałeś już o niego dbać, hehe... - uśmiechnął się lekko na myśl co by się tu wyczyniało, skoro już ten koń próbował odgryźć rękę jemu samemu...
Warty minęły spokojnie, Następnego dnia dotarliście do kolejnego dopływu rzeki Brienne, tym razem południowego. Według mapy nad nim znajduje się zamek hrabiego tych ziem, suzerena ojca Anny. Skręciliście wzdłuż jego brzegu na południe, następne warty też minęły spokojnie. Trzeba będzie pomyśleć nad zjechaniem z traktu i zamaskowaniem wozu przy lesie Liothannea wskazała ręką widoczną w oddali ścianę drzew zbliżającą się coraz bardziej do drogi. Ledwo zdążyliście wyruszyć rozległ się jakiś dziwny huk. Anna rozpoznała w nim wystrzał z broni palnej.
PerWerka
20-05-2016, 21:13
Arathena
Gdy rozległ się huk, którego nigdy wcześniej nie słyszała odruchowo uspokoiła konia.... Zdziwiona rozejrzała się po towarzyszach.... Co to było? mimowolnie zapytała choć nie oczekiwała odpowiedzi...
Lwie Serce
21-05-2016, 17:29
Anna de Loiret
Uważajcie, to chyba wystrzał z tej ich dziwnej kuszy na kule, co noszą ci... Muszkieterowie - syknęła do wszystkich.
PerWerka
21-05-2016, 17:31
Arathena
Nigdy nie słyszałam czegoś takiego... Nie ukrywała zdziwienia... To pewnie jakaś magia...
Trzeba by to było sprawdzić, niestety widok zasłania las, a i ładunku na wozie trzeba pilnować. rzekła Liothannea. Kto na zwiad ruszy, a kto przy wozie zostaje?
PerWerka
21-05-2016, 17:50
Arathena
Ciekawość wzięła górę... Ja pójdę... Anno, zdaje się, że nie obce Ci są te...hmmm.... kusze... Kiedy miałaś z nimi do czynienia?
Lwie Serce
21-05-2016, 18:54
Anna de Loiret
W przeklętym Miragliano... Ja też pójdę - rzuciła, widocznie o coś zezłoszczona.
W takim razie ja zostanę z Christophem i Matthieu przy wozie odparła Liothanea. To nie magia, to wynalazek krasnoludów Aratheno. Jest głośne, śmierdzi, i w dodatku niezbyt celne.
Techniczny:
Idziecie, jedziecie, traktem, bezdrożami by dostać się do lasu nieco dalej od drogi?
PerWerka
21-05-2016, 19:15
Arathena
Krasnoludy... hmm... wynalazek ich taki sam jak i one pewnie... śmierdzi i hałasuje...
Huk był wyraźny więc nie mogą być zbyt daleko... A końmi trudniej będzie nam się skryć... Proponuję po nogach bezdrożami...
Arathena Czarna Wdowa, Anna de Loiret
Pokonałyście ponad połowę odległości do lasu, gdy nagle z prawej strony zza drzew na trakcie pojawiło się sześciu konnych. Pięciu z nich na podjezdkach, ma dobyte łuki i nasadzone strzały na cięciwy, jeden zaś dzierży potężną włócznię i dosiada bojowego rumaka. Towarzyszą mu dwa olbrzymie ogary. Chyba Was dostrzegli, bo zatrzymali się przy krańcu lasu nie podjeżdżając bliżej i patrzą w Waszym kierunku.
Christophe Leroy
A to to cholerstwo tak huczy... No to świetnie. Żem to jeszcze widzę jakiś konnych z daleka - pomyślał, klepiąc i głaszcząc swojego konia. Zastanawiał się czy to dobry pomysł puszczać Annę i Arathenę samą na te zwiady... Cóż, trzeba mieć nadzieję, że nie zobaczą ich. Tutaj trzeba będzie sobie poradzić...
PerWerka
21-05-2016, 20:15
Arathena
Bojowy rumak... To musi być suzeren Twego Ojca Aniu... Arka wyszeptała do Szlachcianki, ale tonem bardziej pytającym niż stwierdzającym.
Lwie Serce
22-05-2016, 16:22
Anna de Loiret
To chyba on... Szepnęła, przyglądając się dalej rycerzowi i wyczekując, na to co zrobi.
Arathena Czarna Wdowa, Anna de Loiret
Konny, którego do rycerza upodobnia tylko to, że dosiada bojowego rumaka, ruszył w Waszym kierunku wraz z ogarami. Łucznicy pozostali na trakcie popatrując to na Was, to w kierunku wozu.
Witam cne panie zagaił gdy się zbliżył. Ten las nie jest bezpiecznym miejscem. Nie radzę wchodzić w jego głąb.
Lwie Serce
22-05-2016, 17:16
Anna de Loiret
Witaj, panie. Dziękujemy ci za dobrą radę... Odpowiedziała z uśmiechem, nieco pochylając głowę na chwilę.
PerWerka
22-05-2016, 17:38
Arathena
Kto nie przywykły i w ogródku może na niebezpieczeństwo się natknąć... Gdybyś Panie zechciał jaśniej mówić jakiego rodzaju niebezpieczeństwa masz na myśli...
Arathena na wszelki wypadek stanęła w ten sposób by miała szansę odepchnąć Annę gdyby coś miało się wydarzyć.
Arathena Czarna Wdowa, Anna de Loiret
Nie byłbym zadowolony gdybyście mi spłoszyły zwierzynę, tedy postarał bym się temu zaradzić. Jeśli będzie trza, to i za pomocą oręża. Poza tym w pobliżu niedawno skaveni wciągnęli w zasadzkę i wybili w pień oddział gwardii królewskiej.
PerWerka
22-05-2016, 17:53
Arathena
Szczurzy pomiot... To mamy wspólnego wroga... Arathena spojrzała na Annę....
Lwie Serce
22-05-2016, 17:55
Anna de Loiret
Skaveni... Panie, jesteś suzerenem mego ojca, Tankreda de Loiret?
Arathena Czarna Wdowa, Anna de Loiret
Panienka Beatrice?
Lwie Serce
22-05-2016, 17:58
Anna de Loiret
Kto!? Spytała przerażona.
PerWerka
22-05-2016, 18:00
Arathena
Zaczęła się przyglądać z coraz większym zaciekawieniem....
Arathena Czarna Wdowa, Anna de Loiret
Podajesz się za jedynaczkę mego wasala i nie znasz swego imienia?
Lwie Serce
22-05-2016, 18:08
Anna de Loiret
Wybacz panie, a... Ale... Jaka jedynaczka... Ja jestem Anna de Loiret, córka Tankreda, siostra Rolanda... To Rasoir, ostrze mego ojca które mi podarował... Szlachcianka wysunęła kawałek ostrza z pochwy.
PerWerka
22-05-2016, 18:12
Arathena
Elfka nadal stała w milczeniu czekając na to co się wydarzy..
Arathena Czarna Wdowa, Anna de Loiret
Gdy tylko Anna dotknęła rękojeści broni ogary zawarczały i zjeżyły sierść. Grofffe! Griffe! Spokój! huknął mężczyzna. Wybacz panno mą ostrożność, od razu zauważyłem, że nosisz ostrze mego wasala. Jenak za głowę Twego ojca wyznaczono nagrodę, musiałem mieć pewność, że jesteś tą za którą się podawałaś. Istotnie jestem Reynardem Myśliwym, Wielkim Łowczym Bretonni i hrabią Carcassonne. Zapraszam w gościnę do mego zamku.
Lwie Serce
22-05-2016, 18:22
Anna de Loiret
Nagroda za głowę mego ojca... Westchnęła ciężko i schowała ostrze. Wybaczam, z chęcią skorzystamy z gościny. Anna dwornie ukłoniła się przed rycerzem i wyciągnęła do niego dłoń.
PerWerka
22-05-2016, 18:23
Arathena
Ulżyło jej po słowach hrabiego.... Oni są z nami... oznajmiła dając znak głową w kierunku wozu i towarzyszy.
Arathena Czarna Wdowa, Anna de Loiret
Hrabia ujął dłoń Anny w swoją pochylił się w siodle i złożył na niej pocałunek. Tankred zachwalał Twą urodę Anno, jednak słowa nie zawsze są w stanie odzwierciedlić rzeczywistość. Zatem ich także zapraszam odpowiedział Arathenie.
PerWerka
22-05-2016, 18:27
Arathena
Kiwnęła dając znak że wszystko w porządku towarzyszom..
Lwie Serce
22-05-2016, 18:29
Anna de Loiret
Zarumieniła się po słowach rycerza i uśmiechnęła tylko trochę zawstydzona. To zaszczyt, panie.
Christophe Leroy
Można jechać rzekła Liothannea. Ruszyła naprzód traktem wraz z wozem prowadzonym przez Matthieu.
Arathena Czarna Wdowa, Anna de Loiret
Rycerz gwizdnął na psy i wrócił do pozostałych konnych.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©