Zobacz pełną wersję : PBF Następczyni Tronu
Strony :
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
[
12]
13
14
Catherine
Gdy tylko się zatrzymali zaczęła biec ile miała tchu w płucach żeby zdążyć zanim wyruszą,nawet ona wiedziała że szanse powodzenia spadły do zera skoro przybyła wroga kawaleria....
Lwie Serce
17-04-2016, 21:24
Catherine:
Rycerze natychmiast zwrócili na Ciebie swą uwagę, gdy wybiegłaś. Tristan spojrzał na Ciebie zdziwiony, rzecząc - schowaj się Catherine, nie ryzykuj swego życia tutaj! Do nas, rycerzy, to bowiem należy!
Catherine
Ciężko łapała powietrze po swojej przebieżce bowiem wciąż odczuwała skutki dnia w którym uwolnili Lothiriel....Chwilę zajęło jej jako takie wyrównanie oddechu jednak w końcu rzekła - Wracajcie,zaprzestańcie tego szaleństwa,Laria potrzebuje każdego obrońcy!Chcieliście zniszczyć ich machinę,prawda?Nawet się do niej nie zbliżyliście!A teraz pojawili się jeźdźcy,będzie ich więcej z każdą chwilą!Nie macie szans do niej dojechać,wszyscy zginiecie!Owszem,każdy z Was wielu ich wojowników ubije,tak jak to było ostatnim razem ale oni nie odczują strat tak jak my!Dlatego proszę,w imieniu wszystkich mieszkańców Larii,i kobiet drogich Waszemu sercu,nie wracajcie tam....Bardziej się przysłużycie miastu zostając za murami....
Lwie Serce
17-04-2016, 21:35
Catherine:
Tristan spuścił głowę mówiąc - ale nasz honor... Podjęliśmy się zadania, a teraz mamy ustąpić pola? Jesteśmy rycerzami... Wtem jednak wszyscy zszokowani spojrzeli na kobiety wychodzące z bramy. Wśród nich jest Rita, która rzekła - potrzebujemy was, dzielni rycerze, ona ma rację... Na twarzach wojowników pojawiło się zwątpienie i niepewność, nie wiedzą co czynić.
Catherine
Podbiegła do Rity i wpadła w jej ramiona,niezmiernie ją ucieszył jej widok i zarazem dodał tak potrzebnej otuchy,po chwili jednak opamiętała się i stanęła z nią pod ramię mówiąc - Jesteście dzielnymi rycerzami i nie utracicie swego honoru,przecież nie ustępujecie im pola,dalej będziecie walczyć ale na własnych warunkach a nie tych jakie oni Wam podyktują!Nie sądzę by bycie rycerzem oznaczało konieczność oddania życia w samobójczej szarży,zwłaszcza że nie jesteśmy do tego zmuszeni tylko z własnej inicjatywy chcieliście to zrobić....Panowie,powtarzam jeszcze raz,wracajcie za mury,jest wśród Was wielu rycerzy stanowczego wezwania,zastanówcie się czy człowiek którego wszyscy szanujemy,Sir Ealdred ucieszył by się ze straty dobrych,wiernych i oddanych zakonowi ludzi....
Lwie Serce
17-04-2016, 21:46
Catherine:
Rita przytuliła Cię mocno gdy wpadłaś w jej ramiona. Rycerze spojrzeli po sobie i wkrótce powoli zaczęli wjeżdżać za bramy miasta... Na końcu został Tristan, który zatrzymał się obok Ciebie i Rity. Nie jestem już godny, by patrzeć ci w oczy, pani - rzekł.
Catherine
Nie wygłupiaj się....To była mądra decyzja i nikt Was o to nie będzie obwiniał....Obwiniali byśmy Was gdybyście jednak pojechali i wszyscy zginęli....No już,nie zadręczaj się tak,tylko idź do lazaretu,niech Ci opatrzą tą ranę,sama zaraz tam przyjdę.... - rzekła po czym znów przytuliła się do przyjaciółki i zetknęła z nią nosami,lekko ją nim głaszcząc
Lwie Serce
17-04-2016, 21:59
Catherine:
Tristan puknął swego rumaka łydkami, by ruszyć naprzód. Koń jednak parsknął i ignorując polecenia swego pana, wsadził łeb między Ciebie a Ritę... Dziewczyna zaśmiała się radośnie.
Catherine
Także się roześmiała,cmoknęła go w łeb i zaczęła drapać za uszami mówiąc z uśmiechem - Patrz Rita,jaki kochany pieszczoch hihi
Lwie Serce
17-04-2016, 22:06
Catherine:
Rita również zaczęła głaskać konia i przytulać się do niego, jedną ręką jednak łapiąc Twoją dłoń. Tristan westchnął ciężko komentując - ten to ma dobrze, gdyby który rycerz tak łeb wsadził między was to by skończył u uzdrowicielki hehe.
Catherine
Zachichotała na jego słowa,mocno ściskając przy tym rękę Rity i odparła przytulając się do jego wierzchowca - Nie żałuj mu,niech też ma coś od życia hihi.No,na nas już pora,obiecałam że będę pomagać Lily....Ciebie też chcę tam widzieć,źle wygląda ta rana na głowie....Może to przez nią wygadywałeś przed chwilą takie bzdury hihi
Lwie Serce
17-04-2016, 22:11
Catherine:
Tak, bzdury... Zmieścicie się panie śmiało we dwie obok mnie na mym rumaku, więc jeśli byście mnie zaszczyciły... Byłbym rad - rzekł Tristan. Wiesz, niegłupi pomysł - skomentowała Rita.
Catherine
No dobrze,zgodzę się dlatego bo masz uroczego wierzchowca i posłuchałeś głosu rozsądku.... - rzekła z przymrużeniem oka i wyciągnęła rękę by pomógł jej wsiąść
Lwie Serce
17-04-2016, 22:17
Catherine:
Tristan chwycił Cię delikatnie za dłoń i pomógł dosiąść konia, usadzając na przednim łęku. Następnie tak samo pomógł wsiąść Ricie na tylnym i ruszył stępa. No, teraz mam tak miło jak przed chwilą mój koń - stwierdził obejmując Cię w pasie. Tak samo objęła Rita rycerza, wyczuwasz bowiem jej rękę gdy się opierasz.
Catherine
Uśmiechnęła się tylko pod nosem i sięgnęła jedną ręką do dłoni Rity by cały czas mieć z nią jakiś kontakt....
Lwie Serce
17-04-2016, 22:22
Catherine:
Dojechaliście po chwili przed szpital polowy, by zsiąść z konia i wejść do jego wnętrza. Lilly już ma nawał pracy z rannymi rycerzami, którzy przyszli do niej po pomoc. Nie założyła nawet butów, tylko biega na bosaka to po bandaże to po igły i opatruje wojowników... Śledzona przez ich spojrzenia, dobrze że nie ma tu ich dam...
Catherine
Chodź,kochana,przestawię Was sobie a potem jej pomożemy....Chyba że masz jakieś inne plany? - rzekła do Rity,jednak zostawiła ją z tym pytaniem i podeszła do Lily ciągnąc przyjaciółkę za rękę
Lwie Serce
17-04-2016, 22:30
Catherine:
Nie, nie mam... Odparła Rita i poszła z Tobą do Lilly, opatrującej dłoń jakiegoś rycerza. Coś ty robił, że cię w dłoń trafili człowieku, stanąłeś na siodle i krzyczałeś machając ręką - hej, jestem rycerzem, strzelajcie!? Ehh... Mówiła zdenerwowana do niego, ten chciał coś powiedzieć ale szybko go uciszyła słowami - stul dziób. Spojrzała na was, ocierając pot z czoła...
Catherine
Wiedziała że nie ma czasu na długie ceremonie dlatego rzekła krótko - Poznajcie się proszę,Rito to moja przyjaciółka Lily,Lily,moja przyjaciółka Rita....No,a teraz powiedz jak możemy Ci pomóc?Nie znam się za bardzo na uzdrawianiu,ale mogę zrobić opatrunek,przemyć ranę,zszyć coś łatwego czy po prostu Wam asystować....Rita jest w tym znacznie lepsza ode mnie.... - rzekła kładąc dłoń na plecach czarnowłosej
Lwie Serce
17-04-2016, 22:37
Catherine:
Dziewczyny uścisnęły delikatnie swe dłonie uśmiechając się. Cat, zajmij się Tristanem, Rito, jeśli znasz się na tym to chodź, musimy wyciągnać ułamaną strzałę... Rzekła Lilly, złapała Ritę za rękę i razem pobiegły do jednego z rycerzy a Ty zostałaś z Tristanem...
Catherine
Wskazała mu wolne posłanie a kiedy się na nim ułożył,wzięła szmatkę do ręki,namoczyła ją w wodzie i zaczęła mu delikatnie obmywać ranę....
Lwie Serce
17-04-2016, 22:42
Catherine:
Tristan syknął z bólu, gdy dotknęłaś mu rany ścierką. Wygląda to dość zabawnie, odważny, silny rycerz a tu mniej wytrzymały od kobiety...
Catherine
Przewróciła oczyma,jednak starała się nie wypomnieć mu sytuacji gdy ona zniosła zszywanie z zaciśniętymi zębami.... - Ojej,no dobrze,będę bardziej delikatna....O ile w ogóle się da.... - i w istocie postarała się jeszcze delikatniej obmywać tą ranę
Lwie Serce
17-04-2016, 22:47
Catherine:
Dobrze, Cathy, proszę, delikatnie, dobrze Cathy? Spytał nerwowo Tristan, a Ty musisz nieźle się powstrzymywać żeby nie wybuchnąć śmiechem... Ale cóż, nie jest tajemnicą, że mężczyźni tylko zgrywają odpornych na ból, a gdy przychodzi co do czego...
Catherine
Przygryzła wargę by nie parsknąć śmiechem,jednak jakoś wytrwała....Zaraz po tym sięgnęła po bandaż i delikatnie obwiązała go wokół jego głowy,choć znów musiała się powstrzymywać by nie wybuchnąć śmiechem bowiem co jakiś czas z jego ust rozlegały się ciche posykiwania....
Lwie Serce
17-04-2016, 22:53
Catherine:
Tristan odetchnął wreszcie z ulgą ciężko dysząc. Chwycił Twoją dłoń i ją ucałował mówiąc - dziękuję... Posiedzisz chwilę przy mnie?
Catherine
Sprawdziła czy jej przyjaciółki sobie radzą po czym skinęła mu głową i nie wyrywając dłoni rzekła łagodnie - Już dobrze,po wszystkim.... - siedziała tak przy nim przez chwilę w milczeniu po czym postanowiła że mu zaśpiewa,zwłaszcza pamietając jak się skończył ostatni występ.... - Może zaśnie,albo chociaż się uspokoi.... - i zaczęła intonować słowa znanej w ich ojczyźnie pieśni,z każdym wersem zatracając się w śpiewie coraz bardziej....
W krainie Sarleon pośród pól,
Wśród traw zielonoburych
Zachodni z szumem wieje wiatr
I w krąg owiewa mury.
„O, jakąż, wietrze, niesiesz wieść,
Gdy dzień dobiega końca?
Czyś Rogera widział cień
W poświacie lśnień miesiąca?”
„Widziałem - siedem mijał rzek,
Dalekie mijał bory,
Aż wszedł w krainę Pustych Ziem,
Aż krokiem dotarł skorym
Tam, kędy północ rzuca cień...
Nie dojrzą go już oczy -
A może słyszał jego głos
daleki wiatr północy”.
„O, Rogerze, z blanków wież
Patrzyłem w mroczne dale -
Lecz nie wróciłeś z Pustych Ziem,
Gdzie ludzi nie ma wcale”.
Od morza dmie południa wiatr,
Od wydm i skalnej plaży,
Kwilenie szarych niesie mew
I szumem swym się skarży.
„O, jakąż, wietrze, niesiesz wieść,
O, ulżyj mej rozterce:
Czyś Rogera widział - mów,
Bo żal mi ściska serce”.
„Nie pytaj mnie o jego los -
Odpowiem ci najprościej:
Pod czarnym niebem w piasku plaż
Tak wiele leży kości,
Tyle ich płynie nurtem rzek
I ginie w morskiej fali!
Niech ci północny powie wiatr,
Jaką się wieścią chwali”.
„O, Rogerze, tyle dróg
Ku południowi goni.
A ty nie wracasz z krzykiem mew
Od szarej morskiej toni!”
Od wód królewskich wieje wiatr
I mija wodospady -
Z północy słychać jego róg -
Czy przybył tu na zwiady?
„O, jakąż mi przynosisz wieść,
O, powiedz, wietrze, szczerze:
Czyś Rogera widział ślad
Na leśnej gdzie kwaterze?”
„Gdzie Avendor - słyszałem krzyk,
Tam walczył śmiałek młody;
Pęknięta tarcza oraz miecz
U brzegów wielkiej wody.
Ach, dumną głowę, piękną twarz
W młodzieńczych dniu urodzie
Rzek Sarleonu już unosi nurt
Po złoto lśniącej wodzie”.
„O, Rogerze, odtąd z wież
Spoglądać będą oczy
Ku wodospadom grzmiących wód
Rzek Sarleonu na północy”.
Techniczny
Autorska przeróbka na potrzeby sesji,tego utworu Karliene - https://www.youtube.com/watch?v=vDN1sA3Fpqg&list=PLPtkeG11bgKzJ6fPyU1fK_MEKkN9JkELa&index=16 :)
Lwie Serce
17-04-2016, 23:09
Catherine:
Rycerz słuchał Twej pieśni z uwagą... Dopiero jednak gdy skończyłaś śpiewać, dostrzegłaś że na sali panuje całkowita cisza, a wszyscy przyglądają się Tobie słuchając pieśni. Nagle zaczęli klaskać z uznaniem w dłonie, a Tristan uśmiechnął się i przytulił Cię mocno i czule do siebie.
Catherine
Zawsze lubiła śpiewać dla siebie,cieszyła się jednak z tego że dała odrobinę rozrywki tylu ludziom i pozwoliła im na chwilę zapomnieć o swoich problemach czy ranach....Pozwoliła się także przytulić Tristanowi,jednak zaraz po tym rzekła cicho - Połóż się i spróbuj zasnąć,tak szybciej wrócisz do zdrowia....Ja pomogę dziewczynom,dobrze?
Lwie Serce
17-04-2016, 23:13
Catherine:
Dobrze księżniczko, tak miło jednak trzymać cię w swych objęciach - szepnął głaszcząc Cię po włosach i wciąż przytulając.
Catherine
Wiem.... - odparła bardzo skromnie - No już,inni też potrzebują pomocy,będę tutaj cały czas,nigdzie się nie wybieram.... - dodała kładąc dłoń na jego ramieniu dając znak by ją puścił,nie przeszkadzało jej to,a nawet było całkiem mile ale naprawdę chciała im pomóc,po za tym miała zamiar jeszcze sprawdzić co u Margaret....
Lwie Serce
17-04-2016, 23:19
Catherine:
Rycerz pocałował Cię w policzek ale ze smutkiem puścił wreszcie...
Catherine
Położyła jeszcze delikatnie dłoń na jego głowie i udała się do posłania Veccavianki,nie dość że miała z nią niedokończoną rozmowę to chciała się nią zająć i sprawdzić czy niczego jej nie brakuje....
Lwie Serce
17-04-2016, 23:24
Catherine:
Margaret mruknęła cicho na Twój widok, jej mina świadczy o tym, że choć niezbyt ma jak okazać, to cieszy się bardzo, iż do niej przyszłaś...
Catherine
I jak się czujesz kochanie?Potrzeba Ci czegoś? - rzekła z serdecznym uśmiechem układając się obok niej i troskliwie ją obejmując
Lwie Serce
17-04-2016, 23:26
Catherine:
Nie, wszystko co potrzeba mam od chwili, kiedy się tu położyłaś... Szepnęła i przysunęła swe usta do Twoich niepewnie...
Catherine
Także się przysunęła,pragnęła złożyć namiętny pocałunek na jej ustach jednak wiedziała że to nie jest czas ani miejsce....Dlatego zamiast tego ucałowała ją w policzek,choć widać było że nie przyszło jej to łatwo....- Skarbie,ostatnio zaczęłaś coś mówić i nie dokończyłaś.... - rzekła delikatnie ujmując jej dłoń
Lwie Serce
17-04-2016, 23:33
Catherine:
Sama nie pamiętam, naprawdę... Szepnęła wzdychając i wtulając swą głowę w Twą szyję, ściskając też dłoń.
Catherine
Zaczęłaś że bardzo mnie kochasz ale urwałaś.... - przypomniała szeptem przyjaciółce przymykając oczy,czuła się bardzo dobrze w jej ramionach,bezpieczna i kochana,ale to samo mogła powiedzieć o Tristanie....
Lwie Serce
17-04-2016, 23:38
Catherine:
I cokolwiek postanowisz, będę cię kochać a... Ale jak przyjaciółkę, jeśli tego pragniesz...
Catherine
Margaret,ale ja sama nie wiem czego pragnę....Sama pamiętasz jak Cię pocałowałam,nie chciałam jedynie spróbować,zrobiłam to z pożądania....Nie wiem co mam robić.... - - wyznała z ciężkim westchnięciem,czując rosnący przypływ zagubienia i smutku
Lwie Serce
17-04-2016, 23:44
Catherine:
Niech twoja mama ci może doradzi... Cathy nie mówmy o tym, cieszmy się sobą - szepnęła przykładając sobie palce Twej dłoni do ust i całując delikatnie.
Catherine
Dobrze....Ale przysięgnij że nigdy więcej nie będziesz chciała mi zejść z drogi,serce mi pęknie jeśli Cię stracę,bo Cię kocham Margaret,i będę kochać,ale sama nie wiem jak,rozumiesz? - wyszeptała wzruszona patrząc w jej oczy
Lwie Serce
17-04-2016, 23:47
Catherine:
Przysięgam - odparła szeptem i pocałowała Cię jednak w usta, nie mogąc się powstrzymać...
Catherine
Westchnęła cicho,jednak opanowała pożądanie i nie odwzajemniła pocałunku choć miała na to wielką ochotę zwłaszcza że jeszcze nigdy nie zaznała rozkoszy....By ulżyć nieco rosnącej żądzy wzięła jej dłoń i pocałowała ją czule w wewnętrzną stronę,jednak zaraz po tym usiadła, choć Veccavianka z łatwością mogła dostrzec jak trudne to dla niej było by to uczynić....
Lwie Serce
17-04-2016, 23:55
Catherine:
Margaret westchnęła ciężko nic już nie mówiąc... Tymczasem wróciły do was Rita i Lilly, obie zmęczone usiadły obok.
Catherine
Uśmiechnęła się delikatnie na ich widok choć widać było że coś ją trapi....Jedyne ukojenie dawało jej to że nigdy więcej Margaret się nie będzie celowo narażać a była pewna że dochowa danego jej słowa....
Lwie Serce
17-04-2016, 23:58
Catherine:
Rita spojrzała Ci w oczy dostrzegając Twoje zaniepokojenie, natomiast uzdrowicielka Lilly, wyczerpana, po prostu oparła się o Ciebie zamykając oczy i mrucząc...
Catherine
Och Lily,Ty się wykończysz kiedyś kochana.... - rzekła także opierając swoją głowę na jej,zaś wolną rękę wyciągnęła w stronę Rity by i ta się przytuliła,w drugiej cały czas mocno trzymała dłoń Margaret i zaczęła ją delikatnie masować palcem....
Lwie Serce
18-04-2016, 00:06
Catherine:
Rita przytuliła się do Ciebie. Lilly tymczasem, do tej pory troskliwa, opiekuńcza uzdrowicielka, skuliła się w małą, śliczną kuleczkę, położyła stopę na cholewie Twego buta i usnęła niemal od razu...
Catherine
Pocałowała czule Lily w głowę,tuląc ją do siebie po czym rzekła szeptem do Rity - Co słychać u moich sióstr,Lothiriel i Twego ojca?Masz jakieś wieści o nich?
Lwie Serce
18-04-2016, 00:13
Catherine:
Nie wiem, żadnego z nich dawno nie widziałam już... Mój ojciec podobno walczy gdzieś na południowych murach, a twoja mama i siostry... Nie wiem - odszepnęła sama nieco zasmucona.
Catherine
Ależ za nimi tęsknię,za każdą z osobna....A Twemu ojcu wciąż nie podziękowałam,a zrobił dla nas tak wiele.... - rzekła a nastrój przyjaciółki udzielił się jej samej....
Lwie Serce
18-04-2016, 00:18
Catherine:
Rita zachichotała - tęsknię za naszymi rozmowami na poziomie. Zawsze się wyzywamy w żartach, i to z nas które nie będzie wiedziało w końcu co odpowiedzieć, musi zrobić coś durnowatego co "zwycięzca" wymyśli.
Catherine
Uśmiechnęła się pod nosem - Żałuj zatem że nie widziałaś jak się z nim poznałam hihi,opowiadał Ci coś?
PerWerka
18-04-2016, 18:01
Kersijana
Oprzytomniała gdy Nelda ją chwyciła za rękę... Przepraszam, niedosłyszałam... Co mówiłaś?
Lwie Serce
18-04-2016, 18:27
Kersijana:
Co ci jest Kersi? Jakby odpłynęłaś... Spytała Nelda łapiąc Cię za dłoń.
Catherine:
Nie, ale domyślam się że kilka "miłych" słówek padło - odparła Rita i zachichotała.
PerWerka
18-04-2016, 18:33
Kersijana
Nie nic.. Naprawdę nic się nie stało.... Zamyśliłam się.... Tęsknię za moim Elfem... Kersijana skłamała Bo nie chciała zadręczać Neldy... Może i był kanalią ale to mimo wszystko Jej ojciec... Umyjesz mi plecy? Elfka spojrzała na dziewczynę...
Lwie Serce
18-04-2016, 18:39
Kersijana:
Z chęcią - szepnęła, uważając by nie zamoczyć sukienki. Nabrała nieco wody w rękę i polała nią powoli Twe plecy, a następnie dłońmi zaczęła je myć oraz masować przy tym. Dziewczyna ma bardzo miłą w dotyku skórę, co sprawia że naprawdę jest Ci... Przyjemnie.
PerWerka
18-04-2016, 18:54
Kersijana
Zamknęła oczy gdy Nelda delikatnie obmywała jej ciało... Niestety nie mogła się skupić i odpłynąć w marzeniach. Jak ja tej dziewczynie wynagrodzę to. Jak ja w ogóle mam żyć? Co ja zrobiłam... Zamordowałam, z zimną krwią zamordowałam człowieka.. Podstępnie.... Kersijana nie potrafiła leżeć spokojnie...
Lwie Serce
18-04-2016, 19:01
Kersijana:
Nagle usłyszałaś w swojej głowie przerażający, chrapliwo-syczący głos, mówiący - ssssss, zamorrrdowałaśśś? Więc może chcessssz, by ci pewne sssprawy wyjaśśśsnić?
PerWerka
18-04-2016, 19:11
Kersijana
Wstała nagle słysząc głos w głowie... Pospiesznie zaczęła się ubierać... Ja Was przepraszam... zasiedziałam się, chorzy czekają muszę wracać....
Lwie Serce
18-04-2016, 19:13
Kersijana:
Myśśślisz, że przede mną uciekniesssssz? Obsssserwuję cię od pewnego czaaaassssuuu... I myśśśślę, że możemy zossstać... Przyjaciółmi - rzekł Ci w głowie ten sam głos.
Nelda zaszokowana na Ciebie spojrzała, Anna również...
PerWerka
18-04-2016, 19:29
Kersijana
Wybiegła z pokoju dziewczyn bez słowa by nie wybuchnąć płączem, ale było widać że coś ją trapi..... Chciała biec do Lothiriel, ale przypomniała sobie, że straciła w Jej oczach. Anna i Nelda mimo,że dobre to nie będą umiały jej pomóc... Gdy stała na dziedzińcu przyłożyła obie dłonie do twarzy i zapłakała... Czuła się taka samotna i bezbronna...
Catherine
Tak.... - rzekła cicho z uśmiechem teraz z kolei opierając swoją głowę o Ritę,nie zapominała jednak w tym wszystkim o Margaret tylko cały czas trzymała ją za rękę i masowała jak dotąd....Siedziała tak przez chwilę bez ruchu po prostu ciesząc się chwilą po czym szepnęła - Spróbujmy się jakoś zmieścić we cztery,nie jest to za duże posłanie ale może damy radę hihi - i spróbowała się położyć delikatnie pociągając za sobą Lily
Lwie Serce
18-04-2016, 19:46
Kersijana:
Och czemu uciekasssz... Nie chcę ci zrobić krzywdy, Kersssssijano, porozmawiajmy...
Catherine:
Jakoś udało się wam zmieścić... Jest ciasno, ale za to bardzo przyjemnie. Rita skuliła się, kładąc głowę na piersi Margaret i nogi na Twoich udach, dotykając również Lilly.
PerWerka
18-04-2016, 19:49
Kersijana
Nie była pewna czy wariuje czy faktycznie słyszy głos w głowie. Już sama nie wiedziała co by było lepsze... Odejdź nic ci ie zrobiłam, czemu mnie prześladujesz? zapytała płacząc...
Catherine
Jedną ręką objęła Lily,drugą zaś Margaret i Ritę i zamruczała rozkosznie,od razu też poczuła że oczy jej się zamykają a ona sama zaczyna powoli odpływać....
Lwie Serce
18-04-2016, 20:01
Kersijana:
Mi nic... Ale przechytrzyłaśśś mego ssssługę, po tym zamordowałaśśś kssssięcia, zdradziłaśśś ssssswego ukochanego... Ssssądzę, że masssz talenty, które ssssą bardzo pożądane przeze mnie, przez Azi Dahaka.
Catherine:
Chyba muszę wstać i doglądać rannych... Lilly zasnęła, a ktoś musi czuwać - rzekła Rita.
Catherine
Westchnęła ze smutkiem jednak wiedziała że Rita ma rację....Dlatego powiedziała delikatnie bawiąc się kosmykami jej włosów - Dobrze,ale jak będziesz potrzebować pomocy albo po prostu zechcesz odpocząć to mnie obudź....
PerWerka
18-04-2016, 20:10
Kersijana
Zaczęła się uważnie rozglądać. To juz nie był głos w jej głowie, a ktoś faktycznie do niej mówił. Domyślała się, że to ktoś z ''Anakondy'' Wyciągnęła sztylet i przyłożyła go sobie do piersi... Prędzej się zabiję niżli ulegnę komuś z was. Kersi rozglądała się w około coby jej nie podszedł....
Lwie Serce
18-04-2016, 20:14
Catherine:
Pewnie, obudzę cię, śpijcie dobrze - rzekła niegłośno Rita i poszła do rannych, jeszcze wracając się i zdejmując Ci buty, mrugając przy tym okiem. Ty jednak nie możesz zasnąć... Twoje myśli zbyt obracają się wokół matki i sióstr.
Kersijana:
Ale po co tak drasssstycznie, odłóż ten ssssztylet i mów jak na Noldorkę przysssstało, a nie nawiedzoną idiotkę. Chociaż, kwessstia nawiedzenia jest... Cóż... Hihihiii...
Catherine
Pragnęła wyściskać i wycałować każdą z nich,sprawdzić jak się czują,czy rany im się goją,i najzwyczajniej w świecie z nimi porozmawiać,nie mówiąc o wspólnej zabawie z siostrami....Dlatego gapiła się bezmyślnie w sufit rękami mimowolnie głaszcząc włosy przyjaciółek i rozmyślając o ich wszystkich wspólnych chwilach....Wciąż czuła zmęczenie jednak troska i tęsknota skutecznie powstrzymywały ją przed zamknięciem oczu....
Lwie Serce
18-04-2016, 20:21
Catherine:
Z rozmyślań wyrwał Cię Tristan, przykucając obok was i szepcąc - i jak się czujesz księżniczko?
Catherine
Źle,tęsknię za nimi tak bardzo....To już dwa dni odkąd je widziałam,i jeszcze w takich okolicznościach się rozstałyśmy.... - odparła zgodnie z prawdą wciąż wpatrując się w sufit i zaraz dodała wreszcie zwracając na niego uwagę - Miałeś odpoczywać,czy Ty w ogóle spałeś odkąd zasnąłeś po moim śpiewie kilka dni temu?
Lwie Serce
18-04-2016, 20:25
Catherine:
Od jakiegoś czasu nie mogę spać, nie widząc twego oblicza Catherine - odparł Tristan kładąc delikatnie dłoń na Twym policzku. Chcesz, bym pojechał po nie?
Catherine
Chcę byś odpoczął....Ewentualnie coś zjadł i odpoczął,bo tego pewnie też nie robiłeś,prawda? - odpowiedziała stanowczo,mimo iż przez chwilę korciło ją by powiedzieć coś dokładnie odwrotnego to nie chciała go tak bardzo wykorzystywać,wiedziała że to kwestia czasu kiedy Tristan po prostu padnie z nóg i zaśnie jak zabity na kilkanaście godzin....
PerWerka
18-04-2016, 20:31
Kersijana
Nie,,,zostaw mnie w spokoju. krzyknęła nagle... Chcąc zagłuszyć głos w głowie zaczęła śpiewać jakąś tam swoją piosenkę i pobiegła do szpitala....
Lwie Serce
18-04-2016, 20:37
Catherine:
Są rzeczy ważne i ważniejsze, wrócę niedługo, czekaj cierpliwie - odparł rycerz z uśmiechem i wyszedł ze szpitala.
Kersijana:
Niestety, długo nie dałaś rady biec z powodu wyczerpania. Musiałaś się zatrzymać, by się nie przewrócić... Na szczęście głos przestał Cię gnębić, ale ze szpary między dwoma budynkami, tuż obok Ciebie, wypełzła nagle niewielka żmija...
Catherine
Przewróciła oczyma i westchnęła ciężko choć bardziej na pokaz bowiem podobało jej się to że miała kogoś kto zrobił by niemal wszystko o co by zechciała poprosić i jeszcze się z tego cieszył....Nie miała najmniejszych wątpliwości że Tristan traktował by ją jak boginię po ich ślubie....
PerWerka
18-04-2016, 21:07
Kersijana
Zatrzymała się... łapiąc oddech schyliła się opierając rękoma o kolana. ... Popatrzyła z pogardą na żmiję i po paru głębszych oddechach ruszyła już nie biegiem ale nadal szybko do szpitala....
Lwie Serce
18-04-2016, 21:15
Kersijana dotarła do szpitala już wyczerpana całkowicie i zastała wielu rannych, Lilly śpi zwinięta w kuleczkę wtulona w Catherine, a opatrunkami zajmuje się teraz Rita... Zaraz po niej do szpitala weszła Lothiriel, Adela, Beatrice i Tristan, których rudowłosa natychmiast dostrzegła...
Catherine
Jej twarz rozpromieniła się w radosnym uśmiechu,od razu pomachała im ręką a oczy były pełne roześmianych iskierek,dawno nie czuła się tak szczęśliwa jak teraz gdy ujrzała je po długiej rozłące....
PerWerka
19-04-2016, 17:53
Kersijana
Zmęczona, na ostatnich nogach dotarła do szpitala. Widok Lilly wtulonej w Cathy nawet jej nie zdziwił. wysiliła się nawet na uśmiech, choć bardziej przez grzeczność niż z radości. Dopiero gdy do szpitala weszła Adela z Betty i Królową, Kersi rozpromieniła się bardziej radośnie. Zmuszając się i walcząc ze zmęczeniem zaczęła zajmować się chorym, ale nie tymi cięższymi przypadkami, by nie zrobić niechcący komuś krzywdy.
Lwie Serce
19-04-2016, 18:00
Beatrice z Lothiriel od razu uśmiechnęły się na widok Catherine, a Adela pomachała jej tylko ręką ze smutkiem na twarzy, zamieniła kilka słów z królową i podeszła do Kersijany ze łzami w oczach... Ciociu, to nie daje mi spokoju, dlatego muszę z tobą pomówić, naprawdę jesteś taka zła, jak mówi Betty, czy to b ył przypadek, że wydałaś mamę i będziesz mnie dalej kochać? A ja ciebie...
Królowa z córką podeszła natomiast do Catherine, siadając obok niej. Betty szybko wlazła na siostrę i przytuliła się do niej, a Lothiriel złapała za rękę rudowłosą mówiąc - jak dobrze cię widzieć córeczko... Wybacz Adeli, zaraz do nas dołączy ale musiała porozmawiać z Kersijaną, nie uśmiecha się odkąd dowiedziała się co ona zrobiła... Moje maleństwo - pocałowała Cię bardzo czule w policzek.
Catherine
Was też dobrze widzieć....A jak się czujecie?Już lepiej?Nie macie pojęcia jak bardzo za Wami tęskniłam.... - rzekła jedną ręką przyciągając do siebie Lothiriel,drugą zaś Betty i obie z nich gęsto obcałowując,specjalnie pominęła kwestię Adele,bowiem rozumiała i szanowała to że kocha tą elfkę jakkolwiek źle by sama o niej nie myślała....Wiedziała że mała o niej nie zapomniała i przybiegnie jak tylko załatwi sprawę z ciocią....
Lwie Serce
19-04-2016, 18:07
Catherine:
Betty zachichotała, gdy ją wycałowałaś odpowiadając - bardzo mnie boli rana na plecach jeszcze, a mama na szczęście już się lepiej czuje, tylko kuśtyka trochę. Lothiriel również się do was przytuliła i rzekła - ważne, że tobie nic nie jest... Ale zaraz... To Lilly?
Catherine
Tak to Lily,opowiadała mi o Noldorce którą niegdyś spotkała zbierając zioła,wiedziałam że mówi o Tobie....Jest taka kochana,troszczyła się o mnie tak bardzo....O wszystkich zresztą,ale czuję że o mnie i Margaret szczególnie.... - rzekła po czym dodała ze smutkiem zdejmując pierścień i wyciągając go w jej stronę na otwartej dłoni - Przepraszam,że Cię tak wtedy zraniłam....Ale musiałam,wiesz o tym....Ehh,proszę,to Twój pierścień,strzegłam go tak jak prosiłaś i nie nadużywałam mocy.... -
PerWerka
19-04-2016, 18:23
Kersijana
Chodź no tu Mój Skarbie. Niech Cię przytulę... Kersijana złapała Adelę i przytulając małą pocałowała ją... J Kochanie, to są sprawy dorosłych... A co Ci podpowiada serduszko? Czy mimo tylu gaf Bety, uważasz że jest ona zła? Przewróciła księcia... Wiesz, że niektórzy by to uznali za zamach?... Ale czy to ją czyni złą i wyrodną? Jesteś mądrą dziewczynką i powinnaś wiedzieć co Ci mówi serce... W oczach Bety Cathy i Twej Mamy jestem zdrajczynią... Natomiast ja wiem, że mam czyste sumienie.... Kersijana zamilkła na chwilę. Widać było, że nad czymś się mocno zamyśliła... Przynajmniej pod tym względem... Dodała już cicho...
Zawsze Cie będę kochać Moja Mała Księżniczko i nigdy nie przestanę... tak samo jak Bety Cathy i Twoją Mamę... Idź teraz do Cathy... Kersi nadal tuliła Adelę... Stęskniła się za Tobą...
Kersijana z ciężkim sercem chciała by dziewczynka nie była przy niej. Ten głos w głowie, był taki realny... Co będzie jeśli Małą też będą chcieli zabrać? Kersijana zniesie to, że Adela będzie przy kimś innym niż ona, ale nie przeżyje gdyby jej się coś złego stało...Nadal kucając poklepała ,a raczej bardzo delikatnie pchnęła Adelę do dziewczyn.
Lwie Serce
19-04-2016, 18:36
Kersijana:
Dziewczynka trochę się zaczęła denerwować gdy wspominałaś o gafach Betty, ale zaraz złagodniała znów i patrząc jeszcze przez chwilę na Ciebie, poszła bez słowa do dziewczyn. Zależy ci na jej życiu, Kerssssssijano? Spytał nagle znajomy Ci, przerażający głos.
Catherine:
Już dobrze córeczko, nic się nie stało - Lothiriel uśmiechnęła się, ale zamiast odebrać pierścień podsunęła tylko Ci swą dłoń, byś założyła go na jej palec. A co do Lilly, miło ją znów spotkać, jak ją znam pewnie groziła ci że jak wstaniesz chora to dostaniesz kopa, a przy tym biegała koło ciebie cały czas hihi. Tymczasem Adela podbiegła i rzuciła Ci się na szyję...
PerWerka
19-04-2016, 18:41
Kersijana
Zacisnęła zęby... Nie chciała nic odpowiadać tak jakby mając nadzieję, że szalej w jej głowie sam odejdzie... Bijąc się ze swoimi myślami a właściwie starając się o niczym nie myśleć zajmowała się dalej chorymi. Nawet nie popatrzyła za małą... Nie mogła pokazywać na kim jej zależy.... Skupiła się na pracy.
Catherine
Założyła pierścień na jej palec jednak od razu po tym skupiła się na Adele którą wycałowała tak jak je obie przed momentem,po chwili położyła jednak jedną dłoń na plecach Betty delikatnie ją po nich głaszcząc,drugą wciąż mocno tuląc do siebie Adele,dopiero po tym odparła królowej - Tak coś w tym stylu....Ale jak widzisz w pewnym momencie przejęłam inicjatywę hihi
Lwie Serce
19-04-2016, 18:46
Catherine:
Nagle Adeli zaczęło braknąć oddechu, rozkasłała się strasznie nie mogąc złapać powietrza przy tym...
Kersijana:
Ssssspójrz na małą, dalej zamierzasz mnie nie sssssłuchać? Hihihiiii...
Catherine
Co jej jest? - zapytała Lothiriel wystraszona jednocześnie gorączkowo zaczynając oglądać siostrę....
PerWerka
19-04-2016, 18:56
Kersijana
Obróciła się w stronę dziewczynki.... pobladła z przerażenia... Dobrze,,,, Przestań,,, wygrałeś... powiedziała w myślach przytykając dłoń do ust z trwogi....
Lwie Serce
19-04-2016, 19:02
Kersijana:
Jak to łatwo do uległośśśśści zmusssssić hihihiiii... Pomożesssssz mi w sssstossssownym czassssie przywrócić rycerza Ssssaenreda do życia, ale wsssszystkiego dowiessssz sssię w sssswoim czassssie... Usłyszałaś jeszcze, a Adela przestała się dusić.
Catherine:
Adela przestała nagle kasłać i się dusić... Lothiriel równie wystraszona zaczęła ją oglądać i przytknęła jej dłoń do czoła, szepcąc z przerażeniem - to była magia...
Catherine
Magia?Ale kto?Jak? - rzekła tuląc do siebie siostrę z przerażeniem jednocześnie czując ogromną ulgę że jej przeszło....
PerWerka
19-04-2016, 19:25
Kersijana
Nie odpowiedziała nic, ale podeszła do dziewczyn spoglądając z troską na Adelę... Lothiriel, możemy pomówić? zapytała w myślach.
Lwie Serce
19-04-2016, 19:40
Nie wiem Cathy, zostańcie z nią dziewczynki, zaraz wrócę - szepnęła Lothiriel i podeszła do Kersijany, oddalając się z nią na moment.
Kersijana:
Chciałaś ze mną pomówić, tak? Spytała Cię królowa.
Catherine:
Betty też troskliwie przytuliła Adelę , ta też się nieźle wystraszyła... Tymczasem waszym szamotaniem oraz płaczem zbudziłyście Lilly, która mruży oczkami i z zaskoczeniem przygląda się Betty oraz Adeli...
Catherine
Wybacz Lily....Nie chciałyśmy Cię obudzić....Ale za to możesz poznać moje siostry....To Adele,a to Betty,siostrzyczki to moja przyjaciółka Lily.... - rzekła patrząc niewinnie uzdrowicielce w oczy po chwili dodała - A tam stoi Lothiriel,elfka którą spotkałaś przed laty....
PerWerka
19-04-2016, 19:46
Kersijana
Adela jest w niebezpieczeństwie. Rycerze Anakondy chcą ożywić tego co Margaret ścięła, Jeśli nie zrobię tego co chcą zaczną mścić się na wszystkich co mi bliscy... Widziałaś co się przed chwilą Adeli stało? to Tylko początek... Możesz tak użyć pierścienia by zagłuszyć nasze myśli?
Lwie Serce
19-04-2016, 19:54
Kersijana:
Rycerze Anakondy? Wyczułam magię... Potężną magię... Opisz mi dokładnie, co się stało, co słyszałaś, wszystko tylko nie pomiń niczego, bo wszystko może być ważne... Szepnęła Lothiriel przybliżając się do Ciebie i patrząc w oczy.
Catherine:
Lilly uśmiechnęła się do Twych sióstr, uścisnęły sobie dłonie, a uzdrowicielka obejrzała się po tym za Lothiriel. Och jak cudownie... Muszę z nią zaraz porozmawiać, tyle mam jej do opowiedzenia... Ale zaraz, co wy takie wystraszone jesteście? Zwłaszcza ty maleńka? Lilliane przyłożyła dłoń do czoła Adeli.
Catherine
Same nie wiemy....A Ty jak się czujesz?Wypoczęłaś trochę? - rzekła jednak zaraz szepnęła do siostry tuląc ją mocno - Nie bój się,jakoś przez to przejdziemy,mama na pewno coś wymyśli....
Lwie Serce
19-04-2016, 20:04
Catherine:
Same nie wiemy, same nie wiemy, oczywiście. Betty, wyglądasz na ranną, kładź się przy siostrze, no już już - rzekła Lilly nie odpowiadając na Twe pytanie, zamiast tego pomogła królewnie wygodnie się ułożyć. Adela nic nie odpowiedziała, po prostu się tuląc.
Catherine
A Ty wciąż mi wyglądasz na zmęczoną....Połóż się jeszcze,jeśli sama nie chcesz to zrób to dla mnie....Co do Adele to naprawdę nie wiemy,właśnie o tym rozmawiają....Nagle zaczęła się dusić,to chyba jakaś magia,przecież bym Cię nie okłamała Lily.... - rzekła do uzdrowicielki kładąc jej rękę na policzku i zaraz sama się położyła z Adele leżącą na niej....
PerWerka
19-04-2016, 20:14
Kersijana
Westchnęła... To będzie długa opowieść w takim razie.
Gdy wysłałaś mnie z zadaniem do Anny nie wiedziałam, że tak się z nią zaprzyjaźnię. Jej mąż okazał się bydlakiem... Wysłał za Tobą rycerzy gdy się dowiedział że tu jesteś. Mnie chciał wykorzystać, ale bardziej przy okazji poniżyć Annę. Gdy nadarzyła się okazja zamordowałam go. Ale to chyba już wiesz... Córka Anny, Nelda, przez przypadek poruszyła jakąś strunę. Lothiriel, ja powinnam nieść życie i pomagać a nie je odbierać.... Kersi nerwowo zaczęła obgryzać paznokcie... Miałam wyrzuty sumienia. Wcześniej myślałam, że wariuję ze zmęczenia i mam omamy, ale widziałaś Adelę... Chciałam go ignorować ale on jest zbyt przebiegły. Nie poradzę nic na taki szantaż. Sprowadzam na was nieszczęście... Ten głos mówił, że obserwuje mnie od czasu gdy oszukałam tego rycerza anakondy, i wtedy gdy wbijałam sztylet w księcia... Oni chcą bym..... Nie jestem pewna ale wymienił nazwę... "Azi Dahaka"
Lwie Serce
19-04-2016, 20:25
Kersijana:
Azi Dahaka? Przecież to... Lothiriel złapała się za czoło, blednąc. Kersi, wobec mocy Azi Dahaka nawet ja jestem bezradna, tylko Astrea może się sprzeciwić wężowemu bóstwu... Adela, moja córeczka... W oczach królowej pojawiły się łzy.
Catherine:
Lilly spojrzała ze współczuciem na Adelę i pogłaskała ją po włosach. Później odpocznę - rzekła wstając. Po chwili wróciła z dużym kocem, którym was okryła, a następnie usiadła przy Twoich stopach i wzięła jedną do rąk bez słowa, zaczynając gładzić po zewnętrznej stronie.
PerWerka
19-04-2016, 20:29
Kersijana
Uspokój się zanim cię zobaczą... Znajdę sposób na te głupie żmije... Chciałam tylko powiedzieć, żebyś miała na nie baczenie... Idź do nich i jak co to powiedz, że podawałam Ci przepis na przepyszne wypieki, który sobie przypomniałam... Szkoda by się martwiły....
Catherine
Zamruczała odprężając się zupełnie,dawno nikt nie masował jej stóp i potrzebowała odrobiny rozkoszy....Nie zapomniała jednak o siostrze tylko zaczęła ją czule głaskać po włosach....
Lwie Serce
19-04-2016, 20:39
Kersijana:
Lothiriel złapała Cię za dłoń, a jej pierścień zalśnił nieco, Ty zaś poczułaś trochę więcej sił w sobie. Idź do kapliczki Astrei i pomódl się do niej, poszukaj odpowiedzi na to, jak ocalić Adelę i jak obronić się przed Azi Dahaka... Ludzie wskażą ci drogę - szepnęła.
Catherine:
Dłonie Lilly sprawnie masują już całe Twe stopy, prawdę mówiąc jest to najprzyjemniejszy masaż, jakiego kiedykolwiek doznałaś... Uzdrowicielka widocznie dobrze się na tym zna.
PerWerka
19-04-2016, 20:43
Kersijana
Popatrzyła w oczy Królowej.... Wiem co muszę zrobić, byście bezpieczne były... Dziękuję Ci za wszystko moja Pani... za całą dobroć i wybacz, że Cię na śmierć w męczarniach naraziłam. Chciałam Ci to wynagrodzić jakoś a w jeszcze większą troskę wpędzam...
Catherine
Coraz głośniej pomrukiwała,wolną stopą starała się ją głaskać w miarę możliwości.... - Chyba będę musiała poprosić by pokazała mi kilka swoich sztuczek hihi,nawet ja tak dobrze nie masuję a robię to najlepiej z sióstr....
Lwie Serce
19-04-2016, 20:51
Kersijana:
Wszelkie dawne spory tracą na znaczeniu... Adela jest nam droga i musimy teraz trzymać się razem, by ją ocalić Kersi, pamiętaj... Królowa uścisnęła Twoją dłoń nieco mocniej.
Catherine:
Wiesz? Są naturalnie śliczne, ale kilka moich maści sprawi, że będziesz miała takie jak Noldorki, i dłonie też - rzekła Lilly energicznie przerzucając wszystkie swe włosy na jedną stronę, tak że opadły Ci na nogę.
Catherine
Naprawdę?Bardzo chętnie je wypróbuję....Dziękują kochana.... - rzekła zadowolona z jej komplementu oraz propozycji
PerWerka
19-04-2016, 20:56
Kersijana
Równie co Elfka ścisnęła jej dłoń i spojrzała jeszcze na małą... Uśmiechnęła się widząc ją i wyszła szukać świątyni. Tak jak radziła Lothiriel pytała o drogę przypadkowych ludzi.
Lwie Serce
19-04-2016, 21:06
Catherine:
Lily zaśmiała się cicho, nie przerywając masażu. Po chwili wróciła Lothiriel i obie z uzdrowicielką wpadły sobie w ramiona z uśmiechem, mocno się ściskając. Wymieniły kilka czułych słów, siadając już. Lilly wróciła do masażu, także królowa zaczęła masować drugą Twą stopę wciąż z promiennym uśmiechem, jakby na chwilę zapominając o troskach...
Kersijana:
Po niedługim czasie znalazłaś świątynię Astrei. To dość okazały, spory, kamienny budynek, którego drzwi są zamknięte. Przed nimi stoi, z szeroko rozstawionymi nogami i rękami skrzyżowanymi na piersiach, potężnej postury rycerz ze zbroją oraz tuniką noszącą emblematy Zakonu Świtu - paladynów Astrei. U pasa ma przypięty wielki miecz, a na plecach tarczę. Przyłbica jego hełmu jest opuszczona...
Catherine
Jestem w niebie.... - wyszeptała uśmiechając się do obu kobiet,po czym opadła znów na posłanie tuląc do siebie siostry i cały czas pomrukując a czasem i cicho wzdychając,Lothiriel masowała jeszcze lepiej od Lily co przed chwilą wydawało jej się niemożliwe do osiągnięcia....
Lwie Serce
19-04-2016, 21:17
Catherine:
Po dłuższej chwili kobiety skończyły Cię masować, choć była to chwila dla Ciebie niezwykle przyjemna, dawno nie zaznałaś czegoś tak cudownego... Lothiriel ucałowała jeszcze spód Twej stopy i rzekła do Tristana - chodź do nas, czemu tak stoisz, moje córki przecież tak cię lubią... Rycerz uśmiechnął się nieśmiało, widząc że patrzycie na niego, ale podszedł i usiadł obok.
Catherine
Delikatnie zdjęła z siebie Adele sadzając ją obok i przytuliła Lily oraz Lothiriel i wymruczała - To był najlepszy masaż w moim życiu,musicie mi pokazać kilka swoich sztuczek żebym mogła się odwdzięczyć.... - i ucałowała czule każdą z nich w policzek,po wszystkim przykucnęła obok Tristana i spytała patrząc mu w oczy - No właśnie,czemu tak stałeś Panie?Nie gryziemy hihi
Lwie Serce
19-04-2016, 21:24
Catherine:
Kobiety uśmiechnęły się do Ciebie, a Lilly znów wytarmosiła Ci włosy. Tristan złapał Cię delikatnie za rękę i rzekł - normalnie bym powiedział, że to nie wstyd acz danie paniom chwili prywatności, ale że cenię sobie szczerość zwłaszcza w stosunku do mych bliskich, rzeknę, iż nieco zawstydzała mnie obecność tylu piękności, jako że jedyny mężem w tym gronie jestem.
Catherine
Uśmiechnęła się do niego sympatycznie po czym ucałowała go w policzek mówiąc - Dziękuję że po nie pojechałeś,naprawdę to doceniam,mimo że zrobiłeś dokładnie odwrotnie niż powiedziałam....Tak czy inaczej,teraz odpoczywaj,dłużej nie możesz oszukiwać swojego ciała Tristanie.... - gdy skończyła położyła dłonie na jego ramionach napierając na niego by się położył....
Lwie Serce
19-04-2016, 21:33
Catherine:
Tristan zdziwił się mocno po pocałunku, takoż gdy zechciałaś go ułożyć... Nie opierał się jednak i położył się na boku, patrząc na Ciebie, nie mogąc wykrztusić ani słowa. Słyszysz chichot dwóch żmij, te wtulone w siebie obserwują Ciebie i rycerza. Tristanie, zdejmij zbroję, będzie ci wygodniej - rzekła Adela, a na jej twarzy widać wredny uśmiech...
Catherine
Tak!Doskonały pomysł!Dziewczyny pomóżcie mi z tym,szybciej nam pójdzie.... - powiedziała z trudem zachowując powagę choć w duchu zaśmiewała się do łez bowiem po czerwonej minie Tristana domyślała się co się z nim teraz dzieje....
Lwie Serce
19-04-2016, 21:41
Catherine:
Szybko zdjęłyście rycerzowi zbroję, a gdy pozostałe dziewczyny się położyły, zostawiając dokończenie tego Tobie, Tristan odwrócił się, zdjął kolczugę i natychmiast, szybko usiadł z ugiętymi nogami, jedną rękę kładąc tak, by zasłaniały jego krocze. Ty jednak przez chwilę dojrzałaś, dokładnie to czego się spodziewałaś... Żmije dalej chichoczą... Rycerz wziął Cię za rękę i pociągnął delikatnie, byś usiadła przy nim.
Catherine
Także się z niego podśmiewała jednak ani myślała się za to obrażać,była to wręcz swoista pochwała jej urody i wyraz uczuć,inna sprawa że na prymitywny męski sposób....Nie chciała jednak upokarzać Tristana,traktowała to bardziej jako sprawdzian i wredny bo wredny ale żart....Dlatego w pewnym momencie uznała że swoje już wycierpiał,sięgnęła po koc i okryła go by zasłonić nabrzmiałą męskość rycerza,ponownie go kładąc z sympatycznym uśmiechem na ustach....
Lwie Serce
19-04-2016, 21:48
Catherine:
Tristan odetchnął z ulgą, gdy okryłaś go kocem i ułożył się wygodnie... Spod niego wyciągnął jednak dłoń i znów złapał Cię za rękę pytając - nie chciałabyś może pani, ułożyć się pod kocem obok mnie? Betty wyrwało się przeciągłe gwizdnięcie...
Catherinne
Mmm,może innym razem,dobrze? - odparła nieco zakłopotana i nie czekając na odpowiedź pogłaskała go po policzku po czym wstała i udała się do Rity by sprawdzić czy ta nie potrzebuje pomocy
Lwie Serce
19-04-2016, 21:55
Catherine:
Tristan nic nie odpowiedział, całkowicie speszony... Gdy szłaś, usłyszałaś jeszcze głos Lothiriel mówiący - nie martw się zięciu, Cat już tak ma. Oczywiście dwie wariatki nie przestały chichotać...
Rita myje ręce, już uporała się ze wszystkimi rannymi sama...
Catherine
Spojrzała na królową poirytowana jednak nic nie powiedziała,zamiast tego podeszła do Rity i rzekła do niej - Wybacz,sama musiałaś wszystko robić a my tam leżałyśmy i żartowałyśmy....Dlaczego mnie nie zawołałaś?Wiesz że bym przyszła....Ehh,daj,pomogę Ci.... - i ujęła jej ręce w obie dłonie zaczynając je delikatnie myć i rozmasowywać....
Lwie Serce
19-04-2016, 22:02
Catherine:
A po co, ładnie razem wyglądałyście, a potem przyglądałam się jeszcze Tristanowi, biedak hihihi, chociaż ja wredniejsza jestem akurat - Rita zachichotała, mrucząc cicho po tym za sprawą pieszczot...
Catherine
Ładnie wyglądałyśmy ale jeszcze ładniej i milej było by nam z Tobą.... - rzekła szczerze i zaraz dodała - Taaak,mnie też kusiło by nie dawać mu tego koca ale uznałam że dość wycierpiał hihi
Lwie Serce
19-04-2016, 22:05
Catherine:
Rita uśmiechnęła się szeroko i zaproponowała - chodźmy do nich, to i ja wypocznę wreszcie.
Catherine
Odwzajemniła uśmiech i objęła ją w pasie,głowę zaś podparła na jej ramieniu i zaczęła niespiesznie iść w stronę reszty przyjaciółek i sióstr....A także ma....Lothiriel....
Lwie Serce
19-04-2016, 22:10
Catherine:
Lothiriel wyciągnęła do Ciebie obydwie ręce mówiąc - no chodź do mamy, tyle czasu się nie widziałyśmy i nie przytulałyśmy...
Catherine
Z radością skorzystała z jej propozycji i wtuliła się w nią ochoczo,mrucząc i łasząc się niczym mała kotka.... - Tak,i naszych rozmów też mi bardzo brakowało.... - wymruczała cicho
Lwie Serce
19-04-2016, 22:17
Catherine:
Lothiriel położyła Cię na sobie i utuliła mocno, masując po plecach i głaszcząc po włosach. Sama oparła się o Tristana, by było jej wygodnie... Ty, kiedyś ty ostatnio włosy myła, co rudzielcu mój kochany? Spytała nagle.
Catherine
Nie wiem mamo,a czemu pytasz?Aż takie brudne są? - wymruczała roztargniona zupełnie nie zwracając uwagi na to co właśnie powiedziała i jak gdyby nigdy nic bawiła się kosmykiem jej włosów
Lwie Serce
19-04-2016, 22:21
Catherine:
Lothiriel zrobiła nagle wielkie oczy, w których zakręciły się łzy... Córeczko... Czy ty... Naprawdę nazwałaś mnie...? Wyjąkała z niedowierzaniem.
Catherine
Oprzytomniała nagle,przez chwile patrzyła w jej oczy wyraźnie się nad czymś zastanawiając po czym uklękła obok niej i przytuliła się mocno - Najwyraźniej....To było dla mnie tak naturalne że nawet nie zauważyłam....Tak,ja czuję że jesteś moją mamą....Mamą której przez okrutny los jeszcze nie miałam i zarazem najlepszą jaką można sobie wyobrazić.... - i wyszeptała także czując narastające wzruszenie
Lwie Serce
19-04-2016, 22:29
Catherine:
Królowa Noldorów wybuchnęła niekontrolowanym płaczem, ale są to łzy głębokiego wzruszenia i wielkiego szczęścia... Od razu bardzo mocno i czule Cię przytuliła mówiąc w trakcie - to jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu skarbie... Betty przykucnęła obok was i ukradkiem otarła także ze swojego policzka płynącą łezkę...
Catherine
Mój też mamusiu.... - rzekła także zaczynając płakać ze wzruszenia,jedną ręką objęła Betty która do nich dołączyła i spojrzała zapłakanym obliczem na Adele,chciała by i ona dzieliła z nimi tą chwilę....
Lwie Serce
19-04-2016, 22:34
Catherine:
Lothiriel pogładziła delikatnie palcami Twe usta, wpatrując się cały czas w Ciebie jak w największy skarb. Adela również dołączyła do was, przytulając się...
Catherine
Poczuła że ich więź jeszcze się wzmocniła,były dla siebie jak rodzina,rodzina której nie miała,i rodzina której nie zamieniła by na żadną inną....Nie potrafiąc wykrztusić słowa oparła głowę na piersi swojej mamy zalewając ją łzami,na szczęście w tym wszystkim instynktownie zapamiętała którą jej bestialsko ranili i oparła ją na tej zdrowej,rękami zaś mocno utuliła do siebie siostry....
Lwie Serce
19-04-2016, 22:41
Catherine:
Po chwili płaczu i wzruszenia, wreszcie przestałyście płakać, choć wasze oblicza wciąż jeszcze są załzawione. Tristan wstał i okrył was kocem, który mu dałaś przedtem.
Catherine
Stanęło na moich włosach mamo,co z nimi? - rzekła pociągając przy tym delikatnie nosem i spojrzała na Tristana z wdzięcznością....
Lwie Serce
19-04-2016, 22:45
Catherine:
Jak to co, umyć trzeba... Masz gęste i długie, powinnaś codziennie myć, albo co drugi dzień chociaż... Po waszych słowach, nim się obejrzałaś, przybył Tristan z drewnianą miską napełnioną wodą...
Catherine
Wiem,ale ostatnio byłam niedysponowana.... - odparła wciąż się do niej tuląc,nie mogła się doczekać aż porozmawia z nią na osobności,miała bowiem tyle tematów które chciała z nią omówić,a niczyjej rady i zdania nie ceniła tak bardzo jak właśnie mamy....
Lwie Serce
19-04-2016, 22:52
Catherine:
Lothiriel patrząc w Twoje oczy chyba zrozumiała, czego pragniesz... Tristanie, tam jest pusty kąt, mógłbyś zanieść tam moją córkę? Sama bym to zrobiła, ale wciąż mnie boli rana na nodze, a pragnę z nią porozmawiać na osobności... Rycerz zgodził się bez wahania, wziął Cię na ręce delikatnie, przytulił do piersi i zaniósł w miejsce wskazane przez królową, po czym oddalił się, uprzednio całując jeszcze w policzek... Twoja mama przyniosła miskę z wodą i usiadła przy Tobie.
Catherine
Wiesz mamo....Zawsze się zastanawiałam,co by było gdybyś w wizjach ujrzała że jestem zła,podła,albo nie wiem....Skrzywdzę Betty....Znienawidziła i uprzedziła byś się do mnie nawet mnie nie znając? - zapytała i od razu jej ulżyło gdy zrzuciła z siebie ten ciężar,jednak było to zaledwie jedno z wielu pytań jakie miała do zadania....Usiadła przy tym tak by kontrolować wzrokiem wspomnianą w wypowiedzi młodszą siostrę by ta nie mogła podsłuchiwać....
Lwie Serce
19-04-2016, 23:00
Catherine:
Lothiriel pochyliła Cię nieco nad miską i zaczęła polewać Twe włosy wodą mówiąc - nigdy ci tego nie mówiłam Cathy... Ale w jednej z moich wizji zobaczyłam raz rudą dziewczynę, piękną dziewczynę... Ciebie, córeczko. Trzymałaś miecz w obu dłoniach, miecz, który przebijał me ciało na wylot. Twa mina była wystraszona, nie wiedziałaś co się dzieje... Jakbym przez przypadek nabiła się na twe ostrze...
Catherine
Przełknęła ślinę wystraszona i zapytała nieco drżącym głosem - Ale to w takim razie nie pokochałaś mnie za swoje wizje,skoro były sprzeczne....Zatem dlaczego?Dlaczego ja mamo?Proszę,nie mów nic o przeznaczeniu....
Lwie Serce
19-04-2016, 23:06
Catherine:
Bo czasem w niepozornej istocie tkwi wielka siła, odwaga, mądrość i dobroć... I tak w mojej wrednej, rudej kuleczce dostrzegłam uosobienie dobra, szlachetności i miłości... Mogłam cię więc nie pokochać? Rzeczy nie zawsze są takimi, jakimi się wydają, dotyczy to też ludzi i Noldorów córeczko...
Catherine
Mamo.... - powiedziała cicho znów czując narastające wzruszenie,sięgnęła dłonią i delikatnie ujęła jej ręce siedząc tak i powoli opanowując emocje....Nie mówiła ile to dla niej znaczy bowiem już pokazała to swoimi emocjami,siedziała tak przez moment w milczeniu przerywanym jedynie pluskiem wody i szorowaniem jej włosów po czym rzekła - Chyba zaczynam rozumieć to co jest między mną a Margaret....Wydaje mi się że to nie jest miłość,a zwykłe pożądanie,rosnące pożądanie....Sama wiesz,że nigdy nie zaznałam rozkoszy....To znaczy kocham ją ale jak przyjaciółkę,nie mogę jednak oddać jej serca jak kochance z powodu zwykłej żądzy....Co o tym myślisz mamo?
Lwie Serce
19-04-2016, 23:20
Catherine:
Myślę że masz rację... Co więcej, wydaje mi się, że coraz bardziej przekonujesz się do Tristana, a pragniesz też dzieci... On jest wobec ciebie bardzo rycerski, kocha cię szczerze, tak mocno jak ja, tyle że inaczej... Nie ulegaj nigdy pożądaniu, pozostańcie z Margaret przyjaciółkami, tak będzie dla was lepiej. Ona na pewno sobie znajdzie jakaś kobietę, którą pokocha z wzajemnością... To dobra dziewczyna ale ciężko panować jej nad żądzą... Córeczko powiedz mi szczerze, z Tristanem nie miałabyś źle, prawda?
Catherine
Tak,bardzo go lubię....I wiem że traktował by mnie jak boginię....Promienieje za każdym razem gdy na niego przychylnie spojrzę,boi się jak ognia utraty w moich oczach....Ale on jest taki porywczy....I lubi się popisywać,nieco mnie to drażni,ale wiem że taka już jest większość rycerzy....Muszę go lepiej poznać....A co do Margaret to jak jej to powiedzieć?Boję się że nie zrozumie,ona też kocha mnie szczerze mamo....
Lwie Serce
19-04-2016, 23:28
Catherine:
Z tym będzie trudno, trzeba znaleźć jej jakąś kobietę... Wiesz, co mam na myśli. Co zaś do Tristana, spędźcie trochę czasu tylko we dwoje, porozmawiajcie... Wtedy bedziesz mogła się zdecydować.
Catherine
Nie wiesz tego mamo ale ona już szukała śmierci....Chciała "usunąć mi się z drogi",zabroniłam jej tego,przysięgła że więcej tego nie zrobi....Że zawsze będzie mnie kochać,także jak przyjaciółkę jeśli tego zechcę i ,że uszanuje moją decyzję ale wiesz jaka ona jest porywcza....Może zapomnieć o obietnicy pod wpływem emocji,a ja nie chcę łamać jej serca,zasługuje na dobrą dziewczynę....Taką która da jej to czego ja nie mogę....Tylko gdzie ja niby ją znajdę? Z Tristanem zaś jestem pewna że prędzej czy później sam coś zaproponuje....
Lwie Serce
19-04-2016, 23:37
Catherine:
Lothiriel zaczęła wycierać Twoje włosy mówiąc - poczekajmy co przyniesie przyszłość Cathy, nie na wszystkie pytania znam odpowiedź. Tymczasem widzisz jakąś kuleczkę owiniętą w płaszcz na podłodze, kilka metrów od Ciebie. Dałabys sobie rękę uciąć, że przed chwilą się poruszyła.
Catherine
Chodź do nas Betty,stęskniłam się za Twoim przypadkowym przechodzeniem obok hihi - rzekła z uśmiechem jednak zaraz kontynuowała tym razem wyrażając swoje myśli na głos - Wiesz mamo,zauważyłam ostatnio że coraz łatwiej zjednuję sobie ludzi....Może niedługo los postawi na mej drodze jakąś dziewczynę którą będę mogła poznać z Margaret?
Lwie Serce
19-04-2016, 23:48
Catherine:
To nie ja, nie ma mnie - wydobył się głos Betty spod płaszcza. Królowa zaśmiała się odpowiadając Ci - otworzyłaś swe serce córciu... Na pewno jakoś się to ułoży.
Catherine
Tak,to Wasza zasługa mamo....Doceniłam to czego nie miałam,to jest cudowne być takim kochanym.... - rzekła również się głośno śmiejąc z zachowania Betty - No chodź do nas,nie powinnaś się czołgać ze swoimi plecami.... - nagle wyraźnie się spięła i dodała z ciężkim westchnięciem - Oszczędziłam tego który chciał ją dobić...
Lwie Serce
19-04-2016, 23:55
Catherine:
Beatrice podniosła się z podłogi i usiadła Ci na kolanach mówiąc niewinnie - upuściłam pierścionek i go szukałam. Lothiriel odparła - wykazałaś sie więc większą litością ode mnie córeczko, bo ja bym go zabiła od razu... Ale nie myśl o tym.
Catherine
Spojrzała na chwilę na mamę ze szczerym zdziwieniem jednak nic nie powiedziała bowiem szybko zrozumiała że jest jedna granica w której puszczają jej wszelkie zahamowania....Posłuchała jednak jej rady i starała się o tym nie myśleć,dlatego przytuliła się do siostry i wyszeptała - Moja słodka ciekawska Betty....Twoja pomysłowość nie zna granic w tych sprawach hihi
Lwie Serce
20-04-2016, 16:48
Catherine:
Betty objęła Cię ręką za szyję i utuliła Cię troskliwie do swej piersi co jest nowością, bo zazwyczaj to ona się łasi. Moja ciekawość nie ma z tym nic wspólnego, mówiłam, szukałam pierścionka - odparła chichocząc.
Catherine
Mruknęła cicho dając się utulić jednak po chwili rzekła poważnym głosem - Mamo,wiesz już co się stało Adele?Dowiedziałaś się czegoś?
PerWerka
20-04-2016, 18:11
Kersijana
Spojrzała na rycerza... Czy wpuścisz strażniku, zagubioną w myślach i beznadziejnej sytuacji Nordolkę, by pomoc od Najwspanialszej mogła wyprosić? zapytała
Lwie Serce
20-04-2016, 18:22
Kersijana:
Nie wpuszczę! Skąd mam wiedzieć, że nie zapragniesz zbezcześcić posągu naszej Pani, albo nie zamordujesz jednej z kapłanek! Prędzej zginę, niż pozwolę komuś wejść! Wykrzyczał rycerz spode przyłbicy, waląc się w pierś pięścią...
Catherine:
Nie, nic nie wiem... Jeszcze, ale będzie dobrze, nie bój się - mama uśmiechnęła się serdecznie, by dodać Ci otuchy. Widzisz z oddali, jak Twoja najmłodsza siostra żywiołowo rozmawia o czymś z Tristanem. Oboje ukradkiem zerkają na Ciebie co chwila.
Catherine
Skinęła jej tylko głową ze zrozumieniem po czym zmieniła temat na przyjemniejszy.... - Hmm.....Powiedzcie mi szczerze,dlaczego go tak lubicie?Dlaczego tak chcecie żebyśmy byli razem?Ty mamo to już w ogóle go zięciem bez skrępowania nazywasz....
PerWerka
20-04-2016, 18:43
Kersijana
To po co budować świątynie w takim razie skoro nie można w nich się pomodlić? zapytała zdziwiona.... W takim razie co musi zrobić zagubiona w myślach i beznadziejnej sytuacji by wejść do Najwspanialszej? dodała już z ironią w głosie..
Lwie Serce
20-04-2016, 18:47
Kersijana:
Co musisz zrobić? Ha! Moja lojalność do mej Pani jest niezachwiana, nie mogę więc wpuścić pierwszej lepszej osoby, której nie znam! Spróbuj mnie przekonać!
Catherine:
A dlaczego ty go tak lubisz? Spytała z uśmiechem Lothiriel, dodając - jest szlachetny i rycerski, a ja chcę dla ciebie jak najlepiej, więc mi się nie dziw...
Catherine
Zamyśliła się na jej słowa i zapytała siostrę bawiąc się kosmykiem jej włosów - A Ty Betty?
PerWerka
20-04-2016, 18:50
Kersijana
Man na imię Kersijana... Teraz mnie znasz... To już nie jestem nieznajoma... Kersi popatrzyła w miejsce gdzie powinny być jego oczy
Lwie Serce
20-04-2016, 18:56
Kersijana:
Niestety, to za mało pani. Abym cię wpuścił, muszę poznać twe najskrytsze zakamarki... Duszy... Tak, duszy. Muszę wiedzieć, czyś dobra, czy pragniesz zło czynić! Sama pani rozumiesz - rzekł rycerz.
Catherine:
Bo jest takim przystojnym, dzielnym rycerzem, takim, który bez wahania by walczył za swą damę, który by wszystko dla niej robił, na turnieju wykrzykiwał jej imię, w bitwie myślał też o niej, by tak wspaniale gnał przez pola z dobytym mieczem - odparła podniecona Betty z rozanieloną miną, aż kładąc rękę na sercu...
PerWerka
20-04-2016, 18:59
Kersijana
Zawołała swojego konia... Co za impertynent. pomyślała....
Catherine
Już to zrobił.... - mruknęła cicho,zadowolona w duchu z ich odpowiedzi,zaraz po tym przytuliła do siebie siostrę i rzekła już głośniej - Jestem pewna skarbie że będziesz miała takiego męża jakiego sobie wymarzysz,nie bój się,siostrzyczki i mama Ci pomogą....
Lwie Serce
20-04-2016, 19:05
Kersijana:
Twój koń podszedł do Ciebie... A rycerz wpatruje się w Ciebie cały czas w tej samej pozycji, nic póki co nie mówiąc.
Catherine:
Zawsze marzyłam o tym, by jakiś rycerz wykrzykiwał moje imię na turnieju, żeby mnie nosił cały czas och - królewnie zalśniły oczka na samą myśl...
Catherine
Jesteś taka śliczna że na pewno będą chętni by za Ciebie walczyć.... - stwierdziła szczerze całując ją w policzek i wciąż do siebie tuląc....
PerWerka
20-04-2016, 19:09
Kersijana
Posłuchaj no Ty zakuty w to blaszysko ignorancie... Nie jestem w nastroju na szperanie w mojej duszy... Wskoczyła na konia.... Ej... żmijowaty.... dawaj wskrzesimy tego twojego jednojęzycznego sługę i miejmy to z głowy... Wkurzona ruszyła do zamku księżnej.
Lwie Serce
20-04-2016, 20:07
Catherine:
Beatrice uśmiechnęła się uroczo na Twe słowa. Tristan tymczasem wstał i udał się w stronę wyjścia, zatrzymując się jednak obok was i rzecząc - idę rozsiodłać konie, zechcesz pani mi potowarzyszyć? Twoja siostra szepnęła Ci - zgódź się zgódź się hihi.
Kersijana:
Sssssss nie rossssskazzzuj mi długoucha... Rozległ się w Twej głowie głos, gdy dojechałaś do zamku. Na murach zamku stoi Anna, zza blanek obserwuje miasto...
PerWerka
20-04-2016, 20:12
Kersijana
Ujrzawszy Annę pobiegła do niej jak najszybciej.... Anno...musisz mi pomóc.... Muszę Asterę o pomoc prosić, ale tam taka zakuta pała odmawia mi wejścia do świątyni.... Co to za zwyczaje? Jak można komuś takie propozycje składać?
Lwie Serce
20-04-2016, 20:14
Kersijana:
Rycerz Świtu? Na bogów, nawet ja zapewne nie dam rady skłonić go do posłuszeństwa, oni poważają tylko słowo swojego wielkiego mistrza i Astrei. I jakie propozycje ci składał? Spytała Anna.
PerWerka
20-04-2016, 20:16
Kersijana
Ramiona jej opadły... Niemoralne... Mówił że chce zajrzeć w zakamarki mej duszy... Już ja wiem dobrze co on sobie chce obejrzeć...Powiedziała zrezygnowana
Lwie Serce
20-04-2016, 20:19
Kersijana:
Wiesz... Mam wrażenie, że jemu naprawdę chodziło o twą duszę, rycerze tego zakonu potrafią być hm... Dwuznaczni, ale mimo to zazwyczaj nie pragną tego, o co można ich posądzić.
PerWerka
20-04-2016, 20:24
Kersijana
Duszę, dupę a co za różnica,,, obróciła się klnąc już naprawdę wkurzona. Wróciła do świątyni.... Usiadła przed wejściem i czekała czy ów rycerz w ogóle coś zacznie do niej gadać
Lwie Serce
20-04-2016, 20:25
Kersijana:
Piękną dziś mamy pogodę, prawda, pani? Zagaił rycerz, choć zapewne nie było to to, czego chciałaś...
PerWerka
20-04-2016, 20:28
Kersijana
Ano piękną... Upalna taka,,,,, musi Ci być w tej blaszanej puszce niesłychanie gorąco Panie... Uśmiechnęła się pod nosem bawiąc kosmykiem włosów...
Lwie Serce
20-04-2016, 20:29
Kersijana:
I tak zawsze rozpala mnie żar Pani, nie baczę więc na gorąc. Mogę stać tu przez trzy dni w bezruchu i w gorszym upale.
PerWerka
20-04-2016, 20:39
Kersijana
Och, Nie wątpię Panie... Oddanie i obowiązek to cechy prawdziwego męża... Kersijana odwróciła się w stronę rycerza... A mnie tam gorąco... cała mokra jestem.... wyciągnęła jakąś szmatkę z torby i wytarła pot z szyi i rozpiętego dekoltu....
Lwie Serce
20-04-2016, 20:43
Kersijana:
Jeśliś mokra pani, to winnaś pozbyć się części swej garderoby, coby ciało bardziej schłodzić - stwierdził rycerz.
PerWerka
20-04-2016, 20:53
Kersijana
Popatrzyła na niego... Wyciągnęła bukłak z wodą i napiła się. Odrobina wody spłynęła jej z kącików ust spływając mieniącymi się w słońcu kropelkami wody po szyi niknąc między jej jędrnymi piersiami. Nordolka nie rozbierze się przed człowiekiem dobrowolnie... Jako rycerz Panie powinieneś o tym wiedzieć... Co innego przed innym Nordolczykiem.... Tylko Elf może dostrzec piękno w subtelnym opadaniu szaty z rozpalonego młodego ciała... To poezja w najczystszej postaci...
Catherine
Tak,przejdę się.... - odparła powoli wstając i mając w pamięci niedawną rozmowę ze swoją mamą
Lwie Serce
20-04-2016, 21:03
Kersijana:
A czy ja pani rzekłem, żebyś się przede mną rozbierała? Bacz na oskarżenia, jakie w mą stronę rzucasz, bo za czarownicę cię mieć zacznę a tedy litości nie okażę - odrzekł.
Catherine:
Gdy wyszliście na zewnątrz, Tristan zaczął zdejmować siodło swemu rumakowi śpiewając przy tym dość ładnym głosem...
Zjawiła się pewnego ranka,
Niedzielnego samotnego poranka.
Jej długie włosy powiewały
Na mroźnym wietrze.
Nie wiem jak mnie znalazła,
Albowiem kroczyłem w ciemnościach,
Gruzy leżały wokół mnie
Po walce, której wygrać nie mogłem.
Poprosiła bym podał imię swego wroga
Odrzekłem, że jest nim chęć niektórych ludzi
By walczyć i zabijać własnych braci
Bez względu na miłość.
I błagałem ją: konnicę mi daj,
Bym stratować mógł mych wrogów,
Tak niepohamowana była moja chęć
By pochłonąć tak zmarnowane życie.
Lecz ona nie myślała o walce,
Która zamienia ludzi w bestie,
Którą łatwo się zaczyna,
A jednak niemożliwa jest do skończenia.
Ona jest matką wszystkich ludzi,
Toteż doradziła mi tak mądrze, że
Bałem się iść znowu sam
I poprosiłem ją by została.
O, pani, podaj mi swą dłoń
I pozwól mi spocząć u Twego boku.
Miej wiarę i ufaj
I ufaj w pokój, rzekła
i napełniła me serce życiem.
Siła nie tkwi w liczbach,
Nie miej takich złudzeń,
Lecz jeśli będziesz potrzebował mnie,
Bądź pewny że w pobliżu będę.
Catherine
Ucieszyła się bowiem sprawiło jej to znacznie większą przyjemność niż jego popisy na wierzchowcu.... - No,no,całkiem nieźle.... - rzekła z uśmiechem opierając się o bok jego rumaka...
PerWerka
20-04-2016, 21:08
Kersijana
A czy ja powiedziałam, że przed Tobą Panie mam się rozebrać? zrobiła niewinną minę....Wysokie macie mniemanie o sobie.... uśmiechnęła się do niego... robiąc znowu małego łyka...
Lwie Serce
20-04-2016, 21:13
Catherine:
Dziękuję pani, miło wiedzieć, że wreszcie udało mi się czymś ci się przypodobać - rzekł Tristan odgarniając Twe włosy, które wiaterek zaczął zawiewać na Twą twarz.
Kersijana:
Owszem, znam swoją wartość. Moją żoną jest sama Lady Gudrun, córka fiersdvaińskiego Jarla, którą żem poznał w Valonbray. Piękna kobieta, a przy tym cnotliwa. Nie zamierzam więc brać pierwszej lepszej, która sądzi że jak mi dogryźć spróbuje, to się zawstydzę - odparł zakonnik.
PerWerka
20-04-2016, 21:17
Kersijana
Co za cham i prostak... powiedziała do niego i poszła z powrotem do szpitala....
Catherine
Tak,uwielbiam muzykę,dobrze Ci moja siostra podpowiedziała hihi - odparła z uśmiechem
Lwie Serce
20-04-2016, 21:27
Kersijana:
W czasie drogi do szpitala obok Ciebie przejeżdża powoli sir Ealdred, marszałek zakonu Stanowczego Wezwania, zmierzający w stronę świątyni... Jest bardzo zmęczony. O, znowu Noldorka hehe, ze świątyni wracasz? Toś się ładnie pewno wykosztowała na ofiarę dla Astrei bo ten chuj nie wpuści nikogo jak za pierwszym wejściem nie zapłaci na boginię hehehe. Najlepsze, że niektóre tępaki nie domyślają się, że mu o złoto chodzi i odchodzą z kwitkiem hehe.
Catherine:
Nie umknie nic twej uwadze, prawda? Spytał Tristan uśmiechając się. Swoją drogą, zazdroszczę ci czasem sióstr, źle nie mieć żadnego rodzeństwa.
Catherine
Źle nie mieć nikogo,tak jak to było ze mną przez większość życia.... - rzekła z zauważalnym smutkiem jednak zaraz dodała z delikatnym uśmiechem - Trudno było nie zauważyć jak dyskutujecie,tym trudniej nie zdziwić się Twojemu nagłemu,całkiem miłemu dla ucha jak na mężczyznę występowi....
PerWerka
20-04-2016, 21:32
Kersijana
Nie mam zamiaru płacić bydlakowi za to bym modły mogła złożyć... Biedna Adela udusi się przez skorumpowanych ludzi... Teraz rozumiem dlaczego Nordolczycy i Ludzie nigdy się nie dogadają.... Ale, ale czy mnie moje długie uszy nie mylą? Jak za pierwszym razem się spotkaliśmy to powiedziałeś panie coś """ nosz kurwa, jeszcze jedna Nordolka''' No cóż, może to miasto zasługuje by je Juta zrównali... Wiesz panie,, tak sobie myślę, że to kara...
Lwie Serce
20-04-2016, 21:39
Kersijana:
Wiesz, ja normalnie szanuję Noldorów. Ale za to, co rzekłaś o moim mieście, o tym co pragniesz by stało się z mą córką, rzeknę - wypierdalaj stąd uszata zdziro i idź do Jatu ciągać fiuta ich wodzowi, skoro serca za grosz nie masz! Warknął Ealdred i galopem pojechał w stronę świątyni.
Catherine:
Tristan uśmiechnął się, ale zaraz posmutniał i rzekł - ja miałem to szczęście, że dzieciństwo było mi miłe. Dopiero później ma matka zmarła... A ojciec dalej mieszka w Sarleonie i jest rycerzem Lwa, tak jak ja. Choć już podeszły ma wiek i liniowo nie służy, to wciąż jego doświadczenie jest cenne dla zakonu. Nie przebaczy mi zdrady...
Catherine
Właśnie Tristanie,dlaczego przeszedłeś na naszą stronę?Wiem że to dla Ciebie trudne ale ciekawi mnie czym się kierowałeś - rzekła patrząc na niego z lekkim współczuciem jednak zaraz dodała - jeśli nie chcesz nie musimy o tym rozmawiać....
PerWerka
20-04-2016, 21:43
Kersijana
Popatrzyła z politowaniem na człowieka... i kontynuowała drogę do szpitala.... Chciała ostatni raz spojrzeć na Adelę...
Lwie Serce
20-04-2016, 21:51
Catherine:
Jako rycerz zawsze uważałem, że powinienem być bardziej lojalny honorowemu kodeksowi niż komukolwiek innemu. Ten kazał mi stanąć po stronie sprawiedliwości, a mój król Ulryk przejął tron posługując się mordem, hańbiąc siebie. Wymordował rodzinę królewny, nie mogłem nie stanąć po jej stronie, ona teraz będzie mą władczynią i jej przysięgnę wierność. Choć jest roztargniona, to dobra i szlachetna, wiem, że dla niej warto będzie nawet poświęcić życie, nazywając ją swoją królową... Odparł Tristan.
Kersijana:
Gdy tylko wróciłaś do szpitala, Lothiriel podeszła do Ciebie łapiąc za ręce i pytając nerwowo - i co, Astrea przemówiła, pomogła?
PerWerka
20-04-2016, 21:54
Kersijana
Nie,,, Nie dostałam się tam,,, Rycerz okazał się gburem a potem spotkałam jeszcze większego idiotę... Wiem Pani co zrobić by Adela przeżyła... Wystarczy, że skończę swój żywot...
Catherine
Skinęła mu głową ze zrozumieniem zadowolona z wyczerpującej odpowiedzi,zaraz po tym sięgnęła po naszyjnik jaki jej podarował i przyjrzała mu się dokładnie po raz pierwszy....
Lwie Serce
20-04-2016, 22:00
Kersijana:
Lothiriel spojrzała w Twe oczy, a pierścień na jej palcu zaczął lśnić. A więc to o te kilkaset denarów chodzi, tak? Spytała ze łzami w oczach. Pociągnęła Cię za rękę idąc w stronę wyjścia i mówiąc - skoro więc tak, ja zapłacę temu rycerzowi, nie musisz sięgać do swojej sakiewki! I przestań gadać bzdury o zakończeniu swego żywota, pomyśl o swej matce!
Catherine:
Naszyjnik jest bardzo piękny, wykonany ze złota... Tak ci pięknie w nim, nie oddawaj mi go, niech to będzie prezent dla ciebie. I wiem - rycerz położył Ci delikatnie palce na ustach - że nie będziesz chciała przyjąć, ale zrób to dla mnie, proszę, Cathy...
PerWerka
20-04-2016, 22:04
Kersijana
Jak możesz mnie oskarżać że chodzi mi o złoto? wyrwała rękę Lothiriel... Wiesz... miedzy nami ostatnio same nieporozumienia.. Wpierw to,że Cię celowo zdradziłam teraz to... Kersijana nie ukrywała oburzenia...
Catherine
Delikatnie acz stanowczo zabrała jego palce ze swoich ust i odparła nieco zdenerwowana jego zachowaniem - Dlaczego chcesz mi oddać tak cenną pamiątkę po swej matce? - bardziej niż jego śmiałym zachowaniem była zdenerwowana tym że spróbował ją choć by symbolicznie uciszyć....
Lwie Serce
20-04-2016, 22:11
Catherine:
Kochałem ją... Wciąż kocham, ale ona z tego świata odeszła... Kiedy mi wręczała ten naszyjnik, powiedziała mi bym przekazał go wybrance swego serca, co też czynię zgodnie z jej wolą. Nie wiem, czy oddasz mi swoje serce tak jak ja moje oddałem tobie... Ale bez względu na to, tylko ciebie pokochałem szczerą miłością i tylko ty zasługujesz na to, by nosić ten łańcuszek, księżniczko... Odpowiedział Tristan patrząc prosto w Twe oczy.
Kersijana:
A o co chodzi, o twą dumę? Co znaczy duma, kiedy chcemy ratować kogoś, kogo kochamy? Ja bym padła na kolana, ukorzyła się przed każdym, byle tylko Adela żyła, rozumiesz? Szepnęła nerwowo Lothiriel.
Catherine
Dobrze,zatem będę go nosić.... - odparła z ciężkim westchnięciem na powrót chowając go za kołnierz i odwzajemniając spojrzenie
Lwie Serce
20-04-2016, 22:19
Catherine:
Tristan cały czas wpatruje się w Twe oczy, głaszcząc też po ramieniu...
Catherine
Zbliżyła się do niego powolnym krokiem,stanęła tak że ich ciała niemalże się stykały,wiedziała że Tristan chce ją pocałować i zaśmiewała się od tego w duchu,jednak kontynuowała swój wredny żart,gdy delikatnie pochylił głowę w jej kierunku chrząknęła mówiąc - Stoisz mi na drodze Tristanie,zapomniałeś odpiąć popręgu....
Lwie Serce
20-04-2016, 22:25
Catherine:
Ekhem, tak, rzeczywiście Catherine, wybacz - Tristan odsunął się zakłopotany i podrapał nerwowo po głowie, aż zerwał przypadkowo bandaż...
PerWerka
20-04-2016, 22:27
Kersijana
Tak, chodzi o dumę i honor Nordolczyków. Ludzie z natury są zawistni i podstępni... Już zapomniałaś Pani o królestwie co w pieśniach mi moja Matka śpiewała... Jedyne co z tego nam pozostało to właśnie duma i honor... Dla mnie nie jest problemem umrzeć za Adelę i uwierz mi, że jeśli zapłacisz za wejście do tej świątyni to siłą mnie tam będziesz musiała zaciągnąć bo dobrowolnie tam nie wejdę...
Catherine
Tristanie Twój bandaż.... - rzekła chichocząc cicho,po czym odwróciła się do niego tyłem i zaczęła kończyć to co zaczął w międzyczasie pytając - Jak się nazywa Twój przyjaciel?Nie mówiłeś....
Lwie Serce
20-04-2016, 22:34
Kersijana:
Duma i honor? Naprawdę? Zapomnisz o nich, kiedy będziesz miała własne dzieci i będzie im coś zagrażać... Syknęła Lothiriel i wybiegła ze szpitala. Adela siedzi wtulona w siostrę...
Catherine:
Tristan spróbował sobie przywiązać bandaż znowu, ale nie udało mu się i w nerwach całkiem go zerwał przypadkowo... Jego imię to Haldiel, na cześć wielkiego rycerza, jakim był mój dziad.
Catherine
Kochany jest.... - rzekła i ucałowała go w pysk po czym podeszła do Tristana i powiedziała z politowaniem - Daj,ja to poprawię,jak tak dalej pójdzie to i strupy sobie zerwiesz hihi
Lwie Serce
20-04-2016, 22:43
Catherine:
Tristan westchnął i dał sobie zawiązać bandaż. Nagle spytał - lubisz taniec, Catherine?
Catherine
Tak....Umiem i lubię,ale nie znam Waszych tańców.... - odparła patrząc na niego przenikliwie z założonymi rękami na piersiach
Lwie Serce
20-04-2016, 22:48
Catherine:
Hm... Pani pozwoli? Spytał Cię, kłaniając się, wyciągając rękę w Twą stronę i patrząc Ci w oczy.
Catherine
Roześmiała się radośnie - Chcesz tańczyć tu? W stajni? - i rzekła podając mu rękę,nieco zaskoczyła ją ta propozycja ale uwielbiała wszelkie przejawy sztuki,nie tylko muzykę ale także taniec i grę na lutni,nie mogła więc się nie zgodzić na jego propozycję....
Lwie Serce
20-04-2016, 22:53
Catherine:
Rycerze powiadają, że nieważne gdzie tańczy się z damą, z prawdziwą pięknością można bowiem i na spiczastym szczycie wieży, a czar jej urody uniesie ich dwoje w powietrzu, jako gdyby prawa natury ich nie tyczyły - odparł Tristan i zaczął Cię prowadzić powoli w tańcu, nucąc cicho jakąś spokojną pieśń.
Catherine
Zaśmiała się cicho jednak dała mu się poprowadzić w tańcu,nie czuła się jednak zbyt pewnie bowiem zupełnie nie znała kroków i mimo że była naprawdę wprawną tancerką to na pewno na taką w tej chwili nie wyglądała....
Lwie Serce
20-04-2016, 22:58
Catherine:
Po kilku chwilach zaczęłaś się czuć już pewniej... Rycerz bardzo wprawnie Cię prowadzi, sprawiając że przewidujesz kolejny krok w tańcu. Wspaniała z ciebie tancerka Cathy - rzekł cicho w trakcie, wracając do nucenia pieśni.
Catherine
Wiem....Ty też dobrze sobie radzisz.... - stwierdziła z uśmiechem - Co to za pieśń którą nucisz?
Lwie Serce
20-04-2016, 23:04
Catherine:
Nie pamiętam dobrze wszystkich słów, ale opowiada o pewnej rudej hrabinie, piękności nad pięknościami... Odrzekł z uśmiechem.
Catherine
Hrabinie mówisz?To chyba nie o mnie,ponoć jestem księżniczką....Szkoda że nie znasz słów,rada bym była o niej posłuchać....
Lwie Serce
20-04-2016, 23:07
Catherine:
Istotnie nie o tobie, bo nie była jednak tak piękna jak ty - odparł rycerz kończąc taniec obracając Cię o 360 stopni i biorąc na ręce, patrząc Ci w oczy z uśmiechem.
Catherine
Zaklaskała cicho w dłonie śmiejąc się przy tym po czym zaczekała na to co tym razem przyjdzie mu do głowy....
Lwie Serce
20-04-2016, 23:11
Catherine:
Nie rozbolały może mej księżniczki nogi od tańca? Spytał, nie stawiając Cię na ziemi.
Catherine
Właściwie to jak się trochę zastanowić to jednak bolą.... - odparła przymykając oczy,wiedziała co zamierza i była ciekawa jak umie masować Tristan,wiedziała że mamie i Lilly nie dorówna czy nawet innym jej przyjaciółkom ale nigdy dotąd mężczyzna nie masował jej stóp....
Lwie Serce
20-04-2016, 23:17
Catherine:
Trzeba więc spełnić rycerski obowiązek - stwierdził i usadził Cię na grzbiecie swego rumaka. Po tym starannie rozłożył na ziemi swój płaszcz, oraz czaprak Haldiela pod głowę, podszedł znów do Ciebie, wziął Cię na ręce i ułożył wygodnie na nim... Usiadł obok Ciebie i zaczął powoli, trochę nieśmiało zdejmować Twe buty... Patrząc Ci w oczy.
Catherine
Czuję że ból powoli przemija,jak tak dalej pójdzie może zniknąć całkowicie zanim zaczniesz hihi - rzekła rozbawiona
Lwie Serce
20-04-2016, 23:21
Catherine:
Rycerz odwzajemnił uśmiech i przystąpił do dzieła... Położył swe ręce na Twej stopie i zaczął ją masować czule, bardzo sie przykładając, co dało całkiem niezły efekt...
Catherine
Zamruczała cicho,była to dla niej całkiem miła odmiana,choć dalej gdyby miała wybierać wybrała by którąś z sióstr bądź przyjaciółek ale teraz nie myślała o tym tylko rozkoszowała się chwilą - Dwa masaże jednego dnia,nieźle Cathy hihi
Lwie Serce
20-04-2016, 23:31
Catherine:
Po kilkunastu minutach masażu, rycerz jakby nie mogąc się powstrzymać ucałował czule Twe palce...
Catherine
Westchnęła cicho jednak zaraz wyszeptała patrząc mu w oczy - Tristanie.... - samo słowo niewiele mogło mu powiedzieć jednak ton głosu wskazywał na to że nie chciała by zrobił to ponownie,był nie tyle karcący co dawał do zrozumienia że nie jest na to gotowa....
Lwie Serce
20-04-2016, 23:37
Catherine:
Tristan spojrzał Ci w oczy, ale usiadł obok Ciebie, łapiąc za dłoń i mówiąc - wybacz mi, ale tak bardzo chciałem ci okazać co czuję czynem a nie słowem... Więcej tego nie uczynię, wybacz...
Catherine
Nie szkodzi....Nie obraziłeś mnie....Ale nie rób tego więcej....Dobrze? - odparła pozwalając się ująć za dłoń
Lwie Serce
20-04-2016, 23:43
Catherine:
Obiecuję - szepnął rycerz przytulając Cię z nadzieją, że na to już jesteś gotowa...
Catherine
Westchnęła ciężko jednak dała mu się przytulić,choć zrobiła to bardziej dlatego by nie robić mu znów przykrości niż dlatego że naprawdę teraz tego pragnęła....
Lwie Serce
20-04-2016, 23:57
Catherine:
Wybacz, tego też nie powinienem czynić - rzekł nagle wstając i podchodząc do swojego konia.
Catherine
Założyła na powrót buty i podeszła do niego na chwilę mówiąc szczerze - Było naprawdę miło,odpocznij trochę....Choć raz mógł byś mnie posłuchać w tej kwestii....
Lwie Serce
21-04-2016, 13:08
Catherine:
Znajdę jakiś zajazd i odpocznę, nie chcę ci się już narzucać, pani - odparł rycerz, biorąc siodło do rąk.
Catherine
Jesteś zły bo nie pozwalam Ci się całować i tulić? - rzekła poirytowana opierając ręce na biodrach i przyglądając mu sie uważnie
Lwie Serce
21-04-2016, 13:17
Catherine:
Nie jestem zły, jako rzekłem, nie chcę ci się już narzucać, ot cała prawda, moja najdroższa Catherine - odparł rycerz patrząc Ci w oczy, założył szybko siodło, ogłowie i dosiadł swego rumaka.
Catherine
To wiesz co?!Niech tak będzie,jedź i nie narzucaj mi się więcej! - krzyknęła wkurzona,odwróciła się na pięcie i udała z powrotem do szpitala
Lwie Serce
21-04-2016, 13:26
Catherine:
Tristan przewrócił oczami, zeskoczył z konia i podbiegł do Ciebie, nim wyszłaś ze stajni. Złapał Cię za rękę odwrócił w swoją stronę i padł na kolana mówiąc - jestem głupcem, wybacz mi za to... Catherine, wybacz mi...
Catherine
W istocie jesteś głupcem!I w ogóle mnie nie rozumiesz! - odparła ze złością wyrywając rękę i piorunując go wzrokiem....
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©