PDA

Zobacz pełną wersję : PBF Następczyni Tronu



Strony : 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 [13] 14

Lwie Serce
21-04-2016, 13:34
Catherine:

Nie mam nic na swe usprawiedliwienie, pani, postąpiłem jak głupiec i się do tego przyznaję... Tristan pochylił głowę z wielką skruchą.

Il Duce
21-04-2016, 13:38
Catherine

Nieco uspokoiła ją jego szczera skrucha,jednak wciąż była zła że zachował się jak skończony dureń.... - Nie masz.... - powtórzyła gniewnie i obróciła się gwałtownie smagając go włosami po jego obliczu z zamiarem udania się do szpitala

PerWerka
21-04-2016, 17:19
Kersijana

Spojrzała na Adelę... Nie, nie mogę jej tego zrobić. Pomyślała i wybiegła za Królową... Wracaj do nich, masz rację... Poradzę sobie sama...

Lwie Serce
21-04-2016, 17:21
Kersijana:

Królowa spojrzała prosto w Twe oczy, a jej pierścień kolejny raz zalśnił... Pójdziemy tam obie, ale jednak ty będziesz musiała przemówić do Astrei, jako że do twego umysłu zakrada się Azi Dahaka - odparła ocierając łzy.

PerWerka
21-04-2016, 17:28
Kersijana

Dobrze... Powiedziała do Królowej. Tylko dobro Adeli i to, że była w niebezpieczeństwie przekonało ją do pokory...

Lwie Serce
21-04-2016, 17:32
Kersijana:

Królowa dosiadła wraz z Tobą Mirillia Lassi i pognałyście do świątyni Astrei. Rycerz Świtu stojący na straży wejścia rzekł - o! Znów przybyłaś, w towarzystwie swojej przyjaciółki na dodatek!

PerWerka
21-04-2016, 17:35
Kersijana

Ile?... zapytała lakonicznie... Ty przekupna łajzo...w puszkę zakuta...

Lwie Serce
21-04-2016, 17:39
Kersijana:

Zastanówmy się, chcecie wejść tam we dwie, posiadacie również jednego konia i go dosiadacie, co może być symbolem nierządu, jesteście również ponadprzeciętnej urody i wspaniale odziane, co świadczy o waszej zamożności, do tego jesteście Noldorkami, a ja mierzę cenę w zależności od długości uszu.

Biorąc więc pod uwagę te wszystkie argumenty podnoszące cenę, za wejście musicie zapłacić razem 1500 denarów - odparł rycerz.

PerWerka
21-04-2016, 17:46
Kersijana

Chyba mózg mu wypaliło pod tą blachą Odliczyła połowę kwoty której zażądał... Jesteś pewna że chcesz tam wchodzić? zapytała Elfkę....

Lwie Serce
21-04-2016, 17:55
Kersijana:

Tak, jestem pewna. Tu chodzi o moją córkę - odparła Lothiriel i również odliczyła połowę żądanej kwoty, odbierając od Ciebie Twoją i wręczając mu obydwie. No, a więc droga do świątyni stoi przed paniami otworem, zachęcam do złożenia ofiary na pozłocenie do posążku Astrei - rzekł rycerz stając obok wejścia i przepuszczając was.

Catherine:

Wróciłaś do szpitala, gdzie jest tak jak poprzednio z wyjątkiem tego, że nie ma Lothiriel w nim. Lilly właśnie zabrała się za zmienianie bandaża na ranie Beatrice. Królewna leży na brzuchu poza zasięgiem wzroku pozostałych, nago, z tyłkiem okrytym przez koc.

PerWerka
21-04-2016, 17:59
Kersijana

Cieszę się że choć pod tym względem się rozumiemy Królowo... Ja wiedziałam, że on udar jakiś musiał dostać... Powiedziała trochę radośniej do Lothiriel... zupełnie ignorując rycerza.,.., Coś tam bredził o pozłacaniu posągu ale była pewna, że za te denary co ograbią z nich potrzebujących pomocy Bogini oddają się potem rozpustom i podobnym sprawom...

Il Duce
21-04-2016, 18:00
Catherine

Podeszła do Betty i uklękła koło niej ujmując ją za rękę i mówiąc do siostry - Betty,wiesz gdzie poszła mama?

Lwie Serce
21-04-2016, 18:09
Kersijana:

Lothiriel uniosła brew patrząc na Ciebie, a następnie obie weszłyście do wnętrza świątyni. Znalazłyście się w bogato zdobionej sali. Przed wami jest sporo pustej powierzchni, na końcu której znajduje się duży posąg przedstawiający piękną kobietę o długich, rozpuszczonych włosach, odzianą w sukienkę - Astreę. Na sali znajduje się kilka kapłanek, oraz czterech wojowników w kolczugach, noszących na plecach potężne, dwuręczne topory.

Catherine:

Auć! Pisnęła Beatrice, gdy Lilly zaczęła myć jej ranę. Nie wiem, gdzie poszła, ale jak widzisz mam teraz inne auć! Problemy na głowie.

PerWerka
21-04-2016, 18:11
Kersijana

Uuuu.. co za przepych... No nie dziwota, że tak drogi wstęp tu.... za coś to muszą utrzymać... Roześmiała się cicho, ale słowa wypowiedziała dość głośno....

Rozglądała się dookoła...

Il Duce
21-04-2016, 18:13
Catherine

Słodkie biedactwo.... - rzekła cicho mocniej ściskając jej dłoń jednak zaraz dodała gniewnym głosem - A mnie zdenerwował Tristan,straszny z niego głupek,w ogóle mnie nie rozumie....

Lwie Serce
21-04-2016, 18:15
Kersijana:

Każdy z czegoś żyć musi, nasz cel jednak jest przede wszystkim szczytny. Nasza Pani jest boginią życia, ona nam je daje i każe nieść pomoc potrzebującym, dlatego zawsze połowa z nas chodzi po mieście wspierając biednych, karmiąc ich - odpowiedziała jedna z kapłanek, patrząc się na Ciebie.

Catherine:

Sądziłaś Cathy, że jakikolwiek mężczyzna zrozumie którąkolwiek z nas? Spytała Lilly, chichocząc przy tym.

Il Duce
21-04-2016, 18:18
Catherine

Roześmiała się radośnie na jej słowa i cmoknęła ją w policzek mówiąc - Tak czy inaczej to ich wina,po prostu jesteśmy dla nich zbyt doskonałe.... - po czym zaczęła głaskać włosy siostry by łatwiej przechodziła zmienianie opatrunku....

PerWerka
21-04-2016, 18:25
Kersijana

Tak, tak,,, Oczywiście,,,,Odpowiedziała kapłance gdy ta jej wciskała kit.... Podeszła do posągu Bogini.... Coś niewielu potrzebujących tu musi przychodzić Pani.... siedemset pięćdziesiąt denarów za wejście do świątyni... powiedziała do Bogini Astery... Przy tych cenach nie powinno być głodnych i biednych, skoro potem połowa kapłanek wspomaga ich... Kersijana słuchała czy Bogini coś przemówi....

Lwie Serce
21-04-2016, 18:30
Catherine:

Lilly roześmiała się i dokończyła opatrywanie królewny. Betty machając powoli nogami w powietrzu, spytała - a co robiliście tyle czasu? Hihi.

Kersijana:

Oczy w posągu bogini zalśniły złotym kolorem, a Ty znalazłaś się w tym samym ogrodzie, do którego przeniosła Cię uprzednio Lothiriel... Widzisz swoją matkę, siedzącą nad stawem, rozpaczającą...

Il Duce
21-04-2016, 18:34
Catherine

Położyła się na plecach obok siostry wzięła ją za rękę i zaczęła mówić - No więc jak wiesz poszliśmy do stajni,i nagle zaczął śpiewać,całkiem ładnie ale nie tak jak ja czy mama....- tu spojrzała na najmłodszą siostrę z uśmiechem jednak zaraz znów zwróciła uwagę na Betty i zaczęła mówić niemal od razu celowo robiąc pauzę by wzbudzić w niej ciekawość.... - A potem....

PerWerka
21-04-2016, 18:51
Kersijana

Wzdrygnęła na moment gdy ujrzała swoją matkę... Po chwili jednak oprzytomniała... A więc tak to działa. Przyjmujesz Pani postać kogoś nam Bliskiego by móc z nami rozmawiać?

Azi Dahaka, wiesz o kim mówię... Upierdliwy i zarozumiały. Nudzi mu się i za wszelką cenę postanowił sobie uprzykrzać mi życie. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego bo ono jest i tak już zmarnowane... Jest jeden tylko mały problem, którego on nie przewidział... Do Swych gierek wciągnął małą i niewinną dziewczynkę. Pokrzywdzoną przez los. Osieroconą... Zupełny zbieg okoliczności sprawił że nasze ścieżki się splotły i jest mi bliska jak nikt na świacie, choć nie mogę jej tego okazać tak jakbym chciała... Tylko Ty Pani masz wiedzę i moc by móc się jemu przeciwstawić.

Lwie Serce
21-04-2016, 18:57
Kersijana:

Ale Kersi, to ja, twoja mama, Astrea użyła tego samego czaru co nasza królowa... Zesłała cię tu na chwilę, bo zasmuciły ją twe słowa modlitwy... Rzekła patrząc na Ciebie zapłakanymi oczami.

Catherine:

A potem? A potem!? No mów Cathy nie przerywaj! Podekscytowana Betty zaczęła energiczniej machać nogami w powietrzu, wpatrując Ci się w oczy. Reszta dziewczyn również Cię słucha, ale tylko królewna nie może powstrzymać swej ciekawości...

Il Duce
21-04-2016, 19:02
Catherine

A potem rozmawialiśmy....I w końcu powiedział że chce żebym nosiła ten naszyjnik - tu wyjęła go by im pokazać - bo jako wybranka jego serca jestem jedyną godną by go nosić - uśmiechnęła się na samo wspomnienie i zaraz kontynuowała - Zgodziłam się i podeszłam do niego,tak że się niemal stykaliśmy swymi ciałami,już się pochylał by mnie pocałować a ja powiedziałam ze stoi mi na drodze i nie skończył rozsiodływać swojego rumaka hihihi,żebyście widziały tą minę,biedak tak się zakłopotał i zdenerwował że zrobił się cały czerwony i bandaż w nerwach sobie zerwał,musiałam mu go poprawiać hihihi

PerWerka
21-04-2016, 19:14
Kersijana

Nosz Kuźwa,,, Będę musiała znowu powtarzać to samo... No trudno...

A nie zasmuciła się gdy widziała ilu mężów poległo broniąc tego skorumpowanego miasta? Ilu ludzi głodnych chodzi po mieście? Złota zbroja na strażniku... Wiesz ilu by można wykarmić za nią? Pokazała swoje dłonie... Kersijana była niewzruszona.... Czego mogła się spodziewać gdy ujrzałam w świątyni ten przepych i bogactwo? Nie Mamo, do mnie to nie przemawia... Cieszę się, że Cię znów spotykam choć nie przeczę, że okoliczności są nietypowe... Wybacz, ale zagubiłam się... Jestem skazana na wieczne potępienie i to chyba jest nasze ostatnie spotkanie... Raduję się choć z tego powodu że mimo mojego grzechu dano mi możliwość spotkania się z Tobą... Za to jestem wdzięczna.....

Lwie Serce
21-04-2016, 19:34
Catherine:

Dobre, sama to kiedyś wypróbuję - rzekła Adela śmiejąc się. Beatrice natomiast z otwartymi ustami wyczekuje na dalszą część opowieści, wyglądając dość zabawnie...

Kersijana:

Skąd wiesz, że się nie zasmuciła? Kersi wyciągasz za dużo wniosków, które są tak bardzo dalekie od prawdy. Godzi w ciebie widok bogato zdobionej zbroi strażnika? W Elacrai jest to samo, kochanie, wszędzie przepych i bogactwo... Taki jest już ten świat a ty nie staraj się go zmieniać...

Il Duce
21-04-2016, 19:44
Catherine

No więc jak mówiłam poprawiłam mu bandaż a ten nagle zaproponował mi taniec....Bardzo mnie zaskoczył ale było to miłe zaskoczenie....Tańczyliśmy przez pewien czas a gdy skończyliśmy wziął mnie na ręce i spytał czy nie bolą mnie stopy hihi,zgodziłam się a on przygotował mi bardzo wygodne jak na stajnię posłanie,nawet podgłówek miałam hihi,masował mnie i było naprawdę przyjemnie ale nagle zaczął całować moje stopy,dałam mu delikatnie do zrozumienia że to nie jest dobra pora na takie rzeczy....Wydawało mi się że zrozumiał jednak on przysiadł się do mnie chcąc mnie utulić znów dałam mu sygnał że i tu mi się zbyt narzuca....A wiecie co on zrobił?!Wsiadł na konia i że niby bardzo na mnie obrażony!Powiedział że znajdzie sobie jakiś zajazd i nie będzie mi się narzucać!Pfff,wyszłam wściekła mimo że po chwili się przede mną kajał i prosił o wybaczenie!Dziewczyny jak on mógł tak postąpić?!

PerWerka
21-04-2016, 19:52
Kersijana

Tak,,, W Elacrai jest to samo... Kersijana usiadła smutna koło Matki... Położyła głowę na jej ramieniu... Tak bardzo mi Cię brakuje... Nie wiem Mamo jak mam żyć bez Ciebie... Dlaczego, dlaczego tak nagle odeszłaś... Tyle rzeczy miałyśmy razem zrobić. Kersijana rozpłakała się wtulona w Nią

Lwie Serce
21-04-2016, 20:00
Catherine:

Usłyszałaś kolejno głosy Adeli, Beatrice i Rity mówiące - należało mu się; dokładnie, powinien okazać cierpliwość; ja bym go kopnęła prosto w... Hihihi. Tylko Lilly stwierdziła - chyba jednak go za ostro potraktowałaś. Wiesz, źle nie chciał... Tylko skoro tak cię kocha to i ciężko mu czasem panować nad uczuciami, a człowiek z miłości głupie robi rzeczy...

Kersijana:

Nie odeszłabym, gdyby to zależało ode mnie córeczko... Musisz być silna i trzymać się swoich bliskich, a reszta sama się potoczy. Teraz powinnaś się skupić na ocaleniu Adeli... Posiedź ze mną jeszcze chwilę, a potem rzeknij do Astrei że chcesz wracać, ona słyszała wszystko co tu zostało powiedziane... Odparła Jana, przytulając Cię czule.

Il Duce
21-04-2016, 20:11
Catherine

Ucieszyła się z ich poparcia i przytuliła Ritę i Adele,Betty zaś mocno ścisnęła za dłoń,jednak na słowa Lilly spoważniała i przyjęła objaśniający ton - No właśnie Lilly,głupstwa,ja bym jeszcze zrozumiała to że nie może się czasem powstrzymać....Ale powinien mnie zrozumieć,że nie jestem gotowa,że za wcześnie na to wszystko,że chce wszystko zrobić za szybko!A on co?!On się na mnie obraził!Ja miałam za nim biec i przepraszać?I to jeszcze za co?!Za to że nie daję się całować i tulić za pierwszym razem kiedy spędzamy czas we dwoje?!O nie,nie!Wykluczone!A mam wrażenie że tego właśnie chciał!Mam nadzieję że już rozumiesz dlaczego tak się oburzyłam...

PerWerka
21-04-2016, 20:21
Kersijana

Popłakała jeszcze chwilę na ramieniu... Nie chciała martwić duszy Mamy ale podświadomie zdawała sobie sprawę, że to tylko ''niechciała''. Jej dusza i tak znała Kersi i wiedziała co się dzieje we wnętrzu dziewczyny....

Chcę wracać, wyszeptała.....

Lwie Serce
21-04-2016, 20:36
Catherine:

Dobrze już dobrze, niech będzie że masz rację - rzekła Lilly. Kiedy jeszcze uzdrowicielka mówiła, do szpitala wjechał Tristan na koniu. Jego ogier trzyma w zębach przepięknego, czerwonego tulipana. Podjechał stępa do was i zatrzymał się przed Tobą, a Haldiel pochylił głowę do Ciebie. Pani, wiem, żeś zła na mnie, ale mój przyjaciel pragnie ci coś dać, przyjmij proszę ten kwiat...

Kersijana:

Przeniosłaś się z powrotem do świątyni Astrei. Usłyszałaś w swej głowie głos bogini - aby ocalić Adelę i przegnać Azi Dahaka, musisz odnaleźć księgę Kultu Węża, posiadaną przez Gallenusa, imperialnego kupca zamieszkałego w Larii. Jest on skrytym wyznawcą wężowego bóstwa i członkiem kultu... Jego dom znajduje się blisko zamku, ludzie wskażą ci, który to... Księga zawiera wskazówki i pozwoli wykonać twojej królowej rytuał, którym odegna Azi Dahaka.

Il Duce
21-04-2016, 20:41
Catherine

Możesz się ze mną nie zgadzać Lily,ale kiedyś sama przyznasz mi rację.... - rzekła cicho opierając głowę na jej ramieniu tak,że patrzyła prosto w oczy Tristana.... - Hmm,skoro to prezent od Haldiela przyjmuję,może on zechce zostać moim mężem? Jestem pewna że rozumielibyśmy sie bez słów.... - odparła obojętnie, ukrywając swoje rozbawienie i odbierając kwiat z zębów ogiera

Lwie Serce
21-04-2016, 20:46
Catherine:

Tristan docisnął prawą łydkę do boku konia, a ten wysunął kopyto w Twą stronę. Rycerz rzekł - czy przyjmujesz więc pani, oświadczyny sir Haldiela, rumaka zakonu Lwa, i godzisz się zostać jego żoną w szczęściu i smutku, zdrowiu i w chorobie?

Il Duce
21-04-2016, 20:48
Catherine

Roześmiała się radośnie jednak nic nie odpowiedziała tylko znów pocałowała wierzchowca prosto w pysk i powąchała tulipana....

PerWerka
21-04-2016, 20:48
Kersijana

Dziękuję Ci pani za możliwość spotkania mojej Mamy... daj jej proszę powód by i radości ze mnie też zaznała... Strasznie zasmucona była... Powiedziała wstając... Chodź Królowo, Astera wysłuchała mnie i dała wskazówkę...

Lwie Serce
21-04-2016, 20:59
Kersijana:

Czyli jednak nie wszystko stracone... I nie nazywaj mnie królową. Kersi, choć ostatnio stajemy się coraz mniej sobie bliskie, to wciąż jestem dla ciebie Lothiriel, pamiętaj - rzekła patrząc Ci w oczy.

Catherine:

Tulipan bardzo ładnie pachnie... Haldiel polizał Cię po twarzy i parsknął zadowolony. Tristan również się uśmiechnął, zsiadając z niego, łapiąc się przy tym za wciąż bolącą ranę na ramieniu.

Il Duce
21-04-2016, 21:03
Catherine

Uśmiechnęła się gdy koń polizał ją po twarzy a widząc ból Tristana rzekła z lekko wyczuwalną troską w głosie - Połóż się i odpocznij wreszcie bo się wykończysz....

PerWerka
21-04-2016, 21:45
Kersijana

Wracasz do córek czy idziesz ze mną? zapytała gdy królowa patrzyła jej w oczy... Zabolało ją te zdanie, że stają się dla siebie coraz bardziej obce, ale nie dała po sobie tego poznać. Ja muszę jeszcze do księżnej iść. Może wypadało by podziękować Jej za to, że zechce poprzeć Twoją córkę?

Lwie Serce
22-04-2016, 13:44
Catherine:

Tristan spojrzał na chwilę na Ciebie i rozsiodłał swego rumaka, a następnie położył się w miarę wygodnie w pewnej odległosci od was. Haldiel również jest widocznie zmęczony, bo położył się na boku z głową... na Twych kolanach.

Kersijana:

Idę z tobą, musimy to razem załatwić. A księżnej podziękujesz, kiedy uporamy się z zadaniem, czas nas teraz nagli. I Kersi... Wiem, że cię to boli ale spójrz prawdzie w oczy... To, co się jednak zaczęło można powstrzymać, postarajmy się - szepnęła Lothiriel po noldorsku.

PerWerka
22-04-2016, 15:25
Kersijana

Już miała zrobić wielkie oczy gdy usłyszała, że to ona ma dziękować księżnej. Przecie to chodziło o Bety, Jej córkę.... Kersijana zrezygnowała jednak z zamiaru wyprowadzania jej z błędu... Tak,,, mam nadzieję, że jeszcze nie jest między nami wszystko stracone... Pogłaskała Królową po dłoni...Nie martw się, jakoś się to wszystko ułoży.... A teraz skupmy się na naszym zadaniu... Bogini mówiła, że dom kupca jest niedaleko zamku i że ludzie nam wskażą który to dom. Kupiec nazywa się Gallenus. Zapewne bogaty i znany... Mam pewien pomysł ale potrzebna mi jest czysta woda... Powinnam mieć tu w torbie Lawendę i Melisę. Gdyby udało się by to wypił to zaśnie na jakieś dwie, trzy klepsydry... Chyba, ze ty chcesz użyć magi?

Lwie Serce
22-04-2016, 15:36
Kersijana:

Ty podziękujesz w jej imieniu Kersi, ona później sama to uczyni, kiedy się spotkają - rzekła królowa po spojrzeniu Ci w oczy i zobaczeniu Twych myśli... Wyjęła po tym zza płaszcza bukłak z wodą i Ci go podała. Czysta, pitna woda, większy problem będzie jednak z podaniem mu wywaru.

PerWerka
22-04-2016, 15:45
Kersijana

I tu by się przydała Twoja magia... Gdyby udało się, że się źle poczuje to można by go podleczyć... Kersi wylała ze swego bukłaka wodę i nalała czystej od królowej. Wsypała zioła i starannie wymieszała... Tego nie trzeba dużo by wypił... Hi hi.... Ale jest ważniejszy problem... Na pewno nie trzyma księgi na wierzchu...

A może by go tak?... Kersi wyciągnęła troszkę swój sztylet a drugą dłonią a dokładnie kciukiem zrobiła gest podrzynanego gardła... Uśmiechnęła się do elfki..

Lwie Serce
22-04-2016, 15:50
Kersijana:

Moja magia może uzdrawiać, nie zaś szkodzić komukolwiek. Kersi... Ty nie zwariowałaś przypadkiem? To wąż, ale tutaj nikt o tym nie wie, chcieliby cię skazać na śmierć gdyby się zorientowali, że zamordowałaś kupca. Zwłaszcza po zabójstwie księcia... I tak miałaś wiele szczęścia. Puknij się tu czasem - królowa stuknęła Cię delikatnie palcem w czoło.

PerWerka
22-04-2016, 15:59
Kersijana

Takie moje szczęście, że czeka mnie sąd i prawdopodobnie ścięcie przez kata. Przyznałam się na wiecu do morderstwa... A powodem tego było nie tylko to ze się znęcał nad żoną i córką a przy okazji chciał mnie wykorzystać... Bety gdy bardzo umiejętnie go przekonywała by wyrzekł się Ulryka zniechęciła go do wszelkich rozmów... Chciałaś bym dyplomatycznie to załatwiła i namówiła księżną by go przekonała... No cóż taka ze mnie dyplomatka, że załatwiłam nam przychylnego władcę... Upiekłam dwie pieczenie przy jednym ogniu... A rachunek zapłacę ja... Lothiriel, przy okazji chwili gdy same jesteśmy... Obiecaj mi, że jeśli mi się coś stanie to Miriilia Lassi dasz Adeli... Jedynie Ona na niego zasługuje... Nie boi się go ani trochę a koń to wyczuwa. Wie, że jej może zaufać i odpłaci się tym samym...

Lwie Serce
22-04-2016, 16:06
Kersijana:

Możesz mi wierzyć lub nie, ale ja cię ściąć nie pozwolę... Zwłaszcza że niedługo znów zamierzam włożyć koronę na głowę, by ten jeden, ostatni raz, być władczynią Noldorów póki wojna się nie skończy. Mam plan... Ale wracając, obiecuję ci, że spełnię twą wolę i oddam Mirillia Lassi Adeli, mam nadzieję jednak, że nie będzie to konieczne. I jeszcze jedno - wzrok królowej nagle stał się gniewny - nigdy nie ironizuj z mej córki. To, że jest niezdarna nie uprawnia cię do tego, bo ją kocham taką jaka jest, rozumiesz? Chodź już...

PerWerka
22-04-2016, 16:08
Kersijana

Nic nie odpowiedziała już, tylko szła jak kazała...

Il Duce
22-04-2016, 16:16
Catherine

Położyła dłoń na jego łbie i zaczęła go delikatnie głaskać nucąc przy tym jakąś kojącą melodię....

Lwie Serce
22-04-2016, 16:23
Catherine:

Beatrice zachichotała i również zaczęła głaskać Haldiela po głowie. Adela tymczasem z wrednym uśmieszkiem spojrzała na Tristana i rzekła - jak tam Tristanie, bandaż ci nie spada? Hihihi. Rycerz spojrzał na Ciebie nieco poirytowany...

Kersijana:

Dotarłyście przed dom Gallenusa, kierując się wskazówkami ludzi. Jest to duży, kamienny, piętrowy budynek o drewnianych drzwiach i odsłoniętych oknach.

Il Duce
22-04-2016, 16:30
Catherine

Zachichotała cicho i spojrzała na niego niewinnym i słodkim wzrokiem....

Lwie Serce
22-04-2016, 16:31
Catherine:

Tak, najlepiej porozpowiadać, potem spojrzeć słodkimi oczkami i koniec, chociażbym chciał to nie mógłbym być choć trochę zły - rzekł Tristan.

Il Duce
22-04-2016, 16:33
Catherine

Ojej no,my dziewczyny już tak mamy hihi.... - odparła puszczając oczko przyjaciółkom i siostrom - Chyba nie nasza wina że z dwojga płci to my jesteśmy tą piękną i uroczą?

Lwie Serce
22-04-2016, 16:35
Catherine:

Zapewne też mądrzejszą, sympatyczniejszą i co oczywiste - absolutnie inteligentniejszą? Spytał uśmiechem.

Il Duce
22-04-2016, 16:38
Catherine

Oczywiście,jeżeli myślisz inaczej radzę się z tym nie obnosić hihi - odpowiedziała po czym dodała żartobliwie patrząc przy tym na Betty - Chociaż z tą inteligencją są pewne wyjątki potwierdzające regułę hihi

Lwie Serce
22-04-2016, 16:40
Catherine:

Owszem, nie patrz na mnie z takim współczuciem że mamy z Adelą taką mało inteligentną siostrzyczkę - odparła żartobliwie Betty.

Il Duce
22-04-2016, 16:41
Catherine

Zaśmiała się radośnie po czym delikatnie przytuliła Betty i mruknęła - Moja kochana żmija....

Lwie Serce
22-04-2016, 16:44
Catherine:

Królewna też zamruczała, mówiąc po tym - wiesz, jak ładnie wyglądałam w królewskiej koronie? Potajemnie raz zakradłam się do namiotu mamy w obozie i wyjęłam ją ze skrzyni. Przeglądałam się długi czas w zwierciadle... Aż w końcu ona wróciła i zaczęła się drzeć na mnie... Hihihi.

Il Duce
22-04-2016, 16:47
Catherine

Pewnie długo nie krzyczała znając ją i Ciebie hihi. Ale wiesz co siostro?Kiedyś Cię w niej wszyscy zobaczymy.... - mruknęła głaszcząc ją po włosach tym samym zapominając na chwilę o koniu....

Lwie Serce
22-04-2016, 16:50
Catherine:

Mam nadzieję... Nie mogę się doczekać, muszę się nauczyć walki na kopie! Mama zabroniła uczyć mnie tego rycerzom, bo powiedziała że zrobiłabym sobie krzywdę hihi. Ale to takie ekscytujące, tak wspaniale wyglądają rycerze, którzy wpadają na siebie i kruszą kopie, tacy odważni, tacy dzielni... I wykrzykują przy tym imiona swych ukochanych. Jakie to romantyczne - rzekła Betty a oczka jej aż zabłysnęły, na twarzy zaś pojawiła się ekscytacja... Haldiel tymczasem parsknął, kiedy przestał czuć dotyk Twej dłoni.

Il Duce
22-04-2016, 17:15
Catherine

Mama ma rację Betty....Pomyśl czasem o nas,wiesz jak byśmy się o Ciebie martwiły?Musi Ci wystarczyć to że kiedyś Twój wybranek będzie tak robił w Twoim imieniu.... - powiedziała ze smutkiem w głosie bawiąc się kosmykiem jej włosów,gdy usłyszała parsknięcie konia spojrzała na niego i rzekła już nieco radośniej - Patrzcie no jaki zazdrosny hihi

Lwie Serce
22-04-2016, 17:24
Catherine:

Dziewczyny uśmiechnęły się po Twoich słowach, ale Betty odrzekła - wyobraź sobie, jak ładnie bym wyglądała szarżując z kopią... Na której by był proporzec z królewskim herbem... Och jakie to cudowne...

Il Duce
22-04-2016, 17:28
Catherine

Moja mała romantyczko Ty....Jesteś tak piękna że nic Cię bardziej wypięknić nie może.... - rzekła z trudem kryjąc irytację i licząc że komplement sprawi że zejdzie nieco na ziemię bo póki co sprawiała wrażenie jak by w ogóle jej nie słuchała

Lwie Serce
22-04-2016, 17:35
Catherine:

Och Cathy, dziękuję, dziękuję, dziękuję! Krzyknęła ucieszona Betty i rzuciła Ci się na szyję, przypadkowo i nieopatrznie zrzucając z siebie okrywający jej nagie ciało koc, czego oczywiście nie zauważyła, albo po prostu nie zwróciła uwagi. Tristan na widok piersi królewny najpierw zrobił wielkie oczy, ale szybko zasłonił je ręką...

Il Duce
22-04-2016, 17:40
Catherine

Zachichotała zadowolona z jej reakcji i niemal natychmiast okryła ją kocem by osłonić jej nagie ciało przed wzrokiem niepowołanych osób....Zaraz po tym przytuliła ją do siebie całując delikatnie w szyję

Lwie Serce
22-04-2016, 17:43
Catherine:

Królewna westchnęła od pocałunku, przytulając się mocno, skuliwszy się uprzednio... Spojrzała na Ciebie tymi swoimi słodkimi oczkami.

Il Duce
22-04-2016, 17:46
Catherine

Tak słodka że już bardziej nie można hihi - rzekła tuląc ją do siebie i przymykając oczy,położyła też jedną dłoń na końskim pysku i zaczęła go delikatnie głaskać

Lwie Serce
22-04-2016, 17:52
Catherine:

Betty mruknęła tylko i również przymknęła oczy. Po pewnym czasie Rita wstała, założyła buty i swój łuk na ramię, mówiąc - na mnie już czas... Muszę iść na mury.

Il Duce
22-04-2016, 17:55
Catherine

Dała jej znak by do niej podeszła,gdy to zrobiła przytuliła ją mocno i wyszeptała - Proszę,bądź ostrożna,nie zniosę drugiej ciężko rannej przyjaciółki....

Lwie Serce
22-04-2016, 18:01
Catherine:

Dobrze, obiecuję... Odszepnęła Rita, gdy skończyłyście się tulić, tak samo pożegnała się z Adelą, Beatrice i Lilly, śpiącą Margaret natomiast całując w policzek. Tristanowi podała dłoń, którą rycerz ucałował. Po tym dziewczyna wyszła ze szpitala, w trakcie drogi jeszcze oglądając się za siebie...

Il Duce
22-04-2016, 18:03
Catherine

Pomachała jej dłonią po czym powiedziała - Martwię się o mamę,długo jej nie ma,naprawdę nie wiecie gdzie poszła? - Ta troska mnie wykończy,ciągle się muszę o kogoś martwić....Ehh,kiedyś było łatwiej....

Lwie Serce
22-04-2016, 18:04
Catherine:

Nie wiem, gdzieś z ciocią - odparła Adela.

Il Duce
22-04-2016, 18:05
Catherine

Z kim?! - rzekła przestraszona i zarazem zdenerwowana patrząc siostrze w oczy i łapiąc ją za ręce

Lwie Serce
22-04-2016, 18:06
Catherine:

No z ciocią Kersijaną - rzekła zdezorientowana Adela, niezbyt rozumiejąc o co Ci chodzi...

Il Duce
22-04-2016, 18:08
Catherine

O nie,tylko nie z tą zdz....Wiesz gdzie poszła? - zapytała wstając i zdejmując delikatnie koński łeb ze swoich kolan

Lwie Serce
22-04-2016, 18:11
Catherine:

Cathy! Krzyknęła oburzona Adela, która wciąż kocha Kersijanę. Betty rzekła - nic nam nie mówiła, rozmawiały chwilę a potem wyszły. Też się wkurzyłam...

Il Duce
22-04-2016, 18:16
Catherine

O świetnie,czyli jednak wiesz Betty! - powiedziała do siostry ze złością po chwili dodała do Adele już łagodniejszym choć wciąż rozgniewanym głosem - I dobrze że i Ty Adele się odezwałaś kiedy pytałam za pierwszym razem!Wiem że ją kochasz ale prawda jest taka że tej....Że nie można jej ufać za grosz!Idę poszukać mamy!

PerWerka
24-04-2016, 07:57
Kersijana

Lothiriel, a nie znasz kogoś co by może miał powiedzmy zdolności albo predyspozycje.... Wiesz lepkie łapki... Po prostu przydał by się ktoś kto ma kontakty w tym mieście i powiedzmy trudnił by się... jakby to powiedzieć? O... przywłaszczaniem sobie cudzej własności... hi hi....


​Kresijana popatrzyła na Elfkę pukając w drzwi.

Lwie Serce
24-04-2016, 11:52
Kersijana:

Z takimi ludźmi nigdy się nie zadawałam... Odparła Lothiriel, a na pukanie do drzwi nikt niestety nie odpowiada. Po kilku chwilach królowa spojrzała na okno, a potem porozumiewawczo na Ciebie...

PerWerka
24-04-2016, 14:21
Kersijana


Przeszła przez okno. Starała się być cicho i sama nasłuchiwała czy ktoś jest w środku. Wychyliła się na zewnątrz... Długo tak będziesz tu stała?

Lwie Serce
24-04-2016, 14:27
Kersijana:

Lothiriel z gracją i niemal bezszelestnie wskoczyła przez okno do wnętrza domu. Waszym oczom ukazało się zadbane i bogato wystrojone wnętrze. Są też schody, które prowadzą na górę oraz... Na dół, skąd słychać jakieś dziwne syczenie.

PerWerka
24-04-2016, 14:34
Kersijana

Słyszysz? wyszeptała patrząc w dół schodów... Założę się o wszystko, że to tam znajdziemy księgę... Powoli zaczęła iść w tamtym kierunku...Czy pamiętasz imię tamtego co go Margaret ubiła? Możemy udawać, że przyszłyśmy by pomóc go ożywić...

Lwie Serce
24-04-2016, 14:40
Kersijana:

Seanred... Możemy spróbować, ale najpierw zobaczmy co jest w środku - odszepnęła królowa. Zeszłyście więc powoli na dół... Korytarz, jaki się tu znajduje ma mroczny wystrój, w czerń i ciemną zieleń. Ściany wyglądają jakby kiedyś był tu pożar. U kresu korytarzu dostrzegacie spore drzwi, których strzeże wielki wąż - anakonda... Syczy i przygląda się wam.

PerWerka
24-04-2016, 14:50
Kersijana

Odruchowo zaczęła się skrywać za plecami Elfki, nie mogła jednak oderwać wzroku od anakondy. Było w nich coś hipnotyzującego i tajemniczego. Co teraz? zapytała cichutko w ucho Królowej

Lwie Serce
24-04-2016, 14:53
Kersijana:

Królowa oparła dłoń na rękojeści miecza i szepnęła - nie wiem, nie dam jej rady w ciasnym korytarzu... Ale lepiej coś wymyśl, bo to spojrzenie mnie niepokoi...

PerWerka
24-04-2016, 15:00
Kersijana

Seandred. Kersijana wypowiedziała imię w stronę anakondy. Już poznałam kiedyś jednego węża i patrzył tak jak ty. Kersi podeszła do Anakondy i pogłaskała ja po głowie...

Lwie Serce
24-04-2016, 15:05
Kersijana:

Wąż wysunął na chwilę język, jak to jego gatunek ma w zwyczaju i zaczął wpełzywać na Ciebie... Kierując się spokojnie ku Twej głowie, na razie owijając się wokół Twych nóg.

PerWerka
24-04-2016, 15:10
Kersijana

Wpatrywała się w oczy Królowej błagalnie.... No już zrób użytek z tego miecza zanim mnie pożre... Teraz jest zajęty mną... na co czekasz Pani?... proszę....

Lwie Serce
24-04-2016, 15:16
Kersijana:

Królowa ze świstem wyciągnęła miecz z pochwy, co natychmiast zwróciło uwagę węża, który odpuścił Tobie i zaczął szybko pełznąć w jej stronę. Lothiriel powoli się cofa z ostrzem wysuniętym w stronę łba bestii...

PerWerka
24-04-2016, 15:22
Kersijana

Uciekaj Pani....Teraz jest okazja bym do środka weszła. Kersi odczekała chwilę by się oddalili. Widziała że Elfka się cofa i wąż pełznie za nią... Gdy byli już wystarczająco daleko bardzo cicho otwarła drzwi które tak dzielnie pilnował. zamknęła je za sobą...

Lwie Serce
24-04-2016, 15:27
Kersijana:

Twoim oczom ukazała się przerażająca komnata, o podobnym kolorystycznie wystroju, co korytarz. Niemal nie widzisz ścian, które są okryte mrokiem. Na środku pomieszczenia znajduje się tylko oświetlony świecami, jakiś ołtarz ofiarny... Na nim leżą rozprute zwłoki małego dziecka, na oko trzy-czteroletniego... Wokół ciała pełno jest krwi, obok zaś leży jakiś nóż.

Catherine:

Gdy wyszłaś ze szpitala, po pewnym czasie dogoniła Cię Beatrice, biegnąc w pospiesznie założonej sukience, niedociągniętej na jedno ramię, na bosaka i trzymając pas z mieczem w dłoni. Zatrzymała się przy Tobie i zaczęła ciężko dyszeć...

PerWerka
24-04-2016, 15:32
Kersijana

Podeszła do stołu ofiarnego... Widok zwłok dziecka strasznie ją wzruszył... Biedne dziecko... Ileż musiało wycierpieć zanim... Kersi podniosła z obrzydzeniem ofiarny nóż... popatrzyła na niego... co za zwyrodnialstwo... wsadziła go w jakąś szczelinę i mocno naprężyła by pękł...

Lwie Serce
24-04-2016, 15:36
Kersijana:

Nóż, mimo że użyłaś całej swej siły, nie pękł, widocznie jest zrobiony z doskonałej stali. Nagle z mroku wyłonił się człowiek w ciemnozielonej szacie, z symbolem Kultu Węża na piesiach. Jego oblicze można by nazwać zwyczajnym, gdyby nie oczy święcące się aż nazbyt jaskrawą zielenią... Kim jessssteś, i jakim ssssposssobem przedossstałaś sssssię przez mojego sssstrażnika?

PerWerka
24-04-2016, 15:43
Kersijana

Bo znam się na wężach... Czy twój strażnik by wpuścił tu kogoś co nie jest tego godzien? Kersi mimo obrzydzenia pozbierała się jednak szybko. Schowała ukradkiem sztylet który wcześniej podniosła. Wiem kim jesteś i mam pewną propozycję, która cię powinna zainteresować..Jej głos był spokojny i opanowany

Lwie Serce
24-04-2016, 15:44
Kersijana:

Propozycję powiadassssz... Rzekł, podchodząc bliżej Ciebie.

Il Duce
24-04-2016, 15:57
Catherine

Mimo że wciąż była zła to poprawiła nerwowo jej suknię i rzekła - Nie powinnaś biegać w tym stanie,i zapomniałaś o butach....Wracaj do szpitala,sama znajdę mamę....

PerWerka
24-04-2016, 16:27
Kersijana

Tak... Propozycję, ale wpierw muszę mieć pewność, że jesteś tym kogo szukam...

Lwie Serce
24-04-2016, 16:36
Catherine:

Tak siostro, tak, a gdzie zamierzamy szukać? Spytała Beatrice patrząc Ci niewinnie w oczy.

Kersijana:

A kogo sssszukassssz... Kogośśśś, kto jesssst naiwny, kogośśś, kto cię obdaruje prezentami czy kogośśśś, kto wysssssa z ciebie to, co nazywacie sokiem pożądania? Hih ihiii...

PerWerka
24-04-2016, 16:42
Kersijana

Szukam Gallenusa. Kupca i wpływowego człowieka w tym mieście... Ale jak już mówiłam, zanim powiem co mam do powiedzenia muszę mieć pewność z kim rozmawiam

Lwie Serce
24-04-2016, 16:44
Kersijana:

Ssssss... Znalazłaś więc go... Hihihiii...

PerWerka
24-04-2016, 16:48
Kersijana

Chyba mnie nie traktujesz poważnie... Jam jest Królową Juta... uwierzysz mi na słowo czy zażądasz dowodu?

Nie pytaj skąd wiem, ale jeśli jesteś tym za kogo się podajesz to masz pewną rzecz, której nikt inny nie posiada...

Il Duce
24-04-2016, 16:50
Catherine

Dwie bogato odziane elfki to nawet w tym mieście nie jest częsty widok....Popytamy ludzi na ulicy.... - odparła wciąż tak samo zła,nie dając się nabrać na słodkie oczka siostry,i nie oglądając się na nią po prostu pobiegła do stajni po swoją klacz wiedząc że tak znacznie szybciej znajdą elfki zwłaszcza że te poruszały się pieszo....

Lwie Serce
24-04-2016, 16:54
Kersijana:

Królową Juta? Chyba Jatu, i już widzę jak koczownicy prowadzący wojny z Noldorami od wieków, nagle by wybrali jedną z nich na królową, haaahahahaha... Ssssss... Nie mówiąc, że oni mają ordy i chanów, a nie królessssstwa i królów hihihiiii... Myśśślałaśśś, że mnie osssszukassssz?

Catherine:

Królewna pobiegła za Tobą do stajni... U jej progu potknęła się, wyrżnęła kolanem o kamień i zajęczała z bólu...

PerWerka
24-04-2016, 17:00
Kersijana

A kto powiedział, że nią jestem? Gdybyś nie wyczuł to podpowiem... to był sarkazm... Nie jest sztuką odróżnić Nordolkę wśród ludzi... wzruszyła ramionami. Powiedz mi skąd mam mieć pewność że jesteś tym za kogo się podajesz?

Lwie Serce
24-04-2016, 17:12
Kersijana:

Sssss... Nie wyglądasz mi na issssstotę, która wie co to ssssarkazm hihihiii... Jakiego więc dowodu żądassssz ode mnie... Rzekł wąż, odwracając się i grzebiąc coś w regale.

PerWerka
24-04-2016, 17:23
Kersijana

Nie mógł tej księgi o którą jej chodziło chować w tak prozaicznym miejscu jak zwykły regał... Jeśli jesteś tym za kogo się podajesz to musisz mieć Księgę Kultu Węża...

Lwie Serce
24-04-2016, 17:28
Kersijana:

Och mam... Ale ty członkinią kultu nie jessssteśśś, więc nie mussssisz jej widzieć. I mów z czym przychodzisz, bo tracę cierpliwość ssssss.... Rzekł kultyska, wyciągając z regału niewielką kuszę.

PerWerka
24-04-2016, 17:31
Kersijana

Zatem niczego się nie dowiesz... Możesz mnie zabić ale już nigdy się nie dowiesz po co Nordolka przyszła do tej zgniłej nory.... Kersi ruszyła w stronę wyjścia....

Lwie Serce
24-04-2016, 17:36
Kersijana:

Nagle poczułaś straszny, niemal paraliżujący ból w ręce, tuż pod lewym łokciem. Bełt z kuszy prawdopodobnie strzaskał Ci kość... Ssssss... Ja tu sssstawiam warunki, nie mussszę cię zabijać... Ssssą inne ssssposssoby, jeśśśli chcesssz ssssię dogadać mów teraz...

PerWerka
24-04-2016, 17:43
Kersijana

Ranna opadła na kolana chwytając się za obolałą rękę... Powiedziałam, że musisz mnie zabić... Już niczego się nie dowiesz...

Il Duce
24-04-2016, 17:48
Catherine

Oj Betty no.... - rzekła poirytowana bowiem ponad wszystko liczył się dla niej teraz czas....Dlatego podeszła do niej szybkim krokiem i pomogła jej usiąść pod ścianą stajni po czym dodała - Siedź tu i odpocznij,ja osiodłam Rosie.... - i niemal natychmiast zaczęła pospiesznie siodłać konia,po wszystkim zamierzając podejść do siostry z bandażem i wodą by opatrzyć jej ranę....

Lwie Serce
24-04-2016, 17:51
Kersijana:

Gdy skończyłaś mówić, do komnaty wpadła Lothiriel, cała we krwi... Zobaczywszy kultystę, rzuciła w niego swym mieczem, przebijając mu gardło na wylot.

Catherine:

Auć, boli... Czemu wszędzie jest tak nierówno, że się przewrócić można... Zamarudziła Betty, gdy opatrywałaś jej ranę.

PerWerka
24-04-2016, 17:54
Kersijana

Kersijana popatrzyła na królową z wdzięcznością... Nie wiem gdzie ma księgę... Myślałam, że mu dasz jeszcze pożyć trochę.... Mówiła ledwie powstrzymując się od płaczu z bólu...

Il Duce
24-04-2016, 17:55
Catherine

Nie traciła czasu na jej narzekanie i pomogła jej dosiąść swoją klacz następnie zaś zajęła miejsce za jej plecami i objęła ją w pasie od razu wyruszając,zbyt martwiła się o mamę by zwlekać....Wypytuje niemal każdego napotkanego przechodnia czy nie widział gdzieś dwóch elfek....

Lwie Serce
24-04-2016, 18:03
Kersijana:

Po co, żeby cię zastrzelił? Ja nie zostawiam nikogo na pastwę losu, jak to zwykli czynić co poniektórzy - odparła Lothiriel, podchodząc do ciała kultysty i wyjmując z niego swój miecz. Królowa kuśtyka i co chwila łapie się za ranę na boku. Szukaj tej przeklętej księgi - syknęła.

Catherine:

Napotkałyście znajomego Ci strażnika, Alnurfa. Widziałem, jak przejeżdżały na jednym koniu, kierując się gdzieś w stronę zamku. Ale szybko przemknęły, ciężko więc stwierdzić gdzie podążały - rzekł. Betty tymczasem wtrąciła do niego - wiesz, że moja siostrzyczka będzie niedługo księżną?

Il Duce
24-04-2016, 18:07
Catherine

Dziękuję,to już coś....A teraz wybacz,musimy je dogonić.... - odparła i nie czekając na odpowiedź pognała konia we wskazaną stronę w międzyczasie pytając siostrę - Jaką księżną?Co Ty opowiadasz siostro?Na pewno nie uderzyłaś sie i w głowę? Hihi

PerWerka
24-04-2016, 18:07
Kersijana

Chcesz powiedzieć mi, że zostawiłam cię na pastwę losu? dobrze,, obiecuję ci załatwić sprawę z Adelą i nasze drogi sie rozejda... Na zawsze... skoro zawodzę cię na każdym kroku... Kersijana równie jak królowa syknęła i zaczęła szukać księgi.

Lwie Serce
24-04-2016, 18:13
Catherine:

Normalną, przecież logiczne, że siostra królowej to księżna, chyba nie sądzisz że nie dostaniesz nobilitacji jeszcze w dniu mojej koronacji - odparła Betty szczerze. Przed sobą, dość daleko, widzisz uszykowaną w formację grupę halabardników. Stoją na całej szerokości ulicy i nie ma szans ich wyminąć... Jedyna droga wiedzie przez wąskie, boczne uliczki.

Kersijana:

Skoro tak chcesz to droga wolna! Odparła Lothiriel ze łzami w oczach, dodając - kochałam twoją matkę i staram się dostrzegać w tobie jak najwięcej dobra, ale czasem... Czasem choćbym nie wiem jak chciała to widzę więcej zła...

Il Duce
24-04-2016, 18:19
Catherine

Aż zaniemówiła na słowa siostry jednak nic nie odparła bowiem nie było czasu na dyskusje o tytułach....Dlatego mimo to podjechała do halabardników i powiedziała tak uroczo i słodko jak tylko mogła - Dzielni żołnierze zrobicie przejście dla pięknych pań?Bardzo nam się spieszy....

PerWerka
24-04-2016, 18:21
Kersijana

Wiesz co mi kiedyś powiedziała?.... Kersi nie przestawała szukać księgi... Widzimy w innych to co chcemy zobaczyć....Może miała rację... Ty też myślisz że Cię zdradziłam... Adela też na mnie dziwnie patrzy. Nie wspomnę o tym, że to wina Cathy. Miała jakąś wizję i zobaczyła to co jej wygodne... Od samego początku jej zadrą jestem choć nic jej nie zrobiłam... Ale nie jest dla mnie nikim ważnym bym chciała się przed nią tłumaczyć... Ja do niej wyciągałam rękę ale ona ją za każdym razem odrzucała... Jedynie Adela trzyma mnie jeszcze przy życiu. Ale za chwilę znajdziemy tę pieprzoną księgę i wszystko się skończy..

Lwie Serce
24-04-2016, 18:26
Catherine:

Jeden z żołnierzy, który stoi najbliżej was, zarumienił się od razu, gdy takim tonem zaczęłaś mówić... Już chciał coś rzec, gdy podszedł dowódca oddziału i krzyknął - ani mi się ważyć! Trzeba trzymać szyk! Jak tego się nie nauczycie, to was powybijają! Hahaha! Naprzód, marsz! Oddział powoli ruszył naprzód w waszą stronę... Aj! Jak wreszcie będę królową, to nauczę was posłuszeństwa wobec dam! Krzyknęła Betty i zatkała usta dłonią od razu, zorientowawszy się co powiedziała...

Kersijana:

Wszędzie doszukasz się czyjejś winy, ale swojej nigdy Kersi... Odparła królowa łzawiąc. Tymczasem znalazłaś księgę, na okładce jest wymalowana paszcza węża, z ogromnymi zębiskami.

PerWerka
24-04-2016, 18:30
Kersijana

Podeszła do niej z księgą... To popatrz mi w oczy i zobacz moje winy.... Przecież wiesz o czym myślę.... Nie mam nic do ukrycia...

Il Duce
24-04-2016, 18:34
Catherine

Ani mi się waż teraz ze mną kłócić - syknęła we włosy siostry tak by tylko ona słyszała i by nikt nie mógł tego dostrzec,natychmiast też przyłożyła dłoń do jej czoła i rzekła wpatrując się w oczy dowódcy - Biedactwo znowu majaczy,myśli że jest jakąś królową,dajcie jej czasem pomarzyć....A Ty Panie chyba możesz zrobić wyjątek?Z tak dobrym dowódcą na pewno nie złamią szyku hihi.... - O bogowie co ja robię?Ale żenada.... - pomyślała jednak,gotowa w razie niepowodzenia zawrócić konia i jednak skorzystać z którejś z bocznych uliczek....

Lwie Serce
24-04-2016, 18:41
Catherine:

Dowódca przewrócił oczami i westchnął ciężko. Stać! Musicie jeszcze przećwiczyć rozwieranie szeregów, by robić miejsce atakującej kawalerii! Wykonać! Krzyknął, patrząc po tym na Ciebie i kręcąc głową. Halabardnicy rozstąpili się, na twarzach wielu z nich widzisz uśmiechy.

Kersijana:

Widzę, że zbyt często myślisz o własnym dobru - rzekła Lothiriel odbierając księgę od Ciebie. Teraz musimy wrócić do szpitala po Adelę, zabierzemy ją po tym do świątyni Astrei i odprawię rytuał z pomocą bogini. Musisz być przy tym, bo to z was obydwu będę odpędzać Azi Dahaka.

Il Duce
24-04-2016, 18:44
Catherine

Uśmiechnęła się do niego serdecznie po czym przejechała pomiędzy rozstępującymi się żołnierzami,gdy już ich minęły szepnęła - Oj Betty ależ Ty nierozważna jesteś,dziękuj Astrei że masz taką mądrą i piękną siostrę....

PerWerka
24-04-2016, 18:46
Kersijana

Zatem Matka miała rację...widzimy tylko to co chcemy zobaczyć. pomyślała tylko, ale nic nie odpowiedziała Lothiriel. Ruszyła do wyjścia mimo rany w ramieniu... Odłamała tylko bełt zaciskając zęby...

Lwie Serce
24-04-2016, 18:52
Catherine:

Bo mnie podle podpuścił tamten, to było celowe żebym wydała swą tajemnicę - odparła Beatrice. W czasie jazdy, dostrzegłaś rumaka Kersijany stojącego przy dużym, piętrowym budynku.

Kersijana:

Nie udało Ci się odłamać bełtu, nie jesteś aż tak silna... Lothiriel podeszła do Ciebie i rzekła - zatrzymaj się i wysuń prosto rękę, ja też nie dam rady ułamać tego bełta ale ściąć go można. Po tym wyjmę ci grot i opatrzę ranę...

Il Duce
24-04-2016, 18:54
Catherinie

Zaczekaj tu.... - szepnęła zsiadając z konia i podchodząc do budynku by sprawdzić czy są jakieś drogi do środka....

Lwie Serce
24-04-2016, 19:00
Catherine:

Betty nie posłuchała Cię i zsiadła z konia. Auć! Krzyknęła, gdy opadła na ziemię i przykuśtykała do Ciebie. Wejść można przez okno, drzwi są zamknięte.

PerWerka
24-04-2016, 19:05
Kersijana

Tylko odetnij... Musimy pomóc Adeli a rana może poczekać. Powiedziała sucho.

Il Duce
24-04-2016, 19:09
Catherine

Spojrzała na Betty wściekła i nie chcąc pokazywać jej swoich złodziejskich sztuczek rzekła - Posłuchaj mnie choć raz i zaczekaj tu na mnie!Pilnuj konia i czekaj cierpliwie!Zrozumiałaś?!

Lwie Serce
24-04-2016, 19:14
Kersijana:

Lothiriel spojrzała Ci w oczy i odcięła szybkim ruchem bełt. Wyjęła po tym bandaż i zaczęła Ci obwiązywać nim ranę... Dobrze zatem, grot ci wyjmę później, ale teraz uważaj, by nie ruszać za dużo ręką.

Catherine:

A... Ale Cathy... Ja też chcę do mamy - rzekła Betty i rozpłakała się, kryjąc twarz w dłoniach...

Il Duce
24-04-2016, 19:16
Catherine

No już,wiem Betty....Ale masz rozbite kolano i kuśtykasz i tak nie wejdziesz na to okno....Proszę pilnuj Rosie i zostań tutaj,znajdę mamę,obiecuję....To jak,poczekasz kochanie? - rzekła już dużo łagodniej

PerWerka
24-04-2016, 19:19
Kersijana

Podziękowała. Popatrzyła na jej rany. Trza Ci czego? zapytała już mniej oschle ale nadal nie była ciepła w obyciu...

Lwie Serce
24-04-2016, 19:21
Catherine:

No dobrze, ale podsadź mnie na Rosie, dobrze? Spytała ocierając łzy.

Il Duce
24-04-2016, 19:24
Catherine

Podsadzę maleńka,ale proszę,zaczekaj na mnie grzecznie.... - powiedziała pomagając jej wsiąść na konia,pogłaskała ją jeszcze po nodze po czym nie czekając na odpowiedź rozejrzała się czy nikt na nie zwraca na nią uwagi i zręcznie wskoczyła przez okno do środka od razu po tym dobywając miecza....

Lwie Serce
24-04-2016, 19:26
Catherine:

Ujrzałaś w budynku Kersijanę oraz Lothiriel, trzymającą jakąś księgę pod pachą...

Kersijana:

Po zrobieniu Ci opatrunku, poszłyście na górę, gdzie zobaczyłyście Catherine...

Il Duce
24-04-2016, 19:28
Catherine

Kompletnie ignorując Kersijanę podbiegła do Lothiriel i wpadła w jej ramiona mówiąc z przejęciem - Mamusiu,tak się bałam,co Ty tutaj robisz?O nie,jesteś ranna!Dlaczego mi nic nie mówiłaś? I co to za księga? - nie czekając na odpowiedź zaczęła gorączkowo oglądać jej ranę i sięgać po bandaż....

PerWerka
24-04-2016, 19:38
Kersijana

Dupę jej poliż...pomyślała widząc Cathy ale potem już ją zupełnie ignorowała. Szła w kierunku wyjścia bo miała dość tej zatęchłej dziury. A teraz to powietrze było już zupełnie zepsute...

Lwie Serce
24-04-2016, 19:41
Spokojnie córeczko spokojnie... Nic poważnego... Szepnęła Lothiriel, chciała już dalej mówić, gdy nagle, jeszcze zanim Kersijana dotarła do wyjścia, do wnętrza domu wskoczyła przez okno Betty dosiadając Rosie... Łoł! Spokojnie Rosie, iiihahaaa! Krzyknęła królewna.

PerWerka
24-04-2016, 19:43
Kersijana

No to rodzinka w komplecie.... No to w takim razie nic tu po mnie.Nie była zdziwiona że Betty nie zrobiła sobie teraz krzywdy... Toż to jej koń miał przynajmniej odrobinę oleju w głowie i zwinnie wparował przez okno bezpiecznie transportując swoją Panią... Przeszła obok nich i gdy stanęła przy oknie zawołała Mirillia Lassi by podszedł pod okno.

Il Duce
24-04-2016, 19:45
Catherine

Spojrzała na Betty ze smutnym obliczem i niemal płaczliwym głosem rzekła - I co teraz mądralo?Naprawdę nie mogłaś zaczekać?Tyle razy prosiłam a Ty i tak swoje.... - zaczęła delikatnie bandażować rany matki,chlipnęła i dodała - A więc?Co tu robisz i co to za księga mamo?I dlaczego mi nie powiedziałaś?Znów jesteś ranna bo znów mnie przy Tobie nie było....Nie ufasz mi?

Lwie Serce
24-04-2016, 19:50
Kersijana:

Mirillia Lassi podszedł do okna, ustawiając się tak, byś mogła go od razu dosiąść.

Catherine:

Przestań tak mówić, ufam ci ale spieszyłam się... Posłuchaj, na Adelę poluje mroczne bóstwo Azi Dahaka, ta księga jest jedyną szansą na jej uratowanie, rozumiesz? Nie czas teraz na rozmowy ani opatrywanie moich ran, ruszajcie się obie! Pojedziemy na Rosie - rzekła królowa.

PerWerka
24-04-2016, 19:54
Kersijana

zeszła na Mirillia Lassi i pospiesznie ruszyła Po Adelę. Nie oglądała się za siebie...

Il Duce
24-04-2016, 19:54
Catherine

Przeraziły ją jej słowa a oczy zaszły łzami - A nie sądzisz że skoro chodzi o naszą siostrę to też powinnyśmy brać w tym udział?O tym z nią wtedy rozmawiałaś tak?Dlaczego Ty mnie okłamujesz mamo...Zrobiłaś to już dwa razy,a przynajmniej o dwóch razach wiem....Jak ja mam....Wiesz co?Nieważne,jedźcie we dwie,Rosie jeszcze połamie nogi jak wyskoczy z naszą trójką na plecach....Ja sobie jakoś poradzę....

Lwie Serce
24-04-2016, 20:07
Kersijana:

Dotarłaś do szpitala, zastając Adelę siedzącą obok Lilly. Ciociu! Krzyknęła, machając Ci ręką ucieszona.

Catherine:

Córeczko przestań, ja starałam się ratować Adelę, nie było czasu na takie coś! Kocham was wszystkie, pomóżcie mi teraz, proszę was! Nie obwiniaj mnie! Zaczęła krzyczeć rozgorączkowana Lothiriel, roniąc łzy. Rosie się nie połamie, to silny rumak bojowy a my jesteśmy leciutkie - rzuciła Betty.

Il Duce
24-04-2016, 20:12
Catherine

Dobrze,rozumiem....- Ale to wciąż nie wyjaśnia Twoich kłamstw.... - odparła krótko i pomogła jej dosiąść Rosie po czym sama zajęła na niej miejsce....

Lwie Serce
24-04-2016, 20:15
Catherine:

Później porozmawiamy! Krzyknęła zapłakana Lothiriel. Betty szarpnęła wodzami mocno, rozpędziła Rosie i wyskoczyłyście przez okno na niej, gnając dalej cwałem.

Il Duce
24-04-2016, 20:18
Catherine

Całą drogę milczała obrażona na nie obydwie,Betty jej podpadła tym że jej nie posłuchała mimo wielokrotnych próśb,mamie zaś czuła że nie może już ufać bowiem ta oszukała ją co najmniej kilkukrotnie,bardzo ją to bolało ale czuła że musi się jakoś pogodzić z tym faktem....

Lwie Serce
24-04-2016, 20:21
Catherine:

Przestałaś mi już ufać córeczko... Ale musisz wiedzieć, że czasem trzeba wybrać mniejsze zło, wolę was okłamać niż stracić którąkolwiek... Usłyszałaś w swej głowie głos Lothiriel.

Il Duce
24-04-2016, 20:23
Catherine

Nigdy więcej nie używaj na mnie magii!Nie mam Ci nic więcej do powiedzenia....

PerWerka
24-04-2016, 20:30
Kersijana

Wreszcie zagościł na jej twarzy uśmiech. Szczery i pogodny... Pełen radości... Kersi widząc Adelę zapomniała zupełnie o ranie... Podbiegła praktycznie do dziewczynki i już miała ją objąć... Niestety przy rozłożeniu ramion odezwała się boląca ręka... Chodź Moja Mała Księżniczko... Przejedziemy się.. Twój rumak czeka na Ciebie Moja Pani.... Kersi wyciągnęła zdrową rękę do dziewczynki zachęcając by podała jej swoją...Ukrywała Ból nie chcąc niepokoić dziewczynki...

Lwie Serce
24-04-2016, 20:31
Kersijana:

Ojej! Co ci się stało ciociu? Spytała dziewczynka z przejęciem, podając Ci dłoń i patrząc na Ciebie, idąc tam gdzie ją zaprowadzisz...

PerWerka
24-04-2016, 20:36
Kersijana

E to nic takiego, Moje Słonko. Zraniłam się ale to nic poważnego... Jeśli Kersi nie udało się oszukać dziewczynki to zadbała o taki ton w głosie by Adele zrozumiała, że Kersi nie chce Jej martwić.
Umiesz sama wsiąść na Mirillia Lassi? zapytała gdy były już na zewnątrz łapiąc konia zdrową ręką za wodze.

Lwie Serce
24-04-2016, 20:38
Kersijana:

Adela pogłaskała Cię po policzku, widząc że jednak cierpisz. Po tym wsadziła nogę w strzemię i z trudem, ale w końcu dosiadła Mirillia Lassi, łapiąc wodze.

PerWerka
24-04-2016, 20:52
Kersijana

Uśmiechnęła się do dziewczynki gdy ta ją pogłaskała po policzku... Jesteś dzielna... I wiedziałam,że sobie poradzisz... Wiesz, jestęś bardzo podobna do mnie kiedy byłam w Twoim wieku... Kersi pochwaliła dziewczynkę oswobadzając jej nogę ze strzemiona. Równie z trudem ale dosiadła rumaka... Jedź Mój Bracie.... Do Świątyni co Ratunek dziecku przyniesie...

Lwie Serce
24-04-2016, 20:57
Catherine, Kersijana:

Natrafiłyście na siebie w czasie jazdy, i wszystkie razem nie tracąc już czasu pognałyście do świątyni. Królowa wytłumaczyła w tym czasie wszystko Adeli, która się przelękła tego...

Po chwili dotarłyście do świątyni i weszłyście do jej środka. Adela dalej jest mocno wystraszona.

Il Duce
24-04-2016, 20:58
Catherine

Wzięła ją za rękę by dodać jej otuchy i rzekła łagodnie - Nie bój się skarbie,wszystko będzie dobrze....

PerWerka
24-04-2016, 21:00
Kersijana

Zdziwiona, że tym razem strażnik nie zażądał poczwórnej opłaty weszła do środka... Widząc że Cathy wpieprzyła się pierwsza do Adeli odsunęła się od nich... Stanęła z boku i obserwowała Królową

Lwie Serce
24-04-2016, 21:09
Adela uspokoiła się trochę po słowach siostry. Podeszłyście do posągu Astrei, a Lothiriel otworzyła księgę Kultu Węża. Kersi, stań tu blisko mnie, złap Adelę za rękę. Catherine, Beatrice, córeczki moje, wy podejdźcie do mnie i obejmijcie mnie. Cathy, wiem, że się na mnie gniewasz maleńka, ale zrób to dla siostry, proszę... Moc magii Noldorów płynie z miłości, tak samo Astrei, większe więc szanse na powodzenie rytuału, gdy będziecie przy mnie.

PerWerka
24-04-2016, 21:12
Kersijana

Gdy królowa mówiła o miłości... Popatrzyła na "siostry" no to już po mnie.... Pomyślała ale podeszłą do Adeli i podała jej rękę...

Il Duce
24-04-2016, 21:13
Catherine

Pocałowała siostrę w policzek i bez zastanowienia podeszła do mamy obejmując ją,mimo że była bardzo zła na nią i Betty to dobro Adele było znacznie ważniejsze....

Lwie Serce
24-04-2016, 21:19
Lothiriel zaczęła czytać z księgi w jakimś nieznanym nikomu tutaj języku, przypomina trochę jednak jakby mieszankę imperialnego oraz d'sharskiego, tak ze słyszenia. Po chwili wokół Adeli i Kersijany pojawiły się czarno-fioletowe poświaty, które zaczęły z nich uciekać. W budynku nagle zerwał się potężny wiatr, sprawiający że ledwo trzymacie się na nogach. Usłyszałyście też głośny, mrożący krew w żyłach ryk... Po tym jeszcze większa poświata wyleciała z dziewczyn, a cały rytuał dobiegł końca... Lothiriel straciła przytomność wypuszczając księgę, podtrzymywana przez córki.

Il Duce
24-04-2016, 21:22
Catherine

Mimo że miała odważne serce ryk wywołał u niej gęsią skórkę i odruchowe sięgnięcie do miecza....Jednak gdy królowa straciła przytomność przełamała strach i od razu zerwała się by ją podtrzymać,jej złość nie zmalała ani trochę jednak wciąż ją kochała,w końcu była jej mamą....Dlatego szybko sprawdziła jej tętno a gdy uświadczyła się w przekonaniu że jedynie straciła przytomność odetchnęła z ulgą i delikatnie wzięła ją na ręce wciąż nie odzywając się słowem....Radość z odegnania ponurego bóstwa mieszała się u niej ze smutkiem z ponownego osłabnięcia Lothiriel....

PerWerka
24-04-2016, 21:24
Kersijana

Spojrzała na Lothiriel... Potem na Posąg Bogini... Dziękuję za nią Pani i przepraszam że byłam suką... Położyła rękę na głowę dziewczynki... Oczywiście by natychmiast podbiegła do Królowej, ale "córeczki" na pewno o nią zadbają...

Lwie Serce
24-04-2016, 21:38
Mroczne bóstwo Azi Dahaka zostało odegnane z umysłów Adeli i Kersijany, a królowa Lothiriel odzyskała przytomność dopiero po dwóch dniach. Catherine z Beatrice szybko się pogodziły, rudowłosa nie potrafiła bowiem gniewać się długo na tą kochaną, niezdarną ale i przeuroczą wariatkę. Adela nie przestała darzyć szczerą miłością Kersijany, mimo że jej siostry odwróciły się od Noldorki...

Minęły trzy tygodnie od tego wydarzenia. Miasto jest pod ciągłym oblężeniem, brakuje zapasów żywności, wszyscy są zmęczeni i głodni, racje wystarczają bowiem tylko na głodową wegetacje. Lothiriel w tym czasie wysłała przez wytresowanego sokoła, należącego do zakonu Stanowczego Wezwania, dwa listy - jeden do swego męża, króla Noldorów, a drugi do syna Archibalda. W obydwu prosiła o przyjście z odsieczą, ujawniając także władcy to, że jednak żyje... Dziś nadszedł dzień, kiedy zamierza włożyć swoją królewską koronę. Dziś miała bowiem nadejść planowana odsiecz Noldorów i Rycerzy Gryfa. Mieszkańcy Larii już jednogłośnie zaoferowali swe poparcie dla Beatrice, a także zobowiązali się przyjąć zawieszenie broni z Noldorami, którzy, jak wyczytała Lothiriel z odpowiedzi męża na swój list - obiecali przełamać oblężenie Larii by ocalić królową, nie chcąc wikłać się jednak w wojnę z Sarleonem, jak zwykle nie interesując się sprawami zwykłych śmiertelników.

Jest wietrzny, pochmurny poranek...

Catherine:

Spałaś z Adelą, Beatrice oraz Ritą w komnacie córki Ealdreda. Zbudziła Cię Twoja mama, przyniósłszy skromne śniadanie do komnaty. Witaj córeczko, tyle jedzenia udało mi się dla was zdobyć... Szepnęła, łapiąc Cię za dłoń. Dziewczyny jeszcze śpią.

Kersijana:

Ty zaś zbudziłaś się u boku Elrohira. Rycerz Brzasku był zły od dawna za to, że noldorski król zgodził się zawrzeć zawieszenie broni z ludźmi.

Il Duce
24-04-2016, 21:43
Catherine

Mimo że z Betty dawno się pogodziła bo i ta niczym wielkim jej nie zawiniła poza tym że była sobą to już z mamą pomimo że jej gniew zmalał wciąż jej relacje wciąż nie były takie jak dawniej,nie potrafiła jej zaufać i zapomnieć że ją okłamywała.... - A Ty?Co z Twoją porcją? - rzekła dość chłodno choć w jej głosie można było wyczuć troskę

Lwie Serce
24-04-2016, 21:45
Catherine:

Powiedziałabym, że już jadłam, by cię nie martwić. Ale ty i tak będziesz wiedziała że to kłamstwo... I nie będzie cię interesować, że z troski i dobroci. Powiem więc prawdę, jestem waszą matką i sama nie zjem, byście wy głód zaspokoiły. I bez dyskusji - odparła podchodząc do okna, puszczając uprzednio Twą dłoń.

Il Duce
24-04-2016, 21:47
Catherine

A Ty powinnaś wiedzieć że wolę najgorszą prawdę od kłamstwa i nie potrzebuję takiej ochrony ani wyrazu dobroci z Twojej strony....Jeśli Ty nie zjesz to i ja tego nie zrobię,to też nie podlega dyskusji.... - odparła stanowczo

Lwie Serce
24-04-2016, 21:49
Catherine:

Nawet jak nie potrzebujesz, to ci to daję... Nie masz jeszcze matczynego instynktu Cathy i dlatego mnie nie rozumiesz - odrzekła, biorąc kromkę chleba i jedząc ją powoli.

Il Duce
24-04-2016, 21:51
Catherine

Ja chcę od mojej mamy prawdy,jeżeli dalej chcesz mnie okłamywać dla mojego dobra to kwestia mojego zaufania do Ciebie nie ulega żadnym zmianom....I zjedz więcej,Ty też potrzebujesz jedzenia by zachować siły mamo....A ja zjem dokładnie tyle ile Ty.... - stwierdziła również biorąc do ręki kromkę chleba i żując go powoli

Lwie Serce
24-04-2016, 21:54
Catherine:

A ja oczekuję od mojej córki zrozumienia, wiedziałam że Betty spanikuje, ty też pewnie byś podobnie zareagowała! Nigdy nie chciałam żadnej z was okłamywać! I wiesz dokładnie, że to samo zrobiłabyś wtedy na moim miejscu! Krzyknęła załamana Lothiriel i wybiegła z płaczem z komnaty, zamykając za sobą z trzaskiem drzwi, budząc przy tym Betty.

Il Duce
24-04-2016, 21:58
Catherine

Westchnęła ciężko i wstała powoli tak by nie zbudzić wtulonych w nią Adele i Rity.... - Muszę porozmawiać z mamą,albo się zrozumiemy albo wykończymy....Powiedziała bym żebyś została i dała nam porozmawiać na osobności ale wiem że i tak mnie zignorujesz.... - rzekła szeptem ze smutkiem,po czym odmierzyła porcję dla siebie i królowej i wyszła boso za nią zamykając za sobą cicho drzwi

Lwie Serce
24-04-2016, 22:01
Catherine:

W czasie, gdy szłaś za Lothiriel usłyszałaś jak znów drzwi cicho się otwierają i zamykają... A także dźwięk delikatnie stawianych, bosych stóp na podłodze, domyślasz się więc kto to idzie za Tobą, od progu do progu... Napotkałaś Lothiriel siedzącą na parapecie, z wzrokiem zawieszonym na czymś za oknem.

Il Duce
24-04-2016, 22:08
Catherine

Westchnęła ciężko i podeszła do mamy kładąc obok niej zawiniątko z jedzeniem a następnie położyła jej dłonie na ramionach mówiąc szeptem tak by nawet zakradająca się za nią Betty nie mogła jej usłyszeć - Mamo....Dobrze wiedziałaś że tak zareaguję,a mimo to mnie okłamałaś....Mogłaś powiedzieć tylko mi używając pierścienia,albo chociaż dać mi to jakoś do zrozumienia....Może i bym się załamała ale na pewno bym to przełknęła i pomogła Ci ze wszystkim....A i tak poszłaś sama....Powiedz mi,jak mam Ci ufać kiedy wiem że możesz mnie okłamać w każdej chwili?Czy do Ciebie nie dociera że ja jestem taka jak Ty jeśli chodzi o troskę?

Lwie Serce
24-04-2016, 22:11
Catherine:

Wiem, że jesteśmy pod tym względem takie same... Dlatego spójrz na mnie, prosto w moje oczy i odpowiedz mi na pytanie: mogłabyś mi powiedzieć coś, co by mnie załamało, wystraszyło i doprowadziło do płaczu, jeśli dałoby się tego uniknąć? Bo moje serce krwawi na widok waszych łez - szepnęła.

Il Duce
24-04-2016, 22:16
Catherine

A zastanowiłaś się jak byśmy ryczały gdybyś nie wróciła? - odparła nie chcąc się otwarcie przyznać do tego że jej mama miała w tej chwili rację....

Lwie Serce
24-04-2016, 22:19
Catherine:

Wolałam sama się narazić, niż i siebie i ciebie... Poszłabyś wtedy ze mną na pewno, a ta anakonda mogłaby pożreć nas obie... Cathy nie oszukujmy się, nie jesteś tak zwinna jak Noldorki, a tylko dzięki zwinności dałam sobie wtedy radę... Gdybym ci powiedziała, mogłybyśmy obydwie nie wrócić, rozumiesz? Pomyśl co by było, gdyby Betty z Adelą straciły nas obie...

Il Duce
24-04-2016, 22:25
Catherine

Nie chcę o tym myśleć mamusiu.... - rzekła przygryzając wargę po czym nie wytrzymała i wybuchła płaczem przytulając się do niej mocno - Przepraszam za to że Cię nie rozumiałam....Ale nie mogłam się pogodzić z tym że mnie oszukujesz,nawet w takich sprawach....I że mogła byś zginąć....A już raz zawiodłam dając Ci odjechać....

Lwie Serce
24-04-2016, 22:28
Catherine:

Nigdy mnie nie zawiodłaś córeczko... Szepnęła przytulając Cię mocno, dodając po tym - nie myśl o tym, dzisiaj wielki dzień... Poznasz mojego męża. A ja jeszcze na te kilka miesięcy włożę królewską koronę...

Il Duce
24-04-2016, 22:31
Catherine

To tym bardziej musisz jeść....A Twój mąż jaki jest?Jeśli jak Elrohir to lepiej żeby nie wiedział o naszym istnieniu.... - wyjąkała przez łzy podsuwając mamie jej porcję i samemu niemrawo zabierając się za swoją,kwestie zawodu zgodnie z jej radą pominęła....

Lwie Serce
24-04-2016, 22:35
Catherine:

Nie darzy ludzi nienawiścią, są mu obojętni. Ale jest też szlachetny, odważny i dobry, w końcu nie bez powodu stałam się jego żoną i przez tyle setek lat dochowuję mu wierności... Odrzekła również zabierając się za jedzenie. Usłyszałaś tymczasem jakies stuknięcie i ciche "auć"...

Il Duce
24-04-2016, 22:41
Catherine

Na jej słowa o setkach lat zastygła w bezruchu - To takie niesprawiedliwe....A my wszystkie pomrzemy za w porywach pięćdziesiąt lat,urodę zaś stracimy za dwadzieścia parę....Czy ona to sobie przemyślała?Patrzeć na naszą śmierć a wcześniej na to jak będziemy stare,pomarszczone i niedołężne? Brrr.... - pomyślała i aż skrzywiła sie na myśl że to jej matka wciąż zachowa urodę i będzie się nimi opiekować na starość nie zaś na odwrót jak to jest u jej rasy....Nie była zazdrosna i cieszyła się z tego że Lothiriel jest nieśmiertelna jednak na swój sposób ją to zabolało,zasmuciło a także przerażało....

Lwie Serce
24-04-2016, 22:43
Catherine:

Jak będę mogła, to znajdę sposób, zgłębię sztuki pradawnej, noldorskiej magii, jaka dziś jest zapomniana i zapobiegnę temu - szepnęła, kładąc Ci dłoń na policzku i patrząc w oczy...

Il Duce
24-04-2016, 22:45
Catherine

Z całym szacunkiem mamo....Obie wiemy że to niemożliwe....Nawet jeśli jakimś cudem by Ci się udało to przypłaciła byś za to zbyt wielką cenę a na to żadna z nas się nie zgodzi....Wybacz,straciłam apetyt.... - rzekła i wstała udając się z powrotem do ich sypialni....

Lwie Serce
24-04-2016, 22:47
Catherine:

Lothiriel złapała Cię za rękę i mocno do siebie utuliła głaszcząc po włosach. Dziwisz mi się? Każda matka woli by to dzieci przeżyły ją, a nie odwrotnie... Szepnęła. Usłyszałaś tymczasem jakiś grzmot i głos Betty - "ałaaaaaa".

Il Duce
24-04-2016, 22:51
Catherine

W D'Sharze mają powiedzenie....Obyś przeżył swoje dzieci,brzmi jak błogosławieństwo jednak jest to tak naprawdę najgorsze przekleństwo jakie może spotkać człowieka....I Ciebie....Prędzej pchnę się nożem w serce niż pozwolę Ci oddać życie za moją nieśmiertelność,doskonale o tym wiesz....Przykro mi mamo....Obie musimy się z tym jakoś pogodzić....Lepiej zajmij się Betty,chyba coś sobie zrobiła....

Lwie Serce
24-04-2016, 22:54
Catherine:

Lothiriel ucałowała Cię czule w czoło i pobiegła szybko do Betty, ciągnąc Cię za rękę. Zastałyście królewną leżącą pod drewnianymi pudłami, które przypadkowo na siebie powywalała... Ałaaa, booliii... Czemu to na mnie zleciało... Wyjęczała.

Il Duce
24-04-2016, 22:57
Catherine

Kara za podsłuchiwanie mimo mojej subtelnej prośby....Wybaczcie,chcę pobyć sama.... - stwierdziła na pozór obojętnie,oswobodziła swoją rękę i udała się by poszukać jakiegoś ustronnego miejsca,bowiem prawda którą zupełnym przypadkiem uświadomiła jej mama rozrywała ją od środka i musiała zaczerpnąć świeżego powietrza....

Lwie Serce
24-04-2016, 22:59
Catherine:

Znalazłaś ustronne miejsce na niewielkim balkoniku...

Il Duce
24-04-2016, 23:01
Catherine

Chciała zawyć z rozpaczy i z najwyższym trudem się od tego powstrzymała....Mimo to usiadła na ziemi i wybuchła donośnym płaczem kryjąc twarz w swych dłoniach by choć trochę dać ujście wzbierającym w niej emocjom....

Lwie Serce
24-04-2016, 23:04
Catherine:

Gdy tak płakałaś głośno, nagle na balkonik wbiegł Tristan, przykucając przy Tobie i pytając nerwowo - co ci się stało Catherine? Usłyszałem kobiecy płacz i przybiegłem, czemu łzy ronisz droga pani...

Il Duce
24-04-2016, 23:06
Catherine

Idź stąd!Zostaw mnie samą!Chce być sama,rozumiesz?! - wydarła się na niego ani trochę się nie uspokajając,emocje jakie teraz przeżywała były tak silne że nie była by miła dla nikogo,nawet dla najbliższej przyjaciółki czy siostry....

Lwie Serce
24-04-2016, 23:07
Catherine:

Ktoś cię skrzywdził Catherine? Zapytał z szczerą troską, kładąc dłoń na Twym ramieniu...

Il Duce
24-04-2016, 23:10
Catherine

Nie dotykaj mnie i wynoś się stąd!Potrzebuję samotności!A skrzywdził mnie okrutny świat,w niczym mi nie pomożesz!Nikt mi nie pomoże! - krzyknęła z płaczem, zrzucając jego dłoń ze swojego ramienia i dalej płacząc,by nie widział jej twarzy schowała głowę w kolanach i zarzuciła sobie na nie włosy....

Lwie Serce
24-04-2016, 23:11
Catherine:

Samotność cię tylko dobije Catherine, nie zostawię cię widząc jak cierpisz - odrzekł stanowczo Tristan, ze słyszalną troską w głosie.

Il Duce
24-04-2016, 23:12
Catherine

Nie miała już siły by na niego krzyczeć,dlatego po prostu dalej ryczała udając że go tu nie ma,podświadomie wiedziała że czego by nie powiedziała i tak by nad nią stał....

Lwie Serce
24-04-2016, 23:15
Catherine:

Rycerz ukląkł na jednym kolanie, łapiąc Cię za dłoń. Cokolwiek się zdarzy masz tylu bliskich, którzy zawsze cię wesprą. Ja też nie odstąpię na krok, widząc żeś w potrzebie. Nie odrzucaj pomocy Catherine, wiesz przecież że twa troska jest raną na mym sercu i zrobię wszystko, by ci ulżyć w bólu...

Il Duce
24-04-2016, 23:17
Catherine

Nie da mu się ulżyć....Nie da się.... - rzekła zabierając dłoń i opasując nimi swoje nogi....

Lwie Serce
24-04-2016, 23:19
Catherine:

Ja swojemu ulżyłem... Dzięki tobie, trzeba bowiem sens swego żywota odnaleźć, jeśli chcesz by rana się zagoiła...

Il Duce
24-04-2016, 23:21
Catherine

Zostaw mnie....Pragnę być teraz sama.... - powtórzyła po raz kolejny - Betty i Adele są za młode,one tego nie rozumieją,ale i do nich prędzej czy później dotrze straszna prawda....

Lwie Serce
24-04-2016, 23:24
Catherine:

Łańcuszek, który nosisz na szyi Catherine... Jest symbolem mojego nieszczęścia, które uleciało, gdy cię poznałem. Catherine... Tyle bym dał by zobaczyć uśmiech na twej twarzy, powiedz mi co mam uczynić... Nie mogę cię zostawić, póki jesteś w takim stanie - rzekł siadając obok Ciebie.

Il Duce
24-04-2016, 23:28
Catherine

Wciąż milczała,nieważne co do niej mówił i tak była pogrążona w rozpaczy,wiedziała że kiedyś musi się z tym pogodzić ale póki co nie była w stanie,wiedziała też że Tristan nic nie może zrobić by rozwiązać powód jej bólu i rozpaczy....

Lwie Serce
24-04-2016, 23:30
Catherine:

Bez względu na powód twego cierpienia, wiedz że zawsze będę przy tobie i ze wszystkich sił cię wesprę, jak tylko będę mógł, moja kochana - rycerz objął Cię delikatnie.

Il Duce
24-04-2016, 23:33
Catherine

Odsunęła się i "wtuliła" w ścianę wciąż płacząc,mimo że to pochodzenie mamy była źródłem jej bólu to cieszyła się z tego że nie widzi ani nie czuje jej cierpienia....

Lwie Serce
24-04-2016, 23:35
Catherine:

Tristan wyciągnął zawiniątko, w którym schowane ma kilka kromek chleba. Zostało mi jeszcze trochę, proszę, posil się nieco - rzekł, wyciągając je w Twoją stronę.

Il Duce
24-04-2016, 23:38
Catherine

Nie jestem głodna.... - wyjąkała nie przestając płakać i nie odwracając się do niego,wciąż siedziała w tej samej pozycji,skulona i załamana....

Lwie Serce
24-04-2016, 23:40
Catherine:

Rycerz zdjął swój płaszcz i opatulił Cię nim miło... Jako że się skuliłaś, bez problemu okrył Cię całą. A spragniona nie jesteś? Spytał.

Il Duce
24-04-2016, 23:41
Catherine

Nie! - wrzasnęła znów,jednak dała się opatulić....

Lwie Serce
24-04-2016, 23:43
Catherine:

Tristan wyszedł na chwilę, po czym wrócił z kocem, mówiąc - podłoga jest zimna, możesz się przeziębić jak będziesz na niej siedzieć. Podłożę ci koc.

Il Duce
25-04-2016, 10:29
Catherine

Nie zareagowała na jego słowa,wciąż straszliwie cierpiała jednak płakała już tak długo że powoli brakowało jej sił by dalej to robić....

Lwie Serce
25-04-2016, 18:53
Catherine:

Rycerz rozłożył koc, a następnie wziął Cię delikatnie na ręce i usadził na nim... Catherine... Moja piękna, wiem że jesteś smutna ale musisz się otrząsnąć i chwycić za miecz. Dzisiaj dzień, który zaważy na powodzeniu naszej sprawy. Na miłość do swojej siostry, wstań księżniczko i połóż dłoń na rękojeści swego oręża, bo Beatrice ciebie teraz potrzebuje...

Il Duce
25-04-2016, 18:59
Catherine

Na chwilę zapomniała o rozpaczy i już miała wstać jednak niemal natychmiast marazm powrócił i rzekła tym samym głosem co poprzednio - Betty mnie nie potrzebuje....Ma wielu innych wojowników,co za różnica czy ja jedna tam będę....

Lwie Serce
25-04-2016, 19:02
Catherine:

Ma wielu wojowników ale to ty jesteś jej siostrą i to ciebie potrzebuje Catherine. To będzie pierwszy raz, gdy sama poprowadzi ludzi do walki, ale by sprostała temu zadaniu, musi mieć ciebie przy boku... Wstań więc i ruszaj do swej siostry, niech wie, że jesteś przy niej w czasie jej próby - rzekł Tristan, patrząc Ci w oczy i łapiąc za dłoń.

Il Duce
25-04-2016, 19:03
Catherine

Nie dam rady....Poza tym tylko się załamie widząc mnie w tym stanie....Mama też.... - odparła nie ruszając się z miejsca

Lwie Serce
25-04-2016, 19:14
Catherine:

Widzisz lwa na mym pancerzu? Symbolizuje siłę, potęgę... To jest moja siła, jako rycerza. Twoja siła nie jest tylko tu - rycerz dotknął Twych ramion - ale też tu - teraz zaś dotknął serca. Dasz radę, nie możesz jej zawieźć...

Il Duce
25-04-2016, 19:21
Catherine

Westchnęła ciężko i otarła łzy,wiedziała że ma rację i nie mogła sobie pozwolić na rozpacz....Betty od razu by zauważyła że jej nie ma a chwilę po tym załamała by się kompletnie i zalała łzami,mało motywujący widok dla reszty żołnierzy....Dlatego powoli wstała,oddała mu jego płaszcz i koc i ruszyła z powrotem w stronę pokoju Rity starając się uspokoić....

Lwie Serce
25-04-2016, 19:25
Catherine:

Będę czekał na dziedzińcu, wiedziałem że ogień odwagi w twym sercu nigdy nie zagasł - rzekł Tristan i nie czekając n a odpowiedź, ruszył na zewnątrz. Dotarłaś tymczasem do pokoju Rity. Żadna już nie śpi, a Lothiriel obwiązuje bandażem ranę Beatrice pod kolanem.

Il Duce
25-04-2016, 19:28
Catherine

Wzięła kilka głębokich wdechów przed wejściem do pokoju Rity,jeszcze raz otarła łzy i weszła do środka starając się zachowywać jak gdyby nigdy nic....Podeszła do Rity i Adele witając je czułymi pocałunkami i usiadła obok siostry obejmując ją i kładąc głowę na jej ramieniu - I jak Betty?Bardzo boli?

Lwie Serce
25-04-2016, 19:37
Catherine:

Nie, nie boli... Och już się nie mogę doczekać bitwy, wiesz, już nawet przemowę przygotowałam! No jako tako, to ma być bardziej takie... No, zapomniałam słowa... Spontaniczne! O! Krzyknęła ucieszona Betty. Chodźcie dziewczyny pomożecie mi się ubrać, zobaczcie jakie ładne uzbrojenie dostałam od zakonu Stanowczego Wezwania! Przepraszam na moment siostrzyczko - królewna podekscytowana podbiegła do skrzyni i wyjęła z niej piękną, srebrną kolczugę, długi, czarny płaszcz ze złotym gryfem, uszyty na jej specjalne życzenie, czarne jeździeckie buty ze złotymi obszyciami, oraz wspaniały, srebrny hełm noldorski. Chodźcie!

Il Duce
25-04-2016, 19:41
Catherine

Z najwyższym trudem się nie skrzywiła i powstrzymała od wyjścia,nie dość że wciąż czuła wielką rozpacz to jeszcze poczuła się dokładnie jak wtedy gdy pomagała się odziać Margaret....Jednak lata obojętności wiele ją nauczyły więc bez trudu uśmiechnęła się wbrew sobie i podeszła do niej mówiąc - Przepiękne!Od czego chcesz zacząć? A co do przemowy pamiętaj co Ci kiedyś mówiłam,idź za głosem serca siostrzyczko....

Lwie Serce
25-04-2016, 19:43
Catherine:

Beatrice widocznie zauważyła, że coś z Tobą nie tak, bo złapała Cię za obydwie ręce i spytała - Cathy co cię dręczy? Siostrzyczko...

Il Duce
25-04-2016, 19:46
Catherine

Martwię się,to wszystko....No już,nie mówmy o tym,nie ma czasu do stracenia,powoli się zbierają i zaraz będą na nas czekać.... - skłamała bez mrugnięcia okiem sięgając po kolczugę - Skoro mi nie powiedziałaś to ja decyduję....

Lwie Serce
25-04-2016, 19:51
Catherine:

Betty chyba Ci uwierzyła, a najprawdopodobniejsza wersja jest taka, że jest tak podekscytowana że odpłynęła całkowicie. Gdy ją wspólnie uzbroiłyście, olśniła niemal swym pięknem i dumą... Popatrzyła tak na was chwilę ucieszona, ale zaraz podbiegła do drugiej skrzyni, otworzyła i wskazała Ci - a to dla Ciebie siostrzyczko... W środku znajduje się podobna zbroja i ubranie, co ona właśnie założyła...

Il Duce
25-04-2016, 19:56
Catherine

Aż zaniemówiła z wrażenia i wydukała tylko - Dla mnie? - od razu też zrobiło jej się trochę głupio że była przed chwilą zazdrosna,jednak była święcie przekonana że siostra po prostu chwali się swoim ubiorem a dla niej nic nie ma....Bo i dlaczego miało być?Ona jest tylko śmiertelną siostrą królewny....

Lwie Serce
25-04-2016, 20:03
Catherine:

No a dla kogo głupiutka! Krzyknęła Beatrice i wraz z pozostałymi dziewczynami zaczęła zakładać Ci uzbrojenie oraz odzież. Płaszcz jest ciemnoczerwony ze złotym gryfem, w takiej samej barwie buty. Hełm nie jest noldorski, tylko zdaje się wykonany przez płatnerza z Fiersdvainu. Specjalnie taki zamówiłam, bo nie miał tu nikt drugiego noldorskiego, a tylko spod nich i północnych włosy opadają na plecy i ramiona, lubię ten efekt hihi - skomentowała to Betty. Twoja mama przypięła Ci pas z Twoim własnym mieczem.

Il Duce
25-04-2016, 20:09
Catherine

Westchnęła ciężko,mimo że bardzo chciała mieć taki strój a nawet poczuła o niego zazdrość to nie była zachwycona kiedy już go dostała....W porównaniu do wszystkich swoich znajomych,poza Lilly i Adele była biedna jak mysz świątynna i nie podobało jej się obsypywanie podarkami kiedy sama nie miała jak się odwdzięczyć....Nie chciała jednak robić scen z rozbieraniem się i oddawaniem prezentu dlatego tylko rzekła siląc się na radość - Tak ja też to lubię siostro....Świetny pomysł....Dziękuję.... - i przejrzała się w lustrze by sama mogła się ocenić

Lwie Serce
25-04-2016, 20:13
Catherine:

W zwierciadle ujrzałaś przepiękną wojowniczkę uzbrojoną niczym królowa... Zaraz podbiegły do Ciebie pozostałe dziewczyny poza Lothiriel i zaczęły z fascynacją się przyglądać. Pięknie wyglądacie córeczki... Zaraz do was wrócę, poczekajcie - rzekła łagodnie i wyszła.

Il Duce
25-04-2016, 20:15
Catherine

Stuknęła Betty swoim hełmem,po czym ujęła ją za dłonie,westchnęła ciężko i zapytała krótko patrząc jej w oczy - Dlaczego?

Lwie Serce
25-04-2016, 20:17
Catherine:

Bo jesteś moją siostrą i cię kocham - szepnęła przytulając się do Ciebie.

Il Duce
25-04-2016, 20:23
Catherine

Znów westchnęła ciężko i po raz kolejny musiała zwalczyć pokusę by po prostu jej oddać ten prezent,powstrzymała się jednak wiedząc jak bardzo zabolało by to Betty....No i nareszcie wyglądała bardziej kobieco niż w swojej starej zbroi....Dlatego przytuliła ją czule nic już nie mówiąc....

Lwie Serce
25-04-2016, 20:27
Catherine:

Po dłuższej chwili wróciła do was Lothiriel, ubrana w białą suknię, takiego samego koloru buty i długą pelerynę, mając na głowie królewską, srebrno-złotą koronę z wieloma klejnotami... U pasa ma przypięty swój miecz.

Il Duce
25-04-2016, 20:31
Catherine

Przepięknie wyglądasz mamo....Ale nie sądzisz że to kiepski pomysł?Załóż chociaż jakąś zbroję,cokolwiek....Wyglądasz jak byś szła na ucztę,nie do bitwy.... - skwitowała patrząc na nią z uniesioną brwią i rękami skrzyżowanymi na piersiach

Lwie Serce
25-04-2016, 20:32
Catherine:

Będę ostrożna, obiecuję, wiesz że ja i tak zazwyczaj strzelam z łuku, fechtunek nie jest mym talentem - odparła Lothiriel.

Il Duce
25-04-2016, 20:35
Catherine

Owszem....Ale wyglądasz jak doskonały cel do polowania dla ich wojowników....Załóż chociaż zbroję....Nie musisz nosić sukni by wyglądać jak królowa mamo.... - stwierdziła coraz bardziej poirytowana

Lwie Serce
25-04-2016, 20:36
Catherine:

Lothiriel objęła Cię delikatnie, ale czule i ciepło, patrząc w oczy i szepcąc - zaufaj mi kochanie...

Il Duce
25-04-2016, 20:38
Catherine

Przewróciła oczyma i dała jej się przytulić na krótką chwilę po czym powiedziała - Nie zmuszę Cię do niczego ale łatwiej by mi było gdybym wiedziała że masz choć minimalną ochronę przed ich ciosami a nie udajesz się tam jak na jakąś ceremonię czy ucztę....Idę zobaczyć co u Lilly i Margaret...

Lwie Serce
25-04-2016, 20:42
Catherine:

Pogładziła Cię palcami, kładąc obydwie dłonie na Twych policzkach. Wiem co robię, idź córeczko - szepnęła i ucałowała Cię w policzek jeszcze. Wyszłaś i udałaś sie do komnaty Margaret i Lilly. Veccavianka jest już gotowa, w swojej pięknej zbroi. Uzdrowicielka jest cała zatroskana co widać...

Il Duce
25-04-2016, 20:44
Catherine

Usiadła obok Lilly i przytuliła się do niej mówiąc cicho - Widzisz,mówiłam że będziesz miała przyjaciółki,a teraz masz ich bardzo wiele....Opiekuj się Adele jak nas nie będzie,obiecuję że wszystkie do Ciebie wrócimy....Dobrze?

Lwie Serce
25-04-2016, 20:47
Catherine:

Lilly skinęła Ci nerwowo głową i przytuliła się. Po chwili Margaret wysunęła dłoń w Twoją stronę, cały czas Ci się przyglądając, tak pięknie ubranej. Chodź już kochanie, na nas czas...

Il Duce
25-04-2016, 20:49
Catherine

Pocałowała jeszcze uzdrowicielkę czule w policzek,uścisnęła ją mocno po czym podała dłoń Margaret i ruszyła z nią do wyjścia. Sama była w jeszcze gorszym stanie od Lilly jednak zbyt wiele od niej zależało by mogła sobie pozwolić na słabość,i tak dobrze że mogła się wypłakać....

PerWerka
26-04-2016, 18:17
Kersijana

Ziewnęła przeciągając się gdy zbudziła się przy boku Elfa... Ech... zjadłabym truskawki... Spojrzała na niego wiedząc, że nie jest w stanie spełnić jej zachcianki. Ale nawet jej o to nie chodziło. Chciała zwyczajnie przypomnieć o czasie gdy nie było wojny...Wiedziała, że walka jest nieunikniona ale w takich chwilach starała się przywołać miłe i pozytywne wspomnienia...
No może nie truskawki, ale coś by się zdało zjeść... Może Ty sobie poleż jeszcze a ja pójdę się rozejrzeć czy czegoś nie znajdę? Oznajmiła wstając z łóżka całując go w policzek.

Lwie Serce
26-04-2016, 18:39
Kersijana:

Truskawki? Teraz nawet chleb jest rzadko spotykanym towarem w tym mieście Kersi... Odparł Elrohir, który widocznie bardziej rozumie powagę sytuacji. Złapał Cię za ręce i spytał - nie chciałabyś jeszcze nim wyruszę w bój, przeżyć tej być może ostatniej już dla nas chwili rozkoszy?

PerWerka
26-04-2016, 18:49
Kersijana

A mało Ci było przez ostatnie dni? zapytała z uśmiechem. Po chwili jednak spoważniała... Nie mój miły, chcę byś miał za czym tęsknić i po co wracać... Jak wygramy wtedy wszystko Ci wynagrodzę. Teraz musisz się skupić na walce i nie możesz się rozpraszać.. Ja też zapewne będę potrzebna w szpitalu... Od jakiegoś czasu między mną a dziewczynami jest napięta sytuacja. Powietrze tak gęste że można je mieczem ciąć... Tylko Adela mnie jeszcze trzyma ale coraz bardziej się zastanawiam, i myślę że jak to wszystko się skończy to pojadę w swoją stronę.... Elfce nawet przez myśl nie przyszło że jej Ukochany nie pojedzie z nią...

Lwie Serce
26-04-2016, 18:52
Kersijana:

Jak usadzimy niezdarę na tronie, to wtedy wrócimy do naszych lasów. Ona jest mi obojętna, ale wiążę mnie przysięga wobec królowej, której złamać nie mogę... I nie rozumiem cię, po co zadajesz się z krótkouchymi? Spytał Elrohir.

PerWerka
26-04-2016, 19:20
Kersijana

A nie wiem... Powiedziała lakonicznie... Nie wszyscy są źli a i przy niektórych więcej ciepłych słów usłyszałam niż przy Nordolczykach... Ale w sumie masz rację... Teraz, z perspektywy czasu widzę, że to był błąd. Jedyna przychylna osoba, no prócz Adeli, ale ona jeszcze dzieckiem jest, a coś mi się wydaje, że i ją przekabacą, to jeszcze księżna... Ubijając jej męża dałam jej jakby drugie życie. Ale reszta ludzi mało mnie obchodzi... Dlatego czas wracać... do Swoich... Niech ino bramy miasta otworzą, to pojadę... Ty skoro przysięga Cię trzyma to musisz ją spełnić... Ja mam inny światopogląd. A co do Beatrice... Jest niezdarą i niedojdą, ale wierzę a przynajmniej mam nadzieję, że jak trzeba będzie to sprosta oczekiwaniom... Może przy tym niechcący kogoś zetnie albo sama siebie, ale to nie zmienia faktu, że to prawowita Królowa... Ja moją lojalność wyczerpałam jednak... Czuję się tu jak w klatce... Nie pasuję do nich... Mierżą mnie ich uprzejmości achy i ochy... Do tego wszystkiego Cathy... Niby wojowniczka a jakoś nie widziałam by kogoś ubiła albo w ogóle coś robiła... Moim zdaniem na siłę wykorzystała naiwność Królowej i wkradła się w jej łaski... Lothiriel przygarnia wszystkie niedojdy życiowe... Ma za miękkie serce i nie widzi całej prawdy, albo nie chce widzieć.. Ja nie czuję się w obowiązku i na siłach by jej tę prawdę wyjawiać.... Kersijana mówiła to wszystko ubierając się cały czas powoli... Odwróciła się do elfa zagarniając włosy... Byłbyś tak dobry i zawiązał warkocz? boli mnie jeszcze te ramię...

Lwie Serce
26-04-2016, 19:26
Kersijana:

Ta ruda może i jest durną człeczyną, ale walczyła dzielnie i jako rycerz nie mam prawa twierdzić inaczej. Chcesz więc Kersi opuścić mnie, ot tak odjechać? Elrohir zaczął powoli wiązać Ci warkocz.

PerWerka
26-04-2016, 19:31
Kersijana

Dobrze wiesz, że nie chcę, ale zrozum... Nic tu po mnie... Ty jedyny mi sprzymierzeniec zostałeś a reszta patrzy by wbić mi nóż w plecy... Wypełniając swą przysięgę będziesz baczył na moje bezpieczeństwo... Nie podołasz temu wszystkiemu... Łatwiej Ci będzie gdy mnie nie będzie w pobliżu... Zresztą też gadam od rzeczy... Czeka mnie sąd i w pierwej trza zacząć od tego czy mnie pod topór nie zawloką. Kersi znowu odpłynęła gdzieś w myślach.

Lwie Serce
26-04-2016, 19:34
Kersijana:

A więc wolisz uciec od problemów niż stawić mu czoła. I jaki znowu sąd, jesteś pod ochroną moją i królowej, nie gadaj więc bzdur... Jeśli chcesz odejść to idź, lada chwila wyruszamy na spotkanie z Jatu by ich wybić, będziesz mogła wtedy odjechać na zawsze - rzekł Elrohir kończąc robienie Ci warkocza. Skoro tylko tyle dla ciebie znaczę... Dodał ciszej.

PerWerka
26-04-2016, 19:40
Kersijana

Zabolały ją słowa Elfa ale paradoksalnie to one potwierdzały ją w swoim postanowieniu... Nie była widocznie mu w stanie wytłumaczyć czemu tak musi zrobić... I nawet Ty mnie nie rozumiesz mój miły... Kersi położyła dłoń na jego dłoni, ale nic nie powiedziała.... Czuła jak łza spływa po jej policzku.... Tak odejdę, zanim jeszcze bardziej Cię zranię....

Lwie Serce
26-04-2016, 19:51
Kersijana:

Rycerz uścisnął Twoją dłoń, patrząc Ci w oczy. Uszanuję każdą twą decyzję, ale ja bym cię nie opuścił, tak jak ty mnie teraz pragniesz. Rób jak uważasz za słuszne - rzekł i założył swą zbroję, po czym wyszedł z komnaty.

PerWerka
26-04-2016, 20:01
Kersijana

Podeszła do okna i parzyła gdzieś zamyślona.. Serce jej pękało a oczy zalewały się łzami... Jeszcze nie tak dawno temu była pewna, że wreszcie odnalazła sens życia... Teraz to wszystko gdzieś się rozwiało. Pozostawiona sama sobie, niezrozumiana... Wszystkich których kochała zraniła. W imię miłości była zdolna nawet do morderstwa, choć wszyscy w około przekonują ją, że dobrze zrobiła i nic się nie stało... Nawet nie miała siły żegnać się z Adelą... Cathy nienawidziła, ale jednego czego mogła być pewna to tego, że kocha dziewczynkę i prędzej sobie da żywcem serce wyrwać niż pozwolić jej zrobić krzywdę. Tego jednego Elfka była wdzięczna Cathy. Wiedziała, że będą sobie wrogie do końca życia a Adela by tylko cierpiała przy nich widząc jak się ze sobą drą... Kersi z miłości do Adeli wolała cierpieć i jej już nie zobaczyć niż narażać ją na taką podłość... Powoli pozbierała się i poszła do szpitala sprawdzić czy może jeszcze jakoś komuś pomóc.