PDA

Zobacz pełną wersję : Generalne Posiedzenie Graczy KO



Maharbal
04-01-2010, 14:24
Rozpoczynam zapowiadane obrady nad nową postacią regulaminu.

Na początku proponuję się zastanowić, czy nowy regulamin powinien być ,,obwarowany" mnóstwem przepisów, czy też powinien przybrać formę bardziej luźniejszą.

Zamieszczam też propozycję wyglądu nowego regulaminu własnego autorstwa(oczywiście to tylko propozycja do przedyskutowania/poprawy).

http://www.speedyshare.com/files/201374 ... laminu.doc (http://www.speedyshare.com/files/20137415/Propozycje_zmian_do_regulaminu.doc)

Obrady uważam za rozpoczęte :)

Pop517
04-01-2010, 14:52
na początek co do mg/trzymacza haseł powinien być jeden tak jak juz pisalem w temacie pogadanki a amrod znowu wyskoczył że nieda nam subforum :? na co odpisywać juz niebęde bo byłbym jeszcze zbyt "dosłowny" i adminowi sie to niespodoba :|

Nevrast
04-01-2010, 15:41
Co do dyplomacji brakuje mi przepisu, że kolejność paktów się liczy.

Tury liczymy od momentu wypowiedzenia, włączając turę, w której pakt został wypowiedziany.

Za to ten przepis budzi we mnie pewne wątpliwości jest bardzo niejasny. ;p

Zastanowibłym się także nad pomysłem Rapsoda

Miałem kiedyś pomysł z wprowadzeniem statusu armii posiłkowej. Okazał się zbyt zawiły, ale teraz chyba rozwiązałem tę kwestię. Proponuję, aby pakt o nieagresji dotyczył tylko ziem danego państwa. Oznacza to, że możemy atakować wojska kraju, z którym mamy pakt o nieagresji, jeśli przebywają one na wrogim nam terytorium. Jeśli na swoim lub neutralnym, to wtedy nie. Unikniemy w końcu tej trudnej do rozwiązania sytuacji, gdy: Państwo A ma wojnę z państwem B i pakt o nieagresji z państwem C, które ma sojusz z państwem B. Państwo C zasłania dojście wojskom państwa A do B lub ustawia swoje wojska w bezpośrednim sąsiedztwie miast państwa B. W takim przypadku państwo A mogłoby zaatakować również wojska państwa C, z którym ma pakt o nieagresji, bowiem wojska te znajdują się na wrogim państwu A terytorium

Na dodatek mi brakuje pewnej kwestii bunt czy powtarzanie tury?(które ostatnio prawie non stop jest przy złamaniu regulaminu)
I jeszcze jedna sprawa proponowałbym dodać że nie można atakować krucjatami państw pogańskich.;p

Mefisto7
04-01-2010, 16:15
Tury liczymy od momentu wypowiedzenia, włączając turę, w której pakt został wypowiedziany.
Jestem Dania, wypowiadam Hre pona. Hre jest przede mną w kolejce... jest 17 tura, hre robi swój ruch, jest mój, wypowiadam pon, i w 19turze atakuję. jasne. (17tura też się liczy)


Brakuje wzmianki o tym z czym są wątpliwości, a mianowicie: Ten kto wypowiada pon \sojusz czeka 2/4 tury, ale co z atakowanym? Już wiem że ten może atakować po 1/2 turach , ale tego w regulaminie nie ma. (jest o państwie trzecim, że możę zerwać pon w obronie sojusznika i atakować po 1turze.)

Dodatkowo, sprawa z burzeniem budynków w obleganych miastach, na co sie decydujemy?

A pomysł Rapsoda to chyba oczywiście, żę wprowadzimy, no nie? Też przydałoby się zapisać w regulaminie.

Marat
04-01-2010, 16:25
48 h? Uhuhu, oby to nie poszło w tą stronę. O ile w MKO czy Kingdomsówkach można by spróbować, to dla WKO jest to śmierć. Rozumiem przymkniecie przez MG oka, gdy toś ture dostał o północy lub w godzinach nocnych.


Tury liczymy od momentu wypowiedzenia, włączając turę, w której pakt został wypowiedziany.

Też jest to dla mnie niezbyt zrozumiałe. Nie lepiej po prostu napisać, że atakować można, gdy poszkodowany wypowiedzeniem paktu wykona 2/4 tury?


Zastanowibłym się także nad pomysłem Rapsoda

Ja bym sie w to nie bawił, tylko zakazał praktyk stawiania armii pod miastem sojusznika, czy blokowania tego terenu fortami. Po to zostały rozdzielone pon'y, by w razie ataku na naszego sojusznika czekać mniejszą ilość tur. Takie blokowanie powinno być mozliwe dopiero po wypowiedzeniu paktu wrogowi naszego sojusznika. I tak jest to ułatwienie, bo mimo, ze w takim wypadku powinniśmy czekać 1-2 tury z atakiem, to będziemy mogli jednak blokować ruchy na terenach sojuszniczych.

Jeszcze bym przekształcił punkt z krucjatami i zawarował, że można użyć krucjaty na katolika dopiero, gdy przepuszcza muzułman podczas trwania krucjaty w grze. Po to właśnie powstał ten pakt. Gdy krucjaty nie ma, nic nie stoi na przeszkodzie by wchodzić na teren katolicki i walczyć tam z muzułmanami. Dodatkowo zakazał bym zdejmowania ekskomuniki przez papieża z państw które można atakować krucjatą. Dalej, możliwość ataku powinno mieć jedynie państwo, na którego teren są przepuszczani muzułmanie, a nie każdy.


Dodatkowo, sprawa z burzeniem budynków w obleganych miastach, na co sie decydujemy?

A nad czym tu dyskutować? Dwa miesiące temu było głosowanie i punkt przeszedł ( sporą ilością głosów ). To nie traktat lizboński, by głosować do skutku ( w tym wypadku do skreślenia tej zasady przez osoby którym się ona nie podoba ).

Mefisto7
04-01-2010, 16:30
Chodzi mi o to żeby to po prostu jasno napisać w regulaminie, wiem żę była ankieta i byłem "za" wprowadzeniem ankietowanych spraw.

Marat
04-01-2010, 16:33
h)Zabronione jest burzenie budynków w oblężonej osadzie.

Czy to nie jest dostatecznie jasne?

Mefisto7
04-01-2010, 16:43
Dobra, sorrki, nic nie mówiłem... :oops: :oops: :oops:

A co z tym co mówiłem w pierwszym poście, .... o atakowanym?

Innocenty III
04-01-2010, 16:43
na pewno jestem za tym aby nie rozbudowywać zbytnio regulaminu bo stanie się za mało czytelny a na pewno zawsze pojawią się jakieś nieścisłości.

Pomysł Rapsoda z możliwością ataku na wojska gracza, któremu wypowiedzieliśmy pon podoba mi się, jeżeli będzie dotyczyć to armii znajdujących się na ziemiach naszego sojusznika. Nie będzie wtedy sytuacji takich jak z wk 24 gdzie leje Turka na jego ziemiach a Egipt mu nie może pomóc (generalnie okazało się, że może ale jeśli działoby się to turę wczesniej nie mógłby ;) )

Jeśli chodzi o pomoc chrzescijan państwom muzułmańskim, to uznawałbym za to już wspólny atak na państwo chrześcijańskie, nawet jesli był nieuzgodniony.

Zabroniłbym też cofania tury za załamanie regulaminu, może wtedy wszyscy byli by ostroźniejsi, albo sami by się dogadywali.

Maharbal
04-01-2010, 16:44
Punkt o wypowiedzeniach/nieagresji można zrobić faktycznie taki jak proponuje Marat, czyli:

-w razie wypowiedzenia pon-a wypowiadający może atakować, kiedy poszkodowany wykona 2 tury; w razie sojuszu-4.

Proponuję również, żeby w wypadku ataku na sojusznika były to odpowiednio 2/3 tury(1/2 to moim zdaniem zbyt krótki okres).

Marat :arrow: Obaj wiemy dobrze, że spora część graczy tylko w nielicznych przypadkach wyrabia się w 24 h. Weźmy np: Czekusia: on potrzebuje posiedzieć dłużej nad turą, i często przekracza nawet 30 h(podaję tylko przykład, nie mam zamiaru go piętnować). Mg najczęściej nie fatygują się robić za takiego kogoś tury po 24 h, więc jak dla mnie przedłużenie do 48 h jest jak najbardziej na miejscu. Poza tym, jak chcesz sprawdzić, czy ktoś dostał turę wieczorem :?:

Mefisto7
04-01-2010, 16:47
po raz trzeci... A co z tym komu jest wypowiadany pon/sojusz? kiedy może atakować? od razu?po połowie czasu który musi czekać wypowiadający?

Nevrast
04-01-2010, 16:51
po raz trzeci... A co z tym komu jest wypowiadany pon/sojusz? kiedy może atakować? od razu?po połowie czasu który musi czekać wypowiadający?

Od razu może atakować

marcinus1002
04-01-2010, 16:52
Marat :arrow: Obaj wiemy dobrze, że spora część graczy tylko w nielicznych przypadkach wyrabia się w 24 h. Weźmy np: Czekusia: on potrzebuje posiedzieć dłużej nad turą, i często przekracza nawet 30 h(podaję tylko przykład, nie mam zamiaru go piętnować). Mg najczęściej nie fatygują się robić za takiego kogoś tury po 24 h, więc jak dla mnie przedłużenie do 48 h jest jak najbardziej na miejscu. Poza tym, jak chcesz sprawdzić, czy ktoś dostał turę wieczorem :?:
Można by dać 36h tyle powinno starczyć

Amrod
04-01-2010, 16:54
Pomysł Rapsoda z możliwością ataku na wojska gracza, któremu wypowiedzieliśmy pon podoba mi się, jeżeli będzie dotyczyć to armii znajdujących się na ziemiach naszego sojusznika. Nie będzie wtedy sytuacji takich jak z wk 24 gdzie leje Turka na jego ziemiach a Egipt mu nie może pomóc (generalnie okazało się, że może ale jeśli działoby się to turę wczesniej nie mógłby ;) )
A nie będzie łątwiej ubrać to w postać "pozwolenia na przemarsz", które i tak jest stosowane w przypadku sojuszu? Wstąpienie i zniszczenie wrażej nam armii nie będzie wtedy złamaniem paktu, a w przypadku gdy nie mamy takiego pozwolenia to już owszem?

Nevrast
04-01-2010, 17:00
Obowiązuje limit 48 h na wykonanie ruchów; w razie większych opóźnień mg ma obowiązek puszczenia tury dalej; mg może uczynić wyjątek,

Taa..tylko tak gracz nie zrobi w ciągu 48h a MG zrobi po następnych 6h -12h to może być nawet z 60h. A teraz luknijmy ile jest graczy w WKO a jest 19;p to tura przy 48 mogłaby iść nawet ponad 2 tyg.. zwłaszcza, że teraz trwa tydzień a nawet nieraz i dłużej.

Przy małych MKO 48h mogłoby być.

Mefisto7
04-01-2010, 17:07
jestem dalej za utrzymaniem 24h. Te wko to w ogóle zapominam że w nich gram, nudno sie robi, trzeba wziąść wszystkich w ryzy i codziennie każdy MA poświęcić ko troche czasu.

Maharbal
04-01-2010, 17:11
To może tak jak marcinus proponuje, 36 h :?: W każdym razie jestem przeciwny pozostawieniu spraw z wykonywaniem tur w obecnej postaci.

Pomysł Rapsoda jest dla mnie zagmatwany, ale powinien spełnić swoją rolę.

BTW:


jestem dalej za utrzymaniem 24h. Te wko to w ogóle zapominam że w nich gram(...)

I to był główny powód, dla którego postulowałem o ograniczenie liczby ko. Lecz skoro uznano, że jest to zbędne.... :roll:

marcinus1002
04-01-2010, 17:17
jestem dalej za utrzymaniem 24h. Te wko to w ogóle zapominam że w nich gram(...)

I to był główny powód, dla którego postulowałem o ograniczenie liczby ko. Lecz skoro uznano, że jest to zbędne.... :roll:
Łatwo zapomnieć skoro w ogóle tura tam nie rusza nie przez ilość KO tylko przez długość trwania 1 kolejki

To może tak jak marcinus proponuje, 36 h :?:
Fajnie że ktoś bierze moje pomysły pod uwagę :)

Maharbal
04-01-2010, 17:23
jestem dalej za utrzymaniem 24h. Te wko to w ogóle zapominam że w nich gram(...)

I to był główny powód, dla którego postulowałem o ograniczenie liczby ko. Lecz skoro uznano, że jest to zbędne.... :roll:
Łatwo zapomnieć skoro w ogóle tura tam nie rusza nie przez ilość KO tylko przez długość trwania 1 kolejki

Łatwo zapomnieć, kiedy się gra w 19 ko 8-)

Świętowit
04-01-2010, 17:24
36h brzmi dobrze ale po tym czasie tura powinna byc wykonywana przez MG bez pytania.

Haller
04-01-2010, 17:26
36h brzmi dobrze ale po tym czasie tura powinna byc wykonywana przez MG bez pytania.

W tym problem ;)
Niektórzy MG olewają to sobie a tura stoi i stoi oczywiście nie we wszystkich KO :D

marcinus1002
04-01-2010, 17:30
Łatwo zapomnieć, kiedy się gra w 19 ko 8-)
Policzyłeś :?: :?: Najczęściej zapominałem TYLKO o jednej KO Abu i Pop chyba wiedzą

Mefisto7
04-01-2010, 17:35
Maharbal, właśnie źle ocaniasz moją postawę, bo w ogóle nie spóźniam się z turami, mimo żę gram w (17!) KO. To "zapominam" to nie jest dosłownie...Wiem że gram, ale przy tak lecących turach to jest dupa a nie gra, zapominam o sprawach tam prowadzonych, wojnach i dyplomacji. Długość trwania tych tur zniechęca do jakichkolwiek sesnownych działań, do przykładania się, nie da się tym żyć.

Marat
04-01-2010, 17:36
Jeśli chodzi o pomoc chrzescijan państwom muzułmańskim, to uznawałbym za to już wspólny atak na państwo chrześcijańskie, nawet jesli był nieuzgodniony.

Ech, ale czy nie jest przyjemniej pokonać kogoś w równej walce, gdy mamy ten sam ruch, tyle samo płacimy za wojsko? Trzeba szukać haka by przywalić tą krucjatą? Znowu zaczną się kombinacje, strach przed sojuszem z muzulmanami. Nieuzgodniony atak też uznawać za powód do krucjaty? To jest granda jak dla mnie.
Zrozumcie, że ta zasada miała ograniczać cwaniactwo ludzi, z których terenu operowały armie muzułmańskie, a nie można było tam wejść krucjatą. Nie miała być powrotem do krucjat na chrześcijan. Dalej uważam, że powinno się to jak najbardziej ograniczyć.


Pomysł Rapsoda z możliwością ataku na wojska gracza, któremu wypowiedzieliśmy pon podoba mi się, jeżeli będzie dotyczyć to armii znajdujących się na ziemiach naszego sojusznika. Nie będzie wtedy sytuacji takich jak z wk 24 gdzie leje Turka na jego ziemiach a Egipt mu nie może pomóc (generalnie okazało się, że może ale jeśli działoby się to turę wczesniej nie mógłby ;) )

Po to jest ustalony czas 1/2 tur nieagresji po wypowiedzeniu w razie ataku na naszego sojusznika, by właśnie było łatwiej. W przypadku w ktorym opisujesz to jest jedna tura, czy to tak dużo? Po za tym Egipt w tym wypadku mógłby cię rozwalać na terenie Turcji, a ty byś mu nie mógł zrobić desantu na jego slabo bronionych ziemiach. Wg. mnie należy wypowiedzieć pakt w obronie sojusznika i wejść na jego teren. Wtedy można by nie czekać tych 1/2 tur ( choć w razie wypowiedzenia sojuszu, skłaniałbym sie do czekania przed wejściem, co zapobiegałoby głupiemu zawieraniu sojuszy ), bo nasz wspólny wróg miałby możliwość manewru i zdesantowania sie nam na tylach.


Poza tym, jak chcesz sprawdzić, czy ktoś dostał turę wieczorem :?:

Eee, skoro ktoś wstawia ture o północy na forum, to chyba stąd 8-) Dalej jestem przeciwny 48 h, jak i 36. To jest zabójstwo dla WKO. Tam jest dobre 24h i MG może uznaniowo przymknąć oko gdy tura jest wstawiona w nocy, bądź gracz jest sumienny i sporadycznie mu się zdarza spóźnić ( powiedzmy do tych 36h poczekać ).

marcinus1002
04-01-2010, 17:39
Maharbal, właśnie źle ocaniasz moją postawę, bo w ogóle nie spóźniam się z turami, mimo żę gram w (17!) KO. To "zapominam" to nie jest dosłownie...Wiem że gram, ale przy tak lecących turach to jest dupa a nie gra, zapominam o sprawach tam prowadzonych, wojnach i dyplomacji. Długość trwania tych tur zniechęca do jakichkolwiek sesnownych działań, do przykładania się, nie da się tym żyć.
Racja a później się dziwią że mi tak marnie idzie... :roll:

Marat
04-01-2010, 17:41
Nikt wam nie karze przeciez grać w tych WKO. Ja tam gram raptem w 5 KO ( same wielkie ) i wszystko doskonale pamiętam.

Mefisto7
04-01-2010, 17:43
Dobra.. a wrócę do tego mojego marudzenia z poprzedniej strony. to proponuję taki wpis:
"Ten któremu wypowiedziano pon/sojusz, może zaatakować tego który zerwał od razu, nic nie czekając. Jednak gdy zaatakuje, ten co zerwał nie musi nadstawiać policzka przez 2/4 tury ale może już normalnie atakować."


Ale ja Marat CHCIAŁBYM grać w te wko bo fajna jest perspektywa rozgrywki prowadzonej przez 19graczy. Tylko gdyby tura szybciej szła , byłoby to o wiele lepsze.
To co pisałem nie jest takie dosłowne, no pamiętam o tych tam sprawach, ale utrzymuję to ,żę "nie da się tym ŻYĆ". np jak w Krzyżakach XXI, tam to była taka zażarta dyskusja polityczna huhu, i żyło się tym, bulwersowało... zresztą dlatego dostałem ostrzeżenie...

Nevrast
04-01-2010, 17:48
Dobra.. a wrócę do tego mojego marudzenia z poprzedniej strony. to proponuję taki wpis:
"Ten któremu wypowiedziano pon/sojusz, może zaatakować tego który zerwał od razu, nic nie czekając. Jednak gdy zaatakuje, ten co zerwał nie musi nadstawiać policzka przez 2/4 tury ale może już normalnie atakować."
Jest tak jak napisałeś.



Ale ja Marat CHCIAŁBYM grać w te wko bo fajna jest perspektywa rozgrywki prowadzonej przez 19graczy. Tylko gdyby tura szybciej szła , byłoby to o wiele lepsze.
To co pisałem nie jest takie dosłowne, no pamiętam o tych tam sprawach, ale utrzymuję to ,żę "nie da się tym ŻYĆ".


Ja gram w 4 ko i wszystko dobrze kojarzę co się w nich dzieję sęk w tym, że za dużo w KO grasz dlatego niektórych nie pamiętasz.

Mefisto7
04-01-2010, 18:02
no mówię żę nie zapominam.. tak powiedziałem tylko żeby podkreślić dłużyznę. Nie gram za dużo, nie mam problemu z wykonywaniem, a przynajmniej cześciej mam turkę do zrobienia. Pamiętam o tych sprawach dyplomacji i co robiłem (no bo w ko się zaangażowałem mocno, nie tak na odwal sie) tylko nimi nie moge żyć, bo żęby coś w końcu zrobić to czekam 2 tygodnie.. albo więcej...

Marat
04-01-2010, 18:15
W sumie to już powstał niedawno temat o punktach do nowego regulaminu, więc niepotrzebne troche dublowanie się zrobiło. Najlepiej Maharbalu jakbyś za kilka dni wybrał pare proponowanych zasad, stworzyl temat i wypisał je wszystkie w pierwszym poście, a ludzie głosowali by na poszczególne punkty "tak/nie" imiennie, bez ankiety. W sumie za duzo tych zasad nie będzie. Najwazniejsza to sprawa krucjat na chrześcijan i tych armii posiłkowych. Ew. limit 36h dla małych KO ( poniżej 10 osób powiedzmy ), WKO bym został przy starym 24h, bo inaczej po prostu poupadają. Jakieś kosmetyczne zmiany, typu dokładne określenie ile tur trzeba czekać, to już możesz nawet teraz dodać, tu nie ma nad czym głosować nawet.

Maharbal
04-01-2010, 18:20
Maharbal, właśnie źle ocaniasz moją postawę, bo w ogóle nie spóźniam się z turami, mimo żę gram w (17!) KO. To "zapominam" to nie jest dosłownie...Wiem że gram, ale przy tak lecących turach to jest dupa a nie gra, zapominam o sprawach tam prowadzonych, wojnach i dyplomacji. Długość trwania tych tur zniechęca do jakichkolwiek sesnownych działań, do przykładania się, nie da się tym żyć.

Gwoli ścisłości: wg mnie nie ma tutaj takich, którzy nigdy nie spóźniają się z turami(mnie też się zdarzyło), możesz natomiast solidnie trzymać się terminów 8-)
Przy 16-19 graczach(nie zawsze był pełny skład do wko) to normalne, że 1 tura trwa około 1,5 tygodnia. Przecież nie każdy ma czas odwiedzić forum kilkanaście razy na dzień(tak jak Ja np).

Można ewentualnie wyłączyć wk z przedłużonego limitu 36 h. Ale cała reszta powinna mieć właśnie taki.

EDIT: Miałem właśnie taki zamiar, żeby po kilku dniach zebrać najważniejsze i przegłosować. Ale dobry jest ten pomysł z tematem bez ankiety.
EDIT 2: odniosę się jeszcze do mojego pierwszego postu. Jak sądzicie, czy należy uczynić regulamin trochę luźniejszy, czy też taki naładowany ,,po brzegi" przepisami :?: Jak na razie w tej kwestii wypowiedział się tylko Innocenty III.

Od siebie powiem, że druga opcja mogłaby ukrócić wszelkiej maści nieczyste zagrania, i położyć kres machlojom(oczywiście do czasu wynalezienia nowych 8-) ). Pierwsza opcja opiera się na wierze w uczciwość graczy, ale powiem szczerze(nie ubliżając nikomu), że po tym ponad roku spędzonym na graniu w ko widziałem już tak wiele, że w tą uczciwość nie wierzę.
W obecnych warunkach lepiej sprawdziłby się regulamin ,,naładowany".

Joopiter
05-01-2010, 13:57
Ja tez uwazam, ze lepiej "naladowac" Regulamin, ale wszystkie przepisy musza byc jasne i klarowne i powszechnie akceptowane.

Ten, ktory zamiesciles w 1 poscie + kilka poprawek, ktore juz tutaj proponowano i bedzie dobrze. Ja bym tylko jeszcze dokladniej podyskutowal nad tymi krucjatami (na pewno nie chcecie ich calkiem zlikwidowac? :D ) i wprowadzil (niekoniecznie doslownie, mozna cos pozmieniac) pomysl Rapsoda.

A co powiecie na zakazanie przechodzenia kolo fortow? Wiadomo, ze po wyjsciu ze statku (a byc moze jeszcze w innych przypadkach, ja znam tylko z tymi statkami) armia moze przejsc przez czerwone pole kolo fortu/miasta/zamku i sie nie zatrzymuje. Co oczywiscie burzy sens taktycznego planowania i stawiania fortow. Oczywiscie ta zasada bylaby egzekwowalna tylko w KO posiadajacych MG, ktory moglby sprawdzic, czy ktos zrobil taki przekret (po uprzedniej skardze poszkodowanego).

Marat
05-01-2010, 14:00
Jeszcze jedna sprawa a propo krucjat. Nie raz sie już spotkałem z sytuacją, gdzie ludzie nie zamierzają iść wcale na krucjate, nie mają nawet rebelii w pobliżu, a wsadzają armie do krucjaty, po czym odłączają i wchodzą do miasta. Krzyzyka nie ma nad miastem, więc mozna atakować bez strachu przed ekskomunem, a przeciwnik za wojsko nie płaci. Jak dla mnie to jest cwaniactwo, nie idziesz na muzułman/rebelie, to nie cwaniakuj.

PS: Lepiej jakby regulamin nie był rozbudowany, ale niestety cwaniactwa ludzi na to nie pozwalają i musi być, jaki jest.

PS2: Tak jak Joopiter, również uważam, że należało by zakazać krucjat/dzihadów.

Mefisto7
05-01-2010, 15:56
Taaaa, a taki maur w wwmwe będzie dostawał zawsze po dupie. W końcu Codrdobę może oblegać Hiszpania już w pierwszej turze... Nie wyobrażam sobie żebym przetrwał przeciw Milanosowi i Jankerowi w XXVI bez jihadów, nie da się zrobić kilku ciekawych ruchów umożliwiających przetrwanie.

A Krucjaty, przecież są klimatyczne, w końcu to znacząca część średniowiecza. Ich zakazanie zrobiłoby rozgrywkę uboższą.. tak myślę.. Zamiast ich zakazywanie, po prostu zróbmy "naładowany" regulamin zakazujący by wszystkich cwaniactw.

Maharbal
05-01-2010, 21:00
Zastanawiam się, czy kwestii krucjat/dżihadów nie rozwiązałby zakaz wynajmowania najemników w czasie jej trwania(oczywiście przez strony biorące udział). Nie byłoby ryzyka, o którym pisał Marat.

Marat
05-01-2010, 22:36
Hmm? To ma zapobiegać trzymaniu darmowych armii w miastach? Czy czegoś innego?

Maharbal
05-01-2010, 22:38
Hmm? To ma zapobiegać trzymaniu darmowych armii w miastach? Czy czegoś innego?

Tak, chodzi o darmowe armie.

Marat
05-01-2010, 22:40
No to co to da? Przecież jednostki zwerbowane w miastach też mozna wsadzić w krucjate i niech nic nie kosztują 8-)

Maharbal
06-01-2010, 14:03
Chodzi o szybkie powiększanie armii. Gdyby obowiązywał zakaz, nie miałoby się tych kilku dodatkowych, darmowych jednostek, zwerbowanych w 1 turę ;)

janker92
06-01-2010, 14:13
Ja występuję z projektem, żeby osoba rezygnująca z KO MIAŁA OBOWIĄZEK znaleźć zastępcę i do czasu znalezienia takowego robiła turę...
Naprawdę irytujące są wydarzenia, w których 1 osoba porzuca KO, całkowicie nie interesuje się jej dalszymi losami... Niektórzy przykładają dużą uwagę przy robienia każdej tury i szkoda, żeby praca wielu osób została zaprzepaszczona przez jedną...
A napisanie postu w pewnym temacie to czasami za mało, przydałoby się poszukać zastępcy na własna rękę ;)
Jestem także za odpowiednim rozszerzeniem przepisów KO, tak aby nie było w przyszłości argumentów typu "W regulaminie nie ma, to mogę"

Mefisto7
06-01-2010, 14:14
Co do pomysłu Rapsoda jeszcze, to oczywiście jak dla mnie- wprowadzić, ale dodać że to samo obowiązuje w przypadku flot. Taka ci zablokuje przesmyk i ważnego ruchu nie zrobisz..

A co do najemników, to nie zakazywałbym ich jihadowi, bo jakoś ten Maur musi czymś walczyć z Hiszpanią i Aragonią, które bez krucjaty mogą sobie i tak najemników kupić. Jihad maurowi potrzebny, a więc i w czasie jihadu misi kupować najemników. Jestem przeciw zakazywaniu.

Marat
07-01-2010, 21:03
Chodzi o szybkie powiększanie armii. Gdyby obowiązywał zakaz, nie miałoby się tych kilku dodatkowych, darmowych jednostek, zwerbowanych w 1 turę

Nadal nie widzę, by załatwiało to problem 8-)

Mefisto7
09-01-2010, 13:36
Aha, Wprowadzimy mój "reżim gg"? W ankiecie większość głosowała "za".

Marat
09-01-2010, 16:21
A ja się kolejny raz pytam, jaka kara za niepodanie?

Haller
09-01-2010, 16:34
A ja się kolejny raz pytam, jaka kara za niepodanie?


Zanim by miał przystapił do gry w ko, musi podac swój numer gg :D

Maharbal
09-01-2010, 18:54
Jutro zbieram kwestie i poddaję pod głosowanie. Jeśli macie jeszcze jakieś propozycje możecie pisać do jutra do 20.

Abu Yusuf
10-01-2010, 13:13
Nie wiem czy się powtórze, ale od siebie chciałbym dodać kwestie :
-Zniesienia zasady o niszczeniu budynków w oblężonym mieście, ogranicza ona możliwości taktyczne gracza oblężonego, który pieniędzmi z burzonych budynków mógłby to oblężenie zerwać, np, albo przygotować kontratak..

-Rewolucja w kwesti pon'u, wg Rapsoda :

Miałem kiedyś pomysł z wprowadzeniem statusu armii posiłkowej. Okazał się zbyt zawiły, ale teraz chyba rozwiązałem tę kwestię. Proponuję, aby pakt o nieagresji dotyczył tylko ziem danego państwa. Oznacza to, że możemy atakować wojska kraju, z którym mamy pakt o nieagresji, jeśli przebywają one na wrogim nam terytorium. Jeśli na swoim lub neutralnym, to wtedy nie. Unikniemy w końcu tej trudnej do rozwiązania sytuacji, gdy: Państwo A ma wojnę z państwem B i pakt o nieagresji z państwem C, które ma sojusz z państwem B. Państwo C zasłania dojście wojskom państwa A do B lub ustawia swoje wojska w bezpośrednim sąsiedztwie miast państwa B. W takim przypadku państwo A mogłoby zaatakować również wojska państwa C, z którym ma pakt o nieagresji, bowiem wojska te znajdują się na wrogim państwu A terytorium.


-Maksymalne dookreślenie dot. wykorzystywania krucjat :
To jest, wyznaczanie celu, sposób podążania do niego, możliwości używania krucjat,określania frakcji na których można ich użyć oraz zasad dot. dokupywania najemników.

-Trzymacz haseł , z jawnym wskazaniem na Maharbala : x
i taka mała petycja, żeby dać Maharbalowi ,jako moderatorowi działu kampanii online, możliwość tworzenia subforów, żeby nie zamęczać Jarla, czy Amroda, tylko odrazu do osoby najbardziej zaangażowanej w kampaniach online ; ) - > Tak, chodzi mi tu o Maharbala ;)

-Reżim GG proponowany przez Mefista,
Być może nie koniecznie gg, ale jednak ustalenie 1 ogólnej formy komunikacji między graczami (skype, steam, gg, e-mail, pw na forum , Poczta Polska, czego dusza zapragnie) byle by zapewnić mniejwięcej stały kontakt między graczami, i żeby przyspieszyć kolejke, bez ciągłego sprawdzania forum, które ograniczałoby się do roli miejsca debat politycznych, oraz inscenizacji sytuacji w ko, poprzez mapy , czy też kroniki danej kampanii.

Marat
10-01-2010, 14:58
Proponuje gołębia pocztowego 8-)

Marat
11-01-2010, 09:53
Panowie, proponuje dobrze zastanowić się nad pomysłem Rapsoda. Według mnie, całkowite wprowadzenie takiego zapisu jest nieuczciwe, bo by pomagać sojusznikom, specjalnie został wprowadzony czas wypowiedzenia 1/2. Byłbym za tym, aby w chwili gdy już dojdzie do wojny naszej armii na terenie sojusznika, uznać pakt za nieważny ( by można było zrobić desant na tyłach ). Dodatkowo, ograniczyć takie wejscia następująco:

- gdy to nasz sojusznik jest agresorem, zakazać wspomagania go na jego terenie, bez odczekania tur po wypowiedzeniu.
- gdy sojusznik walczy z sojusznikiem, po wypowiedzeniu jednej ze stron paktu, odczekać przed wejsciem regulaminowe 2 tury.
- gdy agresor zaatakuje armie sojuszniczą ( która przyszła z pomocą ), nie uznawać tego za powód do zmniejszenia czekanych tur po wypowiedzeniu do 1/2 ( tutaj do zastanowienia ).

Maharbal
11-01-2010, 15:02
Czasu na zastanawianie się było aż nadto. Do głosowania nie będę dołączał już żadnych nowych kwestii(pomysł Rapsoda to wyjątek). Najprawdopodobniej będzie jeszcze drugie głosowanie, dotyczące samych krucjat/dżihadów(bo szansa, że zostaną całkowicie zakazane jest niewielka).

Marat
11-01-2010, 15:40
W postaci podanej przez Rapsoda, to jest niemożliwe do przyjęcia, nieuczciwe i cwaniackie w wielu aspektach. Ja nie mówie, że masz teraz dodawać do głosowania, ale jak przejdzie, to można kilka kwestii poddać pod głosowanie, tak jak z krucjatami.

Joopiter
11-01-2010, 18:24
Ale co dokladnie jest nieuczciwe? Nie widze mozliwosci nieuczciwego wykorzystania takiego zapisu. Podaj przyklad.

To ma tylko wyeliminowac stawianie jednostek pod miastami sojusznika by panstwo z ktorymi mamy PONa nie moglo go zaatakowac. Jak wprowadzimy, bedzie mozna atakowac mimo to, a pakt nie zostanie zerwany.

Marat
11-01-2010, 19:07
To ma tylko wyeliminowac stawianie jednostek pod miastami sojusznika by panstwo z ktorymi mamy PONa nie moglo go zaatakowac. Jak wprowadzimy, bedzie mozna atakowac mimo to, a pakt nie zostanie zerwany.

To jest własnie największa nieuczciwość. Przykład z TDO, gdzie Francja stała pod Saragossą, przez co zostawiła puste tyły. Maur obawiał się zaatakować tej armii, bo m.in trzeba przebijać sie przez forty, a armia jest zbyt potężna. Dlatego też wjechał na tyły Francji i zaszedł aż pod stolice. Gdyby pakt dalej ich obowiązywał, to nie mógłby tego zrobić. Takim desantem na tyłach można nieźle namieszać i skłonić do wycofania się.


gdy to nasz sojusznik jest agresorem, zakazać wspomagania go na jego terenie, bez odczekania tur po wypowiedzeniu.

Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy to nasz sojusznik kogoś atakuje, a my mając akurat jakieś wolne armie stawiamy w jego prowincji, by napadnięty nie mógł wpaść na tyły. Czasem to wystarczy kilka jednostek, bo takich wypadów na tyły nie robi się potężnymi armiami. Można też postawić forty, co da nam liczbe 4 w prowincji i już po szybkiej dywersji na tyłach. W takim wypadku, należało by wypowiedzieć pakt i po odczekaniu dopiero wchodzić na teren sojusznika.


- gdy sojusznik walczy z sojusznikiem, po wypowiedzeniu jednej ze stron paktu, odczekać przed wejsciem regulaminowe 2 tury.

Tutaj sa dwie mozliwości, jeżeli opowiadamy sie za sojusznikiem-agresorem, to poprzedni punkt nam załatwia sprawe. Jeżeli natomiast za sojusznikiem-napadniętym, to teoretycznie moznaby wchodzic już na jego teren i nieść pomoc. Natomiast uważam, że przymus odczekania tych tur, ukróciłby głupio podpisywane sojusze z każdym naokoło.

Mówiąc krótko, chcąc ułatwić zycie ludziom i ukrucić cwaniactwa, sankcjonujecie je tym przepisem. Bo teraz, taki cwaniak stojąc pod miastem, nie mógł zaatakować wroga swojego sojusznika, tylko blokować. Natomiast jeżeli wprowadzimy ten zapis, będzie mógł atakować !!! Ja się pytam, po co w takim wypadku ta różnorodność pon'ów? Przecież jak ktoś gra z głową, to na poczatku ustala sobie jakieś cele i dobiera grupe sojuszników. Ja zazwyczaj staram się sprzymierzać ze sprawdzonymi ludzmi i podpisuje sojusz do grobowej deski. Z resztą pon'y. Czy wtedy, w razie ataku na naszego sojusznika, trudno jest odczekać tą jedną ture i wtedy działać? Czy to jest tak dużo?

Jeszcze raz powtórze, nie wyobrażam sobie by w razie gdy to my jestesmy zaatakowani, w świetle tej zasady sojusznik agresora może obstawić jego ziemie i nie mamy mozliwości desantu na tyły, czy np. po rozgromieniu najeźdzcy wejścia na jego teren, bez ryzyka przegranej, bo sojusznik już tam jest, albo obstawił kolejnymi fortami prowincje ( w sytuacji, gdy to np. trzy kraje włoskie są w sojuszu, to bliskość prowincji może oznaczać nawet 6 fortów !!! ). Gdy sojusznik obstawiający te prowincje, będzie się obawiał jednak o tyły, to może wysle mniej woja itp.

Joopiter
11-01-2010, 19:46
To ma tylko wyeliminowac stawianie jednostek pod miastami sojusznika by panstwo z ktorymi mamy PONa nie moglo go zaatakowac. Jak wprowadzimy, bedzie mozna atakowac mimo to, a pakt nie zostanie zerwany.

To jest własnie największa nieuczciwość. Przykład z TDO, gdzie Francja stała pod Saragossą, przez co zostawiła puste tyły. Maur obawiał się zaatakować tej armii, bo m.in trzeba przebijać sie przez forty, a armia jest zbyt potężna. Dlatego też wjechał na tyły Francji i zaszedł aż pod stolice. Gdyby pakt dalej ich obowiązywał, to nie mógłby tego zrobić. Takim desantem na tyłach można nieźle namieszać i skłonić do wycofania się.
Nie rozumiem. A czy przpeis Rapsoda zabrania Maurowi "wjechac" na sily Francji? Nie. Pozwala tylko zaatakowac ta armie francji stacjonujaca od Saragossa (a ze nie chce tego zrobic to juz jego sprawa)


gdy to nasz sojusznik jest agresorem, zakazać wspomagania go na jego terenie, bez odczekania tur po wypowiedzeniu.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy to nasz sojusznik kogoś atakuje, a my mając akurat jakieś wolne armie stawiamy w jego prowincji, by napadnięty nie mógł wpaść na tyły. Czasem to wystarczy kilka jednostek, bo takich wypadów na tyły nie robi się potężnymi armiami. Można też postawić forty, co da nam liczbe 4 w prowincji i już po szybkiej dywersji na tyłach. W takim wypadku, należało by wypowiedzieć pakt i po odczekaniu dopiero wchodzić na teren sojusznika.
I ponownie. Nikt nie zabrania Ci wchodzic na prowincje sojusznika. Musisz tylko sie liczyc, ze takie forty agresor bedzie mogl zaatakowac.


- gdy sojusznik walczy z sojusznikiem, po wypowiedzeniu jednej ze stron paktu, odczekać przed wejsciem regulaminowe 2 tury.
Tutaj sa dwie mozliwości, jeżeli opowiadamy sie za sojusznikiem-agresorem, to poprzedni punkt nam załatwia sprawe. Jeżeli natomiast za sojusznikiem-napadniętym, to teoretycznie moznaby wchodzic już na jego teren i nieść pomoc. Natomiast uważam, że przymus odczekania tych tur, ukróciłby głupio podpisywane sojusze z każdym naokoło.
Przyznam, ze nie rozumiem o co Ci w tym wypadku chodzi ;)

Mówiąc krótko, chcąc ułatwić zycie ludziom i ukrucić cwaniactwa, sankcjonujecie je tym przepisem. Bo teraz, taki cwaniak stojąc pod miastem, nie mógł zaatakować wroga swojego sojusznika, tylko blokować. Natomiast jeżeli wprowadzimy ten zapis, będzie mógł atakować !!! Ja się pytam, po co w takim wypadku ta różnorodność pon'ów? Przecież jak ktoś gra z głową, to na poczatku ustala sobie jakieś cele i dobiera grupe sojuszników. Ja zazwyczaj staram się sprzymierzać ze sprawdzonymi ludzmi i podpisuje sojusz do grobowej deski. Z resztą pon'y. Czy wtedy, w razie ataku na naszego sojusznika, trudno jest odczekać tą jedną ture i wtedy działać? Czy to jest tak dużo?
No wlasnie nie. "Cwaniak" stojacy pod miastem sojusznika, nie bedzie mogl zaatakowac wroga tegoz sojusznia. Przepis nic o tym nie mowi. To agresor bedzie mogl zaatakowac "cwaniaka", nie odwrotnie.

Jeszcze raz powtórze, nie wyobrażam sobie by w razie gdy to my jestesmy zaatakowani, w świetle tej zasady sojusznik agresora może obstawić jego ziemie i nie mamy mozliwości desantu na tyły, czy np. po rozgromieniu najeźdzcy wejścia na jego teren, bez ryzyka przegranej, bo sojusznik już tam jest, albo obstawił kolejnymi fortami prowincje ( w sytuacji, gdy to np. trzy kraje włoskie są w sojuszu, to bliskość prowincji może oznaczać nawet 6 fortów !!! ). Gdy sojusznik obstawiający te prowincje, będzie się obawiał jednak o tyły, to może wysle mniej woja itp.
Podobnie jak wczensiej - nie do konca rozumiem o co Ci chodzi i co tak bardzo powoduje przepis Rapsoda.

Abu Yusuf
11-01-2010, 19:48
A od czego są balisty?:D
Rapsod mi obiecał :D że dookreśli swój pomysł w ciągu miesiąca(albo za miesiąc:D )więc myśle że spokojnie można poczekać z tym punktem , bo nagłe wprowadzenie go, przewróci sytuacje w większości ko, o 180 stopnii. ;)

Joopiter
11-01-2010, 19:57
Dookreslic mozemy sami, kwestia tylko obgadania wszystkiego. Ale przyznam, ze nie do konca rozumiem zarzuty Marata, moze jakis dzisiaj ciezko kapujacy jestem (ale przeciez tylko jedno piwko "peklo" :|)

Marat
11-01-2010, 20:11
Proponuję, aby pakt o nieagresji dotyczył tylko ziem danego państwa.

Generalnie ja to rozumiem tak, że skoro ma nie obowiązywać na ziemiach sojusznika, to obie strony. Ja rozumiem, że ten punkt ma zapobiegać cwaniactwu, ale on je tak na prawde sankcjonuje. Ja widze tylko jedno rozwiązanie, zakazać praktyk stawiania armii pod miastem sojusznika, czy tez blokowania przejsc fortami. Bo zauważ, do jakiej to może niesprawiedliwości prowadzić. Ok, załóżmy, że atakowac może tylko blokowany. Jednak on się przygotował już, a tu nagle pełna armia sojusznika jego wroga jest. W dodatku, można postawić fort i w momencie, gdy bedziemy go oblegać, ta armia moze nas rozwalić, albo stanąc pod fortem i dzieki posiłkom rozwali nas właściciel ziem. Bez wypowiedzenia paktu i odczekania, takie praktyki powinny być zakazane i tyle.

Joopiter
11-01-2010, 21:49
Po to sie podpisuje sojusz, zeby pomagac. Jesli ktos atakuje naszego sojusznika mamy prawo go wspomoc. Rozumiem juz teraz o co Ci chodzi. Ale to w takim razie trzeba wprowadzic ten punkt (skoro juz udalo sie go wlaczyc pod glosowanie) i ewentualnie dyskutowac nad dalszym jego rozwinieciem (zakazaniem brania udzialu w wojnie bez wypowiedzenia paktu). ale mowiac szczerze - nie sadze by cos takiego przeszlo.

Marat
11-01-2010, 22:51
Po to sie podpisuje sojusz, zeby pomagac. Jesli ktos atakuje naszego sojusznika mamy prawo go wspomoc.

I właśnie po to została wprowadzona zasada, że w razie agresji na sojusznika, czekamy 1/2 tury po wypowiedzeniu. Ja tak się zastanawiam - ludzie głosuja za tą zasadą, a jednoczesnie za podwyższeniem czasu wypowiedzenia do 2/3 tur. Przecież to jest nielogiczne, absurdalne. Z jednej strony - jak słusznie mówisz - chcą jak najszybciej pomoc sojusznikowi ( i to jak dla mnie w cwaniacki sposób, bez ryzyka odwetu na ich ziemiach ) a z drugiej strony chcą czekać wiecej tur, w razie agresji na ich sojusznika. Ktoś niedawno się żalił, że kilka nowo dodanych zasad ułatwia rozgrywke, to co powiedzieć o tym? Dobry dyplomata ustawi się odpowiednio, podpisze odpowiednie sojusze, pakty i zaatakuje, a tu nagle niespodzianka, powiedzmy pelna armia blokująca mu droge.

Joopiter
12-01-2010, 10:00
No rozumiem. Ale jesli nie wprowadzimy tej zasady, to co? Tej pelnej armii tam nie bedzie? Wrecz przeciwnie, a nawet moze nie byc pelnej armii tylko 1 jednostka chlopow, ktorzy blokuja droge. I nie mozna jej zaatakowac.

A co do tego glosowania na 2/3 to tez sobie to samo wlasnie pomyslalem ;)

Abu Yusuf
12-01-2010, 13:24
Co do 2/3 to głównie chodzi o to żeby wyeliminować cwaniaków, którzy będą podpisywali sojusze z frakcjami, z którym niekoniecznie chcą działać, tylko z takmi , które będą celami ich przyszłych wrogów, jeżeli rozumiecie o co mi chodzi ;) 1/2 pozwala cwaniaczyć, 2/3 jest optymalne, wg mnie. ;)

Marat
12-01-2010, 15:45
No rozumiem. Ale jesli nie wprowadzimy tej zasady, to co? Tej pelnej armii tam nie bedzie? Wrecz przeciwnie, a nawet moze nie byc pelnej armii tylko 1 jednostka chlopow, ktorzy blokuja droge. I nie mozna jej zaatakowac.

Zakazać takich praktyk bez wypowiedzenia pon'a i karać w razie cwaniakowania. Zresztą gdyby obecnie mi ktoś się pluł, że rozwaliłem jego jedna jednostkę stojącą na terenie mojego wroga, to bym go zabił śmiechem chyba.

Joopiter
12-01-2010, 18:50
Zakazać takich praktyk bez wypowiedzenia pon'a i karać w razie cwaniakowania.
No to trzeba ustalic forme takiej reguly i poddac ja pod glosowanie (ja na pewno bylbym na tak). Ale tymczasem przynajmniej nalezy przyjac ta zasade Rapsoda, skoro juz znalazla sie pod glosowaniem. Dlatego dziwi mnie, ze niektorzy glosuja na "nie".


Zresztą gdyby obecnie mi ktoś się pluł, że rozwaliłem jego jedna jednostkę stojącą na terenie mojego wroga, to bym go zabił śmiechem chyba.
Co nie zmienia faktu, ze "poszkodowany" moglby zlozyc zazalenie do MG, a ten wymierzyc Ci kare ;)

Marat
12-01-2010, 19:17
No to trzeba ustalic forme takiej reguly i poddac ja pod glosowanie (ja na pewno bylbym na tak). Ale tymczasem przynajmniej nalezy przyjac ta zasade Rapsoda, skoro juz znalazla sie pod glosowaniem. Dlatego dziwi mnie, ze niektorzy glosuja na "nie".

Ale po co przyjmować wadliwą zasade i za jakis czas znowu ją zmieniać? Dodać na tydzien?


Co do 2/3 to głównie chodzi o to żeby wyeliminować cwaniaków, którzy będą podpisywali sojusze z frakcjami, z którym niekoniecznie chcą działać, tylko z takmi , które będą celami ich przyszłych wrogów, jeżeli rozumiecie o co mi chodzi

A nie dostrzegasz większego cwaniactwa, we wlazeniu na teren sojusznika i blokowaniu tam po mimo paktów agresora? Nie widze ryzyka cwaniactwa przy tym 1/2. Jak ktoś ma łeb na karku, to się nie da w taką sytuacje wkopać o jakiej mówisz. A jak juz mówiłem kiedyś, zasadami głupoty ludzkiej nie ograniczysz. Natomiast takie blokowanie na terenie sojusznika, może nawet zaskoczyc tych z "łbem na karku".

Joopiter
12-01-2010, 20:04
No to trzeba ustalic forme takiej reguly i poddac ja pod glosowanie (ja na pewno bylbym na tak). Ale tymczasem przynajmniej nalezy przyjac ta zasade Rapsoda, skoro juz znalazla sie pod glosowaniem. Dlatego dziwi mnie, ze niektorzy glosuja na "nie".

Ale po co przyjmować wadliwą zasade i za jakis czas znowu ją zmieniać? Dodać na tydzien?
Ona sama w sobie wadliwa nie jest, eliminuje przynajmniej jeden rodzaj cwaniactwa. Nie wprowadza nowych luk do regulaminu. Kwestia tylko ewentualnego dopisania potem zasady o ktorej wspominasz.

Rapsod
15-01-2010, 13:33
Widzę, że niektórzy nie rozumieją mojej zasady. Właśnie o to chodzi, aby pomagający nie musiał spodziewać się odwetu na swoich ziemiach.

Rozważmy przykład: Francja prowadzi wojnę z Mediolanem. Aragonia ma z Francją sojusz. Wprowadza swoje wojska w okolice Marsylii, aby bronić sojusznika. Wzmacnia po prostu obronę innego państwa i wystarczającą karą za to są już koszty, które ponosi. Wojna we Francji zaś robi się znacznie ciekawsza.

Gdyby zostać przy dawnej regule, to Aragonia po prostu zaatakowałaby Genuę i tak naprawdę by się wzbogacała, zamiast pomagać sojusznikowi. Tak właśnie się teraz ZAWSZE dzieje. Nikomu nie zależy na pomocy, lecz na wzbogacaniu się. Jest to wykorzystywanie sojusznika tylko do szybszego zerwania paktu. Gdy ten element zostanie usunięty pomoce będą rzadsze, ale za to ciekawsze i trzeba będzie je negocjować (na przykład zapłata Francji dla Aragonii).

Dwa: odwet na swoich ziemiach wysuwany przez Marata. To będzie już przegięcie. Mediolan będzie mógł uszykować wojska na statkach, zaatakować Francję, poczekać na interwencję Aragonii; tylko po to, aby szybko zaatakować jej ziemie. Kolejne cwaniactwo. Wojna z Francji przeniesie się na Morze Śródziemne, a tu znów nie o to chodzi. Aragonia wysyła siły, osłabia swoje ziemie; ale jednocześnie ponosi za to koszty utrzymania wojsk. Jeśli Mediolan będzie chciał zaszkodzić jej terytorium, aby zmniejszyć rozmiary pomocy (z którą należy się liczyć w przypadku sojuszu, choć już rzadziej niż obecnie); to po prostu wypowie pakt, jeśli takowy został podpisany lub ponegocjuje z Maurami.

Wojny z interwencjami będą w końcu tym o co chodzi w obronie sojusznika: walką na froncie, a nie ciosami w plecy; walką wielkich potęg o wpływy w mniejszych państwach; znanymi z historii posiłkami przed wrogim najazdem.

EDIT: W przypadku statków i armii na statkach:

Atakować można tylko gdy:

1. Statek należy do frakcji, która prowadzi wojnę z naszym sojusznikiem.
2. Tylko na wodach otwartych, czyli odpadają: Morze Bałtyckie, Czarne, Egejskie i Adriatyckie.

Marat
15-01-2010, 16:09
Gdyby zostać przy dawnej regule, to Aragonia po prostu zaatakowałaby Genuę i tak naprawdę by się wzbogacała, zamiast pomagać sojusznikowi. Tak właśnie się teraz ZAWSZE dzieje. Nikomu nie zależy na pomocy, lecz na wzbogacaniu się. Jest to wykorzystywanie sojusznika tylko do szybszego zerwania paktu.

Może się tak dzieje ZAWSZE w twoim przypadku, bo znam twoje wygórowane roszczenia dot. ziemi, czy kłopoty przy podpisywaniu sojuszu z tobą, obgadywaniu podziału terytoriów. Mów więc za siebie. Ja staram się połączyć mój zysk, z zyskiem sojusznika. Niedaleko szukając, wk17, Innocenty dostał ode mnie Kraków ( albo mu zostawilem do zdobycia, nie pamietam ), postarałem się, by Bizancjum Szepes mu zostawiło. To samo Greek, duńskie wojska pomogły mu w wojnie z Francją i takie miasta jak Orlean, Paryż miały przejść w jego posiadanie po zakończeniu wojny. Z Greekiem zresztą mamy świetną współprace choćby w TDO, czy mieliśmy w wk21 i na pewno nie patrzymy się tylko na własne zyski. Nie używaj więc takich mocnych i ostatecznych słów, jak "ZAWSZE".


Rozważmy przykład: Francja prowadzi wojnę z Mediolanem. Aragonia ma z Francją sojusz. Wprowadza swoje wojska w okolice Marsylii, aby bronić sojusznika. Wzmacnia po prostu obronę innego państwa i wystarczającą karą za to są już koszty, które ponosi. Wojna we Francji zaś robi się znacznie ciekawsza.

Rozważ przykład, Francja atakuje malutką Hiszpanie, która ma pakt z Aragonią ( a ta sojusz z Francją ). Hiszpan postanawia wysłać morzem część wojsk na tyły, kilka jednostek. Wpada na Poitiers powiedzmy, a tam wojsko Aragonii, którego nie da sie rozbić, bo jest za silne. Jednocześnie Hiszpan ma mozliwość zdobycia Saragossy ( osłabionej brakiem wojsk, które stoją pod Poitiers ). No ale dzięki twoim genialnym zasadom, jest w głebokiej d..., załatwili go na szaro. Jak wypowie pakt, to musi czekać. Co to za sprawiedliwość? Aragonia nie ma zysków? Wystarczy się dogadać i po upadku Hiszpanii ( o co nie trudno ) Francja odpali jej jakieś prowincje. Jak dla mnie, zasada dla cieniasów, którzy nie potrafią podpisywać odpowiednich sojuszy, z odpowiednimi ludzmi i zawierać mądrych paktów. Cała idea dobrej dyplomacji idzie się j... w takim przypadku.


Dwa: odwet na swoich ziemiach wysuwany przez Marata. To będzie już przegięcie. Mediolan będzie mógł uszykować wojska na statkach, zaatakować Francję, poczekać na interwencję Aragonii; tylko po to, aby szybko zaatakować jej ziemie. Kolejne cwaniactwo.

Tak, tak, tak. Atakuje jedno potężne państwo, by za chwile mieć wojnę z dwoma :lol: A może i z trzema, bo wiadomo kto ile będzie miał sojuszy? Bardzo cwaniacki krok, a sukces murowany :!: Ubawiłeś mnie setnie.

To jak to w końcu jest. Joopiter mówi, że to ma zapobiegać cwaniackiemu stawianiu armii pod miastem. Ty, ze ma to wręcz sankcjonować to cwaniactwo. Która wersja prawdziwa?

Na koniec pytanie do Maharbala. Jako, że nad krucjatami bedzie głosowanie kolejne ( bo przegłosowano praktycznie ich pozostwienie ), to czy jest mozliwość głosowania tez nad zakazaniem stawiania armii, fortów bez wypowiedzenia pon'a przeciwnikowi naszego sojusznika? I druga propozycja, o której wspominał Innocenty chyba. Czy zagłosujemy nad następującą sprawą - gdy mamy pon'a z państwem na które jest zwołana krucjata, to czy możemy sie do niej przyłączyć? Ja jestem za tym, by należało odczekać.

Innocenty III
15-01-2010, 16:54
Rozważ przykład, Francja atakuje malutką Hiszpanie, która ma pakt z Aragonią ( a ta sojusz z Francją ). Hiszpan postanawia wysłać morzem część wojsk na tyły, kilka jednostek. Wpada na Poitiers powiedzmy, a tam wojsko Aragonii, którego nie da sie rozbić, bo jest za silne. Jednocześnie Hiszpan ma mozliwość zdobycia Saragossy ( osłabionej brakiem wojsk, które stoją pod Poitiers ). No ale dzięki twoim genialnym zasadom, jest w głebokiej d..., załatwili go na szaro. Jak wypowie pakt, to musi czekać. Co to za sprawiedliwość? Aragonia nie ma zysków? Wystarczy się dogadać i po upadku Hiszpanii ( o co nie trudno ) Francja odpali jej jakieś prowincje. Jak dla mnie, zasada dla cieniasów, którzy nie potrafią podpisywać odpowiednich sojuszy, z odpowiednimi ludzmi i zawierać mądrych paktów. Cała idea dobrej dyplomacji idzie się j... w takim przypadku.

w takiej sytuacji jeśli Aragończyk decyduję się pomagać na ziemiach Francuza uznałbym to za wypowiedzenie pona Hiszpanii przez Aragonie (tylko z racji tego, że wszytsko dzieje się na ziemiach państwa 3 nie obowiązuje na tym terenie okres karencji) i Hiszpan już nie musi czekać, żeby uderzyć
bezpośrednio na jego ziemie. Każdy kto decyduje pomóc sojusznikowi musi podjąć ryzyko.

Rapsod
15-01-2010, 18:29
Jednocześnie Hiszpan ma mozliwość zdobycia Saragossy ( osłabionej brakiem wojsk, które stoją pod Poitiers ). No ale dzięki twoim genialnym zasadom, jest w głebokiej d..., załatwili go na szaro.

I o to właśnie chodzi. Wojnę prowadzi z Francją, a nie z Aragonią; więc nie ma prawa atakować ziem Aragonii. A to, że Aragonia wyśle wojska aż do Poitres to już jakieś fantasy... Francja musiałaby wypłacić im tyle kasy, że lepiej by już było spożytkować ją na siebie.

Zresztą akurat zawsze można uznać, że pomagać z protekcją można jeśli ktoś zaatakował naszego sojusznika, a nie my go i po kłopocie.


Ja staram się połączyć mój zysk, z zyskiem sojusznika.

Kpisz sobie, prawda? Twoje oszukiwanie przeciwników, zapominanie o ustaleniach na gg, etc. są już słynne.


Tak, tak, tak. Atakuje jedno potężne państwo, by za chwile mieć wojnę z dwoma :lol: A może i z trzema, bo wiadomo kto ile będzie miał sojuszy? Bardzo cwaniacki krok, a sukces murowany :!: Ubawiłeś mnie setnie.

Tak postąpiła chociażby Sycylia w WK XXIV, gdzie zaatakowała kolejno Bizancjum, Turcję i Egipt złączone sojuszem i w przypadku jakiejkolwiek pomocy kolejno Turcji i Egiptu MG cofał turę.


To jak to w końcu jest. Joopiter mówi, że to ma zapobiegać cwaniackiemu stawianiu armii pod miastem. Ty, ze ma to wręcz sankcjonować to cwaniactwo. Która wersja prawdziwa?

Co to za bzdury? Przecież właśnie wojsko Aragonii pod francuskim miastem będzie mogło zostać zaatakowane.

Marat
15-01-2010, 18:41
W końcu jakiś rozsądny głos ;) Właśnie o to chodzi, co to za pomaganie bez ryzyka? Powinno dodać się zakaz blokowania fortami, stawiania armii obok miast, fortów na ziemi sojusznika, jeżeli ma się pakty z agresorem. Z czego wtedy ta zasada "terenów neutralnych" jest niepotrzebna. By tak nie było, można dodać wyjatek. Mamy 4 przypadki:

1. Sojusznik atakuje sojusznika, chcemy wspomóc napadniętego i wypowiadamy pakt. Niby należałoby czekać 2 tury i uważam, że powinniśmy to robić przed wejściem na teren sojusznika. Będzie to zapobiegało głupio podpisywanym sojuszom.
2. Sojusznik atakuje sojusznika, wspomagamy agresora, czyli powinniśmy czekać 4 tury. O ile w poprzednim wypadku, można by się zastanowić z tym czekaniem, to tu nie widzę innej możliwości, jak zakaz cwaniakowania i pomagania na terenach sojusznika-agresora przed upływem wymaganej ilości tur.
3. Sojusznik atakuje państwo, z którym mamy pon'a. Jw. czekamy, dlaczego napadnięty ma mieć dodatkowe kłopoty? Jaka w tym uczciwość?
4. Sojusznik zostaje zaatakowany przez państwo, z którym mamy pon'a. Tutaj ten wyjątek, wchodzimy od razu na teren sojusznika i pomagamy. Z tymże, przy pierwszym kontakcie bojowym, pakt powinien być uznany za nieważny i oba państwa bez żadnego czekania, mogą się atakować na swych terenach.


EDIT: W przypadku statków i armii na statkach:

Atakować można tylko gdy:

1. Statek należy do frakcji, która prowadzi wojnę z naszym sojusznikiem.
2. Tylko na wodach otwartych, czyli odpadają: Morze Bałtyckie, Czarne, Egejskie i Adriatyckie.

Co to w ogóle ma być? Czyli jak w zatoce biskajskiej będą stały ture od terenów Francji statki z armiami, to jej sojusznik będzie mógł zatopić, a jak np. pod samym Gdańskiem, to już sojusznik Polaka nie może :lol:


Kpisz sobie, prawda? Twoje oszukiwanie przeciwników, zapominanie o ustaleniach na gg, etc. są już słynne.

Kpisz sobie, znany oszuscie i intrygancie? To ty jesteś znany z takich zagrywek. Czekam na jakiś dowód i przykład. Jak na razie to jest oczernianie mój drogi.


Tak postąpiła chociażby Sycylia w WK XXIV, gdzie zaatakowała kolejno Bizancjum, Turcję i Egipt złączone sojuszem i w przypadku jakiejkolwiek pomocy kolejno Turcji i Egiptu MG cofał turę.


No jasne, bo łamali zasady, to i cofał.

Rapsod
15-01-2010, 18:47
1. Sojusznik atakuje sojusznika, chcemy wspomóc napadniętego i wypowiadamy pakt. Niby należałoby czekać 2 tury i uważam, że powinniśmy to robić przed wejściem na teren sojusznika. Będzie to zapobiegało głupio podpisywanym sojuszom.
2. Sojusznik atakuje sojusznika, wspomagamy agresora, czyli powinniśmy czekać 4 tury. O ile w poprzednim wypadku, można by się zastanowić z tym czekaniem, to tu nie widzę innej możliwości, jak zakaz cwaniakowania i pomagania na terenach sojusznika-agresora przed upływem wymaganej ilości tur.
4. Sojusznik zostaje zaatakowany przez państwo, z którym mamy pon'a. Tutaj ten wyjątek, wchodzimy od razu na teren sojusznika i pomagamy. Z tymże, przy pierwszym kontakcie bojowym, pakt powinien być uznany za nieważny i oba państwa bez żadnego czekania, mogą się atakować na swych terenach.

Wtedy nic to nie zmienia i równie dobrze można odczekać wymagany czas i zaatakować ziemie wroga sojusznika, aby sobie coś zająć.

Marat
15-01-2010, 18:49
Wtedy nic to nie zmienia i równie dobrze można odczekać wymagany czas i zaatakować ziemie wroga sojusznika, aby sobie coś zająć.

Z jakiej paki ja się pytam, osoba poszkodowana czyimś atakiem, ma mieć jeszcze wieksze problemy?


Co to za bzdury? Przecież właśnie wojsko Aragonii pod francuskim miastem będzie mogło zostać zaatakowane.

Bzdury? Joopiter inaczej widzi tą twoją zasade. Zacytuje:

"No wlasnie nie. "Cwaniak" stojacy pod miastem sojusznika, nie bedzie mogl zaatakowac wroga tegoz sojusznia. Przepis nic o tym nie mowi. To agresor bedzie mogl zaatakowac "cwaniaka", nie odwrotnie."

Mówiąc krótko, chcesz, by armia na terenie sojuszniczym mogła atakować agresora, Joopiter odwrotnie, zakazuje. To jak to jest panowie?

Rapsod
15-01-2010, 19:14
Armia posiłkowa ma móc walczyć tak jakby należała do kraju, na którego terenie się znajduje.

Marat
15-01-2010, 19:23
Jeszcze raz powtórzę. Zasada dla cieniasów, którzy nie potrafią się odpowiednio ustawić w dyplomacji i potrzebują takich cwanych zagryweczek. I pieknie pominąłeś niewygodne pytania, nie odpowiadając na nie :lol:


Co to w ogóle ma być? Czyli jak w zatoce biskajskiej będą stały ture od terenów Francji statki z armiami, to jej sojusznik będzie mógł zatopić, a jak np. pod samym Gdańskiem, to już sojusznik Polaka nie może :lol:

Czekam na jakiś dowód i przykład. Jak na razie to jest oczernianie mój drogi.

Maharbal
15-01-2010, 20:33
Na koniec pytanie do Maharbala. Jako, że nad krucjatami bedzie głosowanie kolejne ( bo przegłosowano praktycznie ich pozostwienie ), to czy jest mozliwość głosowania tez nad zakazaniem stawiania armii, fortów bez wypowiedzenia pon'a przeciwnikowi naszego sojusznika? I druga propozycja, o której wspominał Innocenty chyba. Czy zagłosujemy nad następującą sprawą - gdy mamy pon'a z państwem na które jest zwołana krucjata, to czy możemy sie do niej przyłączyć? Ja jestem za tym, by należało odczekać.

Jeśli chodzi o pierwszą część, przyznam się, że niezbyt rozumiem, co masz na myśli. W drugim wypadku narzucam(nie, nie oddam tego pod głosowanie) obowiązek wypowiedzenia pon'a. Dopiero po upłynięciu czasu po jego zerwaniu, można się będzie dołączać do krucjat/dżihadów.

Myślę też, nad zakazem wynajmowania najemników w czasie krucjat/dżihadów.
Jeszcze jednym pomysłem jest tylko jedna armia na krucjatę/dżihad.

Jeśli chodzi o floty i ,,sprawy wodne"(że się tak wyrażę), to zostawiam je po staremu. Wytyczanie wód terytorialnych, zastanawianie się, kiedy można flotę atakować a kiedy nie, zionie dużą karkołomnością, więc lepiej sobie dać spokój.

Mefisto7
15-01-2010, 20:46
Jeszcze raz powiem, że zakaz najemników w JIHADZIE będzie śmiercionośny dla Maurów.(przynajmniej w wwmwe 1.0) Oprócz przypadku kiedy Marat i Abu(Aragonia i Maur) rozpieprzyli mnie-hiszpanię nowicjusza frajera :lol: :lol: to zwykle chyba obie chrześcijańksie nacje się jadnoczą w ataku na maura, a ten bez najemników w trakcie jihadu zdobywanych ma prze****ne. Czyż nie mam racji?

Marat
15-01-2010, 20:56
Jeśli chodzi o pierwszą część, przyznam się, że niezbyt rozumiem, co masz na myśli.

Bo źle napisałem. Ale mogłeś się juz domyśleć, bo przecież wałkuje ten temat od tygodnia ;)

Powtórze jeszcze raz, zasada Rapsoda wprowadza wielką niesprawiedliwość, bo bez wypowiedzenia pon'a wrogom naszego sojusznika, będziemy mogli z nimi walczyć na terenie naszego sojusznika, blokować fortami itp. Pisałem wcześniej, ale kolejny raz napisze, są 4 możliwości:

1. Sojusznik atakuje sojusznika, chcemy wspomóc napadniętego i wypowiadamy pakt. Niby należałoby czekać 2 tury i uważam, że powinniśmy to robić przed wejściem na teren sojusznika. Będzie to zapobiegało głupio podpisywanym sojuszom. Do zastanowienia, co robić w tym przypadku.
2. Sojusznik atakuje sojusznika, wspomagamy agresora, czyli powinniśmy czekać 4 tury. O ile w poprzednim wypadku, można by się zastanowić z tym czekaniem, to tu nie widzę innej możliwości, jak zakaz cwaniakowania i pomagania na terenach sojusznika-agresora przed upływem wymaganej ilości tur.
3. Sojusznik atakuje państwo, z którym mamy pon'a. Jw. czekamy, dlaczego napadnięty ma mieć dodatkowe kłopoty? Jaka w tym uczciwość?
4. Sojusznik zostaje zaatakowany przez państwo, z którym mamy pon'a. Tutaj ten wyjątek, wchodzimy od razu na teren sojusznika i pomagamy. Z tymże, przy pierwszym kontakcie bojowym, pakt powinien być uznany za nieważny i oba państwa bez żadnego czekania, mogą się atakować na swych terenach.

2 i 3 chyba oczywiste. Czemu napadnięte państwo, ma mieć pod górke i gry pojdzie z kontratakiem, bedzie musialo walczyć z sojusznikami swojego wroga? 4 była by wyjątkiem i gdy to nasz sojusznik zostanie zaatakowany, a mamy pon'a z agresorem, wazniejsza jest pomoc. 1 do przedyskutowania, mozna by pozwolić w takim przypadku natychmiast wyslac pomoc, ale z drugiej strony, zakaz oduczył by podpisywania niepotrzebnych sojuszy.

Joopiter
15-01-2010, 21:44
Bzdury? Joopiter inaczej widzi tą twoją zasade. Zacytuje:

"No wlasnie nie. "Cwaniak" stojacy pod miastem sojusznika, nie bedzie mogl zaatakowac wroga tegoz sojusznia. Przepis nic o tym nie mowi. To agresor bedzie mogl zaatakowac "cwaniaka", nie odwrotnie."

Mówiąc krótko, chcesz, by armia na terenie sojuszniczym mogła atakować agresora, Joopiter odwrotnie, zakazuje. To jak to jest panowie?
Bo tak rozumialem ta zasade i tylko pod taka interpretacja jej sie podpisuje. Jesli jest inaczej, wycofuje swoj glos "na tak".

Marat
15-01-2010, 21:59
Radze, niech reszta też się zastanowi nad swoim wyborem. Tu po prostu Maharbal odgórnie powinien narzucić zakaz blokowania wojsk wrogich naszemu sojusznikowi, na jego terenie i za łamanie takiej zasady karać.

Innocenty III
15-01-2010, 22:12
no ja też swój głos uzależniam od ostatecznej interpretacji, bo dla mnie było jasne, że można atakować wroga naszego sojusznika na terytorium sojusnzika bez oczekiwania na upłynięcie okresu neutralności ale wiązać się to będize automatycznie z wypowiedzeniem pona temuż wrogowi. Za pomoc oznaczającą zerwanie ponu (w konsekwencji danie mozliwości ataku na swoje ziemie bez oczekiwania) uznał bym jakąkolwiek obecność na terenie sojusznika utrudniającą atak wrogowi sojusznika.

Marat
15-01-2010, 22:24
można atakować wroga naszego sojusznika na terytorium sojusnzika bez oczekiwania na upłynięcie okresu neutralności

Jednak w momencie, gdy to nasz sojusznik będzie agresorem, postulował bym o czekanie okresu neutralonosci ;) Sam chyba przyznasz, ze to uczciwe.

Maharbal
15-01-2010, 23:55
Panowie, uważam, że gmatwanie regulaminu drobiazgowymi punktami pokroju tego, nad którym debatujecie, nie wyjdzie ogółowi ,,na zdrowie". Będzie sporo zastanawiania się: ,,co mogę, czego nie mogę?", i to w sumie może w dużym stopniu zmniejszyć rolę dyplomacji w grze. Wystarczy przecież dobierać rozsądnie pakty 8-)

Ja widziałbym to tak: PoN między dwoma krajami dotyczy tylko terytorium i jednostek nawodnych obu krajów(czyli można atakować jednostki takiego kraju na własnym terenie). Jeśli dochodzi do sytuacji pomocy sojusznikowi, wtedy można też przywalić na terytorum tego sojusznika(jedna i druga strona mogą), i tyle. Dodałbym tu jeszcze zasadę, że po ataku w opisanej sytuacji, PoN między tymi krajami ulega natychmiastowemu rozwiązaniu(bez żadnych konsekwencji i czekania na możliwość ataku na ziemie drugiego państwa).

Żeby było jaśniej, to dam przykład: Francja ma sojusz z Aragonią. Aragonia bije się z Maghrebem. Maghreb i Francja mają PoN'a. Francja blokuje maurom możliwość ataku na miasto aragońskie, ale maurowie mogą atakować. Po tym ataku pakt ulega natychmiastowemu rozwiązaniu, i tak oto mamy normalny stan wojny między Francją i Maghrebem.

Rapsod
16-01-2010, 00:52
Krótko mówiąc: Rozwaliliście całą zabawę jaka miała być w zamyśle tej zasady. Na szczęście będę mógł założyć KO na innych niż oficjalne regułach.

Marat
16-01-2010, 09:24
Krótko mówiąc, nie umiesz grać w dyplomacji, zrażasz do siebie zawsze po kilku graczy w KO i musisz potem walczyć na 3 fronty, to wymyśliłeś jakąś debilną, nieuczciwą zasadę.


Panowie, uważam, że gmatwanie regulaminu drobiazgowymi punktami pokroju tego, nad którym debatujecie, nie wyjdzie ogółowi ,,na zdrowie". Będzie sporo zastanawiania się: ,,co mogę, czego nie mogę?", i to w sumie może w dużym stopniu zmniejszyć rolę dyplomacji w grze. Wystarczy przecież dobierać rozsądnie pakty

Mahu, nie będzie gmatwania, dodać tylko, ze wrazie gdy to nasz sojusznik jest agresorem, nie można go wspomagać na jego terenie bez odczekania. Tylko tyle, nic tu pogmatwanego nie ma.

Rapsod
16-01-2010, 10:30
Krótko mówiąc, nie umiesz grać w dyplomacji, zrażasz do siebie zawsze po kilku graczy w KO i musisz potem walczyć na 3 fronty, to wymyśliłeś jakąś debilną, nieuczciwą zasadę.

Nie pozwolę sobie tutaj na osobiste wycieczki. Co to ma niby do rzeczy? Jak sojusznik zerwie pakt, to będzie mógł zaatakować w plecy. Wszystko po staremu. Nowością jest tylko wspieranie sojusznika na jego ziemiach, poprzez uznanie armii za należącą do kraju, na którego terenie działa; a ponieważ ja nie mam sojuszników, a inni mają; to tylko mi to zaszkodzi.

Marat
16-01-2010, 10:56
Pierwszy wyskoczyłeś z oszczerstwami w moją stronę, a zapytany o dowody, zamilkłeś. Dlatego zacznij lepiej od siebie, nim zaczniesz zwracasz uwagę komuś.

Maharbal
16-01-2010, 12:55
Panowie Marat i Rapsod, proszę się uspokoić. Jeśli macie sobie coś do zarzucenia to jest od tego pw albo gg; tutaj proszę o rozmowy tylko na temat.

Rapsod, a mógłbyś wyjaśnić, jak wg Ciebie powinna wyglądać Twoja zasada :?: Piszesz coś o przekręcaniu znaczenia, choć nie do końca rozumiem, co w tym złego. Ponadto prosiłbym o pomoc w zredagowaniu tego punktu w odpowiedniej formie tak, żeby nie było niejasności i niedomówień.

Marat
16-01-2010, 13:22
W przypadku agresji na naszego sojusznika, możemy go wspomóc na jego terenie, bez wypowiedzenia paktu. Pierwszy kontakt bojowy z agresorem, jak i próba zablokowania przez nas drogi, będzie się równał z unieważnieniem dotychczasowych paktów/układów.

Może znajdziesz odpowiedni synonim na słowo paktu/paktów, by nie było powtórzenia ;) Nic lepszego nie przyszło mi do głowy.

Maharbal
16-01-2010, 22:26
Jutro poddam pod głosowanie kwestie dotyczące krucjat. Drugie(i ostatnie już) głosowanie potrwa 4 dni.

Marat
16-01-2010, 22:51
A co z zasadą Rapsoda?

Nevrast
17-01-2010, 13:34
Kwestia IV

Krucjaty przeciw poganom(dozwolone, niedozwolone)

Chciałbym pogratulować tym osobom, którzy głosują za dozwolone bo właśnie całkowicie eliminują Litwe w Wwmwe, chyba widzę nikt nie pamięta jak państwa prawosławne łatwo były niszczone przez krucjaty.

Obi Wan
17-01-2010, 15:55
Maharbal miał chyba na myśli rebelie a nie prawosławnych. Używanie krucjat na prawosławnych już dawno zostało zakazane!!!

Marat
17-01-2010, 15:58
Miał na mysli Litwe. W wk26 gramy z tym krajem ;)

Ogólnie z jednym dzihadem Maur nie ma szans, to samo bez najemników.

Maharbal
17-01-2010, 17:56
Maharbal miał chyba na myśli rebelie a nie prawosławnych. Używanie krucjat na prawosławnych już dawno zostało zakazane!!!

No niestety mam na myśli Litwę. Na rebelsów są dozwolone.

Obi Wan
17-01-2010, 18:31
Litwę tez zostawmy w spokoju skoro Prawosławie nie jest atakowane krucjatami!

Maharbal
20-01-2010, 19:32
Pragnę ogłosić, że zakończono prace nad kształtem nowego regulaminu kampanii online. Mam nadzieję, że w obecnej postaci rozwiąże wiele dawniejszych problemów.
Chciałbym podziękować graczom za wypowiadanie się i za głosy. W szczególności dziękuję Maratowi za wydatną pomoc przy formułowaniu punktów dotyczących krucjat na chrześcijan. Z osobna dziękuję również Rapsodowi za pomysł dotyczący paktów o nieagresji a także za rady.

Zamykam i życzę przyjemnej gry na nowych zasadach ;)