Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Dla wszystkich krytykujacych Empire



discpline83
08-01-2010, 16:49
Witam. Chcialbym sie spytac czemu Empire ciagle spotyka sie z taka ostra krytyka? Dla mnie osobiscie gra jest calkiem dobra. Rozumiem bugi, brak stabilnosci ale teraz po wszystkich latkach naprawde gra sie o wiele lepiej niz wczesniej.
Po drugie, porazka byl wedele mego zdania Medieval 2, ktory nie umywal sie do pierwowzoru, poza grafika. Empire przynajmniej w jakis sposob odswiezylo serie, i dodalo pare cennych aspektow do serii.
Najwiecej czasu gralem w medieval 1 i rome (zwlaszcza rtr), i musze powiedziec ze teraz grajac na darth modzie w empire coraz bardziej mnie zaczyna wciagac. Ale nagi empire tez zjadl mi troche czasu.
Co do polityki CA i Segi, a zwlaszcza dlc, coz takie czasy, zreszta wieksza czesc gier ma teraz mnostwo dlc i innych platnych dodatkow.
Kolejna rzecza jest to ze zapowiadany napoleon ma dla mnie juz marginalne znaczenie w tej serii, i sadze ze nie nabede go dopoki nie bedzie w jakiejs kolekcjii klasyki, wiec Empire zostaje narazie alternatywa na kolejne dwa lata. Gdyz kolejna czesc bedzie wielkim regresem, mimo progresu w samej mechanice gry.
Czekam na odpowiedzi

janker92
08-01-2010, 16:54
Po drugie, porazka byl wedele mego zdania Medieval 2, ktory nie umywal sie do pierwowzoru, poza grafika.

Uzasadniłbyś może swoje stwierdzenie, bo wg mnie to najlepsza część z całej serii.

discpline83
08-01-2010, 17:14
Po pierwsze, powtorka z rozrywki. A jak wiadomo dwa razy sie do tej samej rzeki nie wchodzi. Zarzucono wiele politycznych aspektow chocby z pierwszej czesci(wojny domowe, spiski generalow), zdecydowanie nie odpoiwadala mi dyplomacja, brak rozsadku u ai (vide protektoraty zawieszenia bronii). Schematyczna rozgrywka kazda frakcja. Kwestia mongolow i timurydow, w jedynce szlo ich jakos pokonac i odeprzec ataki albo sie dogadac, a w dwojce? Makabra zero rozsadku. Bitwy powlajace graficznie ale tez nadzwyczaj schematyczne(ta sama taktyka non stop i wygrana gwarantowana) Jak sie zastanowie jeszcze to postaram sie przytoczyc wiecej argumentow. Na razie tylko tyle przychodzi mi do glowy

kretu19955
08-01-2010, 17:32
Mongołowie i tymurydzi niepokonani i bitwy z góry wygrane. Widać, że grałeś chwilkę na najłtwiejszym...

discpline83
08-01-2010, 18:15
Nie nie gralem chwile i nie gralem na najlatwiejszym poziomie trudnosci. Stwierdzam tylko ze nie podobal mi sie medieval 2 w takim stopniu jak jedynka, a co do timurydow i mongolow w dwojce byli wedle mnie przegieci, i drazniacy zanim ich sie ostatecznie pobilo trzeba bylo dokonac cudow na polu bitwy, mimo przewagi liczebnej i jakosciowej wojsk wlasnych. A co do jedynki jedna bitwa zalatwiala sprawe ale nie do konca i nie zawsze mimo to jakas proporcja sil byla zachowana, czasem udawalo sie zniszczyc ich w jednej bitwie czasem trzeba bylo sie pomeczyc. Zabraklo mi w dwojce jednostek etnicznie przynaleznych do danych prowincjii i dostepnych dla kazdej nacjii ktore dane tereny okupuje, co rozwinal dodatek do jedynki viking invasion. Bitwy w jedynce tez byly bardziej ciekawe, w dwojce wszystko sprowadzalo sie do zwiazania piechota przeciwnika oskrzydlenia kawaleria wroga, zabicie generala, a potem od tylu na armie przeciwnika i mamy kolejne heroic victory. Jeszcze jednostki rodem z mitow(miotacze plomieni, slonie z dzialami, lucznicy komandosi). Najlepszymi i niepobitymi czesciami jak do tej pory dla mnie byly medieval1 i rome total war(tam akurat jednostki fantastyczne tez sie pojawialy). Aha straszliwie draznily mnie jeszcze dwuletnie tury. A jeszcze duzo mniejsze zroznicowanie nacjii. Empire ma ta przewage ze w koncu zaprzestano zapetlania sie w dwoch okresach historycznych na zmiane, rozbudowano swiat. Aha jeszcze kwestia podboju ameryki, to bylo tak bezplciowe i schematyczne ze strach. Za kazdym razem masy tajemniczych jednostek kontra twoje oddzialy a same prowincje ubogie i dziwne. A i jeszcze papiez ktory ma gorsze wahania nastroju niz kobieta w ciazy. To jest oczywiscie moje zdanie.

Dagorad
08-01-2010, 18:18
Zacytuję sam siebie bo nie będę drugi raz tego samego pisał. Zresztą nie potrzebnie założyłeś temat jest specjalny od tego a nazywa się "Dyskusje ogólne". Dodam jeszcze że MedievallII mimo iż bardzo podobny to Rome był krokiem w przód. Bitwy schematyczne :? w Medku niby są? No może i są ale i tak są bez porównania lepsze niż te w Empire w którym takim samym schematem jest wszystko od technologi i mini miast to bitew i rodzaju armii. Co to Mongołów to poczytaj ze o nich a później narzekaj ze są za silni :roll: . I frakcje w Empire nie są zróżnicowane wszystko taki sam banał, takie same jednostki i każde państwo niemal tak samo silne.


Właśnie jestem po 3 nawrocie to Empire (wyjątkowo długim po tygodniowym). I uważam że o ile patche poprawiły pewne błędy to gra pozostaje tak samo nie grywalna i jedyne co może z niej wyjść dobrego dla serii to dyplomacja i handel. To jak wyglądają bitwy każdy widzi, ponieważ trzeba być ślepym żeby nie zobaczyć jak walczy kawaleria ciężko jest to opisać ale wygląda to tak jakby twórcy dali jednostkom możliwość 2 ataków które odpalają się raz na bitwę a przez resztę czasu jednostka po prostu stoi. Nawet spieprzyli taką dobrą rzecz jak grupowanie jednostek i przemieszczanie teraz wojska atakują dziwnie w linii prostej przez co wychodzi że jedna jednostka kawalerii biegnie na południe druga na północ a mają zaatakować wroga w środku :shock:, wojska pogrupowane w ogóle dziwnie się przemieszczają. Piratów to aż szkoda komentować. Mogę wypisać cały temat błędów tej gry ale nie jest moim celem napisanie referatu którego nikt nie przeczyta więc jak ktoś chce podjąć dyskusję w celu obrony tej gry to jestem gotów.

Piszecie o AI, jakie może być AI skoro Wielką Brytanią można bez żadnych problemów w 5 tur zniszczyć Francję równocześnie zdobywając monopol w kilku miejscach handlowych (te mini mapy) i generować ogromne sumy. Albo Rzeczpospolitą można podbić całą Europę to 1750r. nie prowadząc żadnych bitew (tylko automaty) i to na spokojnie bez pośpiechu. Ta gra nie może mieć dobrego AI ponieważ gdyby miała to Hiszpania błyskawicznie niszczyłaby Holandię, Polska Prusy, WB Francję, A Turcy Rosję. To nie jest gra taktyczno-strategiczne to jest gra wyprodukuj jak najwięcej jednostek i szybko ruszaj na stolicę prowincji podbijając 1/5 Niemiec albo w ogóle Europy za jednym zamachem i tą samą armią idź na następną stolicę.

Zresztą ta gra pokazuje tylko ze rok 1700 powinien być maksymalną końcową datą gry (a niektórzy marzą o Wojnach Światowych :D ) ponieważ w tych czasach naprawdę w ciągu kilku lat można było podbić kawał świata a armie mogą błyskawicznie przemieszczać całą Europę (co było zresztą możliwe już prędzej ale wiadomo że gra nie może tego uwzględniać). Twórcy polecieli na kasę i to we wszystkim nawet w wyborze czasów (Wujek Sam jest bogaty i ma mnóstwo bogatych rozkapryszonych dzieci w państwie które lubią łatwe gry), zresztą godzę się z tym ale człowieka aż zaciska z bezradności gdy pomyśli że nie ma na rynku konkurencji dla tej gry i twórcy są bezkarni. A przecież wystarczyło zrobić Medievalla ala Shogun tylko trochę ulepszyć (np. dać handel i dyplomację taką jak w Empire).

Wojas
08-01-2010, 20:48
Dominikus jakim cudem podbiłeś całą Europę i to Polską w 100tur to ja/bez urazy/ jestem pełen podziwu?
Jestem ciekaw jak utrzymałeś w ryzach podbite prowincje bo zakładam że nie obsadzając je garnizonami bo by cię nie było na to stać. chyba że jakimś cudem handel rozwinąłeś. na jakim poziomie trudności grałeś?
ja gram anglią na norm/norm i bez przesady mogę powiedzieć że jest ciężko zawojować pieprzoną amerykę a co dopiero indie /60 tura i hindusy pognały mi tak kota że została mi jedna prowincja po jakichś dziesięciu turach od wylądowania/.
pozdrawiam

roman zabawa
08-01-2010, 21:03
Po pierwsze każda część TW ewoluuje w stosunku do poprzednika. Czasem w mniejszym stopniu (Medieval II po Romie), czasem w większym (Empire), czasem jest to wręcz rewolucja (Rome po Medievalu). To nie są gierki Paradoxu gdzie wielkim wydarzeniem jest wprowadzeniem kątów ostrych i rozwartych w kształcie prowincji. Zobaczcie sam system rekrutacji, który według zapowiedzi też będzie zmieniany w Napoleonicu. Poszczególne części stale idą do przodu, choć w przypadku Empire wolałbym, żeby silnik został ten sam, a nowy jeszcze był przećwiczony (choć może wtedy nie byłoby bitew morskich?).

Po drugie moim zdaniem narzekać na Empire mogą tylko gracze multi i przede wszystkim ludzie prześladowani crashami. Kampanie są bardzo ciekawe, można zagrać je na różne sposoby, a do tego poziom trudności w końcu poszybował na tyle wysoko, że vh/vh jest wyzwaniem, a nie standardowym wyborem, chroniącym przed nudą.

Po trzecie każda bitwa z kompem, w każdej części i grze jest schematyczna z założenia (no może szachy są wyjątkiem).

Po czwarte podejrzewam, że wszystko rozbija się o to czy epoka się podoba czy nie. Empire jest częścią, w której większą rolę zaczyna odgrywać gospodarka, a nie samo "total war". Np. nie zawsze możemy sobie napaść na dowolną ofiarę, bo system sojuszy i paktów handlowych może doprowadzić nas do bankructwa.

Po piąte były osoby, które zostały przy Romie, były które w Roma nie grały, a szalały na Medievalach... Po prostu własne zainteresowania mają też duże znaczenie. Ja tam czekam na Napoleona i wolałbym tam znaleźć Ks. Warszawskie jako grywalną frakcję, niż grać RONem w czasach saskich.

Vedymin
08-01-2010, 21:49
W sumie ja też nie rozumiem jechania Empka w stanie w jakim jest dzisiaj. Nie wiem jak było wcześniej, pewnie rzeczywiście nie dało się za bardzo grać, ale teraz da i to bardzo fajnie. Jedyne minusy dla mnie to:sprzętożerność, częste przedłużanie tur przez kompa spowodowane przesadnym rozdrobnieniem dużych armii na małe jednostki (po prostu jak AI ma za dobrze to się może jej w d..ie poprzewracać od tego dobrobytu :)) i mała różnorodność armii różnych krajów.
Natomiast jestem bardzo pozytywnie zaskoczony świetną dyplomacją (może i ma małe braki, ale nie taki by narzekać), dużo lepsza od nie istniejącej w Romku, czy drugim Medku.
Pierwszy raz można podpisać zawieszenia broni, jeśli trochę się przyciśnie wroga. Bitwy morskie ładne, widowiskowe, choć dla mnie ogarnięcie tych wszystkich okrętów często jest bardzo trudne, ale jak się postaram to jest super.

A tak w ogóle, to sprawa gustu: jedni lubią starożytność, inni średniowiecze ja wolę średniowiecze od wieku XVIII, ale to nieznaczy, że nie mogę się z Imperium: Wojna Totalna świetnie bawić :)

Onufry Zagłoba
08-01-2010, 22:49
Moim skromnym zdaniem nie można mówić, że Empire "wymiata", ale nie można także powiedzieć, że jest totalną szmirą. Gra jak każda ma swoje plusy i minusy. Według mnie ta niestety ma więcej minusów... Mało prowincji - przez co Holandia i Portugalia znikają z politycznej mapy świata około 1710 roku. To jest bez sensu. Ponadto, to co już było w Medievalu, z niektórymi frakcjami trudno zawrzeć pokój, np. z Austrią czy Szwecją. Nawet jak im zająłem większość prowincji, ze stolica włącznie, to nie chcieli pokoju. Pomimo, że proponowałem im oddanie stolicy. Z drugiej strony handel i rozwój technologii to spory plus tej gry. Nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejne odsłony Total War i mieć nadzieję, że jak się zdecydują wydać część osadzoną w XVII wieku, to większość mankamentów poprzednich edycji usuną :)

Regulus
08-01-2010, 22:57
Cóż, też nie rozumiem tej całej krytyki ETW. Ja przy tej grze bawię się świetnie od długiego czasu, choć przyznaje, że bez patchy grało się kiepsko. I owszem, uważam, że Empire jest dużym krokiem w przód w porównaniu z kiczowatymi i prostackimi poprzedniczkami. W romie i medievalu dyplomacja praktycznie nie istniała - zwłaszcza na najwyższym poziomie trudności. Komp działał według prostackiego schematu, że musi udupić żywego gracza za wszelkę cenę, co sprawiało, że traktaty z góry były pozbawione najmniejszego choćby znaczenia. Wszystko sprowadzało się do niekończącej się prostackiej sieczki. W ETW tymczasem dyplomacja działa sprawnie i wreszcie sojusze niosą ze soba konkretne korzyści. Traktaty odgrywają wiodącą rolę i trzeba dwa razy się zastanowić zanim wypowiemy jakiemuś państwu wojne.

Dagorad
08-01-2010, 23:41
Nie będę się kłócił :D może faktycznie sprawa gustu albo może gra jest dla mnie za łatwa nawet na vh (nie chwale się tylko mówię jak jest). Wojas grałem na n/n i spokojnie to osiągnąłem było to wręcz banalne a spokoju nie miałem (3 razy się Holandia wyzwoliła) ponieważ nie chciałem mieć za dużo armii więc miasta niemal puste stały ale atak na Francję, WB i Hiszpanię to był blitzkrieg dobre przygotowanie wojsk na granicy 2 tury i po zabawie. Na vh i Darthmodzie też spokojnie wygrywałem.

Roman co to tego czy ktoś lubi gospodarkę to ja ją wręcz uwielbiam co objawia się na przykład tym że uwielbiam Victorię Paradoxu i wszędzie poszukuję jakiejś możliwości zabawy ekonomią nawet w MedkuII. Więc ma niechęć do Empire nie bierze się na pewno z tego.

discpline83
09-01-2010, 11:44
Gospodarka jest na plus w empire, dyplomacja jak ktos wyzej zuwazyl zaczela odgrywac w empire duza role koniec z bezmyslnym atakowaniem kazdego do kogo zbliza sie nasze granice. Bitwy owszem sa schematyczne jak w kazdej czesci ale to akurat bolaczka calej serii i wina ai. Dla mnie empire napewno jest w jakis sposob krokiem w przod, i mam nadzieje ze zostanie to wszystko rozwiniete w nastepnych czesciach. Osobiscie zyczylbym sobie zeby nastepna czesc rozgrywala sie w okresie renesansu i baroku. Ten przedzial czasowy daje olbrzymie mozliwosci, a sama sztuka wojenna w wyzej wymienionych okresach ewoluowala w znacznym stopniu.
Co do krytyki empire, owszem jest pare rzeczy ktore moga draznic (inteligencja kompa,bitwy etc),ale gra jest bardziej zlozona pod wzgledem dyplomatyczno-ekonomicznym niz poprzednie odslony.Co do multi to nie wiem jak ta sprawa wyglada bo nie grywam przez siec. a jesli chodzi o poziom trudnosci to zauwazylem ze najlepsze kombinacje to kampania na hard i bitwy na normal albo na odwrot, wtedy gra jest w jakis sposob zbalansowana i nie razi tak mocno komp sterydziarz.heheh

roman zabawa
09-01-2010, 12:11
Regulus - ludkowie po prostu nie umieją grać dyplomacją albo uważają, że ich oferta ma być nie do odrzucenia. Przy czym są to roszczenia degradujące wrogą frakcję do poziomu quasi wasala. Tymczasem w XVIII wieku mało która wojna kończyła się wchłonięciem np. 3/4 terytorium sporego państwa. Przykład RON chociażby, gdzie obce wojska chadzały sobie jak chciały i rekruta wybierały, a dopiero przy totalnej zapaści odbyły się rozbiory, a i to na raty. Zresztą w EU2 był taki mechanizm dyplomatyczny, że przy negocjacjach mogliśmy zatrzymać sobie tylko małą część zdobytych prowincji. Był on sztywny i generował bzdurne sytuacje, ale dobrze oddawał istotę traktatów pokojowych.

A większość chciałaby capnąć w pierwszym rzucie tyle ile się da i tuż przed kontrą kompa podpisać rozejm :lol:

Dominikus - skoro ten "wyczyn" Polską był na n/n to w ogóle nie ma co pisać... Potwierdza się tylko moje przypuszczenie, że większość gra na tym poziomie albo i niżej, a potem marudzi, że gra za łatwa. Tymczasem vh/vh w stosunku do poprzednich części to już jest rzeczywiście wyzwanie. Na mapie komp uderza w czułe punkty, czyli handel, a w Empire nie ma jak za Tuska, powiększającej się dziury budżetowej. Bankrutujemy i oddziały są rozwiązywane. Walcz wtedy jak nie masz czym z wszystkimi sąsiadami dookoła. Do tego jednostki kompa na vh mają mega bonusy do skuteczności i morale. Nasza liniówka może ostrzeliwać taką samą, wchodzącą w strefe ostrzału, a i tak ona pierwsza stopnieje do połowy stanu podczas gdy liniówka kompa straci 1/4 - 1/5. Piszę o początku, gdy poziom technologiczny przynajmniej w założeniu jest podobny. Do tego możemy rzucić na zwarcie kilka oddziałów i oddział regularny kompa zdzierży, a jednoczesny jego atak powoduje masową panikę.

Mówię tu o patchu 1.5., który w stosunku do bodajże 1.1. albo 1.2. jest znacznie trudniejszy, choć i tamten był hardkorowy (wysoki upkeep). vh/vh na 1.5. skończyłem bodajże Anglią, czyli najłatwiejszą nacją w grze, a łatwo nie było. Zaczynałem Turcją - poległem. A właściwie wegetowałem wydając wszystko na wojsko obronne, bez szans na inwestycje czy choćby wystawienie armii uderzeniowej. Przy Prusach zdarzyło się coś, czego nie miałem NIGDY w żadnej części total war. W 30 - 40 turze grając Prusami (sojusz z RON, trwała wojna z Austrią i Szwecją), stojąc wydawało się solidnie na nogach, koalicja Holandii i Anglii uderzyła z taką siłą, że przeszła mi ochota na grę. Rozgrywka jest do uratowania, ale kosztem naprawdę niezłego kombinowania i cofania sejwów. Błędem były autobattle, które generują wysokie straty, ciężkie do uzupełnienia, a przypomnijcie sobie, że w takim Romie czy Medievalu II na automacie grało się cały czas bezkarnie.


Tak więc w te łatwe zwycięstwa na vh/vh zwyczajnie nie wierzę. Nie to, że niemożliwe, ale po czymś takim nikt nie napisze, że jest łatwiutko. Zresztą looknąłem na statystyki globalne - mniej niż 1% graczy ukończył poziom trudny (do którego h/ też zdaje się zalicza). Więc o czym w ogóle rozmawiamy... 8-)

Dagorad
09-01-2010, 14:16
Twoja sprawa w co wierzysz a w co nie ja tylko piszę jak jest. Ten wyczyn na n/n to była moja pierwsza gra później podobne wyczyny miałem na vh. Skoro wszyscy naokoło ciebie atakują to chyba ty nie umiesz grać dyplomacją :roll:.

roman zabawa
09-01-2010, 14:59
Najpierw wypisujesz "...Albo Rzeczpospolitą można podbić całą Europę to 1750r. nie prowadząc żadnych bitew (tylko automaty) i to na spokojnie bez pośpiechu. Ta gra nie może mieć dobrego AI...", po czym okazuje się, że dotyczy to poziomu normal/normal. Nie żebym się kłócił, nie zamierzam, ale to właśnie dowodzi, że grasz na za niskim poziomie w stosunku do swoich umiejętności, a nie że gra jest łatwiutka i nieskomplikowana.

Skoro nie znasz zjawiska "wszyscy atakują" i zwalasz to na błędy dyplomatyczne, to prowokujesz podejrzenie, że na poziomie h/ i vh/ chyba w ogóle nie grałeś. Na starcie na 1.5. wypowiedzenie wojny przez wszystkich sąsiadów jest właściwie normą. I tylko właściwą dyplomacją można przeżyć dłużej niż kilka tur, bo często np. sojusznik wciąga naszą frakcję do kolejnego konfliktu i trzeba ocenić, czy warto podtrzymywać ligę czy lepiej przenieść się do innego systemu sojuszy. Stąd np. mój pruski alians z RON, bo dzięki temu na wschodzie miałem spokój, a na południu od Austrii oddzielał mnie polski protektorat, Saksonia. Ale nie uzyskałem tego np. płacąc jakieś śmieszne 2k plus słabiutką nowinką technologiczną, tylko wycofując się ze wszystkich zdobyczy i zostawiając Gdańsk w spokoju. Tymczasem na forum większość piszących narzeka, że grając Prusami z Polską nie idzie się dogadać ;)

Zresztą zgadzam się z Discipline83, że lepszy jest wariant normal/h - vh lub na odwrót, bo gra jest przyjemniejsza. vh/vh jest zbyt uciążliwa i na dłuższą metę nie podoba mi się, ale nie napiszę, że jest łatwiutka 8-)

Regulus
09-01-2010, 15:00
Eh, coś kręcisz Dominikus ;) Nie wierzę, że na vh było Ci tak samo łatwo jak na n, bo różnice między poziomami trudności są kolosalne. Podpisuje się w 100% pod słowami Romana, bo grałem długo na każdym poziomie trudności poza easy i mam porównanie. Nawet na hardzie komp potrafi zaskoczyć potężnym atakiem w czuły punkt naszego państwa, a to co się dzieje na vh to już w ogóle magia. Niektórymi nacjami po prostu po prostu nie idzie grać, chyba, że się ma w sobie cholernie dużo samozaparcia i cierpliwości.


Skoro wszyscy naokoło ciebie atakują to chyba ty nie umiesz grać dyplomacją .
Zagraj sobie Turcją, Prusami albo Hiszpanią na vh i wtedy pogadamy ;)

discpline83
09-01-2010, 15:53
Dla mnie najtrudniej gralo sie Prusami, austria, niderlandami oraz hiszpania.
Za kazdym razem musialem ostro kombinowac, ekonomicznie i dyplomatycznie, bo bez dobrych ukladow powyzszymi nacjami nie zwyciezy sie. W koncu w jakiejs czesci serii dyplomacja ma duzy wplyw na aspekt militarny.
Zauwazylem z kolei ze najlatwiej gra sie Szwecja, Francja, oraz Anglia. Probowalem grac parokrotnie na VH\VH, i musze przyznac ze nie skonczylem zadnej z rozpoczetych kampanii. Podoba sie mi rowniez pomysl z prowincjami, w koncu punkty strategiczne maja znaczenie i zmuszaja do bardziej przemyslanych ruchow, a nie tylko do naladowania mista jednostkami i zmasowanych atakow na miasta przeciwnika.
Empire nie jest co prawda dzielem kompletnym, ale i tak dostarczyl mi masy zabawy. Kolejna czesc(napoleon) ciekawi mnie tylko i wylacznie z powodu nowych rozwiazan, bo cala reszta raczej mnie nie interesuje(zwlaszcza okrojona mapa i rozbicie regionow na trzy oddzielne kampanie).
Osobiscie, jak juz pisalem parokrotnie, licze ze kolejna czesc bedzie obejmowac renesans albo barok a najlepiej obie te epoki.

Dagorad
09-01-2010, 16:23
Nie mówię że gra się tak samo różnice są widoczne, ale przez małą ilość prowincji wyeliminowanie Francji Wielką Brytanią nadal jest możliwe w 3tury ;). Jak już pisałem ta gra RON-em była pierwszą i ostatnią na n/n. Prusami grałem na vh/vh, kiedy Polacy zaczęli się tłuc z Austriakami zaatakowałem tych drugich i zdobyłem Sląśk i Czechy jako ze chciałem stoczyć grę historycznie i zjednoczyć Niemcy oddałem im Pragę i podpisałem pokój (a miałem wolną drogę do Wiednia), zaatakowałem Saksonię i zdobyłem ją i Gdańsk oraz Warszawę (Polacy nie chcieli pokoju) i dalej przez to że Polacy byli tacy uparci znudziło mi się granie (była dopiero 10 tura). Innym razem na vh/vh Rosją podbiłem prowincje szwedzkie (stolicę oddałem WB) i Kaukaz oraz Północną Amerykę, miałem właśnie wykonywać atak na 13 koloni ale z powody posiadania mnóstwa małych miasteczek (technologia była już odkrywana wszystka możliwa) i tego że w Europie mnie się bali (nikt nie wspomógł WB) grę przerwałem z powodu braku posiadania konkurenta. Może sprawą jest właśnie to że te "czułe" ataki zawsze ja wykonuję w odpowiedniej chwili dzięki czemu szybko się wybijam.

Kończę dyskusję bo zaczynam pisać ciągle to samo :) i nie chcę wcale nikogo przekonać co to tego że gra jest beznadziejna (według mnie). Ja po prostu oceniam tą grę skalą grywalności i uważam ją za nie grywalną :D . Myślę że wyraziłem swoją opinię, tak jak i wy waszą a jako że nie jestem klechą g*wno mnie obchodzi co robicie z wolnym czasem :D i nikogo to zmiany zdania przekonywać nie będę.

discpline83
09-01-2010, 16:30
Hmm oczywiscie ze wyraziles swa opinie jasno i klarownie i chwala ci za to. Kazdy lubi co innego. Moja intencja bylo tylko i wylacznie zmuszenie ludzi do troche innego podejscia do tej gry, a nie tylko i wylacznie do krytykowania i obrzucania epitetami. Kazda krytyka jest potrzebna ale musi byc konstruktywna, a nie dzialajaca na zasadzie ze musi byc bo jest tak jak jest, najczesciej klepana bezrefleksyjnie.

doctorus
09-01-2010, 20:47
Według mnie Empire jest grą bardzo dobrą, chociaż zdecydowanie nie ma takiego klimatu jak Medieval 2. Te bitwy z Mongołami a zwłaszcza Tatarami na vh/vh to były niezapomniane wrażenia. W empire najbardziej wkurzająca jest dla mnie mała różnorodność jednostek. W zasadzie poza Konfederacją Maracką wszystkie pozostałe nacje dysponują tym samym. Co do pozytywnych aspektów to niewątpliwie należy wymienić handel, dyplomację i bitwy morskie (te salwy oddawane przez ciężkie liniowce piewszej klasy robią wrażenie, szczególnie na zbliżeniu i w zwolnionym tempie; tylko wybuchające slupy powodujące pożar naszego statku są wkurzające). Co do poziomu trudności to rzeczywiście na vh/vh mamy wyzwanie, zwłaszcza na początku dopóki nie rozwiniemy handlu (a jest ciężko grając np Polską, która nie ma na starcie portów). Muszę się jednak pochwalić, że grając RON-em na vh/vh udało mi się w roku 1797 zdobyć wszystkie prowincie w grze! (było trochę śmiesznie gdy na koniec została tylko Gran Columbia, która mając 2 regiony płaciła mi za handel ponad 100 tys na kolejkę). Wszystkie bitwy rozgrywałem manualnie więc trochę czasu ta kampania zajęła. Pozdro dla wszytkich, którzy "marnują" swój czas przy Empire. Nie dawajcie się żonom!!

Gteam_tomek
10-01-2010, 10:04
wracając do kłótni Dominikusa a innymi... Dominikus, wiem że wiele osób nie dowierza twoim słowom, uznając że nie jest tak łatwo grać na vh/vh, więc proponuję aby raz na zawsze rozwiązać wszelkie watpliwości wrzucając kilka fimików na you tube w kluczowym okresie rozgrywki. Czym dla mnie jest kluczowy okres rozgrywki? To sytuacja, gdy mozemy być pewni, że nawet koalicja 3-5 państw nie zgrozi naszym dotychczasowym zdobyczom terytorialnym, nie doprowadzi do bankructwa etc. Chcę zobaczyć jak prowadzisz bitwy, jak radzisz sobie z uzupełnieniami wojska, albo jak rozwiązujesz bunty w świeżo zajętych prownicjach, albo jak prowadzisz handel, przy antagonistycznym podejściu większości państw sąsiednich. Takie małe rzeczy...

Dagorad
10-01-2010, 11:54
W grę nie gram już i nie będę zaczynał jakiejś gry od nowa i jej toczył żeby komuś udowodnić że nie koloryzuję :roll: .

roman zabawa
10-01-2010, 14:31
Jest jeszcze taka możliwość, że vh/vh grałeś na którymś z niższych patchy. O ile pole bitwy było cały czas przepakowane na korzyść kompa, to kampania była nieco łatwiejsza. Nacje AI były agresywne, ale chaotyczne i niekonsekwentne. Choć i tak gra taką Hiszpanią czy Turcją była hardkorem.

Spójrzcie zresztą na statystyki globalne:
Spełniony strateg - ukończenie niskiego poziomu trudności - 4,8%
Strateg weteran - ukończenie średniego poziomu trudności - 6,4%
Geniusz strategiczny - ukończenie trudnego poziomu trudności - 0,6%

http://steamcommunity.com/stats/EmpireT ... ievements/ (http://steamcommunity.com/stats/EmpireTotalWar/achievements/)


Abstrahując od tego, że około co dziesiąty gracz ukończył kampanię, pokazuje to jak mało ukończyło poziom h/- i vh/- na jakimkolwiek patchu. Nie wyzłośliwiam się na Dominikusa, bo on akurat dzielnie polemizuje, ale pewnikiem to wszyscy nasi forumowicze, mądrzący się jaki to Empire jest łatwy 8-)

Janek
10-01-2010, 15:38
Po drugie moim zdaniem narzekać na Empire mogą tylko gracze multi i przede wszystkim ludzie prześladowani crashami. Kampanie są bardzo ciekawe, można zagrać je na różne sposoby, a do tego poziom trudności w końcu poszybował na tyle wysoko, że vh/vh jest wyzwaniem, a nie standardowym wyborem, chroniącym przed nudą.

Po trzecie każda bitwa z kompem, w każdej części i grze jest schematyczna z założenia (no może szachy są wyjątkiem).


Tyle, ze akurat multi jest tez strasznie schematyczne - 95% graczy okopuje sie na krancu mapy z atyleria i lekka piechota.
Szczerze mowiac multi bardzo szybko przestalo mi sie w Empire podobac - na poczatku jeszcze walki byly w miare ciekawe, kazdy gracz manewrowal, kombinowal, teraz owe 95% sie bunkruje i albo my sie zbunkrujemy na drugim koncu mapy i mozemy wyjsc do kina a sytuacja bedzie bez zmian, albo zaatakujemy i zapewne przegramy :?
Mnie sie znacznie bardziej podoba kampania i bitwy z komputerem, ktory moze i jest durny, ale nie stara sie wykorzystac mechaniki gry do zmaksymalizowania swoich szans.
Zreszta na przyklad w bitwach morskich AI radzi sobie zazwyczaj bardzo dobrze i nawet jesli mamy przewage to trzeba kombinowac, zeby nie tracic okretow.

Dagorad
10-01-2010, 17:14
Romanie gra sama mi się zaktualizowała (bite 3h się aktualizowała) i grałem w nią w ferie świąteczne więc patch musi być aktualny. Miałem nic nie pisać więc wyjaśnię tylko jedną sprawę otóż mimo iż wiele kampanii w grach Total War wygrałem ukończone można by policzyć na palcach ręki ponieważ jak przychodzi chwila gdy nie ma już konkurencji brakuje samozaparcia (albo chęci marnowania czasu, zależy jak patrzeć ;) ) i się kończy grać. A twoje dane dotyczą tylko gier ukończonych w pełni gdyby dotyczyły zwycięstwa tak jak ja je widzę byłyby na pewno inne.

roman zabawa
10-01-2010, 20:59
Dominikus - do pewnego momentu zgoda, nie wszyscy kończą kampanię, bo gdy już jesteśmy pewni zwycięstwa staje się ona nudna. Nie wiemy też jaki procent kończył poprzednie części, bo wtedy nie było tak dokładnych informacji, tylko same deklaracje.

Jednak zgodzisz się ze mną, że każdy przynajmniej raz chce kampanię ukończyć, nawet jeśli jest ona strasznie nudna. Dodatkowo zawsze była możliwość wyboru krótkiej kampanii co w Empire oznacza męczenie się tylko 100 tur. I o ile w Romie i w Medievalu II frakcja miała zagwarantowane zwycięstwo po zdobyciu kilku prowincji (czyli średnio po kilkunastu turach), to w Empire ciężko powiedzieć kiedy "jest bezpiecznie". Niespodziewany atak neutralnego sąsiada, pozrywane pakty handlowe, duży dochód z handlu morskiego w każdej chwili mogą zakłócić piraci itp. Osobiście ciężko mi jest stwierdzić w którym momencie na pewno wypełnię wyznaczone zadania.

Jeszcze jedno: nie musisz specjalnie grać od nowa vh/vh, żeby udowadniać cokolwiek, wystarczy że dasz link do profilu :P


Janek - podstawowy błąd multi to brak wizji i chęci odtworzenia XVIIIwiecznego pola bitwy. To co otrzymaliśmy, czyli latające daleko szrapnele i szybkie, mordercze salwy piechoty, przypomina mi wojnę secesyjną a nie epokę, w której dwa oddziały ostrzeliwały się godzinami, a po obu stronach padało kilka trupów. Brakuje dobrze oddanej artylerii, czyli śmiercionośnych rykoszetów i z kolei chowania się za wzniesieniami (zdaje mi się, ale często gęsto obrywa się na przeciwstoku?). Brakuje różnorodności we frakcjach, bo zgoda że w Europie z grubsza armia było wyposażona podobnie, ale też były przecież różnice między np. piechotą angielską a rosyjską czy też kawalerią pruską a austriacką. No i oczywiście zrąbana obsługa, konieczność ponownego wyduszania rozkazów itp. :?

Ravenik
11-01-2010, 00:04
Empire przyprawia mnie o napady wściekłości, kiedy pod koniec bardzo ważnej, dużej bitwy, którą czasem szczęściem wygrywam gra sie crashuje. Przeklinam na czym świat stoi. Nie zagram w to niedopracowane "arcydzieło" dopóki nie doprowadzą go do porządnego stanu. Ech gdyby tą grę robiła ekipa odpowiedzialna za Medievala 1... Aż się łezka w oku kręci, kiedy przypomnę sobie kiedy grając Włochami, byłem oblężony przez rebeliantów w Wenecji, a tu zza granicy przybywa pomoc z Węgier i likwiduje buntowników. Tam sojusze coś znaczyły. Często zdarzały się bitwy ramię w ramię z sojusznikiem. W żadnej innej serii Total War (bez modów) tego nie doświadczyłem(a gram w każdą część), co znaczy dobitnie o wybitności tej gry nad innymi. Nie pamiętam bym wogóle narzekał na stabilność tej gry. To co że wtedy były inne wymagania, ale mój stary komputer wtedy pracował pełną parą przy tej grze:) A kiedy myślę o Empire...lepiej nie myśleć. Fajnie rozgrywa się bitwy w XVIII wieku ale jak pomyśle że za chwile mnie wywali do pulpitu to mi się odechciewa. Pozdrawiam :)

Gteam_tomek
11-01-2010, 08:11
Osobiście, nie lubię odsieczy sojuszniczej. Kiedy dochodzi do sytuacji, że mój pomocnik chce z łaski swojej użyć swojego wojska i do tego celu używa własnej artylerii, która nie patrzy na moich wojaków, to wiecie sami jaki jest tego wynik. No, Thanks! Gram Prusami na n/h, po zajęciu Wiednia, jedno z najbardziej opornych prowincji przeciw najeźdzcy (potrafi buntować się przez 10 tur i więcej), kiedy dochodzi do buntu Austriaków, gdzie oni, cholera, ustawiają się niedaleko uniwerku Graz, a zaraz przy granicy jest stolica prowincji okupowana przez sojusznicze Imperium Osmańskie, walka za każdym razem jest "wspomagana" przez Turasów z ich moździerzami, armatami i innym złotym badziewiem. No szlag mnie trafia, kiedy moi cenni doświadczeniowo huzarzy giną bezsensu w wyniku sojuszniczych kul. Tfu! Nie chcę zrywać sojuszu, bo Turki stanowią cenny bufor terytorialny między mną a Rosją w okolicach Bałkanów i Grecji.

Wojas
11-01-2010, 11:00
Co by dużo nie pisać to jest fajna gierca ale nie dopracowana. no i jeszcze trzeba mieć trochę szczęścia /bez względu na sprzęt jaki się posiada/ żeby śmigała bezproblemowo ;)

Adamsky
14-01-2010, 12:18
Podbiłem Brytyjczykami Paryż na vh/vh, zniszczyłem wszystko co się dało i się wyniosłem. Po 5-7 turach gry komp miał rozbudowane miasto (najwyższy poziom akademii królewskiej budował się i zostały do ukończenia 3 tury, poza tym koszary chyba z 4 poziom, arsenał 4 etc. Dotąd nie wiedziałem, że komputer oszukuje też w rozbudowie budynków (ilość tur). Wiedziałem, że ma kasy jak lodu na vh/vh, jednostki mają wysokie morale etc., ale żeby jeszcze oszukiwał przy rozbudowie infrastruktury? Już na tym poziomie nie będę grał. Może komputer oszukiwać w bitwach na vh (jako, że inteligencji nie posiada), może jeszcze bym zrozumiał bonus w zarabianiu. Ale bonus w postaci, że w ciągu 7 tur ma niemal miasto rozbudowane od zera do 2/3 poziomu to już przegięcie.

Ferrou
15-01-2010, 11:30
Ja z kolei od siebie dodam, że komputer wykonuje swoje misje (determinowane konkretną frakcją) w czasie również wskazującym na oszustwo (bez względu na poziom trudności). Co by nie pisać, gracz musi się trochę naścierać, aby np. Trzynaście Kolonii stało się "ziemią brytyjską", musi spełnić konkretne zadania, pokonać konkretnego wroga i zająć takie a nie inne prowincje. To zajmuje trochę czasu a komputerowi zajmuje to jakieś 5 tur od startu kampanii. Do tego tereny, które muszą być zajęte przez Wlk. Brytanię aby owe 13 Kolonii przyłączyło się do korony, są w ogóle nietknięte. Po prostu - Trzynaście Kolonii nagle zmienia flagę na angielską i nic poza tym. Czyli komp wali po rogach w dwójnasób - czasowo i terytorialnie. W przypadku Hiszpanii i Nowej Hiszpanii sprawa wygląda analogicznie...

Co do głównego wątku - Empire od samego początku przypadło mi do gustu. Mimo wcześniejszego zabugowania, gra, w moim przypadku, nadrabiała klimatem i grywalnością. Jedyne co mnie trochę zniesmaczyło to podział administracyjny. Myślę, że np. dwie prowincje na kontynentalną Francję czy Hiszpanię to zdecydowanie za mało.
Poza tym w czasie rozgrywki zakładane są miasta, które tak na prawdę swoje początki miały już w średniowieczu, np. Tuluza czy Marakesz. Trochę to dziwne, żeby nie powiedzieć, że abstrakcyjne.
Jednak grę jako całość cenię bardzo wysoko (mój ulubiony TW to Medieval II). Przede wszystkim Empire porusza niezwykle ciekawą epokę: kolonizacja niemal całego znanego świata, sporo świata do zwiedzania/podbijania, szlaki handlowe (mam tu na myśli te cztery punkty importu kości słoniowej, cukru itp.) Tego we wcześniejszych odsłonach serii Total War nie było. Szkoda tylko, że twórcy jednocześnie takie "smaczki" jak klęski żywiołowe, huragany czy po prostu zarazy (ospa, cholera itp.) postanowili totalnie zignorować. Również żałuję, że na mapie zabrakło całej Ameryki Pd oraz Australii wraz z Oceanią. Przecież ziemie Filipin, Sumatra, Jawa, Nowa Gwinea czy Borneo, w kontekście polityki kolonizacyjnej, odgrywały olbrzymie znaczenie, szczególnie dla Niderlandów i jak zwykle Wielkiej Brytanii.

Wojas
15-01-2010, 11:42
Ja z kolei gram Brytanią i zauważyłem że Francuzi którzy wypowiedzieli mi wojnę razem z Hiszpanami z którymi to są w sojuszu od pięćdziesiątej tury co drugą czy trzecią turę napierdzielają się między sobą pod Paryżem :shock: ale sojusz ze sobą trzymają dalej...

Vedymin
15-01-2010, 14:43
Ja z kolei gram Brytanią i zauważyłem że Francuzi którzy wypowiedzieli mi wojnę razem z Hiszpanami z którymi to są w sojuszu od pięćdziesiątej tury co drugą czy trzecią turę napierdzielają się między sobą pod ParyżemStawiam, że ta walka odbywała się między jednym z tych krajów, a rebeliantami drugiego

discpline83
15-01-2010, 19:29
Hmmm widze ze jednak paru ludzi patrzacych przychylnym okiem na empire jet, cieszy mnie to bo mialem juz dosc bluzgania na ta produkcje bez wyjasnianai o co wlasciwie krytykujacym chodzi.
Aktualnie gram na darth modzie i musze przyznac ze dzieki temu modowi gra pokazala mi nowe oblicze. Coz ja kiedys tez sie strasznie dziwilem takim sytuacjom jak walki miedzy niby sojusznikami, ale potem zaczalem zwracac uwage na flagi te rebelianckie najczesciej sie roznia od tych normalnych(czyt poczatkowych), co w sumie jest samo z siebie ciekawe bo czasem zmiania ustroju potrafi przewrocic uklad sil i sojuszy w kampanii, to jest na plus. Ktos wspominal o braku klesk zywiolowych i epidemii tez nad tym ubolewam, jak i nad paroma innymi zapomnianymi elementami rozgrywki ktore pojawialy sie w poprzednich odslonach serii. Ale nie bede sie powtarzac, gdyz pisalem o tym kilkakrotnie wczesniej w tym watku.

Vedymin
15-01-2010, 19:50
Ktos wspominal o braku klesk zywiolowych i epidemii tez nad tym ubolewamCo jak co, ale z braku tych rzeczy się najbardziej cieszę :)

Marcumar
16-01-2010, 05:35
Podbiłem Brytyjczykami Paryż na vh/vh, zniszczyłem wszystko co się dało i się wyniosłem. Po 5-7 turach gry komp miał rozbudowane miasto (najwyższy poziom akademii królewskiej budował się i zostały do ukończenia 3 tury, poza tym koszary chyba z 4 poziom, arsenał 4 etc. Dotąd nie wiedziałem, że komputer oszukuje też w rozbudowie budynków (ilość tur). Wiedziałem, że ma kasy jak lodu na vh/vh, jednostki mają wysokie morale etc., ale żeby jeszcze oszukiwał przy rozbudowie infrastruktury? Już na tym poziomie nie będę grał. Może komputer oszukiwać w bitwach na vh (jako, że inteligencji nie posiada), może jeszcze bym zrozumiał bonus w zarabianiu. Ale bonus w postaci, że w ciągu 7 tur ma niemal miasto rozbudowane od zera do 2/3 poziomu to już przegięcie.
Jak gralem Turcja, zawarlem raz pokoj z Maratami, oddajac im Egipt, w ktorym do tej pory praktycznie nic nie budowalem. Po 3 turach zagladam tam szpiegiem i co widze? Pelna armia, Kair dobrze rozbudowany (nie pamietam juz, do jakiego poziomu), ale szczena opadla mi, gdy zobaczylem wioske rybacka. Na jej miejscu stala stocznia (po 3 turach!), a w nastepnej turze wyplynal z niej liniowiec 4. klasy :lol:

Ogolnie nie podoba mi sie kierunek, w ktorym zmierza seria TW juz od Rome. Gry zaczely sie coraz bardziej upodabniac do Cywilizacji, a Empire to juz przegiecie w tym kierunku. Wnerwia mnie, ze na poczatku mamy jedynie chlopstwo piesze i chlopstwo na koniach (w XVIII wieku!), a lepsze jednostki dostajemy po kilkunastu latach dopiero, gdy i tak juz mniej wiecej wiadomo, czy damy rade w kampanii czy nie.
Ktos orientuje sie moze, czy istnieje mod dajacy na poczatku porzadne armie i mozliwosc rekrutacji ciekawszych jednostek?

Adamsky
16-01-2010, 13:33
Late campaign mod?

discpline83
16-01-2010, 14:48
Vedyminie a ja uwazam ze te kleski i zarazy dodawaly reazlizmu i sprawialy ze trzeba wytezyc mozg troche bardziej. Pozatym jesli przytrafaialy sie dla kompa czasem bylo to niezwykle pomocne w podboju, oczywiscie kazdy kij ma dwa konce.
Gram teraz na darth modzie i musze stwierdzic ze gra mi sie dobrze i przedewszystkim cieszy mnie liczba jednostek ktorych jest nawprawde wiele. Wiec polecam darthmode.
Komp rzeczywiscie oszukuje jak polityk w trakcie kampania wyborczej, ale to jest jeszcze do przelkniecia, gdyby czasem tego nie robil podbijalbys europe w przeciagu 20 tur, co z kolei jest wynikiem niezbyt dobrego zbalansowania ale da sie to jakos zniesc.

Barlogo
16-01-2010, 22:16
To ze komputer oszukuje wytrzymuje ale to że inteligencją mnie roźśmiesza to już nie.Grając Turcją Rosja wypowiedziała mi wojne przez 50 lat albo więcej nie zaatakowali mnie więc wysłałem szpiegów na całą Rosje patrze 15tys. woja pustoszy Prusy Austrie i RON więc zrobiłem Blitzkrieg i zdobyłem cała bez oporu (tylko mieszkańcy stawiali opór)armie Rosyjskie dalej oblegały Berlin,Wiedeń,Warszawe itd. a ja zniszczylem Rosje :lol: i powiedźcie mi tutaj czy komputer myśli nie ma wojska w kraju a wojne mi wypowidzieli tylko po to zeby ich zniszczyć a poziom trudności to vh/vh.