PDA

Zobacz pełną wersję : Ambasada Baktrii



Arris
17-10-2016, 12:16
http://www.honga.net/totalwar/rome2/images/rome2/flags/baktria/mon_256.png

BAKTRIA

Witaj we wspaniałej Baktrii. Proszę usiądź i odpocznij po zapewne długiej i męczącej podróży. Wkrótce przyniesione zostanie wino i wtedy będziemy mogli porozmawiać o interesach, które cię tu sprowadziły...




Wojny
Królestwo Pontu
Galacja
Egipt
Kolchida
.....

Zawieszenia broni
.....
.....
.....
.....

Pakty o nieagresji
.....
.....
.....
.....

Sojusze
Imperium Seleucydów
.....
.....
.....

Porozumienia Handlowe
.....
.....
.....
.....

Seba Fallus III Wielki
17-10-2016, 16:03
Zbuntowany satrapo Baktrii mimo dawnych zatargów między nami proponuję ci umowę handlową między prowincjami Ecbatana a Media ku odnowie dawnej przyjaźni.

Seba Fallus III Wielki
17-10-2016, 19:32
Władco Baktrii w tych trudnych czasach należy zapomnieć o dawnych sporach i zjednoczyć się by odbudować dawne Imperium Aleksandra. Proponuję sojusz między naszymi królestwami. Dwa królestwa łączące tradycje potężnych imperiów Macedońskiego i Perskiego będą nie do zatrzymania.

Arris
17-10-2016, 22:21
Po przemyśleniu sprawy przyjmujemy obie propozycje. Handel napędza gospodarkę a i w kooperacji widzimy pewne szanse. Jednakże jeśli rzeczywiście pragniecie naszej przyjaźni to ważcie słowa. Każdy zwrot insynuujący brak legitymizacji naszej władzy nad naszymi ziemiami będzie dostrzeżony, zapamiętany i źle przyjęty. Jednak na poczet naszej współpracy i dobrych relacji, ten jeden raz udam, że tej wypowiedzi nigdy nie było.

Niech nasza współpraca stanie się źródłem naszej wspólnej potęgi i dobrobytu.

rafjar
20-12-2016, 12:24
Wraz z nastaniem brzasku na horyzoncie od strony Pontus Euxinus pojawił się mały czarny punkt. Punk ten powoli zaczął się powiększać, stawać się bardziej wyrazistym dla oka. Słońce ospale wznoszące się na nieboskłonie, swymi promieniami poczęło rozjaśniać pocisk pędzący w wiadomym tylko jemu kierunku. Mocny acz ciepły wiatr wiejący z zachodu dawał się nieść tego lotnego posłańca z szybkością godną błyskawicy ciskanej przez Zeusa. Młody pasterz pędzący swe kozy na pastwiska Medii, schylił z przestrachem głowę gdy ten potężny ptak przeleciał tuż nad nim, kracząc przeraźliwie w kierunku zaspanego jeszcze chłopaka. Młodzieniec odprowadził jeszcze wzrokiem pędzącego w kierunku wschodnim kruka po czym drapiąc się niepewnie po głowie i zastanawiając się co przed chwilą go spotkało począł dalej zaganiać kozy na właściwą drogę ku pastwisku.

Gdzieś na Dalekim Wschodzie, pomiędzy górami Hindukusz a rzeką Oxus na terenach gdzie nie tak dawno krew, pot i łzy lały się gęstymi strumieniami budził się nowy dzień.
To tu w krainie niegdyś bogatej i żyznej, ludność pamiętająca czasy świetności swojego państwa zatęskniła za uczuciem wolności, chwały i dumy. To tu na baktryjskiej ziemi
w kraju, który zgasł nagle i niepostrzeżenie - niczym ognisko zalane strumieniami wody tliła się jeszcze iskra. Lata mijały. Woda, która zgasiła płomień poczęła wysychać. Wiatr wiejący z zachodu począł podsycać ledwie tlącą się iskierkę. W ludziach zaś powodował uczucie żalu za utraconym dorobkiem i niespełnionym snem o Wielkiej Baktrii - budząc w narodzie chęć pokazania całemu światu swego prawdziwego oblicza - dumnego i walecznego. Kraj dwóch kultur: greckiej i wschodniej zapragnął powstać z kolan, wyrwać się z kajdan nałożonych przez agresorów i jeszcze raz wsiadając na koń przeprowadzić ostatnią, decydującą szarżę. Iskra która pod wpływem wiatru zaczęła tlić się coraz mocniej, wkrótce miała się przerodzić w ogień.

- Panie Mój! Panie! Budź się! Kruk powrócił!
Młody Demetriusz - syn zamordowanego satrapy Eutydemosa - gwałtownym ruchem poderwał się z łoża. Jego wierny sługa Agatokles przekazał mu do ręki niewielki zwitek papirusa, który oznaczony był niebieską pieczęcią. Satrapa w pośpiechu zerwał pieczęć i przeczytał zawartość papirusa. Z radosną miną spojrzał na swego kompana i zrywając się na równe nogi począł się przyodziewać.
- Siodłaj konia Agatoklesie - wyjeżdżamy czem prędzej! Czy wszystko gotowe?
- Tak Panie. Jesteśmy gotowi do wymarszu.
Po chwili drzwi chaty otwarły się. Wyszedł z nich Demetriusz przyodziany w najznamienitrzą baktryjską zbroję pełną wzorów i znaków rodowych. W ręku trzymał chełm oraz ogromny miecz a w oczy rzucały się charakterystyczne insygnia królewskie na nim zawarte. Przystając w ganku, przyklęknął na jedno kolano z rękoma wsparty o miecz by spuścić na moment głowę. Ta chwila zadumy sprawiła, że lekko się wzruszył - lecz zaciskając tylko zęby, wziął głęboki oddech a gdy uniósł głowę podnosząc się z ziemi przywitał go okrzyk blisko pół tysiąca gardeł ciężkozbrojnych jeźdźców, którzy ustawieni w kolumnę gotową do wymarszu oczekiwali na swojego wodza. Demetriusz wskoczył na koń i obracając się w stronę swych ludzi uniósł miecz krzycząc na całe gardło:
- Ku chwale Wielkiej Baktrii! Do boju bracia!