PDA

Zobacz pełną wersję : Wybory Prezydenckie



Strony : [1] 2 3 4

jon_snow
29-01-2010, 07:52
Igrzyska czas zacząć. Temat prosty i przyjemny, wskazujemy swojego kandydata na prezydenta. Mile widziane krótkie uzasadnienie. Wybrałem chyba najbardziej prawdopodobnych i najpoważniejszych kandydatów. W razie jakiś obiekcji ankietę zmienimy.

Adamsky
29-01-2010, 08:13
Przydałby się jeszcze Korwin Mikke do tej sondy.

Charlie
29-01-2010, 08:38
A kto to jest Władysław Sikorski? Chodzi o generała z Tuszowa Narodowego, który zginął nad Gibraltarem? Chyba Radosław (Radek) Sikorski.

jon_snow
29-01-2010, 08:57
Oczywiście mój błąd. Za bardzo się rozpędziłem. Już poprawione.

Btw. 2 osobom które zagłosowały nie przeszkodziło że kandydat nie żyje ;)

slain78
29-01-2010, 09:48
a ja tam twierdze ,że prezydent w Polsce ma zbyt mało ma do gadania by wybierać go w wyborach powszechnych.
BTW- owszem przydałby się ktoś taki jak Korwin Mikke o poglądach konserwatywno-liberalnych(tylko tych takich prawdziwych, nie takich jakie funduje nam pseudo liberalna Platforma)

Tur
29-01-2010, 12:23
W sumie jak mógł bym wziąć tą fuchę. :)

Witia
29-01-2010, 12:34
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title, ... ieton.html (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Walesa-madry-ruch-Tuska-plan-Kaczynskich-sie-chwieje,wid,11905889,felieton.html)

Dobrze Bolek prawi ;) Akurat tutaj muszę się z nim zgodzić.

glaca
29-01-2010, 12:44
a Konon?

Charlie
29-01-2010, 14:40
Moim skromnym zdaniem kompetencje prezydenta powinny być znacznie ograniczone, pozostawiając mu jedynie funkcję reprezentacyjną. Cała odpowiedzialność za rządzenie, zarówno w sprawach wewnętrznych jak i międzynarodowych, powinna zostać złożona w ręce premiera. W szczególności prezydenckie prawo weta powinno zostać ograniczone do możliwości przesłania danej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego w razie wątpliwości natury konstytucyjnej. Wtedy każdy rząd byłby w pełni odpowiedzialny za całokształt i mógłby wprowadzać dane ustawy bez obawy o możliwość ich zawetowania. Po 4 latach wyborcy mieliby możliwość weryfikacji osiągnięć rządu i jego reform. Polsce potrzebny jest jeden silny ośrodek władzy wykonawczej, która miałaby swoje odzwierciedlenie w większości parlamentarnej. Wtedy można byłoby uniknąć niepotrzebnych "przepychanek" w czasie 'cohabitation'. I nie chodzi mi o to że teraz rządzi PO i to dlatego chcę wzmocnienia władzy rządu. Każda partia która zdobędzie władzę w wyborach powinna mieć możliwość wcielenia swoich pomysłów w życie, bez niepotrzebnej obstrukcji ze strony prezydenta. Jak już mówiłem, po 4 latach następne wybory i czas rozliczenia z obietnic, bez zrzucania odpowiedzialności na drugą część władzy wykonawczej. To tyle na ten temat.

Sądzę, że najlepszym kandydatem byłby Włodzimierz Cimoszewicz - postać reprezentacyjna, z poglądami zgodnymi z ponad połową naszych obywateli na pewno, nie uwikłany w obecny spór polityczny ani żadne afery, znający się na polityce zagranicznej i oczywiście postać o sporym uznaniu międzynarodowym. A co wy sądzicie o tej 'kandydaturze'?

Elrond
29-01-2010, 14:41
Jak Kononowicz wystartuje, to może przejdę się na wybory :lol:

Witia
29-01-2010, 14:55
Włodzimierz Cimoszewicz - Karierę polityczną rozpoczął jako działacz organizacji młodzieżowych w Polsce Ludowej. Był m.in. członkiem Związku Młodzieży Socjalistycznej w latach 1968–1973 oraz Zrzeszenia Studentów Polskich, w którym w 1972 wybrany został na stanowisko przewodniczącego tej organizacji na Uniwersytecie Warszawskim. Od 1971 aż do rozwiązania w styczniu 1990 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Podczas swojej pracy na uczelni był sekretarzem komisji uczelnianej partii. W 1985 wycofał się z aktywności politycznej, przenosząc się do Kalinówki Kościelnej na Podlasiu, gdzie objął gospodarstwo rolne swoich teściów.

Do polityki wrócił po zmianach zapoczątkowanych obradami Okrągłego Stołu. W 1989 wystartował po raz pierwszy w wyborach parlamentarnych i został wybrany posłem na Sejm kontraktowy z ramienia PZPR.



A co wy sądzicie o tej 'kandydaturze'?
Mówimy jej 'NIE'

Elrond
29-01-2010, 15:38
Sądzę, że najlepszym kandydatem byłby Włodzimierz Cimoszewicz - postać reprezentacyjna, z poglądami zgodnymi z ponad połową naszych obywateli na pewno, nie uwikłany w obecny spór polityczny ani żadne afery, znający się na polityce zagranicznej i oczywiście postać o sporym uznaniu międzynarodowym. A co wy sądzicie o tej 'kandydaturze'?

Jedyny pozytyw jego kandydatury, to to, że może reaktywują znowu cimoszenko.info i będzie wesoło ;)
A na serio - "Carex" to idealny kandydat dla pańszczyźnianych. Znaczy ma w III RP szanse...

Charlie
29-01-2010, 15:40
To wszystko co napisałeś nie przeszkodziło mu podpisać traktatu akcesyjnego RP do UE (obok premiera) w 2003, kandydować na stanowisko Sekretarza Generalnego Rady Europy, a także otwarcie krytykować swój były obóz polityczny. Przeszłość w PZPR nie przeszkodziła Kwaśniewskiemu być lepszym prezydentem od Wałęsy, ani Millerowi prowadzić w interesie Polski bardzo trudnych negocjacji akcesyjnych ze Schroederem.
Ja uważam go za kandydata który potrafi wznieść się ponad podziały partyjne, bo prezydent nie ma być prezydentem PiS-u czy PO, tylko każdego z nas. Cimoszewicz daje realną szansę na współpracę w czasie gdy premierem będzie zarówno przedstawiciel PO, PiS lub jakiejkolwiek innej partii która wygra przyszłe wybory.

Elrond
29-01-2010, 15:49
To wszystko co napisałeś nie przeszkodziło mu podpisać traktatu akcesyjnego RP do UE (obok premiera) w 2003,

I co w tym wspaniałego :?:


kandydować na stanowisko Sekretarza Generalnego Rady Europy

Co z tego :?:


a także otwarcie krytykować swój były obóz polityczny

W którym siedział, siedzi i będzie siedzieć - znaczy niczego się nie nauczył.


Przeszłość w PZPR nie przeszkodziła Kwaśniewskiemu być lepszym prezydentem od Wałęsy, ani Millerowi prowadzić w interesie Polski bardzo trudnych negocjacji akcesyjnych ze Schroederem.

Jeden i drugi byli beznadziejnymi przywódcami dla naszego kraju.


Ja uważam go za kandydata który potrafi wznieść się ponad podziały partyjne, bo prezydent nie ma być prezydentem PiS-u czy PO, tylko każdego z nas. Cimoszewicz daje realną szansę na współpracę w czasie gdy premierem będzie zarówno przedstawiciel PO, PiS lub jakiejkolwiek innej partii która wygra przyszłe wybory.

A ja uważam, że jest takim samym politrukiem, jak reszta jego ekipy.

Charlie
29-01-2010, 16:30
Cimoszewicza można już wyrzucić z ankiety na takiej samej zasadzie jak Tuska.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... &_ticrsn=3 (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Cimoszewicz-oglosil-swa-decyzje-ws.-wyborow,wid,11907166,wiadomosc.html?ticaid=198ca&_ticrsn=3)

X71
30-01-2010, 11:12
Ludzie co wy tak na tego Sikorskiego glosujecie przeciez to żyd jest i w dodatku agent CIA.

Po pierwsze zydowka jest jego zona nie on,po drugie Sikorski zna j.angielski,po trzecie ludzie ktorych oszukala PO nie potrafia sie przyznac i w to uwierzyc i po czwarte ma znane nazwisko :lol: .A tak wracajac do ankiety to kilku tam brakuje jak np Korwin,Ziobro,Konon,Włos czy Kornel Morawiecki.Brak przedewszystkim Korwina w tej ankiecie to duzy blad.

Witia
30-01-2010, 12:29
Brak przedewszystkim Korwina w tej ankiecie to duzy blad.
Z pewnością i w tych wyborach nie wyjdzie z granicy błędy statystycznego :twisted:

Elrond
30-01-2010, 12:47
Wyniki ankiety są przerażające na naszym oszołomskim forum. Tyle osób by chciało, by ich "first lady" została Żydówka - a gdzie "polski antysemityzm wyssany z mlekiem matki" :lol: :?: Czy "holocaust industry" się na taką kandydaturę zgodzi, przecież to może być złe dla interesu ;)


A tak wracajac do ankiety to kilku tam brakuje jak np Korwin,Ziobro,Konon,Włos czy Kornel Morawiecki.

No właśnie gdzie Kononowicz :?: Myślę że on by był ukoronowaniem III RP-owej polityki, być swojego rodzaju największym klejnotem w koronie naszej "demokracji realizującej zasady sprawiedliwości społecznej". A po nim już by "nie było niczego" :lol:

MateuszKL
30-01-2010, 13:05
Propozycja zagłosowania na Konona jest kusząca (a może narysowanie czegoś fajnego na karcie do głosowania?), jednak za kilkanaście lat chce mieć czyste sumienie i świadomość, że zawsze głosowałem na najbardziej wartościowego kandydata.

Prawdopodobnie, mój głos dostanie więc Korwin, chyba że będzie startował Popiela, bo zdaje się być najbliższy moim poglądom - i do tego praktycznie nie pokonany w dyskusji, daje argumenty nie tylko merytoryczne, ale i potrafiące przekonać mniej zainteresowanych polityką ludzi. Jeśli żaden z dwóch powyższych nie wystartuje, to pewnie zagłosuję na innego kandydata UPRu (ale już, zapewne, od niechcenia) lub wybiorę "faszystę od mundurków" Romana Giertycha.

X71
31-01-2010, 16:33
Brak przedewszystkim Korwina w tej ankiecie to duzy blad.
Z pewnością i w tych wyborach nie wyjdzie z granicy błędy statystycznego :twisted:

Z pewnoscia wyborow nie wygra ;) ale mam dziwne przeczucie ze jego wynik bedzie niespodzianka w tych wyborach.

Zakapior-san
31-01-2010, 21:05
Nie idę na wybory bo to niczego nie zmieni. ;)

Pele
01-02-2010, 09:58
Na początku mówiłem że nie pójdę ale poważnie rozważam dwójkę kandydatów - R. Sikorskiego i B. Komorowskiego.

Witia
01-02-2010, 10:48
Ja zagłosuje na Sikorskiego jak tylko będzie kandydował.

Bronti
01-02-2010, 11:59
Ja także kreskę na Sikorskiego.

X71
01-02-2010, 13:42
Jesli wysuna Sikorskiego to jestem niemal pewien ze to wygra,zas co do Komorowskiego to przepraszam ale skorumpowany typ.No ale cala nasza mlodziez z liceum czy pierwszych lat studiow zaglouje ladnie na kogokolwiek z PO zeby nie poczuc sie oszukanym,ja te geby juz ogladalem kilkanascie lat temu ;)
Tutaj kilka przykladow ze Sikorski nie jest idealny ;)

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... caid=1990f (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Totalna-wpadka-Sikorskiego-podczas-rozmowy-z-Lawrowem,wid,10351178,wiadomosc_prasa.html?ticaid= 1990f)

http://fakty.interia.pl/polska/news/rza ... ow,1337505 (http://fakty.interia.pl/polska/news/rzad-palac-prezydencki-nowa-wymiana-ciosow,1337505)

http://www.tuskwatch.pl/index.php/2008/ ... ni-wpadke/ (http://www.tuskwatch.pl/index.php/2008/10/07/rzad-tuska-wpadka-goni-wpadke/)


Nie wiem, czym mam sobie tłumaczyć wielką sympatię, a nawet wręcz uznanie dla kwalifikacji ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Nawet w prywatnych rozmowach zadziwia mnie wyrażanie tej wysokiej oceny. Być może wynika to z naszego prowincjonalizmu, ekscytowania się kimś, kto liznął trochę zagranicy, a przede wszystkim bałwochwalczym podejściem do Amerykanów.

Tymczasem dla mnie Sikorski co najwyżej nadałby się na ministra, gdyby przewidziano ministerstwo do spraw wyprowadzania z równowagi prezydenta. Jeszcze zanim został ministrem, popisał się porównaniem Angeli Merkel z Ribbentropem. Pomylił też w jednej z wypowiedzi, o czym rozpisywała się prasa, traktat z Locarno z 1925 r. z układem z Rapallo zawartym w 1922 r. między Rosją Radziecką a Niemcami. Mogło to być tylko przejęzyczenie, ale minister często cechuje się w wypowiedziach nonszalancją, całkiem niestosowną w dyplomacji.

Ostatnio jednak Sikorski chyba sobie wyobraził, że jest prezydentem amerykańskim i podczas wizyty 4 czerwca 2008 r. w Afganistanie zadarł ze słynnym afgańskim watażką, który już pogroził atakami na naszych żołnierzy. Minister najwyraźniej jak mały chłopiec żyje swoją przygodą afgańską podczas walki tam z wojskami radzieckimi i nie potrafi spojrzeć na współczesną skomplikowaną sytuację Afganistanu w oderwaniu od własnych przeżyć.

Minister Sikorski w zasadzie wykazał się prywatą, gdy stwierdził, że trzeba "dopaść winnych" śmierci jego przyjaciela, kamerzysty Andy'ego Skrzypkowiaka. Wprost obwinił za tę zbrodnię ludzi związanych z Hekmatiarem. Można zrozumieć osobiste rozżalenie Sikorskiego z powodu śmierci przyjaciela, nie powinien on jednak zapominać, że nie jest prywatną osobą, ale funkcjonariuszem Rzeczypospolitej Polskiej.

Minister domaga sie ukarania, a tymczasem rząd w Kabulu próbuje nakłonić Hekmatiara do złożenia broni. Nawet ambasador amerykański w Kabulu stwierdził, że Waszyngton popiera próby porozumienia z "każdym, kto nie odpowiada za najgorsze zbrodnie".

Hekmatiar, gdy trwała w Afganistanie wojna z wojskami radzieckimi, byl wygodny dla Amerykanów i wprost przez nich finansowany. Jego ambicją okazało się przejęcie po zwycięstwie nad Rosjanami władzy w Afganistanie. Podjął krwawą walkę o władzę, został premierem, ale w wyniku ostrzelania Kabulu zginęło nawet 25 tys. osób. W rezultacie ludność umęczona walkami bezlitosnych watażków z ulgą początkowo przyjęła władzę talibów.

Niemniej Hekmatiar jest ważnym przywódcą Pasztunów i mimo że znajduje się na liście terrorystów, to istnieją obawy, że bez porozumienia z nim nie da się zaprowadzić jakiego takiego pokoju w Afganistanie.

Mohammed Riaz Khan, szef klubu dziennikarzy w pakistańskim Peszawarze, wypowiedział się następująco:

"Jeśli polskiemu ministrowi leży na sercu dobro Afganistanu, to powinien się powstrzymać od wypowiedzi nawołujących do ścigania winnych śmierci jego przyjaciela. W czasie ostatnich wojen w Afganistanie zginęły 2 miliony ludzi. Niemal każda rodzina kogoś straciła. ale wielu mieszkańców chce o tym zapomnieć, bo wolą pokój od zemsty i nieustannej spirali przemocy".

I dodał, że przecież w rządzie jest wielu afgańskich watażków mających krew na rękach, a niedawno wypuszczono z więzienia pasierba Hekmatiara. Bo bez Pasztunów, którzy przez setki lat odpierali najeźdźców na swój kraj i nie chcą widzieć żadnych obcych wojsk, nie da się zaprowadzić pokoju.

Tymczasem naszego ministra to mało obchodzi, tłumaczył w TV, że Hekmatiar jest terrorystą i nasi żołnierze w Afganistanie są tam właśnie po to, żeby walczyć z terrorystami. Nie wiem, czy Polska jest na tyle silnym krajem, żeby prowadzić tam politykę niezależną od Amerykanów, a nawet może im wchodzić w drogę.

Bylo mnostwo wiekszych lub mniejszych wpadek R.Sikorskiego jak pamietne "ale bieda" lub "Panie Lechu, pan się nie przejmuje tym, co niektóre karły moralne w tej chwili wygadują" do konfidenta Walesy ktory poprostu dostawal kase za swoje donosy...

Elrond
01-02-2010, 13:51
Na początku mówiłem że nie pójdę ale poważnie rozważam dwójkę kandydatów - R. Sikorskiego i B. Komorowskiego.

Jeden i drugi nadają się co najwyżej na wójta jakiejś gminy na końcu świata ;)

Baal-Melkart
01-02-2010, 18:46
Jeden i drugi nadają się co najwyżej na wójta jakiejś gminy na końcu świata ;)

I tak wiadomo komu będą meldować wykonanie zadania. Szczerze mówiąc wolałbym zachować kohabitację, tyle że za panem Lechem K. zabardzo nieprzepadam.

Gajusz Feniusz
01-02-2010, 21:23
Na początku mówiłem że nie pójdę ale poważnie rozważam dwójkę kandydatów - R. Sikorskiego i B. Komorowskiego.
Też tak sądzę. Ale Sikorski bardziej mi się kojarzy z ministerstwem spraw zagranicznych i szefem tego resortu. Chyba bym dał głos na Komorowskiego.

Pele
01-02-2010, 22:16
Na początku mówiłem że nie pójdę ale poważnie rozważam dwójkę kandydatów - R. Sikorskiego i B. Komorowskiego.
Jeden i drugi nadają się co najwyżej na wójta jakiejś gminy na końcu świata ;)

Elrond widzisz lepszego kandydata :?:

ps.na Tuska bym napewno nie zagłosował.

Elrond
01-02-2010, 22:35
Elrond widzisz lepszego kandydata :?:

Ciągle mówię przecież o Kononowiczu :lol:
A tak na serio - mam te "wybory" gdzieś.


ps.na Tuska bym napewno nie zagłosował.

Tusk to przynajmniej sympatyczny kłamca. Komorowski to obłudny i nadęty bufon(pomijając jego plamy w życiorysie związane z ministrowaniem w MON), na widok którego robi mi się niedobrze, a jak mi się przypomina jego pełne hipokryzji "nie o take Polske walczyłem" w TVN przy okazji "afery taśmowej", to chce mi się rzygać. Wszystko tylko nie on - szczególnie że jego kwalifikacje do takiego stanowiska są wątpliwe.
Sikorski - sprawia wrażenie typowo "amerykańskie", tzn. żona jest dużo mądrzejsza od niego, a on sam wydaje się czasem nie bardzo ogarnia co się dzieje wokół niego. A robotę w MSZ robią i tak pewnie jeszcze ludki namaszczone przez samego "drogiego Bronisława", Sikorski to raczej tylko firmuje swoją osobą i zbiera laury. Choć z dwojga złego wydaje się lepszy od Cimoszenki, Olechowskiego, Komorowskiego czy Kaczyńskiego.

http://wiadomosci.onet.pl/2121517,11,w_ ... ,item.html (http://wiadomosci.onet.pl/2121517,11,w_podziemiach_bbn_sa_akta_na_komorowski ego_nie_mamy_lochow,item.html) - jest teczka czy jej nie ma, zgadnij koteczku - ot uroki polityki w III RP...

X71
02-02-2010, 11:20
Co do teczek to coniektorzy chyba nie maja pojecia w jakim kraju zyja...gdzie 20lat temu konfidenci,opozycjonisci,wywiad i komuchy dogadali sie w sprawie "nowej" Polski.Sprywatyzowali co sie dalo,podzielili sie kasa i wszystkich nas uwazaja za narod idiotow.Gdyby nie Macierewicz to dalej wiekszosc z nas by uwazala ze te wszystkie domysly to choroba podejrzliwosci PIS-u.Dalej robia nam pranie mozgu,najczesciej tym najmlodszym.Calkiem zalosna jest ta propaganda sukcesu obrony przed kryzysem...przeciez chyba kazdy idiota wie ze kryzys to banki a jak one maja upasc w Polsce jak kilka milionow rodakow wyjechalo,gdzie teraz sla rocznie mnostwo pieniedzy,trzymaja na lokatach,kontach i nie rzadko inwestuja w akcje.Druga sprawa to spadek zlotowki,przeciez w momencie kiedy euro przekroczylo magiczne 4zl to niemal wszyscy ktorzy mieli oszczednosci w euro zamienili je na polska walute...Dochodzilo do sytuacji gdzie file europejskich bankow w Polsce pomagaly swoim krajom!Teraz Ryzy cieszy sie z "zielonej wysepki" i caly sukces wykorzystuje dla swoich chorych celow.Dalej sobie wierzcie w ta "nowoczesna Polske Tuska",gdzie beda Wam co jakis czas wystawiac Palikota dla humoru czy straszyc malym brzydkim Kaczynskim.Opowiedza Wam historie jak Ryzy jaral ziolo tak zeby mlodziez pomyslala ze musi byc spoko ziom.

MateuszKL
02-02-2010, 11:23
Szczerze mówiąc, to właśnie Macierewicza uważałbym za tego, przez którego działania, w świadomości przeciętnego Polaka, trochę inny pogląd na kwestie początków III RP uważany jest za oszołomstwo.

X71
02-02-2010, 11:48
Jako jedyny kraj postkomunistyczny nie otwarlismy teczek,pierwsza proba Macierewicza wiecie jak sie skonczyla...gdy Walesa niemal sie nie posikal ze strachu i musial obalic rzad Olszewskiego.

http://ludzie.wprost.pl/sylwetka/Antoni-Macierewicz/

http://www.youtube.com/watch?v=_F45JlKBMn0

PS facet poswiecil cale swoje zycie dla jednego tylko celu,cenie go za to bo przez swoje kontakty mogl sie dorobic konkretnego majatku i zyc w spokoju bez atakow na swoja osobe.Z drugiej strony rozumiem bo przez krzywdy jakie wyrzadzila komuna jego rodzinie poprostu walczy z nia do konca.Jest poprostu fanatykiem.

MiChAl I wspaniały
02-02-2010, 21:01
Nie idę na wybory bo to niczego nie zmieni. ;)

Prawie 50% obywateli tak mówi a później narzeka. Mam nadzieję, że nie pójdziesz i nie będziesz narzekał na naszego przyszłego prezydenta, bo skoro nie idziesz to cię to nie interesuje.

Ja myślę, że zagłosuję na Sikorskiego. Jest to młody kandydat i potrafi się zaprezentować chłopaczyna.

Zakapior-san
03-02-2010, 08:47
Prawie 50% obywateli tak mówi a później narzeka.
Jeszcze parę takich zaje.... lat jak ostatnie i nikt nie będzie narzekał- w kraju zostaną tylko "kolesie" i ich dupolizy.

Mam nadzieję, że nie pójdziesz i nie będziesz narzekał na naszego przyszłego prezydenta, bo skoro nie idziesz to cię to nie interesuje.

A jeżeli pójdę to mogę narzekać? :shock:
Przecież nawet mniejszego zła nie da się wybrać :lol:

Co do teczek to coniektorzy chyba nie maja pojecia w jakim kraju zyja...gdzie 20lat temu konfidenci,opozycjonisci,wywiad i komuchy dogadali sie w sprawie "nowej" Polski.Sprywatyzowali co sie dalo,podzielili sie kasa i wszystkich nas uwazaja za narod idiotow.

Nie na darmo powstało powiedzenie "ciemnogród" i "ciemny lud to kupi" :twisted: To chyba najlepszy komentarz w tym temacie 8-)

KWidziu
03-02-2010, 09:01
Mam nadzieję, że nie pójdziesz i nie będziesz narzekał na naszego przyszłego prezydenta, bo skoro nie idziesz to cię to nie interesuje.

Można nie iść mimo zainteresowania tym kto tym krajem rządzi. Nieuczestniczenie w wyborach to także wyrażenie swojej opinii.

Zakapior-san
03-02-2010, 09:11
Nieuczestniczenie w wyborach to także wyrażenie swojej opinii.

Właśnie- to podobno wolny kraj, więc mogę narzekać 8-)
BTW: gdyby pojawiła się opcja, która faktycznie coś zrobiłaby dla kraju a nie tylko dla siebie i swoich znajomków to poszedłbym głosować pierwszy przed wszystkimi.
Niestety takiej opcji nie ma- wszystkie są za podtrzymaniem obecnego układu. Nie podcina się gałęzi na której się siedzi. :lol:

Witia
03-02-2010, 10:35
Przecież nawet mniejszego zła nie da się wybrać :lol:
Widzisz... relatywizm poglądowy. Ty rozważasz wybory w kategorii 'mniejszego zła', państwo polskie składa się dla Ciebie z 'kolesi i lizusów' i generalnie wszystko jest o kant stołu potłuc.

Z kolei moim zdaniem, wybory prezydenckie mogą ułatwić funkcjonowanie pracę obecnego rządu, pokażą kto stracił, a kto zyskał w oczach narodu i przede wszystkim - kolejny raz udowodnią, jak pięknie demokracja zwalcza oszołomów ;)

glaca
03-02-2010, 12:05
... i promuje ludzi totalnie pozbawionych charakteru, ludzi chorągiewki, którzy zrobią wszystko żeby tylko się sprzedać w spocie puszczonym między kolejnymi reklamami proszku do prania, mówiąc totalnie puste, płaskie zdania. nie wiem ile trzeba naiwności, by wierzyć. że robią to dla dobra czyjegoś innego niż swoje.

voitek
03-02-2010, 12:23
Ja pojde na wybory i jesli Sikorski bedzie kandydowal to dostanie moj glos, jesli nie, to ODDAM NIEWAZNY GLOS BY FREKWENCJA WZROSLA.
Swoja droga zastanawiam sie jak zareagowalyby media i sami politycy, gdyby frekwencja wynosila ok. 90%, a wiekszosc z tych glosow bylaby niewazna(ludzie demonstruja, ze nie ma na kogo glosowac) :D

glaca
03-02-2010, 12:28
o co chodzi z tym Sikorskim? bo młody? jak Kwas swego czasu..?
a demonstrować to można prosciej... nie idąc wcale ;]

X71
03-02-2010, 12:33
Co do teczek to coniektorzy chyba nie maja pojecia w jakim kraju zyja...gdzie 20lat temu konfidenci,opozycjonisci,wywiad i komuchy dogadali sie w sprawie "nowej" Polski.Sprywatyzowali co sie dalo,podzielili sie kasa i wszystkich nas uwazaja za narod idiotow.

Nie na darmo powstało powiedzenie "ciemnogród" i "ciemny lud to kupi" :twisted: To chyba najlepszy komentarz w tym temacie 8-)


Jako narod mamy swoja ceche narodowa jest nia "zawisc" jest chyba w kazdym z nas i bylo to juz walkowane miliony razy...Ale ze swojego doswiadczenia wiem ze mamy calkiem inna o ktorej malo mowimy a wlasnie ona jest najbardziej rozpoznawalna w oczach innych narodow,ta cecha jest "naiwnosc" Spedzilem juz 5lat poza granicami Polski,tam to jest jeszcze bardziej widoczne bo wczesniej zylem w morzu naiwnosci i niestety czlowiek tego nie zauwaza.Jestesmy naiwnym narodem,nawet nie chcemy tego sprawdzic i nie dopuszczamy do siebie takich mysli.

voitek
03-02-2010, 12:34
I wlasnie o to mi chodzi, to ze nie idziesz na wybory bardziej wskazuje na to, ze masz to w dupie i jest ci obojetne, kto bedzie glowa twojego panstwa. To wysoka frekwencja i mala ilosc waznych glosow obrazuje to co mam na mysli :) Tylko sie wlasnie zastanawiam, jak by to wszystko zadzialalo w praktyce :P

Elrond
03-02-2010, 14:56
Ja pojde na wybory i jesli Sikorski bedzie kandydowal to dostanie moj glos, jesli nie, to ODDAM NIEWAZNY GLOS BY FREKWENCJA WZROSLA.

Po co :?: By ktoś z "oszołomów" mógł się pewniej nazywać "wybrańcem narodu" :?:


Swoja droga zastanawiam sie jak zareagowalyby media i sami politycy, gdyby frekwencja wynosila ok. 90%, a wiekszosc z tych glosow bylaby niewazna(ludzie demonstruja, ze nie ma na kogo glosowac) :D

Tak samo, jakby frekwencja wyniosła 10%, a reszta pokazała politykom, gdzie ich ma.


Prawie 50% obywateli tak mówi a później narzeka. Mam nadzieję, że nie pójdziesz i nie będziesz narzekał na naszego przyszłego prezydenta, bo skoro nie idziesz to cię to nie interesuje.

Mnie to właśnie interesuje i dlatego nie idę. Wolno mi, to też mój świadomy wybór.

Furvus
03-02-2010, 19:12
Z kolei moim zdaniem, wybory prezydenckie mogą ułatwić funkcjonowanie pracę obecnego rządu, pokażą kto stracił, a kto zyskał w oczach narodu i przede wszystkim - kolejny raz udowodnią, jak pięknie demokracja zwalcza oszołomów ;)
Uważasz, że jeśli wygra PO, to rząd w końcu zacznie coś robić i przeprowadzi choć niewielkie reformy? To będzie rok przed wyborami parlamentarnymi, wtedy tym bardziej nie będą nic robić co mogłoby zniechęcić do nich wyborców. Po prostu tym razem zmienią śpiewkę z "prezydent zawetuje" na "koalicjant nie pozwala".


o co chodzi z tym Sikorskim? bo młody? jak Kwas swego czasu..?
a demonstrować to można prosciej... nie idąc wcale ;]
Bo po angielsku umie i taki światowy...

W zbliżających się wyborach mogę ew. pójść głosować w drugiej turze przeciw komuś np. komukolwiek czerwonemu. Nie pasuje mi też Komorowski ze względu na jego bardzo niejasne związki z oficerami WSI, które to już na szczęście nie istnieje. Ale na konkrety trzeba poczekać jeszcze kilka miesięcy, jak już będziemy wiedzieli na 100% kto będzie kandydował.

X71
03-02-2010, 19:17
Z kolei moim zdaniem, wybory prezydenckie mogą ułatwić funkcjonowanie pracę obecnego rządu, pokażą kto stracił, a kto zyskał w oczach narodu i przede wszystkim - kolejny raz udowodnią, jak pięknie demokracja zwalcza oszołomów ;)
Uważasz, że jeśli wygra PO, to rząd w końcu zacznie coś robić i przeprowadzi choć niewielkie reformy? To będzie rok przed wyborami parlamentarnymi, wtedy tym bardziej nie będą nic robić co mogłoby zniechęcić do nich wyborców. Po prostu tym razem zmienią śpiewkę z "prezydent zawetuje" na "koalicjant nie pozwala".


hehe dokladnie,niektorzy musza poczuc sie "naprawde" oszukani zeby to zrozumiec i tak w kolka do konca swiata ;)

Zakapior-san
03-02-2010, 19:24
hehe dokladnie,niektorzy musza poczuc sie "naprawde" oszukani zeby to zrozumiec i tak w kolka do konca swiata
Smutna prawda ale prawda :?

Witia
03-02-2010, 19:55
Furvus napisał(a):
Witia napisał(a):
Z kolei moim zdaniem, wybory prezydenckie mogą ułatwić funkcjonowanie pracę obecnego rządu, pokażą kto stracił, a kto zyskał w oczach narodu i przede wszystkim - kolejny raz udowodnią, jak pięknie demokracja zwalcza oszołomów ;)

Uważasz, że jeśli wygra PO, to rząd w końcu zacznie coś robić i przeprowadzi choć niewielkie reformy? To będzie rok przed wyborami parlamentarnymi, wtedy tym bardziej nie będą nic robić co mogłoby zniechęcić do nich wyborców. Po prostu tym razem zmienią śpiewkę z "prezydent zawetuje" na "koalicjant nie pozwala".



hehe dokladnie,niektorzy musza poczuc sie "naprawde" oszukani zeby to zrozumiec i tak w kolka do konca swiata ;)

Nie, nie, nie. To Wy nie rozumiecie podstawowych kwestii związanych z polityką i macie jakieś dziwne wyobrażenie na temat tego 'jak wszystko powinno wyglądać', co z kolei wynika z braku zrozumienia istoty systemu demokratycznego.

Problem polega na tym, że demokracja mimo swoich pozytywnych cech jest ustrojem najmniej efektywnym jeśli chodzi o zmiany wewnętrzne. Dzisiejsze demokracje zachodnie można porównać do fali harmonicznej, która raz wychyla się w lewo, raz w prawo, ale mimo to ma pewien określony środek, centrum, od którego nie jest w stanie zbyt daleko odejść.

Zauważcie, że w dużej ilości demokracji zachodnich mamy tendencję do zmierzania w stronę systemu dwupartyjnego. Raz wygrywa strona A, ale jest ona kontrolowana przez opozycję i media, coś zmieni, coś wprowadzi, ale nigdy nie będzie wystarczająco silna, aby wprowadzić zmiany globalne i dalekosiężne. Z kolei w następnych wyborach może wygrać partia B, która ku uciesze swoich zwolenników część zmian zniesie, ponadto ustanowi kilka nowych i pętelka się zamyka. Widzicie jak to wygląda w praktyce, chociażby na naszym polskim podwórku. Każdy nowy rząd coś zmienia i wprowadza, ale trudno o uzyskanie poparcia tak dużego, aby móc wprowadzać ryzykowne i daleko idące zmiany strukturalne.

Demokracje nie mają być efektywne politycznie, choć pewnie pokoleniu młodych wychowanych na Korwinie trudno to zrozumieć. Demokracja ma być przede wszystkim stabilna i bezpieczna. Na tym zależy większości i to jest główną zaletą tego systemu.

Oczywiście inną sprawą jest to, że większości społeczeństwa polityka dynda i powiewa, co swoją drogą można zinterpretować jako wypadkową ogromnego poczucia bezpieczeństwa, komfortu i stabilności, jaką gwarantuje ustrój demokratyczny.


Także teksty o 'oszukanych' fajnie brzmią w towarzystwie UPR-owych fanatyków, niestety w szerszym gronie są mało chwytliwe.

Czulu
03-02-2010, 20:11
Bodajże Elrond określił kiedyś tę "stabilność" demokracji jako "status quo aż do katastrofy". Niezdolność demokracji do radykalnych posunięć nie jest żadną zaletą samą w sobie, ale podobnie jak potencjalny radykalizm autokracji, może być zaletą w jednej sytuacji a wadą w innej. Bzdurą jest twierdzenie że petryfikacja stosunków ekonomiczno - politycznych jest tożsama z bezpieczeństwem, łatwo można się o tym przekonać w skali globalnej na przykładzie obecnego kryzysu, oraz stanu publicznej służby zdrowia na naszym, polskim gruncie.

X71
04-02-2010, 01:22
Demokracje nie mają być efektywne politycznie, choć pewnie pokoleniu młodych wychowanych na Korwinie trudno to zrozumieć.

Wydaje sie ze dzisiejsza mlodziez wychowywuje sie na Palikocie i ogolnonarodowym obrzydzeniu do Kaczynskiego.To wszystko co napisales Witia moze i ma jakis sens ale w naszej polskiej rzeczywistosci to tylko objaw cechy naszego narodu o ktorej pisalem wyzej.Zastanawia mnie tylko to co jeszcze musi sie wydarzyc w tym rzadzie zebyscie w koncu wszyscy zdjeli te klapki z oczu.Nikt nie karze Wam szanowac Kaczynskich ale to nie znaczy ze musicie byc wykorzystywani przez ludzi ktorzy Was na to zlapali.Obecny rzad to stara agentura i banda cwaniaczkow ktorzy maja jeszcze jakies asy w rekawach,zauwazcie ze stopniowo sie wykruszaja poprzez zostawianie swoich starych kumpli ktorzy nie moga juz im zagrozic.Nie trzeba byc jakos super podejrzliwym czy tez konkretnie poinformowanym zeby zrozumiec wiele spraw tego kraju.Dzisiaj mamy naprawde tyle zrodel ze wystarcza jeden dlugi wieczor na pogrzebanie w informacjach o obecnym rzadzie,kolegach czy tez aktorach starego systemu.To wszystko sie tak ladnie uklada ze jest poprostu wstyd jak ten kolejny walek im tak latwo przechodzi.Za kilka lat jak juz bedzie wszystko czarno na bialym kazdy fan obecnego rzadu powie sobie ze ma dosc polityki i jego to nie interesuje :lol:


PS Bledem jest jakiekolwiek porownanie polskiej sceny politycznej do zachodnioeuropejskiej.Nasza smietanka jest tak skorumpowana ze ich "partnerzy" z zachodu dobrze juz wiedza jak nimi kierowac.Korupcja to jest podstawowy problem tego kraju i dopoki nie zostanie zminimalizowana to Wasze definicje demokracji czy czegokolwiek nadaja sie do kosza.Potrzebny jest nam ktos kto oczysci ten caly burdel,ale jak latwo mozna sie domyslec,burdel bedzie sie bronil i osmieszy tego kogos tak ze naiwny narod znowu da sie wykorzystac.Przyzwyczailismy sie wszyscy do tej korupcji ze jestesmy poprostu nia przesiaknieci.Dla przykladu w 2006r premier Irlandii zostal posadzony o przyjecie łapowki w postaci...paczki czekoladek,byla debata na temat odwolania go z rzadu,wyobrazacie sobie taka sytuacje w Polsce?

Witia
04-02-2010, 13:48
PS Bledem jest jakiekolwiek porownanie polskiej sceny politycznej do zachodnioeuropejskiej.Nasza smietanka jest tak skorumpowana ze ich "partnerzy" z zachodu dobrze juz wiedza jak nimi kierowac.Korupcja to jest podstawowy problem tego kraju i dopoki nie zostanie zminimalizowana to Wasze definicje demokracji czy czegokolwiek nadaja sie do kosza.Potrzebny jest nam ktos kto oczysci ten caly burdel,ale jak latwo mozna sie domyslec,burdel bedzie sie bronil i osmieszy tego kogos tak ze naiwny narod znowu da sie wykorzystac.Przyzwyczailismy sie wszyscy do tej korupcji ze jestesmy poprostu nia przesiaknieci.Dla przykladu w 2006r premier Irlandii zostal posadzony o przyjecie łapowki w postaci...paczki czekoladek,byla debata na temat odwolania go z rzadu,wyobrazacie sobie taka sytuacje w Polsce?


Korupcja kwitnie zawsze tam, gdzie pojawiają się pieniądze. Nikt z was nie ma żadnego sensownego i logicznego argumentu aby móc stwierdzić, że Polska w jakiś szczególny sposób jest bardziej korupcjogenna niż kraje zachodu. Oczywiście komuna zrobiła swoje z mentalnością naszego narodu, ale to nie uprawnia nikogo to wystawiania zarzutów takich jak Twoje.

Wogóle zawsze trochę śmieszą mnie te wszystkie hasła o burdelu, korupcji, układach, cwaniaczkach, itd. To jest polityka. W wyniku zmian ustrojowych ukształtowała się na przełomie lat 80 i 90 pewna elita polityczna. Ja wychodzę z założenia, że w Polsce po transformacji ustrojowej mamy do czynienia z post-komuchami, tj. całe SLD i wszystkie jego odłamy oraz dawną demokratyczną opozycją, która podzieliła się na wiele różnych ugrupowań. Ja wręcz cieszę się, że oglądam dzisiaj gębę Tuska i Kaczyńskiego, a nie Milera czy Kwaśniewskiego.

Oczywiście polska scena polityczna daleko odbiega od moich ideałów, ale trzeba zrozumieć, że na inny jej profil w najbliższej przyszłości szans nie mamy. Dążymy do systemu dwupartyjnego i na szczęście czołowymi graczami w tym systemie będą prawdopodobnie dwie partie prawicowe, a nie prawico-lewica.


Bodajże Elrond określił kiedyś tę "stabilność" demokracji jako "status quo aż do katastrofy". Niezdolność demokracji do radykalnych posunięć nie jest żadną zaletą samą w sobie, ale podobnie jak potencjalny radykalizm autokracji, może być zaletą w jednej sytuacji a wadą w innej. Bzdurą jest twierdzenie że petryfikacja stosunków ekonomiczno - politycznych jest tożsama z bezpieczeństwem, łatwo można się o tym przekonać w skali globalnej na przykładzie obecnego kryzysu, oraz stanu publicznej służby zdrowia na naszym, polskim gruncie.
Mógłbyś rozwinąć tą myśl ? Chodzi mi o analogię do kryzysu, służby zdrowia, itd.

X71
04-02-2010, 14:11
Korupcja kwitnie zawsze tam, gdzie pojawiają się pieniądze. Nikt z was nie ma żadnego sensownego i logicznego argumentu aby móc stwierdzić, że Polska w jakiś szczególny sposób jest bardziej korupcjogenna niż kraje zachodu. Oczywiście komuna zrobiła swoje z mentalnością naszego narodu, ale to nie uprawnia nikogo to wystawiania zarzutów takich jak Twoje.

Mylisz sie Witia,ale ja juz nie bede odbijal pileczki bo odbiegamy od tematu co jest czesciowo moja wina.Polska scene mozesz ewentualnie porownac do wegierskiej,rumunskiej,bulgarskiej czy nawet ukrainskiej

Czulu
04-02-2010, 15:28
Cytuj:
Bodajże Elrond określił kiedyś tę "stabilność" demokracji jako "status quo aż do katastrofy". Niezdolność demokracji do radykalnych posunięć nie jest żadną zaletą samą w sobie, ale podobnie jak potencjalny radykalizm autokracji, może być zaletą w jednej sytuacji a wadą w innej. Bzdurą jest twierdzenie że petryfikacja stosunków ekonomiczno - politycznych jest tożsama z bezpieczeństwem, łatwo można się o tym przekonać w skali globalnej na przykładzie obecnego kryzysu, oraz stanu publicznej służby zdrowia na naszym, polskim gruncie.

Mógłbyś rozwinąć tą myśl ? Chodzi mi o analogię do kryzysu, służby zdrowia, itd.

Globalny kryzys ekonomiczny, o ile mi wiadomo, jest spowodowany wymuszaniem przez rządy na bankach udzielania kredytów osobom niewypłacalnym. Przyczyny agonalnego stanu polskiej służby zdrowia są oczywiste - niedofinansowanie i niesprywatyzowanie. Niedofinansowanie bierze się z tego, że po prostu nie ma skąd brać na to pieniędzy (budżet już teraz ledwo zipie z monstrualnym deficytem, a nikt nie chce płacić wyższych podatków, które i tak są na rabunkowym poziomie). Niesprywatyzowanie z kolei wynika z tego, że masy ludowe są silnie przywiązane do lewicowej idei powszechnej służby zdrowia dostępnej dla każdego, a żadna partia nie śmie nawet próbować wytłumaczyć ludziom nierealności takiej koncepcji, bo raz że zostałaby natychmiast po prostu zmiażdżona przez konkurencję, dwa że publiczna opieka zdrowotna jest znakomitym rezerwuarem ciepłych posadek i synektur których nigdy za wiele. Analogicznie zresztą rzecz ma się z publiczną edukacją i systemem emerytalnym.


Dążymy do systemu dwupartyjnego i na szczęście czołowymi graczami w tym systemie będą prawdopodobnie dwie partie prawicowe, a nie prawico-lewica.

A dokładniej dwie partie etatystyczno-socjalistyczne przypudrowane odpowiednio "liberalną" i "konserwatywną" otoczką tyczącą się w gruncie rzeczy nieistotnych spraw, takich jak legalizacja in vitro czy marihuany. Pod tym względem nasza scena niewiele będzie różnić się od scen innych państw europejskich na których ścierają się "socjaliści pobożni" i "socjaliści bezbożni"

Witia
04-02-2010, 17:11
Mylisz sie Witia,ale ja juz nie bede odbijal pileczki bo odbiegamy od tematu co jest czesciowo moja wina.Polska scene mozesz ewentualnie porownac do wegierskiej,rumunskiej,bulgarskiej czy nawet ukrainskie
Właśnie przyznałeś mi racje - nie masz argumentu na obronę swojego zdania. Dla Ciebie Polska to bagno - bo tak. Polska jest rządzona przez 'skorumpowanych kolesi' - bo tak.



Globalny kryzys ekonomiczny, o ile mi wiadomo, jest spowodowany wymuszaniem przez rządy na bankach udzielania kredytów osobom niewypłacalnym. Przyczyny agonalnego stanu polskiej służby zdrowia są oczywiste - niedofinansowanie i niesprywatyzowanie. Niedofinansowanie bierze się z tego, że po prostu nie ma skąd brać na to pieniędzy (budżet już teraz ledwo zipie z monstrualnym deficytem, a nikt nie chce płacić wyższych podatków, które i tak są na rabunkowym poziomie). Niesprywatyzowanie z kolei wynika z tego, że masy ludowe są silnie przywiązane do lewicowej idei powszechnej służby zdrowia dostępnej dla każdego, a żadna partia nie śmie nawet próbować wytłumaczyć ludziom nierealności takiej koncepcji, bo raz że zostałaby natychmiast po prostu zmiażdżona przez konkurencję, dwa że publiczna opieka zdrowotna jest znakomitym rezerwuarem ciepłych posadek i synektur których nigdy za wiele. Analogicznie zresztą rzecz ma się z publiczną edukacją i systemem emerytalnym.
Rozumiem, że dążysz do stwierdzenia iż demokracje tak czy owak może szlag trafić, bo ich niezdolność do efektywnych zmian politycznych może doprowadzić do ekonomicznej katastrofy ( uogólniam, ale chyba trafiłem tak ? ).
Cóż... ja to widzę następująco trzeba rozróżnić stabilność polityczną i ekonomiczną. Demokracja cały czas oscyluje wokół pewnego ustalonego centrum. Ze struktury tego systemu wynika, że wszelkie zmiany ustrojowe są w niej niezwykle trudne do przeprowadzenia - z tym się chyba obaj zgadzamy.
Co do stabilności ekonomicznej, to faktycznie wadą demokracji jest to, że politycy chcąc utrzymać się przy władzy i mieć duże poparcie u społeczeństwa muszą sięgać po populizm i wodolejstwo. Faktycznie prawdą jest, że nikt nie ośmieli się wytłumaczyć ludowi np. bezsensu publicznej opieki zdrowotnej, bo od razu poszedłby na dno.
Ale mnie zastanawia w tym momencie kilka rzeczy.
Po pierwsze, czy ew. zmiany strukturalne nie są na tyle skomplikowane, że nawet jeżeli się na nie odważymy, to bez odpowiedniej siły przebicia ( np bez posiadania samodzielnej większości w Sejmie i swojego prezydenta ) nie będziemy w stanie nic zrobić. Dobrze wiesz dlaczego.
Po drugie, jak to wszystko wygląda w systemach autokratycznych, chociażby z teoretycznego punktu widzenia. Zwróć uwagę, że jakkolwiek w takim ustroju władca może przeprowadzać reformy nieporównywalnie skuteczniej, to cały proces rządzenia państwem jest w zasadzie ruletką. Innymi słowy. Czy warto ryzykować bezpieczeństwo polityczne tylko po to, aby móc przeprowadzać sprawniejsze reformy ?




A dokładniej dwie partie etatystyczno-socjalistyczne przypudrowane odpowiednio "liberalną" i "konserwatywną" otoczką tyczącą się w gruncie rzeczy nieistotnych spraw, takich jak legalizacja in vitro czy marihuany. Pod tym względem nasza scena niewiele będzie różnić się od scen innych państw europejskich na których ścierają się "socjaliści pobożni" i "socjaliści bezbożni"
Ja bym je nazwał partiami centrowymi, przy czym jedna wykazuje cechy liberalne, druga konserwatywne. Oczywiście możemy wychodzić z założenia, że partia, która nie chce likwidować np. państwowej służby zdrowia, jest partią socjalistyczną, tylko wtedy możemy dojść do wniosku że tak naprawdę na Zachodzie są same partie socjalistyczne.
Z kolei patrząc na to z perspektywy pewnych 'standardów' narzucanych przez demokracje może się okazać, że jednak istnieje podział na konserwatystów, liberałów i lewaków.

Czulu
04-02-2010, 17:55
Cóż... ja to widzę następująco trzeba rozróżnić stabilność polityczną i ekonomiczną. Demokracja cały czas oscyluje wokół pewnego ustalonego centrum. Ze struktury tego systemu wynika, że wszelkie zmiany ustrojowe są w niej niezwykle trudne do przeprowadzenia - z tym się chyba obaj zgadzamy.

Prawdę mówiąc to mam co do tego poważne wątpliwości, w XX wieku niemało mieliśmy tak w Europie jak i na całym świecie przypadków radykalnych zmian ustrojowych w państwach demokratycznych. Można to co prawda zwalić na młodość i niedojrzałość tychże demokracji, ale idąc tym tokiem rozumowania, da się również bronić tezy o stabilności starych ustrojów autokratycznych - cesarstwo Habsburgów czy carat, o dynastiach azjatyckich nie wspominając, przetrwały przecież dłużej niż jakakolwiek nowożytna demokracja.


Co do stabilności ekonomicznej, to faktycznie wadą demokracji jest to, że politycy chcąc utrzymać się przy władzy i mieć duże poparcie u społeczeństwa muszą sięgać po populizm i wodolejstwo. Faktycznie prawdą jest, że nikt nie ośmieli się wytłumaczyć ludowi np. bezsensu publicznej opieki zdrowotnej, bo od razu poszedłby na dno.

W każdym systemie muszą, sęk w tym że w autokracji, jeśli sprawy staną na ostrzu noża, to władza kierując się choćby zwykłym egoizmem, może podjąć radykalne kroki nie przejmując się słupkami poparcia, po to by ratować swoją własność którą jest całe państwo. W demokracji zaś, z tych samych względów, zawsze wygrywa troska o wąsko pojmowaną własną dupę.


Po pierwsze, czy ew. zmiany strukturalne nie są na tyle skomplikowane, że nawet jeżeli się na nie odważymy, to bez odpowiedniej siły przebicia ( np bez posiadania samodzielnej większości w Sejmie i swojego prezydenta ) nie będziemy w stanie nic zrobić. Dobrze wiesz dlaczego.
Po drugie, jak to wszystko wygląda w systemach autokratycznych, chociażby z teoretycznego punktu widzenia. Zwróć uwagę, że jakkolwiek w takim ustroju władca może przeprowadzać reformy nieporównywalnie skuteczniej, to cały proces rządzenia państwem jest w zasadzie ruletką. Innymi słowy. Czy warto ryzykować bezpieczeństwo polityczne tylko po to, aby móc przeprowadzać sprawniejsze reformy ?

Nie wiem czy warto i prawdę mówiąc niespecjalnie mnie to interesuje, twierdzę jedynie iż "Niezdolność demokracji do radykalnych posunięć nie jest żadną zaletą samą w sobie, ale podobnie jak potencjalny radykalizm autokracji, może być zaletą w jednej sytuacji a wadą w innej.".


Ja bym je nazwał partiami centrowymi, przy czym jedna wykazuje cechy liberalne, druga konserwatywne.

Ni pies ni wydra coś na kształt świdra...


Oczywiście możemy wychodzić z założenia, że partia, która nie chce likwidować np. państwowej służby zdrowia, jest partią socjalistyczną, tylko wtedy możemy dojść do wniosku że tak naprawdę na Zachodzie są same partie socjalistyczne.

I słusznie !

X71
04-02-2010, 18:22
nie,nie przyznalem Ci racji...poprostu to bez sensu tlumaczyc i podawac dowody na to ze ten kraj jest skorumpowany,ze scena polityczna jest skorumpowana...Chyba zartujesz ze nie widzisz korupcji we wlasnym kraju,zartujesz rowniez tym ze nie jest wcale wieksza od innych zachodnioeuropejakich.Mam zaczac podawac przyklady,zaczynajac od sluzby zdrowia(moj ostatni pobyt w Polsce i odczucie na wlasnej skorze) poprzez policje ktorej dajemy lapowki zeby nie dostac pkt karnych i mandatow do dziwnych ukladow pomiedzy biznesmenami a obecna opcja polityczna....nie musze przeszukiwac internet zeby podac jakis dowod wystarczy chocby obecna "afera hazardowa" gdzie dostajemy dowody przed soba,rozmowy obecnych rzadzacych politykow z biznesmenami a oni Wam mydla oczy ze nic sie nie stalo ze to sztuczki Kaminskiego.Dobrze,powiedzmy ze to sztuczki Kaminskiego ale chyba zapominamy o bilingach rozmow na ktorych jest jasno zrozumiale o czym byla rozmowa.No chyba ze Ty jestes juz tak "sprany" ze nie mozna Cie przekonac...a wszystko wyglada na to ze niestety to prawda.W kazdym normalnym panstwie taka sytuacja gdzie jest zamieszanych kilku politykow(wysoko postawionych),gdzie sa az takie dowody,rzad podaje sie do dymisji i nie ma zadnych tlumaczen.Oni Wam wmowili ze to znowu sztuczki PIS-u no i chocby bylo to prawda to macie przeciez dowod ze dochodzi do korupcji,tym razem nie mozna sie zaslonic tym ze to glupstwa typu dziadek z Wehrmachtu.

glaca
04-02-2010, 18:29
ale czy to wina demokracji? Polacy są takim narodem i tyle ;]
tak samo- jesli ktos zyje w spokoju i dostatku (normalne narody czyli na zachód od Łaby) to bez róznicy czy monarchię, czy demokrację sobie wprowadzą. nam też nic już nie pomoże ^^

X71
04-02-2010, 19:01
http://www.nationmaster.com/graph/gov_c ... corruption (http://www.nationmaster.com/graph/gov_cor-government-corruption)

Grandal
04-02-2010, 19:41
Po dzisiejszym dniu Kempa na prezydenta! :lol:
Na ławce rezerwowej pisiorków AS Marcepan... Wassermann. ;)
Będzie wesoło i kompromitacja za kompromitacją.
"Przed chwileczką pan to powiedział. No... panie premierze, ja głucha nie jestem!"
"Nie miałam na celu wprowadzenia pana w błąd. Przepraszam. Jest tutaj słaba akustyka."
Srutututu pęczek drutu posłanko Kempa. :twisted: Normalnie żal.pl. ;)

X71
04-02-2010, 21:36
Po dzisiejszym dniu Kempa na prezydenta! :lol:
Na ławce rezerwowej pisiorków AS Marcepan... Wassermann. ;)
Będzie wesoło i kompromitacja za kompromitacją.
"Przed chwileczką pan to powiedział. No... panie premierze, ja głucha nie jestem!"
"Nie miałam na celu wprowadzenia pana w błąd. Przepraszam. Jest tutaj słaba akustyka."
Srutututu pęczek drutu posłanko Kempa. :twisted: Normalnie żal.pl. ;)

Co do Kempy zgoda,to byla kompromitacja ale przez te wszystkie dni kompromitacji politykow PO i cyrkow w komisji to napewno jest czym sie podniecac...Znajac zycie o obradach tej chorej komisji wiesz ze skrotow w informacjach,pewnie z TVN.Jakbys mial wieksza wiedze to bys rozumial ze gdyby nie Waserman czy Arlukowicz to ta komisja by byla jeszcze wiekszym nieporozumienim niz jest teraz.Kazdy z pytajacych ma 10minut,dzisiaj premier Tusk pozwalal na zadanie okolo 2pytan,przy czym prowadzil swoja kampanie polityczna wychwalajac sukcesy jego ekipy.Mysle ze wszystkie anty pisowskie srodowiska tylko czekaly na taka wpadke,teraz glowna informacja na polskich portalach internetowych bedzie pokazana geba Kepy ktora sie skompromitowala.

Grandal
04-02-2010, 22:15
Widzę, że słabo znasz życie skoro wiesz lepiej niż ja ile czasu spędziłem oglądając KŚ i skąd wiem o wpadce posłanki Kempy. Cieszy mnie to. :)
Powiem tak, przewodniczący KŚ kompromituje się na każdym kroku, dziś też kilka razy pokazał, że się nie nadaje do tej roli. Muszę przełknąć gorzką pigułkę, że właśnie on przewodniczy tej komisji. Nie zmienia to jednak faktu, że dwoje posłów od samego początku próbowało pluć jadem, a nie wyjaśniać sprawę. Na całe szczęście nie poszło po ich myśli.
Przestań powtarzać takie farmazony, że swoimi długimi odpowiedziami Tusk prowadził kampanię. Najlepiej żeby odpowiadał na pytania tylko "tak" lub "nie". Niestety ma trochę więcej do powiedzenia i na szczęście nie ma problemów z pamięcią i słuchem.
Ach... i gdzie miałem oglądać całą relację z KŚ jak nie w tej "anty pisowskiej" stacji TVN24... Może w Trwam?
Na koniec do Twojego wywodu... Jeśliby Tusk zagmatwał się po ataku Kempy i skompromitował się to już widzę konferencje prasowe PiS i tych co przyklaskują tej partii.
Kij zawsze ma dwa końce.

Witia
04-02-2010, 23:21
Prawdę mówiąc to mam co do tego poważne wątpliwości, w XX wieku niemało mieliśmy tak w Europie jak i na całym świecie przypadków radykalnych zmian ustrojowych w państwach demokratycznych. Można to co prawda zwalić na młodość i niedojrzałość tychże demokracji, ale idąc tym tokiem rozumowania, da się również bronić tezy o stabilności starych ustrojów autokratycznych - cesarstwo Habsburgów czy carat, o dynastiach azjatyckich nie wspominając, przetrwały przecież dłużej niż jakakolwiek nowożytna demokracja.
Owszem, tylko jest mały problem. Demokracje starożytne różnią się znacząco od dzisiejszych demokracji, które tak naprawdę zaczęły się kształtować w XX wieku ( bo bądźmy szczerzy, nie można porównywać demokracji ateńskiej do dzisiejszej demokracji parlamentarnej ), podczas gdy autokracja jako ustrój jest praktycznie niezmienna od wieków. Autokrata ma władzę absolutną, powołuje się co prawda na jakieś źródło tej władzy, ale w dalszym ciągu ma pełną swobodę manipulacji tymże. Dlatego w mojej opinii argument o niedojrzałości demokracji, a raczej niedojrzałości społeczeństw, jest jak najbardziej stosowny. Tutaj chodzi też o mentalność konkretnych narodów, o ogólny rozwój cywilizacyjny.



W każdym systemie muszą, sęk w tym że w autokracji, jeśli sprawy staną na ostrzu noża, to władza kierując się choćby zwykłym egoizmem, może podjąć radykalne kroki nie przejmując się słupkami poparcia, po to by ratować swoją własność którą jest całe państwo. W demokracji zaś, z tych samych względów, zawsze wygrywa troska o wąsko pojmowaną własną dupę.

Zgadzam się. Tylko że ja stoję na stanowisku, iż granica między radykalnymi krokami, a nadużywaniem władzy ( co prowadzi do patologii ) jest bardzo cienka. Bardzo mądrze napisałeś z tym 'dbaniem o własną dupę'. Presja utrzymania się u władzy jest tak silna, że w demokracji politycy nie zaryzykują spadku poparcia. Stąd właśnie wysnuwam tezę, iż demokracja jest stabilniejsza politycznie, ale jednocześnie mniej skuteczna.


Nie wiem czy warto i prawdę mówiąc niespecjalnie mnie to interesuje, twierdzę jedynie iż "Niezdolność demokracji do radykalnych posunięć nie jest żadną zaletą samą w sobie, ale podobnie jak potencjalny radykalizm autokracji, może być zaletą w jednej sytuacji a wadą w innej.".
Rozumiem, tylko że potencjalny radykalizm stwarza znacznie większe szanse na nadużywanie władzy. Prawda ?


nie,nie przyznalem Ci racji...poprostu to bez sensu tlumaczyc i podawac dowody na to ze ten kraj jest skorumpowany,ze scena polityczna jest skorumpowana...Chyba zartujesz ze nie widzisz korupcji we wlasnym kraju,zartujesz rowniez tym ze nie jest wcale wieksza od innych zachodnioeuropejakich
:D No a ja Ci po raz drugi powtórzę, że Twoje argumenty można postawić na równi z takimi typu 'bez sensu jest podawać argumenty skoro nie widzisz, że jesteś zielony'. Jaja sobie robisz jeżeli chcesz rozmawiać w taki sposób. Nie masz żadnych argumentów aby udowodnić, że na zachodzie korupcja jest mniejszym problemem niż w Polsce

Ja podaje Ci prostą zależność - zawsze tam gdzie są pieniądze, jest również korupcja. Co wynika z logicznej analizy problemu - nie można ukraść tam, gdzie nie ma co kraść. Proste jak konstrukcja cepa. Ty natomiast będziesz twierdził na podstawie jednej afery, że u nas jest totalny burdel, a gdzie indziej jest spokój. Pooglądaj sobie zachodnią telewizję to zrozumiesz, że polityka to bagno, które w każdym kraju osiąga podobną głębokość. Powiem więcej. Afery w krajach zachodnich są czasami nieporównywalnie większe niż u nas. Poczytaj sobie o aferze korupcyjnej w New Jersey i powiedz mi, ile polskich afer razem wziętych jej dorówna.

Na koniec wykres ( czyli coś konkretniejszego niż Twoje 'bo tak' )
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?tit ... 0924111825 (http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:World_Map_Index_of_perception _of_corruption.png&filetimestamp=20080924111825)

Nadal uważasz, że wyróżniamy się znacząco ?


No chyba ze Ty jestes juz tak "sprany" ze nie mozna Cie przekonac
Mnie przekona każda osoba, która na zasadzie zero-jedynkowej wytknie błąd w moim rozumowaniu i udowodni swoje zdanie. Problem polega na tym, że Ty nie robisz ani jednego, ani drugiego, tylko tkwisz w przekonaniu o niepodważalnej słuszności swoich tez.

X71
04-02-2010, 23:24
Tak sie sklada ze mam teraz duzo wolnego czasu i sledze ta komisje od poczatku.Napisalem tylko ze nie ma sie co podniecac wpadka Kempy bo przy wczesniejszych tej drugiej strony to zwykly pryszcz.A patrzac na Twoj wczesniejszy post o malo sie nie spusciles.

Widzę, że słabo znasz życie skoro wiesz lepiej niż ja ile czasu spędziłem oglądając KŚ i skąd wiem o wpadce posłanki Kempy. Cieszy mnie to. :)
??

Powiem tak, przewodniczący KŚ kompromituje się na każdym kroku, dziś też kilka razy pokazał, że się nie nadaje do tej roli. Muszę przełknąć gorzką pigułkę, że właśnie on przewodniczy tej komisji.
Nie tylko przewodniczacy sie kompromituje...ale cieszy mnie ze chcociaz to zauwazyles,piona.

Nie zmienia to jednak faktu, że dwoje posłów od samego początku próbowało pluć jadem, a nie wyjaśniać sprawę. Na całe szczęście nie poszło po ich myśli.
Co do Kempy mozna sie zgodzic ale jesli wedlug Ciebie Wasserman "pluje jadem" to ja naprawde nie wiem w jaki sposob mialby zadawac te pytania,moze tak jak posel Urbaniak??

Przestań powtarzać takie farmazony, że swoimi długimi odpowiedziami Tusk prowadził kampanię. Najlepiej żeby odpowiadał na pytania tylko "tak" lub "nie". Niestety ma trochę więcej do powiedzenia i na szczęście nie ma problemów z pamięcią i słuchem.
Jesli Tusk wedlug Ciebie odpowiadal rzeczowo to mozemy skonczyc juz nasza dyskusje.

Jeśliby Tusk zagmatwał się po ataku Kempy i skompromitował się to już widzę konferencje prasowe PiS i tych co przyklaskują tej partii.
Kij zawsze ma dwa końce.
tutaj sie zgodze

X71
04-02-2010, 23:36
Witia,na poczatku pisales ze nie ma roznicy miedzy polska a zachodnioeuropejska polityka pod wzgledem korupcji teraz juz uzywasz slowa "znaczaca".Napisalem juz wczesniej ze nie mieszkam w Polsce(5lat),sledze polityke innych krajow(Irlandia,GB) od okolo 4lat wiec widze ze rozni sie ona "znaczaco" od tego naszego bagienka :roll: Wedlug Ciebie nie mam argumentow,ale gdybys chociaz czytal uwaznie moje posty to bys zauwazyl ze jakies tam jednak sie znajda.Popatrz mieszkam/pracuje tutaj z ludzmi roznych krajow europy tak sie sklada ze zaniedlugo bede jeszcze z niektorymi chodzil do szkoly.Dosyc czesto rozmawiamy luzno na tematy polityczne czy historyczne wiec cos w koncu musze wiedziec.Jestesmy daleko w tyle Witia i nie mam tutaj na mysli tylko sprawy korupcji bo to akurat jest ewidentne,chocbys mi przedstawil milion tez to ja odczuwam to na swoim przykladzie i doswiadczeniu.Dzieli nas przepasc pod wzgledem wielu spraw i juz nie tylko od krajow zachodniej europy.Nie mam juz naprawde sil na ta dyskusje bo i tak kazdy wie swoje,poprostu czas pokaze kto mial racje i bez odbioru.

Czulu
05-02-2010, 11:05
[quote:aecuuo6m]Prawdę mówiąc to mam co do tego poważne wątpliwości, w XX wieku niemało mieliśmy tak w Europie jak i na całym świecie przypadków radykalnych zmian ustrojowych w państwach demokratycznych. Można to co prawda zwalić na młodość i niedojrzałość tychże demokracji, ale idąc tym tokiem rozumowania, da się również bronić tezy o stabilności starych ustrojów autokratycznych - cesarstwo Habsburgów czy carat, o dynastiach azjatyckich nie wspominając, przetrwały przecież dłużej niż jakakolwiek nowożytna demokracja.

Owszem, tylko jest mały problem. Demokracje starożytne różnią się znacząco od dzisiejszych demokracji, które tak naprawdę zaczęły się kształtować w XX wieku ( bo bądźmy szczerzy, nie można porównywać demokracji ateńskiej do dzisiejszej demokracji parlamentarnej ), podczas gdy autokracja jako ustrój jest praktycznie niezmienna od wieków. Autokrata ma władzę absolutną, powołuje się co prawda na jakieś źródło tej władzy, ale w dalszym ciągu ma pełną swobodę manipulacji tymże. Dlatego w mojej opinii argument o niedojrzałości demokracji, a raczej niedojrzałości społeczeństw, jest jak najbardziej stosowny. Tutaj chodzi też o mentalność konkretnych narodów, o ogólny rozwój cywilizacyjny.[/quote:aecuuo6m]

Być może, niemniej jednak ta uwaga w niczym nie zmienia trafności mojej konkluzji, że nie da się wskazując na dane empiryczne wykazać wyższej stabilności demokracji.


Cytuj:
W każdym systemie muszą, sęk w tym że w autokracji, jeśli sprawy staną na ostrzu noża, to władza kierując się choćby zwykłym egoizmem, może podjąć radykalne kroki nie przejmując się słupkami poparcia, po to by ratować swoją własność którą jest całe państwo. W demokracji zaś, z tych samych względów, zawsze wygrywa troska o wąsko pojmowaną własną dupę.

Zgadzam się. Tylko że ja stoję na stanowisku, iż granica między radykalnymi krokami, a nadużywaniem władzy ( co prowadzi do patologii ) jest bardzo cienka. Bardzo mądrze napisałeś z tym 'dbaniem o własną dupę'. Presja utrzymania się u władzy jest tak silna, że w demokracji politycy nie zaryzykują spadku poparcia. Stąd właśnie wysnuwam tezę, iż demokracja jest stabilniejsza politycznie, ale jednocześnie mniej skuteczna.

Tylko że słaba skuteczność przekłada się na stabilność polityczną. W sytuacji gdy establishment chowa głowę w piasek i zajmuje gierkami o władzę, zamiast rozwiązywać piętrzące się problemy, a lud widzi że wrzucanie kartek do urn w kolejnych wyborach nie wpływa na wymierną poprawę jego sytuacji, to albo posłuch zdobywają rzecznicy zmiany ustroju, albo rośnie apatia społeczeństwa które nie widzi alternatywy dla obecnego systemu, co w dłuższej perspektywie otwiera drogę do siłowego przewrotu (no bo kto będzie bronił demokracji kiedy większość obywateli będzie miała ją w nosie ?).


Cytuj:
Nie wiem czy warto i prawdę mówiąc niespecjalnie mnie to interesuje, twierdzę jedynie iż "Niezdolność demokracji do radykalnych posunięć nie jest żadną zaletą samą w sobie, ale podobnie jak potencjalny radykalizm autokracji, może być zaletą w jednej sytuacji a wadą w innej.".

Rozumiem, tylko że potencjalny radykalizm stwarza znacznie większe szanse na nadużywanie władzy. Prawda ?

Tak, z kolei statyczność demokracji stwarza większe szanse na "zamiatanie problemów pod dywan" aż do całkowitego krachu. Więc można by rzec "nie kijem go, to pałą"...

Elrond
05-02-2010, 14:39
Problem polega na tym, że demokracja mimo swoich pozytywnych cech jest ustrojem najmniej efektywnym jeśli chodzi o zmiany wewnętrzne.


Dzisiejsze demokracje zachodnie można porównać do fali harmonicznej, która raz wychyla się w lewo, raz w prawo, ale mimo to ma pewien określony środek, centrum, od którego nie jest w stanie zbyt daleko odejść.

Błąd - dzisiejsze demokracje idą przez cały XX wiek w lewo w długim terminie. Co najwyżej czasem pojawia się jakiś Reagan czy Thatcher, ale po jego kadencji przychodzi lewak i znów wszystko psuje. Efekt zapadki(interwencjonizm państwa=>problemy=>jeszcze więcej regulacji jako lekarstwo=>w efekcie kryzys=>lekiem na kryzys jeszcze więcej socjalizmu i tak w kółko) ciągle działa. Zaprowadzi to nas do bankructwa albo faszyzmu/komunizmu(albo jedno z drugim).


Zauważcie, że w dużej ilości demokracji zachodnich mamy tendencję do zmierzania w stronę systemu dwupartyjnego. Raz wygrywa strona A, ale jest ona kontrolowana przez opozycję i media, coś zmieni, coś wprowadzi, ale nigdy nie będzie wystarczająco silna, aby wprowadzić zmiany globalne i dalekosiężne. Z kolei w następnych wyborach może wygrać partia B, która ku uciesze swoich zwolenników część zmian zniesie, ponadto ustanowi kilka nowych i pętelka się zamyka. Widzicie jak to wygląda w praktyce, chociażby na naszym polskim podwórku. Każdy nowy rząd coś zmienia i wprowadza, ale trudno o uzyskanie poparcia tak dużego, aby móc wprowadzać ryzykowne i daleko idące zmiany strukturalne.

Innymi słowy "wybór" zamienia się stopniowo w "ruską stołówkę" - wszyscy żremy to samo, co najwyżej smak kompotu czy dodatki możemy sobie wybrać...


Demokracje nie mają być efektywne politycznie, choć pewnie pokoleniu młodych wychowanych na Korwinie trudno to zrozumieć. Demokracja ma być przede wszystkim stabilna i bezpieczna. Na tym zależy większości i to jest główną zaletą tego systemu.

Przez co w chwilach wymagających radykalnych zmian demokracja przypomina "Titanica"...


Oczywiście polska scena polityczna daleko odbiega od moich ideałów, ale trzeba zrozumieć, że na inny jej profil w najbliższej przyszłości szans nie mamy. Dążymy do systemu dwupartyjnego i na szczęście czołowymi graczami w tym systemie będą prawdopodobnie dwie partie prawicowe, a nie prawico-lewica.

Wymień te partie prawicowe, bo w obecnym parlamencie nie ma ani jednej - może masz jakieś sekretne info :lol:


Autokrata ma władzę absolutną, powołuje się co prawda na jakieś źródło tej władzy, ale w dalszym ciągu ma pełną swobodę manipulacji tymże.

Wtedy logicznie by wynikało, że w demokracji lud ma też absolutną władzę.


Zgadzam się. Tylko że ja stoję na stanowisku, iż granica między radykalnymi krokami, a nadużywaniem władzy ( co prowadzi do patologii ) jest bardzo cienka. Bardzo mądrze napisałeś z tym 'dbaniem o własną dupę'. Presja utrzymania się u władzy jest tak silna, że w demokracji politycy nie zaryzykują spadku poparcia. Stąd właśnie wysnuwam tezę, iż demokracja jest stabilniejsza politycznie, ale jednocześnie mniej skuteczna.

Typowa życiowa reguła - bezpieczeństwo=bylejakość i brak jakichkolwiek osiągnięć, ryzyko=możliwość sukcesu ale i możliwość porażki


Korupcja kwitnie zawsze tam, gdzie pojawiają się pieniądze. Nikt z was nie ma żadnego sensownego i logicznego argumentu aby móc stwierdzić, że Polska w jakiś szczególny sposób jest bardziej korupcjogenna niż kraje zachodu. Oczywiście komuna zrobiła swoje z mentalnością naszego narodu, ale to nie uprawnia nikogo to wystawiania zarzutów takich jak Twoje.

Więcej socjalizm/etatyzmu=większa korupcja. "Niczyje" państwo traktowane jak osobisty folwark=większe ryzyko korupcji. Wnioski - socjaldemokracja to ustrój naturalnie korupcjogenny. Jedyna obrona przed korupcją to wolny rynek i etyka społeczeństwa(trochę może też pomóc monarchia jako ustrój, gdzie monarcha o swoje bądź co bądź państwo dba).

Czulu
05-02-2010, 14:56
Demokracje nie mają być efektywne politycznie, choć pewnie pokoleniu młodych wychowanych na Korwinie trudno to zrozumieć. Demokracja ma być przede wszystkim stabilna i bezpieczna. Na tym zależy większości i to jest główną zaletą tego systemu.


Przez co w chwilach wymagających radykalnych zmian demokracja przypomina "Titanica"...

W tym, że orkiestra gra do samego końca ?

Elrond
05-02-2010, 19:23
W tym, że orkiestra gra do samego końca ?

We wszystkim ;) Może z tą różnicą, że na Titanicu załoga ratowała pasażerów, nie kradła czego popadnie, szczególnie gdy statek tonął i przy podział miejsc na szalupach był momentami strasznie szowinistyczny i dżentelmeński :lol: Ale to już niuanse - generalnie mamy taki sam obraz wielkiego statku bezwładnie płynącego "cała naprzód" na górę lodową.

fenr1r
05-02-2010, 21:32
Czulu


Być może, niemniej jednak ta uwaga w niczym nie zmienia trafności mojej konkluzji, że nie da się wskazując na dane empiryczne wykazać wyższej stabilności demokracji.

Ale co właściwie rozumiesz pod pojęciem stabilności? Ja proponuje przyjąć niniejsze kryteria:
- sposób zmiany elit u władzy
- efektywność rozwiązywania konfliktów i napięć w społeczeństwie
- ciągłość polityki
Generalizując, szala przeważy jednak na korzyść demokracji.


Tylko że słaba skuteczność przekłada się na stabilność polityczną. W sytuacji gdy establishment chowa głowę w piasek i zajmuje gierkami o władzę, zamiast rozwiązywać piętrzące się problemy, a lud widzi że wrzucanie kartek do urn w kolejnych wyborach nie wpływa na wymierną poprawę jego sytuacji, to albo posłuch zdobywają rzecznicy zmiany ustroju, albo rośnie apatia społeczeństwa które nie widzi alternatywy dla obecnego systemu, co w dłuższej perspektywie otwiera drogę do siłowego przewrotu (no bo kto będzie bronił demokracji kiedy większość obywateli będzie miała ją w nosie ?).

Scenariusz pasuje do sytuacji przed II WŚ, ale dla przeciwwagi mamy przykład USA, gdzie sprawny polityk był w stanie przeforsować własny plan działań bez naruszenia procedur demokratycznych, właściwie odwracając prowadzoną politykę o 180 stopni. Nie można tworzyć ogólnej reguły, bo decyzje będą wypadkową nastrojów społecznych, siły i aktywności poszczególnych grup interesów, jak i kwalifikacji personalnych elit znajdujących się aktualnie u władzy. Różnica leży w środkach i metodach jakie stosuję się do realizacji celów w obu formach rządów i jest to różnica zasadnicza. Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że metody demokratyczne dla przeciętnego obywatela będą lepsze, niż metody autokracji.

Elrond


Problem polega na tym, że demokracja mimo swoich pozytywnych cech jest ustrojem najmniej efektywnym jeśli chodzi o zmiany wewnętrzne.

Moim zdaniem wręcz przeciwnie. Ponownie generalizując, zazwyczaj w systemach autokratycznych grupa interesu aktualnie znajdująca się u władzy, będzie starała się przy niej utrzymać za wszelką cenę. Ma tu do dyspozycji cały wachlarz możliwości z użyciem gwałtu i terroru włącznie. W obliczu kryzysu prowadzi to w prostej linii do rozlewu krwi. Inaczej w demokracjach, szczególnie zachodnich, bowiem występuje większa skłonność do konsensusu.


Błąd - dzisiejsze demokracje idą przez cały XX wiek w lewo w długim terminie. Co najwyżej czasem pojawia się jakiś Reagan czy Thatcher, ale po jego kadencji przychodzi lewak i znów wszystko psuje. Efekt zapadki(interwencjonizm państwa=>problemy=>jeszcze więcej regulacji jako lekarstwo=>w efekcie kryzys=>lekiem na kryzys jeszcze więcej socjalizmu i tak w kółko) ciągle działa. Zaprowadzi to nas do bankructwa albo faszyzmu/komunizmu(albo jedno z drugim).

Co nie zmienia faktu, że obecnie te społeczeństwa cieszą się znacznie większym dobrobytem i pomyślnością niż 100 lat temu. Jest to ciekawe zjawisko, że w obliczu niepowodzenia, prawa strona zrzuca całą winę na lewą i odwrotnie. Jest to takie nieludzkie, żeby przyznać się do własnego błędu. Oczywiście zazwyczaj prawda leży gdzieś po środku...


Typowa życiowa reguła - bezpieczeństwo=bylejakość i brak jakichkolwiek osiągnięć, ryzyko=możliwość sukcesu ale i możliwość porażki

Ależ dbanie o bezpieczeństwo to jest podstawowa funkcja państwa. Po to zostało powołane i to jest jego racja stanu. Władza nie jest odpowiedzialna tylko za siebie, ale za ogół społeczeństwa i nie może podejmować dużego ryzyka. Kolejne kroki powinny być przemyślane i wyważone. To, że mamy 72% szans na wygranie wojny z Białorusią, nie jest żadnym powodem do jej wypowiadania. W grach politycznych (a nawet i ekonomicznych) bardzo rzadko opcja maksymalizująca zyski jest wyborem najlepszym. Zazwyczaj jest to opcja wyważona, albo minimalizująca straty (ewentualnie minimalizująca korzyści przeciwnika).


Jedyna obrona przed korupcją to wolny rynek i etyka społeczeństwa(trochę może też pomóc monarchia jako ustrój, gdzie monarcha o swoje bądź co bądź państwo dba).

Monarcha dba przede wszystkim o własny interes, co nie musi być tożsame z dbaniem o dobro państwa. Równie dobrze może je sprzedać "zagranicznemu inwestorowi", wyjechać w Alpy i mieć wszystko głęboko w dupie.

Czulu
05-02-2010, 22:32
Czulu


Być może, niemniej jednak ta uwaga w niczym nie zmienia trafności mojej konkluzji, że nie da się wskazując na dane empiryczne wykazać wyższej stabilności demokracji.


Ale co właściwie rozumiesz pod pojęciem stabilności? Ja proponuje przyjąć niniejsze kryteria:
- sposób zmiany elit u władzy
- efektywność rozwiązywania konfliktów i napięć w społeczeństwie
- ciągłość polityki
Generalizując, szala przeważy jednak na korzyść demokracji.

Generalizując, to można wskazać przykłady zarówno bardzo stabilnych (w wyżej wymienionym sensie) autokracji jak i bardzo niestabilnych demokracji. A zważywszy że historia nowożytnej demokracji liczy sobie raptem 2 wieki (począwszy od powstania Stanów Zjednoczonych) to po prostu brak jest danych pozwalających na jakieś twarde wnioski dotyczące porównania demokracji i autokracji na tym polu.


Cytuj:
Tylko że słaba skuteczność przekłada się na stabilność polityczną. W sytuacji gdy establishment chowa głowę w piasek i zajmuje gierkami o władzę, zamiast rozwiązywać piętrzące się problemy, a lud widzi że wrzucanie kartek do urn w kolejnych wyborach nie wpływa na wymierną poprawę jego sytuacji, to albo posłuch zdobywają rzecznicy zmiany ustroju, albo rośnie apatia społeczeństwa które nie widzi alternatywy dla obecnego systemu, co w dłuższej perspektywie otwiera drogę do siłowego przewrotu (no bo kto będzie bronił demokracji kiedy większość obywateli będzie miała ją w nosie ?).


Scenariusz pasuje do sytuacji przed II WŚ, ale dla przeciwwagi mamy przykład USA, gdzie sprawny polityk był w stanie przeforsować własny plan działań bez naruszenia procedur demokratycznych, właściwie odwracając prowadzoną politykę o 180 stopni. Nie można tworzyć ogólnej reguły, bo decyzje będą wypadkową nastrojów społecznych, siły i aktywności poszczególnych grup interesów, jak i kwalifikacji personalnych elit znajdujących się aktualnie u władzy. Różnica leży w środkach i metodach jakie stosuję się do realizacji celów w obu formach rządów i jest to różnica zasadnicza. Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że metody demokratyczne dla przeciętnego obywatela będą lepsze, niż metody autokracji.

Czyli w kwestii ogólnej efektywności generalizacje są wzbronione, natomiast w kwestii metod realizacji celów już nie ? Ciekawe dlaczego. I na czym polega ta domniemana lepszość dla "przeciętnego obywatela" tych "metod demokratycznych" nad autokratyczynymi ? Poza tym przykład z Rooseveltem jest o tyle nierelewantny, że opiera się na jednostce wybitnej, mężu stanu. Powołując się na takie jednostki można dojść do wniosku że autokracja jest lepszym ustrojem, bo z pewnością państwo w którym absolutną lub niemal absolutną władzę ma geniusz oddany służbie racji stanu, będzie prosperowało lepiej niż takie w którym ten geniusz musi się zmagać z oporem politycznej opozycji manipulującej tłuszczą dla realizacji swoich egoistycznych interesów. Dlatego moje rozważania tyczyły się typowej sytuacji, w której u steru rządu stoją zwyczajni ludzie, a nie jacyś tytani.

fenr1r
06-02-2010, 00:05
Generalizując, to można wskazać przykłady zarówno bardzo stabilnych (w wyżej wymienionym sensie) autokracji jak i bardzo niestabilnych demokracji.

Raczej wskazując na konkretne szczegółowe przypadki niż generalizując...


A zważywszy że historia nowożytnej demokracji liczy sobie raptem 2 wieki (począwszy od powstania Stanów Zjednoczonych) to po prostu brak jest danych pozwalających na jakieś twarde wnioski dotyczące porównania demokracji i autokracji na tym polu.

To jest znacznie szerszy problem, bo jak porównywać poszczególne demokracje ze sobą? Demokracja Szwajcarska z I połowy XIX w. i współcześnie to niemalże dwa różne systemy. Istnieje ogromna trudność w stworzeniu zadowalającej ogólnej definicji demokracji. No ale z drugiej strony co ma mezopotamski despotyzm do europejskiej monarchii absolutnej? Występują oczywiście pewne wspólne cechy charakterystyczne, pozwalające zakwalifikować daną formę rządów do odpowiedniej kategorii, natomiast dokonywanie porównań przy wykorzystaniu analizy historycznej wydaje się tyle żmudne co i bezsensowne. Nawet pomimo powstania innych podejść, obawiam się, że nigdy nie będziemy w stanie stworzyć twardych praw w tej dziedzinie. Zawsze, to będą zdania zawierające formułę "na ogół". Wracając do sedna i znowu generalizując:
- zmiany elit u władzy dokonuje się bardzo pokojowo, a do tego w regularnych odstępach czasu.
- nie dochodzi do rozlewu krwi, konflikt rozwiązuje się raczej drogą konsensusu
- z ciągłością polityki, bywa różnie, natomiast sądzę, że nie doświadcza się gwałownych zmian w jej kierunku, są to raczej zmiany o charakterze ewolucyjnym


Czyli w kwestii ogólnej efektywności generalizacje są wzbronione, natomiast w kwestii metod realizacji celów już nie ?

Oczywiście. Demokracja nie gwarantuje w każdym przypadku większej efektywności. To jednak zależy od warunków kulturowych, rozwoju gospodarczego, społecznego oraz czynników wymienionych wcześniej. Natomiast środki jakimi posługują się grupy interesu są charakterystyczne dla różnych systemów. W systemie otwartym (demokracja) mamy negocjacje, w systemie zamkniętym (autokracja) pucz, tutaj mamy lobbing, tam intrygę, tutaj kampanię medialną, tam trzymanie społeczeństwa za mordę. W demokracji władza, będzie obywatela przekonywać i przekupywać, w autokracji dodatkowo będzie go terroryzować i bić po gębie.


Poza tym przykład z Rooseveltem jest o tyle nierelewantny, że opiera się na jednostce wybitnej, mężu stanu. Powołując się na takie jednostki można dojść do wniosku że autokracja jest lepszym ustrojem, bo z pewnością państwo w którym absolutną lub niemal absolutną władzę ma geniusz oddany służbie racji stanu, będzie prosperowało lepiej niż takie w którym ten geniusz musi się zmagać z oporem politycznej opozycji manipulującej tłuszczą dla realizacji swoich egoistycznych interesów. Dlatego moje rozważania tyczyły się typowej sytuacji, w której u steru rządu stoją zwyczajni ludzie, a nie jacyś tytani.

Nie do końa jest tak jak piszesz. Tak jak na czele państwa demokratycznego możemy sobie wyobrazić wspaniałą osobistość, tak państwo autokratyczne może być kierowane przez kompletną miernotę i takich przypadków w historii było niemało. Z racji większej swobody w sprawowaniu władzy, kończy się to totalną katastrofą, rewolucją i rozlewem krwi. W demokracji powinno być, tak, że pod wpływem demonstracji i zamieszek aktualna elita podaje się do dymisji i zostaje zastąpiona przez nową, która swoją drogą nie musi być wcale lepsza, ale napięcia zostają rozładowane i nastroje społeczne uspokojone. Demokracja ogranicza swobodę władzy, ale z drugiej strony daje społeczeństwu większą kontrolę na procesem decyzyjnym, co stanowi znacznie lepszą gwarancję praw i swobód obywatelskich. W zasadzie w autokracji takiej gwarancji nie mamy w ogolę. Ograniczenie władzy nie implikuje podejmowania złych kroków czy nie podejmowanie ich wcale, tak samo jak władza absolutna nie daje pewności działań korzystnych. W pierwszym przypadku jest to wpadkowa umiejętności elit i preferencji poszczególnych grup interesu w ramach społeczeństwa, które same wiedzą jakie rozwiązania są dla nich lepsze. W drugim przypadku jest to właściwie wypadkowa interesu grupy, która znajduje się aktualnie u władzy i jej umiejętności. Ja osobiście nie mam zamiaru oddawać się pod autorytarne decyzje grupy, na którą nie mam absolutnie żadnego wpływu i dziwi mnie bardzo, że niektórzy postrzegają takie zjawisko jako pożądane.

Czulu
06-02-2010, 02:30
[quote:71475dkg]A zważywszy że historia nowożytnej demokracji liczy sobie raptem 2 wieki (począwszy od powstania Stanów Zjednoczonych) to po prostu brak jest danych pozwalających na jakieś twarde wnioski dotyczące porównania demokracji i autokracji na tym polu.

To jest znacznie szerszy problem, bo jak porównywać poszczególne demokracje ze sobą? Demokracja Szwajcarska z I połowy XIX w. i współcześnie to niemalże dwa różne systemy. Istnieje ogromna trudność w stworzeniu zadowalającej ogólnej definicji demokracji. No ale z drugiej strony co ma mezopotamski despotyzm do europejskiej monarchii absolutnej? Występują oczywiście pewne wspólne cechy charakterystyczne, pozwalające zakwalifikować daną formę rządów do odpowiedniej kategorii, natomiast dokonywanie porównań przy wykorzystaniu analizy historycznej wydaje się tyle żmudne co i bezsensowne. Nawet pomimo powstania innych podejść, obawiam się, że nigdy nie będziemy w stanie stworzyć twardych praw w tej dziedzinie. Zawsze, to będą zdania zawierające formułę "na ogół".[/quote:71475dkg]

Ja zakładam że znaczenia używanych tu nazw form ustrojowych są jasne. Jeśli dla Ciebie nie są, to nie rozumiem jaki mają sens całe te dywagacje na temat wyższości demokracji.


Wracając do sedna i znowu generalizując:
- zmiany elit u władzy dokonuje się bardzo pokojowo, a do tego w regularnych odstępach czasu.
- nie dochodzi do rozlewu krwi, konflikt rozwiązuje się raczej drogą konsensusu
- z ciągłością polityki, bywa różnie, natomiast sądzę, że nie doświadcza się gwałownych zmian w jej kierunku, są to raczej zmiany o charakterze ewolucyjnym

To nie jest żadna generalizacja, tylko pobożne życzenia. Jeśli zgeneralizujesz sobie demokrację biorąc pod uwagę burdel w Ameryce południowej jaki panował tam w XIXw, autorytatrne przewroty w dwudziestoleciu międzywojennym czy podczas zimnej wojny, to okaże się że generalnie demokracja wcale nie działa w taki sposób. Ty chyba bierzesz pod uwagę jedynie Europę a i to też tylko przez ostatnie powojenne pięćdziesięciolecie, a przecież można wskazać podobne okresy stabilizacji w czasach gdy na naszym kontynencie dominowały autorytarne formy rządów.


Cytuj:
Czyli w kwestii ogólnej efektywności generalizacje są wzbronione, natomiast w kwestii metod realizacji celów już nie ?


Oczywiście. Demokracja nie gwarantuje w każdym przypadku większej efektywności. To jednak zależy od warunków kulturowych, rozwoju gospodarczego, społecznego oraz czynników wymienionych wcześniej. Natomiast środki jakimi posługują się grupy interesu są charakterystyczne dla różnych systemów. W systemie otwartym (demokracja) mamy negocjacje, w systemie zamkniętym (autokracja) pucz, tutaj mamy lobbing, tam intrygę, tutaj kampanię medialną, tam trzymanie społeczeństwa za mordę. W demokracji władza, będzie obywatela przekonywać i przekupywać, w autokracji dodatkowo będzie go terroryzować i bić po gębie.

Nie jestem zbytnio przekonany, czym w takim razie była woja secesyjna, "agresywnymi negocjacjami" ? Wielkiej Brytanii (nominalnie monarchia konstytucyjna, ale chyba zgodzimy się że de facto jest to demokracja z malowanym monarchą) demokracja też nie przeszkadzała traktować Irlandii aż do 1921 r jak kolonii, a Stanom Zjednoczonym Murzynów jak ludzi drugiej kategorii do późnych lat 50. We współczesnej Szwecji z kolei, urzędnicy mogą odebrać rodzicom dziecko na zasadzie kaprysu. Jak widać rzeczywistość rozsadza ramy i tej generalizacji.


Cytuj:
Poza tym przykład z Rooseveltem jest o tyle nierelewantny, że opiera się na jednostce wybitnej, mężu stanu. Powołując się na takie jednostki można dojść do wniosku że autokracja jest lepszym ustrojem, bo z pewnością państwo w którym absolutną lub niemal absolutną władzę ma geniusz oddany służbie racji stanu, będzie prosperowało lepiej niż takie w którym ten geniusz musi się zmagać z oporem politycznej opozycji manipulującej tłuszczą dla realizacji swoich egoistycznych interesów. Dlatego moje rozważania tyczyły się typowej sytuacji, w której u steru rządu stoją zwyczajni ludzie, a nie jacyś tytani.


Nie do końa jest tak jak piszesz. Tak jak na czele państwa demokratycznego możemy sobie wyobrazić wspaniałą osobistość, tak państwo autokratyczne może być kierowane przez kompletną miernotę i takich przypadków w historii było niemało. Z racji większej swobody w sprawowaniu władzy, kończy się to totalną katastrofą, rewolucją i rozlewem krwi. W demokracji powinno być, tak, że pod wpływem demonstracji i zamieszek aktualna elita podaje się do dymisji i zostaje zastąpiona przez nową, która swoją drogą nie musi być wcale lepsza, ale napięcia zostają rozładowane i nastroje społeczne uspokojone. Demokracja ogranicza swobodę władzy, ale z drugiej strony daje społeczeństwu większą kontrolę na procesem decyzyjnym, co stanowi znacznie lepszą gwarancję praw i swobód obywatelskich. W zasadzie w autokracji takiej gwarancji nie mamy w ogolę. Ograniczenie władzy nie implikuje podejmowania złych kroków czy nie podejmowanie ich wcale, tak samo jak władza absolutna nie daje pewności działań korzystnych. W pierwszym przypadku jest to wpadkowa umiejętności elit i preferencji poszczególnych grup interesu w ramach społeczeństwa, które same wiedzą jakie rozwiązania są dla nich lepsze. W drugim przypadku jest to właściwie wypadkowa interesu grupy, która znajduje się aktualnie u władzy i jej umiejętności. Ja osobiście nie mam zamiaru oddawać się pod autorytarne decyzje grupy, na którą nie mam absolutnie żadnego wpływu i dziwi mnie bardzo, że niektórzy postrzegają takie zjawisko jako pożądane.

Twoja wiara w magiczny "reset" niezadowolenia społecznego drogą wyborów jest naiwna i krótkowzroczna. Owszem, po pierwszej zmianie znienawidzonej władzy, rozładuje się napięcie. Ale co po drugiej, trzeciej , dziesiątej ? Ludzie widząc że kolejne wymiany ekip "u koryta" nic nie dają popadną w końcu w apatię, albo we frustrację skierowaną na cały ustrój. W obu przypadkach nic dobrego dla demokracji z tego nie wyjdzie, jak już zresztą pisałem. Równie naiwne jest przekonanie że poszczególne grupy społeczne wiedzą co jest dla nich najlepsze. Niedorzecznością jest pogląd iż kominiarze, hydraulicy czy babcie klozetowe wiedzą czy lepszy jest dla nich podatek liniowy zamiast progresywnego, czy na odwrót, prywatna czy publiczna służba zdrowia, legalizacja hodowli roślin transgenicznych czy delegalizacja. W rzeczywistości, zważywszy na wypadkową poziomu intelektualnego wyborców, system społecznej kontroli którym tak się zachwycasz, działa tak, że razem z totalitarnymi fanatykami (co faktycznie wpływa na zabezpieczenie wolności i swobód przez zakusami władzy) eliminuje rozsądnych ludzi ze słusznymi pomysłami, dopuszczając do władzy tylko atrakcyjnych wizualnie karierowiczów i cwaniaczków mamiących lud propagandowymi hasełkami i czczymi obietnicami. Dlatego interesy grup znajdujących się u władzy w rzeczywistych państwach demokratycznych rokują fatalnie na przyszłość.

fenr1r
07-02-2010, 17:29
Ja zakładam że znaczenia używanych tu nazw form ustrojowych są jasne. Jeśli dla Ciebie nie są, to nie rozumiem jaki mają sens całe te dywagacje na temat wyższości demokracji.

Ja nie porównuje form ustrojowych tylko reżimy, które są powiązane albo z systemem otwartym albo zamkniętym i dlatego dochodzę do takich a nie innych wniosków.


To nie jest żadna generalizacja, tylko pobożne życzenia. Jeśli zgeneralizujesz sobie demokrację biorąc pod uwagę burdel w Ameryce południowej jaki panował tam w XIXw, autorytatrne przewroty w dwudziestoleciu międzywojennym czy podczas zimnej wojny, to okaże się że generalnie demokracja wcale nie działa w taki sposób. Ty chyba bierzesz pod uwagę jedynie Europę a i to też tylko przez ostatnie powojenne pięćdziesięciolecie, a przecież można wskazać podobne okresy stabilizacji w czasach gdy na naszym kontynencie dominowały autorytarne formy rządów.

O tym staram się cały czas pisać... Skąd wiesz, policzyłeś? Czy to tylko takie luźne dywagacje?


Nie jestem zbytnio przekonany, czym w takim razie była woja secesyjna, "agresywnymi negocjacjami" ?

Takich przykładów możesz podać kilka albo i kilkanaście, ale ja już do tego się odniosłem i nie mam zamiaru robić tego ponownie.


Wielkiej Brytanii (nominalnie monarchia konstytucyjna, ale chyba zgodzimy się że de facto jest to demokracja z malowanym monarchą) demokracja też nie przeszkadzała traktować Irlandii aż do 1921 r jak kolonii

Wyjaśnisz może, kiedy zaczyna się w WB monarchia konstytucyjna a kiedy parlamentarna? Czy WB ma, lub kiedykolwiek miała konstytucje?


...Stanom Zjednoczonym Murzynów jak ludzi drugiej kategorii do późnych lat 50

Bo dopiero wtedy zdołali się zorganizować i wywrzeć wpływ na władzę? Zresztą nieważne, bo ten przykład doskonale pokazuje mechanizm, jak w reżimie demokratycznym osiąga się cele definiowane na podstawie interesów. Chyba nie muszę pisać jak kończyły się podobne próby mieszczan i burżuazji w XIX wiecznej Europie?


Twoja wiara w magiczny "reset" niezadowolenia społecznego drogą wyborów jest naiwna i krótkowzroczna. Owszem, po pierwszej zmianie znienawidzonej władzy, rozładuje się napięcie. Ale co po drugiej, trzeciej , dziesiątej ? Ludzie widząc że kolejne wymiany ekip "u koryta" nic nie dają popadną w końcu w apatię, albo we frustrację skierowaną na cały ustrój. W obu przypadkach nic dobrego dla demokracji z tego nie wyjdzie, jak już zresztą pisałem.

Może być tak jak mówisz, może być inaczej. Na przykład, któraś z kolei chcąca się utrzymać u władzy partia, zmieni sposób prowadzenia polityki na taką, która będzie się charakteryzować lepszą jakością. Dlaczego twój scenariusz ma być bardziej prawdopodobny niż mój?


Równie naiwne jest przekonanie że poszczególne grupy społeczne wiedzą co jest dla nich najlepsze. Niedorzecznością jest pogląd iż kominiarze, hydraulicy czy babcie klozetowe wiedzą czy lepszy jest dla nich podatek liniowy zamiast progresywnego, czy na odwrót, prywatna czy publiczna służba zdrowia, legalizacja hodowli roślin transgenicznych czy delegalizacja. W rzeczywistości, zważywszy na wypadkową poziomu intelektualnego wyborców, system społecznej kontroli którym tak się zachwycasz, działa tak, że razem z totalitarnymi fanatykami (co faktycznie wpływa na zabezpieczenie wolności i swobód przez zakusami władzy) eliminuje rozsądnych ludzi ze słusznymi pomysłami, dopuszczając do władzy tylko atrakcyjnych wizualnie karierowiczów i cwaniaczków mamiących lud propagandowymi hasełkami i czczymi obietnicami. Dlatego interesy grup znajdujących się u władzy w rzeczywistych państwach demokratycznych rokują fatalnie na przyszłość.

Skąd ty możesz wiedzieć, co ma w głowie babcia klozetowa czy kominiarz? Zaobserwowałem tendencje, szczególnie wśród "młodej elity", po lub w trakcie tak zwanych "studiów", do określania członków grup zawodowych nie wymagających wyższego wykształcenia mianem motłochu, masy, czy idiotów. Takiemu delikwentowi wydaje się, że bycie kominiarzem determinuje ubezwłasnowolnienie umysłowe, brak zdrowego rozsądku i nieświadomość własnych potrzeb. Drogi panie, ty żeś jest zwykły ignorant!

glaca
07-02-2010, 17:45
Niedorzecznością jest pogląd iż kominiarze, hydraulicy czy babcie klozetowe wiedzą czy lepszy jest dla nich podatek liniowy zamiast progresywnego, czy na odwrót, prywatna czy publiczna służba zdrowia, legalizacja hodowli roślin transgenicznych czy delegalizacja.
wiedzą zaś o tym wszystkim gracze komputerowi i forumowicze? :lol:

Czulu
07-02-2010, 21:04
Cytuj:
Ja zakładam że znaczenia używanych tu nazw form ustrojowych są jasne. Jeśli dla Ciebie nie są, to nie rozumiem jaki mają sens całe te dywagacje na temat wyższości demokracji.


Ja nie porównuje form ustrojowych tylko reżimy, które są powiązane albo z systemem otwartym albo zamkniętym i dlatego dochodzę do takich a nie innych wniosków.

Teraz to ja nie wiem o czym mówisz bo reżim według znanych mi definicji znaczy tyle co ustrój.


Cytuj:
To nie jest żadna generalizacja, tylko pobożne życzenia. Jeśli zgeneralizujesz sobie demokrację biorąc pod uwagę burdel w Ameryce południowej jaki panował tam w XIXw, autorytatrne przewroty w dwudziestoleciu międzywojennym czy podczas zimnej wojny, to okaże się że generalnie demokracja wcale nie działa w taki sposób. Ty chyba bierzesz pod uwagę jedynie Europę a i to też tylko przez ostatnie powojenne pięćdziesięciolecie, a przecież można wskazać podobne okresy stabilizacji w czasach gdy na naszym kontynencie dominowały autorytarne formy rządów.


O tym staram się cały czas pisać... Skąd wiesz, policzyłeś? Czy to tylko takie luźne dywagacje?

Mój drogi, jeśli ktoś wysuwa teorię że "wszystkie kruki są czarne", a ja wiem że istnieją kruki białe, to nie muszę wiedzieć ile ich dokładnie jest żeby wiedzieć że ta teoria jest fałszywa. Twoja teoria nie jest co prawda tak mocna, ale w sytuacji gdy istnieje co najmniej kilka przypadków które jej przeczą, zbywanie ich jako "wyjątków od reguły" odbiera Twoim tezom jakąkolwiek treść empiryczną.


Cytuj:
Nie jestem zbytnio przekonany, czym w takim razie była woja secesyjna, "agresywnymi negocjacjami" ?


Takich przykładów możesz podać kilka albo i kilkanaście, ale ja już do tego się odniosłem i nie mam zamiaru robić tego ponownie.

Wskaż mi gdzie.


Wyjaśnisz może, kiedy zaczyna się w WB monarchia konstytucyjna a kiedy parlamentarna? Czy WB ma, lub kiedykolwiek miała konstytucje?

Na początku XXw już z pewnością miała ustrój niemal identyczny z demokratycznym.


Bo dopiero wtedy zdołali się zorganizować i wywrzeć wpływ na władzę? Zresztą nieważne, bo ten przykład doskonale pokazuje mechanizm, jak w reżimie demokratycznym osiąga się cele definiowane na podstawie interesów. Chyba nie muszę pisać jak kończyły się podobne próby mieszczan i burżuazji w XIX wiecznej Europie?

Mechanizm co prawda zadziałał, ale Twoja teza że w demokracji wszyscy są równi i głaskani przez państwo została obalona.



Może być tak jak mówisz, może być inaczej. Na przykład, któraś z kolei chcąca się utrzymać u władzy partia, zmieni sposób prowadzenia polityki na taką, która będzie się charakteryzować lepszą jakością. Dlaczego twój scenariusz ma być bardziej prawdopodobny niż mój?

Nieco niżej masz dokładnie wyłuszczone dlaczego tak się nie stanie. A że te teoretyczne dywagacje jak na razie są potwierdzane przez empiryczne fakty, to Twoje odrzucenie moich tez nie sposób wytłumaczyć inaczej niż irracjonalną wiarą w demokrację.


Cytuj:
Równie naiwne jest przekonanie że poszczególne grupy społeczne wiedzą co jest dla nich najlepsze. Niedorzecznością jest pogląd iż kominiarze, hydraulicy czy babcie klozetowe wiedzą czy lepszy jest dla nich podatek liniowy zamiast progresywnego, czy na odwrót, prywatna czy publiczna służba zdrowia, legalizacja hodowli roślin transgenicznych czy delegalizacja. W rzeczywistości, zważywszy na wypadkową poziomu intelektualnego wyborców, system społecznej kontroli którym tak się zachwycasz, działa tak, że razem z totalitarnymi fanatykami (co faktycznie wpływa na zabezpieczenie wolności i swobód przez zakusami władzy) eliminuje rozsądnych ludzi ze słusznymi pomysłami, dopuszczając do władzy tylko atrakcyjnych wizualnie karierowiczów i cwaniaczków mamiących lud propagandowymi hasełkami i czczymi obietnicami. Dlatego interesy grup znajdujących się u władzy w rzeczywistych państwach demokratycznych rokują fatalnie na przyszłość.


Skąd ty możesz wiedzieć, co ma w głowie babcia klozetowa czy kominiarz? Zaobserwowałem tendencje, szczególnie wśród "młodej elity", po lub w trakcie tak zwanych "studiów", do określania członków grup zawodowych nie wymagających wyższego wykształcenia mianem motłochu, masy, czy idiotów. Takiemu delikwentowi wydaje się, że bycie kominiarzem determinuje ubezwłasnowolnienie umysłowe, brak zdrowego rozsądku i nieświadomość własnych potrzeb. Drogi panie, ty żeś jest zwykły ignorant!

Upieranie się przy tym że ludzie z wykształceniem średnim lub zasadniczym (którzy stanowią większość społeczeństwa, a zatem de facto rządzącą "wolę ludu"), są w stanie podejmować statystycznie trafne decyzje w sprawach w których eksperci zajmujący się dziedziną przez całe życie popełniają sromotne pomyłki, jest nawet nie ignorancją, tylko zwyczajną głupotą. Gdyby było inaczej, to na przykład na kierownicze stanowiska w firmach przyjmowano by każdego uczciwego i zdrowego na umyśle człowieka, a nie tak jak obecnie, wyłącznie wykształcone kierunkowo osoby z dużym doświadczeniem. Poza tym popełniasz tutaj kolejną pomyłkę - mylisz zdolność do określenia własnych potrzeb, ze znajomością metod ich zaspokojenia. Z pewnością kominiarz czy babcia klozetowa doskonale wiedzą czego chcą od życia, pewne jest również to że większość ich potrzeb jest podzielanych przez innych ludzi, niezależnie od statusu społecznego, rasy czy wykształcenia. W końcu każdy chce żyć w bezpiecznym państwie, być wolny, zdrowy, mało pracować i dużo zarabiać. Ale nie ma przełożenia z tej wiedzy na wiedzę o tym jakie decyzje należy podejmować na szczeblu władz państwowych, aby te pragnienia się zrealizowały.Ujmując rzecz w skrócie i bardziej obrazowo, sęk w tym, że jest zasadnicza różnica pomiędzy chęcią podróżowania w przestworzach a umiejętnością zbudowania samolotu.


Cytuj:
Niedorzecznością jest pogląd iż kominiarze, hydraulicy czy babcie klozetowe wiedzą czy lepszy jest dla nich podatek liniowy zamiast progresywnego, czy na odwrót, prywatna czy publiczna służba zdrowia, legalizacja hodowli roślin transgenicznych czy delegalizacja.

wiedzą zaś o tym wszystkim gracze komputerowi i forumowicze?

Za pewne przeważnie nie wiedzą. Ja na przykład jestem w stanie z cała pewnością stwierdzić że nie posiadam dostatecznej wiedzy aby podjąć racjonalną decyzję w kwestii statusu prawnego hodowli transgenicznych, podobnie w dziesiątkach innych ogólnospołecznie ważnych zagadnień. Co więcej, nie mam zamiaru swojej wiedzy pogłębiać, bo nie zamierzam poświęcać życia na robienie z siebie eksperta od wszystkiego tylko po to aby podejmować trafne decyzje na kogo głosować w sytuacji gdy mój głos zostanie przeważony przez 2 osoby które wiedzę o świecie czerpią z lektury Faktu i wieczornego dziennika w TVN.

fenr1r
08-02-2010, 21:31
Teraz to ja nie wiem o czym mówisz bo reżim według znanych mi definicji znaczy tyle co ustrój.

Jak dla mnie pojęciu "forma ustroju", bliżej do formy rządu, niż do reżimu.


Mój drogi, jeśli ktoś wysuwa teorię że "wszystkie kruki są czarne", a ja wiem że istnieją kruki białe, to nie muszę wiedzieć ile ich dokładnie jest żeby wiedzieć że ta teoria jest fałszywa. Twoja teoria nie jest co prawda tak mocna, ale w sytuacji gdy istnieje co najmniej kilka przypadków które jej przeczą, zbywanie ich jako "wyjątków od reguły" odbiera Twoim tezom jakąkolwiek treść empiryczną.

Po pierwsze, w swoich stwierdzeniach nie aspiruje do miana teorii. Nie przesadzajmy, raczej bliżej temu do tezy. Po drugie, nie twierdze, że system demokratyczny jest doskonale stabilny, tylko że jest bardziej stabilny niż autokracja. To, że są jak to nazywasz "białe kruki", czemu zresztą nie przeczę, nie powoduje, że moje przemyślenia na ten temat są wewnętrznie sprzeczne.


Cytuj:
Nie jestem zbytnio przekonany, czym w takim razie była woja secesyjna, "agresywnymi negocjacjami" ?


Takich przykładów możesz podać kilka albo i kilkanaście, ale ja już do tego się odniosłem i nie mam zamiaru robić tego ponownie.


Wskaż mi gdzie.

tutaj:

Nawet pomimo powstania innych podejść, obawiam się, że nigdy nie będziemy w stanie stworzyć twardych praw w tej dziedzinie. Zawsze, to będą zdania zawierające formułę "na ogół".


Cytuj:
Wyjaśnisz może, kiedy zaczyna się w WB monarchia konstytucyjna a kiedy parlamentarna? Czy WB ma, lub kiedykolwiek miała konstytucje?


Na początku XXw już z pewnością miała ustrój niemal identyczny z demokratycznym.

No dobrze, ale to, że jakaś grupa aspiruje do stworzenia odrębnej państwowości nie oznacza od razu, że powinna uzyskać na to przyzwolenie. Ja tu nie widzę sprzeczności z demokracją.


Mechanizm co prawda zadziałał, ale Twoja teza że w demokracji wszyscy są równi i głaskani przez państwo została obalona.

Ja czegoś takiego nie twierdze. W systemie otwartym, wszyscy obywatele mają dostęp do władzy i nie chodzi o bierne lub czynne prawo wyborcze, tylko ogólnie o możliwość wywierania na nią wpływu w różnych formach. To jest ta zaleta, której jak już pewnie się domyślasz, system zamknięty nie posiada. Reżim demokratyczny sam z siebie nie gwarantuje wszystkim równych praw, ale daje znacznie większe możliwości ich wywalczenia i ewentualnie obrony.


Nieco niżej masz dokładnie wyłuszczone dlaczego tak się nie stanie. A że te teoretyczne dywagacje jak na razie są potwierdzane przez empiryczne fakty, to Twoje odrzucenie moich tez nie sposób wytłumaczyć inaczej niż irracjonalną wiarą w demokrację.

Czuje się rozczarowany, bo nic takiego nie wykazałeś.


Upieranie się przy tym że ludzie z wykształceniem średnim lub zasadniczym (którzy stanowią większość społeczeństwa, a zatem de facto rządzącą "wolę ludu"), są w stanie podejmować statystycznie trafne decyzje w sprawach w których eksperci zajmujący się dziedziną przez całe życie popełniają sromotne pomyłki, jest nawet nie ignorancją, tylko zwyczajną głupotą. Gdyby było inaczej, to na przykład na kierownicze stanowiska w firmach przyjmowano by każdego uczciwego i zdrowego na umyśle człowieka, a nie tak jak obecnie, wyłącznie wykształcone kierunkowo osoby z dużym doświadczeniem. Poza tym popełniasz tutaj kolejną pomyłkę - mylisz zdolność do określenia własnych potrzeb, ze znajomością metod ich zaspokojenia. Z pewnością kominiarz czy babcia klozetowa doskonale wiedzą czego chcą od życia, pewne jest również to że większość ich potrzeb jest podzielanych przez innych ludzi, niezależnie od statusu społecznego, rasy czy wykształcenia. W końcu każdy chce żyć w bezpiecznym państwie, być wolny, zdrowy, mało pracować i dużo zarabiać. Ale nie ma przełożenia z tej wiedzy na wiedzę o tym jakie decyzje należy podejmować na szczeblu władz państwowych, aby te pragnienia się zrealizowały.Ujmując rzecz w skrócie i bardziej obrazowo, sęk w tym, że jest zasadnicza różnica pomiędzy chęcią podróżowania w przestworzach a umiejętnością zbudowania samolotu.

Wygląda na to, że mylisz reżim demokratyczny, z demokratyczną formą rządu. Przecież przeciętny Kowalski nie podejmuje technicznych i szczegółowych decyzji na szczeblu państwowym! Robią to za niego pośrednicy, których sobie wybrał. Ci pośrednicy przecież też nie są wszechwiedzący i często opierają się na opiniach ekspertów.

Czy na poważnie sugerujesz "rządy filozofów"?

Czulu
08-02-2010, 23:58
Cytuj:
Teraz to ja nie wiem o czym mówisz bo reżim według znanych mi definicji znaczy tyle co ustrój.


Jak dla mnie pojęciu "forma ustroju", bliżej do formy rządu, niż do reżimu.

Wg mojej wiedzy te pojęcia są synonimiczne.


Cytuj:
Mój drogi, jeśli ktoś wysuwa teorię że "wszystkie kruki są czarne", a ja wiem że istnieją kruki białe, to nie muszę wiedzieć ile ich dokładnie jest żeby wiedzieć że ta teoria jest fałszywa. Twoja teoria nie jest co prawda tak mocna, ale w sytuacji gdy istnieje co najmniej kilka przypadków które jej przeczą, zbywanie ich jako "wyjątków od reguły" odbiera Twoim tezom jakąkolwiek treść empiryczną.


Po pierwsze, w swoich stwierdzeniach nie aspiruje do miana teorii. Nie przesadzajmy, raczej bliżej temu do tezy. Po drugie, nie twierdze, że system demokratyczny jest doskonale stabilny, tylko że jest bardziej stabilny niż autokracja. To, że są jak to nazywasz "białe kruki", czemu zresztą nie przeczę, nie powoduje, że moje przemyślenia na ten temat są wewnętrznie sprzeczne.



[quote:12bfecty][quote:12bfecty][quote:12bfecty]Nie jestem zbytnio przekonany, czym w takim razie była woja secesyjna, "agresywnymi negocjacjami" ?


Takich przykładów możesz podać kilka albo i kilkanaście, ale ja już do tego się odniosłem i nie mam zamiaru robić tego ponownie.[/quote:12bfecty]


Wskaż mi gdzie.[/quote:12bfecty]


tutaj:
Cytuj:
Nawet pomimo powstania innych podejść, obawiam się, że nigdy nie będziemy w stanie stworzyć twardych praw w tej dziedzinie. Zawsze, to będą zdania zawierające formułę "na ogół".[/quote:12bfecty]

Czyli po prostu uprawiasz zwyczajną sofistykę i wodolejstwo przypadki potwierdzające z góry założoną tezę biorąc za dobrą monetę (czyli wtedy jak jakaś autokracją się wykłada), a te jej przeczące (wtedy kiedy to demokrację szlag trafia) za wyjątki od reguły. Masz w ogóle jakieś kryteria falsyfikacji tezy że demokracja jest bardziej stabilna niż autokracja ?


Cytuj:
Cytuj:
Wyjaśnisz może, kiedy zaczyna się w WB monarchia konstytucyjna a kiedy parlamentarna? Czy WB ma, lub kiedykolwiek miała konstytucje?


Na początku XXw już z pewnością miała ustrój niemal identyczny z demokratycznym.


No dobrze, ale to, że jakaś grupa aspiruje do stworzenia odrębnej państwowości nie oznacza od razu, że powinna uzyskać na to przyzwolenie. Ja tu nie widzę sprzeczności z demokracją.

Sprzeczność polega na tym, że Brytyjczycy, mówiąc najoględniej, społeczeństwo Irlandii gnębili i tyranizowali, podczas gdy Ty twierdzisz że w demokracji władza nie stosuje wobec obywateli siły a raczej przekupstwo i przekonywanie.


Cytuj:
Mechanizm co prawda zadziałał, ale Twoja teza że w demokracji wszyscy są równi i głaskani przez państwo została obalona.


Ja czegoś takiego nie twierdze. W systemie otwartym, wszyscy obywatele mają dostęp do władzy i nie chodzi o bierne lub czynne prawo wyborcze, tylko ogólnie o możliwość wywierania na nią wpływu w różnych formach. To jest ta zaleta, której jak już pewnie się domyślasz, system zamknięty nie posiada. Reżim demokratyczny sam z siebie nie gwarantuje wszystkim równych praw, ale daje znacznie większe możliwości ich wywalczenia i ewentualnie obrony.

Analogicznie jak w przypadku z Irlandią ; twierdzisz że :


W systemie otwartym (demokracja) mamy negocjacje, w systemie zamkniętym (autokracja) pucz, tutaj mamy lobbing, tam intrygę, tutaj kampanię medialną, tam trzymanie społeczeństwa za mordę. W demokracji władza, będzie obywatela przekonywać i przekupywać, w autokracji dodatkowo będzie go terroryzować i bić po gębie.

Podczas gdy Murzyni byli właśnie przez większość czasu istnienia demokratycznych Stanów "trzymani za mordę" oraz "terroryzowani i bici po gębie". Analogicznie zresztą jak w demokratycznej RPA.


Cytuj:
Nieco niżej masz dokładnie wyłuszczone dlaczego tak się nie stanie. A że te teoretyczne dywagacje jak na razie są potwierdzane przez empiryczne fakty, to Twoje odrzucenie moich tez nie sposób wytłumaczyć inaczej niż irracjonalną wiarą w demokrację.


Czuje się rozczarowany, bo nic takiego nie wykazałeś.

Ja nic tu nie muszę wykazywać, wystarczy popatrzeć co za ludzie rządzą teraz np. w Polsce. Jeśli ktoś uważa że jest cacy, to ja nie jestem w stanie udowodnić inaczej że czarne nie jest białe.


Cytuj:
Upieranie się przy tym że ludzie z wykształceniem średnim lub zasadniczym (którzy stanowią większość społeczeństwa, a zatem de facto rządzącą "wolę ludu"), są w stanie podejmować statystycznie trafne decyzje w sprawach w których eksperci zajmujący się dziedziną przez całe życie popełniają sromotne pomyłki, jest nawet nie ignorancją, tylko zwyczajną głupotą. Gdyby było inaczej, to na przykład na kierownicze stanowiska w firmach przyjmowano by każdego uczciwego i zdrowego na umyśle człowieka, a nie tak jak obecnie, wyłącznie wykształcone kierunkowo osoby z dużym doświadczeniem. Poza tym popełniasz tutaj kolejną pomyłkę - mylisz zdolność do określenia własnych potrzeb, ze znajomością metod ich zaspokojenia. Z pewnością kominiarz czy babcia klozetowa doskonale wiedzą czego chcą od życia, pewne jest również to że większość ich potrzeb jest podzielanych przez innych ludzi, niezależnie od statusu społecznego, rasy czy wykształcenia. W końcu każdy chce żyć w bezpiecznym państwie, być wolny, zdrowy, mało pracować i dużo zarabiać. Ale nie ma przełożenia z tej wiedzy na wiedzę o tym jakie decyzje należy podejmować na szczeblu władz państwowych, aby te pragnienia się zrealizowały.Ujmując rzecz w skrócie i bardziej obrazowo, sęk w tym, że jest zasadnicza różnica pomiędzy chęcią podróżowania w przestworzach a umiejętnością zbudowania samolotu.


Wygląda na to, że mylisz reżim demokratyczny, z demokratyczną formą rządu. Przecież przeciętny Kowalski nie podejmuje technicznych i szczegółowych decyzji na szczeblu państwowym! Robią to za niego pośrednicy, których sobie wybrał. Ci pośrednicy przecież też nie są wszechwiedzący i często opierają się na opiniach ekspertów.

Tylko że to Kowalski wybiera tych pośredników, na podstawie ich programu, w którym przedstawiają swoje cele i metody ich realizacji. Więc teraz jeśli Kowalski nie jest ekspertem od wszystkiego, to nie jest w stanie dokonać racjonalnego wyboru pomiędzy sprzecznymi programami (w zakresie metod realizacji zakładanych celów), z czego logicznie wynika że nawet znając swoje potrzeby nie jest w stanie trafnie wybierać tych pośredników, którzy faktycznie oferują metody ich realizacji.


Czy na poważnie sugerujesz "rządy filozofów"?

Nic nie sugeruję, po prostu wykazuję że demokracja nie jest tak wspaniała i pełna zalet jak się niektórym tu wydaje.

fenr1r
14-02-2010, 22:01
Wg mojej wiedzy te pojęcia są synonimiczne.

No dobrze, mogę się dostosować do twojej definicji, nie jest to dla mnie duży problem.


Czyli po prostu uprawiasz zwyczajną sofistykę i wodolejstwo przypadki potwierdzające z góry założoną tezę biorąc za dobrą monetę (czyli wtedy jak jakaś autokracją się wykłada), a te jej przeczące (wtedy kiedy to demokrację szlag trafia) za wyjątki od reguły. Masz w ogóle jakieś kryteria falsyfikacji tezy że demokracja jest bardziej stabilna niż autokracja ?

Ile razy mam ci tłumaczyć, że w naukach społecznych nie jesteśmy w stanie tworzyć praw, zawsze będą to generalizacje historyczne. Jeżeli chcesz stosować twarde wymogi nauk formalnych, to lepiej zajmij się matematyką, a nie politologią. Na przykład, nawet jeżeli w zasadzie w historii dwa państwa demokratyczne nie prowadziły między sobą wojny, to nie możemy stwierdzić, że w przyszłości taka sytuacje nie będzie miała miejsca. Ja jestem świadom wad analizy systemowej, model jest zbytnio uproszczony i nie zawsze zgodny z rzeczywistością. Tylko, że to samo można powiedzieć o modelach ekonomicznych, raz, że muszą być redukcyjne, dwa że stosuje się sławną formułę ceteris paribus,a tam gdzie pojawią ją się luki, upycha się doktrynę. Ogólnie zgadzam się z twoimi zarzutami, ale jak na razie nie byłeś w stanie podać lepszego podejścia. Bo zgodnie z twoimi warunkami, jesteśmy w stanie operować jedynie banałami i o rzeczywistości nie mówiąc właściwie nic.

Na tej zasadzie nie jesteś w stanie stwierdzić, że system autokratyczny jest bardziej stabilny niż demokracja.


Sprzeczność polega na tym, że Brytyjczycy, mówiąc najoględniej, społeczeństwo Irlandii gnębili i tyranizowali, podczas gdy Ty twierdzisz że w demokracji władza nie stosuje wobec obywateli siły a raczej przekupstwo i przekonywanie.

Pojawia się pytanie, czy według dzisiejszych standardów to była demokracja? Tak, będę stosował taką formułę, ponieważ po 1945 mieliśmy do czynienia z pewnymi ważnymi procesami, które znacząco wpłynęły na ewolucje demokracji.


Ja nic tu nie muszę wykazywać, wystarczy popatrzeć co za ludzie rządzą teraz np. w Polsce. Jeśli ktoś uważa że jest cacy, to ja nie jestem w stanie udowodnić inaczej że czarne nie jest białe.


Czy w XVII lub XIII wieku rządzili lepsi? Cóż, jakie społeczeństwo, takie elity.


Tylko że to Kowalski wybiera tych pośredników, na podstawie ich programu, w którym przedstawiają swoje cele i metody ich realizacji. Więc teraz jeśli Kowalski nie jest ekspertem od wszystkiego, to nie jest w stanie dokonać racjonalnego wyboru pomiędzy sprzecznymi programami (w zakresie metod realizacji zakładanych celów), z czego logicznie wynika że nawet znając swoje potrzeby nie jest w stanie trafnie wybierać tych pośredników, którzy faktycznie oferują metody ich realizacji.

Mam pewną wątpliwość, czy mamy ekspertów od wszystkiego? Czy fizyk zajmujący się teoriami kwantowymi będzie statystycznie podejmował lepsze decyzje w kwestiach funkcjonowania państwa niż wspomniana babcia klozetowa? Biorąc pod uwagę oczywiście całe spektrum zagadnień, od podatku liniowego, przez genetycznie modyfikowaną żywność, po legalizacje prostytucji. Przecież sami eksperci nie są zgodni w tych kwestiach co by było dobrą decyzją. Co prawda, samo porównanie wygląda dość groteskowo, ale mam nadzieje, że rozumiesz moją intencje.

W zasadzie jest tak, że realizacja takiego programu w zderzeniu z parlamentarną rzeczywistością nie wygląda zbyt optymistycznie.

Interesy poszczególnych grup są modyfikowane przez urzędników w procesie decyzyjnym. To, że powiedzmy 37% społeczeństwa żąda obniżenia wieku emerytalnego, 32% jest przeciwna, a reszta ma to gdzieś, wcale nie oznacza, że taka decyzja zostanie wprowadzona. Właściwie to politykom w takim przypadku nie opłaca się realizować takiego pomysłu.


Nic nie sugeruję, po prostu wykazuję że demokracja nie jest tak wspaniała i pełna zalet jak się niektórym tu wydaje.

Oczywiście, ale jest lepsza niż wszystko inne.

Czulu
14-02-2010, 23:17
Cytuj:
Czyli po prostu uprawiasz zwyczajną sofistykę i wodolejstwo przypadki potwierdzające z góry założoną tezę biorąc za dobrą monetę (czyli wtedy jak jakaś autokracją się wykłada), a te jej przeczące (wtedy kiedy to demokrację szlag trafia) za wyjątki od reguły. Masz w ogóle jakieś kryteria falsyfikacji tezy że demokracja jest bardziej stabilna niż autokracja ?


Ile razy mam ci tłumaczyć, że w naukach społecznych nie jesteśmy w stanie tworzyć praw, zawsze będą to generalizacje historyczne. Jeżeli chcesz stosować twarde wymogi nauk formalnych, to lepiej zajmij się matematyką, a nie politologią. Na przykład, nawet jeżeli w zasadzie w historii dwa państwa demokratyczne nie prowadziły między sobą wojny, to nie możemy stwierdzić, że w przyszłości taka sytuacje nie będzie miała miejsca. Ja jestem świadom wad analizy systemowej, model jest zbytnio uproszczony i nie zawsze zgodny z rzeczywistością. Tylko, że to samo można powiedzieć o modelach ekonomicznych, raz, że muszą być redukcyjne, dwa że stosuje się sławną formułę ceteris paribus,a tam gdzie pojawią ją się luki, upycha się doktrynę. Ogólnie zgadzam się z twoimi zarzutami, ale jak na razie nie byłeś w stanie podać lepszego podejścia. Bo zgodnie z twoimi warunkami, jesteśmy w stanie operować jedynie banałami i o rzeczywistości nie mówiąc właściwie nic.

Sęk w tym że Ty tu żadnej analizy nie przeprowadzasz, tylko jakąś dogmatykę w formie "demokracja jest taka i owaka, a jak są jakieś kontrprzykłady, to tym gorzej dla faktów".


Na tej zasadzie nie jesteś w stanie stwierdzić, że system autokratyczny jest bardziej stabilny niż demokracja.

Toć ja tego nie twierdzę. Twierdzę natomiast że fakty nie wskazują jednoznacznie na przewagę stabilności któregokolwiek z systemów.


Cytuj:
Sprzeczność polega na tym, że Brytyjczycy, mówiąc najoględniej, społeczeństwo Irlandii gnębili i tyranizowali, podczas gdy Ty twierdzisz że w demokracji władza nie stosuje wobec obywateli siły a raczej przekupstwo i przekonywanie.


Pojawia się pytanie, czy według dzisiejszych standardów to była demokracja? Tak, będę stosował taką formułę, ponieważ po 1945 mieliśmy do czynienia z pewnymi ważnymi procesami, które znacząco wpłynęły na ewolucje demokracji.

Fajnie, możemy w takim razie darować sobie ten jeden przykład, bo to i tak nic nie zmieni, zważywszy że wcześniej podałem kilka innych.


Cytuj:
Ja nic tu nie muszę wykazywać, wystarczy popatrzeć co za ludzie rządzą teraz np. w Polsce. Jeśli ktoś uważa że jest cacy, to ja nie jestem w stanie udowodnić inaczej że czarne nie jest białe.


Czy w XVII lub XIII wieku rządzili lepsi? Cóż, jakie społeczeństwo, takie elity.

A co to za argument "u was murzynów biją" ? Nie dyskutujemy w tym wątku czy demokratyczne elity są z reguły lepsze niż autokratyczne czy odwrotnie, tylko nad (w moim mniemaniu błędną) Twoja hipotezą iż demokracja zapewnia wiecznie działający mechanizm kanalizacji społecznego niezadowolenia.


Cytuj:
Tylko że to Kowalski wybiera tych pośredników, na podstawie ich programu, w którym przedstawiają swoje cele i metody ich realizacji. Więc teraz jeśli Kowalski nie jest ekspertem od wszystkiego, to nie jest w stanie dokonać racjonalnego wyboru pomiędzy sprzecznymi programami (w zakresie metod realizacji zakładanych celów), z czego logicznie wynika że nawet znając swoje potrzeby nie jest w stanie trafnie wybierać tych pośredników, którzy faktycznie oferują metody ich realizacji.


Mam pewną wątpliwość, czy mamy ekspertów od wszystkiego? Czy fizyk zajmujący się teoriami kwantowymi będzie statystycznie podejmował lepsze decyzje w kwestiach funkcjonowania państwa niż wspomniana babcia klozetowa? Biorąc pod uwagę oczywiście całe spektrum zagadnień, od podatku liniowego, przez genetycznie modyfikowaną żywność, po legalizacje prostytucji. Przecież sami eksperci nie są zgodni w tych kwestiach co by było dobrą decyzją. Co prawda, samo porównanie wygląda dość groteskowo, ale mam nadzieje, że rozumiesz moją intencje.

Mógłbym postawić sporo pieniędzy na to że grupa uniwersyteckich fizyków, podejmowałaby dużo trafniejsze decyzje wyborcze niż grupa sprzątaczek. W grę wchodzą tu bowiem takie czynniki jak ogólny poziom intelektualny i tzw oczytanie, m.in. dlatego pracodawcy statystycznie wolą zatrudniać osoby z byle jakim wyższym wykształceniem, niż bez niego, przynajmniej na stanowiskach które nie wymagają "rzemieślniczej" wiedzy.


W zasadzie jest tak, że realizacja takiego programu w zderzeniu z parlamentarną rzeczywistością nie wygląda zbyt optymistycznie.

Interesy poszczególnych grup są modyfikowane przez urzędników w procesie decyzyjnym. To, że powiedzmy 37% społeczeństwa żąda obniżenia wieku emerytalnego, 32% jest przeciwna, a reszta ma to gdzieś, wcale nie oznacza, że taka decyzja zostanie wprowadzona. Właściwie to politykom w takim przypadku nie opłaca się realizować takiego pomysłu.

Taki rozkład poparcia, w takiej sprawie, jest zupełnie nierealny (wystarczy po prostu popatrzeć na sondaże dotyczącej właśnie tej kwestii w Polsce i Europie). Prędzej dałoby się zamiast wieku emerytalnego wstawić jakieś marginalne sprawy, np. ilość województw czy zakres immunitetu posłów sejmowych. Tak czy siak, to zjawisko, choć zapewne występujące, nijak nie wpływa na ogólną jakość rządów demokratycznych.


Cytuj:
Nic nie sugeruję, po prostu wykazuję że demokracja nie jest tak wspaniała i pełna zalet jak się niektórym tu wydaje.


Oczywiście, ale jest lepsza niż wszystko inne.

To się dopiero okaże.

Witia
15-02-2010, 12:30
Ja tylko na chwilę


Ile razy mam ci tłumaczyć, że w naukach społecznych nie jesteśmy w stanie tworzyć praw, zawsze będą to generalizacje historyczne. Jeżeli chcesz stosować twarde wymogi nauk formalnych, to lepiej zajmij się matematyką, a nie politologią. Na przykład, nawet jeżeli w zasadzie w historii dwa państwa demokratyczne nie prowadziły między sobą wojny, to nie możemy stwierdzić, że w przyszłości taka sytuacje nie będzie miała miejsca. Ja jestem świadom wad analizy systemowej, model jest zbytnio uproszczony i nie zawsze zgodny z rzeczywistością. Tylko, że to samo można powiedzieć o modelach ekonomicznych, raz, że muszą być redukcyjne, dwa że stosuje się sławną formułę ceteris paribus,a tam gdzie pojawią ją się luki, upycha się doktrynę. Ogólnie zgadzam się z twoimi zarzutami, ale jak na razie nie byłeś w stanie podać lepszego podejścia. Bo zgodnie z twoimi warunkami, jesteśmy w stanie operować jedynie banałami i o rzeczywistości nie mówiąc właściwie nic.


Sęk w tym że Ty tu żadnej analizy nie przeprowadzasz, tylko jakąś dogmatykę w formie "demokracja jest taka i owaka, a jak są jakieś kontrprzykłady, to tym gorzej dla faktów".
;) Już druga osoba zauważyła, że Twoje metody badawcze nie pozwalają wyciągać sensownych wniosków w tematach, gdzie trzeba brać pod uwagę czynnik ludzki. Chciałbyś logicznie przeanalizować system przy całkowitym pominięciu faktu, że polityka bez człowieka istnieć nie może.



Mógłbym postawić sporo pieniędzy na to że grupa uniwersyteckich fizyków, podejmowałaby dużo trafniejsze decyzje wyborcze niż grupa sprzątaczek. W grę wchodzą tu bowiem takie czynniki jak ogólny poziom intelektualny i tzw oczytanie, m.in. dlatego pracodawcy statystycznie wolą zatrudniać osoby z byle jakim wyższym wykształceniem, niż bez niego, przynajmniej na stanowiskach które nie wymagają "rzemieślniczej" wiedzy.
Reasumując. Chciałbyś powierzyć władzę na państwem i de facto władzę na całymi narodami grupie osób wybitnie uzdolnionych, wykształconych, z ponadprzeciętnymi cechami, itd.

Masz świadomość, że to prowadzi do dyktatury, do tyranii mniejszości, do zniewolenia i przemocy ? Masz świadomość, że dzisiejsza demokracja powstała min. po to, aby takim sytuacjom zapobiegać ? Dokładnie o tym pisałem wcześniej. Dla Ciebie i kilku innych osób system ma być wydajny... olać potencjalne zagrożenia z nim związane, przecież chodzi o to, aby decyzje polityczne były podejmowane trafnie, zgodnie z liberalnymi metodami, przez ludzi z niewiadomych przyczyn do tego się nadających.


Toć ja tego nie twierdzę. Twierdzę natomiast że fakty nie wskazują jednoznacznie na przewagę stabilności któregokolwiek z systemów.
Jak to nie wskazują ? Z czysto teoretycznego punktu widzenia wskazują dobitnie na wyższość demokracji pod tym względem, a praktyka, szczególnie ostatnich 50 lat tylko to potwierdza. O okresie 50, 60 lat mówię z przyczyn, które niejednokrotnie wymieniałem w tym i innych tematach.

Jeszcze do Elronda


Błąd - dzisiejsze demokracje idą przez cały XX wiek w lewo w długim terminie.
A masz świadomość, że dla człowieka o Twoich poglądach większość decyzji oznacza 'pochód na lewo' ? Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego ?

Elrond
15-02-2010, 12:44
A masz świadomość, że dla człowieka o Twoich poglądach większość decyzji oznacza 'pochód na lewo' ? Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego ?

To, że wiek XX jest wiekiem zwycięstwa lewicy, wiekiem pochodu socjalizmu, chyba nie muszę tłumaczyć :?: Tego, że dzisiejsze kraje zachodnie to państwa dużo bardziej zsocjalizowane(faktycznie to już stoją nad przepaścią i szykują się do pewnego kroku naprzód) w porównaniu z tym, jakie były na początku XX wieku, też nie muszę dodawać :?: Że dzisiaj dominującymi ideami, nawet w ekonomii, jest keynesizm i różne socjalistyczne mniej lub bardziej doktryny, a politycy to już otwarcie jadą słowem i czynem w stronę socjalistycznego "Nowego Wspaniałego Świata", a nie jakiejś tam durnowatej "wolności, prawa do życia i dążenia do szczęścia", to chyba też jest rzecz dość oczywista :?:
Czy może to są tylko oszołomskie urojenia "człowieka o moich poglądach" :lol: :?: Bo osobiście bardzo bym w tej kwestii chciał się mylić i mieć urojenia :roll:

Czulu
15-02-2010, 12:56
Już druga osoba zauważyła, że Twoje metody badawcze nie pozwalają wyciągać sensownych wniosków w tematach, gdzie trzeba brać pod uwagę czynnik ludzki. Chciałbyś logicznie przeanalizować system przy całkowitym pominięciu faktu, że polityka bez człowieka istnieć nie może.

Co w niczym nie zmienia faktu, że formułowanie a priori "generalizacji" i zbywanie kontrprzykładów sofistycznymi zagrywkami, w czym prym wiedzie owa "druga osoba", nie jest żadną metodą badawczą, tylko zwykłą agitacją.


Cytuj:
Mógłbym postawić sporo pieniędzy na to że grupa uniwersyteckich fizyków, podejmowałaby dużo trafniejsze decyzje wyborcze niż grupa sprzątaczek. W grę wchodzą tu bowiem takie czynniki jak ogólny poziom intelektualny i tzw oczytanie, m.in. dlatego pracodawcy statystycznie wolą zatrudniać osoby z byle jakim wyższym wykształceniem, niż bez niego, przynajmniej na stanowiskach które nie wymagają "rzemieślniczej" wiedzy.

Reasumując. Chciałbyś powierzyć władzę na państwem i de facto władzę na całymi narodami grupie osób wybitnie uzdolnionych, wykształconych, z ponadprzeciętnymi cechami, itd.

Masz świadomość, że to prowadzi do dyktatury, do tyranii mniejszości, do zniewolenia i przemocy ? Masz świadomość, że dzisiejsza demokracja powstała min. po to, aby takim sytuacjom zapobiegać ? Dokładnie o tym pisałem wcześniej. Dla Ciebie i kilku innych osób system ma być wydajny... olać potencjalne zagrożenia z nim związane, przecież chodzi o to, aby decyzje polityczne były podejmowane trafnie, zgodnie z liberalnymi metodami, przez ludzi z niewiadomych przyczyn do tego się nadających.

Niczego takiego nie chcę, nadinterpretujesz moje twierdzenia. Poza tym, już tłumaczyłem dlaczego nie uważam iż chronicznie niewydajny system mógłby być stabilny na dłuższą metę, jest mi niezmiernie miło, że raczyłeś olać te rozważania po nieudanej próbie polemiki i dalej pleść swoje.


Cytuj:
Toć ja tego nie twierdzę. Twierdzę natomiast że fakty nie wskazują jednoznacznie na przewagę stabilności któregokolwiek z systemów.

Jak to nie wskazują ? Z czysto teoretycznego punktu widzenia wskazują dobitnie na wyższość demokracji pod tym względem, a praktyka, szczególnie ostatnich 50 lat tylko to potwierdza. O okresie 50, 60 lat mówię z przyczyn, które niejednokrotnie wymieniałem w tym i innych tematach.

Z "czysto teoretycznego punktu widzenia" (cokolwiek miałoby to znaczyć, jakoś dalej nie mogę się doczekać sensownej eksplikacji tej dychotomii "teoretycznego" i "praktycznego" punktu widzenia) to ja obaliłem tutaj wszystkie mrzonki o rzekomej stabilności demokracji, wspierając te dywagacje dodatkowo masą przykładów empirycznych. A wiązanie półwiecza pokoju i względnego dobrobytu jaki obecnie doświadczamy z rzekomą wspaniałością demokracji jest po prostu śmieszne, i również zostało podważone w toku dyskusji odkąd przestałeś się udzielać.

glaca
15-02-2010, 13:00
Czy może to są tylko oszołomskie urojenia "człowieka o moich poglądach" :lol: :?: Bo osobiście bardzo bym w tej kwestii chciał się mylić i mieć urojenia
urojenia. bo to nie prawica, ale srodowiska lewicowe robią największe zadymy przy spotkaniach polityków ;] więc widać nie jest wcale tak 'lewacko'. tak i dla mnie wszystko zmierza do 'faszyzmu' ;)

Elrond
15-02-2010, 17:10
urojenia. bo to nie prawica, ale srodowiska lewicowe robią największe zadymy przy spotkaniach polityków ;] więc widać nie jest wcale tak 'lewacko'. tak i dla mnie wszystko zmierza do 'faszyzmu' ;)

Jeśli chodzi o "alterglobalistów", to tylko inna odmiana tej samej zarazy. Zresztą nawet neonaziści też są "przeciw politykom" i "globalizacji". Ach zapomniałem - oni przecież też są lewicą :lol:
Środowisko lewactwa anarchistycznego, czyli tzw. "alterglobalistów", którzy lubią robić zadymy, to z reguły albo tacy sami totalniacy(którym się co najwyżej marzy zamordyzm na inną skalę, nie globalnie, a w ramach "komun", "demokracji pracowniczych", "państw czystych rasowo", itp.), albo "pożyteczni idioci", którzy tym samym globalistom robią na rękę(i może nawet z ich ręki jedzą), lobbując za ich celami. Jednym słowem "samo zło" ;)
A faszyzm to też ideologia lewicowa, choć może trochę zalatująca "konserwą" ;)

glaca
15-02-2010, 17:16
ja wiem, że masz świetne rozeznanie w ruchach alternatywnych... ale nie chce mi się o tym dyskutować na tym forum gdzie wszystko wlasciwie jest lewactwem dla tutejszej 'elyty'. z takim rozpoznaniem urojeń chętnie się zgodzę. może to nawet 'schizofrenia bezobjawowa'? ;]

KWidziu
15-02-2010, 17:32
Elrondzie i przy okazji Glaco: może zwyczajnie chodzi o to, że wszędzie w społecznościach których elity chcą zachować się u "władzy" na stałe, wręcz przyspawać się do zajmowanych stołków na drabinie społecznej/ekonomicznej/władzy, znajdują etatyzm i socjalizm(w kwestiach ekonomicznych, które potem i tak mają przełożenie na inne sfery bo przecież musi ten system prowadzić do zniewolenia) użytecznymi bardzo narzędziami? Liberalizm klasyczny jest wrogiem każdego status quo bo powoduje nieustanną wymianę elit i idei, dlatego dziwnym trafem każdy kto się utrzymać na stołku w drabinie próbuje uniemożliwić dostanie się na ten, a nawet jakikolwiek inny stołek innym. Tak samo dzieje się z wszelkiej maści "prorokami", którzy twierdzą, że wiedzą lepiej jak będzie społeczeństwu dobrze, co chce społeczeństwo, jaki ustrój jest najlepszy, jaka wizja świata jest najlepsza. Po to wprowadza się te wszystkie wybory, przywileje socjalne, progi wyborcze, subsydia partyjne itd. Daleki zatem byłbym od ideologizowania wszystkiego - ot cel, narzędzie, efekt. A biedny tłum uważa, że demokracja jaką mamy na świecie to wolność i wolny ustrój, w którym mają wpływ na cokolwiek i mogą elitę wymienić ;]

Widział ktoś realną wymianę elity politycznej w Polsce przez ostatnie 20 lat, albo w USA albo w innym państwie demokratycznym?

glaca
15-02-2010, 17:41
Liberalizm klasyczny jest wrogiem każdego status quo bo powoduje nieustanną wymianę elit i idei, dlatego dziwnym trafem każdy kto się utrzymać na stołku w drabinie próbuje uniemożliwić dostanie się na ten, a nawet jakikolwiek inny stołek innym.
bo może taki liberalizm jest wbrew ludzkiej naturze, chęci rządzenia innymi? w jaki sposób więc możliwe byłoby funkcjonowanie takiej formy rządów..?

Widział ktoś realną wymianę elity politycznej w Polsce przez ostatnie 20 lat, albo w USA albo w innym państwie demokratycznym?
dokładnie. nikt kto jest przy korycie i posmakował władzy nie odejdzie z własnej woli... oczywiscie nie mówimy o pionkach... ale nawet one dziwny trafem pomimo kompromitacji wracają po latach.

a co do wyborów- mam nadzieję, że śnieg będzie padał aż do nich co pomoże uzyskać swietną frekwencję ;]

KWidziu
15-02-2010, 17:47
bo może taki liberalizm jest wbrew ludzkiej naturze, chęci rządzenia innymi? w jaki sposób więc możliwe byłoby funkcjonowanie takiej formy rządów..?

Wybór ogranicza się zatem do systemu, w którym liberalizm, a zatem i możliwość mobilności społecznej jest gwarantowana przez prawo, a bycie u władzy jest uzależniona od jego przestrzegania. To by zaś oznaczało konieczność powolnych zmian prawa i zmiany systemu prawnego z systemu stanowionego. Na to by wychodziło, choć mogę się mylić i nie mam pomysłu jak miałoby takie coś w szczegółach wyglądać, ale z kolei nie imputuję własnej nieomylności - jeszcze żaden ludzki umysł nie był w stanie ogarnąć świata, ani zmienić go całościowo na lepsze. W moim odczuciu planowanie świata jest niemożliwe, ale banda narwańców mówi nam, że owszem ludzki umysł może zaplanować świat. Jak na razie nie wyszli poza skrupulatne studium więzienia.

Elrond
16-02-2010, 01:16
ja wiem, że masz świetne rozeznanie w ruchach alternatywnych...

Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie. Ale na podstawie:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_alterglobalistyczny
http://en.wikipedia.org/wiki/Anti-globa ... n_movement (http://en.wikipedia.org/wiki/Anti-globalization_movement)
http://en.wikipedia.org/wiki/Alter-glob ... l_Movement (http://en.wikipedia.org/wiki/Alter-globalization#Alter-Globalization_as_a_Social_Movement)

I innych informacji, które dane mi było poznać, widzę że ta grupa to zwyczajnie jedna wielka banda CZERWONYCH. To nie jest akurat kwestia wiary, tylko kwestia faktu. Popatrz sobie na ruchy pokrewne, na główne organizacje alterglobalistyczne(nawet te polskie dla przykładu) i pokaż mi tu jakąkolwiek prawicę.
Co prawda jest jeszcze coś takiego, jak anarcho-kapitalizm, ale oni nie robią zadym, nie krzyczą "precz z kapitalizmem", itp.
Oczywiście z przyjemnością dam się wyprowadzić z błędu, jeśli takowy popełniłem.


ale nie chce mi się o tym dyskutować na tym forum gdzie wszystko wlasciwie jest lewactwem dla tutejszej 'elyty'.

Tzn. jakie "wszystko", podaj konkretne przykłady.


z takim rozpoznaniem urojeń chętnie się zgodzę.

Też się z chęcią zgodzę, jak ktoś mi udowodni, że nazywam socjalistami czy czerwonymi kogoś, kto tym czymś nie jest.


może to nawet 'schizofrenia bezobjawowa'? ;]

Pozostaje się wyspecjalizować w wyszukiwaniu i leczeniu tej smutnej przypadłości. Bo wiele wskazuje na to, że władze będą w przyszłości sporo takich "specjalistów" potrzebowały...


bo może taki liberalizm jest wbrew ludzkiej naturze, chęci rządzenia innymi?

Skoro tak, to nie tylko "mam urojenia", ale i jestem kosmitą, bo choć bycie liderem często sprawia mi przyjemność, to "potrzeby rządzenia" nie odczuwam i żądzy władzy jakoś też nie czuję :roll:
Chyba w końcu ktoś mnie zdemaskował :lol: Pozdrowienia z planety Marklar :lol:
http://www.southparkstudios.com/guide/characters/159/


w jaki sposób więc możliwe byłoby funkcjonowanie takiej formy rządów..?

Tyle lat działało, czemu nagle miałoby nie działać :?:


Elrondzie i przy okazji Glaco: może zwyczajnie chodzi o to, że wszędzie w społecznościach których elity chcą zachować się u "władzy" na stałe, wręcz przyspawać się do zajmowanych stołków na drabinie społecznej/ekonomicznej/władzy, znajdują etatyzm i socjalizm(w kwestiach ekonomicznych, które potem i tak mają przełożenie na inne sfery bo przecież musi ten system prowadzić do zniewolenia) użytecznymi bardzo narzędziami?

To właśnie chciałem Glacy wyjaśnić w kwestii alterglobalizmu. Większość z tych ruchów(nie chce mówić "wszyscy" bo nie znam całości) to "pożyteczni idioci", którzy robią robotę na rzecz ludzi i organizacji, z którymi rzekomo walczą i popierają rozwiązania prowadzące do niewolnictwa. A część z nich może sama ma chrapkę na bycie nadzorcami niewolników ;)


dokładnie. nikt kto jest przy korycie i posmakował władzy nie odejdzie z własnej woli... oczywiscie nie mówimy o pionkach... ale nawet one dziwny trafem pomimo kompromitacji wracają po latach.

Więc w jakim świetle stawia to wobec tych wniosków towarzyszy alterglobalistów :?:

KWidziu
16-02-2010, 06:19
Skoro tak, to nie tylko "mam urojenia", ale i jestem kosmitą, bo choć bycie liderem często sprawia mi przyjemność, to "potrzeby rządzenia" nie odczuwam i żądzy władzy jakoś też nie czuję :roll:
Chyba w końcu ktoś mnie zdemaskował :lol: Pozdrowienia z planety Marklar :lol:

Elrondzie ludzie są tylko ludźmi i chyba się zgodzimy, że są z natury źli - liberalizm nie wydaje się, tak jak żaden inny ustrój społeczny naturalnym i właściwym człowiekowi - jest zaś systemem, który okazał się najlepszy, najsprawiedliwszy i tyle. Teraz jednak banda "intelektualistów" wmawia nam, że liberalizm jest zły, a najlepiej jest jak wszystkim ktoś centralnie steruje z kwiatkiem do kożucha dla zmylenia ludzi w postaci wyborów. Macie demokrację więc jesteście wolni. :roll:

Elrond
16-02-2010, 13:20
Elrondzie ludzie są tylko ludźmi i chyba się zgodzimy, że są z natury źli

Nie uważam, by ludzie byli z natury źli. Z natury dobrzy też nie ;)

MateuszKL
18-02-2010, 06:03
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/ ... ki,30035,1 (http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/newsweek_polska/krazownik-sikorski,30035,1)

Jeśli chociaż połowa z tego co tu napisali jest prawdą... "W szampanie nie ma bąbelków" :D

Idill`a (MZ)
27-02-2010, 19:32
Szczerze mówiąc ja chętnie zagłosował bym na Olechowskiego lecz jeśli będzie przegrywał w ostatnim sondażu , nie pomogę Lechowi Kaczyńskiemu "zagubionemu w sobie nacjonaliście z poglądami mniej więcej konserwatywnymi(chciaż trudno dokładnie stwierdzić jego pogląd polityczny gdyż zbyt często kieruje sie PIAR-em)"Zagłosuje wtedy na Radosława Sikorskiego sprawnego ministra spraw zagranicznych, który wyprowadził polską polityke zagraniczną z dna na poziom w którym jesteśmy bardziej szanowani.Jedynym minusem jego jest wiek myśle, że on ma jeszcze czas na prezydenturę, póki co jest dobry w tym co robi.....Drugą sprawa jest to, że "haki" Byłego Premiera Jarosława Kaczyńskiego mogą na tyle wpłynąć na opinie publiczną by pokrzyżować plany tej potencjalnej prezydentury....

Biniu
28-02-2010, 11:06
Jestem za Sikorskim - gościu zna się na polityce zagranicznej, siedzi w tym od lat, umie się dogadywać z przywódcami innych państw, sprawia wrażenie uczciwego. A to że jego żona jest żydówką to mnie naprawdę guano obchodzi!

Furiusz
28-02-2010, 11:31
Siedzi w tym od lat, konkretnie od dwóch lat :D

CaiusCosades
28-02-2010, 12:22
Od uczciwości to już PO z p. Tuskiem miało być. Co z tego wyszło, teraz widzimy :)

Idill`a (MZ)
28-02-2010, 13:40
Siedzi w tym od lat, konkretnie od dwóch lat :D

Był wcześniej ministrem obrony narodowej też miał kontakty zagraniczne.........


Od uczciwości to już PO z p. Tuskiem miało być. Co z tego wyszło, teraz widzimy :)

Co widzimy powiedz jakieś fakty, a nie partyjne głupoty wprost wyjęte z sejmu..........
Denerwują mnie takie podłe insynuacje nie oparte żadnymi faktami.....

Furiusz
28-02-2010, 14:11
Był wcześniej ministrem obrony narodowej też miał kontakty zagraniczne.........
Przez pół roku bo zastąpił go Szczygło...

Elrond
28-02-2010, 15:08
Co widzimy powiedz jakieś fakty, a nie partyjne głupoty wprost wyjęte z sejmu..........
Denerwują mnie takie podłe insynuacje nie oparte żadnymi faktami.....

Od dyskusji o POlszewikach mamy tutaj specjalny topic :D Tam sobie możesz poczytać "co widzimy", ale ostrzegam przed dużą dawką myślozbrodni i niewygodnych faktów :lol:

Niklot
28-02-2010, 16:21
Z wszystkich kandydatów najlepsze wykształcenie ma Sikorski, który ukończył studia na prywatnej uczelni, jednej z najlepszych uczelni na świecie i drugiej najlepszej uczelni w Europie. Wszyscy pozostali kandydaci kończyli studia na komunistycznych (czyt. państwowych) uczelniach, które są nieco lepsze jedynie od bułgarskich i rumuńskich komunistycznych (czyt. państwowych) uczelni. Warto też wspomnieć, że Cimoszewicz był na rocznym stypendium na prywatnej uczelni zajmującej miejsce w pierwszej 10-ce najlepszych uczelni na świecie. Co prawda to tylko rok, ale rok na dobrej prywatnej uczelni daje więcej niż 10 lat na kiepskich komunistycznych uczelniach na poziomie bułgarsko-rumuńskim.
Jednak Sikorski mi jakoś nie odpowiada. Nie przepadam za nim. Myślę, że za jakieś 10-15 lat gdy nabierze on więcej doświadczenia i ogłady, to wtedy będzie najlepszym kandydatem na prezydenta Polski. A w chwili obecnej najlepszym kandydatem byłby Włodzimierz Cimoszewicz, który specjalizuje się w polityce międzynarodowej i ma największe doświadczenie w polityce międzynarodowej spośród startujących kandydatów, ale niestety on nie będzie startował w wyborach.
Wobec powyższego, pozostaje nam wybór pomiędzy miernymi kandydatami prezentującymi w polityce taki poziom jaki polscy reprezentanci Eurowizji prezentują w muzyce. Start w wyborach Sikorskiego jest mało prawdopodobny, a więc najprawdopodobniej nie wezmę udziału w wyborach podobnie jak nie biorę udziału w głosowaniu na polskich reprezentantów Eurowizji. Jak będę miał w czym wybierać, to wtedy zmienię zdanie.

Furiusz
28-02-2010, 17:42
Niklot troche bredzisz, zwłaszcza w uwielbieniu dla Cimoszewicza, który kończył Uniwerek w Białym. Zresztą wykształcenie to nie wszystko.

Niklot
28-02-2010, 17:58
Niklot troche bredzisz, zwłaszcza w uwielbieniu dla Cimoszewicza, który kończył Uniwerek w Białym.
A skąd masz takie informacje? Wikipedia może nie jest idealnym źródeł wiedzy, ale na niej jest informacja, że Cimoszewicz kończył studia w Warszawie na UW, a w Białymstoku, to on jest wykładowcą od 2006 roku.


Zresztą wykształcenie to nie wszystko.
W Polsce może i tak bo nie ma gdzie się kształcić i u kogo.

Furiusz
28-02-2010, 18:04
Biały był wtedy filią UW dlatego, może sobie wpisac UW jako macierzysty. Zreszta swego czasu wylądowała tam (tez za fili ) Ewa Wipszycka-Bravo choć nie wiem czy coś Ci to mówi

glaca
28-02-2010, 18:30
do nas na sybir wysyłano wielu niewygodnych władzy specjalistów co by w czerwonym zagłębiu się wyciszyli ;]
wlasciwie nie kumam o co Ci chodzi Furiusz ^^
z wiki jedyne novum, ze jej synek wymyslil słynne:
"Nie płakałem/am po papieżu" ^^

Furiusz
28-02-2010, 18:39
Mogę coś kręcić ale chyba wylądowała tam w wyniku konfliktu z kimś z góry :D
Cimoszewicz miał inną drogę, zaczynał w Białym właśnie.
Chodzi mi o to, ze nie zawsze nalezy oceniac ludzi po szkole czy uczelni jaka kończyli ale co tam.

glaca
28-02-2010, 18:42
nie tylko ona...
to były takie poku*wione czasy, że i filologów zajmujących się gramatyków tam zsyłano ;/ ale wlasnie może tym bardziej takie 'peryferyjne' osrodki zyskiwały. na UW same komuchy zostały ^^

Elrond
28-02-2010, 19:23
A w chwili obecnej najlepszym kandydatem byłby Włodzimierz Cimoszewicz, który specjalizuje się w polityce międzynarodowej i ma największe doświadczenie w polityce międzynarodowej spośród startujących kandydatów, ale niestety on nie będzie startował w wyborach.

Był też w PZPR i ma piękną teczkę, idealny kandydat na prezia III RP :lol:

Niklot
01-03-2010, 12:45
Chodzi mi o to, ze nie zawsze nalezy oceniac ludzi po szkole czy uczelni jaka kończyli ale co tam.
To fakt. Wielu zdolnych ludzi nie kończy dobrych uczelni bo ich zwyczajnie na to nie stać.
Ale my nie oceniamy zwykłych ludzi. My oceniamy kandydatów na prezydenta, który ma reprezentować nasz kraj, a taki człowiek powinien sobą reprezentować jakiś poziom. Taki ktoś powinien znać języki obce, ładnie wyglądać, być schludnym, ale też powinien mieć dobre wykształcenie. W końcu jest to funkcja reprezentatywna.




A w chwili obecnej najlepszym kandydatem byłby Włodzimierz Cimoszewicz, który specjalizuje się w polityce międzynarodowej i ma największe doświadczenie w polityce międzynarodowej spośród startujących kandydatów, ale niestety on nie będzie startował w wyborach.

Był też w PZPR i ma piękną teczkę, idealny kandydat na prezia III RP :lol:
Większość polskich polityków albo była w PZPR, albo w swoich pracach doktorskich wychwalała socjalizm. Ci co nie byli w PZPR nie mogli wyjeżdżać za granicę, gówno widzieli i gówno wiedzą.
Dobry życiorys ma Komorowski, ale on moim zdaniem nie nadaje się na prezydenta. On może być dobrym marszałkiem sejmu czy jakimś ministrem, ale nie jest to typ człowieka reprezentatywnego. A poza tym on kończył na studiach historię. Nie kończył jakiegoś prawa, ekonomii, tylko zwykłą historię. I nie wygląda na człowieka kontaktowego, który łatwo nawiązywałby znajomości i łatwo porozumiewałby się z ludźmi z zagranicy.

Bronti
01-03-2010, 13:21
Panowie razem - KONIEC PREZYDENTURY LECHA KACZYŃSKIEGO! :lol:

Elrond
01-03-2010, 13:35
Większość polskich polityków albo była w PZPR, albo w swoich pracach doktorskich wychwalała socjalizm.

Dlatego głosowanie na nich nie ma sensu.


Ci co nie byli w PZPR nie mogli wyjeżdżać za granicę, gówno widzieli i gówno wiedzą.

Liczy się to, co dana osoba sobą reprezentuje(nawet przez 20 lat III RP było dość czasu, by pojeździć po świecie, zobaczyć coś więcej, niż "gówno", i się dokształcić), a nie to, że ktoś za komuny dostał od "władzy ludowej" paszport.
I daruj sobie pisanie o "partyjnych fachowcach", bo to starty frazes, do tego wyjątkowo głupi - jakie kwalifikacje mają ludzie byłej nomenklatury to możemy sobie poobserwować na podstawie czołowych postaci tej formacji. Mogę tylko powiedzieć, że tam "szału nie ma" ;) Ludzie w nomenklaturze byli dobierani metodami selekcji negatywnej, więc w czołówce nie było miejsca dla ludzi wybitnych(w pozytywnym znaczeniu tego słowa).


Dobry życiorys ma Komorowski, ale on moim zdaniem nie nadaje się na prezydenta. On może być dobrym marszałkiem sejmu czy jakimś ministrem, ale nie jest to typ człowieka reprezentatywnego. A poza tym on kończył na studiach historię. Nie kończył jakiegoś prawa, ekonomii, tylko zwykłą historię. I nie wygląda na człowieka kontaktowego, który łatwo nawiązywałby znajomości i łatwo porozumiewałby się z ludźmi z zagranicy.

On jest na to stanowisko doskonały, dlatego właśnie, że się zupełnie nie nadaje :lol: Będzie idealnym pionkiem Donka jako prezio(choć zapewne "niezależne media" nie dojrzą tutaj analogii do obecnej sytuacji). 9/10 to on będzie kandydatem PełO - wątpliwe by Tusku zgodził się tutaj na kandydaturę Sikorskiego. Chyba żeby ktoś "starszy i mądrzejszy" mu takie coś perswadował ;)


Panowie razem - KONIEC PREZYDENTURY LECHA KACZYŃSKIEGO! :lol:

Beznadziejny z niego prezydent, ale jego "poważna" konkurencja jest równie słaba albo jeszcze gorsza. Mogę się przyłączyć do tej akcji - oleję szopkę zwaną "wyborami" ciepłym moczem, więc do jego reelekcji się nie przyczynię :lol:

Niklot
01-03-2010, 14:40
Ci co nie byli w PZPR nie mogli wyjeżdżać za granicę, gówno widzieli i gówno wiedzą.

Liczy się to, co dana osoba sobą reprezentuje(nawet przez 20 lat III RP było dość czasu, by pojeździć po świecie, zobaczyć coś więcej, niż "gówno", i się dokształcić), a nie to, że ktoś za komuny dostał od "władzy ludowej" paszport.
I daruj sobie pisanie o "partyjnych fachowcach", bo to starty frazes, do tego wyjątkowo głupi - jakie kwalifikacje mają ludzie byłej nomenklatury to możemy sobie poobserwować na podstawie czołowych postaci tej formacji. Mogę tylko powiedzieć, że tam "szału nie ma" ;) Ludzie w nomenklaturze byli dobierani metodami selekcji negatywnej, więc w czołówce nie było miejsca dla ludzi wybitnych(w pozytywnym znaczeniu tego słowa).
Nie chcę Cię martwić, ale we współczesnej Polsce, wszyscy ludzie zajmujący najważniejsze stanowiska, zaczynając od polityków, szefów armii, policji, szefów związków sportowych, a kończąc na profesorach polskich uczelni i hierarchach polskiego Kościoła, to są ludzie ukształtowani przez komunę i nawet jeśli nie lubią komuny, to komunistyczną mentalność i tak mają. I ci ludzie mają wpływ na kształtowanie polskiej młodzieży. Przykładowo jak młody, pełen ideałów człowiek, wstępuje do policji i widzi co tam się dzieje, to z czasem traci swe ideały i staje się taki jak szefowie policji.
Nie wiem jak chciałbyś coś zmienić w Polsce? Jedynym wyjściem byłaby wymiana ludzi u władzy, ale skąd wziąć zamienników?
Tak naprawdę wciągu tych 20 lat, w Polsce prawie nic się nie zmieniło. Jedyne zmiany są takie, że dawniej wszędzie stały pomniki byłego przywódcy ZSRR, a dziś wszędzie stoją pomniki byłego przywódcy Watykanu. Nastąpiły jedynie kosmetyczne zmiany.


[quote:3o6zzjke]Dobry życiorys ma Komorowski, ale on moim zdaniem nie nadaje się na prezydenta. On może być dobrym marszałkiem sejmu czy jakimś ministrem, ale nie jest to typ człowieka reprezentatywnego. A poza tym on kończył na studiach historię. Nie kończył jakiegoś prawa, ekonomii, tylko zwykłą historię. I nie wygląda na człowieka kontaktowego, który łatwo nawiązywałby znajomości i łatwo porozumiewałby się z ludźmi z zagranicy.

On jest na to stanowisko doskonały, dlatego właśnie, że się zupełnie nie nadaje :lol: Będzie idealnym pionkiem Donka jako prezio[/quote:3o6zzjke]
I tu się z Tobą zgadzam.

Idill`a (MZ)
01-03-2010, 21:11
Zakończmy żałosną i anty produktywną politykę Lecha Aleksandra Kaczyńskiego puentą NIGDY WIĘCEJ...... 8-) 8-)

Furiusz
01-03-2010, 21:23
Przypomnieć Ci Twoje własne słowa?

Co widzimy powiedz jakieś fakty, a nie partyjne głupoty wprost wyjęte z sejmu..........
Denerwują mnie takie podłe insynuacje nie oparte żadnymi faktami.....

co wewnętrzny Palikot się odezwał, czyżby hipokryzja?

Idill`a (MZ)
01-03-2010, 21:54
Przypomnieć Ci Twoje własne słowa?

co wewnętrzny Palikot się odezwał, czyżby hipokryzja?
To jest Hasło nie stwierdzony publicznie fakt bez oparcia o argumenty, moim zdaniem ta prezydentura jest zwyczajnie poniżej poziomu jakiejkolwiek polemiki , zasady tego człowieka przynajmiej jak dla mnie są wyrazem jego osobowości i cech charakteru, ta prezydentura musi odejść.
Wole Aleksandra Kwaśniewskiego jako tajnego agenta niż Lecha Kaczyńskiego na stanowisku prezydenckim., który wszystkich wedle polityki nazywa agentami i rzuca hasłami bez pokrycia, nie rzadko wykorzystując również polemikę hakową..

Elrond
01-03-2010, 22:41
Nie chcę Cię martwić, ale we współczesnej Polsce, wszyscy ludzie zajmujący najważniejsze stanowiska, zaczynając od polityków, szefów armii, policji, szefów związków sportowych, a kończąc na profesorach polskich uczelni i hierarchach polskiego Kościoła, to są ludzie ukształtowani przez komunę i nawet jeśli nie lubią komuny, to komunistyczną mentalność i tak mają. I ci ludzie mają wpływ na kształtowanie polskiej młodzieży. Przykładowo jak młody, pełen ideałów człowiek, wstępuje do policji i widzi co tam się dzieje, to z czasem traci swe ideały i staje się taki jak szefowie policji.
Nie wiem jak chciałbyś coś zmienić w Polsce? Jedynym wyjściem byłaby wymiana ludzi u władzy, ale skąd wziąć zamienników?
Tak naprawdę wciągu tych 20 lat, w Polsce prawie nic się nie zmieniło. Jedyne zmiany są takie, że dawniej wszędzie stały pomniki byłego przywódcy ZSRR, a dziś wszędzie stoją pomniki byłego przywódcy Watykanu. Nastąpiły jedynie kosmetyczne zmiany.

Zgoda. Jednak w Polsce nie brakuje ludzi zdolnych, posiadających odpowiednią wiedzę i kwalifikację, jak i przyzwoitych oraz na jakimś poziomie etycznym. Nawet wśród pokolenia wychowanego za głębokiej komuny. O pokoleniu młodszym, które w PRL przeżyło tylko co najwyżej dzieciństwo/wczesną młodość, nie wspominając, bo tutaj jest jeszcze lepiej.
Problem polega na tym, że tacy ludzie unikają polityki jak ognia, bo nie chcą się tarzać w g*wnie. W III RP, identycznie jak w PRL, elity polityczne są dobierane na zasadzie doboru negatywnego. I stąd dalej mamy u władzy w większości Dyzmów i Szmaciaków. Ludzi, o których nie można powiedzieć, jak zwykł kiedyś mówić mój dziadek, że "ich gęba o cegłę prosi", jest w tej branży jak na lekarstwo. Uroki III RP-owej "demokracji"...
Jak to zmienić :?: Śmiem twierdzić, że III RP zmienić się nie da, a jak się da, to tylko kosmetycznie i zbyt wolno w stosunku do konieczności. Pozostaje dbać o swoje interesy i czekać na nowe rozdanie ;) I liczyć, że nowe rozdanie to nie będzie IV Rzesza/ZSRR-bis( o czym nasza i europejska "klasa polityczna" marzy), tylko w końcu normalność.


I tu się z Tobą zgadzam.

Miło mi. Choć dla mnie sytuacja z nowym preziem jest miarą tragedii i upadku naszej polityki. Taka diagnoza jest bardzo smutna...



To jest Hasło nie stwierdzony publicznie fakt bez oparcia o argumenty, moim zdaniem ta prezydentura jest zwyczajnie poniżej poziomu jakiejkolwiek polemiki , zasady tego człowieka przynajmiej jak dla mnie są wyrazem jego osobowości i cech charakteru, ta prezydentura musi odejść.
Wole Aleksandra Kwaśniewskiego jako tajnego agenta niż Lecha Kaczyńskiego na stanowisku prezydenckim., który wszystkich wedle polityki nazywa agentami i rzuca hasłami bez pokrycia, nie rzadko wykorzystując również polemikę hakową..

Pozostaje Tobie tylko współczuć, bo takie posty są też poniżej poziomu polemiki. Podobnie jak ortografia i interpunkcja ;)

Idill`a (MZ)
02-03-2010, 11:41
Gratuluje poziomu Elrond ,kiedyś ktoś powiedział to tak jeżeli się z nim nie zgadzasz obrzuć go błotem.




Zgoda. Jednak w Polsce nie brakuje ludzi zdolnych, posiadających odpowiednią wiedzę i kwalifikację, jak i przyzwoitych oraz na jakimś poziomie etycznym. Nawet wśród pokolenia wychowanego za głębokiej komuny. O pokoleniu młodszym, które w PRL przeżyło tylko co najwyżej dzieciństwo/wczesną młodość, nie wspominając, bo tutaj jest jeszcze lepiej.
Problem polega na tym, że tacy ludzie unikają polityki jak ognia, bo nie chcą się tarzać w g*wnie. W III RP, identycznie jak w PRL, elity polityczne są dobierane na zasadzie doboru negatywnego. I stąd dalej mamy u władzy w większości Dyzmów i Szmaciaków. Ludzi, o których nie można powiedzieć, jak zwykł kiedyś mówić mój dziadek, że "ich gęba o cegłę prosi", jest w tej branży jak na lekarstwo. Uroki III RP-owej "demokracji"...
Jak to zmienić :?: Śmiem twierdzić, że III RP zmienić się nie da, a jak się da, to tylko kosmetycznie i zbyt wolno w stosunku do konieczności. Pozostaje dbać o swoje interesy i czekać na nowe rozdanie ;) I liczyć, że nowe rozdanie to nie będzie IV Rzesza/ZSRR-bis( o czym nasza i europejska "klasa polityczna" marzy), tylko w końcu normalność.

[

Wiesz co te morały zostaw dla siebie, dla mnie bynajmiej nie jesteś wyrocznią.........
Dla mnie są dwie naprawdę ważne osoby, Filozof Kołakowski i Pan Bartoszewski, tobie również radze skończyć z tym tupetem i trochę poczytać lub posłuchać..... może i masz trochę racji nie przeczę........

Niklot
02-03-2010, 12:49
Uroki III RP-owej "demokracji"...
Jak to zmienić :?: Śmiem twierdzić, że III RP zmienić się nie da, a jak się da, to tylko kosmetycznie i zbyt wolno w stosunku do konieczności. Pozostaje dbać o swoje interesy i czekać na nowe rozdanie ;) I liczyć, że nowe rozdanie to nie będzie IV Rzesza/ZSRR-bis( o czym nasza i europejska "klasa polityczna" marzy), tylko w końcu normalność.
A wiesz co Fryderyk II Wielki powiedział o I RP?
Powiedział on: "Za pieniądze można w Polsce wszystko zdziałać."
I nie skłamał. Tak było w I RP, tak było w II RP, tak jest w III RP i tak też będzie w IV RP.

Adamsky
02-03-2010, 19:57
A mnie dalej ciekawi osoba Bogdana Zdrojewskiego. Myślałem, że ma większe ambicje i spróbuje chociaż powalczyć, by się wybić z tak mało eksponowanego stanowiska jakim jest ministerstwo kultury, a tak to cicho o nim i w mediach i w polityce.
To jedna z niewielu ludzi w PO (jedyna?), a może i na całej scenie politycznej, do której nic poważnego nie mam, a nawet darzę sympatią.

Witold
02-03-2010, 20:05
Chromolić wybory. Kiedy Piłsudski wprowadził rządy Autorytarne. To ten cały burdel się kupy trzymał.(Pewnie dzięki niezwykłej szczerości jaką popisał się nasz Marszałek)

Napoleon7
02-03-2010, 21:31
Problem polega na tym, że tacy ludzie unikają polityki jak ognia, bo nie chcą się tarzać w g*wnie. W III RP, identycznie jak w PRL, elity polityczne są dobierane na zasadzie doboru negatywnego. I stąd dalej mamy u władzy w większości Dyzmów i Szmaciaków. Ludzi, o których nie można powiedzieć, jak zwykł kiedyś mówić mój dziadek, że "ich gęba o cegłę prosi", jest w tej branży jak na lekarstwo. Uroki III RP-owej "demokracji"...
Jak to zmienić :?: Śmiem twierdzić, że III RP zmienić się nie da, a jak się da, to tylko kosmetycznie i zbyt wolno w stosunku do konieczności. Pozostaje dbać o swoje interesy i czekać na nowe rozdanie ;) I liczyć, że nowe rozdanie to nie będzie IV Rzesza/ZSRR-bis( o czym nasza i europejska "klasa polityczna" marzy), tylko w końcu normalność.


Dla mnie są to słowa zgorzkniałego frustrata, o którym mogę powiedzieć, że prawdopodobnie mało co w życiu mu się uda. I to nie dlatego, że jest głupi, ma zbyt mała wiedzę, "niewłaściwe" poglądy ( ;) ) tudzież inne podobne cechy. Ale dlatego, że ktoś kto tak pisze nie ma wiary i wytrwałości. Generalnie bowiem 80 % ludzi, którym nie udają się podejmowane przez nich przedsięwzięcia, ponosi porażkę z tego właśnie powodu. Mało kiedy udaje się bowiem coś zrobić szybko i od razu uzyskać sukces. Często kolejne próby kończą się porażką. Przegrywa ten, kto w pewnym momencie rezygnuje. Wygrywa (na ogół) ten, kto próbuje do skutku (coś na ten temat mogę powiedzieć). Ta zasada dotyczy i prywatnej kariery i zmiany otaczającego nas świata.
Żal mi czytać takie marudzenie młodych ludzi, którzy nad wszystkim się użalają twierdząc jednocześnie, że nic nie da się zmienić. Gdyby to chociaż robiły jakieś "dziadki"... ale kilkunastu... 20-kilku latki?! Jeżeli tak będziecie narzekać, to co w życiu osiągnięcie? Świat nie należy do zgorzkniałych marudów. Zanim znów zaczniecie narzekać i oburzać się, tudzież kpić z tego co napisałem, zastanówcie się choć na moment nad sobą i nad tym co piszecie!

Czulu
02-03-2010, 23:13
Systemu zmienić się nie da, dlatego zamiast z nim walczyć należy stać się jego częścią :twisted:

Elrond
03-03-2010, 11:44
Gratuluje poziomu Elrond ,kiedyś ktoś powiedział to tak jeżeli się z nim nie zgadzasz obrzuć go błotem.

Można powiedzieć, że sam wypinasz tyłek na kopa ;) Obecna prezydentura jest do kitu, ale przynajmniej atakuj ją merytorycznie.


Wiesz co te morały zostaw dla siebie, dla mnie bynajmiej nie jesteś wyrocznią.........

To nie moralistyka – to fakty…


Dla mnie są dwie naprawdę ważne osoby, Filozof Kołakowski i Pan Bartoszewski, tobie również radze skończyć z tym tupetem i trochę poczytać lub posłuchać..... może i masz trochę racji nie przeczę........

Kołakowski to polityką akurat zajmował się ostatnio, jak był jeszcze w PZPR :Lol: „Profesora” nie będę już ruszać, bo leżącego staruszka się nie kopie ;)



Dla mnie są to słowa zgorzkniałego frustrata, o którym mogę powiedzieć, że prawdopodobnie mało co w życiu mu się uda. I to nie dlatego, że jest głupi, ma zbyt mała wiedzę, "niewłaściwe" poglądy ( ) tudzież inne podobne cechy. Ale dlatego, że ktoś kto tak pisze nie ma wiary i wytrwałości. Generalnie bowiem 80 % ludzi, którym nie udają się podejmowane przez nich przedsięwzięcia, ponosi porażkę z tego właśnie powodu. Mało kiedy udaje się bowiem coś zrobić szybko i od razu uzyskać sukces. Często kolejne próby kończą się porażką. Przegrywa ten, kto w pewnym momencie rezygnuje. Wygrywa (na ogół) ten, kto próbuje do skutku (coś na ten temat mogę powiedzieć). Ta zasada dotyczy i prywatnej kariery i zmiany otaczającego nas świata.
Żal mi czytać takie marudzenie młodych ludzi, którzy nad wszystkim się użalają twierdząc jednocześnie, że nic nie da się zmienić. Gdyby to chociaż robiły jakieś "dziadki"... ale kilkunastu... 20-kilku latki?! Jeżeli tak będziecie narzekać, to co w życiu osiągnięcie? Świat nie należy do zgorzkniałych marudów. Zanim znów zaczniecie narzekać i oburzać się, tudzież kpić z tego co napisałem, zastanówcie się choć na moment nad sobą i nad tym co piszecie!

No tak, jak nie możesz podważyć faktów, to jest atak ad personam…
Wszystko to Napoleonie miłe i piękne, tylko jest jedno ALE. Żyjesz w „Matriksie” i postrzegasz rzeczywistość z ograniczonej perspektywy. Ja akurat piszę to, co piszę i mam takie, a nie inne poglądy na temat III RP właśnie dlatego, że w Polsce widzę więcej, niż III RP(która jest skądinąd w mojej opinii tylko sezonowym chwastem na naszej ziemi). Choć tu akurat niektórzy mi zarzucają niepoprawny optymizm dot. Polski i jej możliwości(w przeciwnym wypadku już bym planował wyjazd w jakieś normalniejsze miejsce, a nadal chcę żyć w Polsce i z nią wiążę swoją przyszłość).
Mnie stać, w odróżnieniu od Ciebie Napoleonie(przy założeniu, że to co piszesz jest szczere), na szczerość z samym sobą i akceptację prawdy, bez względu na to, jaka by była. I jednocześnie nieprzykładanie do faktów jakichkolwiek emocji(czego też nie potrafisz, bo Twój stosunek do III RP jest emocjonalny i osobisty).
Jak już zamierzasz udzielać nam porad życiowych i w zakresie rozwoju osobistego to dam Tobie też jedną: możesz ściemniać swoich wyborców, taka dola polityka, ale okłamywanie samego siebie to jedna z gorszych rzeczy, jaką sobie człowiek może zrobić.
Życie w Polsce, możliwe wbrew Twoim wyobrażeniom, istnieje poza polityką. I jest tam nawet dużo lepsze. Co można tam osiągnąć :?: WSZYSTKO. I to z tym bonusem, że można codziennie z uśmiechem i szacunkiem patrzyć rano w lustro na osobę, którą się tam widzi :D Świat należy do optymistów, ale tych rozsądnych - Syzyfowi sam optymizm co do oceny możliwości wykonania zadania nie gwarantuje jeszcze sukcesu ;)

Witia
03-03-2010, 12:50
Mnie stać, w odróżnieniu od Ciebie Napoleonie(przy założeniu, że to co piszesz jest szczere), na szczerość z samym sobą i akceptację prawdy, bez względu na to, jaka by była. I jednocześnie nieprzykładanie do faktów jakichkolwiek emocji(czego też nie potrafisz, bo Twój stosunek do III RP jest emocjonalny i osobisty).
Już rozmawialiśmy o problemie definicji 'faktu'.

Dla mnie na przykład, to Ty żyjesz w matriksie swoich poglądów i w totalnym oderwaniu od rzeczywistości. No bo jak mogę inaczej powiedzieć o osobie, która mówi o upadku demokratycznego państwa ? które rzekomo 'samo się zniszczy' ? za dużo filmów po 20, albo artykułów anarcho-kapitalistów. Upaść mogą co najwyżej politycy, a wtedy szeregi różnych partii zasilą młodzi z wypranymi mózgami i kółko się zamknie. Ty natomiast masz jakąś dziwną wizję upadku systemu, pozbycia się obecnej elity politycznej ( nie wiem jak... rozstrzelaniem ? ) i zastąpienia jej paladynami liberałami, którzy będą iść przez życie z hasłami wolnego rynku na ustach i czynić dobrobyt gdzie się nie pojawią.

Zejdź na ziemię.


Wszystko to Napoleonie miłe i piękne, tylko jest jedno ALE. Żyjesz w „Matriksie” i postrzegasz rzeczywistość z ograniczonej perspektywy. Ja akurat piszę to, co piszę i mam takie, a nie inne poglądy na temat III RP właśnie dlatego, że w Polsce widzę więcej, niż III RP(która jest skądinąd w mojej opinii tylko sezonowym chwastem na naszej ziemi). Choć tu akurat niektórzy mi zarzucają niepoprawny optymizm dot. Polski i jej możliwości(w przeciwnym wypadku już bym planował wyjazd w jakieś normalniejsze miejsce, a nadal chcę żyć w Polsce i z nią wiążę swoją przyszłość).
Jeżeli jesteś wrogiem III RP, to radzę wyemigrować, bo całe życie spędzisz w oczekiwaniu na literacką wizję potopu ustrojowego. Trochę głupio nie ?

roman zabawa
03-03-2010, 14:49
Jeżeli jesteś wrogiem III RP, to radzę wyemigrować...

Nie pomyliły Ci się kierunki? Przecież od ponad 2 lat Polacy mieli wracać do II Irlandii, a nie na odwrót.

Elrond
03-03-2010, 17:20
Dla mnie na przykład, to Ty żyjesz w matriksie swoich poglądów i w totalnym oderwaniu od rzeczywistości.

Stawiam tylko pacjentowi diagnozę. To jest "oderwanie od rzeczywistości" :?:


No bo jak mogę inaczej powiedzieć o osobie, która mówi o upadku demokratycznego państwa ? które rzekomo 'samo się zniszczy' ?

Obecny model socjaldemokracji obowiązujący na Zachodzie(i w III RP) doszedł już do ściany, wyczerpał swoje możliwości i zwyczajnie jest skończony. To jest oczywista oczywistość. Choć niektórzy może jeszcze są zbyt krótkowzroczni, by to dostrzec...


Upaść mogą co najwyżej politycy, a wtedy szeregi różnych partii zasilą młodzi z wypranymi mózgami i kółko się zamknie.

Ustroje i systemy Mój Drogi też czasem upadają. Jak uważasz, że Porypia może istnieć w nieskończoność, pod warunkiem że oddaje cześć mzimu demokracji, to kogo wypadałoby nazywać osobą oderwaną od rzeczywistości :?:


Ty natomiast masz jakąś dziwną wizję upadku systemu, pozbycia się obecnej elity politycznej ( nie wiem jak... rozstrzelaniem ? ) i zastąpienia jej paladynami liberałami, którzy będą iść przez życie z hasłami wolnego rynku na ustach i czynić dobrobyt gdzie się nie pojawią.

Zejdź na ziemię.

Tu już tworzysz sobie klasyczną "słomianą kukłę" i wciskasz mi coś, czego nie powiedziałem. Obecny system jest skazany na zagładę - to jest diagnoza. Pytanie co nastąpi po nim i jaka jest recepta dla pacjenta :?:

A co do "elit politycznych" - obecnie na Zachodzie centra władzy znajdują się zupełnie gdzie indziej. "Demokratyczni politycy"(ci ze ścisłej czołówki) to tylko albo członkowie "grup trzymających władzę", oddelegowani przez nie na odcinek polityczny(i czujący lojalność nie do "ciemnego ludu", który "zagłosował", tylko do swojego środowiska), ewentualnie sterowane przez nie marionetki(które można w każdej chwili wyrzucić na śmietnik i nic się specjalnego nie stanie).

Wierzę raczej w to, że w obecnej elicie władzy(tej właściwej) też istnieją rozbieżności ideowe i że zdają sobie oni sprawę, że po dotarciu obecnego systemu do ściany nie przywróci się normalności, to ich też czeka zagłada.


Jeżeli jesteś wrogiem III RP,

Co to znaczy "wróg III RP" :?:


to radzę wyemigrować, bo całe życie spędzisz w oczekiwaniu na literacką wizję potopu ustrojowego. Trochę głupio nie ?

Jakoś szkoda zostawić Polskę na łasce pastuchów ;) A poważniej - mam tu swoje życie, które mi się podoba. I robi się coraz ciekawsze :D Dlaczego ja mam się wyprowadzić, a nie niektóre lemingi czy politycy ;) :?:

Witia
03-03-2010, 17:56
Stawiam tylko pacjentowi diagnozę. To jest "oderwanie od rzeczywistości" :?:
:lol: a ja stawiam Tobie. I co ?


Obecny model socjaldemokracji obowiązujący na Zachodzie(i w III RP) doszedł już do ściany, wyczerpał swoje możliwości i zwyczajnie jest skończony. To jest oczywista oczywistość. Choć niektórzy może jeszcze są zbyt krótkowzroczni, by to dostrzec...

Czy Ty się słyszysz ? Jest skończony i trwa a najlepsze ? Twoje 'oczywiste oczywistości' jak również 'fakty', są po raz kolejny wytworem wyobraźni.



Ustroje i systemy Mój Drogi też czasem upadają. Jak uważasz, że Porypia może istnieć w nieskończoność, pod warunkiem że oddaje cześć mzimu demokracji, to kogo wypadałoby nazywać osobą oderwaną od rzeczywistości :?:
Z niecierpliwością będę czekał dnia, w którym Porypia upadnie. Ale na rzecz czego ? Zjednoczonych Republik Anarcho-Liberalnych ? Masz jakieś pomysły ?


Tu już tworzysz sobie klasyczną "słomianą kukłę" i wciskasz mi coś, czego nie powiedziałem. Obecny system jest skazany na zagładę - to jest diagnoza. Pytanie co nastąpi po nim i jaka jest recepta dla pacjenta :?:
Nie. To nie jest diagnoza. To jest Twoje prywatne zdanie które nie umiesz w żaden sposób obronić, jak tylko 'oczywistymi oczywistościami'. To, że nasz system ma kilka wad ( których jestem świadom ), dla przykładu porypany system emerytalny, nie wiąże się w żaden sposób z jego upadkiem.


Co to znaczy "wróg III RP" :?:
No przecież to nie ja krzyczę od kilku lat, że III RP upadnie i dobrze, że tak się stanie. Prawda ?

Czulu
03-03-2010, 18:09
Żeby wiedzieć iż ustrój demokratyczny może rozpaść się jak domek z kart, zwłaszcza w warunkach kryzysu ekonomicznego, to nie trzeba maniakalnie oglądać filmów po 20 czy pogrążać w lekturze tekstów anarchokapitalistycznych, tylko po prostu mieć jakie takie pojęcie o historii najnowszej.

Niklot
03-03-2010, 19:25
Życie w Polsce, możliwe wbrew Twoim wyobrażeniom, istnieje poza polityką. I jest tam nawet dużo lepsze. Co można tam osiągnąć :?: WSZYSTKO. I to z tym bonusem, że można codziennie z uśmiechem i szacunkiem patrzyć rano w lustro na osobę, którą się tam widzi :D Świat należy do optymistów, ale tych rozsądnych - Syzyfowi sam optymizm co do oceny możliwości wykonania zadania nie gwarantuje jeszcze sukcesu ;)
I znów się z Tobą zgadzam :)



To, że nasz system ma kilka wad ( których jestem świadom ), dla przykładu porypany system emerytalny, nie wiąże się w żaden sposób z jego upadkiem.
Nasz system emerytalny nie jest porypany. Ten typ systemu emerytalnego został wymyślony i wprowadzony w Niemczech przez Otto von Bismarcka w czasach gdy w Niemczech był duży przyrost naturalny, a wieku emerytalnego dożywali tylko nieliczni i w takich warunkach ten system sprawdza się idealnie. Niestety, ale ktoś zapomniał, że już nie żyjemy w XIX w. i przyrost naturalny mamy ujemny, a emeryci stanowią aż ponad 15% społeczeństwa. W takich warunkach ten system nie ma racji bytu i trzeba wymyślić coś innego.

Elrond
03-03-2010, 20:11
a ja stawiam Tobie. I co ?

To, że moja ocena III RP jest podparta merytorycznymi argumentami. Twoja "diagnoza" mojej osoby to tylko domorosła psychologia i argumentacja na zasadzie "nie podoba mi się to, co mówisz, bo to burzy mój świat, więc jesteś fanatykiem i oszołomem".


Czy Ty się słyszysz ? Jest skończony i trwa a najlepsze ? Twoje 'oczywiste oczywistości' jak również 'fakty', są po raz kolejny wytworem wyobraźni.

"Trwa w najlepsze" :lol: :?: Obecnie właśnie chwieje się posadach, kto wie czy wkrótce nie rypnie. Ustroje upadają nie dlatego, że są złe czy okrutne, ale dlatego, że bankrutują, jak powiedział kiedyś C. Parkinson. A zachód akurat jest obecnie o krok od bankructwa.


Z niecierpliwością będę czekał dnia, w którym Porypia upadnie. Ale na rzecz czego ? Zjednoczonych Republik Anarcho-Liberalnych ? Masz jakieś pomysły ?

A kto mówi, że republiki mają być "zjednoczone" ;) :?: W wariancie optymistycznym przywrócona zostanie normalność, tzn. zachód wróci do źródeł swojej potęgi. Ale są też warianty pesymistyczne...


Nie. To nie jest diagnoza. To jest Twoje prywatne zdanie które nie umiesz w żaden sposób obronić, jak tylko 'oczywistymi oczywistościami'.

Jak powiem, że 2+2=4, to pewnie też mi zaraz powiesz, że to tylko moja opinia, której nijak nie potrafię obronić :lol:
Do stwierdzenia oczywistych faktów wystarczy tylko trochę podstaw ekonomii, zdrowy rozsądek i last but not least odwaga by spojrzeć prawdzie w oczy.



To, że nasz system ma kilka wad ( których jestem świadom ), dla przykładu porypany system emerytalny, nie wiąże się w żaden sposób z jego upadkiem.

A za rzeczy zostawione w szatni szatniarz nie odpowiada :lol:
Jak wierzysz, że wariant socjaldemokratyczny pt. "żyjmy na kredyt, rozbudowujmy i umacniajmy biurokrację i socjalizm, starajmy się uregulować każdy aspekt ludzkiego życia, przestańmy się rozmnażać, podważmy i zanegujmy wszystkie wartości świata zachodniego, które pozwoliły mu podbić świat" i cała reszta inwentarza dzisiejszego "postępu"(o czym można napisać książkę, zresztą wiele ich napisano), może trwać w nieskończoność, a w razie trudności bożek demokracji rozwiąże wszelkie nasze problemy, wtedy faktycznie Twojej religijnej wiary nie zamierzam podważać, bo wiara jest odporna na fakty i logikę.


No przecież to nie ja krzyczę od kilku lat, że III RP upadnie i dobrze, że tak się stanie. Prawda ?

Kasandra też była "wrogiem Troi" :?: No cóż :lol:

Witia
04-03-2010, 20:56
To, że moja ocena III RP jest podparta merytorycznymi argumentami. Twoja "diagnoza" mojej osoby to tylko domorosła psychologia i argumentacja na zasadzie "nie podoba mi się to, co mówisz, bo to burzy mój świat, więc jesteś fanatykiem i oszołomem".


"Trwa w najlepsze" :lol: :?: Obecnie właśnie chwieje się posadach, kto wie czy wkrótce nie rypnie. Ustroje upadają nie dlatego, że są złe czy okrutne, ale dlatego, że bankrutują, jak powiedział kiedyś C. Parkinson. A zachód akurat jest obecnie o krok od bankructwa.
Twoje 'merytoryczne' argumenty ograniczają się do stwierdzeń typu "jest oczywiste, że...", "trzeba być ślepym, żeby...", "toż to oczywiste, że...", itd, itd...
Na tym w większości przypadków się kończy.

Powtarzam pytanie, jak Twoim zdaniem ma wyglądać dzisiejszy upadek państwa demokratycznego. Na jakiej zasadzie to się odbędzie, co będzie potem.


Jak powiem, że 2+2=4, to pewnie też mi zaraz powiesz, że to tylko moja opinia, której nijak nie potrafię obronić :lol:
A potrafisz obronić, że 2+2=4 ? Pytam z ciekawości.

A tutaj dowód na to, co pisałem wcześniej

Do stwierdzenia oczywistych faktów wystarczy tylko trochę podstaw ekonomii, zdrowy rozsądek i last but not least odwaga by spojrzeć prawdzie w oczy.
:D doprawdy, rewelacja.


Jak wierzysz, że wariant socjaldemokratyczny pt. "żyjmy na kredyt, rozbudowujmy i umacniajmy biurokrację i socjalizm, starajmy się uregulować każdy aspekt ludzkiego życia, przestańmy się rozmnażać, podważmy i zanegujmy wszystkie wartości świata zachodniego, które pozwoliły mu podbić świat" i cała reszta inwentarza dzisiejszego "postępu"(o czym można napisać książkę, zresztą wiele ich napisano), może trwać w nieskończoność, a w razie trudności bożek demokracji rozwiąże wszelkie nasze problemy, wtedy faktycznie Twojej religijnej wiary nie zamierzam podważać, bo wiara jest odporna na fakty i logikę.

Ty wierzysz, że dzisiaj da się prowadzić państwem bez pewnych elementów socjalistycznych. Wierzysz, że są ludzie, którzy będą rządzić krajem ideowo i odrzucą pokusę pieniądza i władzy. Wierzysz, że jedyną drogą wyjścia z obecnej sytuacji ( która nie jest najlepsza - tego nie neguję ) jest rewolucja systemowa ( bo jak to inaczej nazwać ? ). Wierzysz, że politycy dadzą się wygryźć i że ich miejsce zajmie ktoś 'nowy', ktoś z 'poza systemu'.

To Ty tworzysz coś na wzór wiary. Nie ja.

Napoleon7
04-03-2010, 23:58
Żeby wiedzieć iż ustrój demokratyczny może rozpaść się jak domek z kart, zwłaszcza w warunkach kryzysu ekonomicznego, to nie trzeba maniakalnie oglądać filmów po 20 czy pogrążać w lekturze tekstów anarchokapitalistycznych, tylko po prostu mieć jakie takie pojęcie o historii najnowszej.
:?: :!: Jakoś jednak wydaje mi się, że demokracje wszelkiego rodzaju kryzysy znosiły zdecydowanie lepiej niż autokracje. Ale może się mylę? ;)


Życie w Polsce, możliwe wbrew Twoim wyobrażeniom, istnieje poza polityką. I jest tam nawet dużo lepsze. Co można tam osiągnąć :?: WSZYSTKO. I to z tym bonusem, że można codziennie z uśmiechem i szacunkiem patrzyć rano w lustro na osobę, którą się tam widzi :D Świat należy do optymistów, ale tych rozsądnych
1. Czyli jednak w tej okropnej III RP można osiągnąć WSZYSTKO!?
2. To, że świat należy do optymistów to prawda - i właśnie na to staram się zwrócić uwagę Elrondowi, który generalnie marudzi i narzeka na wszystko, wykazując się całkowitym brakiem optymizmu. Co w połączeniu z jego spiskową wizja świata sprawia wrażenie, że jest jakimś skrajnym frustratem. do niego więc 9póki się nie zmieni) świat raczej należeć nie będzie ;)
3. Oczywiście że można żyć poza polityką. Ale... to właśnie na politykę tu całe to narodowo-ultraliberalne (i nie tylko) towarzystwo narzeka i w niej widzi całe zło. Więc czegoś nie rozumiem - przy takiej diagnozie stanu państwa człek odpowiedzialny winien starać się brać sprawy w swe ręce. a tu tylko narzekania i... czekanie na jakiegoś "mocnego człowieka" (?).
Dziecinada! moim zdaniem to jakieś pomieszanie naiwności, infantylności i niezaradności. Osobiście wolę mieć wpływ na otaczający mnie świat niż biernie poddawać się mu nieść gdzie popadnie. Oczywiście można mieć inne zdanie, ale wtedy nie należy narzekać. Bo inne zdanie można miec wówczas gdy polityka nas po prostu nie obchodzi, nie interesuje, gdy żyjemy obok niej. ale gdy się ma tak wyraziste poglądy, to... Swego rodzaju "schizofrenią" mi to pachnie.

Czulu
05-03-2010, 00:48
Cytuj:
Żeby wiedzieć iż ustrój demokratyczny może rozpaść się jak domek z kart, zwłaszcza w warunkach kryzysu ekonomicznego, to nie trzeba maniakalnie oglądać filmów po 20 czy pogrążać w lekturze tekstów anarchokapitalistycznych, tylko po prostu mieć jakie takie pojęcie o historii najnowszej.

:?: :!: Jakoś jednak wydaje mi się, że demokracje wszelkiego rodzaju kryzysy znosiły zdecydowanie lepiej niż autokracje. Ale może się mylę? ;)

Ależ skąd, niewątpliwie tak Ci się wydaje. Poza tym powyższy komentarz jest bez związku tak z moja wypowiedzią, jak i wypowiedzią do której się ona bezpośrednio odnosiła. Oczywiście chętnie porozmawiam sobie o rzekomo wyższej stabilności demokracji w porównaniu do autokracji i odwrotnie, ale że kwestia była już wcześniej przedmiotem intensywnej dyskusji (w tym temacie), uważam za niezbędne z Twojej strony, zapoznanie się z jej przebiegiem, oraz merytoryczne odniesienie do zaprezentowanych tam argumentów.

Elrond
05-03-2010, 13:44
1. Czyli jednak w tej okropnej III RP można osiągnąć WSZYSTKO!?

Teoretycznie tak, a nawet jak nie można, to wypada wierzyć, że można(ze względów motywacyjnych, o których już rozmawialiśmy) i próbować. Choć wiele przykładów pokazuje, że można natrafić na "opór materii" ;)
Sęk w tym, że w III RP osiągnięcie tego wszystkiego jest dużo trudniejsze, niż byłoby w normalnym kraju. Tak samo, jak człowiek może i przebiegnie maraton z 30 kg obciążeniem, ale będzie to dużo bardziej męczące i nigdy nie dogoni światowej czołówki. Albo tak samo w kisielu też się da pływać, ale jest to trudniejsze, wolniejsze i dużo bardziej męczące, niż pływanie w czystej wodzie.


2. To, że świat należy do optymistów to prawda - i właśnie na to staram się zwrócić uwagę Elrondowi, który generalnie marudzi i narzeka na wszystko, wykazując się całkowitym brakiem optymizmu. Co w połączeniu z jego spiskową wizja świata sprawia wrażenie, że jest jakimś skrajnym frustratem. do niego więc 9póki się nie zmieni) świat raczej należeć nie będzie ;)

Elrond, wbrew temu co się Tobie wydaje, jest niepoprawnym optymistą :D Plus jako że ma wysokie mniemanie na temat własnej osoby i w życiu wiedzie mu się dobrze, to frustracje się go nie imają ;) Daruj sobie domorosłą psychologię i robienie psychoanaliz adwersarzom, zamiast używać argumentów. To metody "michnikowszczyzny", a tak nisko się przecież zniżać nie będziemy 8-)
I to nie o mnie jest dyskusja, a o III RP, więc trzymaj się tematu. Ja Tobie osobistych wycieczek nie robię, choć byłbyś wdzięcznym dla nich celem.
Jak pisałem ważna jest racjonalna analiza sytuacji i widzenie rzeczy takimi, jakie one są w rzeczywistości. Pacjent, czyli III RP, jest chory i to jest chyba oczywiste. Ważna jest więc w tej sytuacji właściwa diagnoza. A w kwestii diagnozy III RP "nikt mnie nie przekona, że szambo jest perfumerią" :lol:
I na koniec jeszcze jedna rzecz - co to jest "spiskowa wizja świata" :?: O "spiskową teorię dziejów" już Ciebie kiedyś pytałem i nie doczekałem się definicji, choć bardzo lubiłeś używać tego zwrotu.
Nie chcę wierzyć, że używasz zwrotów, których znaczenia nawet nie znasz, więc byłbym wdzięczny za ich objaśnienie.


3. Oczywiście że można żyć poza polityką. Ale... to właśnie na politykę tu całe to narodowo-ultraliberalne (i nie tylko) towarzystwo narzeka i w niej widzi całe zło. Więc czegoś nie rozumiem - przy takiej diagnozie stanu państwa człek odpowiedzialny winien starać się brać sprawy w swe ręce. a tu tylko narzekania i... czekanie na jakiegoś "mocnego człowieka" (?).
Dziecinada! moim zdaniem to jakieś pomieszanie naiwności, infantylności i niezaradności. Osobiście wolę mieć wpływ na otaczający mnie świat niż biernie poddawać się mu nieść gdzie popadnie. Oczywiście można mieć inne zdanie, ale wtedy nie należy narzekać. Bo inne zdanie można miec wówczas gdy polityka nas po prostu nie obchodzi, nie interesuje, gdy żyjemy obok niej. ale gdy się ma tak wyraziste poglądy, to...

Bezcenne zasoby i energię należy wykorzystywać efektywnie. Stąd zabawa w "demokrację" w obecnym systemie jest ich kompletnym marnotrawstwem. Lepiej je poświęcać na rzeczy pożyteczne. I poczekać, aż w międzyczasie smok osłabnie i będzie można go załatwić ;)


Swego rodzaju "schizofrenią" mi to pachnie.

Nauka radziecka już tą smutną przypadłość kiedyś zbadała i opisała. Nawet próbowała ze zmiennym szczęściem "leczyć", więc w tym temacie mamy sprawdzone wzorce i niemały dorobek naukowy. Tylko czekać aż postępowe państwa po niego sięgną :lol:


Twoje 'merytoryczne' argumenty ograniczają się do stwierdzeń typu "jest oczywiste, że...", "trzeba być ślepym, żeby...", "toż to oczywiste, że...", itd, itd...
Na tym w większości przypadków się kończy.

Jak ktoś nie widzi rzeczy oczywistych, to w zasadzie nie ma o czym z nim dyskutować...


Powtarzam pytanie, jak Twoim zdaniem ma wyglądać dzisiejszy upadek państwa demokratycznego. Na jakiej zasadzie to się odbędzie, co będzie potem.

Upadną przez najbardziej prozaiczny na świecie powód, przez który upadają ustroje i organizacje - przez bankructwo. Co będzie potem :?: Wolność i normalność. Albo niewola, jakiej na zachodzie nie widziano. Choć droga do jednej lub drugiej będzie długa i dla niektórych bardzo bolesna, a po drodze może być wiele nieciekawych wydarzeń.


A potrafisz obronić, że 2+2=4 ? Pytam z ciekawości.

W dowodzeniu twierdzeń matematycznych nigdy nie byłem dobry, bo pasjonowały mnie inne rzeczy. Jednak ile to jest 2+2 mam nadzieję, że wiedzą wszyscy i jesteśmy zgodni co do wyniku ;)


doprawdy, rewelacja.

Jak pisałem - jak ktoś nie potrafi uwierzyć, że 2+2=4, bo to dla niego zbyt szokujące, to nic nie poradzę. Jak ktoś nie potrafi zrozumieć, że taka np. III RP jest obecnie,pod względem finansowym(choć nie tylko) niczym Titanic płynący na górę lodową, a pomóc może tylko radykalna terapia, której zaaplikowanie jest w obecnych warunkach niemożliwe, to cóż, niech ten ktoś dalej sobie wierzy w to, że bożek demokracji go uratuje...


Ty wierzysz, że dzisiaj da się prowadzić państwem bez pewnych elementów socjalistycznych.

To zależy co masz na myśli przez stwierdzenie "pewne elementy socjalistyczne" - mógłbyś to rozwinąć.


Wierzysz, że są ludzie, którzy będą rządzić krajem ideowo i odrzucą pokusę pieniądza i władzy.

Niewielu jest takich ludzi, ale są(np. Ron Paul w USA). Zresztą tu nie chodzi o to, żeby władca był zawsze czysty jak łza, ideowy i niemalże święty, tylko żeby dobrze się wywiązywał ze swojej roboty(jak się wywiązuje, to wiele słabości można mu wybaczyć).


Wierzysz, że jedyną drogą wyjścia z obecnej sytuacji ( która nie jest najlepsza - tego nie neguję ) jest rewolucja systemowa ( bo jak to inaczej nazwać ? ). Wierzysz, że politycy dadzą się wygryźć i że ich miejsce zajmie ktoś 'nowy', ktoś z 'poza systemu'.

Socjaldemokracja ekonomicznie, etycznie, moralnie i ogólnie pod każdym względem doszła do ściany i wyczerpała swoje możliwości. Tak jest moja ocena i jest ona podparta konkretnymi faktami, a życie codziennie dostarcza nowych. Socjaldemokracja to można powiedzieć ślepa uliczka i pomyłka ewolucji, która albo zdechnie, albo wyewoluuje z niej jakiś potworek. I tu jest pytanie czego chcemy w przyszłości.
Propozycji rozwiązania tego dylematu mi nie imputuj, bo ja tego rozwiązania nie znam.

Witia
05-03-2010, 15:30
Jak ktoś nie widzi rzeczy oczywistych, to w zasadzie nie ma o czym z nim dyskutować...
No właśnie. A zdajesz sobie sprawę, że te 'rzeczy oczywiste', to wytwór Twojego subiektywnego punktu widzenia ? Zdarzyło Ci się kiedyś to rozważać ?



Upadną przez najbardziej prozaiczny na świecie powód, przez który upadają ustroje i organizacje - przez bankructwo. Co będzie potem :?: Wolność i normalność. Albo niewola, jakiej na zachodzie nie widziano. Choć droga do jednej lub drugiej będzie długa i dla niektórych bardzo bolesna, a po drodze może być wiele nieciekawych wydarzeń.

Ty mógłbyś iść na polityka, bo w laniu wody jesteś forumowym mistrzem. 'Wolność i normalność' powiadasz ? Czyli a) teraz mamy niewolę i nienormalność, b) kto miałby sprawić i w jaki sposób, że staniemy się rzekomo wolni i normalni ? Wspomniani przeze mnie paladyni libertarianie ?


Jak pisałem - jak ktoś nie potrafi uwierzyć, że 2+2=4, bo to dla niego zbyt szokujące, to nic nie poradzę. Jak ktoś nie potrafi zrozumieć, że taka np. III RP jest obecnie,pod względem finansowym(choć nie tylko) niczym Titanic płynący na górę lodową, a pomóc może tylko radykalna terapia, której zaaplikowanie jest w obecnych warunkach niemożliwe, to cóż, niech ten ktoś dalej sobie wierzy w to, że bożek demokracji go uratuje...
Jak ktoś nie potrafi zrozumieć, że jego mityczne argumenty sprowadzają się do subiektywnych poglądów i wiary w 'moją najmojszą parwdę' to wiesz co pozostaje mi polecić ?


To zależy co masz na myśli przez stwierdzenie "pewne elementy socjalistyczne" - mógłbyś to rozwinąć.
Dla Ciebie wszystko co jest choć w 1% powiązane z ideami socjalistycznymi jest złe. Tak wnioskuje na podstawie znajomości Twoich poglądów i Twoich postów z ostatnich kilku lat. Jesteś człowiekiem, który postuluje całkowitą prywatyzację szkolnictwa, służby zdrowia, ubezpieczeń społecznych, itd. Czyż nie ?


Niewielu jest takich ludzi, ale są(np. Ron Paul w USA). Zresztą tu nie chodzi o to, żeby władca był zawsze czysty jak łza, ideowy i niemalże święty, tylko żeby dobrze się wywiązywał ze swojej roboty(jak się wywiązuje, to wiele słabości można mu wybaczyć).
To z całym szacunkiem ale nie umiesz analizować podstawowych faktów. Ron Paul w USA jest tam samo ideowy jak Korwin w Polsce, bo w świecie polityki gówno ma do powiedzenia i nikt nie liczy się z jego zdaniem. Każdego w takiej sytuacji stać na szczytne idee. Wtedy każdy może bredzić o marnej jakości obecnej władzy, skoro sam nie jest jej członkiem.



Socjaldemokracja ekonomicznie, etycznie, moralnie i ogólnie pod każdym względem doszła do ściany i wyczerpała swoje możliwości. Tak jest moja ocena i jest ona podparta konkretnymi faktami, a życie codziennie dostarcza nowych. Socjaldemokracja to można powiedzieć ślepa uliczka i pomyłka ewolucji, która albo zdechnie, albo wyewoluuje z niej jakiś potworek. I tu jest pytanie czego chcemy w przyszłości.
Propozycji rozwiązania tego dylematu mi nie imputuj, bo ja tego rozwiązania nie znam.


Po pierwsze, co nakazuje Ci myśleć, że socjaldemokracja może się wyczerpać, a dla przykładu liberalizm nie ?
Po drugie, Twoja ocena znów jest niepoparta żadnymi sensownymi argumentami, a jedynie subiektywną opinią wyrobioną na podstawie empirycznych doznań ( jak mniemam )
Po trzecie, jakim prawem nawołujesz do zmiany systemowej, jeżeli nie masz określonych jej przebiegu i celu, jeżeli nie potrafisz uzasadnić, co będzie potem ?

Baal-Melkart
05-03-2010, 17:12
a pomóc może tylko radykalna terapia,

Czyżbyś proponował friedmanowską terapię szoku a la Chile?

Mateusz91
05-03-2010, 18:22
No cóż dawno nie pisałem i zaczynam od oftopa :oops: no ale trudno :

2+2=4
x=1 /razy x
x2=x /-1
x2-1=x-1
(x-1)(x+1)=x-1 /skracamy
x+1=1 / razy 2
2x+2=2
2+2=2
Poza tym wszystko zależy od "przestrzeni" algebraicznej jaką przyjmiesz.
Gdybyś rozpatrywał dodawanie 2+2 w liczbach zespolonych otrzymał byś prawdopodobnie drugi wynik (o ile dobrze pamiętam bo strasznie dawno tego nie powtarzałem ;) )

P.S. oczywiście w dowodzie powyżej jest błąd ;)

Witia
05-03-2010, 20:03
P.S. oczywiście w dowodzie powyżej jest błąd ;)
Nie gadaj !?

;)

KWidziu
05-03-2010, 20:38
To z całym szacunkiem ale nie umiesz analizować podstawowych faktów. Ron Paul w USA jest tam samo ideowy jak Korwin w Polsce, bo w świecie polityki gówno ma do powiedzenia i nikt nie liczy się z jego zdaniem. Każdego w takiej sytuacji stać na szczytne idee. Wtedy każdy może bredzić o marnej jakości obecnej władzy, skoro sam nie jest jej członkiem.

Nie wydaje mi się aby to co napisałeś było prawdą. Ron Paul jest urzędującym Kongresmenem jakieś 20 lat(nie sprawował urzędu ciągle). Odegrał też dużą role przy uchwalaniu wielu ustaw czy to agitując za czy przeciw. Może i jest stary, oraz nie wygrał prawyborów partii republikańskiej, ale porównywanie go do Korwina(w jego obecnej sytuacji) oraz twierdzenie, że nikt nie liczy się z jego zdaniem jest sporym, kto wie czy nie celowym, nadużyciem. Może nie jest Obamą albo Bushem, ale w PZA Pn. polityka wygląda inaczej niż w Polsce i Kongresmeni odgrywają w niej sporą rolę.

Elrond
08-03-2010, 15:26
No właśnie. A zdajesz sobie sprawę, że te 'rzeczy oczywiste', to wytwór Twojego subiektywnego punktu widzenia ? Zdarzyło Ci się kiedyś to rozważać ?

Rozważam to regularnie. W kwestiach, o których rozmawiamy(jak bankructwo socjalizmu) jestem pewien swojego zdania. Szczególnie, że takich "subiektywnych punktów widzenia" słyszę coraz więcej z ust ludzi bardzo poważnych, którzy na tych dziedzinach się znają dużo lepiej, niż ja.


Ty mógłbyś iść na polityka, bo w laniu wody jesteś forumowym mistrzem.

Czego setki przytoczonych linków, argumentów, dowodów i przeprowadzonych tu dyskusji jest tylko dowodem :lol:


'Wolność i normalność' powiadasz ? Czyli a) teraz mamy niewolę i nienormalność, b) kto miałby sprawić i w jaki sposób, że staniemy się rzekomo wolni i normalni ? Wspomniani przeze mnie paladyni libertarianie ?

1. Niewolą tego jeszcze w dosłownym tego słowa znaczeniu nazwać nie można, ale systematycznie idziemy w tym punkcie. Obecnie zachodu już nie można nazwać "wolnym", chociażby w porównaniu z tym, co było na nim jeszcze kilka pokoleń temu. O III RP w kwestii wolności lepiej nie wspominać.
2. III RP to Porypia. Tak mamy tutaj nienormalność, lata świetlne dzielą nas od tego, byśmy mogli siebie zacząć nazywać "normalnym krajem cywilizacji zachodniej"(i to nie tylko pod materialnym względem) i doprawdy trudno mi uwierzyć, że ktoś tego nie dostrzega.
3. Gotowe działające rozwiązania już ludzkość dawno wymyśliła. Trzeba tylko do nich wrócić, skopiować właściwe rozwiązania z innych krajów. Nie ma w Polsce liczącej się siły politycznej, która jest do tego zdolna(tzn. są różne instytucje i think-tanki, co mogłyby tutaj pomóc i nawet gotowe ustawy przygotować, ale jeszcze trzeba je wprowadzić w życie) i to jest tragedia. Wolałbym, żeby rycerstwo z PełO te liberalne zmiany wprowadzało, ale im się jak do tej pory liberalizm chyba z feudalizmem pomylił ;)


Jak ktoś nie potrafi zrozumieć, że jego mityczne argumenty sprowadzają się do subiektywnych poglądów i wiary w 'moją najmojszą parwdę' to wiesz co pozostaje mi polecić ?

Ja polecam uważne śledzenie newsów, czytanie książek i szeroko pojętą edukację. Bez tego nie dostrzeżesz nawet rzeczy najoczywistszych.


Dla Ciebie wszystko co jest choć w 1% powiązane z ideami socjalistycznymi jest złe.

Doprawdy :lol: :?:


Tak wnioskuje na podstawie znajomości Twoich poglądów i Twoich postów z ostatnich kilku lat. Jesteś człowiekiem, który postuluje całkowitą prywatyzację szkolnictwa, służby zdrowia, ubezpieczeń społecznych, itd. Czyż nie ?

Ideowo tak, w praktycznym działaniu jestem gotowy na wiele ustępstw :D


To z całym szacunkiem ale nie umiesz analizować podstawowych faktów. Ron Paul w USA jest tam samo ideowy jak Korwin w Polsce, bo w świecie polityki gówno ma do powiedzenia i nikt nie liczy się z jego zdaniem. Każdego w takiej sytuacji stać na szczytne idee. Wtedy każdy może bredzić o marnej jakości obecnej władzy, skoro sam nie jest jej członkiem.

Ta opinia akurat tylko świadczy o Twojej ignorancji. Kwidziu już tutaj sporo wyjaśnił, dodam jeszcze tylko:
http://rewolucjajestteraz.blogspot.com/
http://www.ronpaul.com/
http://en.wikipedia.org/wiki/Ron_Paul
Niewielu jest w SZA kongresmenów z takim dorobkiem, jak on.


Po pierwsze, co nakazuje Ci myśleć, że socjaldemokracja może się wyczerpać, a dla przykładu liberalizm nie ?

Bo socjaldemokracja obecnie bankrutuje na naszych oczach. Liberalizm przynosi świetne rezultaty wszędzie, gdzie się go wprowadza. Ot taka drobna różnica :lol:


Po drugie, Twoja ocena znów jest niepoparta żadnymi sensownymi argumentami, a jedynie subiektywną opinią wyrobioną na podstawie empirycznych doznań ( jak mniemam )

To tylko kolejne z dzisiejszego dnia:

http://biznes.onet.pl/hiszpania--proble ... lizy-detal (http://biznes.onet.pl/hiszpania--problemy-strefy-euro-w-amerykanskim-sty,18526,3188188,1,analizy-detal)
http://emerytury.wp.pl/kat,2752,title,P ... omosc.html (http://emerytury.wp.pl/kat,2752,title,Prognoze-o-zadluzeniu-ZUS-trzeba-potraktowac-powaznie,wid,12050389,wiadomosc.html)

O kryzysie w wielu innych krajach nie będę wstawiać kolejnych linków, bo tego są tony w necie(i wiele linków nawet na tym forum jest), tylko trzeba mieć chęć i odwagę je przeczytać. Jak obecny kryzys to nie jest dowód na upadek socjaldemokracji, to ja nie wiem jakiego jeszcze dowodu niektórzy potrzebują - pewnie dopiero totalny upadek, ocet na półkach, bankructwo, hiperinflacja i wojsko na ulicach ich przekonają, zupełnie jak było z "komuną", niektórzy nie wierzyli w jej upadek, aż nie upadła...


Po trzecie, jakim prawem nawołujesz do zmiany systemowej, jeżeli nie masz określonych jej przebiegu i celu, jeżeli nie potrafisz uzasadnić, co będzie potem ?

Bo twierdzę, że obecne rozwiązanie jest zgniłe i skazane na upadek. Po pierwsze trzeba to dostrzec i zaakceptować. To dopiero jest punktem wyjścia do dyskusji o tym, co z tym fantem zrobić. A jak ktoś tego nie widzi/nie jest w stanie przyjąć do wiadomości - wtedy dyskusja na temat potencjalnych dróg wyjścia z sytuacji jest bezcelowa.


Czyżbyś proponował friedmanowską terapię szoku a la Chile?

To by było jakieś rozwiązanie, ale do tego jest potrzebny Pinochet, a my mamy tylko co najwyżej Kiszczaka i Jaruzela :lol:

Baal-Melkart
08-03-2010, 16:26
To by było jakieś rozwiązanie, ale do tego jest potrzebny Pinochet, a my mamy tylko co najwyżej Kiszczaka i Jaruzela :lol:

Gdyby znalazł się "polski" Pinotchet byłbyś ukontentowany?

Nie wiem czy polskie społeczeństwo wytrzymałoby 10 lat recesji i znaczny spadkek płac realnych połączonych z bogadzeniem się różnej maści spakulantów czy koncernów zagranicznych. Chociaż u nas do prywatyzowania zbyt wiele nie zostało, ciekawych złóż też nie ma. W każdym razie Chile po dziś dzień, mimo sporego wzrostu PKB (ale od końca tat 80-tych, już po pogonieniu "Chicago Boys") pozostaje krajem o jednym z wyższych ineksów Giniego.

KWidziu
08-03-2010, 16:50
Baal-Melkart - te "10 lat recesji" miało swoje przyczyny. Nie było przypadkiem tak, że ktoś przed wujaszkiem Augusto zafundował Chile gospodarczy krach, a potem szukano dróg do naprawy tego całego burdelu? Oczywiście Pinochet popełnił wiele błędów - ale lepszy on niż Allende z jego marksistowską polityką.

Kiedy dzisiaj słyszę o 350 mld zł jakie trzeba włożyć w system emerytalny, jeżeli nie 415 mld zł, to mi się włos na głowie jeży i zaczynam czekać aż wszystko pieprznie i jakiś polski Pinochet się pojawi.

Elrond
09-03-2010, 00:08
Gdyby znalazł się "polski" Pinotchet byłbyś ukontentowany?

Ukontentowałoby mnie coś całkiem innego, bo nie jestem fanem junt wojskowych, ale na autokracji wprowadzającej w Polsce wolny rynek i względną normalność to wyszlibyśmy wielokrotnie lepiej, niż na III RP-owej "demokracji realizującej zasady sprawiedliwości społecznej" ;)
Chile na rządach Pinocheta wyszło nieźle i jest teraz jednym z bogatszych krajów Ameryki Łacińskiej, na rządach Allende skończyłoby jako andyjski gułag...


Nie wiem czy polskie społeczeństwo wytrzymałoby 10 lat recesji i znaczny spadkek płac realnych

A lata 80-te w historii Polski to jak inaczej można nazwać :?:


połączonych z bogadzeniem się różnej maści spakulantów czy koncernów zagranicznych.

No tak "spekulanci" i "korporacje" to przecież zło wcielone dzisiejszego świata. Tylko jakoś tak się dziwnie składa, że obecnie one nie mają zbyt wiele wspólnego z kapitalizmem :lol: A co do Chile to o jakie "zło" zostało tam dokonane przez "spekulantów i koncerny zagraniczne" :?:


Chociaż u nas do prywatyzowania zbyt wiele nie zostało, ciekawych złóż też nie ma.

Jest i jedno, i drugie. Choć wielu surowców się nie wykorzystuje - takie warunki tworzy państwo. Choć z drugiej strony to i dobrze - lepiej nie być krajem, który zbytnio bazuje na surowcach naturalnych ;)
A jeśli chodzi o prywatyzację to jeszcze sporo majątku zostało. Część nawet by wypadało sprzedać, bo w rękach prywatnych sobie może poradzi(pod zarządem polityków i urzędników niekoniecznie) i nie trzeba by do tego dopłacać. Tylko tutaj znów jest małe "ale" - tylko żul sprzedaje tzw. "rodowe srebra"(czyli najbardziej wartościowe firmy państwowe, nieruchomości, grunty, bogactwa naturalne, itp.) tylko po to, by zaspokoić bieżącą konsumpcję, a taki jest w III RP od lat 20 sens prywatyzacji(lub nierzadko "prywatyzacji"). Takie mamy lump-państwo, więc te najbardziej wartościowe składniki majątku nawet czasem dobrze, że się wolno prywatyzuje, bo kasę lumpy, zwane "politykami", i tak przepiją, a tak to może państwo-następca III RP odziedziczy po niej jakieś aktywa, jak nie wszystko zostanie przeputane ;)


W każdym razie Chile po dziś dzień, mimo sporego wzrostu PKB (ale od końca tat 80-tych, już po pogonieniu "Chicago Boys") pozostaje krajem o jednym z wyższych ineksów Giniego.

Co z tego :?:

Barsa
26-04-2010, 07:47
Zmienić trzeba opcje w ankiecie...

kawaler z łączonym kontem bankowym pewnie będzie startował... nie mnie to oceniać, ale ciekawe jak się zachowa podczas kampanii jako katolikczy uszanuję żałobę po bracie, bo, że "wykorzysta" tragedię to pewne, cóż taka jest polityka, dla normalnych ludzi niepojęta...

glaca
26-04-2010, 08:51
jednak Jarek to robot. śmierć najbliższych, umierająca matka co nie wie jeszcze o śmierci Lecha... dla mnie to niepojęte.

Baal-Melkart
26-04-2010, 14:56
Ciekawe, czy na plecach zmarłego brata uda się Jarosławowi wdrapać na fotel prezydencki. Jak dobrze rozegra wraz ze sztabem całą zaistniałą sytuację, to na fali współczucia może uzyskać przyzwoity wynik. Jestem bardzo ciekaw tej kampani.

X71
26-04-2010, 15:18
Jedno co nam sie udalo po 89 to dwoch Kaczynskich a teraz bedzie kandydowal ten bardziej zawziety.Jakby mi zginal brat w niewyjasnionym wypadku to inna decyzja bylaby tchorzostwem.Glosujcie sobie na Komorowskiego(WSI) i oczekujcie latami na nowoczesna Polske az wykruszycie sie do poziomu partii o nazwie PSL.

X71
26-04-2010, 15:41
a ja zagłosuję na Kaczyńskiego i mam nadzieję, że wygra, nie dlatego, że go lubię i cenię, a wręcz odrotnie, prezydent i tak niewiele może, więc dużo nie zepsuje, ale jak zostanie prezydentem to przestanie miec wpływ na PIS, straci swoje wpływy w partii, a wtedy albo PIS sie rozleci albo zmieni, tak czy owak ta szkodliwa dla Polski partia zmieni swe oblicze

Od 89 mamy "niepodlegla" Polske i naprawde musialo minac tyle lat zeby dopiero Kaczynscy przypomnieli nam o Zolnierzach wykletych,Powstaniu warszawskim,zbrodniach komunistycznych,Katyniu i wiele innych zapomnianych watkach naszej historii??O WSI szkolonych w Moskwie do dzisiaj wielu ludzi nie ma pojecia a z Macierewicza zrobili wariata.PIS to nie jest partia moich marzen i zawsze to podkreslalem ale nie widze zadnej innej zeby wreszcie rozliczyc te komunistyczne swinie.

X71
26-04-2010, 16:31
[quote="Duncan Idaho":8ifpmi0u]a ja zagłosuję na Kaczyńskiego i mam nadzieję, że wygra, nie dlatego, że go lubię i cenię, a wręcz odrotnie, prezydent i tak niewiele może, więc dużo nie zepsuje, ale jak zostanie prezydentem to przestanie miec wpływ na PIS, straci swoje wpływy w partii, a wtedy albo PIS sie rozleci albo zmieni, tak czy owak ta szkodliwa dla Polski partia zmieni swe oblicze

Od 89 mamy "niepodlegla" Polske i naprawde musialo minac tyle lat zeby dopiero Kaczynscy przypomnieli nam o Zolnierzach wykletych,Powstaniu warszawskim,zbrodniach komunistycznych,Katyniu i wiele innych zapomnianych watkach naszej historii??O WSI szkolonych w Moskwie do dzisiaj wielu ludzi nie ma pojecia a z Macierewicza zrobili wariata.PIS to nie jest partia moich marzen i zawsze to podkreslalem ale nie widze zadnej innej zeby wreszcie rozliczyc te komunistyczne swinie.

urodziłem się w 1980 r., i o tym wszystkim słyszałem zanim powstało PIS, nawet nie wiedziałem, ze są jacyś Kaczyńscy a wiedziałem o tych sprawach, wyobraź sobie, że uczono mnie już tego w podtsawówce na małej wsi liczącej niecałe 900 ludzi, więc halo, coś ten argument jest mało przekonujący

PIS to partia narodowo-socjalistyczna, która walczy o socjalizm w państwie, więc śmieszny jest argument o rozliczeniu komunistycznych świń, bo jakoś dziwnie z SLD gdy potrzeba wchodzą w koalicję, akurat im bardzo blisko do SLD

partie narodowo-socjalistyczne są szkodliwe i nigdy nic dobrego nie zrobiły[/quote:8ifpmi0u]

Stanowisz wyjatek ale to nie zmienia faktu ze o tych wydarzeniach nie mowilo sie publicznie.Rzady Kaczynskiego cenie za rozbicie WSI,Powiernictwo polskie,przypominanie historii kraju ktory jest jednym z najwiekszych w europie,weto i wiele innych.Ale najbardziej cenie za budowanie swiadomosci polakow ze nie musimy zawsze siedziec cicho tak jakby tego chciala europa.Przez lata musialem przygladac sie jak polscy politycy klaniali sie wpol i zawsze mnie zastanawialo to dlaczego tak musi byc??Przeciez nie jestesmy wcale gorsi od innych...Tusk omamil rodakow ze trzeba byc sprytnym wiec pytam sie Was co wywalczyl ten spryciarz??Kaczynski swoja upartoscia stworzyl sutuacje taka ze trzeba bylo sie z nim liczyc bo nie wiadomo co mu strzeli do glowy wiec musieli go zniszczyc od srodka i wystawic swojego wasala w postaci Tuska ktory jest bardzo wygodny dla wszystkich ale nie dla nas.Duzo ludzi starszych popiera Kaczynskiego a agentura wysmiewa ich od moherowych beretow ale nikt nie pomysli ze ci starsi ludzie maja cos czego nie macie Wy i nie chodzi tutaj o wyksztalcenie ale o doswiadczenie ktore Wy dostaniecie dopiero za kilkadziesiat lat.

Lena
26-04-2010, 16:35
No i stało się - Kaczyński kandyduje na prezydenta. Nie pozostaje mi nic jak tylko zauważyć, że bardzo szybko otrząsnął się z tragedii i przestał smucić po zmarłym bracie i szwagierce.

PaskudnyPludrak
26-04-2010, 16:35
@X71
Nie stanowi wyjątku ja się urodziłem w 1981 i też o tym wszystkim słyszałem,wiedziałem na długo zanim usłyszałem cokolwiek o Kaczyńskich.
Coś mi się zdaję że tych "wyjątków" może być dużo więcej ;)

glaca
26-04-2010, 16:37
Stanowisz wyjatek ale to nie zmienia faktu ze o tych wydarzeniach nie mowilo sie publicznie.

a może nie wykorzystywało się ich aż tak do budowania swojej popularności? a oni zrobili z tego modne tematy- nie dość tego- kreując jedną, narodowo-katolicką wersję tych wydarzeń. po prostu na cos musieli wyborców złapać, żeby odróżnić się od sld. po to im były potrzebne te mity. dla dobra Polaków? dobre! :lol:

X71
26-04-2010, 16:54
@X71
Nie stanowi wyjątku ja się urodziłem w 1981 i też o tym wszystkim słyszałem,wiedziałem na długo zanim usłyszałem cokolwiek o Kaczyńskich.
Coś mi się zdaję że tych "wyjątków" może być dużo więcej ;)

W 38-milionowym kraju,milion moze byc wyjatkiem.Zwlaszcza po kilkudziesiecioletniej propagandzie komunistycznej.

PaskudnyPludrak
26-04-2010, 16:58
@X71
Zupełnie nie rozumiem,sugerujesz że w Polsce do czasu pojawienia się Kaczyńskich na scenie politycznej,nie mówiło się o Katyniu,Powstaniu Warszawskim itd nie było książek na ten temat,dopiero jak pojawili się oni to Polacy zaczęli poznawać prawdę ?

glaca
26-04-2010, 17:01
bo przecież za to uhonorowano jednego z nich pochówkiem na Wawelu. nie wiedziałeś?

X71
26-04-2010, 17:02
@X71
Zupełnie nie rozumiem,sugerujesz że w Polsce do czasu pojawienia się Kaczyńskich na scenie politycznej,nie mówiło się o Katyniu,Powstaniu Warszawskim itd nie było książek na ten temat,dopiero jak pojawili się oni to Polacy zaczęli poznawać prawdę ?


Po obaleniu rzadow Olszewskiego stracilismy szanse na rozliczenie komunistow,jako jedyny kraj ukladu warszawaskiego.Co do historii to celem byli zwykli obywatele ktorzy w ogole nie interesuja sie tematem.I chyba tutaj nie mamy watpliwosci ze za ich rzadow bylo o tym glosniej i czy wykorzystywali to propagandowo czy tez nie to juz inna historia.

EDIT:Nawet jesli Glaca masz racje co do propagandy to i tak wole propagandowe rozpowszechnianie historii niz cudow gospodarczych i drugiej Irlandii :lol:

Barsa
26-04-2010, 18:04
X71

ale głupoty piszesz.... nie wiem czego Ciebie uczyli w podstawówce.

Bezpośrednio po katastrofie myślałem, że Jarek wygra te wybory... teraz wydaję mi się, że nie, dzięki Bogu. Nie głosowałem jeszcze nigdy, ale jak trzeba będzie to pójdę na Komorowskiego zagłosować, nie żebym był za nim czy za PO, tylko, żeby Jarek nie został prezydentem... Duncan Idaho jeżeli Jarek przegra, to i PIS będzie leciało w dół.

KLAssurbanipal
26-04-2010, 18:09
Zamknijcie temat lub zlikwidujcie przynajmniej tą ankietę, która ma całkowicie nieaktualną listę kandydatów.

X71
26-04-2010, 18:54
Barsa,podejrzewam ze jestem starszy od Ciebie to jedna sprawa a druga to napisz prosze co jest nie prawda??Napisales kiedys ze nigdy nie glosowales a teraz wychylasz sie ze swoim poparciem dla Komorowskiego,mozesz uzasadnic dlaczego wlasnie Komorowski?Jezeli tylko dlatego ze Kaczynski jest niebezpiezny to za duzo TVN-u Barsa.Co do Twoich przewidywan przyszlosci to grubo sie mylisz bo gdy Komorowski obejmie wladze,PO bedzie miala wszystko i zarazem brak mozliwosci zrzucenie kazdej winy na Prezydenta.

Niklot
26-04-2010, 19:12
Od 89 mamy "niepodlegla" Polske i naprawde musialo minac tyle lat zeby dopiero Kaczynscy przypomnieli nam o Zolnierzach wykletych,Powstaniu warszawskim,zbrodniach komunistycznych,Katyniu i wiele innych zapomnianych watkach naszej historii??
A czy Kaczyńscy nie pomylili się przypadkiem i zamiast zajmować się polityką nie powinni siedzieć na uniwersytecie, na wydziale historii i tam przypominać o tych rzeczach?

Mnie zastanawia jedna rzecz. Przed wypadkiem w Smoleńsku kandydat PiSu był skazany na klęskę. Kandydatem PiSu miał być Lech Kaczyński, ale podejrzewam, że Jarosław też chciał kandydować tylko że jemu nie wypadało bo po pierwsze brat już był prezydentem, a po drugie brat miał żonę, a Jarosław nie. Teraz po katastrofie, zniknęła dla Jarosława przeszkoda w postaci jego brata. Teraz jemu wypada kandydować. Kolejna sprawa jest taka, że Jarosław w ogóle się nie przejął śmiercią brata, a wręcz zaczął ją perfidnie wykorzystywać w grze politycznej. I ostatnia sprawa dotyczy poparcia dla PiSu. Przed katastrofą w Smoleńsku PiS był bez szans. Po katastrofie w Smoleńsku PiS zaczął rosnąć w siłę.
To wszystko skłania mnie do poniższych pytań:
Czy Jarosław Kaczyński stoi za śmiercią swojego brata? Czy Jarosław Kaczyński nie maczał paluchów w doprowadzeniu do katastrofy lotniczej w Smoleńsku?

PaskudnyPludrak
26-04-2010, 19:18
X71 wg mnie wszystko co piszesz jest nie prawdą,i zwykłą propagandą to że jesteś starszy od kogoś nie ma nic do rzeczy,zarzucasz innym za dużo TVN a tobie z całą pewnością można zarzucić za dużo Rozgłośni z Torunia,i Naszego Dziennika ;)
Fragment utworu Jacka Kaczmarskiego -Pobojowisko idealnie pasuję do polityki Kaczyńskich i PIS'u "Z czasem nowa z nas powstanie wodzów rota uzbrojona w historyczne argumenty,w chamskiej dłoni buzdyganów władza złota, wyprowadzi w pole śpiewne regimenty"

Barsa
26-04-2010, 19:23
X71

Zawiodę Cie... nie miałem TV przez blisko 2 lata, teraz niby mam ale nie oglądam... Komorowski tylko dlatego, żeby preziem nie był Kaczyński, to jedyny powód...


przypomnieli nam o Zolnierzach wykletych,Powstaniu warszawskim,zbrodniach komunistycznych,Katyniu i wiele innych zapomnianych watkach naszej historii

To nie jest głupota? Po 89 z tego co wiem w każdej szkole podstawowej było o tym nauczane(jak to już inna sprawa, bo nasze szkolnictwo to "inna bajka"), co mówić o dalszych etapach edukacji... zresztą co nagłaśnianie Katynia da normalnemu Polakowi, niechby się politycy na gospodarce skupili, "polityka historyczna" też powinna istnieć, ale właśnie nie na pierwszym planie tylko na dalszym, żeby nie przesłaniać ważniejszych spraw i problemów, nie można na niej budować partii... aaa sorry jeszcze jest "Polska solidarna" :lol: sorry za pragmatyzm.

to co mnie najbardziej drażni w Jarku? to jest bestia polityczna, która jedzie na przeszłości i socjalu... no i teraz te wykorzystywanie śmierci brata(dla mnie osobiście niepojęte jest same kandydowanie, ale cóż jak ktoś to powiedział, to "robot"), powiesz, że nic na razie takiego nie widać... no ja jednak już tę perfidię zauważam, te czekanie z ogłoszeniem decyzji, a jednocześnie zbieranie podpisów, tak wiadomo trzeba to zebrać, ale po co wtedy gadać głupoty o czekaniu, o powstrzymywaniu się z podjęciem decyzji... to co się wydarzyło było pewne i wiadome od kilku dni. To dopiero początek "gry"(no oczywiście jeszcze Wawel, tu dla mnie zaczęła się polityka i kandydowanie Jarka)...

aaa jeszcze jeden powód... nie jestem za PO, ale jak dla mnie to Polskę bardziej niż teraz nie można "zepsuć", więc jestem za eksperymentem cała władza dla jednej partii, którą nie będzie miała związanych rąk wetem itd. może akurat z tego coś dobrego wyjdzie, choć szczerze wątpię...

X71
26-04-2010, 20:17
Moze dla Ciebie przypominanie prawdy historycznej jest glupota dla mnie nie,wole otwarcia muzeum,rocznice i inne niz obiecanki w stylu Tuska,to jest moje zdanie a Twoje argumenty mnie nie przekonuja Barsa.Ogolnie to wszytsko co piszesz Barsa to zywcem skopiowane przez media(wiadomo jakie),zadnych konkretow.W calej historii Polski po 89 nie bylo innej partii politycznej ktora miala taka medialna jazde.


To wszystko skłania mnie do poniższych pytań:
Czy Jarosław Kaczyński stoi za śmiercią swojego brata? Czy Jarosław Kaczyński nie maczał paluchów w doprowadzeniu do katastrofy lotniczej w Smoleńsku?

No jasne,juz wczesniej Wam pisalem ze Wasze obrzydzenie do Kaczynskich blokuje logiczne myslenie.Szczerze to nawet nie wiem co mam odpisac na to powyzej.Wiec dobrze przekonales mnie ze Jaroslaw stoi za zamachem,zabil swojego brata i reszte swojej swity zeby zdobyc wladze.Nastepnie mielismy wielka przyjazn polsko-rosyjska,prosby o czarne skrzynki do dzisiaj,przeszukanie mieszkania Wasermanna itp..Przeciez to chore stary.


Jestem niedouczony bo nie przykladalem sie do lekcji za to Wy jestescie cholernie naiwni.Mozna wymieniac jakies tam dokonania PIS-u,mozna udowodnic Wam ze Niesiolowski,Walesa i inni to starzy komunistyczni konfidenci,historie WSI,mozna Wam podawac przyklady podwyzki podatkow przez liberalow z PO,mnostwo afer,stocznie,sluzbe zdrowia,bezrobocie,durne decyzje gospodarcze,korupcje itd ale Was to w o ogole nie interesuje bo wszytsko lepsze niz przerazajacy Jaro.K.Zastanawia mnie to czego Wy sie tak bardzo boicie?Co ten Kaczynskim Wam zrobil ze go tak nienawidzicie??Brzydko wyglada na zdjeciu?mlaska?myli slowa?Jest nie medialny?

Barsa
26-04-2010, 20:27
To zrobił, że każdy inny na stołku prezia będzie bardziej "spokojny", a ten będzie mordę darł cały czas, będzie zaszczuty przez media(inna sprawa czy słusznie), ciągle będzie głośno o tym preziu... ja chcę mieć spokój, nie wierzę, że ktoś kto zasiądzie na stołku prezia coś zmieni w Polsce, więc niech lepiej zasiądzie na nim spokojny człowiek, a nie ta bestia polityczna, którą chyba urodziła się politykiem, perfidnym cwaniaczkiem, kazdy polityk nim pewnie jest, ale z niego aż "kipi"(moja prywatna opinia, po prostu nie znoszę kolesia, gdyby nie było go w PIS-ie zastanowiłbym się czy nie głosować na nich, bo mają jak dla mnie dobry program "moralno-ideowy", gospodarczo dla mnie leża, ale chyba jak każda partia oprócz UPR, ale Ci znów za dużo "korwiństwa" w sobie mają)... a to nie jest dla mnie plus.

PaskudnyPludrak
26-04-2010, 20:38
.Zastanawia mnie to czego Wy sie tak bardzo boicie?Co ten Kaczynskim Wam zrobil ze go tak nienawidzicie??Brzydko wyglada na zdjeciu?mlaska?myli slowa?Jest nie medialny?
mnie szczerze przeraża jego polityka jak i całego PIS'U szczucie jednych przeciw drugim,ten agent,tamten zdrajca ten komuch i teksty w stylu-"My stoimy tam gdzie staliśmy kiedyś,oni stoją tam gdzie stało zomo" takie coś może doprowadzić nawet do jakiejś wojny domowej patrząc na to jaką postawę prezentuję część ich elektoratu-agresja,nienawiść aż bucha fanatyzm normalnie,oni zrobili z ludzi fanatyków,a nie pokazali im historię polski.Tak zainteresowali polaków historią że jak ostatnio próbowałem porozmawiać z moim znajomym zagorzałym fanem prezesa i PIS'u o Katyniu,nie potrafił powiedzieć na ten temat nic więcej poza tym że Rosjanie mordowali,Rosjanie kłamią,nie można ufać Rosji,na pytanie w którym roku doszło do tej zbrodni nie potrafił odpowiedzieć na początku stwierdził że w 39 ale zaraz zaczął się od tego wykręcać,mimo tych wydarzeń które miały ostatnio miejsce -KABARET.

Niklot
26-04-2010, 20:57
Zastanawia mnie to czego Wy sie tak bardzo boicie?Co ten Kaczynskim Wam zrobil ze go tak nienawidzicie??
Może po prostu lubimy heteroseksualnych?
Jak to się nazywa gdy ktoś woli koty niż kobiety? Zoofilia?
Nie jestem postępowy, jestem zoofilofobem dlatego nie lubię Jarosława Kaczyńskiego.

Iron_Marcin
26-04-2010, 21:06
Moze dla Ciebie przypominanie prawdy historycznej jest glupota dla mnie nie,wole otwarcia muzeum,rocznice i inne
nie chcę nic mówić, ale moim zdaniem to właśnie Kaczyńscy z Powstania Warszawskiego zrobili święto narodowe, wzbudzając (co najmniej) niechęć Wielkopolan, w szczególności Poznaniaków oraz (jak opowiadali znajomi) Ślązaków, gloryfikując tę dość lokalną porażkę, miast podnosić rangę zwycięskich, lub przegranych, lecz równie ważnych spraw. Weźmy na to przykład wcześniej wspomnianego muzeum PW - wielki gmach. Muzeum Powstania Wielkopolskiego albo czerwca '56? stary budynek na rynku w Poznaniu.

Polityka historyczna, szczególnie wobec Rosjan, Niemców i USA:
-Niemcy generalnie myślą dobrze o Polakach, w szczególności młodsze pokolenia. polak nie jest już postrzegany jako złodziej, biedak czy robol "na czarno", lecz porządny i uczciwy człowiek, który dobrze aklimatyzuje się do tamtejszych warunków, mimo imigracji zarobkowej. Niemcy zaś, w dużej liczbie, odwiedzają Polskę, w roli turystów. oczywiście zdarzają się przypadki dochodzenia praw własności majątków na mazurach czy śląsku, jednak one są oczywiście jednostkowe. to właśnie Kaczyńscy, razem z PiSem kreują Steinbach na "oficera SS", który nic tak nie pragnie, jak zniszczenie narodu polskiego i powiększenie przestrzeni życiowej. sami Niemcy uważają ją raczej za medialnego pieniacza, coś jak nasz Leszek Bubel, tudzież ojciec Rydzyk.
-Rosja - oczywiście tutaj w rachubę wchodzą przede wszystkim interesy, czyli nasze ingerencje w Białoruś, Ukrainę, Gruzję, torpedowanie budowy rurociągu północnego. mają nam też za złe obóz jeniecki Strzałkowo (dla Rosjan to swoisty Katyń)
-USA - hameryka nie jest już rządzona przez Reagana, i wcale nie ma wielkiego interesu w holowaniu kraju niemalże na antypodach, dość małego i niespecjalnie bogatego. ostatnie wydarzenia (gra w golfa prezydenta Obamy miast pojawienie się w Krakowie) mogą przybliżyć nam, jaki stosunek mają amerykańscy demokraci wobec Polski.


wszytsko lepsze niz przerazajacy Jaro.K.Zastanawia mnie to czego Wy sie tak bardzo boicie?Co ten Kaczynskim Wam zrobil ze go tak nienawidzicie??Brzydko wyglada na zdjeciu?mlaska?myli slowa?Jest nie medialny?
co ja mógłbym zarzucić Jarkowi:
-polaryzacja narodu na Tych Co Stali Tu, i Tych Co Stali Tam, Gdzie Stało ZOMO
-polityka historyczna
-zbyt duża miłość do kościoła katolickiego, objawiająca się min. projektem konstytucji PiS, która zaczyna się odniesieniem do boga, także brak jakichkolwiek oporów wobec roszczeń (często nieuzasadnionych) kościoła w sprawie majątku
-dotychczasowe błędy polityczne, czyli koalicja z LPR i Samoobroną - nie obchodzi mnie małżeństwo z konieczności; partia taka jak Prawo i Sprawiedliwość powinna trzymać się swojej nazwy
-postacie takie jak Kurski czy Macierewicz
-ciągłe odwoływanie się do rządu Jana Olszewskiego, jako najlepszego w historii III RP
-teczkowa krucjata. od 89 minęło już 20 lat, toć całe jedno pokolenie. moim zdaniem to już bez znaczenia, czy ktoś był w partii, czy był TW. jestem także przeciwnikiem odbierania emerytur czy rent członkom aparatu "ad hoc", "bo im się nie należy"; moim zdaniem nie każdy, kto był generałem, porucznikiem czy tam sędzią/prokuratorem/adwokatem, jeżeli wykonywał swój zawód uczciwie i rzetelnie (i nie mam tu na myśli pałowania z siłą znacznie większą, niż było trzeba etc), był zły do szpiku kości i najlepiej to by go wyeliminować
-prezydent, mimo że teoretycznie bezpartyjny, obstawił się politykami PiS
-koniec końców. partia, która chciała wprowadzać nowe standardy do Polskiej rzeczywistości, budując IV RP. mimo wszystko, PiS idealnie wpasował się w warunki III RP, przeróżne afery, które miejsca mieć nie powinny (np. legendarna Wanna Wassermana czy też Ziobro ferujący wyrokami na lewo i prawo)

Osobiście nie mam na kogo głosować - mój kandydat (Jerzy Szmajdziński) zginął w tym samym wypadku. Napieralski nie jest złym kandydatem, jednak miałbym opory, żeby stawiać krzyżyk obok jego imienia.

Prawdopodobnie oddam pustą kartkę, a w drugiej turze zagłosuję przeciwko Kaczyńskiemu (chyba żeby jego przeciwnikiem był JKM, wtedy także oddałbym pustą kartkę).

X71
26-04-2010, 21:08
Zastanawia mnie to czego Wy sie tak bardzo boicie?Co ten Kaczynskim Wam zrobil ze go tak nienawidzicie??
Może po prostu lubimy heteroseksualnych?
Jak to się nazywa gdy ktoś woli koty niż kobiety? Zoofilia?
Nie jestem postępowy, jestem zoofilofobem dlatego nie lubię Jarosława Kaczyńskiego.


Widzisz Niklot,wypowiedzi takie jak Twoje tylko przekonuja mnie ze z polska sluzba zdrowia nie jest najlepiej.Twoja historia o Jaroslawie co zabil brata i swoje otoczenie a teraz ten "mocny" argument o kocie powoduje ze Wam PeOwcy naprawde koncza sie pomysly.Zadzwon do Palikota i innych fachowcow wizerunku i ustalcie wspolnie cos innego bo mozna wykorzystywac glupote polakow(jak mawial Walesa) ale no bez przesady...az tak glupim narodem to chyba nie jestesmy?

glaca
26-04-2010, 21:11
a kto nie lubi Jarosława ten z PO :roll:

Barsa
26-04-2010, 22:23
Zastanawia mnie to czego Wy sie tak bardzo boicie?Co ten Kaczynskim Wam zrobil ze go tak nienawidzicie??
Może po prostu lubimy heteroseksualnych?
Jak to się nazywa gdy ktoś woli koty niż kobiety? Zoofilia?
Nie jestem postępowy, jestem zoofilofobem dlatego nie lubię Jarosława Kaczyńskiego.


Widzisz Niklot,wypowiedzi takie jak Twoje tylko przekonuja mnie ze z polska sluzba zdrowia nie jest najlepiej.Twoja historia o Jaroslawie co zabil brata i swoje otoczenie a teraz ten "mocny" argument o kocie powoduje ze Wam PeOwcy naprawde koncza sie pomysly.Zadzwon do Palikota i innych fachowcow wizerunku i ustalcie wspolnie cos innego bo mozna wykorzystywac glupote polakow(jak mawial Walesa) ale no bez przesady...az tak glupim narodem to chyba nie jestesmy?

X71... ale Ty głupoty piszesz... aż tak Ci Jarek w głowie na przestawiał, że myślisz, że każdy który krytykuje prezesa jest z PO? Poczytaj forum, dowiedz się kim jest Niklot... ten to naprawdę stał (i stroi) tam gdzie stało ZOMO :lol:

X71
26-04-2010, 22:45
dobrze Barsa,przesadzilem z tym PeOwcem ale styl w jakim wyrazil swoja opinie Niklot bardzo przypomina wlasnie PeOwcow ktorzy doszukuja sie braku konta,zony czy slawnego juz kota.Szkoda tylko ze nie skomentowaliscie jego przypuszczen na temat Jarka ktory zabil swojego brata.Lepiej sie doje... do czegos innego :roll:

Barsa
26-04-2010, 22:52
X71... tu ludzie znają Igora i po prostu czasem nie komentuje się jego bredni, bo i po co?

X71
26-04-2010, 23:05
Dobra,nie wazne.Zwroccie uwage na medialny atak na Kaczynskiego(oprcz TVP i kilka innych rydzykowskich),zaczyna sie cyrk a kazde jego zdjecie starannie wybierane zeby wypadl jak najgorzej.Najwieksze portale internetowe w Polsce pokazuja go jako oszoloma pragnacego wladzy,dodatkowo kilka sondazy gdzie Jarek przegrywa z Komorowskim.Wiec naprawde nie dziwie sie kiedy czytam Wasze opinie.Media same tworza Wam roznego rodzaju klotnie rownoczesnie pokazujac ze jedyny sposob na spokoj to brak Kaczynskiego.Naiwny ten narod,nie ma co....

Adamsky
26-04-2010, 23:08
Ja tam zagłosuję zgodnie ze swoim sumieniem mając w pogardzie doniesienia medialne i obietnice, których nikt nie spełni. Chociaż jest parę (naście?) kwestii, w których się z tym człowiekiem nie zgadzam (choćby kara śmierci) to zagłosuję na osobę, która ma najbliższe do moich poglądy - Janusza Korwina Mikke vel JKM. Kolejnymi osobami, które darzę szacunkiem to Marek Jurek i Wojciech Cejrowski, ale ten drugi nie startuje, zresztą chyba już nie bardzo może.
I nie obchodzą mnie hasła w stylu: elektorat 1% czy "zmarnowany głos". Raz na 5 lat skorzystam ze swojego demokratycznego (tfu! Co za straszne słowo) prawa i wybiorę osobiście tego, kto reprezentuje moje poglądy w największym stopniu. Pozostałym (tfu!) demokratom polecam poświęcić te 2 miesiące intensywnemu gapieniu się w telewizor i wchłanianiu wszystkich bzdetów, które będą do was docierać w postaci kolorowych slajdów. Niech spin-doktorzy i różnej maści pijarowcy mają poczucie, że ich praca nie idzie na marne. Nie odbierajcie im miejsc pracy! Niech czują się potrzebni. Głosujcie tylko na kandydatów z PO/PiS/SLD/PSL. Tak chcą media, (s)eksperci i politycy. Tego chce l*d.

Niklot
26-04-2010, 23:44
dobrze Barsa,przesadzilem z tym PeOwcem ale styl w jakim wyrazil swoja opinie Niklot bardzo przypomina wlasnie PeOwcow ktorzy doszukuja sie braku konta,zony czy slawnego juz kota.Szkoda tylko ze nie skomentowaliscie jego przypuszczen na temat Jarka ktory zabil swojego brata.
Słyszałem pisowskie teorie o tym że Rosjanie rakietą zestrzelili samolot. Słyszałem pisowskie teorie o tym że Tusk i Komorowski są winni śmierci Lecha Kaczyńskiego. Dla równowagi musi być też teoria, że Jarosław Kaczyński jest winien śmierci brata. Zauważ tylko że Rosjanie, Tusk i Komorowski stracili na śmierci Lecha, a Jarosław zyskał większe poparcie, a więc tylko Jarosław miał motyw.
Może się zdziwisz, ale swoim stylem wyrażania opinii staram się upodobnić do zwolenników PiSu.

Barsa
27-04-2010, 00:29
PełO nawet Reutersa opanowało:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... omosc.html (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Drugi-prezydent-Kaczynski-malo-prawdopodobny,wid,12210361,wiadomosc.html)

Chcesz czy nie chcesz X71, Kaczyński jak i w Polsce ,tak i za granicą jest w większości odbierany jak widać w tym newsie... mi tam taki prezydent nie potrzebny, bo nic nie zmieni a tylko będzie sarkał, piskał, krzyczał itd., po drugie jak już pisałem nie raz, nie podoba mi się jako człowiek... tak wiem argument z kontem bankowym i brakiem żony jest "śmieszny"... no właśnie śmieszy, ja bym powiedział, że to jest żałosne, szczególnie te konto, bo żona jak żona, ale jak koleś poświęcił założenie rodziny dla polityki(?), to jest oszołomstwo dla mnie... a jeszcze inna sprawa, że nie nienawidzę bufonów, a Jarek mi na takiego wygląda i on sam kreuje taki wizerunek swoimi wypowiedziami... Merytorycznie to mam tyle "ale" do niego co do innych, ale odstrasza ludzi "sobą" po prostu. tyle.

A Ty zaczynasz bawić się w "ideologa" na miarę Niklota... tylko, że "ideologia" trochę inna.

lofdi
27-04-2010, 09:22
Moze dla Ciebie przypominanie prawdy historycznej jest glupota dla mnie nie,wole otwarcia muzeum,rocznice i inne
nie chcę nic mówić, ale moim zdaniem to właśnie Kaczyńscy z Powstania Warszawskiego zrobili święto narodowe, wzbudzając (co najmniej) niechęć Wielkopolan, w szczególności Poznaniaków oraz (jak opowiadali znajomi) Ślązaków, gloryfikując tę dość lokalną porażkę, miast podnosić rangę zwycięskich, lub przegranych, lecz równie ważnych spraw. Weźmy na to przykład wcześniej wspomnianego muzeum PW - wielki gmach. Muzeum Powstania Wielkopolskiego albo czerwca '56? stary budynek na rynku w Poznaniu.

A czy przypadkiem L.Kaczyński nie był w czasie powstawania Muzeum PW prezydentem Warszawy, a nie Poznania, czy też jednego z miast Aglomeracji Śląskiej?:) Także jak Wielkopolanie mają pretensję o to, że Muzeum Powstania Wielkopolskiego jest słabe w porównaniu do Powstania Warszawskiego, to powinni chyba się zgłosić do Rycha Grobelnego, którego od 1998 wybierają na prezia;).

X71
27-04-2010, 11:49
nie podoba mi się jako człowiek... tak wiem argument z kontem bankowym i brakiem żony jest "śmieszny"... no właśnie śmieszy, ja bym powiedział, że to jest żałosne, szczególnie te konto, bo żona jak żona, ale jak koleś poświęcił założenie rodziny dla polityki(?), to jest oszołomstwo dla mnie...
Naprawda nie rozumiem tego szumu o zone,nawet jesli mam sie z Toba spierac o zone to bez zastanowienia wole byc singlem niz miec taaka zone jak Komorowski.


a jeszcze inna sprawa, że nie nienawidzę bufonów, a Jarek mi na takiego wygląda i on sam kreuje taki wizerunek swoimi wypowiedziami... Merytorycznie to mam tyle "ale" do niego co do innych, ale odstrasza ludzi "sobą" po prostu. tyle.
Dla mnie bufon to Komorowski,wystarczylo ogladac obrady sejmu zeby sie o tym przekonac ale z tego co widze to Ty tylko kopiujesz to co ci media starannie powycinaly i skleily w jedna calosc.



A z tym wysmiewaniem Kaczynskiego w zagranicznych mediach to brak slow.Napisalem juz wczesniej ze wszedzie az grzmi od teorii spiskowych...Jest duzo miejsca poswieconego historii polskiej polityki w ostatnich latach.Przeswietlili Tuska,Kaczynskiego..nawet byly fragmenty z "nocnej zmiany" a w ostatnich dniach mowia o wielkiej Rosji ktora odbudowywuje starcone wplywy we wschodniej i srodkowej europie.A my w Polsce mamy przyjazn polsko-rosyjska.Zobacz co sie dzieje teaz na Ukrainie.
Ukraina do 2042r. FLOTĘ a Polska do 2037r. GAZ

Barsa
27-04-2010, 12:45
To nie chodzi, kto ma jaką może... tylko dlaczego ten Kaczyński żony nie ma, dla mnie to jest trochę nienormalne, zważywszy na moją wiarę(a podobno to ważne u Kaczyńskich jest) i co gorszę chyba powodem tego jest, że on porzucił prywatne życie dla politykowania...

Tak każdy kto uważa, że Kaczyński to bufon jest sterowany przez media... :lol: Co Ty za pierdoły piszesz człowieku.

Sorry ale jesteś po prostu pieskiem Pisu i prezesa... ja mam w dupie o Komorowskiego i Kaczyńskiego, ale ten drugi jest dla mnie o wiele gorszy, mam prawo tak sądzić...

A na koniec i choćby ten Wawel(bo to u mnie przeważyło, że postanowiłem, że zerwę z apolitycznością i stanę się antypisowczykiem :lol: ) może nie znam Komora, czy Tuska ale wydaje mi się, że ich współpracownikom, rodzinie do pały by nie przyszło, żeby nawet po takiej katastrofie chować ich na Wawelu... trochę wróżenie z fusów wiem, ale mnie np. Wawel przeraził i dobitnie ukazał twarz Jarka.

MateuszKL
27-04-2010, 12:48
Dla mnie to jest niesamowite (nie mówię koniecznie w kontekście tego forum), jak "wielcy anty-pisowcy" na potrzeby pojechania po "kaczorach" wymyślają sobie nowe standardy. Tym samym ludziom, którzy na paradach równości są półnadzy i wołają za prawami dla homosiów, oraz jak to małżeństwo jest wbrew ludzkiej naturze, nagle zaczyna przeszkadzać, że nie ma żony. Mediom pozostało już tylko wykreować mieszkanie z matką jako coś złego i wymyślić jakieś bzdury o jego kocie. I proszę jak nasza elita narodu, wg. Reutersa "młodsi, lepiej wykształceni", chłoną. :lol:

Barsa
27-04-2010, 12:53
którzy na paradach równości są półnadzy i wołają za prawami dla homosiów, oraz jak to małżeństwo jest wbrew ludzkiej naturze

Tak samo jestem przeciw paradom i małżeństwom w obrębie tej samej płci jak przeciw Kaczorowi... jak już pisałem(może ludzie zaczną czytać, choć kilka postów w tył?) Program społeczny/moralny PIS(nie gospodarczy...) mi w częsci odpowiada, wyznaje podobne wartości, ale nie przeszkadza mi to w krytyce Kaczora, bo nie chodzi tu powtarzam o merytorykę... w polskiej polityce dawno już nie o to chodzi. Kaczor przeszkadza mi jako człowiek, jego zachowania, styl wypowiedzi, jak dla mnie nie nadaje się na prezydenta... ja naprawdę chce mieć spokój.

Mam dość rozległe "zapatrywania"... dlatego też może ciężko znaleźć mi partie na którą bym głosował zgodnie z sumieniem... najbliżej mi do UPR, ale ta znów jest skażona "Korwinizmem" i trochę utopijnym programem(zresztą już się tym nie interesuję), a Korwina znów nie cierpię podobnie jak Kaczora.

Furvus
27-04-2010, 12:55
a może nie wykorzystywało się ich aż tak do budowania swojej popularności? a oni zrobili z tego modne tematy- nie dość tego- kreując jedną, narodowo-katolicką wersję tych wydarzeń. po prostu na cos musieli wyborców złapać, żeby odróżnić się od sld. po to im były potrzebne te mity. dla dobra Polaków? dobre! :lol:
Myślę że akurat budowa Muzeum PW to była osobista ambicja L. Kaczyńskiego, jego ojciec walczył w powstaniu, on był rodowitym warszawiakiem.. Jest to też jego (i dyrektora Ołdakowskiego) największy życiowy sukces. Niewielkie muzeum, a odwiedza je 0,5 miliona ludzi rocznie.

A czy przypadkiem L.Kaczyński nie był w czasie powstawania Muzeum PW prezydentem Warszawy, a nie Poznania, czy też jednego z miast Aglomeracji Śląskiej?:) Także jak Wielkopolanie mają pretensję o to, że Muzeum Powstania Wielkopolskiego jest słabe w porównaniu do Powstania Warszawskiego, to powinni chyba się zgłosić do Rycha Grobelnego, którego od 1998 wybierają na prezia;).
Pełne poparcie :)

Sam nie chciałem że Jarek startował, ale myślę że w zasadzie nie miał innego wyjścia. Stawką jest przetrwanie PiS-u (tzn. zdobywanie więcej niż 5-7% w wyborach)., a on ma tu zbyt wiele do stracenia, po tym jak został tylko ze schorowaną matką w zasadzie nie ma gdzie się podziać. Polityka to to, czym zajmował się przez ostatnie kilkadziesiąt lat, nie ma rodziny, więc poza polityką nic mu nie zostanie. A że to twardy chłop ;) to umie sobie poradzić po takiej tragedii. Widać to już było w tygodniu żałoby, że się nie rozkleja i nie popada w rozpacz.
Przy tak krótkim czasie kampanii wystawienie każdego innego kandydata skończyłoby się klęską. Faworytem wśród zastępców Lecha był Ziobro, ale on przez trzon pisowskiego elektoratu jest postrzegany za zbyt młodego na ten urząd, poza tym po "wygnaniu" do Brukseli jego gwiazda trochę przygasła. Do tego powstało dość naturalne "żądanie" tego elektoratu żeby prezes "kontynuował misję brata". Żeby to zaakcentować eksponowano w tv liczne apele wzywające go do kandydowania (te akurat przypominają mi jak w 2005 roku argumentowano dlaczego Cimoszewicz po jednoznacznej odmowie kandydowania jednak startował w wyborach ;) ) Co ważniejsze, w partii też chciano żeby Jarosław kandydował i pewnie wystawienie innego kandydata skończyłoby się jakimiś nieśmiałymi "głosami odrębnymi". Myślę, że teraz w umiejętnie prowadzonej kampanii (bez nachalnego przypominania o Smoleńsku) Jarosław spokojnie wejdzie do drugiej tury i choć przegra z Komorowskim, to nie jakąś tragiczną różnicą, co upewni elektorat PiS-u i ogólnie tzw. "prawicowy", że dalej nie ma innej alternatywy dla tej partii w tej części sceny politycznej i dzięki temu PiS utrzyma te swoje 20-25% poparcia. Podejrzewam że przy znakomicie prowadzonej kampanii Lech miałby nawet (bardzo niewielkie) szanse wygrać te wybory, ale to tylko z zaskoczenia i przy pozostaniu części wyborców PO w domach (którzy wcale zdyscyplinowani nie są), coś takiego w stylu wyborów z 2005 roku.


A na koniec i choćby ten Wawel(bo to u mnie przeważyło, że postanowiłem, że zerwę z apolitycznością i stanę się antypisowczykiem :lol: ) może nie znam Komora, czy Tuska ale wydaje mi się, że ich współpracownikom, rodzinie do pały by nie przyszło, żeby nawet po takiej katastrofie chować ich na Wawelu... trochę wróżenie z fusów wiem, ale mnie np. Wawel przeraził i dobitnie ukazał twarz Jarka.
Masz do niego pretensje że się na to zgodził? Bo chyba nie za to że to był jego pomysł, gdyż autorem pomysłu był Dziwisz.

Barsa
27-04-2010, 12:59
Masz do niego pretensje że się na to zgodził? Bo chyba nie za to że to był jego pomysł, gdyż autorem pomysłu był Dziwisz.

Był wywiad, że Dziwisz zaprzeczył, że to jego pomysł... były słowa, że wszystko było uzgadniane z Jarkiem, ale było też masz racje, że to pomysł Dziwisza... kto ma racje, nie wiem... ale on tam leży, ja w tym czuję rękę Jarka, dodatkowo pozniejsze komentarze pisowców o wycieczkach szkolnych na wawel i inne wystąpienia mnie w tym utwierdzają... ta partia lubi mity, czemu nie skupią się na swoim bądź co bądź dobrym programie dla mas, tylko szukają mitów(teraz próbują tworzyć nowy mit), haków itd.


W Gdańsku przy stolikach z listami poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego, kandydata PiS na prezydenta, rozdawane są czarno-białe zdjęcia Lecha i Marii Kaczyńskich...

That is all...

X71
27-04-2010, 13:36
Barsa pier....nie zmanipulowanej ciemnej masy o kotach,kontach w banku itp.Skoro taki znawca polityki jestes to przejzyj wiecej wywiadow z Jarkiem i zacznij myslec a Ty tak naprawde malo wiesz o polityce i tylko przypominasz te najglosniejsze zarzuty wobec Kaczynskich(kilka razy pomyliles Jarka z Leszkiem) :roll:

A co do "pieska" to stary sorry ale pieskiem to Ty chciasles byc tylko Ci nie wyszlo :lol:

PaskudnyPludrak
27-04-2010, 13:56
Ciemne masy zaślepionych fanatyków i obłudną propagandę można było zobaczyć wczoraj w programie TVP -Solidarni 2010 to jest skandal,takiej papki ,zakłamania to nawet za czasów najcięższej komuny nie stosowano,i jaki zbieg okoliczności że program wyemitowano akurat w dzień w którym się okazało że Jarek będzie kandydował.Kto dał tym ludziom prawo decydowania kto jest patriotą,a kto nie ? każdy kto się z nimi nie zgadza ma inne poglądy jest zdrajcą,nie polakiem ,komuchem,agentem,masonem,żydem -ŻENADA

X71
27-04-2010, 14:05
Ciemne masy zaślepionych fanatyków i obłudną propagandę można było zobaczyć wczoraj w programie TVP -Solidarni 2010 to jest skandal,takiej papki ,zakłamania to nawet za czasów najcięższej komuny nie stosowano,i jaki zbieg okoliczności że program wyemitowano akurat w dzień w którym się okazało że Jarek będzie kandydował.

skandalem jest przeszukiwanie mieszkania ofiar katastrofy 2h po tragedii,skandalem jest pierwszy zarzut wobec pilota,brak czarnych skrzynek i narodowe podniecenie sie przyjaznia polsko-rosyjska w pierwszy dzien katastrofy.Co to za kraj?Czy my przypadkiem nie jestesmy protektoratem Rosji?

Niklot
27-04-2010, 14:08
nie podoba mi się jako człowiek... tak wiem argument z kontem bankowym i brakiem żony jest "śmieszny"... no właśnie śmieszy, ja bym powiedział, że to jest żałosne, szczególnie te konto, bo żona jak żona, ale jak koleś poświęcił założenie rodziny dla polityki(?), to jest oszołomstwo dla mnie...
Naprawda nie rozumiem tego szumu o zone
W takim razie nie rozumiesz czym jest funkcja prezydenta. Prezydent bądź monarcha jest głową państwa i jest po to żeby reprezentować kraj. W cywilizowanym zachodnim kraju prezydentem powinien być ktoś bez skazy, ktoś kto jest normalnym człowiekiem, przykładnym mężem, ojcem. Normalnym człowiekiem. Taki ktoś powinien być wzorem. Takim kimś jest Barack Obama, który ma żonę i dzieci. Takim kimś jest George Bush, który ma żonę i dzieci. Takim kimś jest Nicolas Sarkozy, który ma żonę i dzieci. Takim kimś jest Jan Karol I Hiszpański, który ma żonę i dzieci. Takim kimś jest Karolos Papulias, który ma żonę i dzieci. Takim kimś jest Aníbal Cavaco Silva, który ma żonę i dzieci.
Nicolas Sarkozy rozwiódł się z żoną podczas swojej prezydentury i poślubił modelkę. Takie postępowanie w normalnym zachodnim kraju wywołuje skandal i tak też było we Francji. Sarkozy stracił przez to część poparcia. Takie zachowanie nie przystoi prezydentowi, tak samo jak prezydentowi nie przystoi być starym kawalerem. Premier może być kawalerem bo premier nie reprezentuje narodu, a jedynie rząd. To nie jest reprezentatywna funkcja jak prezydent. Premier powinien mieć dobry program polityczny. Prezydent tego nie musi. Prezydent musi godnie reprezentować kraj.
Gdy spotykają się dwie głowy państwa, to nawiązuje się między nimi nić przyjaźni. Podobnie między pierwszymi damami. Prezydenci rozmawiają ze sobą o sprawach politycznych, a pierwsze damy ze sobą o sztuce, kulturze, o sprawach społecznych, itd. Jakby Kaczyński został prezydentem, to na spotkaniu z inną głową państwa, co robiłaby pierwsza dama? Gadałaby z kotem Kaczyńskiego?
Pierwsza dama nie musi być piękna. Musi być mądra. Powinna być dobrą, wrażliwą i czułą kobietą. Powinna być ozdobą swojego męża. Powinna umieć mężowi doradzać. W cywilizacji zachodniej, to kobiety mają duży wpływ na swoich mężów. Często dzięki swojej żonie prezydent zyskuje sympatię narodu.
Prezydent stary kawaler, to byłby ewenement na skalę światową. Po za tym, stary kawaler jest człowiekiem o niepewnej orientacji seksualnej, a prezydentowi zachodniego kraju nie przystoi być zboczeńcem. Głowa zachodniego państwa musi być wzorowym mężem i ojcem lub kochającą matką i dobrą żoną jeśli jest kobietą.
Oszczędźmy wstydu Polsce i nie głosujmy na Kaczyńskiego.

Barsa
27-04-2010, 14:10
Ja nigdzie nie pisałem, że dużo wiem o polityce... nie chcę o niej za dużo wiedzieć, bo to mi do szczęścia nie potrzebne... a już na pewno nie czytać za dużo wywiadów Jarka, przeczytałem już co trzeba.

Co do pieska to widać kto jest czyim pieskiem... kto broni Jarka jak "swojego", coś czuję, że jesteś aktywistą PIS-u... mnie tam każdy polityk mało interesuję i tyleż mnie obchodzi, tylko, że Jarek mnie swoją osobą "przekonał" na tyle, żeby zagłosować na jego konkurenta, ktokolwiek by nim nie był, no może oprócz Napieralskiego czy tego z PPP, czy jak im tam...



każdy kto się z nimi nie zgadza ma inne poglądy jest zdrajcą,nie polakiem ,komuchem,agentem,masonem,żydem -ŻENADA

Nie wiedziałeś o tym ? :roll:

Na tym forum każdy, kto nie popiera Jarka lub źle o nim piszę, jest "tworem mediów, które nim sterują"... :lol:

ps. "państwowe media" ;)

X71
27-04-2010, 14:22
Co do pieska to widać kto jest czyim pieskiem... kto broni Jarka jak "swojego", coś czuję, że jesteś aktywistą PIS-u...

jasne Barsa,jestem aktywista PIS na emigracji :lol: Bronie Jarka bo nie przemawiaja do mnie zarzuty takie jak brak konta czy zony.Najpierw widzialem tutaj na forum wysyp antyklerykow a teraz glowny zarzut wobec Kaczynskiego to brak zony,paranoja.

Niklot
27-04-2010, 14:28
Co do pieska to widać kto jest czyim pieskiem... kto broni Jarka jak "swojego", coś czuję, że jesteś aktywistą PIS-u...

jasne Barsa,jestem aktywista PIS na emigracji :lol: Bronie Jarka bo nie przemawiaja do mnie zarzuty takie jak brak konta czy zony.Najpierw widzialem tutaj na forum wysyp antyklerykow a teraz glowny zarzut wobec Kaczynskiego to brak zony,paranoja.
Jeżeli o mnie chodzi, to jeśli czytałeś moje wcześniejsze posty, to zapewne zauważyłeś, że uważam kleryków katolickich za zboczeńców dlatego że nie obcują z kobietami, lecz molestują dzieci. Ja tu żadnej paranoi nie widzę.
Po prostu każdy zdrowy chłop lubi sobie poruchać i ma pociąg do kobiet. A jak jest inaczej to znaczy, że nie jest zdrowy i prezydentem nie powinien być.

Witia
27-04-2010, 15:40
Panowie... bez przesady... Poluzujcie trochę z tymi jakże literackimi porównaniami i tonem... Toż to tylko wybory prezydenckie ;)

Furvus
29-04-2010, 19:59
Masz do niego pretensje że się na to zgodził? Bo chyba nie za to że to był jego pomysł, gdyż autorem pomysłu był Dziwisz.

Był wywiad, że Dziwisz zaprzeczył, że to jego pomysł... były słowa, że wszystko było uzgadniane z Jarkiem, ale było też masz racje, że to pomysł Dziwisza... kto ma racje, nie wiem... ale on tam leży, ja w tym czuję rękę Jarka, dodatkowo pozniejsze komentarze pisowców o wycieczkach szkolnych na wawel i inne wystąpienia mnie w tym utwierdzają... ta partia lubi mity, czemu nie skupią się na swoim bądź co bądź dobrym programie dla mas, tylko szukają mitów(teraz próbują tworzyć nowy mit), haków itd.
Też nie wiedziałem co o tym sądzić, ale natrafiłem na ten artykuł (http://www.rp.pl/artykul/464545_Male_studium_klamstwa_wawelskiego.html), który trochę rozjaśnia sprawę.

Prezydent stary kawaler, to byłby ewenement na skalę światową. Po za tym, stary kawaler jest człowiekiem o niepewnej orientacji seksualnej, a prezydentowi zachodniego kraju nie przystoi być zboczeńcem. Głowa zachodniego państwa musi być wzorowym mężem i ojcem lub kochającą matką i dobrą żoną jeśli jest kobietą.Oszczędźmy wstydu Polsce i nie głosujmy na Kaczyńskiego.
Proponuję ostrzeżenie za homofobię :lol: ;) ;)

Witia
29-04-2010, 20:17
Prosiłbym, żeby na temat pochówku Prezydenta wypowiadać się w odpowiednim temacie.

Dagorad
29-04-2010, 20:24
Pijcie masterczułki!


Prezydent stary kawaler, to byłby ewenement na skalę światową. Po za tym, stary kawaler jest człowiekiem o niepewnej orientacji seksualnej, a prezydentowi zachodniego kraju nie przystoi być zboczeńcem. Głowa zachodniego państwa musi być wzorowym mężem i ojcem lub kochającą matką i dobrą żoną jeśli jest kobietą.Oszczędźmy wstydu Polsce i nie głosujmy na Kaczyńskiego.

Ostatnio dochodzę do wniosku że prezydentowi zachodniego kraju niedługo będzie wypadało być sodomitą, komunistą i wierzyć w Allacha (ewentualnie Potwora Spaghetii). Od kiedy to kawaler musi być zboczeńcem? To są wybory prezydenta czy pierwszej damy? Jakoś nie przeceniałbym roli pierwszej damy lepsza żadna niż żeby były jakieś aferki takie jak we Francji.

Polski naród (to którego przecież należymy) pokazuje swoją głupotę poprzez rosnące poparcie dla PiS-u naprawdę wolałbym żeby ludzie olali to co się niedawno stało niż żeby nie daj Boże rządził nami prezydent wybrany pod wpływem uczuć. Głupie jest to że nie długo będzie trzeba zacząć przypominać kim był Lech Kaczyński i jego prezydentura bo ludzie chyba pamiętają już tylko jego pogrzeb.

Witia
30-04-2010, 11:42
Fakty mówią same za siebie. Tak duży wzrost poparcia dla PiS-u świadczy o poziomie inteligencji części naszego społeczeństwa. Pokazuje to w sposób dobitny, jak łatwo Media mogą manipulować ludźmi. Pokazuje to również w jaki sposób Media potrafią 'kreować rzeczywistość'. W ciągu jednego dnia z narodowego błazna można zrobić bohatera i odwrotnie. Radziłbym się zastanowić nad tym wszystkim osobom, które wyznają 'wiarę' w telewizor, gazety, czy internet.

Co do samych wyborów... Pewnie zagłosuję na kandydata PO, choć jeżeli wystartuje ktoś sensowny z ramienia UPR, to być może zmienię zdanie.

X71
30-04-2010, 12:22
Fakty mówią same za siebie. Tak duży wzrost poparcia dla PiS-u świadczy o poziomie inteligencji części naszego społeczeństwa. Pokazuje to w sposób dobitny, jak łatwo Media mogą manipulować ludźmi. Pokazuje to również w jaki sposób Media potrafią 'kreować rzeczywistość'. W ciągu jednego dnia z narodowego błazna można zrobić bohatera i odwrotnie. Radziłbym się zastanowić nad tym wszystkim osobom, które wyznają 'wiarę' w telewizor, gazety, czy internet.

Witia,przeciez ja o tym pisalem juz przed tragedia o tym jak zmanipulowanym narodem jestesmy,pamietasz nasza druga narodowa ceche?Wtedy nikt nie bral tych postow na powaznie a teraz macie czarno na bialym jak sytuacja diametralnie sie zmienia pod wplywem mediow.Ludzie ktorzy widzieli Kaczynskiego jako oszoloma teraz czua sie zmieszani ale mimo tego duza ich czesc za zadne skarby nie da sie przekonac ze zostala oszukana przez media,nie dopuszczaja do siebie takich mysli..PO zrozumialo ten problem i jedyna ich szansa jest teraz mlodziez,roznej masci...beda puszczac klimatyczne kawalki Wojewodzkiego i tego drugiego co byl w PO tak zeby wybic im z glowy inny poziom myslenia.Przykladem tego moze byc np taki Barsa ktory nie interesuje sie polityka,nie glosuje ale Kaczynskiego nienawidzi "bo tak".Ja mam ta przewage nad Wami ze mieszkam w innym kraju,gdzie nie wysmiewaja patriotyzmu,gdzie nie ma takiej medialnej nagonki jak w Polsce.Wiec dla mnie jest to bardziej wyrazne i bardziej raza w oczy wywiady czy publikacje na temat katastrofy.Stopniowo wmawiali nam od kilku lat ze patriotyzm jest juz nie modny,tlumaczyli ze nie ma sensu sie wyklocac w europie bo nic nie znaczymy.Przy tym wszystkim uzywali okreslen jak zasciankowosc tak zeby podkreslic wyraz twarzy Kaczynskiego.Zniszczyli go bo byl im nie na reke,za duzo mieszal w tym calym ukladzie skorumpowanych towarzyszy.Pokaz mi innego polskiego polityka co byl tak czesto wysmiewany,pokaz mi inna partie polityczna?Zastanowcie sie czy we wczesniejszych latach nie bylo szans na wysmiewanie jakies partii?Dlaczego akurat z nich mielismy sie nabijac?Przecziec "oni wszyscy sa siebie warci"....

Witia
30-04-2010, 12:53
Doskonale pamiętam i potwierdzam. Po prostu wolałem się głośno nie wypowiadać w okresie żałoby narodowej. Wiesz jak jest, poprawność polityczna...

Furvus
30-04-2010, 15:51
Fakty mówią same za siebie. Tak duży wzrost poparcia dla PiS-u świadczy o poziomie inteligencji części naszego społeczeństwa. Pokazuje to w sposób dobitny, jak łatwo Media mogą manipulować ludźmi. Pokazuje to również w jaki sposób Media potrafią 'kreować rzeczywistość'.
Zadziwiające, ja takie same przemyślenia miałem po wygranej PO w 2007 roku ;)

MateuszKL
30-04-2010, 15:52
Wczoraj niechcący oglądnąłem TVN24 i znowu wkurzenie na cały dzień. Usłyszałem wypowiedzi rzeczników PO i PiS, którzy powiedzieli, że "nie wyobrażają sobie debat", że "nie wypada w związku z okolicznościami".

Różne były próby wykorzystania tragedii do której doszło, ale ta - wykluczenie możliwości wybicia się kandydatów z mniejszych partii, bo inaczej lincz - jest nieporównywalnie bardziej perfidna od lansowania się na patriotyzmie, niespełna dzień po katastrofie, niektórych dziennikarzyn (a jak "maluczcy" postanowią wbrew ustaleniom "największych" debatować się, to nasze niezawodne media, z Gazetą Wyborczą na czele, napiszą jak to ci nikczemnicy "prowadzą normalną kampanię, nie zważając na narodową tragedię").

Teraz pozostaje tylko pytanie co narysować na karcie do głosowania w drugiej turze wyborów. Może do tego czasu powstanie jakaś konkretna kampania z ustaloną formą bojkotu tej farsy? Na pewno wziąłbym w niej udział.

Furvus
30-04-2010, 16:13
Przecież to tylko granie pod publiczkę, tak samo jak z pomysłem PO, żeby nie było reklam na billboardach. Będą debaty, będą billboardy, będą reklamy w tv. Zanim to nastąpi obie partie muszą pokazać że bardziej szanują żałobę i tragedia bardziej wpłynęła na nich niż na konkurentów.

Niklot
30-04-2010, 16:53
Prezydent stary kawaler, to byłby ewenement na skalę światową. Po za tym, stary kawaler jest człowiekiem o niepewnej orientacji seksualnej, a prezydentowi zachodniego kraju nie przystoi być zboczeńcem. Głowa zachodniego państwa musi być wzorowym mężem i ojcem lub kochającą matką i dobrą żoną jeśli jest kobietą.Oszczędźmy wstydu Polsce i nie głosujmy na Kaczyńskiego.

Ostatnio dochodzę do wniosku że prezydentowi zachodniego kraju niedługo będzie wypadało być sodomitą
Ja uważam, że prezydent zachodniego kraju nie powinien być sodomitą czyli nie powinien współżyć ze zwierzętami (kotami), ani z osobnikami tej samej płci. W przypadku Jarosława Kaczyńskiego nie ma pewności czy on nie jest sodomitą bo nie ma ani żony, ani dzieci dlatego nie wypada, aby on był prezydentem.

KWidziu
30-04-2010, 16:58
Ja uważam, że prezydent zachodniego kraju nie powinien być sodomitą czyli nie powinien współżyć ze zwierzętami (kotami), ani z osobnikami tej samej płci. W przypadku Jarosława Kaczyńskiego nie ma pewności czy on nie jest sodomitą bo nie ma ani żony, ani dzieci dlatego nie wypada, aby on był prezydentem.

A coś takiego jak domniemanie niewinności?

Niklot
30-04-2010, 17:16
A coś takiego jak domniemanie niewinności?
Jak ktoś się niestandardowo zachowuje, to domniemania mogą być różne.
Jak facet ma kobietę i gromadkę dzieci, to nie ma domniemań, wtedy są fakty mówiące, że jest człowiekiem o normalnej orientacji seksualnej.
Poza tym, w kraju w którym problemem jest ujemny przyrost naturalny, prezydent powinien promować model rodziny wielodzietnej, a nie kawalerstwo.

KWidziu
30-04-2010, 17:20
Jak facet ma kobietę i gromadkę dzieci, to nie ma domniemań, wtedy są fakty mówiące, że jest człowiekiem o normalnej orientacji seksualnej.

Albo zgodnie z twoją logiką, ma niezłą przykrywkę.


Poza tym, w kraju w którym problemem jest ujemny przyrost naturalny, prezydent powinien promować model rodziny wielodzietnej, a nie kawalerstwo.

Każdy ma prawo do własnej drogi życiowej i nie musi jej podporządkowywać ogółowi, ani państwu.


Jak ktoś się niestandardowo zachowuje, to domniemania mogą być różne.

Ciekawe co by wyszło gdyby taką logikę zastosować w stosunku do niektórych użytkowników forum. Chociażby autora cytowanych słów.

PaskudnyPludrak
30-04-2010, 17:46
http://www.youtube.com/watch?v=DmiD5wm2 ... VHWslcPjJI (http://www.youtube.com/watch?v=DmiD5wm2d1U&playnext_from=TL&videos=XVHWslcPjJI)
Nigdy nie przepadałem za Wojewódzkim ale od czasu jak usłyszałem ten przebój jestem jego fanem :mrgreen: :geek:

Niklot
30-04-2010, 18:23
Poza tym, w kraju w którym problemem jest ujemny przyrost naturalny, prezydent powinien promować model rodziny wielodzietnej, a nie kawalerstwo.

Każdy ma prawo do własnej drogi życiowej i nie musi jej podporządkowywać ogółowi, ani państwu.
Oczywiście, że każdy ma prawo do własnej drogi życiowej. Jest to tak oczywiste jak to że nie każdy musi być prezydentem. Prezydent jest osobą publiczną i jego życie prywatne nie jest już do końca prywatne. Staje się ono w dużym stopniu publiczne, a więc obywatele mają prawo je oceniać.


[quote:10h4yo6g]Jak ktoś się niestandardowo zachowuje, to domniemania mogą być różne.

Ciekawe co by wyszło gdyby taką logikę zastosować w stosunku do niektórych użytkowników forum. Chociażby autora cytowanych słów.[/quote:10h4yo6g]
Ja nie kandyduję na prezydenta i nie zamierzam w przyszłości.

Więcej takich Jarosławów Kaczyńskich w Europie i staniemy się kalifatem :)

Dagorad
30-04-2010, 18:53
Więcej takich Jarosławów Kaczyńskich w Europie i staniemy się kalifatem

Napisał bym coś uszczypliwego ale poproszę tylko o rozwinięcie tej myśli bo o ile się nie mylę to kalifowie mieli bo kilka żon.


Prezydent jest osobą publiczną i jego życie prywatne nie jest już do końca prywatne. Staje się ono w dużym stopniu publiczne, a więc obywatele mają prawo je oceniać.

Jego życie staje się w pewnym sensie publiczne ale nie znaczy to że musi być robione pod publiczkę, zwłaszcza w ważnej sprawie zwanej żoną. Czy można mieć pretensje do człowieka i wykluczać go jako prezydenta bo nie ma żony i dzieci? Przecież nawet jak ma żonę to pojawiają się głosy że "zero prezencji", "lepsza żadna niż taka", "żenada", "on jest ślepy?", "ma udziały w rynku torbowym?".

Niklot
30-04-2010, 19:05
Więcej takich Jarosławów Kaczyńskich w Europie i staniemy się kalifatem

Napisał bym coś uszczypliwego ale poproszę tylko o rozwinięcie tej myśli bo o ile się nie mylę to kalifowie mieli bo kilka żon.
Tak mało jesteś domyślny, że muszę jak dziecku tłumaczyć?
Arabowie w Europie rozmnażają się jak króliki. Więcej takich Jarosławów wśród ludzi pochodzenia europejskiego i staniemy się mniejszością, a co za tym idzie, Arabowie obejmą władzę bo będą większością.
Teraz rozumiesz?

Dagorad
30-04-2010, 19:18
Nie bo widzisz ja mało kumaty człowiek jestem i nadal nie czaję co ma kandydat na prezydenta pochodzenia Polskiego u którego jakoś nie zauważyłem miłości do Arabów czy Allacha ani nawet przesadnej tolerancji i vice versa to stawania się kalifatem w wypadku gdyby było takich więcej.


Więcej takich Jarosławów wśród ludzi pochodzenia europejskiego i staniemy się mniejszością, a co za tym idzie, Arabowie obejmą władzę bo będą większością.

Moja niekumatość chyba cię przerasta bo zamiast mi wytłumaczyć poprzednią wypowiedz dałeś mi kolejną której nie czaje. Czy gdyby Jarosławów nie było więcej to czy nie oni zamiast Arabów stali się większością (co ja cenzor?)?


Bez przesady. Dostajesz słowne upomnienie za wulgaryzmy.

A Ty Igor się opanuj i przestań prowokować. Swoimi postami obniżasz poziom jedynego sensownego i merytorycznego działu na tym forum. Jak tak dalej pójdzie to szybko skończysz - Witia

Niklot
01-05-2010, 14:02
@Dagorad
Jak chcesz bluźnić, to idź na dworzec kolejowy. Tam nocują osobniki o odpowiednim do Twojego poziomie wysławiania się. Z pewnością łatwo się dogadacie. Z pewnością zapoznasz tam wielu nowych przyjaciół.
@Witia
Ja nie prowokuję, ja wyrażam swoje zdanie do czego mam konstytucyjne prawo. A to że moje zdanie może się innym nie podobać, to nie mój problem. Mnie też nie podobają się opinie innych osób, ale nie bluźnię i nie wyzywam ich. Jeśli ktoś wyzywa innych użytkowników forum, to źle świadczy tylko o nim samym i niech taki ktoś lepiej pójdzie do jakiejś meliny. Tam znajdzie odpowiednie dla siebie towarzystwo.
Jak chcesz mi dać bana, to zrób to teraz bo ja zgodnie z konstytucją mam prawo do wolności wypowiedzi i nie zamierzam z tego prawa rezygnować. Nie po to ludzie tacy jak Bronisław Komorowski walczyli z komuchami takimi jak Andrzej Kryże czy inni ludzie Jarosława Kaczyńskiego żeby teraz ktoś obywatelowi państwa polskiego odbierał prawo do wolności wypowiedzi. Jeśli jesteś fanem bolszewizmu i zamordyzmu, to daj mi teraz bana.

Witia
01-05-2010, 14:16
Nikt bezpodstawnie Cię nie ukarze... Wszystko w ramach regulaminu. Po prostu postaraj się wypowiadać w sposób który nie ma na celu jedynie rozjuszenia pozostałych... To moja prywatna prośba.

Niklot
01-05-2010, 15:03
Trochę to trudne, gdyż nie wiem co rozjusza pozostałych, szczególnie zwolenników PiSu, a tzw. polityczną poprawność, szczególnie tą rodzaju pisowskiego mam za nic. Powiem szczerze, że często zagorzali zwolennicy PiSu bardzo mnie rozjuszają na tym forum, ale pomimo tego nigdy mi nawet przez myśl nie przeszło, żeby się kompromitować używając wulgaryzmów. Jakiś podstawowy poziom kultury trzeba zachować.

A żeby nie odchodzić od tematu, to informuję że Jarosław Kaczyński zyskał nowego wyborcę:
http://www.youtube.com/watch?v=kT94YCQJ88E
Jaki kandydat tacy wyborcy :)

Dagorad
01-05-2010, 15:37
Niklot nie jestem fanem PiS-u i nigdy nie byłem, fanem PO też nie jestem. Napisałeś ewidentne bzdury wykorzystując popularne ostatnio gadanie o islamizacji Europu (nie mówię że nie słuszne) a następnie próbowałeś wymyślić coś to tego nieudanego wygłupu żeby wyszło że to nie było jakieś byle hasełko skierowane to ciemnych mas (nie lubię tego określenia) które takie hasełka uwielbiają.


ale pomimo tego nigdy mi nawet przez myśl nie przeszło, żeby się kompromitować używając wulgaryzmów. Jakiś podstawowy poziom kultury trzeba zachować.

Po pierwsze nie obraziłem ciebie i ten wulgaryzm nie był skierowany to ciebie.
Po drugie musisz mieć strasznie ciężkie życie w tym niekulturalnym świecie skoro byle wulgaryzm tak cię oburza.
Po trzecie nie uważam tego wulgaryzmu za nic wielkiego, rozumiem decyzję moderatora bo takie słowa choć powszechnie używane nawet przez najmądrzejszych ludzi na piśmie czy na forum wyglądają gorzej niż wypowiedziane na głos dla podkreślenia danej rzeczy, jednak nie robił bym z tego wielkiej afery i nie ośmieszał się poprzez porównywanie osoby która rzuciła bluzgiem to pijaków z dworca kolejowego.


A żeby nie odchodzić od tematu, to informuję że Jarosław Kaczyński zyskał nowego wyborcę:
http://www.youtube.com/watch?v=kT94YCQJ88E
Jaki kandydat tacy wyborcy :)

Mam ci przedstawić takich którzy pobierają PO? Są takich setki i popierają przeróżnych ludzi ale na tym polega demokracja że każdy ma równo jeden głos :( .


http://www.youtube.com/watch?v=DmiD5wm2 ... VHWslcPjJI
Nigdy nie przepadałem za Wojewódzkim ale od czasu jak usłyszałem ten przebój jestem jego fanem

Jak dla mnie to Wojewódzki pokazał tylko to co wielu wie już od dawna że jest marnym pozerem, bez kultury, który chce lansować siebie na oświeconego człowieka w średnim wieku a pokazuje tylko że przezywa jakiś kryzys spotęgowany tym że uważa się za jakiegoś guru.

X71
01-05-2010, 16:13
Jak dla mnie to Wojewódzki pokazał tylko to co wielu wie już od dawna że jest marnym pozerem, bez kultury, który chce lansować siebie na oświeconego człowieka w średnim wieku a pokazuje tylko że przezywa jakiś kryzys spotęgowany tym że uważa się za jakiegoś guru.
Wojewodzki to blazen polityczny,kiedy zabraknie miejsc dla niego to pewnie wstapi do PO.


http://www.raport-wsi.info/komorowski.html

Niklot
01-05-2010, 18:45
Po pierwsze nie obraziłem ciebie i ten wulgaryzm nie był skierowany to ciebie.
Przyznam szczerze, że nie wiem jakiego wulgaryzmu użyłeś, ale skoro moderator ocenzurował Twoją wypowiedź, to podejrzewam że albo bardzo wulgarnie się odniosłeś do mojej wypowiedzi, albo moderatorzy na tym forum zaczęli przesadzać z cenzurą.


[quote:2bn193sz]http://www.youtube.com/watch?v=DmiD5wm2 ... VHWslcPjJI
Nigdy nie przepadałem za Wojewódzkim ale od czasu jak usłyszałem ten przebój jestem jego fanem

Jak dla mnie to Wojewódzki pokazał tylko to co wielu wie już od dawna że jest marnym pozerem, bez kultury, który chce lansować siebie na oświeconego człowieka w średnim wieku a pokazuje tylko że przezywa jakiś kryzys spotęgowany tym że uważa się za jakiegoś guru.[/quote:2bn193sz]
Jak dla mnie to Wojewódzki wykrzyczał jedynie, to co większość narodu chciałaby wykrzyczeć, a nie ma śmiałości tego zrobić.

Barsa
03-05-2010, 18:27
Mam takie pytanko... dlaczego Kaczyński stał obok Komora dzisiaj na obchodach?

Adamsky
03-05-2010, 18:39
Odpowiedź PiS-bolszewika: Jako przywódca największej partii opozycyjnej, były, zasłużony premier, żarliwy patriota, prawdopodobnie przyszły mąż stanu i brat największego z polskich patriotów XXI wieku - ś.p. Lecha Kaczyńskiego - miał niewątpliwe prawo, a nawet obowiązek wziąć czynny udział w obchodach na prestiżowym miejscu.
Odpowiedź POpaprańca: Dzięki polityce miłości Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego, Jarosław Kaczyński, chociaż niejednokrotnie szkodził Polsce i Polakom (dzieląc ich) miał zaszczyt stanąć obok prawdopodobnie przyszłego prezydenta Rzeczpospolitej.
Odpowiedź lewaka: pomimo faszystowskich przekonać Jarosława Kaczyńskiego, w imię europejskich zasad powszechnej szczęśliwości i tolerancji, uznano, że może stanąć w pierwszym szeregu z zasłużonymi w sprawie wolności obywatelami Polski i Europy.
Odpowiedź konserwatysty światopoglądowego o libertariańskich zapatrywaniach na gospodarkę (czyt. monarchisty) - a niech stoi gdzie chce i kiedy chce. Jego osoba tak jak i osoby mu towarzyszące ani nie naprawią finansów publicznych ani nie uzdrowią tego chorego kraju, bowiem zajmują się pijarem zamiast gospodarką. Nie macie innych problemów, bardziej twórczych (np. jak spłacić długi?)

Gaius Julius
05-05-2010, 20:52
nic dodać nic ująć Adamsky ;)

glaca
05-05-2010, 21:57
ręce mi opadają jak czytam takie wyrocznie. po co w ogóle mysleć samodzielnie. zapytajmy adamskiego jak myslec należy ;]

Iron_Marcin
05-05-2010, 22:32
Jako przywódca największej partii opozycyjnej, były premier, Jarosław Kaczyński, chociaż niejednokrotnie szkodził Polsce i Polakom (dzieląc ich) miał zaszczyt, w imię europejskich zasad powszechnej szczęśliwości i tolerancji, stanąć w pierwszym szeregu. Jego osoba tak jak i osoby mu towarzyszące ani nie naprawią finansów publicznych ani nie uzdrowią tego chorego kraju, bowiem zajmują się pijarem zamiast gospodarką. Nie macie innych problemów, bardziej twórczych (np. jak spłacić długi?)
adamsky zawsze prawdę powie, nawet zna moje poglądy w tej sprawie 8-)

MateuszKL
06-05-2010, 23:16
http://wiadomosci.onet.pl/2165523,11,ko ... ,item.html (http://wiadomosci.onet.pl/2165523,11,korwin-mikke_prawo_glosu_powinna_miec_tylko_jedna_osoba,i tem.html)

Czemu ten cap nie mówi o wolnym rynku, legalizacji marychy i złodziejstwie biurokratów, tylko o tym, że trzeba strzelać do czerwonych, nie chce być prezydentem a startuje dla swoich fanów i Bóg zdecyduje o podboju, który przywróci w Polsce monarchię?

http://i.frazpc.pl/pliki/2002/board_graf/120666933262345305.jpg

Adamsky
06-05-2010, 23:31
W drugiej części wywiadu Korwin–Mikke mówi, czy jest na "ty" z Donaldem Tuskiem, dlaczego premier jest mu bliski ideowo, kto jest agentem, co mówi się o Komorowskim, kiedy człowiek powinien móc popełnić samobójstwo, czy marihuana powinna zostać zalegalizowana, czy kobiety powinny mieć prawa, czy przywileje, dlaczego lewica stale mówi o seksie i czy jest wariatem i oszołomem

Czemu ten cap nie mówi o wolnym rynku, legalizacji marychy i złodziejstwie biurokratów, tylko o tym, że trzeba strzelać do czerwonych, nie chce być prezydentem a startuje dla swoich fanów i Bóg zdecyduje o podboju, który przywróci w Polsce monarchię?
Przesadzasz. Kto wie ile mu życia zostało. A kto zamiast niego? Nikt.
Póki istnieje Korwin Mikke cokolwiek jest o liberalnym konserwatyzmie w mediach. Jak jego nie będzie, partia WiP się rozpadnie, a UPR pewnie też. W UPR nie ma już Korwina, a mimo to nikogo ta partia nowego nie wypromowała. Więc to nie Korwin stanowił problem.
Koniec Korwina nie będzie oznaczać żadnego renesansu idei konserwatywno-liberalnej. Będzie oznaczać jej ostateczny upadek. W wielu sprawach z gościem się nie zgadzam. Czasami może być denerwujący. Ale to nie znaczy, że szkodzi sprawie.

MateuszKL
07-05-2010, 00:44
Określić czy szkodzi jest bardzo ciężko. Trzeba by było przyjąć punkt widzenia. Natomiast na pewno irytuje fakt, że tam mógłby być Popiela i zamiatać wszystkich po kolei. Z Komorowskim nawet ma doświadczenie. :)

Ale od kiedy na stronie upru pojawiła się informacja o jego ożenku, ślad po nim zaginął.

Witia
07-05-2010, 08:11
Czemu ten cap nie mówi o wolnym rynku, legalizacji marychy i złodziejstwie biurokratów, tylko o tym, że trzeba strzelać do czerwonych, nie chce być prezydentem a startuje dla swoich fanów i Bóg zdecyduje o podboju, który przywróci w Polsce monarchię?
:D 6+

Kiedyś byłem fanem Korwina ale na szczęście w pewnym momencie zrozumiałem co postuluje i w jakich celach. Generalnie facet myśli dobrze, choć mówi za ostro i przeszkadza mi w nim jedno - jest monarchistą... i gdyby konstytucyjnym to pal licho, ale od niego emanuje absolutyzmem nawet przez matrycę monitora.

Innymi słowy - gdyby Korwin nie był poglądowym autokratą, to oddawałbym na niego swoje głosy w wyborach.

Lena
07-05-2010, 08:28
Poświęca się dla ludzi startując w wyborach... A więc to o nim pisał Mickiewicz w 'Wielkiej Improwizacji": "Nazywam się Milijon bo za miliony kocham i cierpię katusze". :P
Co jak co, ale Korwin Mikke zaprowadzi u nas ład :lol:

lofdi
07-05-2010, 23:47
Poświęca się dla ludzi startując w wyborach... A więc to o nim pisał Mickiewicz w 'Wielkiej Improwizacji": "Nazywam się Milijon bo za miliony kocham i cierpię katusze". :P
Co jak co, ale Korwin Mikke zaprowadzi u nas ład :lol:

No raczej tak, przecież to że będzie jeździł po miejscowościach, brał udział w tworzeniu spotów, za to mu nie płacą, a i tak wie, że w tym kraju 5% poparcia to dla niego dzisiaj sufit do jakiego może doskoczyć przy sprzyjających okolicznościach przyrody. Problem UPRu polega na tym, że w tej partii nie ma zawodowych polityków, którzy tylko tym się zajmują. Ich "politycy" albo pracują w firmach albo też prowadzą własną działalność gospodarczą. Nikt tam nie dostaje pensji ze skarbu państwa za to że jest. Tak swoją drogą jestem ciekawy czy jak poczciwy Bronek z WSI wygra wybory to Platforma przegłosuje zniesienie dotowania partii z budżetu państwa, o czym głośno mówiła i co proponowała gdy nie miała szans na wprowadzenie tego.

Adamsky
08-05-2010, 00:02
http://www.youtube.com/watch?v=PbO-vJRU ... re=related (http://www.youtube.com/watch?v=PbO-vJRUy0I&feature=related)

Ciekaw byłbym debaty Korwin Mikke-Komorowski-Napieralski-Kaczyński. Ale chyba nigdy się nie doczekam.
Podczas tego programu powinna zostać przeprowadzona ankieta i zwycięzca ma wilczy bilet do rozmów z największymi graczami. A tak... . Znów są równi i równiejsi (nie żeby mi to przeszkadzało - jako monarchista rozumiem różnice społeczne), ale mam tu na myśli dwulicowość mediów, które same siebie określają jako "obiektywne" i "bezstronne".
Tak a propos, może moderatorzy/administratorzy dodadzą ankietę? Znana jest już lista kandydatów.

MateuszKL
08-05-2010, 09:26
http://www.youtube.com/watch?v=V2EHT0UIc9U

Poza tym nieszczęsnym wywiadem z onetu wygląda to nieźle. A spotkanie Korwina z jakimś kandydatem "bandy czworga" jest niemożliwe - za duże ryzyko dla reżimu, że jedna debata odbierze mu 20 lat ciężkiej pracy.

Adamsky
08-05-2010, 10:43
http://www.youtube.com/watch?v=u3jXmvWQ ... %20related (http://www.youtube.com/watch?v=u3jXmvWQ32M&feature=%20%20related)
http://www.youtube.com/watch?v=siNxseyi ... re=related (http://www.youtube.com/watch?v=siNxseyihUI&feature=related)

Tu mamy dobry przykład. Nigel Farage - pewnie większość go kojarzy. Neutralna prezencja, dobry głos, poglądy konserwatywno-liberalne. Co prawda jest posłem UE, ale i tak cieszy się śladowym poparciem wyborców.
Wniosek z tego taki, że Korwin Mikke to nie żadna zawalidroga przed ambitnymi, młodymi libertarianami, czy człowiek, który blokuje promocję wartości konserwatywno-liberalnych. Jest po prostu jedynym i jednocześnie ostatnim (w końcu każdy umiera), który w TV będzie prezentował te poglądy na gospodarkę. Innych już po prostu nie będzie, bo się nie przebiją. Ani z WiP ani z UPR. Dlatego kontrowersyjne wypowiedzi, kiepska prezencja czy wada wymowy, nie są przyczyną jego niepowodzeń. Inaczej Nigel Farage znaczyłby dużo więcej.
Po prostu społeczeństwo lubi być zniewolone i okłamywane. A skoro lud tego chce, to niech ma, co mu się należy. Niech dalej głosuje na "lewicę" i "prawicę", "konserwatystów" i "liberałów". Szkoda, że inni za to też płacą, no ale takie uroki demokracji.
Dlatego niech żyje wiecznie już nam towarzyszący socjalizm i tysiące urzędów regulujących wszystko.

Witia
08-05-2010, 12:00
Ciekaw byłbym debaty Korwin Mikke-Komorowski-Napieralski-Kaczyński. Ale chyba nigdy się nie doczekam.
Podczas tego programu powinna zostać przeprowadzona ankieta i zwycięzca ma wilczy bilet do rozmów z największymi graczami. A tak... . Znów są równi i równiejsi (nie żeby mi to przeszkadzało - jako monarchista rozumiem różnice społeczne), ale mam tu na myśli dwulicowość mediów, które same siebie określają jako "obiektywne" i "bezstronne".
Tak a propos, może moderatorzy/administratorzy dodadzą ankietę? Znana jest już lista kandydatów.
Mam pytanie. Gdyby w wyborach kandydował Kononowicz i reżimowe media nie dopuściły by go do debaty z innymi kandydatami, to też byś protestował ?

MateuszKL
08-05-2010, 13:08
Jeśliby zebrał 100 tysięcy, a nie chciano by go dopuścić "bo Kononowicz" to byłbym zażenowany. To nie jest mały wysiłek, po zebraniu tej liczby kandydat zasługuje na szacunek i debatę z resztą kandydatów. Jeśli nie, to o co chodzi w demokracji?

glaca
09-05-2010, 09:01
ale jak zawsze przed wyborami na forach korwiniści dominują... ;)

apollo7100
09-05-2010, 13:44
z ankieta to dobry pomysl... dziwi mnie pewien fakt, otoz to ze tacy dzentelmenscy politycy jacy sa w PO mogli wypowiadac sie w sposob jakze prostacki: Sikorski: "dorżnąć watahy" , Tusk: " PIS wyginie jak dinozaury" , Komorowski: " Okres ochronny polowania na kaczki właśnie się skończył" . To sa przeciez publiczne grozby pod adresem czlonkow PISu, a prokuratura nic z tym nie robi i wogole sprawe jakby sie probuje przemilczec. Kiedys pewien starzec grozil swemu sasiadowi ze go siekiera zarabie jak bedzie jezdzil po drodze przy jego domu, nieszczesliwie zolzylo sie ze ten ktoremu grozil zostal zamordowany na tle rabunkowym co prawda, ale pierwszym podejrzanym byl wlasnie ten ktory wypowiadal grozby... czemu prawo nie dziala tak samo wobec wszystkich? czemu ludzie z PO nawet nie przeprosili za swe slowa?

Adamsky
09-05-2010, 16:17
Nie są to groźby pod adresem konkretnych ludzi, więc twoje oskarżenia apollo są... dziecinne.
Nie wspomnę przez kogo swój renesans miał tzw. skrót myślowy.

apollo7100
10-05-2010, 09:21
Nie są to groźby pod adresem konkretnych ludzi, więc twoje oskarżenia apollo są... dziecinne.
Nie wspomnę przez kogo swój renesans miał tzw. skrót myślowy.

dziwi mnie to ze jedyna twoja odpowiedzią jest to, ze moja wypowiedz jest dziecinna. na jakies merytoryczne uzasadnienie tego juz ciebie nie stac? skąd wiesz ze jestem dzieckiem,bo chyba nie po tym do tego doszedles ze nie pisze "ą ę ż ć ś"? poza tym nikogo nie oskarzam a jedynie przytaczam wypowiedzi ludzi ktorzy przez caly czas tworzyli sobie opinie nienagannych. wczesniej do powiedzenia tego co naprawde mysli PO mieli niesiolowskiego i palikota, teraz zas zarząd PO sam w niewybredny sposob wypowiedzial sie na temat przeciwnikow politycznych.

glaca
10-05-2010, 17:06
http://www.youtube.com/watch?v=7xSVfWjI ... re=related (http://www.youtube.com/watch?v=7xSVfWjIdwY&feature=related) :lol: :lol: :lol:
macie swojego idola w doborowym towarzystwie :D

MateuszKL
10-05-2010, 18:52
Ta sama debata kilka postów wyżej.

Btw. Janowski dał czadu.

Aquila
10-05-2010, 21:33
Czemu jak wiem, że pan Janowski się gdzieś pojawi, to będzie wesoło ? :lol:

Adamsky
12-05-2010, 13:35
Doczekamy się tej ankiety ze strony administratorów/moderatorów, czy proszę o zbyt wiele?

Dzięki za przypomnienie, już dodałem - Witia

glaca
12-05-2010, 14:27
opcja: 'na nikogo', by się przydała :P

Nie wiem czemu ale nie mogę dodać kolejnej opcji ;/ - Witia

Aquila
12-05-2010, 15:19
Nie głosuję, bo nie dam się oszukać. Dziwi mnie to, że ludzie mający doświadczenie zyciowe ciągle dają się im okłamywać... jeszcze jedno, każdy byle nie Lepper.

Napoleon7
12-05-2010, 18:50
Dziwi mnie to, że ludzie mający doświadczenie zyciowe ciągle dają się im okłamywać... jeszcze jedno, każdy byle nie Lepper.
I to jest dobry powód, żeby właśnie glosować... Bo jeżeli nie Ty, to kto?

Furvus
12-05-2010, 18:58
w demokracji liczy się podobno większosć, a jak większosc głosuje "na nikogo", to jakim prawem zostaje wybrany ktoś głosami 5 mln ludzi na 30 mln? bodajże na Ukrainie na wyborach jest opcja "nikt" u nas też powinna być, bo skoro 50-60 % ludzi nie idzie na wybory to niekoniecznie odznaka lenistwa czy tumiwisizmu, a może tego, ze nie chcą nikogo z powyższych i wtedy demokratycznie nikt nie powinien zostać prezydentem, tak samo jak 50-60 % miejsc w parlamencie powinna mieć swoich przedstawicieli, którzy nie poszli na wybory bo nie chcą nikogo, i powinny być puste, gdzie ta mityczna demokracja i wola ludu czy władzy większosci?

ogólnie dziwnie niedemokratyczna jest ta nasza demokracja, która ma w du.. ponad połowę wyborców
Potężną wadą tego ciekawego pomysłu są konsekwencje wybrania opcji "nikt" przez większość. Co wtedy? Przedłużenie kadencji obecnego prezydenta? Powtórzenie wyborów? Wakat na stanowisku prezydenta przez 5 lat?

MateuszKL
12-05-2010, 23:24
Po prostu głos na nikogo, bez konsekwencji. Z teoretycznego punktu widzenia wyszłoby na to samo co nie pójście na wybory. Ale z drugiej strony media nie mogłyby już mówić o "ignorantach", "wrogach postępu", tylko o ludziach autentycznie wkurzonych tym co się dzieje. Ludzie mogliby wreszcie zagłosować na opcję "mam w dupie wasz system, łajdaki". To by było piękne.

Furvus
13-05-2010, 00:17
Wszystko OK, tylko że Duncan Idaho sugerował, że w przypadku gdy kandydat "nikt" osiągnąłby większość, to "wtedy demokratycznie nikt nie powinien zostać prezydentem" i do tego odnosiły się moje wątpliwości.

Witia
13-05-2010, 11:32
bo może wtedy by coś dotarło do tych hien, ale wątpię, przecież demokracja to "rządy hien wybieranych przez idiotów", więc nie ma co mieć za dużych oczekiwań
:lol: Nie anarchisto. Demokracja to system, w którym obywatelom daje się prawdo do decydowania o drodze rozwoju kraju, w którym żyją. Wiem, że autokratów bardzo to boli, że władzy nie podejmuje jedyny słuszny król słońce świata, no ale cóż zrobić... Rozwój cywilizacji jest nieubłagany.

KWidziu
13-05-2010, 12:41
Bronek bije wszystkich:

http://www.tvn24.pl/-1,1656111,0,1,komo ... omosc.html (http://www.tvn24.pl/-1,1656111,0,1,komorowski-rade-sprawdzil-w-wikipedii,wiadomosc.html) - wyborcom Bronisława gratuluję kandydata. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Barsa
13-05-2010, 12:52
Kwidzu... szczerze? Po obejrzeniu filmiku nie wiem czemu "gratulujesz" ludziom takiego kandydata, na mnie zrobiło to dobre wrażenie (no pośmiałem się) :lol: .. już tłumaczę, nie sądzę, żeby Kaczyński na takie coś się zdecydował, czyli na takie wyjście z bądź co bądź wpadki, i tak wybrnął z całej sytuacji... dla mnie Komór pokazał ludzką twarz, twarz której brakuję jego głównemu przeciwnikowi w wyborach.

KWidziu
13-05-2010, 12:56
Barsa - widać mamy różne wymagania odnośnie polityków. Na mnie "ludzkie" zachowania nie robią wrażenia. To zachowanie i tłumaczenia zrobiły na mnie jak najgorsze wrażenie. Jeżeli zaś jest prawdą, że szybko podejmował decyzje w sprawie RBN i przez to korzystał z wiki to już w ogóle nie ma o czym mówić :roll:

Barsa
13-05-2010, 13:37
Barsa - widać mamy różne wymagania odnośnie polityków. Na mnie "ludzkie" zachowania nie robią wrażenia. To zachowanie i tłumaczenia zrobiły na mnie jak najgorsze wrażenie. Jeżeli zaś jest prawdą, że szybko podejmował decyzje w sprawie RBN i przez to korzystał z wiki to już w ogóle nie ma o czym mówić :roll:

Kwidzu, żeby dla mnie merytoryka miała jakieś większe znaczenie muszę najpierw uwierzyć w to, że polityk po wyborze na prezydenta/posła itd zrobi coś wielce dobrego dla kraju.. sorry ale nie wierze(przesadzam z rozmysłem ;) )., wiec już wolę tych ludzkich, normalnych ludzi na szczytach władzy... "ten" czy "tamten" nie zrobią od "innych" ani więcej dobrego, ani złego, więc wole tych "ludzkich-normalnych".

Witia
13-05-2010, 14:53
demokracja dje obywatelom prawo do decydowania?? tak, i dlatego zapytano nas czy chcemy konstytucji UE, i dlatego jak Francuzi, Irlandczycy, Holendrzy odpowiedzieli NIE to demokratycznie ich zignorowano, wogóle dlatego tak często rząd robi coś czego nei chce zdecydowana większosc obywateli, bo to demokracja przecież, dziwne bo jak sie zapyta Polaków o wiele rzeczy dotyczących wizji ustroju politycznego i gospodarczego najczęściej jest inaczej niż robią politycy
Mnie też nie podoba się to, że nie przeprowadzono referendum, ale nie to jest przedmiotem sporu.

Napisałeś, że demokracja to rządu hien wybieranych przez idiotów. Ja po prostu stwierdziłem, że to zdanie nie odzwierciedla teorii systemu demokratycznego. No chyba, że dla Ciebie w języku polskim słowo 'idiota' jest synonimem słowa 'Polak'. W takim razie nie mamy o czym rozmawiać.